"Prof. Kieżun otrzymał tekst do wglądu w czwartek wieczorem, do soboty rano miał odpowiedzieć. Pisał całą noc, aż zapadł w 40 stopn. gorączkę" https://twitter.com/rochbaranowski/status/514374217950048257 "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Jeszcze jedno - Cenckiewicz i Woyciechowski nie opublikowali tekstu w historycznym biuletynie badawczym tylko walneli po oczach w pismie kolorowym, jeszcze dla pewnosci dajac rzecz na okladke. Ludozerka sie nie rozezna w niuansach gry prof. Kiezuna z SB, czy i kiedy przekroczyl granice i komu i ile zaszkodzil; ludozerka sie porozumiewa chrzaknieciami i mlaskami, zdaniami prostymi w najlepszym razie. Ludozerka zidentyfikuje mesydz "kapus" i tyle bedzie. Oni nie chcieli analizowac, oni chcieli zabic. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ergo, panowie C+W zajęli stanowcze stanowisko w dwupodziale "Kto kmotr, kto łotr". Szkoda gości. Jakoś tak, za każdym razem mi szkoda jeśli ktoś z szeroko pojętych naszych naprasza się ażeby zakwalifikować go jako łotra.
Zychowitz jest rozsadnikiem choroby, kto go dotknie, zamienia sie w zombie. Tak jest z panami ziewnikarzami BEZ JEDNEGO WYJATKU, tak bylo z pewnym naszym dawnym forum. Koledzy Z i T to zychoidy. Wydawalo sie sie, ze ogladanie duzych ilosci kolorowych reklam maszyn do zabijania, kaleczenia i sprawiania bolu nie stanowi wiekszego zagrozenia dla duszy. A jednak, a jednak... Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Słuchało koleżenstwo wywiadu na żywo z profesorem Kieżunem dziś w Radiu Warszawa? Warto było..... “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Dobre. W tej analizie wykazano, ze Cenckiewicz i ten drugi ustawili się wobec WK - delikatnie mówiąc - tendencyjnie. To duży błąd historyka Cenckiewicza. Nie wiedziałam, że prof. WK opisał dość szczegółowo, w książce swoje kontakty z SB, a więc zarzut o ich ukrywaniu odpada. Jak dla mnie- sprawa jest zrobiona pod - z góry- ustaloną tezę. W celu - jak to Kuledzy wcześniej opisali. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Od kilku dni chodzi mi po głowie pewna teoria spiskowa rodem ze sci-fi. Ponieważ sci-fi, to wszystkie postaci są fikcyjne, a zbieżności wszelakie przypadkowe. Otóż, jak wieść gminna niesie, w 2009 roku pani Makrela z panem Drogowcem zawarli pewien układ w sprawie podziału wpływów w Eurazji. Pan, nazwijmy go Lechkacz, któren - wiedząc o układzie - otwartym tekstem zapowiedział, że się mu ze wszystkich sił przeciwstawi, pożył jeszcze tylko kilka miesięcy. Podobnie jak jego współpracownicy. Nieszczęśni rezuni, którzy z dwojga złego woleliby do Makreli, zostali szybko sprowadzeni na ziemię Nowokacapią. Natomiast kraj nasz nieszczęśliwy przypadł beł we większości swej Makreli. Która to miała dobry powód, aby agenturą wewpływu wewpłynąć na naród nasz rozlazły, coby dumy wszelkiej się pozbyłwszy, na syndrom sztokholmski zachorowawszy, wszelkie podłości makrelego rodu na siebie wziąłwszy, nigdy z klęczącej postawy dobrowolnego makreloniewolnika nie powstawszy. Ajentura wewpływu walkie narodowowyzwoleńczą zohydziwszy, obłędne książki popisawszy, już-już witała się z gąską. I oto znalazłszy się człek wiekowy, któren czasy zbrodni, hańby i bohaterstwa dobrze pamiętawszy. Rzeczony człek, kilku wywiadów udzieliwszy, czem znaczną część roboty ajentury wniwecz obrócił. Co zrobiła ajentura? Rzeczonego człowieka autorytet, dobre imię, zdrowie a i niemalże życie zniszczyła, aby rzeczony już więcej nie szkodziwszy. Dobre sformułowanie tu padło: "Do Rzeszy".... The author has edited this post (w 24.09.2014)
Dobre. W tej analizie wykazano, ze Cenckiewicz i ten drugi ustawili się wobec WK - delikatnie mówiąc - tendencyjnie. To duży błąd historyka Cenckiewicza. Nie wiedziałam, że prof. WK opisał dość szczegółowo, w książce swoje kontakty z SB, a więc zarzut o ich ukrywaniu odpada. Jak dla mnie- sprawa jest zrobiona pod - z góry- ustaloną tezę. W celu - jak to Kuledzy wcześniej opisali.
gwoli prawdy - nie w książce, tylko w opracowaniu, które to przekazał paru osobom, z których część już nie zyje. No i gwoli prawdy - nie słyszałam, by w całym PRL jakiś esbek poszedł na 10 lat do więzienia za załatwienie synowi miejsca na studiach, a była to praktyka powszednia. Jeśli prof. na serio myślał, że to mu daje bat na esbeka, to był i jest naiwny jak dziecko.
Ma 92 lata. W tym wieku pod wieloma wzgledami mozna przypominac dziecko. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Dobre. W tej analizie wykazano, ze Cenckiewicz i ten drugi ustawili się wobec WK - delikatnie mówiąc - tendencyjnie. To duży błąd historyka Cenckiewicza. Nie wiedziałam, że prof. WK opisał dość szczegółowo, w książce swoje kontakty z SB, a więc zarzut o ich ukrywaniu odpada. Jak dla mnie- sprawa jest zrobiona pod - z góry- ustaloną tezę. W celu - jak to Kuledzy wcześniej opisali.
gwoli prawdy - nie w książce, tylko w opracowaniu, które to przekazał paru osobom, z których część już nie zyje. No i gwoli prawdy - nie słyszałam, by w całym PRL jakiś esbek poszedł na 10 lat do więzienia za załatwienie synowi miejsca na studiach, a była to praktyka powszednia. Jeśli prof. na serio myślał, że to mu daje bat na esbeka, to był i jest naiwny jak dziecko.
Roch Baranowski W swojej książce dość otwarcie wspominał o wezwaniach, rozmowach i zagrywkach z funkcjonariuszami SB
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Mozna odpaczac obraz bez znecania sie nad starcami. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Oglądam TV Terlikowika i tam Cenckiewicz z grobową miną tłumaczy te wszystkie zagadnienia związane z prof. Kieżunem. No cóż, Cenckiewicz w tym wypadku wygląda jak prawie Zbigniew Pudysz wywiadowany przez T. Zakrzewskiego, gdy onże Pudysz tłumaczył fakt współpracy Moczulskiego, Szeremietiwa, Jandziszaka i Stańskiego z CIA. The author has edited this post (w 24.09.2014) W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Tego, że Zychowitz to drań, większości forumowiczów nie muszę przekonywać. Stawiam jednak tezę, że to łajdak znacznie większej rangi, niż mogło się dotąd wydawać. Pisałem o tym już na ivrp.pl:
Dotarł jako pierwszy na miejsce katastrofy smoleńskiej, do tego nominacja do nagrody salonowego "Pressu", przede wszystkim zaś cudowna kariera z "turbodoładowaniem": 20-latek zostaje pełnoprawnym dziennikarzem ogólnopolskiego dziennika, a jako 22-latek zostaje zastępcą szefa działu. Ciekawe. Toż to kariera praktycznie jak z pierwszych lat PRL-u, kiedy to dwudziestoparolatkowie bez szkół zajmowali różne stanowiska. Cosik mi się zdaje, że to turbodoładowanie może mieć podobną genezę, jak awans osoby nie umiejącej zachować się w towarzystwie i ortograficznie pisać na po kolei dwa formalnie najwyższe funkcje w państwie. W ogóle mało o nim wiadomo. Artykuł na Wikipedii jest bardzo lakoniczny. Nieomal człowiek widmo. A przecież mówimy o kimś, kto chce być metapolitycznym liderem narodu albo chociaż wiceliderem, jakimś neo-Michnikiem czy choćby wice-neo-Michnikiem.
Coraz więcej wskazuje, że to nie jest ot, taka sobie, pierwsza lepsza kanalia, tylko ktoś z wyraźną misją dezintegracji. Czy ktoś wie, z jakiej on wywodzi się rodziny? Coś czuję, że jej lustrowaniem Cenckiewicz absolutnie się nie zajmie!
Rzchanym Coraz więcej wskazuje, że to nie jest ot, taka sobie, pierwsza lepsza kanalia, tylko ktoś z wyraźną misją dezintegracji. Czy ktoś wie, z jakiej on wywodzi się rodziny? Coś czuję, że jej lustrowaniem Cenckiewicz absolutnie się nie zajmie!
Ale może Gontarczyk.... W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
kazio No i gwoli prawdy - nie słyszałam, by w całym PRL jakiś esbek poszedł na 10 lat do więzienia za załatwienie synowi miejsca na studiach, a była to praktyka powszednia. Jeśli prof. na serio myślał, że to mu daje bat na esbeka, to był i jest naiwny jak dziecko.
Istniała wtedy komisja kontroli partii i wykorzystywanie stanowiska (w SB!) do prywatnych konszachtów z osobą rozpracowywaną mogłoby być nieprzyjemne dla Szlubowskiego, gdyby konszachty wyszły na jaw. Może nie 10 lat więzienia, tym niemniej... Myśle, że nie tyle chodziło o bat na Szlubowskiego, co raczej o stworzenie sobie dłużnika.Czyli lepszej pozycji dla siebie. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Autorzy artykułu twierdzą, że w teczkach są osobiste donosy prof. Kieżuna. Skoro to "jeden z najważniejszych artykułów ostatnich lat" to liczę, że dokumenty te zostaną przez Dorzecze opublikowane. Cenckiewicz i Woyciechowski w telewizji: https://www.youtube.com/watch https://www.youtube.com/watch Prof. Kieżun w tej samej telewizji: https://www.youtube.com/watch
nicked Autorzy artykułu twierdzą, że w teczkach są osobiste donosy prof. Kieżuna. Skoro to "jeden z najważniejszych artykułów ostatnich lat" to liczę, że dokumenty te zostaną przez Dorzecze opublikowane.
Ja sobie życzę opublikowania wszystkich donosów wszystkich donosicieli. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Niezależnie od intencji które przyświecały publikacji artykułu, to co mówią PP Cenckiewicz Woyciechowski zdaje się być spójne i wiarygodne, sam przekaz werbalny oraz body lengłydź taki jak należy. Wzmianki o czterech oficerach i kilku lokalach operacyjnych - przygnębiające. Fragment o szkoleniu i zadaniowaniu przez oficera wywiadu - dobijający. Najprawdopodobniej wszystko co powiedzieli PP Cenckiewicz/Woyciechowski jest prawdą, a wnioski są jednoznacze. Albo się było klepiącym biedę Herbertem, Piaeckim, Mackiewiczem albo się rozwijało skrzydła i własne zdolności, przy okazji brudząc nogawki w komunistycznym gnoju.Tertium non datur. Smutne. The author has edited this post (w 26.09.2014)
Pełna zgoda z przedmówcą. Znam osobę, która po świetnie zakończonych studiach na polonistyce UJ w roku 1969 miała propozycję pracy: etat dziennikarza, mieszkanie zakładowe (WSK Mielec), służbowy samochód i telefon, premie i inne świadczenia dla 'kadry kierowniczej'. Oferta hojna - a dla młodej i z biednego, uczciwego domu dziewczyny wręcz oszałamiająca. Było tylko jedno "ale". Podczas rozmowy z dyrektorem usłyszała: "Dobrze by było, gdyby zapisała się pani do partii, tu jest kwestionariusz". Powiedziała, że się nie zapisze. Dyrektor: "Nie musi pani się spieszyć, nie musi to być od razu. Proszę mi tylko podpisać, że pani nie wyklucza, że się w przyszłości zapisze". Odpowiedziała, że właśnie wyklucza i dziękuje bardzo. Po czym poszła całe życie cudze dzieci uczyć. Więc smętne opowieści, że biedny profesur, chlip chlip, nie mógł dostać paszportu, więc donosił, bo nie miał wyjścia - nie robią na mnie wrażenia. Sam siebie ten człowiek zdołał na tyle skutecznie oszukać, że po latach, gdy usłyszał słowa brutalnej prawdy o sobie, to doznał wstrząsu. Później, po śmierci prawdopodobnie ten wstrząs byłby o wiele większy (może nawet zbyt wielki, nie do udźwignięcia w chwili, w której dokonuje się ostateczna decyzja: zbawienie czy potępienie. Może to jest zbawienny wstrząs? Specjalna łaska wymodlona i uzyskana dzięki innym jego dobrym czynom? Szansa pokuty dana nielicznym? W 2004 roku bodajże był w sejmie projekt ustawy lustracyjnej na uczelniach. W całym środowisku zawrzało. Pamiętam, jaki był wtedy jazgot, np. prof. Geremek publicznie, w Brukseli, zapowiedział, że nie zastosuje się do tego prawa. Gdzie wtedy pan był, panie prof. Kieżun? Czy wówczas dał pan dobry przykład?
Prawdę powiedziawszy głęboko w dupie mam to, czy prof. Kieżun był TW czy nie. Ważne jest czy po latach wyciągął jakąś lekcję i czy suży Polsce. Może jego obezna postawa jest pozą, ale nie mam na to żadnych dowodów. Mam natoiast mocne poszlaki by twierdzić, że kilku zwolenników "odbrązowiania historii" jest na tyle zdemoralizowanych i pozbawionych zasad, że dla prywatnych interesów i ambicji są w stanie manipulować faktami. I robia to dzisiaj a nie kiedyś, w przeszłości. Jest to zatem zło dzisiejsze, gorsze , mające wpływ na naszą przyszłość, na świadomość następnych pokoleń. Swoją drogą dziwi mnie, że historycy, zwolennicy idei totalnego przecwelenia czynią zarzut swojemu przeciwnikowi sugerując, że miał chwile słabości. Gdzie logika?
Komentarz
https://twitter.com/rochbaranowski/status/514374217950048257
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
https://t.co/M1fmpfTa9o
http://rochbaranowski.salon24.pl/607132,w-sprawie-profesora-kiezuna
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Oni nie chcieli analizowac, oni chcieli zabic.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Szkoda gości. Jakoś tak, za każdym razem mi szkoda jeśli ktoś z szeroko pojętych naszych naprasza się ażeby zakwalifikować go jako łotra.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Warto było.....
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Nie wiedziałam, że prof. WK opisał dość szczegółowo, w książce swoje kontakty z SB, a więc zarzut o ich ukrywaniu odpada.
Jak dla mnie- sprawa jest zrobiona pod - z góry- ustaloną tezę. W celu - jak to Kuledzy wcześniej opisali.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Otóż, jak wieść gminna niesie, w 2009 roku pani Makrela z panem Drogowcem zawarli pewien układ w sprawie podziału wpływów w Eurazji. Pan, nazwijmy go Lechkacz, któren - wiedząc o układzie - otwartym tekstem zapowiedział, że się mu ze wszystkich sił przeciwstawi, pożył jeszcze tylko kilka miesięcy. Podobnie jak jego współpracownicy. Nieszczęśni rezuni, którzy z dwojga złego woleliby do Makreli, zostali szybko sprowadzeni na ziemię Nowokacapią.
Natomiast kraj nasz nieszczęśliwy przypadł beł we większości swej Makreli. Która to miała dobry powód, aby agenturą wewpływu wewpłynąć na naród nasz rozlazły, coby dumy wszelkiej się pozbyłwszy, na syndrom sztokholmski zachorowawszy, wszelkie podłości makrelego rodu na siebie wziąłwszy, nigdy z klęczącej postawy dobrowolnego makreloniewolnika nie powstawszy. Ajentura wewpływu walkie narodowowyzwoleńczą zohydziwszy, obłędne książki popisawszy, już-już witała się z gąską. I oto znalazłszy się człek wiekowy, któren czasy zbrodni, hańby i bohaterstwa dobrze pamiętawszy. Rzeczony człek, kilku wywiadów udzieliwszy, czem znaczną część roboty ajentury wniwecz obrócił. Co zrobiła ajentura? Rzeczonego człowieka autorytet, dobre imię, zdrowie a i niemalże życie zniszczyła, aby rzeczony już więcej nie szkodziwszy.
Dobre sformułowanie tu padło: "Do Rzeszy"....
The author has edited this post (w 24.09.2014)
No i gwoli prawdy - nie słyszałam, by w całym PRL jakiś esbek poszedł na 10 lat do więzienia za załatwienie synowi miejsca na studiach, a była to praktyka powszednia. Jeśli prof. na serio myślał, że to mu daje bat na esbeka, to był i jest naiwny jak dziecko.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Ale widzę, że z delikatności wielu rzeczy nie mówimy, i potem obraz PRL jest zakłamany i wypaczony.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 24.09.2014)
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Myśle, że nie tyle chodziło o bat na Szlubowskiego, co raczej o stworzenie sobie dłużnika.Czyli lepszej pozycji dla siebie.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/195337/magdulka-i-caly-swiat-rozmowa-biograficzna-z-witoldem-kiezunem-przeprowadzona-przez-roberta-ja
Cenckiewicz i Woyciechowski w telewizji:
https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch
Prof. Kieżun w tej samej telewizji:
https://www.youtube.com/watch
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Albo się było klepiącym biedę Herbertem, Piaeckim, Mackiewiczem albo się rozwijało skrzydła i własne zdolności, przy okazji brudząc nogawki w komunistycznym gnoju.Tertium non datur.
Smutne.
The author has edited this post (w 26.09.2014)
Znam osobę, która po świetnie zakończonych studiach na polonistyce UJ w roku 1969 miała propozycję pracy: etat dziennikarza, mieszkanie zakładowe (WSK Mielec), służbowy samochód i telefon, premie i inne świadczenia dla 'kadry kierowniczej'. Oferta hojna - a dla młodej i z biednego, uczciwego domu dziewczyny wręcz oszałamiająca.
Było tylko jedno "ale". Podczas rozmowy z dyrektorem usłyszała: "Dobrze by było, gdyby zapisała się pani do partii, tu jest kwestionariusz". Powiedziała, że się nie zapisze.
Dyrektor: "Nie musi pani się spieszyć, nie musi to być od razu. Proszę mi tylko podpisać, że pani nie wyklucza, że się w przyszłości zapisze".
Odpowiedziała, że właśnie wyklucza i dziękuje bardzo. Po czym poszła całe życie cudze dzieci uczyć.
Więc smętne opowieści, że biedny profesur, chlip chlip, nie mógł dostać paszportu, więc donosił, bo nie miał wyjścia - nie robią na mnie wrażenia. Sam siebie ten człowiek zdołał na tyle skutecznie oszukać, że po latach, gdy usłyszał słowa brutalnej prawdy o sobie, to doznał wstrząsu.
Później, po śmierci prawdopodobnie ten wstrząs byłby o wiele większy (może nawet zbyt wielki, nie do udźwignięcia w chwili, w której dokonuje się ostateczna decyzja: zbawienie czy potępienie. Może to jest zbawienny wstrząs? Specjalna łaska wymodlona i uzyskana dzięki innym jego dobrym czynom? Szansa pokuty dana nielicznym?
W 2004 roku bodajże był w sejmie projekt ustawy lustracyjnej na uczelniach. W całym środowisku zawrzało. Pamiętam, jaki był wtedy jazgot, np. prof. Geremek publicznie, w Brukseli, zapowiedział, że nie zastosuje się do tego prawa.
Gdzie wtedy pan był, panie prof. Kieżun? Czy wówczas dał pan dobry przykład?
Ważne jest czy po latach wyciągął jakąś lekcję i czy suży Polsce. Może jego obezna postawa jest pozą, ale nie mam na to żadnych dowodów. Mam natoiast mocne poszlaki by twierdzić, że kilku zwolenników "odbrązowiania historii" jest na tyle zdemoralizowanych i pozbawionych zasad, że dla prywatnych interesów i ambicji są w stanie manipulować faktami. I robia to dzisiaj a nie kiedyś, w przeszłości. Jest to zatem zło dzisiejsze, gorsze , mające wpływ na naszą przyszłość, na świadomość następnych pokoleń.
Swoją drogą dziwi mnie, że historycy, zwolennicy idei totalnego przecwelenia czynią zarzut swojemu przeciwnikowi sugerując, że miał chwile słabości.
Gdzie logika?