To jest nieuniknione w marketingu komercyjnym i politycznym, gdyż człowieka niezdecydowanego najłatwiej przekonać ilością określonych opinii, a nie jakością argumentacji, zatem kto wygeneruje więcej bytów internetowych popierających swoją narrację ten ma szansę na przekonanie niezdeklarowanych..
Do sądu federalnego na Manhatanie wpłynął wniosek dotyczący popularnego chatbota AI. Według wielu wybitnych pisarzy Chat GPT nie tylko bezprawnie posługuje się ich treściami. (...).
(...)
Gildia Autorów występuje jednak w imieniu takich twórców jak między innymi:
George RR Martin (autor „Gry o tron”)
Michael Connelly (autor „Prawnika z Lincolna”)
John Grisham,
Jonathan Franzen,
George Saunders,
Jodi Picoult,
David Baldacci,
Scott Turow.
Gildia Autorów jest jednak przekonana, że zbiory danych używane do treningu modelu językowego ChatGPT mogły być pobierane także z nielegalnych źródeł. Takich w sieci nie brakuje, a chatbot OpenAI_jest w stanie wygenerować dokładne streszczenia książek. Zdobył więc swoje informacje nielegalnie i posługuje się nimi bez zgody autorów.
Pisarze jako argument powołują się też na inne działanie ChatGPT.Chatbot, zapytany o źródło swoich informacji na temat treści książek, zapewnia, że znajdują się one w jego bazie danych. O taką możliwość żaden z pisarzy nie został poproszony.
Nazwiska autorów są znaczące w świecie literatury popularnej
Słyszałem, że chat doradza też, jak robić szmal. Czytam wytłuszczenia wyżej i najwyraźniej problemem miałoby być czytanie piraconych książek. Czy faktycznie to piracenie, a nie jakieś "fair use" to jedno, problem z tym, co czytam jest ten, że brzmi to, jakby z chata robiono stronę w sprawie. Że to "on" "posługuje się" i "nielegalnie zdobywa". Tyle, że nie ma żadnego "onego". W zależności od ram prawnych, inteligencji i wyobraźni uczestniczących prawników sprawa może być sama w sobie fascynującą albo choć zabawną podróżą intelektualną a la Lem.
@Rydygier powiedział(a):
Ciekawe, jak to pójdzie w świetle obecnie istniejącego prawa. W jaki sposób uzasadniają ową bezprawność i nielegalność?
Wg nazwijmy to ogólnie europejskiego modelu to nie jest problem. Ochronie podlega forma, a nie treść. Więc możesz streścić jakąś książkę, o ile nie kopiujesz konkretnych zdań to nie ma problemu.
W USA to bardziej złożone i nie wykluczam, że jakiś sukces mogą osiągnąć.
Inna sprawa to z czego te chaty korzystają, czy z legalnych serwisów (bo chyba wymienieni wiszą w jakichś bookbeatach, Legimi itd) czy też z nielegalnych. Jak to pierwsze, to pytanie, na ile należy te roszczenia skierować do tych serwisów.
@Rydygier powiedział(a):
Słyszałem, że chat doradza też, jak robić szmal. Czytam wytłuszczenia wyżej i najwyraźniej problemem miałoby być czytanie piraconych książek. Czy faktycznie to piracenie, a nie jakieś "fair use" to jedno, problem z tym, co czytam jest ten, że brzmi to, jakby z chata robiono stronę w sprawie. Że to "on" "posługuje się" i "nielegalnie zdobywa". Tyle, że nie ma żadnego "onego". W zależności od ram prawnych, inteligencji i wyobraźni uczestniczących prawników sprawa może być sama w sobie fascynującą albo choć zabawną podróżą intelektualną a la Lem.
Zasadniczo to tylko wirtualny spór o jakieś treści istniejące li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów.
Byłby on mało istotny, gdyby nie to, że w istocie chodzi o pieniądze istniejące li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów.
Zasadniczo to tylko wirtualny spór o jakieś treści istniejące li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów.
Byłby on mało istotny, gdyby nie to, że w istocie chodzi o pieniądze istniejące li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów.
Takie czasy, jego mać,
Zasadniczo zwracam uwagę że uwaga Kolegi istnieje również li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów ( i niniejsza uwaga również ). Czasy ostateczne.
Pewnie powstaną boty symulujące żywego odbiorcę-konsumenta reklam (albo już powstały, w sumie SEO trochę do tego prowadzi). A jak już powstaną boty symulujące reklamodawców to internet będzie doskonale pusty (i nikomu niepotrzebny).
chatbot OpenAI_jest w stanie wygenerować dokładne streszczenia książek. Zdobył więc swoje informacje nielegalnie i posługuje się nimi bez zgody autorów.
Ciekawym skąd wniosek, przecież dokładne streszczenia, recenzje, skróty, opisy fabuly jak nabardziej są w sieci i LLM można trenować na nich.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Pewnie powstaną boty symulujące żywego odbiorcę-konsumenta reklam (albo już powstały, w sumie SEO trochę do tego prowadzi). A jak już powstaną boty symulujące reklamodawców to internet będzie doskonale pusty (i nikomu niepotrzebny).
No nie. Nawet najbardziej abstrakcyjne zabawy kończą się ostatecznie tym, że komuś na koncie rośnie, a komuś spada. I potem ktoś ma duży jacht, ktoś ma mały jacht, a ktoś najwyżej może sobie wypożyczyć kajak.
@Rydygier powiedział(a):
Ciekawe, jak to pójdzie w świetle obecnie istniejącego prawa. W jaki sposób uzasadniają ową bezprawność i nielegalność?
Wg nazwijmy to ogólnie europejskiego modelu to nie jest problem. Ochronie podlega forma, a nie treść. Więc możesz streścić jakąś książkę, o ile nie kopiujesz konkretnych zdań to nie ma problemu.
W USA to bardziej złożone i nie wykluczam, że jakiś sukces mogą osiągnąć.
Inna sprawa to z czego te chaty korzystają, czy z legalnych serwisów (bo chyba wymienieni wiszą w jakichś bookbeatach, Legimi itd) czy też z nielegalnych. Jak to pierwsze, to pytanie, na ile należy te roszczenia skierować do tych serwisów.
Tu jeszcze chyba dochodzi problem, kto jest faktycznym sprawcą. W uproszczeniu chat to algorytm puszczony samopas, nie osoba. Z kolei twórcy... Zależy. Jeśli trening polegał na tym, że puszczono chata żeby sobie autonomicznie buszował po zasobach internetu, to też nie jest tak, że ktoś go świadomie i celowo karmił z nielegalnych źródeł. Sam wlazł. Tyle, że go technicznie nie ograniczono pod tym względem i tu może być etyczny haczyk by pociągnąć do odpowiedzialności. Ale czy się w ogóle da tak zabezpieczyć, by proceduralnie odróżniał źródła legalne? Chyba palcem trzeba by pokazywać, gdzie wchodzić a gdzie nie.
Próbowałem zeszłym rokiem - a idź Pan w ....dej mi spokój....
W tej dziedzinie rok to eon.
Serio? Co przez ostatni rok zrobiono, żeby nie bolała pupa, plecy i ramiona? A z komarami co? A co z powrotem w miejsce startu? Samochód autonomiczny sam się przeniesie?
@Rydygier powiedział(a):
Chyba palcem trzeba by pokazywać, gdzie wchodzić a gdzie nie.
Ja to bym chciał, żeby ktoś zrobił takiego Chata nakarmionego wyłącznie całym archiwum Gazety Wyborczej. To jest chyba jakieś milion artykułów, ale techniczne powinno być bardzo proste, bo dla AI to tyle co nic. Można by potem takiego idealnego czytelnika GW pytać jak on widzi świat, jakie proponuje rozwiązania pewnych problemów politycznych, życiowych itp.
Serio. Czata nie śledzę, wiem ze słyszenia, że wersja płatna znacznie już góruje nad tym, co pokazano na początku i co mamy nadal za darmo. Tzn. jest zdolna do bardziej złożonych rozkmin i naturalniejszych wypowiedzi. Niektórzy płacą, korzystają w pracy np. do generowania standardowej korespondencji i czego tam jeszcze i chwalą sobie.
Znajomy programista wyręcza się obecnie czatem przy pisaniu niektórych, rutynowych fragmentów kodu i też sobie chwali rezultaty i oszczędność czasu.
Z zabawnych acz robiących wrażenie zastosowań - te nowe wersje pono całkiem dobrze już sobie radzą w roli mistrza gry RPG tzn. dla tych, co nie w temacie, kogoś, kto prowadzi (jako twórca, arbiter i narrator) spójną, długotrwałą i interaktywną przygodę fabularną dla grona graczy kierujących postaciami w ramach przyjętego systemu reguł służących do rozstrzygania wyzwań itp. Darmowy czat jest na to za krótki, choć próbuje.
Natomiast naocznie i niejako empirycznie śledziłem progres jeśli chodzi o jakość tego, co produkują dostępne AI generujące grafikę. Różnica jest ogromna a rozwój dotyczy nie tylko efektów ale i palety opcji dla użytkownika.
Z życiowo ważniejszych rzeczy np.:
Wiadomo, ej-aje to jeden z najgorętszych tematów ostatnio, szerokie horyzonty potencjalnego rozwoju i zastosowań, spece na to wsiedli jak dzicy, to i postęp jest szybki.
Próbowałem zeszłym rokiem - a idź Pan w ....dej mi spokój....
W tej dziedzinie rok to eon.
Serio? Co przez ostatni rok zrobiono, żeby nie bolała pupa, plecy i ramiona? A z komarami co? A co z powrotem w miejsce startu? Samochód autonomiczny sam się przeniesie?
Lubię kajakarstwo i rozmowy o.
Chcecie takiego oftopa?
@Tomek zamarzył:
Ja to bym chciał, żeby ktoś zrobił takiego Chata nakarmionego wyłącznie całym archiwum Gazety Wyborczej.
To jest chyba jakieś milion artykułów, ale techniczne powinno być bardzo proste, bo dla AI to tyle co nic. Można by potem takiego idealnego czytelnika GW pytać jak on widzi świat, jakie proponuje rozwiązania pewnych problemów politycznych, życiowych itp.
@hit_dragon powiedział(a):
Ciekawostką jest to, że zna bieżącą datę mimo, że twierdzi, że ostatnio miał dostęp do Internetu w 2021. Nie potrafi wyjaśnić skąd zna datę.
Nie ściągnął z nadgarstka zegarka?
Serio. Zegarki spóźniają się (lub przyspieszają się) o milisekundy na rok. Za sto lat poda właściwą datę.
(Tak sobie inteligencją przyrodzoną myślę.)
Z ciekawości wrzuciłem takiego na szybko skleconego prompta:
Realistic, detailed, dark lighting. An interior of monumental, gothic cathedral, colored light rays coming through a tall and slender stained glass windows depicting christian religious scene revealing incense smoke in the air.
Do starego Stable Diffusion 1.2. Bez dalszego cyzelowania i poprawek, wziąłem rezultat pierwszej próby:
Potem powtórzyłem operację dla jednej z najnowszych wersji zmodyfikowanego SD:
Jest to niemiarodajne o tyle, że optymalne rezultaty otrzymuje się przez wielokrotną repetycję i dostrajanie prompta oraz innych parametrów, tu i ten drugi mógłby być lepszy, ale jakieś porównanie to daje.
Komentarz
To jest nieuniknione w marketingu komercyjnym i politycznym, gdyż człowieka niezdecydowanego najłatwiej przekonać ilością określonych opinii, a nie jakością argumentacji, zatem kto wygeneruje więcej bytów internetowych popierających swoją narrację ten ma szansę na przekonanie niezdeklarowanych..
.
E chyba nie, 2/3 ruchu w internecie to porno, 1/3 to spam, reszta to my. W porno to póki co jeszcze żywi ludzie pracują, podobno.
Ruch w Internecie: 1/3 to porno dla mężczyzn, 1/3 "atencyjne porno" dla kobiet (Instagram, Tinder itp.), 1/3 spam, reszta - my
.
Tymczasem za Wielką Wodą:
Do sądu federalnego na Manhatanie wpłynął wniosek dotyczący popularnego chatbota AI. Według wielu wybitnych pisarzy Chat GPT nie tylko bezprawnie posługuje się ich treściami. (...).
(...)
Gildia Autorów występuje jednak w imieniu takich twórców jak między innymi:
George RR Martin (autor „Gry o tron”)
Michael Connelly (autor „Prawnika z Lincolna”)
John Grisham,
Jonathan Franzen,
George Saunders,
Jodi Picoult,
David Baldacci,
Scott Turow.
Gildia Autorów jest jednak przekonana, że zbiory danych używane do treningu modelu językowego ChatGPT mogły być pobierane także z nielegalnych źródeł. Takich w sieci nie brakuje, a chatbot OpenAI_jest w stanie wygenerować dokładne streszczenia książek. Zdobył więc swoje informacje nielegalnie i posługuje się nimi bez zgody autorów.
Pisarze jako argument powołują się też na inne działanie ChatGPT.Chatbot, zapytany o źródło swoich informacji na temat treści książek, zapewnia, że znajdują się one w jego bazie danych. O taką możliwość żaden z pisarzy nie został poproszony.
Nazwiska autorów są znaczące w świecie literatury popularnej
Ciekawe, jak to pójdzie w świetle obecnie istniejącego prawa. W jaki sposób uzasadniają ową bezprawność i nielegalność?
A przede wszystkim: skąd czad weźmie szmal na odszkodowania?
Słyszałem, że chat doradza też, jak robić szmal. Czytam wytłuszczenia wyżej i najwyraźniej problemem miałoby być czytanie piraconych książek. Czy faktycznie to piracenie, a nie jakieś "fair use" to jedno, problem z tym, co czytam jest ten, że brzmi to, jakby z chata robiono stronę w sprawie. Że to "on" "posługuje się" i "nielegalnie zdobywa". Tyle, że nie ma żadnego "onego". W zależności od ram prawnych, inteligencji i wyobraźni uczestniczących prawników sprawa może być sama w sobie fascynującą albo choć zabawną podróżą intelektualną a la Lem.
Wg nazwijmy to ogólnie europejskiego modelu to nie jest problem. Ochronie podlega forma, a nie treść. Więc możesz streścić jakąś książkę, o ile nie kopiujesz konkretnych zdań to nie ma problemu.
W USA to bardziej złożone i nie wykluczam, że jakiś sukces mogą osiągnąć.
Inna sprawa to z czego te chaty korzystają, czy z legalnych serwisów (bo chyba wymienieni wiszą w jakichś bookbeatach, Legimi itd) czy też z nielegalnych. Jak to pierwsze, to pytanie, na ile należy te roszczenia skierować do tych serwisów.
Zasadniczo to tylko wirtualny spór o jakieś treści istniejące li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów.
Byłby on mało istotny, gdyby nie to, że w istocie chodzi o pieniądze istniejące li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów.
Takie czasy, jego mać,
Czyli teraz powodowie powinni dać czadowi parę dolarów żeby zrobił z tego szmal i żeby go było stać na zapłatę zasądzonego odszkodowania?
Zasadniczo zwracam uwagę że uwaga Kolegi istnieje również li tylko w postaci niematerialnych zapisów na nośnikach podpiętych do serwerów ( i niniejsza uwaga również ). Czasy ostateczne.
Jak linkował tu kol. Szturmowiec - urzeczywistniająca się wizja "martwego internetu", czyli gadających ze soba chatbotów.
Lem i m.in. opowiadanie "Terminus" z "Opowieści o pilocie Pirxie" się kłania.
Pewnie powstaną boty symulujące żywego odbiorcę-konsumenta reklam (albo już powstały, w sumie SEO trochę do tego prowadzi). A jak już powstaną boty symulujące reklamodawców to internet będzie doskonale pusty (i nikomu niepotrzebny).
Ciekawym skąd wniosek, przecież dokładne streszczenia, recenzje, skróty, opisy fabuly jak nabardziej są w sieci i LLM można trenować na nich.
No nie. Nawet najbardziej abstrakcyjne zabawy kończą się ostatecznie tym, że komuś na koncie rośnie, a komuś spada. I potem ktoś ma duży jacht, ktoś ma mały jacht, a ktoś najwyżej może sobie wypożyczyć kajak.
Polecam kajakarstwo, świetny sport!
Próbowałem zeszłym rokiem - a idź Pan w ....dej mi spokój....
W tej dziedzinie rok to eon. Oczywista to, co ponoć najlepsze, pochowano w międzyczasie za paywallami.
Tu jeszcze chyba dochodzi problem, kto jest faktycznym sprawcą. W uproszczeniu chat to algorytm puszczony samopas, nie osoba. Z kolei twórcy... Zależy. Jeśli trening polegał na tym, że puszczono chata żeby sobie autonomicznie buszował po zasobach internetu, to też nie jest tak, że ktoś go świadomie i celowo karmił z nielegalnych źródeł. Sam wlazł. Tyle, że go technicznie nie ograniczono pod tym względem i tu może być etyczny haczyk by pociągnąć do odpowiedzialności. Ale czy się w ogóle da tak zabezpieczyć, by proceduralnie odróżniał źródła legalne? Chyba palcem trzeba by pokazywać, gdzie wchodzić a gdzie nie.
Serio? Co przez ostatni rok zrobiono, żeby nie bolała pupa, plecy i ramiona? A z komarami co? A co z powrotem w miejsce startu? Samochód autonomiczny sam się przeniesie?
Ja to bym chciał, żeby ktoś zrobił takiego Chata nakarmionego wyłącznie całym archiwum Gazety Wyborczej. To jest chyba jakieś milion artykułów, ale techniczne powinno być bardzo proste, bo dla AI to tyle co nic. Można by potem takiego idealnego czytelnika GW pytać jak on widzi świat, jakie proponuje rozwiązania pewnych problemów politycznych, życiowych itp.
Serio. Czata nie śledzę, wiem ze słyszenia, że wersja płatna znacznie już góruje nad tym, co pokazano na początku i co mamy nadal za darmo. Tzn. jest zdolna do bardziej złożonych rozkmin i naturalniejszych wypowiedzi. Niektórzy płacą, korzystają w pracy np. do generowania standardowej korespondencji i czego tam jeszcze i chwalą sobie.
Znajomy programista wyręcza się obecnie czatem przy pisaniu niektórych, rutynowych fragmentów kodu i też sobie chwali rezultaty i oszczędność czasu.
Z zabawnych acz robiących wrażenie zastosowań - te nowe wersje pono całkiem dobrze już sobie radzą w roli mistrza gry RPG tzn. dla tych, co nie w temacie, kogoś, kto prowadzi (jako twórca, arbiter i narrator) spójną, długotrwałą i interaktywną przygodę fabularną dla grona graczy kierujących postaciami w ramach przyjętego systemu reguł służących do rozstrzygania wyzwań itp. Darmowy czat jest na to za krótki, choć próbuje.
Natomiast naocznie i niejako empirycznie śledziłem progres jeśli chodzi o jakość tego, co produkują dostępne AI generujące grafikę. Różnica jest ogromna a rozwój dotyczy nie tylko efektów ale i palety opcji dla użytkownika.
Z życiowo ważniejszych rzeczy np.:
Wiadomo, ej-aje to jeden z najgorętszych tematów ostatnio, szerokie horyzonty potencjalnego rozwoju i zastosowań, spece na to wsiedli jak dzicy, to i postęp jest szybki.
Lubię kajakarstwo i rozmowy o.
Chcecie takiego oftopa?
!!! hahaha!
Kajaki OK
nejlepiej w dziczy
→ kayak off-topic
Ciekawostką jest to, że zna bieżącą datę mimo, że twierdzi, że ostatnio miał dostęp do Internetu w 2021. Nie potrafi wyjaśnić skąd zna datę.
Nie ściągnął z nadgarstka zegarka?
Serio. Zegarki spóźniają się (lub przyspieszają się) o milisekundy na rok. Za sto lat poda właściwą datę.
(Tak sobie inteligencją przyrodzoną myślę.)
Z ciekawości wrzuciłem takiego na szybko skleconego prompta:
Realistic, detailed, dark lighting. An interior of monumental, gothic cathedral, colored light rays coming through a tall and slender stained glass windows depicting christian religious scene revealing incense smoke in the air.
Do starego Stable Diffusion 1.2. Bez dalszego cyzelowania i poprawek, wziąłem rezultat pierwszej próby:
Potem powtórzyłem operację dla jednej z najnowszych wersji zmodyfikowanego SD:
Jest to niemiarodajne o tyle, że optymalne rezultaty otrzymuje się przez wielokrotną repetycję i dostrajanie prompta oraz innych parametrów, tu i ten drugi mógłby być lepszy, ale jakieś porównanie to daje.