los napisal(a): RAZ jest bardzo wieloma osobami w zależności od tego, do kogo mówi. On za to bierze pieniądze i w inny sposób ich nie potrafi zarobić, to chyba jest klucz do tajemnicy.
JORGE napisal(a): Dopiero po latach, zdałem sobie sprawę, dlaczego w środowisku moich dziadków jakoś dziwnie wypowiadano słowo endek. Jako dzieciak zupełnie nie łapałem, ale pamiętam chociażby zmrożony wzrok mojej babci, kiedy przed maturą zapytałem jak z tą endecją było.
Zabawna historia. Otóż ze mną było odwrotnie, a mianowicie... to babcia zapytała mnie, co to w ogóle jest ta endecja, bo słyszała w telewizji i nie za bardzo kojarzy. Wyjaśniłem jej, i dopiero wtedy coś zaczęło świtać. Jak widać, endecja nie wywołała emocji, nawet negatywnych. Była po prostu obojętna. W ogóle próby siłowego wywlekania z grobów dawno nieaktualnych sporów to kompletny absurd. Jak dobrze to ujął kiedyś Los - inwazja hibernatusów.
Rzchanym napisal(a): Jak widać, endecja nie wywołała emocji, nawet negatywnych. Była po prostu obojętna. W ogóle próby siłowego wywlekania z grobów dawno nieaktualnych sporów to kompletny absurd. Jak dobrze to ujął kiedyś Los - inwazja hibernatusów.
Rzeczywiście jest w tym coś śmiesznego, że ludzie muszą nieomal zawsze podpierać się autorytetami, odgrzewać stare kotlety. Endecja jest martwa. Jej reaktywacja przypomina odgrzanie ONR-u, bo ten obecny nie jest tak naprawdę kontynuacją starego. Zamiast wymyślić jakiś nowy program. Nawet w jakimś stopniu oparty na starej endecji. Opatrzyć go hasłem NOWOŚCI i jako taki sprzedawać ludziom, z dostosowaniem pojęć do współczesnych nam czasów, mamy odgrzewanie starych sporów. Przecież sytuacja Polski z okresu międzywojennego jest zupełnie różna od tego co nas otacza. Tu RAZ ulega złudzeniom.
No jasne, 17 stron wątku, do tego jeszcze kilkanaście innych wątków, a kolega oczywiście "nie rozumie". Nie czytał kolega tego wszystkiego czy cierpi na wtórny analfabetyzm??? Zresztą, skoro tak zachwyciło Kolegę napisanie prawdy o Jedwabnem, to może kolega dotrze do tego, co ten wspaniały, szlachetny książę niezłomny RAZ pisał wtedy, gdy "odpalono" tę sprawę?? Nie znam jakiegoś konkretnego tekstu, ale wtedy na pewno tak nie pisał. W tym czasie był potulnym, udeckim salonowcem jedynie z korwinistycznym przechyłem. Ogólnie jest cynicznym karierowiczem myślącym wyłącznie o samym sobie i kierującym się wyłącznie prywatą. Jest niemała grupa osób chcąca czytać pewne rzeczy, to je pisze. Czasem zdarzy się, że akurat są to takie treści, które mogą nam się podobać, ale głupotą jest nabieranie się na to. Tym bardziej, że sam zainteresowany za jakiś czas (i to wcale niedługi) może napisać coś odwrotnego. Pamiętam, jak kilka lat temu zachwycał się przedwojennym ONR-em w nadziei, że współczesny ONR będzie zachwycał się nim, a teraz głosi, że ONR to "najmniej wartościowa część endecji".
Rzchanym napisal(a): No jasne, 17 stron wątku, do tego jeszcze kilkanaście innych wątków, a kolega oczywiście "nie rozumie". Nie czytał kolega tego wszystkiego czy cierpi na wtórny analfabetyzm???
To tylko pierwsza zasada manipulacji - każda dyskusja się zaczyna się od właśnie tego wpisu, wcześniej na temat nie napisano nic. Wtedy rozmówca, który na temat napisał siedemnaście tomów in folio z apendyksami, dostaje szału i można na niego poskarżyć administracji że niegrzeczny.
Rzchanym napisal(a):Ogólnie jest cynicznym karierowiczem myślącym wyłącznie o samym sobie i kierującym się wyłącznie prywatą. Jest niemała grupa osób chcąca czytać pewne rzeczy, to je pisze. Czasem zdarzy się, że akurat są to takie treści, które mogą nam się podobać, ale głupotą jest nabieranie się na to. Tym bardziej, że sam zainteresowany za jakiś czas (i to wcale niedługi) może napisać coś odwrotnego. Pamiętam, jak kilka lat temu zachwycał się przedwojennym ONR-em w nadziei, że współczesny ONR będzie zachwycał się nim, a teraz głosi, że ONR to "najmniej wartościowa część endecji".
W momencie pojawienia się tematu ustawy o IPN napisał (bodaj na tłiterze) , że nieudolny PiS wciąga nas w wojnę z Izraelem, podobnie jak sanacja w wojnę z Niemcami czego oczywiście można było uniknąć itp.
W późniejszym felietonie na Interii zmienił front i popiera działania polskiego rządu i krytykuje Judejczyków.
Zastanowił się i zmienił zdanie, czy też jest to po prostu koniunkturalizm?
Gotówka. Wpis na tłiterze pamiętam. Podobnie jak tekst, że Polska powinna się bezwarunkowo podporządkować Niemcom (tak!) oraz tekst z lat 90-tych o Jarosławie Kaczyńskim, który Żakower uznałby z pewnością za przesadę.
Kelner wcale nie ma apetytu na potrawy, które przynosi. Dlaczego uważać, że dziennikarz pisze to co myśli?
Ziemniak błądzi przede wszystkim dlatego, ze lansuje się na neoendeka i trumnę Dmowskiego wywleka. Odgrzewając stare pretensje antypiłsudczykowskie Ziemniak jest po prostu anachroniczny w dzisiejszych czasach, które wykazały więcej spraw wspólnych i zgód miedzy szacownemi Nieboszczykami. Dlatego często trafia kula w płot.
Rzchanym napisal(a): No jasne, 17 stron wątku, do tego jeszcze kilkanaście innych wątków, a kolega oczywiście "nie rozumie". Nie czytał kolega tego wszystkiego czy cierpi na wtórny analfabetyzm??? Zresztą, skoro tak zachwyciło Kolegę napisanie prawdy o Jedwabnem, to może kolega dotrze do tego, co ten wspaniały, szlachetny książę niezłomny RAZ pisał wtedy, gdy "odpalono" tę sprawę?? Nie znam jakiegoś konkretnego tekstu, ale wtedy na pewno tak nie pisał. W tym czasie był potulnym, udeckim salonowcem jedynie z korwinistycznym przechyłem. Ogólnie jest cynicznym karierowiczem myślącym wyłącznie o samym sobie i kierującym się wyłącznie prywatą. Jest niemała grupa osób chcąca czytać pewne rzeczy, to je pisze. Czasem zdarzy się, że akurat są to takie treści, które mogą nam się podobać, ale głupotą jest nabieranie się na to. Tym bardziej, że sam zainteresowany za jakiś czas (i to wcale niedługi) może napisać coś odwrotnego. Pamiętam, jak kilka lat temu zachwycał się przedwojennym ONR-em w nadziei, że współczesny ONR będzie zachwycał się nim, a teraz głosi, że ONR to "najmniej wartościowa część endecji".
Niech kolega nie wali do mnie. To niegrzeczne i manipulacja. Czytałem niniejszy wątek i mnie zastanawia to zacietrzewienie. RAZ musi zarabiać pieniądze. Tym się zajmuje. A to dziś wymaga multiplikacji. Podlizywania się czytelnikom. Niestety tak jest. Jednocześnie próbuje być cwany. Podam taki przykład. Na TT daje często link do swojej strony, gdzie znajduje się link do właściwego wpisu. By zaliczyć dwa kliknięcia na jednym. Trochę żałosne, trochę konieczne. Mnie to bawi i nie uważam, że z tego powodu należy mu się wieczne potępienie. Czasami jest mądry, czasami głupi, czasami śmieszny. RAZ ma dużo ciekawych spostrzeżeń, a wszystko co pisze trzeba przefiltrować własnym rozumem. A moje "nie rozumienie" oznacza, że zupełnie nie czuję koleżeństwa alergii na RAZ-a. W polityce, w dziennikarstwie jest tylu egoistów, kłamców, koniunkturalistów, że ogólnie to rzygać tylko się chce. Wystarczy popatrzeć co robili ci, którzy są otaczani przez swoich wyznawców kultem. Nie chce mi się wytykać obłudy u takich gości jak Herr Tusk. Bo to przecie wiecie. Postuluję tylko przyjrzeć się krytycznie działaniu takich ludzi jak prezesiunio TVP, albo jeszcze lepiej JK, LK. Reasumując RAZ-a w sumie lubię, bo bywa spostrzegawczy, dostarcza czasem rozrywkę, nawet swoją próżnością, nienaturalnym śmiechem w TV Republice, itd. Zafiksowanie na tle endecji też jest zabawne.
Rzchanym napisal(a): No jasne, 17 stron wątku, do tego jeszcze kilkanaście innych wątków, a kolega oczywiście "nie rozumie". Nie czytał kolega tego wszystkiego czy cierpi na wtórny analfabetyzm??? Zresztą, skoro tak zachwyciło Kolegę napisanie prawdy o Jedwabnem, to może kolega dotrze do tego, co ten wspaniały, szlachetny książę niezłomny RAZ
Uprasza się o unikanie cytowania paszkwila Szczypiorskiego na Herberta na doraźne potrzeby.
nikt_specjalny napisal(a): Żartujesz. A sam to robisz?
Uznaję za obelgę samo podejrzenie, że coś mogę robić nieuczciwie, Żądam przeprosin.
Pytam się Ciebie, czy sam uczciwie zamiatasz ulice, skoro innym to proponujesz? Mam inne kwalifikacje. To był skrót następującej tezy: Człowiek powinien być uczciwy, tylko zupełnie ekstremalne sytuacje mogą go z tego obowiązku zwolnić. Zamiatanie ulic jest uczciwą pracą, więc jeśli nie potrafi znaleźć innej uczciwej, powinien rozważyć tę.
Wie kolega, my tu od lat rozmawiamy, więc czasem nie wszystkie detale tłumaczymy, wiele rzeczy jest zrozumiałych per se. Czasem lepiej w nowym towarzystwie najpierw trochę posłuchać a nie od razu wyrywać się z ustawianiem wszystkich.
los napisal(a): Wie kolega, my tu od lat rozmawiamy, więc czasem nie wszystkie detale tłumaczymy, wiele rzeczy jest zrozumiałych per se. Czasem lepiej w nowym towarzystwie najpierw trochę posłuchać a nie od razu wyrywać się z ustawianiem wszystkich.
Dlatego może czasami warto przewietrzyć pomieszczenie, by się nie kisić we własnym sosie. No i pozwolisz, że "dobre rady" o konieczności dostosowywania się zignoruję. Jestem może nowy, ale jednocześnie jestem też stary na ff. Nie będę teraz publicznie robił do Ciebie wycieczek, bo uważam, że w wątku ukrytym w HP wykazałem, to co chcę powiedzieć. Sam w swoim legucośtam napisałeś, że nie należy się nawzajem nawalać, ale szanować. Dlatego jeżeli chcesz coś wyjaśnić to przejdź lepiej na wiadomości prywatne, a nie insynuuj. I pomyśl, że to, że Ci się coś wydaje, że jest z Twojej strony zrozumiałe, wcale nie musi takie być. Może Ci zwyczajnie nikt tego nie powie. Ulegamy złudzeniom i odwaga społeczna polega na tym, że potrafimy mylne przekonania korygować, konfrontować. Jesteśmy ludźmi i mamy wady. Mam je ja i masz je Ty. Zresztą zobacz, zarzucasz mi, że nie zrozumiałem Ciebie, a sam nie zrozumiałeś mnie i zażądałeś przeprosin. Losie wyluzuj.
nikt_specjalny napisal(a): Żartujesz. A sam to robisz?
Uznaję za obelgę samo podejrzenie, że coś mogę robić nieuczciwie, Żądam przeprosin.
Pytam się Ciebie, czy sam uczciwie zamiatasz ulice, skoro innym to proponujesz?
Mam inne kwalifikacje. To był skrót następującej tezy: Człowiek powinien być uczciwy, tylko zupełnie ekstremalne sytuacje mogą go z tego obowiązku zwolnić. Zamiatanie ulic jest uczciwą pracą, więc jeśli nie potrafi znaleźć innej uczciwej, powinien rozważyć tę.
Wie kolega, my tu od lat rozmawiamy, więc czasem nie wszystkie detale tłumaczymy, wiele rzeczy jest zrozumiałych per se. Czasem lepiej w nowym towarzystwie najpierw trochę posłuchać a nie od razu wyrywać się z ustawianiem wszystkich.
W przypadku Ziemniaka jest to o tyle uzasadnione, że on kiedyś tłumaczył się ze swoje rozwodu w ten sposób: spieprzyłem małżeństwo, rozwiedliśmy się, ale ja wolę być uczciwy wobec siebie i Boga i zostaję w Kościele Katolickim, nie będę uciekał do protestantów tylko po to by wziąć drugi ślub w kościele.
Rzchanym napisal(a): No jasne, 17 stron wątku, do tego jeszcze kilkanaście innych wątków, a kolega oczywiście "nie rozumie". Nie czytał kolega tego wszystkiego czy cierpi na wtórny analfabetyzm??? Zresztą, skoro tak zachwyciło Kolegę napisanie prawdy o Jedwabnem, to może kolega dotrze do tego, co ten wspaniały, szlachetny książę niezłomny RAZ
Uprasza się o unikanie cytowania paszkwila Szczypiorskiego na Herberta na doraźne potrzeby.
????? Nikogo nie cytowałem. Sam wymyśliłem to stwierdzenie. Jeśli brzmi podobnie do czyjegoś tekstu, to jest to czysty przypadek.
Rzchanym napisal(a): No jasne, 17 stron wątku, do tego jeszcze kilkanaście innych wątków, a kolega oczywiście "nie rozumie". Nie czytał kolega tego wszystkiego czy cierpi na wtórny analfabetyzm??? Zresztą, skoro tak zachwyciło Kolegę napisanie prawdy o Jedwabnem, to może kolega dotrze do tego, co ten wspaniały, szlachetny książę niezłomny RAZ pisał wtedy, gdy "odpalono" tę sprawę?? Nie znam jakiegoś konkretnego tekstu, ale wtedy na pewno tak nie pisał. W tym czasie był potulnym, udeckim salonowcem jedynie z korwinistycznym przechyłem. Ogólnie jest cynicznym karierowiczem myślącym wyłącznie o samym sobie i kierującym się wyłącznie prywatą. Jest niemała grupa osób chcąca czytać pewne rzeczy, to je pisze. Czasem zdarzy się, że akurat są to takie treści, które mogą nam się podobać, ale głupotą jest nabieranie się na to. Tym bardziej, że sam zainteresowany za jakiś czas (i to wcale niedługi) może napisać coś odwrotnego. Pamiętam, jak kilka lat temu zachwycał się przedwojennym ONR-em w nadziei, że współczesny ONR będzie zachwycał się nim, a teraz głosi, że ONR to "najmniej wartościowa część endecji".
Niech kolega nie wali do mnie. To niegrzeczne i manipulacja. Czytałem niniejszy wątek i mnie zastanawia to zacietrzewienie. RAZ musi zarabiać pieniądze. Tym się zajmuje. A to dziś wymaga multiplikacji. Podlizywania się czytelnikom. Niestety tak jest. Jednocześnie próbuje być cwany. Podam taki przykład. Na TT daje często link do swojej strony, gdzie znajduje się link do właściwego wpisu. By zaliczyć dwa kliknięcia na jednym. Trochę żałosne, trochę konieczne. Mnie to bawi i nie uważam, że z tego powodu należy mu się wieczne potępienie. Czasami jest mądry, czasami głupi, czasami śmieszny. RAZ ma dużo ciekawych spostrzeżeń, a wszystko co pisze trzeba przefiltrować własnym rozumem. A moje "nie rozumienie" oznacza, że zupełnie nie czuję koleżeństwa alergii na RAZ-a. W polityce, w dziennikarstwie jest tylu egoistów, kłamców, koniunkturalistów, że ogólnie to rzygać tylko się chce. Wystarczy popatrzeć co robili ci, którzy są otaczani przez swoich wyznawców kultem. Nie chce mi się wytykać obłudy u takich gości jak Herr Tusk. Bo to przecie wiecie. Postuluję tylko przyjrzeć się krytycznie działaniu takich ludzi jak prezesiunio TVP, albo jeszcze lepiej JK, LK. Reasumując RAZ-a w sumie lubię, bo bywa spostrzegawczy, dostarcza czasem rozrywkę, nawet swoją próżnością, nienaturalnym śmiechem w TV Republice, itd. Zafiksowanie na tle endecji też jest zabawne.
Trzecia zasada dynamiki głosi, że akcja rodzi reakcję. Osądził i potępił kolega forumowiczów, nie starając się dociec, skąd takie nie podobające się stanowisko się wzięło. Tymczasem nie wzięło się znikąd. Wystarczy się wczytać, czego oczywiście kolega nie raczył uczynić. RAZ nie jest jakimś tam sobie pierwszym lepszym publicystą. Jest kimś, kto ma ambicję zostać "prawicowym Michnikiem", "kingmakerem" takim metapolitycznym dyktatorem narzucającym arbitralnie, co i jak należy myśleć o polityce oraz kto i jak powinien w niej uczestniczyć. Na dodatek jest bardzo inteligentny i sprytny, niepozbawiony charyzmy i ma wyrobione nazwisko, więc ambicji tych nie można zbyć tylko wzruszeniem ramion, bo te plany mają (a przynajmniej przez jakiś czas miały) szanse urzeczywistnienia, choćby częściowego. No i nasi forumowicze nie mają nie najmniejszej ochoty podporządkowywać się jego "meta-dyktaturze", pluć na Piłsudskiego, wzdychać do jakiejś "Piwonii" itd. itp. Tymczasem całość jego publicystyki i szerzej publicznej działalności jest temu podporządkowana. Gdy coś pisze, to nie wiadomo, czy pisze po prostu, bo tak myśli (to rzadko się zdarza), czy pisze po to, żeby podlizać się czytelnikowi w ramach budowania popularności, czy może dlatego, że jest to element jego ideologii. Stąd wyraźna nieufność. Absurdalne i aroganckie jest żądanie kolegi, byśmy nie dostrzegali tego, co widzimy, nie pamiętali tego, co pamiętamy, i w ogóle żeby uprawiać ten dziecinne "oj tam oj tam" oraz szczególnie ostro wymagane przez kolegę "widzenie wszystkiego osobno". Jak mówi Pismo Święte: "Komu więcej dano, od tego więcej wymagać będą". Skoro wszedł na wyższy poziom w nadziei większych profitów, to i "rewers" tego jest większy.
los napisal(a): Wie kolega, my tu od lat rozmawiamy, więc czasem nie wszystkie detale tłumaczymy, wiele rzeczy jest zrozumiałych per se. Czasem lepiej w nowym towarzystwie najpierw trochę posłuchać a nie od razu wyrywać się z ustawianiem wszystkich.
Dlatego może czasami warto przewietrzyć pomieszczenie, by się nie kisić we własnym sosie.
Być może tak, być może nie. Ale decydują gospodarze.
Rzchanym napisal(a): Trzecia zasada dynamiki głosi, że akcja rodzi reakcję. Osądził i potępił kolega forumowiczów, nie starając się dociec, skąd takie nie podobające się stanowisko się wzięło. Tymczasem nie wzięło się znikąd. Wystarczy się wczytać, czego oczywiście kolega nie raczył uczynić. RAZ nie jest jakimś tam sobie pierwszym lepszym publicystą. Jest kimś, kto ma ambicję zostać "prawicowym Michnikiem", "kingmakerem" takim metapolitycznym dyktatorem narzucającym arbitralnie, co i jak należy myśleć o polityce oraz kto i jak powinien w niej uczestniczyć. Na dodatek jest bardzo inteligentny i sprytny, niepozbawiony charyzmy i ma wyrobione nazwisko, więc ambicji tych nie można zbyć tylko wzruszeniem ramion, bo te plany mają (a przynajmniej przez jakiś czas miały) szanse urzeczywistnienia, choćby częściowego. No i nasi forumowicze nie mają nie najmniejszej ochoty podporządkowywać się jego "meta-dyktaturze", pluć na Piłsudskiego, wzdychać do jakiejś "Piwonii" itd. itp. Tymczasem całość jego publicystyki i szerzej publicznej działalności jest temu podporządkowana. Gdy coś pisze, to nie wiadomo, czy pisze po prostu, bo tak myśli (to rzadko się zdarza), czy pisze po to, żeby podlizać się czytelnikowi w ramach budowania popularności, czy może dlatego, że jest to element jego ideologii. Stąd wyraźna nieufność. Absurdalne i aroganckie jest żądanie kolegi, byśmy nie dostrzegali tego, co widzimy, nie pamiętali tego, co pamiętamy, i w ogóle żeby uprawiać ten dziecinne "oj tam oj tam" oraz szczególnie ostro wymagane przez kolegę "widzenie wszystkiego osobno". Jak mówi Pismo Święte: "Komu więcej dano, od tego więcej wymagać będą". Skoro wszedł na wyższy poziom w nadziei większych profitów, to i "rewers" tego jest większy.
Czytałem wątek, więc proszę mi nie wmawiać nieczytania. Zwyczajnie, mimo tego co przeczytałem uważam, że wielu z koleżeństwa przesadza. Piszę koleżeństwo i ja, bo się zwyczajnie nie zgadzam z takimi poglądami. Mam odmienne zdanie.
Znam środowiska, które po RAZ-ie lecą jako pisowcu, czy co tam jeszcze i takich ludzi jest sporo. Jest to śmieszne, ale tak jest. Jeszcze na dodatek uznają go za ultrakatolika. No to jest totalny odlot. Znam też takich, którym gadanina RAZ-a jakoś skłoniła do myślenia i troszkę znormalnieli. Kolega przedstawia hipotezę, że RAZ jest jakimś nadredaktorem o wyjątkowej sile oddziaływania i dlatego należy mu się większy opieprz. Dla mnie, jak go obserwuję od lat, to zwyczajnie pracuje on na oglądalność za wszelką cenę. Śmieszne jest to jak kończy wywody nawoływaniem do kupna swoich książek. Co jakiś czas wywołuje skandaliki by zwiększyć zainteresowanie, itd. Dla mnie jest to wszystko raczej smutne, bo dowodzi tego co myślę od lat, czyli że dziś na popularność ludzie muszą się nieomal łajdaczyć. Widać to szczególnie po politykach, dosłownie wszystkich działających w przestrzeni publicznej. Jeszcze raz podkreślam, dla mnie jest to smutne i żałosne. Dlatego uważam, że RAZ niczym aż tak specjalnym się nie wyróżnia. Jest trochę schizofrenikiem, lecz nie on jeden. Doceniam, że czasami mówi coś OK, bo może komuś do rozumu jednak trafi. Przecież przez lata na szczytach popularności był taki Lis, który mieszał ludziom w głowie. Wcześniej Żakowski, itp. Dlatego wolę RAZ-a, bo on czasami, a może nawet dość często, może zrobić coś pozytywnego.
A co do "plucia na Piłsudskiego" to nie jestem zbytnim jego zwolennikiem, a jego kult to zwyczajna przesada. No mam dylemat co do jego zmiany wyznania dla celów praktycznych, a na koniec pochowanie na Wawelu. Podobnie mam duży dystans do Dmowskiego, jak go czytałem to się często nie zgadzałem. Ale to były inne czasy i przenoszenie bohaterów z międzywojnia na dziś, wydaje mi się zabiegiem chybionym.
nikt_specjalny napisal(a): ...Sam w swoim legucośtam napisałeś...
// admin romeck: Bardzo nieładnie. Jako że RAZ mnie ani ziębi ani parzy, w zasadzie nie czytam i nie słucham, więc z naparzanki, którą sam podsycasz, wynotowuję tylko to, kupamięci. //
nikt_specjalny napisal(a): ...Sam w swoim legucośtam napisałeś...
// admin romeck: Bardzo nieładnie. Jako że RAZ mnie ani ziębi ani parzy, w zasadzie nie czytam i nie słucham, więc z naparzanki, którą sam podsycasz, wynotowuję tylko to, kupamięci. //
Czyli bronić się nie wolno? Kolega los sam stosuje chwyty niezbyt eleganckie, dlatego uważam, że skoro sam łamie zasady, i to napisane przez siebie samego, to czuję się też z nich zwolniony. A co do RAZ-a to on mnie głownie bawi. Dlatego wyraziłem tu swoją opinię, że takie pomstowanie na niego jest przesadzone.
nikt_specjalny napisal(a): Kolega los sam stosuje chwyty niezbyt eleganckie, dlatego uważam, że skoro sam łamie zasady, i to napisane przez siebie samego, to czuję się też z nich zwolniony.
Komentarz
To wyróżnienie zobowiązuje.
Zresztą, skoro tak zachwyciło Kolegę napisanie prawdy o Jedwabnem, to może kolega dotrze do tego, co ten wspaniały, szlachetny książę niezłomny RAZ pisał wtedy, gdy "odpalono" tę sprawę?? Nie znam jakiegoś konkretnego tekstu, ale wtedy na pewno tak nie pisał. W tym czasie był potulnym, udeckim salonowcem jedynie z korwinistycznym przechyłem.
Ogólnie jest cynicznym karierowiczem myślącym wyłącznie o samym sobie i kierującym się wyłącznie prywatą. Jest niemała grupa osób chcąca czytać pewne rzeczy, to je pisze. Czasem zdarzy się, że akurat są to takie treści, które mogą nam się podobać, ale głupotą jest nabieranie się na to. Tym bardziej, że sam zainteresowany za jakiś czas (i to wcale niedługi) może napisać coś odwrotnego. Pamiętam, jak kilka lat temu zachwycał się przedwojennym ONR-em w nadziei, że współczesny ONR będzie zachwycał się nim, a teraz głosi, że ONR to "najmniej wartościowa część endecji".
W późniejszym felietonie na Interii zmienił front i popiera działania polskiego rządu i krytykuje Judejczyków.
Zastanowił się i zmienił zdanie, czy też jest to po prostu koniunkturalizm?
Kelner wcale nie ma apetytu na potrawy, które przynosi. Dlaczego uważać, że dziennikarz pisze to co myśli?
Dlatego często trafia kula w płot.
Ulice zamiatać można całkiem uczciwie.
A co do uczciwości to nie mam pojęcia jak z nią jest u Ciebie i nic na ten temat nie pisałem.
Mam inne kwalifikacje. To był skrót następującej tezy: Człowiek powinien być uczciwy, tylko zupełnie ekstremalne sytuacje mogą go z tego obowiązku zwolnić. Zamiatanie ulic jest uczciwą pracą, więc jeśli nie potrafi znaleźć innej uczciwej, powinien rozważyć tę.
Wie kolega, my tu od lat rozmawiamy, więc czasem nie wszystkie detale tłumaczymy, wiele rzeczy jest zrozumiałych per se. Czasem lepiej w nowym towarzystwie najpierw trochę posłuchać a nie od razu wyrywać się z ustawianiem wszystkich.
Wie kolega, my tu od lat rozmawiamy, więc czasem nie wszystkie detale tłumaczymy, wiele rzeczy jest zrozumiałych per se. Czasem lepiej w nowym towarzystwie najpierw trochę posłuchać a nie od razu wyrywać się z ustawianiem wszystkich.
W przypadku Ziemniaka jest to o tyle uzasadnione, że on kiedyś tłumaczył się ze swoje rozwodu w ten sposób: spieprzyłem małżeństwo, rozwiedliśmy się, ale ja wolę być uczciwy wobec siebie i Boga i zostaję w Kościele Katolickim, nie będę uciekał do protestantów tylko po to by wziąć drugi ślub w kościele.
Nikogo nie cytowałem. Sam wymyśliłem to stwierdzenie. Jeśli brzmi podobnie do czyjegoś tekstu, to jest to czysty przypadek.
RAZ nie jest jakimś tam sobie pierwszym lepszym publicystą. Jest kimś, kto ma ambicję zostać "prawicowym Michnikiem", "kingmakerem" takim metapolitycznym dyktatorem narzucającym arbitralnie, co i jak należy myśleć o polityce oraz kto i jak powinien w niej uczestniczyć. Na dodatek jest bardzo inteligentny i sprytny, niepozbawiony charyzmy i ma wyrobione nazwisko, więc ambicji tych nie można zbyć tylko wzruszeniem ramion, bo te plany mają (a przynajmniej przez jakiś czas miały) szanse urzeczywistnienia, choćby częściowego. No i nasi forumowicze nie mają nie najmniejszej ochoty podporządkowywać się jego "meta-dyktaturze", pluć na Piłsudskiego, wzdychać do jakiejś "Piwonii" itd. itp. Tymczasem całość jego publicystyki i szerzej publicznej działalności jest temu podporządkowana. Gdy coś pisze, to nie wiadomo, czy pisze po prostu, bo tak myśli (to rzadko się zdarza), czy pisze po to, żeby podlizać się czytelnikowi w ramach budowania popularności, czy może dlatego, że jest to element jego ideologii. Stąd wyraźna nieufność. Absurdalne i aroganckie jest żądanie kolegi, byśmy nie dostrzegali tego, co widzimy, nie pamiętali tego, co pamiętamy, i w ogóle żeby uprawiać ten dziecinne "oj tam oj tam" oraz szczególnie ostro wymagane przez kolegę "widzenie wszystkiego osobno". Jak mówi Pismo Święte: "Komu więcej dano, od tego więcej wymagać będą". Skoro wszedł na wyższy poziom w nadziei większych profitów, to i "rewers" tego jest większy.
Znam środowiska, które po RAZ-ie lecą jako pisowcu, czy co tam jeszcze i takich ludzi jest sporo. Jest to śmieszne, ale tak jest. Jeszcze na dodatek uznają go za ultrakatolika. No to jest totalny odlot. Znam też takich, którym gadanina RAZ-a jakoś skłoniła do myślenia i troszkę znormalnieli. Kolega przedstawia hipotezę, że RAZ jest jakimś nadredaktorem o wyjątkowej sile oddziaływania i dlatego należy mu się większy opieprz. Dla mnie, jak go obserwuję od lat, to zwyczajnie pracuje on na oglądalność za wszelką cenę. Śmieszne jest to jak kończy wywody nawoływaniem do kupna swoich książek. Co jakiś czas wywołuje skandaliki by zwiększyć zainteresowanie, itd. Dla mnie jest to wszystko raczej smutne, bo dowodzi tego co myślę od lat, czyli że dziś na popularność ludzie muszą się nieomal łajdaczyć. Widać to szczególnie po politykach, dosłownie wszystkich działających w przestrzeni publicznej. Jeszcze raz podkreślam, dla mnie jest to smutne i żałosne. Dlatego uważam, że RAZ niczym aż tak specjalnym się nie wyróżnia. Jest trochę schizofrenikiem, lecz nie on jeden. Doceniam, że czasami mówi coś OK, bo może komuś do rozumu jednak trafi. Przecież przez lata na szczytach popularności był taki Lis, który mieszał ludziom w głowie. Wcześniej Żakowski, itp. Dlatego wolę RAZ-a, bo on czasami, a może nawet dość często, może zrobić coś pozytywnego.
A co do "plucia na Piłsudskiego" to nie jestem zbytnim jego zwolennikiem, a jego kult to zwyczajna przesada. No mam dylemat co do jego zmiany wyznania dla celów praktycznych, a na koniec pochowanie na Wawelu. Podobnie mam duży dystans do Dmowskiego, jak go czytałem to się często nie zgadzałem. Ale to były inne czasy i przenoszenie bohaterów z międzywojnia na dziś, wydaje mi się zabiegiem chybionym.
Bardzo nieładnie.
Jako że RAZ mnie ani ziębi ani parzy, w zasadzie nie czytam i nie słucham, więc z naparzanki, którą sam podsycasz, wynotowuję tylko to, kupamięci.
//
A co do RAZ-a to on mnie głownie bawi. Dlatego wyraziłem tu swoją opinię, że takie pomstowanie na niego jest przesadzone.