Skip to content

Sprawa prof. Kieżuna

13468912

Komentarz

  • Bo to niekoniecznie muszą być TW.
    "Podobało wam się w tej Hameryce, co? No to macie kajecik, ołówek i piszcie. Może i nam się spodoba, coście napisali, i pozwolimy wam poogladać Hamerykę jeszcze raz."
    The author has edited this post (w 01.10.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • No właśnie.  TW to tylko literki.  Wiemy, że były też inne literki (np. KO) i pewnie cała rzesza współpracowników bez literek, którzy mniej lub bardziej ochoczo współpracowali z bezpieką w cwelu odniesienia takich czy innych osobistych i/lub majątkowych korzyści.  Część z tych donosów jest w archiwach publicznych, a część pewnie w archiwach prywatnych (co może tłumaczyć pewne zachowania rozmaitych ludzi).

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • JORGE
    Już nie chodzi, że to postać z nie mojej bajki, bardzo poważnie zastanawiam się nad  jego motywacją. Coś mi tu jednak śmierdzi.
    JORGE>
    Myślę Jorgę że żadnej Ameryki tu nie odkrywasz. Przy okazji ujawniania agentury czy weryfikacji zołnierzy wojskowych służb informacyjnych od dawna wiadomo że weryfikatorami i lustratorami kierują pobudki zasługujące na szczególne potępienie.
    No trzeba? Czerskiej oddać tu racje.
    Problem zidentyfikowała kilkanascie lat wcześniej przed Twym "zastanowieniem się".
  • Zapewne może być i tak, że wyciągnięcie akurat teczki X a nie dajmy na to teczki Y czy Z jest podyktowane złymi intencjami.
    Oczywiście jak gazownia pisze, że dzisiaj jest poniedziałek, to zawsze odruchowo spoglądam na kalendarz.  Ale czasem tak się składa, że rzeczywiście jest poniedziałek.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • nurni.nurni
    Myślę Jorgę że żadnej Ameryki tu nie odkrywasz. Przy okazji ujawniania agentury czy weryfikacji zołnierzy wojskowych służb informacyjnych od dawna wiadomo że weryfikatorami i lustratorami kierują pobudki zasługujące na szczególne potępienie.
    No trzeba? Czerskiej oddać tu racje.
    Problem zidentyfikowała kilkanascie lat wcześniej przed Twym "zastanowieniem się".
    Kto wie, w sumie jedną woltę polityczną w swoim życiu przeszedłem, może kiedyś będzie mi dane zgodzić się z Czerską. Korwinizm mi ze łba już dawno dawno wyparował, ostatnimi czasy jakoś generalnie nie po drodze mi z poglądami i postawami określanymi jako tzw. prawicowe. Właściwie w opozycji stoję do większości dziennikarzy tzw. prawicowych, różnice poziomu ich i tych z Czerskiej są już niezauważalne. Wolę Żydów takich jakich są niż gojów niezdarnie Żydów udających. W każdym razie, szkodliwość podobna.
    A generalnie Nurni, prezentuję oparty na hipokryzji pogląd, że na wojnie za nieprzypadkowy friendly fajer tylko pluton egzekucyjny. Prof. Kieżun ostatnimi czasy był po właściwej stronie. I to się tylko dla mnie liczy. Wałęsie też bym wybaczył, gdyby jego przeszłość nie rzutowała na pewne świadome poczynania w teraźniejszości, cóż poszedł drogą kórą poszedł. Uwalenie abp Wielgusa i zaangażowanie się w to Gazety Polskiej uważam za totalna bzdurę. Ot kurwa zwycięstwo. I nastała się prawda. Jakaż to ironia dziejowa, środowiska prawicowe, słuszenie domagające się lustracji wykańczają w pierwszym rzędzie ludzi swoich, albo już nic nie znaczących. Bo na strzały do celów prawdziwych jakoś nikogo nie stać.  I nigdy nie będzie.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 30.09.2014)
  • Przypadek pokazuje jedno - lustracja ma o tyle sens, o ile sluzy dekomunizacji. Takie zreszta bylo pierwotne zalozenie, tylko niektorzy nieco zapomnieli.
    Jesli zamiarem Cenckiewicza i Woyciechowskiego bylo pokazanie, jak wykorzystac w sposob niegodziwy cos, co z zalozenia mialo sluzyc dobrej sprawie - nie mogli sie lepiej postarac.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Moim zdaniem sprawa jest ważna. Może bowiem pokazać jedną z dwóch rzeczy:
    1) Perfidię naszego, który okazuje się być kiedyś groźnym donosicielem, dziś być może agentem wpływu (?).
    2) Perfidię naszych, którzy wcale nasi nie są i depczą człowieka w imię prywaty, a może czegoś jeszcze.
    Jako że pojawił się wątek Wałęsy, to pomyślało mi się coś takiego. Bolek mógł zostać Kmicicem, ale nie chciał - prof. Kieżun nawet jeśli robił to o co jest oskarżany, ma chyba zadatki na Kmicica.
  • Prof. Kiezun nie jest ani groźnym donosicielem ani agentem wpływu tylko facetem, ktory juz od dawna powinien byc trupem a jakims przypadkiem jeszcze przez chwilke nie jest. I tyle.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • O ja niemogie... jeszcze kilka tygodni temu był to autorytet, którego zdanie się liczyło, który wyskakiwał nawet z lodówki, a teraz to ledwo składający zdanie sklerotyk i ogólnie inwalida, zdziecinniały staruszek. Aż tak mu zaszkodziło?
    Myślę, że teraz agentem już nie jest - z prostego powodu - jest agentem spalonym. Bo taka przeszłość dopiero jeżeli jest ujawniona, przestaje mieć znaczenie dla teraźniejszości.
    Przykre, jeśli dawne bohaterstwo powstańcze ktoś obiera sobie jako parawan, za którym może się bezpiecznie schować, ilekroć grozi mu poniesienie odpowiedzialności za własne złe czyny. No niestety, tak to wygląda: kret schował się pod prawicowo-patriotyczną przykrywką i czuł się bezkarny. Bo kto by próbował mu zaglądać w karty, to niegodziwiec, wróg Polski itd.
    Gdyby miał resztki uczciwości, zostawiłby Powstanie w spokoju - bo wiedziałby, że człowiek z jego przeszłością może je tylko skompromitować.
  • III RP jest zbudowana na bagnie, grzęzawisku - i taka budowla nie może stać długo. A kto chciałby to jakoś osuszyć, wyczyścić, usunąć cały ten śmierdzący szlam, to wszędzie natrafia na jadowite robactwo, i to w najmniej spodziewanych miejscach. Stajnia Augiasza.
  • kania.zu.kurz
    Gdyby miał resztki uczciwości, zostawiłby Powstanie w spokoju - bo wiedziałby, że człowiek z jego przeszłością może je tylko skompromitować.
    Brak maszyny czasu mu to uniemozliwil.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    kania.zu.kurz
    :
    Gdyby miał resztki uczciwości, zostawiłby Powstanie w spokoju - bo wiedziałby, że człowiek z jego przeszłością może je tylko skompromitować.
    Brak maszyny czasu mu to uniemozliwil.
    to przekręcenie sensu mojej wypowiedzi wygląda na celowe
  • Jeśli już kimś Kieżun był to raczej kolaborantem, a nie agentem, jak trafnie opisał to Los.
    Ciekawe, że inny bohater Powstania Warszawskiego, Ścibor - Rylski, mimo, że bezspornie był agentem i donosicielem, nie doczekał się żadnej sensacyjnej "okładki" w periodykach. Czyżby dlatego, że dla niego, po latach, powstanie stało się "obłędem'44"?
  • przypadek Ścibora-Rylskiego jest powszechnie znany
  • dentysta
    Jeśli już kimś Kieżun był to raczej kolaborantem.
    Kieżun byl po prostu lojalnym obywatelem PRL robiacym wszystko, co wladza od niego chciala, przynajmniej poki patrzyla. Jak 90% mieszkancow terenu miedzy Odra a Bugiem.
    Stary watek znalazlem.
    Ja wczesniej juz mu dolozylem, teraz nie musze sie napinac. Teraz moge bronic Kieżuna dokladnie tymi slowami, ktorymi go wczesniej krytykowalem. Wylaczenie emocji czasem ma swoje zalety.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Uprzejmie donoszę żae każd, powtarzam KAŻDY urodzony w Polsce pomiędzy 1945 a 1989 czynnie kolaborował z komuchami. Warto o tym pamiętać gdy się galopem pędzi do jedynej słusznej sprawiedliwej opcji.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Zyjacy pomiędzy 1945 a 1989.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jak się urodził żywy to już kolaborował niewdzięcznik jeden.......
    W sumie jak umarlak to też. W sumie to wystarczyło nawet przejazdem przez Polskę mignąć i już się kolaborowało.
    The author has edited this post (w 30.09.2014)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Zresztą.
    Niektórzy zachowują się jak gospodyni upiekszająca chlew. Wokoło gnój po kostki i smród. Wielkie wypasione wieprze srają gdzie popadnie a ona widzi jedynie że na makatce "Home sweet home" usiadła mucha i nafajdała. Więc goni za muchą i z zapałem godnym czekisty chce ją utłuc packą.
    Priorytety som ważne jak mawiał BrOOdny Harry
    The author has edited this post (w 30.09.2014)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Świnia - jeśli się jej nie upodli przymusowymi warunkami życiowymi - jest zwierzęciem bardzo czystym.
  • kania.zu.kurz
    Gdyby miał resztki uczciwości, zostawiłby Powstanie w spokoju - bo wiedziałby, że człowiek z jego przeszłością może je tylko skompromitować.
    Dokładnie tak jak każdy z nas, grzeszników, kompromituje chrześcijaństwo napominając grzeszników? Prawda jest niezależna od niczego i nikogo. To tak abstrahując od tego co prof. Kieżun o powstaniu mówił, bo w sumie nie wiem, nie interesowało mnie to.
  • Podsumowując moje przyglądanie się sprawie:
    - profesor raczej współpracował i zupełnie inaczej niż np. prof. Chrzanowski (wyrejestrowany po 2 latach!)
    - stopień jego uwikłania była jaki był, natomiast obecnie się w życiu publicznym kompletnie nie liczy (prof. Kierżun)
    - gdyby nasi rycerze bez skazy chcieli przyatakować hydrę postkomuny to powinni raczej zabrać się za nieświętej pamięci Geremka czy Kuronia, a tak wygląda że ludzie których dokonania życiowe cenię i w odwagę nie wątpię stali się stroną małej brudnej wojenki, która może spowodować gigantyczne straty w przestrzeni publicznej dla Polski (Konstanciński Grubas święci triumfy ze swoim panświnizmem)
  • Zychowitz zaraża.
    A ty mejle czytaj.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Z kronikarskiego obowiązku - Cenckiewicz, Woyciechowski i Gmyz wczoraj byli w Klubie Ronina:
    http://www.blogpress.pl/node/19936
  • Książka Cenckiewicza poświęcona Wałęsie miała swój kluczowy wymiar w pokazaniu genezy powstania III RP i patologii w niej panującej. Legenda Solidarności, człowiek który porwał miliony okazał się od początku marionetką władz komunistycznych. Wszystko co robił w latach '70, '80 ale i jako polityk nowej Polski sprawnie poukładało się w jedną całość. Jasne stają się zamiary i cele Wałęsy jako współtwórcy okrągłego stołu, jako prezydenta czy nieustannego mieszacza, kiedy jego znaczenie spadało. Wiadomo też dlaczego Lech Wałęsa nigdy nie powiedział prawdy o samym sobie. Praca Cenckiewicza jest kluczowym elementem do zrozumienia historii ostatnich 30 lat.
    Ale niech ktoś mi wyjaśni jaki ma sens odgrzebywanie Kieżuna, o to tak naprawdę biega ?:
    "Tłumacząc motywy napisania artykułu, Woyciechowski powołał się na konstytucyjne prawo obywateli do wiedzy na temat osób publicznych, a taką osobą stał się jego zdaniem prof. Kieżun i to nie tylko w potocznym wymiarze tego określenia. Woyciechowski przypomniał funkcje, jakie sprawował prof. Kieżun w III RP.
    – W 2005 roku prof. Kieżun był członkiem komitetu honorowego popierającego kandydaturę śp. Lecha Kaczyńskiego na prezydenta RP. W 2006 roku w resorcie spaw wewnętrznych i administracji brał udział w ważnych rekrutacjach na wyższe stanowiska resortu i urzędy wojewodów. Podobnie czynił to w resorcie obrony narodowej, gdzie miał wpływ na dobór kadry urzędniczej. To naszym zdaniem umocowało nas do tego, żeby móc publicznie zadać pytanie o jego rolę w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i odpowiedzieć na nie w oparciu o powszechnie dostępne dokumenty w Instytucie Pamięci Narodowej."
    No i ? Czy jest ktoś mi w stanie podać jakiekolwiek destrukcyjne działanie prof. Kieżuna w kontekście pełnionych przez niego funkcji, chociażby u Kaczyńskiego ? W imię czego nastąpił taki przpływ chęci pokazania jego historii ? Co tym panowie osiągnęłiście ?
    JORGE>
    The author has edited this post (w 30.09.2014)
  • los
    Prof. Kiezun nie jest ani groźnym donosicielem ani agentem wpływu tylko facetem, ktory juz od dawna powinien byc trupem a jakims przypadkiem jeszcze przez chwilke nie jest. I tyle.
    Stąd znak zapytania na końcu stwierdzenia nr 1, bo wygląda ono dość absurdalnie. Znaczy się, nr 2 jest duuużo bardziej prawdopodobny.
  • A tak z drugiej strony, nie dam się zwariować czerskimi argumentami. Lustracja była niezbędnym elementem do zbudowania normalnego państwa. Jasne też jest wg mnie, że trzeba było do niej podejść z wielką starannością i ostrożnością. Bardzo łatwo można wylać dziecko z kąpielą. Tak, tu Michnik miał rację. Problem w tym, że on tych (często logicznych) argumentów używał wyłącznie dlatego, żeby ostatecznie lustrację uwalić. Po prostu pogrywał, podgrzewał nastroje kiedy było trzeba, stroił się w piórka miłosiernego. A chronił kolegów i zawartego układu. Nie stosujmy więc prostych analogii.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 30.09.2014)
  • Kiedyś z Michnikiem o tym rozmawiałem. I ja go pytam. Panie, skoro pan mówisz że komuna jest jak rak, to znaczy że trzeba ją zwalczać. A on mi na to: No tak ale nie przez obcinanie pacjentowi głowy.
  • Jagbym go słyszał. Argument o subtelności cepu.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • nie badzo bylam w stanie  ogladac wczorajszego Ronina.
    potwierdzily sie moje intuicje co do inetncji "niepokornych": atmosfera na sali taka, jakiej nigdy srodowiska SBkie PRLu i IIIRP nie zaznaly. nigdy nie mieli tego dysonansu poznawczego, do dzis sa z siebie zadowoleni i nie maja najmniejszych watpliwosci co do tego czy sa swiniami czy nie, przeciez swinia jest kazdy. publicznosc Ronina jaka zobaczylam na ostatnim posiedzeniu to zbior frajerow, jednych bijacych sie w piersi bo nazwali "niepokornych" volksdeutschami, innych zalamanych "taka hanba", jeszcze innych rozpaczliwie probujacych wydostac sie z grajdola dysonansu poznawczego jaki zapodali im "niepokorni".
    Takie cos, w kontekscie lustracji, zobaczylam po1989 r. po raz pierwszy.
    Cel "poszukujacych prawdy" zostal osiagniety:tlumaczymy sie My, nie Oni.
    ps. Cenckiewicz ma wyraz twarzy jak Zychowicz: nadety cham, ktory, niczym Michnik, spokojne, kilkuminutowe wystapienie Rocha Baranowskiego opatrzyl mianem "tyrady". rozemocjonowany gosc, ktory bardzo wiele stracil w moich oczach.

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.