Skip to content

Sprawa prof. Kieżuna

16781012

Komentarz

  • Dr Piotr Gontarczyk
    : Autorzy wzięli dokumenty, dotyczące „Tamizy” i metodycznie, fakt po fakcie, wydarzenie po wydarzeniu, falsyfikowali to, co zawierają dokumenty. Przemilczali jedne fakty, samodzielnie dopisując do sprawy rzeczy, których w dokumentach nie ma. Do materiałów, które w żaden sposób nie obciążają profesora, sami dopisywali opisy stanów emocjonalnych czy też zamiary i opinie Profesora, żeby postawić go w możliwie najgorszym świetle. To jest masowe, zaprogramowane i konsekwentnie realizowane działanie prowadzone ewidentnie w złej wierze.
  • Dr. Gontarczyk to odważny i rzetelny uczony.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • JORGE
    Pewne słowa, zwroty których używał, agresja, szyderstwo wksazywały co najmniej emocjonalne zaangażowanie w sprawę, co trochę przekreślało obiektywizm.
    Z drugiej strony Lechu (i przyjaciele Lecha) regularnie charkał na Cenckiewicza, więc tylko robot podszedłby do sprawy z pełnym obiektywizmem.
  • Piszemy o "Czlowieku z teczki"? Bo "SB a ..." warsztatowo nic zarzucic sie - moim zdaniem - nie da.

    Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
  • los
    Montaż jak z podręcznika. Najpierw nadmuchujemy bohatera a potem efektownie go strącamy.
    Może po prostu brak wiedzy. Powstaniec, bohater Powstania, który przeżył sowiecki obóz zagłady i świadek historii. W dodatku, jak zauważyli niektórzy, pomimo swojego wieku, wypowiada się w sposób zrozumiały a nawet dość elokwentny. Pod każdym względem zostawia salonowego Bartoszewskiego o parę długości. Doskonały materiał na artykuł. A że nikt nie sprawdził, że z zupełnie innej bajki niż oficjalna linia pisemka, której w chwili przeprowadzenia wywiadu zresztą i tak wcale nie jeszcze było - to żadne zaskoczenie, skoro Cenckiewicz z Wojciechowskim też wielu rzeczy nie sprawdzili. Choć to naukowcy z tytułami a nie, z przeproszeniem, żurnaliści.
  • robert.gorgon
    Może po prostu brak wiedzy. Powstaniec, bohater Powstania, który przeżył sowiecki obóz zagłady i świadek historii. W dodatku, jak zauważyli niektórzy, pomimo swojego wieku, wypowiada się w sposób zrozumiały a nawet dość elokwentny. Pod każdym względem zostawia salonowego Bartoszewskiego o parę długości. Doskonały materiał na artykuł.
    I nagle ktos to odkryl, bo wczesniej 20 lat Kiezun siedzial w lodowce? Juz biegne w to uwierzyc.
    robert.gorgon
    A że nikt nie sprawdził, że z zupełnie innej bajki niż oficjalna linia pisemka, której w chwili przeprowadzenia wywiadu zresztą i tak wcale nie jeszcze było - to żadne zaskoczenie, skoro Cenckiewicz z Wojciechowskim też wielu rzeczy nie sprawdzili. Choć to naukowcy z tytułami a nie, z przeproszeniem, żurnaliści.
    Trzeba bylo mnie zapytac albo jego ksiazke przeczytac. Krytyka Balcera jest tam z pozycji komuszych. Jest nawet taki zabawny efekt, ktory ktos wytknal - za komuny u Kiezuna nazywa sie "za demokracji." Potem sie tlumaczyl, ze mialo byc "za demokracji ludowej" tylko mu blad zecerski zrobili. To "tlumaczenie" juz wszystko mowi.
    W przypadki to ja wierze ale w gramatyce.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • kieżunMój podręcznik do zarządzania na studiach. Zwraca uwagę wydawca - "Książka i Wiedza". Siedziba wydawcy mieściła się w Domu Partii.
    Co nie zmienia faktu, tego co pisałem na temat Prof. Kieżuna wcześniej. Chciałoby się krzyczeć: "Boni, Boni!".
    The author has edited this post (w 08.12.2014)

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • los
    Trzeba bylo mnie zapytac albo jego ksiazke przeczytac. Krytyka Balcera jest tam z pozycji komuszych. Jest nawet taki zabawny efekt, ktory ktos wytknal - za komuny u Kiezuna nazywa sie "za demokracji." Potem sie tlumaczyl, ze mialo byc "za demokracji ludowej" tylko mu blad zecerski zrobili. To "tlumaczenie" juz wszystko mowi.
    W przypadki to ja wierze ale w gramatyce.
    Z całym szacunkiem, ale nie mogę się zgodzić, że solidaryzm społeczny i poszukiwanie tzw. "trzeciej drogi" to są pozycje komusze. Profesor wspomina swoje wykłady w USA w latach osiemdziesiątych, które dotyczyły właśnie tego - Solidarność, solidarność i myśl Jana Pawła II. Można powiedzieć o entuzjazmie jaki wzbudzała osoba papieża. To się przebija ze wszystkich książek i wywiadów i jest całkowicie spójne ze strzępami rzekomych teczkowych donosów opublikowanych przez "Do rzeczy". Kieżun łączył to w pewną całość. Można się nie zgadzać z takim myśleniem, ale w żdnym wypadku nie było to myślenie komusze.
    Książkę mam i czytałem. Fragmenty o transformacji Balcerowicza, podobnie jak historię pierwszych lat PRL, po kilka razy i ze sporym zainteresowaniem. Teraz zabieram się do lektury tekstu Gontarczyka z "w Sieci".
  • "
    Profesor wspomina swoje wykłady w USA w latach osiemdziesiątych, które dotyczyły właśnie tego - Solidarność"
    A co profesor Kieżun miał wspólnego z Solidarnością? Jak mógł wykładać coś, z czym się nie zetknął?
  • kazio
    A co profesor Kieżun miał wspólnego z Solidarnością? Jak mógł wykładać coś, z czym się nie zetknął?
    Kaziu, mało wiesz o psorach
    ;)
    W
    ykładanie czegoś, z czym się nie zetkneli, to ich glowne i ulubione zajecie.
    The author has edited this post (w 09.12.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Obejrzałam w TVRepublice rozmowę, którą prowadził Rachoń z Gontarczykiem, Cenckiewiczem i Woyciechowskim. Ostatnich dwóch skreślam definitywnie, Cenckiewiczowi odsyłam książki i na pewno żadnej następnej nie kupię. Zupełnie straciłam do niego zaufanie. Przy czym nie chodzi tu o ocenę prof. Kieżuna, a o zerową wiarygodność Cenckiewicza jako naukowca. Gontarczyk bardzo precyzyjnie to wykazał, a obydwaj panowie, mimo że mieli taką możliwość (+bardzo sprzyjającego im redaktora!), nie umieli się przed zarzutami obronić. Na dodatek mowa ciała pana C i ten pogardliwy uśmieszek, który ma zastąpić rzeczowe argumenty są jednoznaczne. Obrzydliwy facet.
    Gontarczyk tak to podsumował - pisząc wspólnie z Cenckiewiczem książkę o Wałęsie, miałem przekonanie, że piszemy rzecz uczciwą, natomiast artykuł obydwu panów o Kieżunie jest po prostu nieuczciwy.
    The author has edited this post (w 09.12.2014)
  • mmaria
    Na dodatek mowa ciała pana C i ten pogardliwy uśmieszek, który ma zastąpić rzeczowe argumenty są jednoznaczne. Obrzydliwy facet.
    To było okropne. Podnosił głowę i z wyższością pitolił nie na temat. Strollował program.
    Gontarczyk bardzo jasno wyłożył, o co mu chodziło w artykule i czego dotyczą zarzuty. Niestety, cała rozmowa u Rachonia była zbaczaniem z tematu.

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Jorge też o mowie ciała pisał, no cóż - mnie bardziej irytuje powaga Gontarczyka, ten facet się nigdy nie uśmiecha. Nie ufam takim.
  • Ma Centkiewicz w sobie cos z psychopatii. Kiezun ma 93 lata, wiec bylo calkiem mozliwe, ze szoku po ich artykule nie przezyje, ludzie nie zyja wiecznie. Oni to ryzyko na siebie wzieli. Dla jakiej sprawy? Czy naprawde Kiezun to byl taki ubecki demon, ze nie mozna mu bylo pozwolic na dozycie tych kilku lat w spokoju?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • przemk0
    Jorge też o mowie ciała pisał, no cóż - mnie bardziej irytuje powaga Gontarczyka, ten facet się nigdy nie uśmiecha. Nie ufam takim.
    Bywaja sytuacje, w ktorych ludziom nie jest do smiechu.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Ma Centkiewicz w sobie cos z psychopatii. Kiezun ma 93 lata, wiec bylo calkiem mozliwe, ze szoku po ich artykule nie przezyje, ludzie nie zyja wiecznie. Oni to ryzyko na siebie wzieli. Dla jakiej sprawy? Czy naprawde Kiezun to byl taki ubecki demon, ze nie mozna mu bylo pozwolic na dozycie tych kilku lat w spokoju?
    ale on sam nie chciał dożywać w spokoju, zabral się za działalność publiczną
    Nie podejrzewam "W sieci" o chęć wywołania podziałów na prawicy powazniejszych niż do tej pory. Stawiam na próbę redefinicji postawy dopuszczalnej w czasach PRL. Gdy postulowano ograniczenie uprawnień emerytalnych ubeków taranem były mityczne sprzątaczki z UB, które przecież nie biły i nie zniewalały, więc podobno z automatu nie można było potraktowac wszystkich pracowników UB. Teraz Kiezun ma być taką sprzątaczką.
  • kazio
    ale on sam nie chciał dożywać w spokoju, zabral się za działalność publiczną
    A jakaz to niby? Zostal premierem, prezydentem, poslem czy prezesem PGNiG? Pewnie powiesz, ze sie zaczal wypowiadac do mediow i popelnisz blad wszystkich gadajacych "A czemu tego Kaczynski nie sprostuje?" Obawiam sie, ze czesto jest to intencjonalny blad.  Kaczynski sprostuje jakies oszczerstwo dopiero, kiedy go pokaza w telewizorze, a czy beda Kaczynskiego pokazywac w telewizorze czy nie, to nie Kaczynski decyduje.
    Tak samo jest z prof. Kiezunem. Zawsze mowil to samo tylko wczesniej nie podstawiano mu sitka. To sitko podstawiali mu ci sami, ktorzy pozniej go wykonczyli. I bardzo sie nie zdziwie, jesli sie okaze, ze caly ten scenariusz znali w momencie podstawiania sitka. Ze sitko podstawiali z intencja wzniesienia pomnika, po to tylko aby chwile pozniej go obalic do realizacji jakis swoich celow.
    Ja mam zupelnie inny zawod a doskonale wiedzialem, kim byl Kiezun, dlaczego mialy tego nie wiedziec osoby profesjonalnie zajmujace sie najnowsza historia Polski?
    The author has edited this post (w 09.12.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • kazio
    Nie podejrzewam "W sieci" o chęć wywołania podziałów na prawicy powazniejszych niż do tej pory.
    Prawicy? Paniiii, prawica to pojecie zupelnie z innego kraju. W Polsce nie ma podzialu na prawice i lewice, w Polsce jest podzial, ktory najlepiej wyrazil Adam ks. Czartoryski, wiec jemu oddajmy glos:
    Adam ks. Czartoryski
    W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie.
    W stronnictwie obcym sa Mikke, Ziemniak, Zychowitz i ich akolici. Nie sa oni mi blizsi niz Adam Michnik.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • kazio
    "
    Profesor wspomina swoje wykłady w USA w latach osiemdziesiątych, które dotyczyły właśnie tego - Solidarność"
    A co profesor Kieżun miał wspólnego z Solidarnością? Jak mógł wykładać coś, z czym się nie zetknął?
    Pytano go o ruch Solidarności to wygłaszał referaty, które w USA cieszyły się dużą popularnością. Łączył go, chyba raczej słusznie, z nauczaniem JP2 i jego pielgrzymką do Polski. Z tego co "doniósł" w 1978 roku, widać, że dość dobrze orientowal się w nastrojach ludzi, więc mógł ich wiernie opisać. Pamiętajmy, że w roku 1980, propaganda sowiecka była potężna, więc i tzw. trzecia droga, poparta polskimi doświadczeniami, a przy tym ani komunistyczna ani liberalna stanowiła temat bardzo atrakcyjny.
    W ogóle stosunek do Solidarności w sposób najbardziej jaskrawy odróżnia Kieżuna od komunistycznych kontestatorów Balcerowicza. Oni Solidarności nienawidzą, bo to źródło wszelkiego zła, anarchii i kryzysu.
  • przemk0
    Jorge też o mowie ciała pisał, no cóż - mnie bardziej irytuje powaga Gontarczyka, ten facet się nigdy nie uśmiecha. Nie ufam takim.
    on też ma ze sobą poważne problemy, szkliste...
  • Duprawdy... Co to ma wspólnego z zajmowanym przez niego stanowiskiem ws. prof. Kieżuna?
  • że wszyscy oni są popierdoleni, a cała sprawa to modelowy montaż. I że nic nas nie powinien obchodzić stary Kieżun, ani co sądzi o Powstaniu.
    A już tym bardziej, co sądzi o Powstaniu Zychowauer czy Censcievicius.  Mamy mieć własny rozum, własne rozeznanie co słuszne a co nie, a w dupie mieć autorytety z gazety.  Drogowskazem jest krzyż, a narzędziem badawczym modlitwa.
  • mmaria
    Na dodatek mowa ciała pana C i ten pogardliwy uśmieszek, który ma zastąpić rzeczowe argumenty są jednoznaczne. Obrzydliwy facet.
    Nie wiem czy państwo zwrócili uwagę, ale jest to wspólna cecha czołowych "realistów" - Zychowicza, Ziemnkiewicza oraz ich kompanów..
  • pawel.adamski
    Nie wiem czy państwo zwrócili uwagę, ale jest to wspólna cecha czołowych "realistów" - Zychowicza, Ziemnkiewicza oraz ich kompanów..
    Coś mi się majaczy, że ktoś już zwracał uwagę. Los bodajże.
  • Zwrocili.
    The author has edited this post (w 10.12.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Glossa do rzekomo antykomunistycznej działalności Witolda Kieżuna:

    Ś. P. Kazimierz Switoń, jako rzemieślnik, był członkiem Stronnictwa
    Demokratycznego. Centralny Komitet SD (kiedy był w nim Witold Kieżun) wyrzucił go po jego liście do Sejmu w 1977 r.: „W/w zorganizowaną działalność antysocjalistyczną podjął w m-cu kwietniu 1977r. Opracował on wówczas i przesłał na ręce Marszałka Sejmu PRL petycję w której wysunął szereg bezpodstawnych zarzutów i twierdzeń o dyskryminowaniu osób wierzących, łamaniu praw człowieka itp." /SO Syndykat, k. 225/.

    W tym samym czasie Kieżun tak uczył:
    "Witold Kieżun, Podstawy organizacji i zarządzania, Książka i Wiedza 1980

    „Od autora. Podstawą tej książki są wykłady uniwersyteckie autora oraz skrypt wydany pod tym samym tytułem w 1974 r. przez WSNS przy KC PZPR. Skrypt był przedmiotem dyskusji zorganizowanej w WSNS w 1975 r. /…/ starałem się (w nim) skonstruować podstawę pod budowę socjalistycznej teorii organizacji i zarządzania.” (s. 5) Zasadnicze różnice pomiędzy socjalistyczną i kapitalistyczną nauką o organizacji i zarządzaniu wynikają z wielu istotnych przesłanek. Przede wszystkim wiążą się one z różnymi celami stawianymi zakładom pracy w obydwu ustrojach. W kapitalizmie cel ten jest jednoznacznie zdefiniowany. Jest nim zysk prywatnych właścicieli. Cele stawiane przez ustrój socjalistyczny określają priorytet aspektu humanistycznego: zaspokojenie społecznych potrzeb i zapobieżenie alienacji w procesie pracy, pełny rozwój osobowości człowieka.’(s.15)

    W kilka miesięcy po tym, jak stoczniowcy w Gdańsku wywalczyli Wolne Związki Zawodowe mające ich bronić przed totalitarną władzą, Kieżun uczył, że: „podstawowe założenia będące fundamentem rozwiązań organizacyjnych w socjalizmie /…/ (to) 1. kierownicza rola partii marksistowsko-leninowskiej, 2. jedność kierownictwa politycznego i gospodarczego, 3. centralizm demokratyczny”.

    Ten sowiecki bełkot nie był u Kieżuna niczym nowym. Przecież dziesięć lat wcześniej, gdy stoczniowcy Gdańska i Szczecina ginęli od kul żołdaków „partii marksistowsko-leninowskiej”, on wspierał system takimi pracami, jak: „Komórki badań organizacyjnych w instytucjach w ZSRR i w Polsce („Prakseologia” 1970, nr 36)
    Krzysztof Wyszkowski
  • Peedzcie mi - dlaczego los to wszystko wiedział lata temu nazad bez żmudnego studiowania szpargałów?
    I dlaczego inni nie wiedzieli?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Szturmowiec.Rzplitej
    Krzysztof Wyszkowski
    Ten sam, który wypożyczył Lechowi Kaczyńskiemu książkę pt. "Lenin o związkach zawodowych 1894-1922"?
    ;)

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Wspieranie systemu komunistycznego przez... podręczniki prakseologii, to temat szeroki i ciekawy. Wyszkowski ma duży dług wdzięczności wobec Cenckiewicza, więc raczej nie przypomni listu, jaki prof. Kieżun wystosował do przewodniczącego SD w grudniu 1981. Być może też po prostu nie wie o jego istnieniu i treści. Tej, powiedzmy, lekkiej stronniczości Wyszkowskiego trudno nie zauważyć, ale równie trudno nie rozumieć i mieć z jej powodu pretensje.
    The author has edited this post (w 15.12.2014)

  • Nie cichną kontrowersje wokół tegorocznej rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Przede wszystkim chodzi o odczytanie apelu pamięci zamiast apelu poległych.


    Praktycznie wszyscy powstańcy byli temu przeciwni. Ja też. Jeśliby przyjąć, że uczestnicy katastrofy smoleńskiej polegli, trzeba by potwierdzić, że to był zamach. To jest przeświadczenie bardzo daleko idące. Jest bardzo dużo elementów niespójnych i podejrzliwych, ale jednak niepotwierdzonych. A nawet gdyby były potwierdzone, to jest zupełnie coś innego. Nie da się porównać przecież walki o życie, o ojczyznę z wypadkiem samolotu. Poza tym trzeba się zastanowić, kto jest odpowiedzialny za to. No niech pani się zastanowi. Kto najwyższy rangą odpowiada za katastrofę tupolewa? Za to, że jednym samolotem poleciał prezydent i całe dowództwo armii, plus czołówka polityków. W Stanach Zjednoczonych prezydent nie leci nawet ze swoim zastępcą. Kto jest najbardziej odpowiedzialny za to?


    Niech profesor odpowie na to pytanie.


    Najbardziej odpowiedzialny jest Lech Kaczyński. Prezydent nie powinien wsiąść do samolotu, w którym jest czołówka polityczna i całe dowództwo wojska. Odpowiedzialność ponosi też oczywiście dowództwo wojska. Nie powinni się zgodzić: "Bardzo przepraszamy, ale razem nie lecimy. Lecimy osobno". Wsadzenie wszystkich razem do jednego samolotu to był podstawowy błąd. Nie wolno tego robić.


    Antoni Macierewicz przyjął zasadę, że jeśli kompania honorowa występuje, to musi być odczytany apel smoleński. No dobrze, jak ja umrę, to przysługuje mi kompania honorowa. Co to znaczy? Że przed moim grobem będzie się też czytać apel smoleński? Uważam, że to jest niewłaściwe. Chciałbym, żeby przy moim grobie - tak jak na pogrzebie mojej żony - były piękne wspomnienia, przemówienia. No i oczywiście strzały honorowe wystrzelone w powietrze. Mnie przysługiwać będzie cała kompania. Więc będzie duży huk (śmiech).
    http://opinie.wp.pl/witold-kiezun-apel-smolenski-przy-moim-grobie-to-niewlasciwe-6021640760885889a
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.