Niedawno na mojej tubkowej tablicy niespodzianie zagościła p. Steczkowska. Zdziwiwszy się, przypomniałem sobie, że dawno temu bardzo spodobał mi się jej wokal (nie tyle możliwości w sensie liczby oktaw, co specyfika, barwa, koloryt), natomiast nie był chyba dotąd użyty w sposób, jaki trafiłby w mój gust muzyczny. A w sumie polskiej muzyki rzadko słucham. Jak z tekstami bywało - nie pamiętam, bo też nie bywają dla mnie istotne. No to spróbowałem. Pierwszy kawałek to było chyba coś eko o Gai, no jasne, myślę, sobie, jakżeby inaczej. Ale w sumie w ucho wpada i sztampowe nie jest. A potem trafiłem na perełkę, która mi się bardzo spodobała i nawet tekst dziwnie pozytywny:
Zalecam odsłuch. Dobrymi słuchawkami.
No dobra, ale czemu tutaj o tym? Ano, poguglałem, i o kazało się, że utwór stanowiący zaczątek tego nowego albumu przegrał na polskim etapie Eurowizji z onąż "Wieżą" Luny. Ponieważ podobno juror z TVP dał jej 0 punktów. To ten utwór:
Na muzyce się nie znam, znam się tylko na tym, która muzyka mi się podoba. Ta muzyka mi się bardziej podoba. "The Tower" Luny - mniej.
Gdyby szukać ilustracji na powiedzenie "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek", ciężko byłoby o lepszą niż Dom naszego ojca (na wiki pisane małą literą) na albumie Witch Tahororo (chociaż u Justysi raczej na odwrót, diabłu świeczkę, jako że to tytuł albumu a Panu Bogu [jeśli to o nim] ogarek).
Piosenkarka o singlu Witch Tahororo:
Tym utworem chcę wam opowiedzieć o naszej słowiańskiej sile, odwadze i niezwykłej energii, która jest zaklęta w muzyce i słowach. »Jarga drago wese trado istra wejar valveladodeja«... To właśnie niezwykłe słowiańskie słowa mocy, które wraz z piosenką będą dodawały wam siły i odwagi. Będą was otulały miłością i chroniły przed złą i ciężką energią. W tej piosence zawarta jest nasza pierwotna siła tworzenia, kreatywności i prawdziwej mocy.
Klasyczny powrót do ustawień przedchrześcijańskich.
Tak, taki obraz się wyłania, jeśli przejmować się tekstami. Tzn. obraz duchowego pogubienia częstego u współczesnych, którzy szukają sensu po tym, gdy odrzucili jego Źródło. No, ale niezależnie od tego talent pozostaje talentem, muzyka muzyką, a i piękno sobą, gdzie człek je rozpozna. Wszystkie one z tego samego Źródła. Oddają chwałę Bogu. Toteż poza przypadkami, gdy utwór jest wprost bluźnierczy, przesłanie tekstu traktuję jako byt odrębny od muzyki (bo i na muzykę ma wpływ jedynie w sensie rymu, rytmu, akcentu...), a i słuchać wolę w językach, których nie kumam (stąd dziwne, że na moją tubkę wprosiła się muzyka polska).
@trep powiedział(a):
Gdyby szukać ilustracji na powiedzenie "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek", ciężko byłoby o lepszą niż Dom naszego ojca (na wiki pisane małą literą) na albumie Witch Tahororo (chociaż u Justysi raczej na odwrót, diabłu świeczkę, jako że to tytuł albumu a Panu Bogu [jeśli to o nim] ogarek).
Piosenkarka o singlu Witch Tahororo:
Tym utworem chcę wam opowiedzieć o naszej słowiańskiej sile, odwadze i niezwykłej energii, która jest zaklęta w muzyce i słowach. »Jarga drago wese trado istra wejar valveladodeja«... To właśnie niezwykłe słowiańskie słowa mocy, które wraz z piosenką będą dodawały wam siły i odwagi. Będą was otulały miłością i chroniły przed złą i ciężką energią. W tej piosence zawarta jest nasza pierwotna siła tworzenia, kreatywności i prawdziwej mocy.
Klasyczny powrót do ustawień przedchrześcijańskich.
Tym razem powrót do kultu przegraństwa zwyciężył nawet powrót do sił Wielkiej Lechii.
Komentarz
No bo wszystkie Tereski są sprytne i wygadane a zażyć je to w ogóle niemożliwe ;-) Potwierdzam wieloletnim doświadczeniem!
Niedawno na mojej tubkowej tablicy niespodzianie zagościła p. Steczkowska. Zdziwiwszy się, przypomniałem sobie, że dawno temu bardzo spodobał mi się jej wokal (nie tyle możliwości w sensie liczby oktaw, co specyfika, barwa, koloryt), natomiast nie był chyba dotąd użyty w sposób, jaki trafiłby w mój gust muzyczny. A w sumie polskiej muzyki rzadko słucham. Jak z tekstami bywało - nie pamiętam, bo też nie bywają dla mnie istotne. No to spróbowałem. Pierwszy kawałek to było chyba coś eko o Gai, no jasne, myślę, sobie, jakżeby inaczej. Ale w sumie w ucho wpada i sztampowe nie jest. A potem trafiłem na perełkę, która mi się bardzo spodobała i nawet tekst dziwnie pozytywny:
Zalecam odsłuch. Dobrymi słuchawkami.
No dobra, ale czemu tutaj o tym? Ano, poguglałem, i o kazało się, że utwór stanowiący zaczątek tego nowego albumu przegrał na polskim etapie Eurowizji z onąż "Wieżą" Luny. Ponieważ podobno juror z TVP dał jej 0 punktów. To ten utwór:
Na muzyce się nie znam, znam się tylko na tym, która muzyka mi się podoba. Ta muzyka mi się bardziej podoba. "The Tower" Luny - mniej.
Gdyby szukać ilustracji na powiedzenie "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek", ciężko byłoby o lepszą niż Dom naszego ojca (na wiki pisane małą literą) na albumie Witch Tahororo (chociaż u Justysi raczej na odwrót, diabłu świeczkę, jako że to tytuł albumu a Panu Bogu [jeśli to o nim] ogarek).
Klasyczny powrót do ustawień przedchrześcijańskich.
Tak, taki obraz się wyłania, jeśli przejmować się tekstami. Tzn. obraz duchowego pogubienia częstego u współczesnych, którzy szukają sensu po tym, gdy odrzucili jego Źródło. No, ale niezależnie od tego talent pozostaje talentem, muzyka muzyką, a i piękno sobą, gdzie człek je rozpozna. Wszystkie one z tego samego Źródła. Oddają chwałę Bogu. Toteż poza przypadkami, gdy utwór jest wprost bluźnierczy, przesłanie tekstu traktuję jako byt odrębny od muzyki (bo i na muzykę ma wpływ jedynie w sensie rymu, rytmu, akcentu...), a i słuchać wolę w językach, których nie kumam (stąd dziwne, że na moją tubkę wprosiła się muzyka polska).
Tym razem powrót do kultu przegraństwa zwyciężył nawet powrót do sił Wielkiej Lechii.