Skip to content

Ziemniak jest po tamtej stronie

1303133353655

Komentarz

  • extraneus napisal(a):
    randolph napisal(a):
    Słowa Karnowskiego świadczą dobitnie co ów myśli (choc nie mówi wprost) o dotychczasowej karyjerze premierowskiej imć MM.
    To wyjaśnił w owym "pisanym na gorąco kilkadziesiąt godzin wcześniej komentarzu":
    Jest jednak oczywiste, że głównym celem spotkania formacji rządzącej jest próba nowego otwarcia premierostwa Mateusza Morawieckiego. Pierwsze 100 dni upłynęło bowiem w cieniu dużych konfliktów, które spadły na tę ekipę z zewnątrz i zaburzyły jasność przekazu.

    Czy to się udało? Tak. Premier odnalazł dobry ton z czasów jego największych sukcesów. Wizja silnej, nowoczesnej gospodarki z silną nutą społecznej wrażliwości i mocnym akcentem patriotycznym - tym właśnie Mateusz Morawiecki pozyskał Polaków.
    Poznaliśmy już wielu mistrzów retoryki. Dla żywiących się papierem może być to sztuka nad sztuki ale bardziej przyziemna publika ocenia raczej bardziej przyziemne działania. A te będą albo nie będą.

    A tak w ogóle retoryka pana Mateusza wcale nie była taka porywająca, facet nie ma talentu do porywania tłumów. Wrażenie robił raczej zgrany klangor rezonujących pismaków: wiwat, wiwat, wiwat!



  • edytowano April 2018
    Bo piszemy o sprawach o których kompletnie nie mamy pojęcia. Ale to dwa, a raz - jesteśmy podpuszczeni. Trzy - mamy ułomność mentalną, która uniemożliwia nam jakąkolwiek grupową pracę, o tym pisze wyżej.
    Ktoś na forum dawno temu wrzucił relację jak to 10.04.2010 jakiś (bodajże) rolnik wpadłszy do sklepu spożywczego albo innego baru wyrzucił z siebie "ruskie Kaczyńskiego zestrzelili". Człek nie miał pojęcia o całej złożoności świata, MAKu, mgle, naprowadzaniu, 36 pułku, wyszkoleniu pilotów, co w niczym nie przeszkodziło mu sformułować trafną diagnozę, której po dziś dzień połowa oświeconych rozumem i wykształceniem nie potrafi zaakceptować ani nawet pojąć.

    Pierwsze zdanie Kolegi - po części słuszne - nie ma zastosowania wszędzie i zawsze. Prawo do wyciągania uproszczonych wniosków na podstawie niepełnej wiedzy jest fundamentalnie ważne. Kolega korzysta z tego na co dzień przy nawiązywaniu kontaktów biznesowych, ocenie zleceniodawcy, ogólnego postępu inwestycji oraz jakie to ma przełożenie na Kolegi kontrakt i firmę, itd.

    Oczywiście można i chyba należy krytykować ewidentną ułomność ocen powstałych z niepełnych przesłanek ale sam mechanizm już niekoniecznie.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    los napisal(a):
    A ja uprę się przy określeniu "sypie."

    Oczywiście możemy prowadzić polemikę z Monty Pythona: Yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; wygra bardziej wytrzymały ale my uczeni lubimy rozstrzygające eksperymenty i taki właśnie się szykuje.

    Jeżeli wynik PiS w wyborach samorządowych będzie poniżej sondaży i wyniku parlamentarnego, znaczy to, że PiS nie jest w najlepszej kondycji.
    PiS miał zawsze niższe wyniki w samorządach niż w "sąsiednich" parlamentarnych, w 2002 r. niższe niż w 2001 r., w 2006 r. niższe niż w tak w 2005 r., jak i 2007 r., w 2010 r. niższe niż zarówno JK w prezydenckich, jak PiS w parlamentarnych 2011 r., w 2014 r. niższe niż zarówno Duda, jak i PiS w 2015 r.
    Można to porównać, ale jeśli przyjąć założenie "wynik w samorządowych gorszy niż w sondażach oznacza sypanie", to takie "sypanie" PiSu następuje od 16 lat.
    Kolega chyba nie rozumie co oznacza słaby wynik w wyborach samorządowych. A brak degradacji Jaruzelskiego nie jest istotny, czyli Cambridge Analitycy w wersji powiatowej odpuścić możemy od razu. To tak jakby założyć że głosy wyborców nie przełoża się na wyniki wyborów
  • PiS już dawno ogłosił, że w wyborach skupi się tylko na sejmikach. Dlatego gminy i powiaty będą obsadzone sitwami po staremu.

    W sumie im się nie dziwię - z matematycznego zwycięstwa w 2014 nie przyszło PiS nic.
  • edytowano April 2018
    los napisal(a):
    Porozkoszujmy się punktem startowym do wyborów samorządowych - PiS ma władzę, może bardzo wiele zrobić, by sobie wynik poprawić np. drogę zbudować czy szpital, opozycja jest skompromitowana aferami i ogólnie w rozsypce, koniunktura jest znakomita... W historii polityki żadna partia nie miała tak łatwo.

    A mimo to przegrają choć raczej nie z PO/PSL ale z lokalnymi komitetami "Precz z polityką w Suchedołach-Mokrym!"
    Losie, jesteś zbytnim optymistą. Z PO i PSL też będą przegrywać. Z jednej strony przez własną arogancję, z drugiej ze względu na to, że układy tworzone przez tamtych wciąż są silne. Stanie się tak tym bardziej, że wszystkie inne siły się mobilizują i jednoczą. W takich Siedlcach na przykład została zawarta oficjalna koalicja wyborcza Platformy, SLD i... KORWiNa-Wolności. Poza tym wiele lokalnych komitetów to krypto-PO, krypto-PSL albo krypto-SLD.
    Z drugiej strony mogą też przegrywać z autentycznymi społecznikami, których poodtrącali.
    Paradoksalnie może będzie to dobrze, że przegrają, bo pojawi się szansa na autorefleksję i zapobieżenie klęsce ostatecznej. Choć wcale nie jest pewne, że się ona pojawi... :(

  • edytowano April 2018
    Rzchanym napisal(a):
    los napisal(a):
    Porozkoszujmy się punktem startowym do wyborów samorządowych - PiS ma władzę, może bardzo wiele zrobić, by sobie wynik poprawić np. drogę zbudować czy szpital, opozycja jest skompromitowana aferami i ogólnie w rozsypce, koniunktura jest znakomita... W historii polityki żadna partia nie miała tak łatwo.

    A mimo to przegrają choć raczej nie z PO/PSL ale z lokalnymi komitetami "Precz z polityką w Suchedołach-Mokrym!"
    Losie, jesteś zbytnim optymistą. Z PO i PSL też będą przegrywać. Z jednej strony przez własną arogancję, z drugiej ze względu na to, że układy tworzone przez tamtych wciąż są silne. Stanie się tak tym bardziej, że wszystkie inne siły się mobilizują i jednoczą. W takich Siedlcach na przykład została zawarta oficjalna koalicja wyborcza Platformy, SLD i... KORWiNa-Wolności. Poza tym wiele lokalnych komitetów to krypto-PO, krypto-PSL albo krypto-SLD.
    Z drugiej strony mogą też przegrywać z autentycznymi społecznikami, których poodtrącali.
    Paradoksalnie może będzie to dobrze, że przegrają, bo pojawi się szansa na autorefleksję i zapobieżenie klęsce ostatecznej. Choć wcale nie jest pewne, że się ona pojawi... :(

    Widzę w twoim wpisie silne pragnienie klęski PiiS, bo okazało się owa partia niestety nie składa się ze Świętych Pańskich. Cóż za zaskakujące odkrycie.

    Niech więc przyjdzie Donald i wszystko zaora. A on zlikwiduje 500+ i być może wprowadzi aborcję na życzenie.

    Czy was już ze szczętem pop...ło??



  • Widzę, że na mój wpis odpisał wtórny analfabeta, nie rozumiejący tekstu pisanego. :/ Ja właśnie martwię się przyszłą klęską PiS-u, bo wiem, co będzie ona oznaczała. Sytuacja jak z "Potopu" - Kmicic jest wściekły, że nie wierzą w jego ostrzeżenia w przyszły atak Szwedów na Jasną Górę. Żywię jednak słabą nadzieję, że się opamiętają i skończy się tak jak "Potopie". ;)
  • peterman napisal(a):
    PiS już dawno ogłosił, że w wyborach skupi się tylko na sejmikach. Dlatego gminy i powiaty będą obsadzone sitwami po staremu.

    W sumie im się nie dziwię - z matematycznego zwycięstwa w 2014 nie przyszło PiS nic.
    Obsadzenie gmin i powiatów wymagałoby stworzenie masowej partii, liczącej co najmniej 100k członków. W 2010 pomysł się nie przyjął, więc samorząd poniżej województwa nadal pozostanie w ręku ZSL.
  • JORGE napisal(a):
    To było chyba na początku 2016 roku, wielki napoleonek, kłapiący dziobem na lewo i prawo, niejaki pan Zybertowicz, kiedy poczuł sprawowanie władzy na własnej skórze, na spotkaniu w klubie GP w Niemczech powiedział wprost - nie damy
    Bo Zybertowicz nie chciał, po prostu.

    Porównaj sobie jego determinację WOLICJONALNĄ i jej przełożenie na rezultaty np. z Jakim. Żul z pod bloku, z paroma młodymi posłami, obcięli (i jest szansa, że odzyskają) jedno z ważniejszych źródeł dochodu wsioków i mafii żydowskiej.
    Bo chcieli.

    Aż się Jarosław przeraził i utrącił kandydaturę Jakiego na prezydenta Warszawy- jeśli by wygrał, to miałby zaplecze instytucjonalno-finansowe. Lepiej to oddać PO...

  • robert.gorgon napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    los napisal(a):
    A ja uprę się przy określeniu "sypie."

    Oczywiście możemy prowadzić polemikę z Monty Pythona: Yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; yes, it is; no, it isn't; wygra bardziej wytrzymały ale my uczeni lubimy rozstrzygające eksperymenty i taki właśnie się szykuje.

    Jeżeli wynik PiS w wyborach samorządowych będzie poniżej sondaży i wyniku parlamentarnego, znaczy to, że PiS nie jest w najlepszej kondycji.
    PiS miał zawsze niższe wyniki w samorządach niż w "sąsiednich" parlamentarnych, w 2002 r. niższe niż w 2001 r., w 2006 r. niższe niż w tak w 2005 r., jak i 2007 r., w 2010 r. niższe niż zarówno JK w prezydenckich, jak PiS w parlamentarnych 2011 r., w 2014 r. niższe niż zarówno Duda, jak i PiS w 2015 r.
    Można to porównać, ale jeśli przyjąć założenie "wynik w samorządowych gorszy niż w sondażach oznacza sypanie", to takie "sypanie" PiSu następuje od 16 lat.
    Kolega chyba nie rozumie co oznacza słaby wynik w wyborach samorządowych. A brak degradacji Jaruzelskiego nie jest istotny, czyli Cambridge Analitycy w wersji powiatowej odpuścić możemy od razu. To tak jakby założyć że głosy wyborców nie przełoża się na wyniki wyborów

    Dobrze, nie rozumiem.
    To proszę teraz napisać, co oznacza. Z konkretami. Także z konkretami z odniesieniem do tego, co już napisałem, że PiS zawsze miał gorsze wyniki w samorządach niż w wyborach ogólnokrajowych.
  • Maria napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):

    PiS zrealizował dużo więcej z obietnic niż ktokolwiek przedtem. Oprócz 500+ mamy obniżenie wieku emerytalnego, reformy szkolnictwa (likwidacja gimnazjów + wycofanie 6-latków), mamy ograniczenie handlu w niedzielę, mamy podatek bankowy, uszczelnienia vat, mamy zatrzymanie (ewentualnego) wprowadzenia euro. Było w cholerę ludzi, którzy głosowali na PiS z powodu choćby jednego z tych punktów.
    No proszę, ile tej "Beatce" udało się zrobić :D
    rozum.von.keikobad napisal(a):

    A czego nie mamy? Rzekomo nie mamy "rozliczenia" z PRL, czyli nie mamy degradacji nieżyjących generałów, bo akurat dekomunizację ulic mamy. Nie mamy "rozliczenia" z PO, bo oczywiście komisja weryfikacyjna w Warszawie czy amber gold to dla tutejszych za mało.
    Nie mamy faktycznie rozliczenia ze Smoleńskiemu

    Ale niechby nawet przyjąć, że (żadnych rozliczeń) "tego nie mamy"... PiS zrealizował całą resztę obecnych, ale "naszych" (rozliczeniowych) postulatów nie, więc uważamy, że nie zrealizował nic. Wypisz wymaluj sylogizm, który miał z Was robić debili.
    I jak to tąpnęło ...

    "Zamiast dekomunizacji armii mamy dekomunizację ulic" - nadaje się na stopkę :))
    Trudno potraktować ten wpis inaczej jak chamskie kpienie z rozmówcy.
    A może jednak, załóżmy, że to był jednak wpis na poważnie i z dobrymi intencjami... ja nie rozdzielam dwóch ekip, poprzedniej ekipy jak Koleżanka ujęła "Beatki" i obecnej Morawieckiego, zwłaszcza że najbardziej przełomowa była polityka edukacyjna (minister się nie zmienił) i społeczna (minister się nie zmienił). Co do polityki finansowej to oczywiście na forum obowiązuje "dogmat", że wszystko załatwił Szałamacha i Jackiewicz, a Morawiecki - od początku będący w rządzie Szydło to nic zupełnie nie załatwił. Podziwiam szczerze wiedzę niektórych w tym zakresie, zapewne śledzą na bieżąco pracę ministerstw, wysyłają zapytania o informację publiczną i stąd te niezbite informacje. Czyż nie? ;)

    Podziwiam też przekonanie, że degradacja Jaruzelskiego byłaby cyt. "dekomunizacją armii", czyli czymś realnym, w przeciwieństwie do symbolicznej dekomunizacji ulic. To też na poważnie? Na serio wyobrażacie sobie, że prawie 30 lat po 1989 r. jakiekolwiek "rozliczenie z PRLem" będzie miało znaczenie inne niż symboliczne? Serio myślicie np., że obniżenie emerytur SB-kom przyniosło jakieś budżetowe kokosy??? Co nie znaczy, że to są rzeczy nieważne, bo symbole są ważne - ale stwierdzenie, że ulica Lenina to nic nieznaczący symbol, a degradacja Jaruzelskiego to coś trve realnego wypadałoby jakoś uzasadnić. O ile oczywiście, do czego powrócę, post był na poważnie, a nie chamskie kpienie z rozmówcy.
  • Niemal 16 lat temu Lech Kaczyński miał w Warszawie w pierwszej turze (!!!) niemal 50% głosów...

    Ja rozumiem, że zmieniła się struktura demograficzna miasta, sporo słoików się zameldowało i w ogóle, ale jednak znak czasów jest to smutny...
  • qiz napisal(a):
    Niemal 16 lat temu Lech Kaczyński miał w Warszawie w pierwszej turze (!!!) niemal 50% głosów...

    Ja rozumiem, że zmieniła się struktura demograficzna miasta, sporo słoików się zameldowało i w ogóle, ale jednak znak czasów jest to smutny...
    Obawiam się, że 16 lat temu nie było jeszcze takiego skondensowanego hejtu i pedagogiki wstydu wobec PiS i jego wyborców jak już kilka lat później i obecnie.
  • Była
  • edytowano April 2018
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Podziwiam też przekonanie, że degradacja Jaruzelskiego byłaby cyt. "dekomunizacją armii",
    Czy ja to gdziekolwiek zasugerowałam?!
    PiS obiecywał zdekomunizować armię i z tej obietnicy szybko i po cichu się wycofał. Projekt ustawy w tej kwestii autorstwa A. Macierewicza leży w suszarce u marszałka sejmu od niemal dwóch lat.
    Ustawa degradacyjna wg projektu autorstwa A. Macierewicza została mocno okrojona i przeszła przez sejm jako projekt rządowy. Ale niech tam. Grunt, że przeszła. Czytałeś ją? Chyba nie. Bo, ... chrzanisz jak potłuczony, sprowadzając rzecz wyłącznie do degradacji zwłok dwóch generałów.

    Nie przypominam sobie nikogo na tym forum tak prymitywnie manipulującego wypowiedziami współrozmówców i, na dodatek, wyzywającego ich od chamów.

    Na pozostałe "argumenty" nie odpowiadam, bo szkoda mi czasu, skoro nie rozumiesz nawet tak elementarnej rzeczy, że skoro wszystkie wielkie reformy wprowadził rząd pani Premier Szydło, to kompletnie nieistotne jest, że pani Zalewska nadal ministruje.
    A o Morawieckim, nie bez powodu od początku nazywanym Wielkim Pałerpoinciarzem, zmienię zdanie, jeśli rzeczywiście na to zasłuży.
  • los napisal(a):
    Była
    W 2002 roku chyba jednak nie. Wtedy był nieco inny elektorat. Pamiętasz kultowy wątek z FF "W sprawie klasy średniej - do Marka Antoniego"? Opisywaliśmy wtedy znajomych z szeroko rozumianej "klasy średniej", niektóre cechy wówczas im przypisane jak ulał pasowały do tych grup, które kilka lat później nazwano lemingami. A znaczna ich część popierała jednak wówczas PiS. Jak mniemam, głównym motywem była walka z przestępczością. Hejt był zarezerwowany dla LPR, która też miała wówczas inny charakter niż po jej całkowitym zdominowaniu przez "końskie układy", a jednym z liderów był w tym czasie Antoni Macierewicz.
  • Był hejt mniej wściekły, lepiej przemyślany a więc skuteczniejszy. Teraz jest on dość groteskowy, trafia tylko do tych z kaszaną zamiast mózgu. Wtedy mieli monopol na merdia, więc mogli sobie pozwolić na pewne pozory.
  • Maria napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Podziwiam też przekonanie, że degradacja Jaruzelskiego byłaby cyt. "dekomunizacją armii",
    Czy ja to gdziekolwiek zasugerowałam?!
    PiS obiecywał zdekomunizować armię i z tej obietnicy szybko i po cichu się wycofał. Projekt ustawy w tej kwestii autorstwa A. Macierewicza leży w suszarce u marszałka sejmu od niemal dwóch lat.
    Ustawa degradacyjna wg projektu autorstwa A. Macierewicza została mocno okrojona i przeszła przez sejm jako projekt rządowy. Ale niech tam. Grunt, że przeszła. Czytałeś ją? Chyba nie. Bo, ... chrzanisz jak potłuczony, sprowadzając rzecz wyłącznie do degradacji zwłok dwóch generałów.

    Nie przypominam sobie nikogo na tym forum tak prymitywnie manipulującego wypowiedziami współrozmówców i, na dodatek, wyzywającego ich od chamów.

    Na pozostałe "argumenty" nie odpowiadam, bo szkoda mi czasu, skoro nie rozumiesz nawet tak elementarnej rzeczy, że skoro wszystkie wielkie reformy wprowadził rząd pani Premier Szydło, to kompletnie nieistotne jest, że pani Zalewska nadal ministruje.
    A o Morawieckim, nie bez powodu od początku nazywanym Wielkim Pałerpoinciarzem, zmienię zdanie, jeśli rzeczywiście na to zasłuży.
    Tak, sugerowała Koleżanka. Każdy uczciwy intelektualnie czytelnik to zobaczy, jeśli uważnie prześledzi wątek.
    Aha, "szkoda czasu"... Mnie też, mimo że wykazałem dobrą wolę. I co, @Romeck, warto być grzecznym? Następnym razem napiszę "pojebało was".
  • Brzost napisal(a):
    los napisal(a):
    Była
    W 2002 roku chyba jednak nie. Wtedy był nieco inny elektorat. Pamiętasz kultowy wątek z FF "W sprawie klasy średniej - do Marka Antoniego"? Opisywaliśmy wtedy znajomych z szeroko rozumianej "klasy średniej", niektóre cechy wówczas im przypisane jak ulał pasowały do tych grup, które kilka lat później nazwano lemingami. A znaczna ich część popierała jednak wówczas PiS. Jak mniemam, głównym motywem była walka z przestępczością. Hejt był zarezerwowany dla LPR, która też miała wówczas inny charakter niż po jej całkowitym zdominowaniu przez "końskie układy", a jednym z liderów był w tym czasie Antoni Macierewicz.
    Dokładnie było jak piszesz, wystarczy prześledzić wyniki wyborcze PiS w rozkładzie terytorialnym. Wtedy - 2001 i 2002 - PiS był partią wielkomiejską, im większe miasta, tym lepszy wynik PiS, a w Warszawie to już w ogóle. Na wsiach poparcie znikome. Potem to się częściowo odwróciło, a po tzw. zjedzeniu przystawek w latach 2005-07 pogłębiło i utrwaliło.
    Dodatkowy element, w 2002 r. w 15 na 16 województwach PiS startował do sejmików... razem z PO. Co, nie pamiętacie już? :)

    Co do hejtu, dodatkowym adresatem był, nie zapominajmy, o. Rydzyk. I może niektórzy pamiętają, co o o. Rydzyku opowiadali wtedy Kaczyńscy (i vice versa). Wymuszony taktyczny sojusz, który być może przeszedł nawet w jakiś trwały związek ideowy, zaczął się dopiero w 2005 r.

    Czy PiS mógłby znów stać się partią wielkomiejską, klasy średniej i tzw. elit? Może i mógłby, ale w latach 2001-2004 wyniki PiS oscylowały między 8 a 12%, to jest pewnie cena ;)
  • Natomiast co mamy ostatnio, wynik Dudy w 2015 r. w II turze - coś, co najbardziej można porównać do personalnych wyborów prezydentów miast w samorządowych - wygrał jedynie w 3 miastach wojewódzkich, Lublinie, Rzeszowie i Białymstoku.
    Jeśli prześledzimy wyniki parlamentarne, znakomite, jak sami twierdzicie, wyniki Szydło, to także był niższy wynik PiS niż sumy "totalnej" (nawet PO+.N) w większości miast wojewódzkich.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Dodatkowy element, w 2002 r. w 15 na 16 województwach PiS startował do sejmików... razem z PO. Co, nie pamiętacie już?
    Pamiętam. Tym 16-tym było Mazowsze. A po wyborach 2005 zapowiadana była koalicja POPiS, ale wtedy już wyszło na jaw, że drogi się rozchodzą.
  • Też jeszcze jedna kwestia, być może ostatnia w tym wątku i sięgająca też do sąsiednich. Kaczyński jako cham, zupełnie bez stylu, kultury, szacunku traktujący Szydło. No i otaczający się inteligentami, a mający w tzw. "głębokim poważaniu" szeroko pojęty lud.
    Może Was teraz zaskoczę, ale faktycznie ciężko polemizować. Nie bardzo wiem tylko, w czym ten styl miałby być gorszy niż styl wcześniejszego wyrzucenia Marcinkiewicza, Jurka, Ziobry, Libickich i wielu pomniejszych, nie mówiąc już o dwukrotnym wyrzuceniu z rządu Leppera. Wtedy, przez kilkanaście ostatnich lat, zawsze taki styl, zmieszanie z błotem, polecenie stawienia się przed byłym działaczem PZPR bezpośrednio po urodzinach dziecka itp. "styl" budził Wasz zachwyt. Zawsze w tym czasie Kaczyński wolał inteligenckie pogaduszki na Żoliborzu niż spotkania ze zwykłymi ludźmi z prowincji. Czy serio nie wiedzieliście kim jest i jaki jest Kaczyński? Teraz do Was dotarło, bo wyrzucił "waszą Beatkę"?
  • I ilustracja (2002):
    http://wybory2002.pkw.gov.pl/sejmik/gw1/w14/k3879.html

    (2005 - Kaczyński)
    http://prezydent2005.pkw.gov.pl/PZT1/PL/WYN/W7/140000.htm

    (2010 - Kaczyński)
    http://prezydent2010.pkw.gov.pl/PZT1/PL/WYN/W2829/140000.htm

    (2015 - Duda)
    http://prezydent2015.pkw.gov.pl/319_Pierwsze_glosowanie/14/2

    Czyli - 2002 dominuje Warszawa, 2005 jest trochę chaos, 2010-15 zdecydowanie dominuje prowincja.
  • @rozum a ustawę degradacyjną w międzyczasie przeczytałeś? :D
  • Maria napisal(a):
    @rozum a ustawę degradacyjną w międzyczasie przeczytałeś? :D
    Koleżanka serio liczy teraz na merytoryczną dyskusję? Żeby za chwilę napisać, że "szkoda czasu" odnosić się do tego, co napisałem?
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Maria napisal(a):
    @rozum a ustawę degradacyjną w międzyczasie przeczytałeś? :D
    Koleżanka serio liczy teraz na merytoryczną dyskusję? Żeby za chwilę napisać, że "szkoda czasu" odnosić się do tego, co napisałem?
    Na żadną merytoryczną dyskusję nigdy z Kolegą nie liczyłam i liczyć nie będę.
    Zadałam bardzo proste pytanie, ale odpowiedzi również nie oczekuję. Żegnam.
  • Aha, czyli ja miałem się starać, ale Koleżanka na żadną dyskusję nie liczy. I nie liczyła.
    Czyli co, jednak pozostaje chamskie kpienie z rozmówcy, a taki był bulwers.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    I co, @Romeck, warto być grzecznym? Następnym razem napiszę "pojebało was".
    Oczywiście. Zawsze.


    ===
    Trzy doby mnie nie było na forum - ciężko przechodzi się przez tak emocjonalnie rozchuśtane wpisy....
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Natomiast co mamy ostatnio, wynik Dudy w 2015 r. w II turze - coś, co najbardziej można porównać do personalnych wyborów prezydentów miast w samorządowych - wygrał jedynie w 3 miastach wojewódzkich, Lublinie, Rzeszowie i Białymstoku.
    Jeśli prześledzimy wyniki parlamentarne, znakomite, jak sami twierdzicie, wyniki Szydło, to także był niższy wynik PiS niż sumy "totalnej" (nawet PO+.N) w większości miast wojewódzkich.
    No dobra, jak warto, to piszemy dalej dla tych, co jednak chcą dyskutować ;)

    Sprawdziłem parlamentarne wyniki. PO+.N otrzymały w 2015 r. lepszy wynik niż PiS w 12 na 16 miast wojewódzkich, tylko w czterech, Białystok, Lublin, Rzeszów, Kielce PiS miał więcej. W tych samych miastach Duda w I turze miał więcej niż Komorowski, przy czym w II turze w Kielcach miał już mniej.

    Taka jest pozycja startowa, dodatkowo jest wiele miast, gdzie jest jakiś komitet lokalny, więc nawet jak kandydat PiS przejdzie do II tury, to na lokalnego zagłosują fani lokalnego + cały antyPiS. No i w drugą stronę też tak bywa, vide Kraków 2010, czyli fani lokalnego + antyPO. Oczywiście można to zbyć tekstem, że przecież rząd mógł zbudować szpital czy tam drogę i od razu by wygrał...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.