Wspaniale czasy. Przypominają się reklamy papierosów z lat 50/60, że palenie służy płucom i kobietom w ciąży, bo dziecko mniej kopie i ma mniejszą wagę urodzeniową a więc poród jest łatwiejszy.
"Kiedyś Igor Strawiński krzyknął: „Mój Boże, tak bardzo lubię pić szkocką, że czasami myślę, że nazywam się Igor Stra-whisky”. W późniejszym życiu Strawiński niezmiennie nosił przy sobie flaszkę swojej ulubionej 30-letniej whisky Ballantine's, z której regularnie pił. Lekarz w Los Angeles doradził mu kiedyś „Pij dużo szkockiej, to najlepsza rzecz”, zalecenie, które chętnie przestrzegał. Używał tego jako środka paliatywnego do złych recenzji, a nawet do zmywania leków."
Jasne, antykoncepcja hormonalna na przykład - przecież te dawki które w lekach pierwszych generacji przyjmowały kobiety były rzędy wielkości większe niż dzisiaj, włos się jeży. Ale z drugiej strony jeszcze w końcówce lat 90-tych gdy kończył się w USA wielki proces z koncernami tytoniowymi to specjaliści wynajęci przez te koncerny przysięgali że co do zasady palenie szkodliwe nie jest, ot niektórzy od tego chorują ale niektórzy nie, dlaczego tak jest - no nie wiadomo.
Ale, że co z tem Strawińskiem?
Robił co chciał, miał fun a i tak przeżył swoje 89 lat.
A jakby tak słuchał Przemka zamiast doktora i nie chlał to by dociągnął do 95-ciu, hehe.
A z drugiej strony jak mu wcześnie odbierzesz przyjemność z życia to prowadząc "miserable life" mógł kitnąć jak miał 60.
Ze zgryzoty.
Odstawienie alkoholu zupełnie ryje beret. 90% znajomych okazuje się po prostu manekinami do imprez i spotkań. Kiedy znika wóda, znika też ich atrakcyjność. To jest potwornie smutne. Nie ma nagrody i specyfiku to i ludzie nie są potrzebni. No większość ...
Ogólnie życie bez imprez i alko (a to się łączy) jest na znacznie wyższym poziomie. To jest kompletnie inne życie. Problem w tym, że w życiu piękne są tylko chwile. Regularne podlewanie emocji alkoholem powoduje, że bez niego i ich nie ma. Dlatego ponoć alkoholizm to choroba emocji. Nie rozumiem to końca, ale pewnie tak. Dodam, że chorobą duszy też.
@JORGE powiedział(a):
Dlatego ponoć alkoholizm to choroba emocji. Nie rozumiem to końca, ale pewnie tak. Dodam, że chorobą duszy też.
Tak, regulowania emocji. Tak jak niektorzy patologicznie nagradzają się czymś tak niektórzy uspokajają alkoholem, rozładowują napięcie. A powinno schodzić samo, bez potrzeby picia, krzyczenia, bicia czy czegokolwiek innego. Znajomi nauczyciele mówią że młodzież jak uda się wyrwać z alkoholu to często zostają wyczynowymi sportowcami, biegają długie dystanse rzeważnie.
Karczmy i wszelkiego rodzaju zabawy jak najbardziej funkcjonowały i miały ważną funkcję towarzyską i społeczną. Ponadto istniała instytucja swatów i maleństw aranżowanych, która dziś funkcjonuje w znikomym stopniu.
Obecnie Jeśliby wykluczyć imprezy towarzyskie, to zostają rozmaite "tindery".
W pamiętnikach Słomki jest dużo jak te karczmy wyglądały, kto je prowadził i jak to wpływało na rodziny. W sumie skoro zdaniem jednych aborcja korzystnie wpływa na dzietność to czemu nie alkoholizm, papier wszystko przyjmie.
Oprócz tych dwóch skrajności jest cały środek internetu, tam też się ludzie poznają.
Skąd dorozumiane założenie, że uczestnictwo w imprezach towarzyskich oznacza....alkoholizm? Jednym z bardzo istotnych przesłanek uzależnienia jest picie w samotności.
@JORGE powiedział(a):
Odstawienie alkoholu zupełnie ryje beret. 90% znajomych okazuje się po prostu manekinami do imprez i spotkań. Kiedy znika wóda, znika też ich atrakcyjność. To jest potwornie smutne. Nie ma nagrody i specyfiku to i ludzie nie są potrzebni. No większość ...
Ogólnie życie bez imprez i alko (a to się łączy) jest na znacznie wyższym poziomie. To jest kompletnie inne życie. Problem w tym, że w życiu piękne są tylko chwile. Regularne podlewanie emocji alkoholem powoduje, że bez niego i ich nie ma. Dlatego ponoć alkoholizm to choroba emocji. Nie rozumiem to końca, ale pewnie tak. Dodam, że chorobą duszy też.
Życie bez upijania się i bez "imprez" prowadzących do pierwszego bez wątpienia. Myślę, że w tym zakresie nie ma na forum żadnego sporu.
Spór jest o "każdą ilość", czyli wypicie piwka na forumowym spotkaniu, wina na urodzinach w gronie rodziny czy drinka na wakacjach.
Ale tu nie ma sporu. Mówimy o ludziach, którzy weszli na pewny etap, całkiem sporo ich jest. Dla nich 0-1.
A co do aspektów społecznych, imprez gdzie się pije. Kurde, cały czas, pomimo świadomości destrukcyjnej roli alkoholu, uważam że jest coś na rzeczy. To mocno zbliża ludzi, integruje, przełamuje tych alienujących się (nie wszystkich ofkors), dobra zabawa to dobra zabawa. Chodzi też o to, żeby alkohol był dodatkiem a nie głównym powodem do spotkania. A tak się później niestety dzieje.
@MarianoX powiedział(a):
Skąd dorozumiane założenie, że uczestnictwo w imprezach towarzyskich oznacza....alkoholizm? Jednym z bardzo istotnych przesłanek uzależnienia jest picie w samotności.
Jeżeli te imprezy towarzyskie są raz w tygodniu to już jest problem. Na bardzo rożnych płaszczyznach. Alkoholizm to nie tylko sam fakt picia. A np. organizacji życia, czy aspektów psychologicznych. Cykliczne upijanie się raz w tygodniu powoduje, że taki właśnie jest czas planowania czegokolwiek. Od piątunia do piątunia, nie dalej.
Dobrym testem jest przyjść na taką imprezę i nie pić. Jak stwierdzasz, że bez alko się nie da, to fatalna impreza. A w normalnych rodzinach niepijacy może się dobrze czuć na imprezie, gdzie inni wypiją wino do obiadu i na deser kieliszek porta czy coś podobnego. Na spotkaniach forumowiczów też nie wszyscy piją. I nigdy nie widziałem, żeby ktoś wyraźnie przesadził.
Umiarkowane palenie to rekreacja, chwila relaksu a nowoczesne sposoby nikotynizowania są zdrowe. Na dymku buduje się relacje i zacieśnia więzy społeczne.
Tytoń był świętą rośliną Indian i jegompalenia ma długą tradycję.
A! zapomniałam poprawia koncentrację.
Być może teraz tak ("A może to normalne, że się inaczej marzy, inaczej się przeżywa, i pije się po pół, i żeby to zrozumieć, to trzeba się zestarzeć" ) ale pamiętam spotkania aktywu forumkowego w czasach pre-excathedralnych. Wtedy w słowniku niektórych uczestników nie było czasownika "przesadzić".
@JORGE powiedział(a):
Odstawienie alkoholu zupełnie ryje beret. 90% znajomych okazuje się po prostu manekinami do imprez i spotkań. Kiedy znika wóda, znika też ich atrakcyjność. To jest potwornie smutne. Nie ma nagrody i specyfiku to i ludzie nie są potrzebni. No większość ...
Ogólnie życie bez imprez i alko (a to się łączy) jest na znacznie wyższym poziomie. To jest kompletnie inne życie. Problem w tym, że w życiu piękne są tylko chwile. Regularne podlewanie emocji alkoholem powoduje, że bez niego i ich nie ma. Dlatego ponoć alkoholizm to choroba emocji. Nie rozumiem to końca, ale pewnie tak. Dodam, że chorobą duszy też.
Życie bez upijania się i bez "imprez" prowadzących do pierwszego bez wątpienia. Myślę, że w tym zakresie nie ma na forum żadnego sporu.
Spór jest o "każdą ilość", czyli wypicie piwka na forumowym spotkaniu, wina na urodzinach w gronie rodziny czy drinka na wakacjach.
Jeżeli już wiemy że każda dawka alkoholu jest szkodliwa dla ludzkiego organizmu i wiemy że istnieją doskonale bezalkoholowe piwa i wina to ten upór udowadniania że piwo na spotkaniu czy wino na urodzinach to żaden problem coś nam mówi o nas samych.
Komentarz
Panie, ja nie wiem, ja skomentowałem okładkę.
👣
🐾
🐾
Wydane w Berlinie, więc pervitinem.
Niby Berlin ale 1904.
35 lat before "the magic pill".
To ja już wolę ankohol.
👣
🐾
🐾
Wspaniale czasy. Przypominają się reklamy papierosów z lat 50/60, że palenie służy płucom i kobietom w ciąży, bo dziecko mniej kopie i ma mniejszą wagę urodzeniową a więc poród jest łatwiejszy.
"Kiedyś Igor Strawiński krzyknął: „Mój Boże, tak bardzo lubię pić szkocką, że czasami myślę, że nazywam się Igor Stra-whisky”. W późniejszym życiu Strawiński niezmiennie nosił przy sobie flaszkę swojej ulubionej 30-letniej whisky Ballantine's, z której regularnie pił. Lekarz w Los Angeles doradził mu kiedyś „Pij dużo szkockiej, to najlepsza rzecz”, zalecenie, które chętnie przestrzegał. Używał tego jako środka paliatywnego do złych recenzji, a nawet do zmywania leków."
W historii wiele ewidentnie szkodliwych specyfików było reklamowanych jako wspaniałe i dobre dla człowieka
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/12/22/najbardziej-zabojcze-szkodliwe-kosmetyki-skutki-uboczne-historia/
Jasne, antykoncepcja hormonalna na przykład - przecież te dawki które w lekach pierwszych generacji przyjmowały kobiety były rzędy wielkości większe niż dzisiaj, włos się jeży. Ale z drugiej strony jeszcze w końcówce lat 90-tych gdy kończył się w USA wielki proces z koncernami tytoniowymi to specjaliści wynajęci przez te koncerny przysięgali że co do zasady palenie szkodliwe nie jest, ot niektórzy od tego chorują ale niektórzy nie, dlaczego tak jest - no nie wiadomo.
Ale, że co z tem Strawińskiem?
Robił co chciał, miał fun a i tak przeżył swoje 89 lat.
A jakby tak słuchał Przemka zamiast doktora i nie chlał to by dociągnął do 95-ciu, hehe.
A z drugiej strony jak mu wcześnie odbierzesz przyjemność z życia to prowadząc "miserable life" mógł kitnąć jak miał 60.
Ze zgryzoty.
👣
🐾
🐾
Odstawienie alkoholu zupełnie ryje beret. 90% znajomych okazuje się po prostu manekinami do imprez i spotkań. Kiedy znika wóda, znika też ich atrakcyjność. To jest potwornie smutne. Nie ma nagrody i specyfiku to i ludzie nie są potrzebni. No większość ...
Ogólnie życie bez imprez i alko (a to się łączy) jest na znacznie wyższym poziomie. To jest kompletnie inne życie. Problem w tym, że w życiu piękne są tylko chwile. Regularne podlewanie emocji alkoholem powoduje, że bez niego i ich nie ma. Dlatego ponoć alkoholizm to choroba emocji. Nie rozumiem to końca, ale pewnie tak. Dodam, że chorobą duszy też.
Bo po to jest ankohol, żeby życie bez niego dało się jakoś wogle znieść.
Mnie trochę, przyznam, ruszyło, kiedy się dowiedziałem, że Göbekli Tëpe to był ośrodek imprezowy z wyczapem piwa i LSD.
Nadal jest! I wy chcecie taką tradycję porzucić jak jacy postępowcy?
A skąd taka teza o Gobekli ? Cuś nowego ustalili ?
Nu, pogrzebali w kadziach i wyskrobali.
Ja wrzuciłem w Google hasło Göbekli Tëpe beer LSD I wyskoczył mi pierwszy z brzegu artykuł:
https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=4587145
Autor wywodzi, że jak zabrakło LSD, to się skończyły dobre dni dla tej imprezowni.
Tak, regulowania emocji. Tak jak niektorzy patologicznie nagradzają się czymś tak niektórzy uspokajają alkoholem, rozładowują napięcie. A powinno schodzić samo, bez potrzeby picia, krzyczenia, bicia czy czegokolwiek innego. Znajomi nauczyciele mówią że młodzież jak uda się wyrwać z alkoholu to często zostają wyczynowymi sportowcami, biegają długie dystanse rzeważnie.
Brak imprez > zanik kontaktów społecznych > alimentacja, depresja, katastrofalny przyrost naturalny
Taki schemat jest bardzo widoczny zwłaszcza w pokoleniu urodzonych w XIX wieku, nie tylko w Polsce.
But if I finish all of my chores, and you finish thine.
Then tonight, we're gonna party like it's 8999.
A we wcześniejszych wiekach to ludzie mieli dzieci bo pili alkohol i spotykali się w wolnym czasie na dyskotekach?
Karczmy i wszelkiego rodzaju zabawy jak najbardziej funkcjonowały i miały ważną funkcję towarzyską i społeczną. Ponadto istniała instytucja swatów i maleństw aranżowanych, która dziś funkcjonuje w znikomym stopniu.
Obecnie Jeśliby wykluczyć imprezy towarzyskie, to zostają rozmaite "tindery".
W pamiętnikach Słomki jest dużo jak te karczmy wyglądały, kto je prowadził i jak to wpływało na rodziny. W sumie skoro zdaniem jednych aborcja korzystnie wpływa na dzietność to czemu nie alkoholizm, papier wszystko przyjmie.
Oprócz tych dwóch skrajności jest cały środek internetu, tam też się ludzie poznają.
Skąd dorozumiane założenie, że uczestnictwo w imprezach towarzyskich oznacza....alkoholizm? Jednym z bardzo istotnych przesłanek uzależnienia jest picie w samotności.
Lucy in the Sky with Diamonds, Asan ☝️😎

Better
Życie bez upijania się i bez "imprez" prowadzących do pierwszego bez wątpienia. Myślę, że w tym zakresie nie ma na forum żadnego sporu.
Spór jest o "każdą ilość", czyli wypicie piwka na forumowym spotkaniu, wina na urodzinach w gronie rodziny czy drinka na wakacjach.
Ale tu nie ma sporu. Mówimy o ludziach, którzy weszli na pewny etap, całkiem sporo ich jest. Dla nich 0-1.
A co do aspektów społecznych, imprez gdzie się pije. Kurde, cały czas, pomimo świadomości destrukcyjnej roli alkoholu, uważam że jest coś na rzeczy. To mocno zbliża ludzi, integruje, przełamuje tych alienujących się (nie wszystkich ofkors), dobra zabawa to dobra zabawa. Chodzi też o to, żeby alkohol był dodatkiem a nie głównym powodem do spotkania. A tak się później niestety dzieje.
Jeżeli te imprezy towarzyskie są raz w tygodniu to już jest problem. Na bardzo rożnych płaszczyznach. Alkoholizm to nie tylko sam fakt picia. A np. organizacji życia, czy aspektów psychologicznych. Cykliczne upijanie się raz w tygodniu powoduje, że taki właśnie jest czas planowania czegokolwiek. Od piątunia do piątunia, nie dalej.
@JORGE
Dobrym testem jest przyjść na taką imprezę i nie pić. Jak stwierdzasz, że bez alko się nie da, to fatalna impreza. A w normalnych rodzinach niepijacy może się dobrze czuć na imprezie, gdzie inni wypiją wino do obiadu i na deser kieliszek porta czy coś podobnego. Na spotkaniach forumowiczów też nie wszyscy piją. I nigdy nie widziałem, żeby ktoś wyraźnie przesadził.
Umiarkowane palenie to rekreacja, chwila relaksu a nowoczesne sposoby nikotynizowania są zdrowe. Na dymku buduje się relacje i zacieśnia więzy społeczne.
Tytoń był świętą rośliną Indian i jegompalenia ma długą tradycję.
A! zapomniałam poprawia koncentrację.
😂🤣
Być może teraz tak ("A może to normalne, że się inaczej marzy, inaczej się przeżywa, i pije się po pół, i żeby to zrozumieć, to trzeba się zestarzeć" ) ale pamiętam spotkania aktywu forumkowego w czasach pre-excathedralnych. Wtedy w słowniku niektórych uczestników nie było czasownika "przesadzić".
hłe, hłe...
Jeżeli już wiemy że każda dawka alkoholu jest szkodliwa dla ludzkiego organizmu i wiemy że istnieją doskonale bezalkoholowe piwa i wina to ten upór udowadniania że piwo na spotkaniu czy wino na urodzinach to żaden problem coś nam mówi o nas samych.