Maria napisal(a): Przecież sypie się nie koalicja tylko PiS.
W waszych wyobrażeniach.
Nie. Nie w wyobrażeniach. Chociaż określenie "sypie" źle dobrałam. Lepsze będzie - przeobraża. Całkowicie zmienia sztandary, pod którymi wygrało wybory.
I to jest jakiś argument. Głosowaliście na Antoniego, pokochaliście Beatkę. Dla mnie oni są pomijalni, ba, kompletnie nie przekonała mnie Szydło jako premier, zarządzający lider, a plusy i minusy Macierewicza zawsze znałem. Są inni, uważam że lepsi, a może inaczej, póki co (w sumie krótko to trwa) nie są gorsi. Ot chociażby bardzo doceniam politykę Morawieckiego i Czaputowicza wobec UE. Dokładnie tak to powinno się robić.
Btw, przypierdolenie się personalne do kogoś, kto - w momencie napisania posta - w ogóle nie brał udziału w dyskusji, to widzę kolejne stadium dobrej woli, uczciwości w dyskusji i przestrzegania regulaminu. Przyjąłem do wiadomości, idę i ja czynić podobnie.
Oczywiście możemy prowadzić polemikę z Monty Pythona: Yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; wygra bardziej wytrzymały ale my uczeni lubimy rozstrzygające eksperymenty i taki właśnie się szykuje.
Jeżeli wynik PiS w wyborach samorządowych będzie poniżej sondaży i wyniku parlamentarnego, znaczy to, że PiS nie jest w najlepszej kondycji.
To "wszystko" składa się raptem z dwóch rzeczy: koniunktury gospodarczej i 500+
Nie ma rozliczenia z przeszłością, wszystko jedno czy z WRON, czy ze złodziejami 2007-2015. Smolensk zakopany, choc formalnie robi się pic na drążku dla uspokojenia gawiedzi. MSZ po staremu. Timmermansowi robimy dobrze, co się skończy za jakiś czas eskalacją żądań, Z Żydami regres, ustępstwa i straty wizerunkowe. Większość istotnych zapowiedzi z kampanii wyborczej niezrealizowana, część odgrzano po trzech latach tylko dlatego, ze nadchodzą kolejne wybory, a nie dlatego, ze władzy zależy na realizacji (miała na to pół kadencji). Otoczka funkcjonowania dla przedsiębiorców sumarycznie jeszcze trudniejsza niż za PO, choc bilans poprawia na plus koniunktura (jest mnóstwo roboty).
To "wszystko" składa się raptem z dwóch rzeczy: koniunktury gospodarczej i 500+
Nie ma rozliczenia z przeszłością, wszystko jedno czy z WRON, czy ze złodziejami 2007-2015. Smolensk zakopany, choc formalnie robi się pic na drążku dla uspokojenia gawiedzi. MSZ po staremu. Timmermansowi robimy dobrze, co się skończy za jakiś czas eskalacją żądań, Z Żydami regres, ustępstwa i straty wizerunkowe. Większość istotnych zapowiedzi z kampanii wyborczej niezrealizowana, część odgrzano po trzech latach tylko dlatego, ze nadchodzą kolejne wybory, a nie dlatego, ze władzy zależy na realizacji (miała na to pół kadencji). Otoczka funkcjonowania dla przedsiębiorców sumarycznie jeszcze trudniejsza niż za PO, choc bilans poprawia na plus koniunktura (jest mnóstwo roboty).
PiS zrealizował dużo więcej z obietnic niż ktokolwiek przedtem. Oprócz 500+ mamy obniżenie wieku emerytalnego, reformy szkolnictwa (likwidacja gimnazjów + wycofanie 6-latków), mamy ograniczenie handlu w niedzielę, mamy podatek bankowy, uszczelnienia vat, mamy zatrzymanie (ewentualnego) wprowadzenia euro. Było w cholerę ludzi, którzy głosowali na PiS z powodu choćby jednego z tych punktów. A czego nie mamy? Rzekomo nie mamy "rozliczenia" z PRL, czyli nie mamy degradacji nieżyjących generałów, bo akurat dekomunizację ulic mamy. Nie mamy "rozliczenia" z PO, bo oczywiście komisja weryfikacyjna w Warszawie czy amber gold to dla tutejszych za mało. Nie mamy faktycznie rozliczenia ze Smoleńskiemu
Ale niechby nawet przyjąć, że (żadnych rozliczeń) "tego nie mamy"... PiS zrealizował całą resztę obecnych, ale "naszych" (rozliczeniowych) postulatów nie, więc uważamy, że nie zrealizował nic. Wypisz wymaluj sylogizm, który miał z Was robić debili.
los napisal(a): A ja uprę się przy określeniu "sypie."
Oczywiście możemy prowadzić polemikę z Monty Pythona: Yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; wygra bardziej wytrzymały ale my uczeni lubimy rozstrzygające eksperymenty i taki właśnie się szykuje.
Jeżeli wynik PiS w wyborach samorządowych będzie poniżej sondaży i wyniku parlamentarnego, znaczy to, że PiS nie jest w najlepszej kondycji.
PiS miał zawsze niższe wyniki w samorządach niż w "sąsiednich" parlamentarnych, w 2002 r. niższe niż w 2001 r., w 2006 r. niższe niż w tak w 2005 r., jak i 2007 r., w 2010 r. niższe niż zarówno JK w prezydenckich, jak PiS w parlamentarnych 2011 r., w 2014 r. niższe niż zarówno Duda, jak i PiS w 2015 r. Można to porównać, ale jeśli przyjąć założenie "wynik w samorządowych gorszy niż w sondażach oznacza sypanie", to takie "sypanie" PiSu następuje od 16 lat.
los napisal(a): Jorge, jest z tobą bardzo niedobrze. Z premedytacją wykręcasz teksty rozmówców i omijasz wzrokiem niewygodne tezy. To styl Rozuma, nie twój.
Ja się zmieniam ? Zwracam uwagę, że od lat konsekwentnie mam jednoznaczną opinię i stosunek do PiS, przypomnę - bez wielkiego entuzjazmu i miłości (bo polityka jest w Polsce źle zorganizowana), ani megalomanii w momencie zwycięstw. Wyrozumiale też traktowałem całą działalność opozycyjną, cóż materiał ludzki na prawicy jest jaki jest.
To wy zmieniliście stosunek do PiS. W głównej mierze ze względu na lubię/nie lubię, nasz/nie nasz, albo - powiadam powiadam to idzie w złą stronę. A póki co, jeżeli chodzi o efekty, nie ma żadnych powodów do histerii. Ba, tak obok nas PiS wygrywa wielkie wojny, np. z UE, ale kogo obchodzą wielkie wojny, jak Beatki nie ma ...
To "wszystko" składa się raptem z dwóch rzeczy: koniunktury gospodarczej i 500+
I powiedzmy szczerze, że są to owoce pracy poprzedniej ekipy, która wzięła się do roboty z ogromnym entuzjazmem. Po którym obecnie ślad zaginął. Nastroje są minorowe - to sprawdzone wieści z samiusieńkiego środeczka, od stuprocentowo wiarygodnych wiewiórek.
To "wszystko" składa się raptem z dwóch rzeczy: koniunktury gospodarczej i 500+
To już jest chorobliwe zamknięcie się na rzeczywistość. Nie mam tyle cierpliwości co Rozum, żeby wymieniać i argumentować. Poniekąd mi kompletnie nie zależy, żeby kogokolwiek przekonać. Macie oczy do patrzenia i uszy do słuchania, i pełny przegląd jeżeli chodzi o informację. To nie jest sytuacja jak z lemingami zamkniętymi w klatce, wy mieliście i macie możliwość pełnego rozeznania. Jak ten dar wykorzystujecie to już wasz problem.
los napisal(a): Jorge, jest z tobą bardzo niedobrze. Z premedytacją wykręcasz teksty rozmówców i omijasz wzrokiem niewygodne tezy. To styl Rozuma, nie twój.
Ja się zmieniam ? Zwracam uwagę, że od lat konsekwentnie mam jednoznaczną opinię i stosunek do PiS, przypomnę - bez wielkiego entuzjazmu i miłości (bo polityka jest w Polsce źle zorganizowana), ani megalomanii w momencie zwycięstw. Wyrozumiale też traktowałem całą działalność opozycyjną, cóż materiał ludzki na prawicy jest jaki jest.
To wy zmieniliście stosunek do PiS. W głównej mierze ze względu na lubię/nie lubię, nasz/nie nasz, albo - powiadam powiadam to idzie w złą stronę. A póki co, jeżeli chodzi o efekty, nie ma żadnych powodów do histerii. Ba, tak obok nas PiS wygrywa wielkie wojny, np. z UE, ale kogo obchodzą wielkie wojny, jak Beatki nie ma ...
Nie tylko do PiS. Jak kiedyś pokazałem to w temacie - celowo zaczętym humorystyczną anegdotką, żeby rozładować napięcie - to była wielka chryja.
To "wszystko" składa się raptem z dwóch rzeczy: koniunktury gospodarczej i 500+
I powiedzmy szczerze, że są to owoce pracy poprzedniej ekipy, która wzięła się do roboty z ogromnym entuzjazmem. Po którym obecnie ślad zaginął. Nastroje są minorowe - to sprawdzone wieści z samiusieńkiego środeczka, od stuprocentowo wiarygodnych wiewiórek.
Tu nie o szczerość chodzi a o logikę. Nie dostrzegam.
Porozkoszujmy się punktem startowym do wyborów samorządowych - PiS ma władzę, może bardzo wiele zrobić, by sobie wynik poprawić np. drogę zbudować czy szpital, opozycja jest skompromitowana aferami i ogólnie w rozsypce, koniunktura jest znakomita... W historii polityki żadna partia nie miała tak łatwo.
A mimo to przegrają choć raczej nie z PO/PSL ale z lokalnymi komitetami "Precz z polityką w Suchedołach-Mokrym!"
PiS zrealizował dużo więcej z obietnic niż ktokolwiek przedtem. Oprócz 500+ mamy obniżenie wieku emerytalnego, reformy szkolnictwa (likwidacja gimnazjów + wycofanie 6-latków), mamy ograniczenie handlu w niedzielę, mamy podatek bankowy, uszczelnienia vat, mamy zatrzymanie (ewentualnego) wprowadzenia euro. Było w cholerę ludzi, którzy głosowali na PiS z powodu choćby jednego z tych punktów.
No proszę, ile tej "Beatce" udało się zrobić
rozum.von.keikobad napisal(a):
A czego nie mamy? Rzekomo nie mamy "rozliczenia" z PRL, czyli nie mamy degradacji nieżyjących generałów, bo akurat dekomunizację ulic mamy. Nie mamy "rozliczenia" z PO, bo oczywiście komisja weryfikacyjna w Warszawie czy amber gold to dla tutejszych za mało. Nie mamy faktycznie rozliczenia ze Smoleńskiemu
Ale niechby nawet przyjąć, że (żadnych rozliczeń) "tego nie mamy"... PiS zrealizował całą resztę obecnych, ale "naszych" (rozliczeniowych) postulatów nie, więc uważamy, że nie zrealizował nic. Wypisz wymaluj sylogizm, który miał z Was robić debili.
I jak to tąpnęło ...
"Zamiast dekomunizacji armii mamy dekomunizację ulic" - nadaje się na stopkę )
Koniunktura gospodarcza i 500+ stanowią o istotnej zmianie jakości życia Polakow. Do tego faktycznie dodać należy uszczelnienie VAT które sfinansowało m.in. pincset plusa. Reszta wymienionych pozytywnych zmian ma tak na prawdę znaczenie drugorzędne dla poprawy bytu materialnego. W kwestiach odbudowy ducha, jest gora pustosłowia i pokazowych ruchów, a dalej zieje pustka. WRONa, złodzieje, Tusk, Smolensk, Izrael, Timmermans, MSZ, MON. Bez realnego ruszenia tych spraw, kondycja duchowa narodu pozostanie na dotychczasowym podłym poziomie, bo nie da się czerpać siły i wzorców z nieustannego zbierania razów na rzyć od każdego przechodnia.
rozum.von.keikobad napisal(a): Ale niechby nawet przyjąć, że (żadnych rozliczeń) "tego nie mamy"... PiS zrealizował całą resztę obecnych, ale "naszych" (rozliczeniowych) postulatów nie, więc uważamy, że nie zrealizował nic. Wypisz wymaluj sylogizm, który miał z Was robić debili.
A to jest Rozum jeden z głównych problemów z wnioskowaniem w dzisiejszych czasach. Ludzie koncentrują się wyłącznie na tym co im się wydaje ważne, albo co im się podsunie. I w momencie konieczności dokonywania ocen zupełnie nie są w stanie obiektywnie, ba, realnie ocenić całości. A jak jeszcze szczujnia się włączy to już zupełnie tracą rozum.
Najprostszy przykład, u mnie w firmie. Mam teraz dość dużą inwestycję, gdzie przewija się sporo różnego rodzaju firm i pracownicy rozmawiają ze sobą na różne tematy. Jeden ode mnie pociągnął tematy zarobków i dowiedział się, że w innych firmach (również innych branżach) zarabia się więcej. I zrobił ferment. Istotnie jest tak, że ja płacę za efekt, podstawy są na średnim poziomie, ale mam system premiowy za osiąganie celów. No i przyszedł na rozmowę, że chce więcej zarabiać, albo odchodzi. No ile chcesz zarabiać zapytałem się. 3 tys. i będzie happy. A ile zarobiłeś średnio w ubiegłym roku ? Nie pamiętam, powiedział, a co miesiąc na kartce dostają podsumowanie. No ile, przypomnij sobie, policz. 2 700 powiedział. Nie nie, kolego, dokładnie zarabiasz średnio 3 360 PLN miesięcznie, w tym roku wyciągniesz dużo więcej. Więc wypierdalaj z taką prośbą podwyżki, bo się kompromitujesz. Problem w tym, że jeden młody cymbał, który pracował rok, podpuszczony przyszedł do mnie i powiedział, że albo 500 PLN podwyżki, albo odchodzi. No to go nie ma, zabawne jest to, że w uogólnieniu by dostał więcej, ale jeżeli ktoś tak pokornie prosi ...
Generalnie tam gdzie mogę zaczynam tępić możliwość oceniania czegokolwiek. Zabieram ten przywilej ludziom ( i sobie), coraz brutalniej, bo to do niczego nie prowadzi. Umiejętność racjonalnej oceny jest dana ułamkowi społeczeństwa. Przede wszystkim to wymaga biegłości w danej materii, ale też oceniając czyjeś decyzje trzeba mieć doświadczenie w ich podejmowaniu ( i wiedzę), żeby zrozumieć poziom skomplikowania i niejednoznaczności. Szczególnie jeżeli oceniamy negatywnie, to jest najtrudniejsze i tu popełniamy największą ilość błędów.
randolph napisal(a): nie da się czerpać siły i wzorców z nieustannego zbierania razów na rzyć od każdego przechodnia.
Nie bądźmy takimi pesymistami. Po latach nieustannego zbierania razów na rzyć w pewnym momencie małopolscy chłopi chwycili na piły.
Zupełnie inaczej to widzę. Obecna polityka PiS podoba mi się w kontekście właśnie braku kompleksów. Dla nas Polaków bardzo istotną sprawą, a może i najistotniejszą jest zrobienie dobrego wrażenia. Albo utrzymywanie postępowania nacelowanego na umocnienie dobrej opinii o nas samych. Pojechała Beatka do UE napyszczyła, powiedziała parę słów ku pokrzepieniu i jest bohaterką. Jeszcze komisję wenecką ściągnęła, bo my się niczego nie boimy. I co ? Jajco. Natomiast dziś Timmermans jest prawie nami zachwycony, a nie ustąpiliśmy o krok. To jest sztuka (oczywiście będziemy musieli coś oddać, tak to działa). Naprawdę mam dość pieprzenia, mam duże pretensje do Antoniego, że chrzanił bzdury o ściągnięciu wraku. Napinał się odrzucając kompletnie realia. a ja mu uwierzyłem, bo zakładałem, że wie i może coś więcej. A gówno, kłapał dziobem. Czy w innych sprawach związanych z katastrofą też ?
Tu się radykalnie nie zgadzamy. Spędziłem kilkanaście lat na tzw. Zachodzie, trochę się o nich dowiedziałem i widzę u nich tylko jedną cechę wspólną od Portugalii po Norwegię - uznanie siły za jedyną a przynajmniej nadrzędną wartość. To jest oczywiste. Nadstawianiem policzków tylnych prosimy się tylko o kłopoty. Stolarza najlepiej by przekonał jego pogrzeb ale w tak drobnej sprawie stosowniejsze pewnie by były łagodniejsze środki. Ale z tej samej sfery.
Generalnie tam gdzie mogę zaczynam tępić możliwość oceniania czegokolwiek.
Stworca dał każdemu wolną wolę, nie tylko oceny ale i działania. Wiedział ze za sprawa wolnej woli człowiek zgrzeszy ale na tym samym fundamencie oparł również możliwość zbawienia. Nie ma ograniczeń ze względu na IQ, status materialny, pozycje społeczną, itp.
Tymczasem historia ludzkości oraz jej teraźniejszość idzie pod prad Boskich zamierzeń, bo miłośnicy ubezwłasnowolnienia innych uważają, ze ludzie to głupki nie potrafiące zliczyć do 3360 (tylko ja nie). Się kolega zastanowi nad dystansem intelektualnym pomiędzy sobą i Stwórcą, może będzie miał wtedy więcej wyrozumiałości dla nieznacznych dysproporcji umysłowych jakie istnieją miedzy Kolegą i jego fornalami.
Prawo do głupich decyzji jest przywilejem, bez którego nie istnieje pełne poznanie.
To było chyba na początku 2016 roku, wielki napoleonek, kłapiący dziobem na lewo i prawo, niejaki pan Zybertowicz, kiedy poczuł sprawowanie władzy na własnej skórze, na spotkaniu w klubie GP w Niemczech powiedział wprost - nie damy rady posadzić prawdopodobnie nikogo. Argumentował to różnie, ale pragmatycznie stwierdził - nie mamy też kasy. Nie stać nas na zatrudnienie prawników takich jakich będą mieć wszystkie kanalie w Polsce, za nimi staną potężne pieniądze. Gdybyśmy my zatrudnili w takiej ilości jakiej potrzeba do załatwienia nawet ułamka spraw, rozniosą nas media i społeczeństwo na strzępy. Może tak, może nie, pan profesor jednak raczej wie co mówi. Zabawnie to brzmi w jego wykonaniu, bo jeszcze parę lat wcześniej mówił, że wszystko się da.
30 lat. Tyle zajmie sanacja Polski. Znaczy by zajęła, bo PiS doprowadza Polskę do ruiny przecież i już zaraz wrócą Niemcy. Chóra !!!!
Zamiast używanego jachtu z Francji i trzyletniej przygody dla Kusznierewicza można opłacić jedną kancelarię. To jest sześć milionów baksów.
To ze Zybertowicz cos mówi, nie oznacza, ze należy przyjmować jego skowa na wiarę. Warto robić dokładnie na odwrót, tzn. przyjmować za pewnik wyłącznie rzeczy sprawdzalne minimum w dwóch różnych miejscach, a to czego sprawdzić nie sposób (prawdopodobnie większość informacji) ignorować do czasu gdy weryfikacja okaże się możliwa. Bezcennego wsparcia udzielą zawsze: logika i zdrowy rozsądek.
Stworca dał każdemu wolną wolę, nie tylko oceny ale i działania. Wiedział ze za sprawa wolnej woli człowiek zgrzeszy ale na tym samym fundamencie oparł również możliwość zbawienia. Nie ma ograniczeń ze względu na IQ, status materialny, pozycje społeczną, itp.
Tymczasem historia ludzkości oraz jej teraźniejszość idzie pod prad Boskich zamierzeń, bo miłośnicy ubezwłasnowolnienia innych uważają, ze ludzie to głupki nie potrafiące zliczyć do 3360 (tylko ja nie). Się kolega zastanowi nad dystansem intelektualnym pomiędzy sobą i Stwórcą, może będzie miał wtedy więcej wyrozumiałości dla nieznacznych dysproporcji umysłowych jakie istnieją miedzy Kolegą i jego fornalami.
Prawo do głupich decyzji jest przywilejem, bez którego nie istnieje pełne poznanie.
Kolega raczy zwrócić uwagę, że chrześcijaństwo, zgodnie z wielokrotnym powtarzaniem Jezusa, nakazuje powściągliwość w forowaniu ocen negatywnych i osądzaniu. Sugerowany jest tu rozsądek i szczególna wnikliwość. Nawet zwrócona jest uwaga na określoną formę. Zauważyłem, że w pewnych wspólnotach w absurdalny sposób nadintepretuje się te zalecenia, oceny i osądy eliminując całkowicie, to jest przegięcie w drugą stronę.
My Polacy, jako społeczeństwo nieświadome, mamy unikalną łatwość w forowaniu sądów, ocen, szczególnie tych negatywnych. Generalnie też znamy się na wszystkim. Dla niektórych jest to jeden z objawów pewnej niepokornej duszy, dla mnie to jest o prostu głupota. Ok, niech ludzie będą sobie jacy chcą, rodzi się jednak problem, że z tak ukształtowanym społeczeństwem nie da się niczego zrobić. Nie da się rządzić, nie ma mowy o jakiejkolwiek grze zespołowej. Liderzy, ich decyzje są kontestowani, autorytet non stop podważany, zasady i reguły łamane, grupy rozsadzane. Przypominam, że zabory minęły, nie musimy być zawsze przeciwko, mamy nasze państwo, nasze władze, naszych szefów, gramy wszyscy do jednej bramki. Powinniśmy.
Dobrowolnie się nie zmienimy. Generalnie chyba się nie zmienimy zbyt szybko, dlatego jedynym wyjściem jest wzięcie pały. I obserwuję ten proces w Polsce (ale nie chodzi tu o PiS). Pała zaczyna iść od góry do dołu, po prostu ludzie decyzyjni mają dość, ludzie którzy na czymś się znają mają dość.
To był punkt zwrotny dla premierostwa Morawieckiego
To się dopiero okaże.
Powyższe niesie natomiast inną, bardzo zabawną informację. Słowa Karnowskiego świadczą dobitnie co ów myśli (choc nie mówi wprost) o dotychczasowej karyjerze premierowskiej imć MM.
randolph napisal(a): Zamiast używanego jachtu z Francji i trzyletniej przygody dla Kusznierewicza można opłacić jedną kancelarię. To jest sześć milionów baksów.
To ze Zybertowicz cos mówi, nie oznacza, ze należy przyjmować jego skowa na wiarę. Warto robić dokładnie na odwrót, tzn. przyjmować za pewnik wyłącznie rzeczy sprawdzalne minimum w dwóch różnych miejscach, a to czego sprawdzić nie sposób (prawdopodobnie większość informacji) ignorować do czasu gdy weryfikacja okaże się możliwa. Bezcennego wsparcia udzielą zawsze: logika i zdrowy rozsądek.
Kolega nie wykazuje dobrej woli i chęci zrozumienia tego co piszę. Czy Zybertowicz ma rację, czy nie, jest sprawą drugorzędną. Bardziej chodzi o zderzenie się pana profesora z ziemią. Latał wolny ptak po niebie, wszystko widział, wszytko była jasne i proste, aż ktoś kazał mu coś zrobić. I taki klops.
A jeżeli chodzi o sposoby wnioskowania. Zarówno logika i zdrowy rozsądek wskazują, że w PiS nie ma i nie było niechęci czy oporu do rozliczenia skurwysynów. Komu jak komu, ale im zależy na tym szczególnie, trochę ich bliskich leży w ziemi. Jeżeli więc pewnych kroków nie robią, to chyba mamy jakieś poważne problemy, prawda ? Wy zakładacie prawie zawsze brak chęci, niekompetencję, brak woli itp. Moja obserwacja życia jest inna. Spójrz na siebie, czy wszystko co w życiu zrobiłeś źle, nie na czas, albo to czego nie zrobiłeś to efekt twojej niekompetencji, lenistwa, głupoty ? Na pewno nie, każdy z nas znajdzie litanię wytłumaczeń, cześć istotnie racjonalnych, część w ramach obrony siebie. Pewnych spraw po prostu się nie dało zrobić, nie w 100%, za późno. Sanacja Polski jest misją z tych niemożliwych, nie wiem czy mogę sobie wyobrazić coś bardziej trudnego i w wielu sprawach aż tak niezależnego od działań uzdrawiaczy. Na wiele elementów nie mają wpływu. Dlaczego więc taki totalny brak wyrozumiałości ?
Bo piszemy o sprawach o których kompletnie nie mamy pojęcia. Ale to dwa, a raz - jesteśmy podpuszczeni. Trzy - mamy ułomność mentalną, która uniemożliwia nam jakąkolwiek grupową pracę, o tym pisze wyżej.
randolph napisal(a): Słowa Karnowskiego świadczą dobitnie co ów myśli (choc nie mówi wprost) o dotychczasowej karyjerze premierowskiej imć MM.
To wyjaśnił w owym "pisanym na gorąco kilkadziesiąt godzin wcześniej komentarzu":
Jest jednak oczywiste, że głównym celem spotkania formacji rządzącej jest próba nowego otwarcia premierostwa Mateusza Morawieckiego. Pierwsze 100 dni upłynęło bowiem w cieniu dużych konfliktów, które spadły na tę ekipę z zewnątrz i zaburzyły jasność przekazu.
Czy to się udało? Tak. Premier odnalazł dobry ton z czasów jego największych sukcesów. Wizja silnej, nowoczesnej gospodarki z silną nutą społecznej wrażliwości i mocnym akcentem patriotycznym - tym właśnie Mateusz Morawiecki pozyskał Polaków.
Stworca dał każdemu wolną wolę, nie tylko oceny ale i działania. Wiedział ze za sprawa wolnej woli człowiek zgrzeszy ale na tym samym fundamencie oparł również możliwość zbawienia. Nie ma ograniczeń ze względu na IQ, status materialny, pozycje społeczną, itp.
Tymczasem historia ludzkości oraz jej teraźniejszość idzie pod prad Boskich zamierzeń, bo miłośnicy ubezwłasnowolnienia innych uważają, ze ludzie to głupki nie potrafiące zliczyć do 3360 (tylko ja nie). Się kolega zastanowi nad dystansem intelektualnym pomiędzy sobą i Stwórcą, może będzie miał wtedy więcej wyrozumiałości dla nieznacznych dysproporcji umysłowych jakie istnieją miedzy Kolegą i jego fornalami.
Prawo do głupich decyzji jest przywilejem, bez którego nie istnieje pełne poznanie.
Polacy, jako społeczeństwo nieświadome, mamy unikalną łatwość w forowaniu sądów, ocen, szczególnie tych negatywnych. Generalnie też znamy się na wszystkim. Dla niektórych jest to jeden z objawów pewnej niepokornej duszy, dla mnie to jest o prostu głupota. Ok, niech ludzie będą sobie jacy chcę, rodzi się jednak problem, że z tak ukształtowanym społeczeństwem nie da się niczego zrobić. Nie da się rządzić, nie ma mowy o jakiejkolwiek grze zespołowej. Liderzy, ich decyzje są kontestowani, autorytet non stop podważany, zasady i reguły łamane, grupy rozsadzane. Przypominam, że zabory minęły, nie musimy być zawsze przeciwko, mamy nasze państwo, nasze władze, naszych szefów, gramy wszyscy do jednej bramki. Powinniśmy.
Dobrowolnie się nie zmienimy. Generalnie chyba się nie zmienimy zbyt szybko, dlatego jedynym wyjściem jest wzięcie pały. I obserwuję ten proces w Polsce (ale nie chodzi tu o PiS). Pała zaczyna iść od góry do dołu, po prostu ludzie decyzyjni mają dość, ludzie którzy na czymś się znają mają dość.
Proszę też zauważyć, że praktycznie wszyscy nasi historyczni przywódcy na czele z Jagiełłą, Piłsudskim i Sobieskim bywają na prawicy odsądzani od czci i wiary za to, że zrobili "za mało", bo powinni byli odwrócić sojusze, pójść z Hitlerem lub z Kara Mustafą, bardziej docisnąć wroga itp. I nie piszę tu tylko o kręgach okołozychowiczowskich - obecnie panuje na ten przykład jakaś masochistyczna moda na flekowanie polskiego dwudziestolecia międzywojennego.
MarianoX napisal(a): Proszę też zauważyć, że praktycznie wszyscy nasi historyczni przywódcy na czele z Jagiełłą, Piłsudskim i Sobieskim bywają na prawicy odsądzani od czci i wiary za to, że zrobili "za mało", bo powinni byli odwrócić sojusze, pójść z Hitlerem lub z Kara Mustafą, bardziej docisnąć wroga itp. I nie piszę tu tylko o kręgach okołozychowiczowskich - obecnie panuje na ten przykład jakaś masochistyczna moda na flekowanie polskiego dwudziestolecia międzywojennego.
Na prawicy poważnie traktuję i szanuję tylko polityków i to prawie wyłącznie związanych z PiS. Całe to okołoprawicowe tałatajstwo dziennikarsko-komentatorsko-nałkawe jest dla mnie pomijalne. Są okresy kiedy ich słucham, czytam, oglądam, ale kompletnie nie sugeruję się ich wnioskami. Zdarzają się perełki, jak chociażby Karoń ze swoją syntezą, ale prawie zawsze kończy się tak samo. W dużej mierze są to osoby żałosne, za ich pieprzeniem nie stoi kompletnie nic.
A za plucie na polską historię powinna być kula w łeb. Bo to nawet nie chodzi już o sam fakt, a motywację, przyczyny. Przecież taki Ziemkiewicz jest gotów zaorać całą II RP, zohydzić wszystko co z nią związane, tylko dlatego żeby udowodnić, że kapitalizm jest lepszy od socjalizmu, a i to w kontekście doraźnej walki politycznej. Ma wyjść, że piłsudczyk Kaczyński to chuj. Nawet nie ma sensu odnosić się do ich argumentacji, bo świnie o gwiazdach rozprawiają. A taki Zychowicz w środowisku historycznym popełnił harakiri, żaden szanujący się zawodowiec tak do historii nie podchodzi.
Komentarz
Chociaż określenie "sypie" źle dobrałam. Lepsze będzie - przeobraża. Całkowicie zmienia sztandary, pod którymi wygrało wybory.
I to jest jakiś argument. Głosowaliście na Antoniego, pokochaliście Beatkę. Dla mnie oni są pomijalni, ba, kompletnie nie przekonała mnie Szydło jako premier, zarządzający lider, a plusy i minusy Macierewicza zawsze znałem. Są inni, uważam że lepsi, a może inaczej, póki co (w sumie krótko to trwa) nie są gorsi. Ot chociażby bardzo doceniam politykę Morawieckiego i Czaputowicza wobec UE. Dokładnie tak to powinno się robić.
Oczywiście możemy prowadzić polemikę z Monty Pythona: Yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; wygra bardziej wytrzymały ale my uczeni lubimy rozstrzygające eksperymenty i taki właśnie się szykuje.
Jeżeli wynik PiS w wyborach samorządowych będzie poniżej sondaży i wyniku parlamentarnego, znaczy to, że PiS nie jest w najlepszej kondycji.
Nie ma rozliczenia z przeszłością, wszystko jedno czy z WRON, czy ze złodziejami 2007-2015. Smolensk zakopany, choc formalnie robi się pic na drążku dla uspokojenia gawiedzi. MSZ po staremu. Timmermansowi robimy dobrze, co się skończy za jakiś czas eskalacją żądań, Z Żydami regres, ustępstwa i straty wizerunkowe. Większość istotnych zapowiedzi z kampanii wyborczej niezrealizowana, część odgrzano po trzech latach tylko dlatego, ze nadchodzą kolejne wybory, a nie dlatego, ze władzy zależy na realizacji (miała na to pół kadencji). Otoczka funkcjonowania dla przedsiębiorców sumarycznie jeszcze trudniejsza niż za PO, choc bilans poprawia na plus koniunktura (jest mnóstwo roboty).
A czego nie mamy? Rzekomo nie mamy "rozliczenia" z PRL, czyli nie mamy degradacji nieżyjących generałów, bo akurat dekomunizację ulic mamy. Nie mamy "rozliczenia" z PO, bo oczywiście komisja weryfikacyjna w Warszawie czy amber gold to dla tutejszych za mało.
Nie mamy faktycznie rozliczenia ze Smoleńskiemu
Ale niechby nawet przyjąć, że (żadnych rozliczeń) "tego nie mamy"... PiS zrealizował całą resztę obecnych, ale "naszych" (rozliczeniowych) postulatów nie, więc uważamy, że nie zrealizował nic. Wypisz wymaluj sylogizm, który miał z Was robić debili.
Można to porównać, ale jeśli przyjąć założenie "wynik w samorządowych gorszy niż w sondażach oznacza sypanie", to takie "sypanie" PiSu następuje od 16 lat.
To wy zmieniliście stosunek do PiS. W głównej mierze ze względu na lubię/nie lubię, nasz/nie nasz, albo - powiadam powiadam to idzie w złą stronę. A póki co, jeżeli chodzi o efekty, nie ma żadnych powodów do histerii. Ba, tak obok nas PiS wygrywa wielkie wojny, np. z UE, ale kogo obchodzą wielkie wojny, jak Beatki nie ma ...
Tu nie o szczerość chodzi a o logikę. Nie dostrzegam.
A mimo to przegrają choć raczej nie z PO/PSL ale z lokalnymi komitetami "Precz z polityką w Suchedołach-Mokrym!"
"Zamiast dekomunizacji armii mamy dekomunizację ulic" - nadaje się na stopkę )
W kwestiach odbudowy ducha, jest gora pustosłowia i pokazowych ruchów, a dalej zieje pustka. WRONa, złodzieje, Tusk, Smolensk, Izrael, Timmermans, MSZ, MON. Bez realnego ruszenia tych spraw, kondycja duchowa narodu pozostanie na dotychczasowym podłym poziomie, bo nie da się czerpać siły i wzorców z nieustannego zbierania razów na rzyć od każdego przechodnia.
Najprostszy przykład, u mnie w firmie. Mam teraz dość dużą inwestycję, gdzie przewija się sporo różnego rodzaju firm i pracownicy rozmawiają ze sobą na różne tematy. Jeden ode mnie pociągnął tematy zarobków i dowiedział się, że w innych firmach (również innych branżach) zarabia się więcej. I zrobił ferment. Istotnie jest tak, że ja płacę za efekt, podstawy są na średnim poziomie, ale mam system premiowy za osiąganie celów. No i przyszedł na rozmowę, że chce więcej zarabiać, albo odchodzi. No ile chcesz zarabiać zapytałem się. 3 tys. i będzie happy. A ile zarobiłeś średnio w ubiegłym roku ? Nie pamiętam, powiedział, a co miesiąc na kartce dostają podsumowanie. No ile, przypomnij sobie, policz. 2 700 powiedział. Nie nie, kolego, dokładnie zarabiasz średnio 3 360 PLN miesięcznie, w tym roku wyciągniesz dużo więcej. Więc wypierdalaj z taką prośbą podwyżki, bo się kompromitujesz. Problem w tym, że jeden młody cymbał, który pracował rok, podpuszczony przyszedł do mnie i powiedział, że albo 500 PLN podwyżki, albo odchodzi. No to go nie ma, zabawne jest to, że w uogólnieniu by dostał więcej, ale jeżeli ktoś tak pokornie prosi ...
Generalnie tam gdzie mogę zaczynam tępić możliwość oceniania czegokolwiek. Zabieram ten przywilej ludziom ( i sobie), coraz brutalniej, bo to do niczego nie prowadzi. Umiejętność racjonalnej oceny jest dana ułamkowi społeczeństwa. Przede wszystkim to wymaga biegłości w danej materii, ale też oceniając czyjeś decyzje trzeba mieć doświadczenie w ich podejmowaniu ( i wiedzę), żeby zrozumieć poziom skomplikowania i niejednoznaczności. Szczególnie jeżeli oceniamy negatywnie, to jest najtrudniejsze i tu popełniamy największą ilość błędów.
Tymczasem historia ludzkości oraz jej teraźniejszość idzie pod prad Boskich zamierzeń, bo miłośnicy ubezwłasnowolnienia innych uważają, ze ludzie to głupki nie potrafiące zliczyć do 3360 (tylko ja nie). Się kolega zastanowi nad dystansem intelektualnym pomiędzy sobą i Stwórcą, może będzie miał wtedy więcej wyrozumiałości dla nieznacznych dysproporcji umysłowych jakie istnieją miedzy Kolegą i jego fornalami.
Prawo do głupich decyzji jest przywilejem, bez którego nie istnieje pełne poznanie.
30 lat. Tyle zajmie sanacja Polski. Znaczy by zajęła, bo PiS doprowadza Polskę do ruiny przecież i już zaraz wrócą Niemcy. Chóra !!!!
To ze Zybertowicz cos mówi, nie oznacza, ze należy przyjmować jego skowa na wiarę. Warto robić dokładnie na odwrót, tzn. przyjmować za pewnik wyłącznie rzeczy sprawdzalne minimum w dwóch różnych miejscach, a to czego sprawdzić nie sposób (prawdopodobnie większość informacji) ignorować do czasu gdy weryfikacja okaże się możliwa. Bezcennego wsparcia udzielą zawsze: logika i zdrowy rozsądek.
Kolega raczy zwrócić uwagę, że chrześcijaństwo, zgodnie z wielokrotnym powtarzaniem Jezusa, nakazuje powściągliwość w forowaniu ocen negatywnych i osądzaniu. Sugerowany jest tu rozsądek i szczególna wnikliwość. Nawet zwrócona jest uwaga na określoną formę. Zauważyłem, że w pewnych wspólnotach w absurdalny sposób nadintepretuje się te zalecenia, oceny i osądy eliminując całkowicie, to jest przegięcie w drugą stronę.
My Polacy, jako społeczeństwo nieświadome, mamy unikalną łatwość w forowaniu sądów, ocen, szczególnie tych negatywnych. Generalnie też znamy się na wszystkim. Dla niektórych jest to jeden z objawów pewnej niepokornej duszy, dla mnie to jest o prostu głupota. Ok, niech ludzie będą sobie jacy chcą, rodzi się jednak problem, że z tak ukształtowanym społeczeństwem nie da się niczego zrobić. Nie da się rządzić, nie ma mowy o jakiejkolwiek grze zespołowej. Liderzy, ich decyzje są kontestowani, autorytet non stop podważany, zasady i reguły łamane, grupy rozsadzane. Przypominam, że zabory minęły, nie musimy być zawsze przeciwko, mamy nasze państwo, nasze władze, naszych szefów, gramy wszyscy do jednej bramki. Powinniśmy.
Dobrowolnie się nie zmienimy. Generalnie chyba się nie zmienimy zbyt szybko, dlatego jedynym wyjściem jest wzięcie pały. I obserwuję ten proces w Polsce (ale nie chodzi tu o PiS). Pała zaczyna iść od góry do dołu, po prostu ludzie decyzyjni mają dość, ludzie którzy na czymś się znają mają dość.
Powyższe niesie natomiast inną, bardzo zabawną informację. Słowa Karnowskiego świadczą dobitnie co ów myśli (choc nie mówi wprost) o dotychczasowej karyjerze premierowskiej imć MM.
A jeżeli chodzi o sposoby wnioskowania. Zarówno logika i zdrowy rozsądek wskazują, że w PiS nie ma i nie było niechęci czy oporu do rozliczenia skurwysynów. Komu jak komu, ale im zależy na tym szczególnie, trochę ich bliskich leży w ziemi. Jeżeli więc pewnych kroków nie robią, to chyba mamy jakieś poważne problemy, prawda ? Wy zakładacie prawie zawsze brak chęci, niekompetencję, brak woli itp. Moja obserwacja życia jest inna. Spójrz na siebie, czy wszystko co w życiu zrobiłeś źle, nie na czas, albo to czego nie zrobiłeś to efekt twojej niekompetencji, lenistwa, głupoty ? Na pewno nie, każdy z nas znajdzie litanię wytłumaczeń, cześć istotnie racjonalnych, część w ramach obrony siebie. Pewnych spraw po prostu się nie dało zrobić, nie w 100%, za późno. Sanacja Polski jest misją z tych niemożliwych, nie wiem czy mogę sobie wyobrazić coś bardziej trudnego i w wielu sprawach aż tak niezależnego od działań uzdrawiaczy. Na wiele elementów nie mają wpływu. Dlaczego więc taki totalny brak wyrozumiałości ?
Bo piszemy o sprawach o których kompletnie nie mamy pojęcia. Ale to dwa, a raz - jesteśmy podpuszczeni. Trzy - mamy ułomność mentalną, która uniemożliwia nam jakąkolwiek grupową pracę, o tym pisze wyżej.
A za plucie na polską historię powinna być kula w łeb. Bo to nawet nie chodzi już o sam fakt, a motywację, przyczyny. Przecież taki Ziemkiewicz jest gotów zaorać całą II RP, zohydzić wszystko co z nią związane, tylko dlatego żeby udowodnić, że kapitalizm jest lepszy od socjalizmu, a i to w kontekście doraźnej walki politycznej. Ma wyjść, że piłsudczyk Kaczyński to chuj. Nawet nie ma sensu odnosić się do ich argumentacji, bo świnie o gwiazdach rozprawiają. A taki Zychowicz w środowisku historycznym popełnił harakiri, żaden szanujący się zawodowiec tak do historii nie podchodzi.