Skip to content

Sprawa prof. Kieżuna

1246712

Komentarz

  • kania.zu.kurz
    W 2004 roku bodajże był w sejmie projekt ustawy lustracyjnej na uczelniach. W całym środowisku zawrzało. Pamiętam, jaki był wtedy jazgot, np. prof. Geremek publicznie, w Brukseli, zapowiedział, że nie zastosuje się do tego prawa.
    To było w 2007, nie tylko na uczelniach, ale i w instytutach. Byłem dumny ze swojego ówczesnego dyrektora, że nie włączył się w jazgot, tylko przygotował druki oświadczeń lustracyjnych dla wszystkich pracowników, których to dotyczyło. I wysyłaliśmy. Niektórym nawet zdążono sprawdzić, np. mojemu koledze który ma nazwisko na "A". Do mnie nie doszło, bo jestem z końca alfabetu.
  • U mnie rzecz jakoś spokojnie przeszła, choć nikogo nie sprawdzili, dostałem z powrotem zaklejoną kopertę.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Wygląda na to, że instytuty miały zdrowsze podejście niż uczelnie.
    Tak w ogóle, to ja musiałem lustrować się podwójnie, bo podpadałem też jako dziennikarz, czyli stały współpracownik branżowego miesięcznika. I obie koperty dostałem z powrotem.
  • Źle to widzę, a szkoda...
  • Platforma Mediowa Point Group SA poinformowała, że
    "W związku z formułowanymi zarzutami i nieprawdziwymi ocenami zakresu relacji prof. Witolda Kieżuna z SB ujawnionymi w artykule Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego „Tajemnica Tamizy”, zdecydowaliśmy się opublikować najważniejsze materiały archiwalne dotyczące tej sprawy."
    i umieściła w internetach sporą część materiałów z teczek:
    http://dorzeczy.pl/id,4347/Prof-Kiezun-i-SB-Dokumenty-IPN.html
    Anna Streżyńska na pejsbuku napisała taki komentarz:
    "Przeczytałam przelotnie znaczną część tych "doniesień", a dokładnie przeczytałam do 353 strony, i musze powiedzieć ze dziwaczne te donosy jak mało co. Albo jakieś baju baju bez konkretów, jakaś filozofia, albo informacje o ludziach, którzy w ogóle nie są Polakami lub nie mieszkają w Polsce, albo opisy wydarzeń i dyskusji które są publiczne i bez trudu można było się tego dowiedzieć z dostępnych źródeł, albo informacje dyskredytujące osoby które są związane z PZPR. Albo relacje z sympozjów, które były otwarte. Tematy typu stosunek intelektualistów amerykańskich do administracji Cartera. Jakieś totalne bzdety. Część niepodpisana. Część podpisana Tamiza. Ale co ciekawe, w notatkach służbowych ubeków pod tymi doniesieniami, padają zdania. w których wymienia się nazwisko prof. Kieżuna jako osoby trzeciej względem Tamizy. Coś mi tu słabo to wygląda. Cienkie to państwo w którym mordercy i kłamcy z UB są świadkami w publicznych samosądach ludzi uważanych powszechnie za przyzwoitych. Gdzie jest sąd?"
    https://www.facebook.com/anna.strezynska/posts/825097270844508
  • A cynik los mówi tak: 93 lata to jest wiek, kiedy człowiek się zabiera w daleką podróż, więc prof. Kieżun też się w czasie liczonym w niewielu latach zabierze a wtedy nieżyczliwi ludzie będą mieli pałę na Cenckiewicza: zamordowałeś zasłużonego człowieka!
    Wiedział o tym Cenckiewicz, ja zresztą na jego miejscu nie chciałbym brać ryzyka, że przyczynię się do czyjejś śmierci. A on to zrobił.
    Co takiego jest w tym Zychowitzu, że ludzie dają mu dusze w zastaw?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • W Zychowitzu?  To przecież nie Zychowitz steruje tą kampanią propagandową.  On jest tylko jednym z wykonawców - owszem, pierwszoplanowych, ale partyturę rozpisał z pewnością ktoś inny.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • Nie jestem entuzjastą postawy "jest zupełnie inaczej."

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Michał Karnowski:
    "Gdyby w Polsce naprawdę, jak podejrzewa wiele osób, istniało stanowisko Głównego Wajchowego, i gdybym miał sobie wyobrazić co Główny Wajchowy powinien czynić w obszarze mediów konserwatywnych, to ten plan wyglądałby następująco:
    1.
    Nieustannie podkreślać, że rząd Tuska jest zły, ale opozycja nieudolna, głupia i śmieszna, nie taka jak trzeba, nie z takimi liderami, zawsze nie tak czyniąca, zawsze błądząca. że najlepiej jakby się podzieliła na kilka małych partyjek. Trzeba przekonywać, że wtedy wzrosłaby jej skuteczność. Na bieżąco: jeśli opozycja akurat milczy - należy apelować o aktywność. Jeśli jest aktywna - narzekać iż straciła okazję do milczenia. Równoległy cel długofalowy: drukowanie ckliwych wspominków o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim i torpedowanie wszelkich prób twardego dopominania się o prawdę o Jego i innych śmierci.
    2.
    Ośmieszać i kompromitować wszystkich konserwatystów dywagacjami o gwałceniu kobiet i wykorzystywaniu pijanych dziewczyn. Im więcej obsceny, tym lepiej.
    3.
    Podkładać pod obóz konserwatywny wszelkie możliwe bomby, skłócające i destruujące. Warto na przykład mocno uderzyć w jego najmocniejszy wspólny mianownik - świadomość zagrożenia ze strony Rosji. Może na początek z hukiem wezwać do zaprzestania wspierania Ukrainy?
    4.
    Następnie warto na odlew walnąć jakiegoś starszego profesora, bohatera Powstania Warszawskiego, zarzutem współpracy z
    SB
    . Koniecznie z okładki, bezwzględnie bez uwzględnienia okoliczności jak choćby wiek! Niech będzie jasne, że gorszy jest od Kiszczaka, że wredniejszy od Maleszki. Aha, ważna uwaga - należy dać mu tylko kilka godzin na wyjaśnienia, bo jest jasne, że swoimi trzęsącymi rękoma nie będzie w stanie złożyć kilku kartek, napisać kilku stron. Przy okazji - używając lustracji jako zemsty w przegranej polemice - skompromituje się zaglądanie do teczek. Niech prawica wie, że każdy jest uświniony, że Urban ze swoim „panświnizmem” do naszej śmierci będzie święcił triumfy. Że i dzisiaj wydaje się wyroki za publiczne głoszenie dumy z historii Polski.
    5.
    Równolegle należy prowadzić operację zohydzania wszelkich narodowych zrywów i walk z pozycji „endecko-pozytywistycznych”. Trzeba przekonać Polaków, że rządzili nimi idioci, zdrajcy i alkoholicy. Że lepiej było iść z Adolfem, który chciał dla nas jak najlepiej, ale go zdenerwowaliśmy odmową sojuszu, no i musiał nas rzezać za karę dzień w dzień, tysiącami, milionami!
    Będzie to doskonałe uzupełnienie roboty o podobny celu wykonywanym z lewej, palikotowo-wyborczej strony. Finałem tej operacji powinno być powszechne zrozumienie dla tezy, że Polska do samodzielnego bytu zdolna nie jest, że Berlin i dzisiaj powinien wziąć sobie polską suwerenność, co już pewien minister proponował. I nowe hasło dla młodzieży: „Hitler nie był taki zły, trzeba było z nim iść ramię w ramię, ale za to ten Kieżun, Powstaniec Warszawski, który czternastu Niemców sam wziął do niewoli, to prawdziwy padalec”. Nie da się? Ależ da się!
    PS
    . Nawet jeśli stan zdrowia profesora-powstańca będzie się pogarszał, operację należy bezwzględnie kontynuować, brutalnie atakując przy okazji tych, którzy nie chcą dołączyć się do nagonki.
    Tak właśnie, w dużym skrócie, wyglądałby według mnie plan Głównego Wajchowego. Takie pismo powinien stworzyć. Pełna promocja ze strony
    TVN
    wydaje się oczywista.
    Zaraz, zaraz, przepraszam. Może już nie musi? Może ono już istnieje?"
    http://wpolityce.pl/polityka/215703-nowe-haslo-dla-mlodziezy-hitler-nie-byl-taki-zly-trzeba-bylo-z-nim-isc-ramie-w-ramie-ale-za-to-ten-kiezun-powstaniec-warszawski-to-prawdziwy-padalec
    The author has edited this post (w 28.09.2014)
  • Nawet jesli Do Rzeczy śmierdzi z pyska to wieloletnia wspólpraca profesora z komunistyczna służbą bezpieczeństwa jest czymś nie do obrony.
    Tym bardziej szkoda gdyż profesor ma swoje faktycznie ostatnie 5 minut - a zamiast prostego tak wybrał dzis jak wybrał.
    Rodzi to moje obawy że trzymajac się terminu zaproponowanego przez Woyciechowskiego i Cenckiewicza - terminu "uwikłanie" - jesteśmy i tak delikatni.
  • nurni.nurni
    Nawet jesli Do Rzeczy śmierdzi z pyska to wieloletnia wspólpraca profesora z komunistyczna służbą bezpieczeństwa jest czymś nie do obrony.
    Naprawdę gorszy jest od Kiszczaka?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • W razie godziny "W" - dziś - posłuchałabym wezwania prof. Kieżuna, a nie prof. Cenckiewicza.

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Skoro już padło zdanie, pod czyją kto by poszedł komendę...
    a nie jest to przypadkiem  casus odważnych napoleońskich zuchów a'la Chłopicki czy Skrzynecki?
  • 7my
    Ta sprawa udawania mi że istnieje coś takiego jak lustracyjna sekta, dla której jakiś wpis w esbeckich aktach jest powodem do orgazmu i który to orgazm całkowicie zastępuje myślenie, badanie okoliczności, badanie innych źródeł.
    Wpis w aktach SB staje się prawdą objawioną, której jak ktoś na Twitterze napisał nie wolno relatywizować, a na zwrócenie uwagi że w tych materiałach opisujących przecież wiele lat kontaktów niewiele co jest co mogło mieć dla SB jakąś wartość, pełno natomiast jest nawijania esbekom makaronu na uszy, jakoś już nie ma odzewu.
    Odwołując się do słów Pana Cenckiewicz, przez lata meblował mi on głowę swoimi informacjami na tematy zwiane z historią prl i lustracją, czas te meble chyba powyrzucać.
    Do podobnych wniosków doszłam kiedyś przy okazji wymiany zdań z Petepem i spółką. Podałam przykład znanego mi osobiście księdza, ale grochem o ścianę. TW to TW i koniec, bo tak jest w esbeckich aktach.
    Tu o sprawie mojego byłego proboszcza:
    http://szczecin.kuria.pl/instytucje/Orzeczenie-Sadu-Okregowego-w-Szczecinie-Ks-Piotr-Kordula-nie-byl-tajnym-wspolpracownikiem-SB_1215

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Naprawdę gorszy jest od Kiszczaka?
    ============================================
    nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy Pewex`ami.
    Jeśli chcielibyśmy odmierzać kto lepszy, kto gorszy to niestety nie jest to pierwszy taki przypadek. Przykład z brzegu:
    http://www.polskatimes.pl/artykul/680659,prezes-armii-krajowej-potwierdza-ze-byl-agentem-sb-i-ub,id,t.html
    Przyznam że profesor Kiezun tak zwyczajnie przestał mnie już interesować. Ogromnie żałuje że od kilku lat nie żyje prawdziwa legenda Stanisław Sieradzki Świst z baonu Zośka.. Setki innych którzy przeszli drogę czasem nawet cięższą niż Kieżun. Ci mnie interesują.
    O tym co będzie z profesorem Kieżuniem zadecydują organizacje kombatanckie.
    Czyli tym bardziej nic nam do tego.
  • W związku z tą sprawą cały czas chodzą mi po głowie słowa Pana Jezusa o roztropnych wężach i owcach między wilkami.
    Daleko mi do dobierania cytatów z Pisma w zależności od sytuacji, zwłaszcza w tej - trudnej. Bo nikt z nas nie jest w stanie wniknąć w sumienie prof. Kieżuna i ocenic na ile był owcą i gołębiem, tym niemniej prześladuje mnie to napomnienie naszego Pana. I wiem, że na ten cytat jest kontr-cytat o niezadawaniu się ze złoczyńcami.  Nu wsio taki...
    "Już na wstępie Ewangelii na dziś słyszymy:
    Oto Ja was posyłam jak owce między wilki.
    Widzimy zatem, że szanse nie są wyrównane...nic nie przemawia na naszą korzyść...Jako uczniowie Chrystusa zostajemy posłani w niebezpieczne miejsca...w drapieżne środowisko. Posłani jak owce między wilki...Jak zatem zachowywać się w takim środowisku?
    Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!
    A to ciekawa zachęta...roztropni jak węże, ale nieskazitelni jak gołębie...Ta roztropność węża brzmi zaskakująco...W końcu wąż negatywnie się kojarzy...Mimo wszystko powinniśmy mieć w sobie pewne cechy węża...nie chodzi o przebiegłość, umiejętność dopasowania się do otoczenia, brudne gierki itp.
    Jezus mówi o roztropności...a czym jest roztropność?
    To umiejętność rozeznawania w każdej okoliczności naszego prawdziwego dobra i do wyboru właściwych środków do jego pełnienia. - czytam w KKK. Roztropność jest darem Bożym dającym człowiekowi światło i moc do szukania swego zbawienia w miłości Boga i do rozważania i umiłowania wszystkiego w świetle miłości Boga. Myślę, że te naukowe definicje co nieco rozjaśniają...
    Do wad, które przeciwstawiają się roztropności należy zaliczyć: lekkomyślność, niedbalstwo i niestałość.
    Wypaczeniem cnoty roztropności jest przebiegłość (cwaniactwo). Ludzie przebiegli (cwaniacy, spryciarze) uchodzą nieraz za "mądrych". Często cechuje ich bystrość, doświadczenie życiowe, a nawet ścisłość myślenia. Często jednak korzystają z tych zdolności dla celów egoistycznych, nie przebierając w środkach. Potrafią zdobywać zyski wykorzystując cudzą naiwność, niedbalstwo lub niewiedzę. Działania ich są często nieuczciwe. Innym rodzajem wypaczenia cnoty roztropności jest tzw. roztropność doczesna, polegająca na niewłaściwym ustawieniu w życiu hierarchii wartości, głównie zaś na przesadnej trosce doczesnej i niepohamowanym ubieganiu się o dobra materialne
    W kontekście powyższych przemyśleń możemy mniej więcej zrozumieć o co chodzi Jezusowi...
    Potrzebujemy roztropności w życiu, by nie stać się kozłami ofiarnymi...by nie być jak owieczki prowadzone na rzeź...potrzeba nam znajomości mechanizmów, jakie funkcjonują w tym świecie...
    ale gdybyśmy mieli tylko roztropność...moglibyśmy popaść w skrajność...i  stać się światowi...
    stać się cwaniakami...Dlatego potrzebna jest nam również nieskazitelność gołębi...
    Musimy być czyści, niewinni...i przynosić światu pokój...
    Reasumując...Jesteśmy posłani jak owce między wilki...Co nie znaczy, że mamy dać się wilkom zjeść.
    Dlatego potrzeba nam roztropności...zdrowo rozumianej...bez popadania w przesadę...bez cwaniactwa, kombinatorstwa...Mamy umieć odnaleźć się w niebezpiecznej rzeczywistości...Nie być "ululanymi".
    Z drugiej jednak strony mamy cechować się nieskazitelnością...Nie możemy  dać się wessać systemowi.
    Musimy zawsze być jednoznaczni...nie możemy iść na kompromisy ze światem....Mówiąc w skrócie odnaleźć złoty środek...być jednocześnie wężami i gołębiami...
    Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom.
    W dalszej części Jezus zapowiada prześladowania...mówi wprost...bycie uczniem sprowadzi na was same problemy...Będziecie sądzeni, prześladowani, będą was biczować i wodzić przed namiestników...Bycie uczniem nie jest sielanką...W tym kontekście łatwiej zrozumieć powyższe zalecenia.
    Skoro będziemy sądzeni i prześladowani...i znajdziemy się jak owce pomiędzy wilkami...musimy być gotowi...i musimy sobie umieć radzić w tych sytuacjach.
    Być jak węże i gołębię...roztropni i nieskazitelni...
    Mamy mieć się na baczności przed ludźmi...
    Ale przede wszystkim mamy dać się prowadzić Duchowi Świętemu...
    Bo to On będzie nas wspomagał w najtrudniejszych chwilach."
    http://verbumdei-pl.blogspot.com/2013/07/badzcie-wiec-roztropni-jak-weze.html
    The author has edited this post (w 28.09.2014)

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • nurni.nurni
    Naprawdę gorszy jest od Kiszczaka?
    ============================================
    nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych.
    Jakie kufa systemy walutowe? Jest jeden - na jednym krańcu umieszczamy kategorię "ostatnia szmata", na drugim "święty" a między nimi jest duuużo miejsca. Chcecie chłopaczki lustrować? To zaczynajcie od właściwego końca. Sam wam dostarczę jakieś trzy tysiące nazwisk na początek, którzy do lustracji się kwalifikują na moje oko tak milion razy bardziej niż prof. Kieżun. Do roboty!

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Skoro Tamiza nie taka znów czarno-biała, to wobec tego Grey też już nie? A może to nie ta korpo, po prostu - bo z katabasów, a nie z profesurów?
    Smutne
  • Bo psiamać - PRYMUS! Taki ktoś powinien być prawie święty, bo inaczej kamień do szyi i w morze. Tak w każdej razie Bóg Wcielony zalecał.
    A prof. Kieżun jest nieważnym emerytem, którego niedługo sądzić będą więksi od nas.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • to może ustalmy: nieważny emeryt czy ałtoryret moralny
    a miara świętości jest tylko jedna
  • Mówimy o faktach a te nie mają wątpliwości: nieważny emeryt. A kto go brał za ałtorytet - jego sprawa. Ja Kieżuna dość krytykowałem, kiedy to nie było tak sexy, teraz nie muszę.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Fakty wyglądają w tej chwili tak (materiał poglądowy)
    http://lustronauki.wordpress.com
    Szczególnie do rozważenia (B. Fedyszak-Radziejowska):
    na uczelniach i w innych placówkach naukowych jest kształtowana świadomość całej polskiej elity – prawnicy, ekonomiści, dziennikarze, kadra kierownicza etc.
    Trwa wojna.
    Dopóki grzech zdrady jest nieujawniony, dopóty ma niszczącą siłę.
    Ujawnienie jest na pewno bolesne dla zainteresowanego i (choć w inny sposób) dla pokrzywdzonych, ale jest konieczne - jak wyjęcie żądła z rany i upuszczenie zatrutej krwi. Od tego momentu jad przestaje działać.
    Profesor Kieżun bierze ludzi na litość - na szantaż moralny samobójstwem, na podeszły wiek. To nie zwiększa sympatii do niego, wręcz przeciwnie - budzi niesmak. Poczucie godności wymagałoby uczciwe ujawnienie prawdy i wytłumaczenie - dlaczego przyznaje się dopiero teraz, co mówił i robił w roku 2007, dlaczego ukrywał swoje rzeczywiste stanowisko wobec lustracji itd.
    Dopiero po wyznaniu winy może być jednym z nas, przedtem był groźnym wrogiem (tym groźniejszym, że nierozpoznanym) - tak, groźniejszym od Kiszczaka, który jest wrogiem Polski jawnym.
    To samo dotyczy Greya.
  • Los ok. Kaniu, w przypadku abp. Wielgusa mamy jednak dokument przez niego podpisany oraz przyznanie się. W przypadku prof. Kiezuna nie ma dokumentu z jego podpisem. Poza tym jak Los wspomniał, Kieżun nie kandydował na urzędy, Wielgus tak.
    Przykłąd proboszcza Elli jest wiele mówiący.
    /dzięki Ella, podałam dalej
    :)
  • kania.zu.kurz
    Fakty wyglądają w tej chwili tak (materiał poglądowy)
    http://lustronauki.wordpress.com
    Profesor Kieżun też tu jest - w grupie Krzywdzeni:
    http://lustronauki.wordpress.com/2009/04/15/witold-kiezun/
    A swoich kontaktów z SB nie ukrywał.

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Byłoby mi łatwiej rozmawiać gdybym CHOĆ odniósł wrażenie że akta Tamizy są Państwu znane..
  • nurni.nurni
    Byłoby mi łatwiej rozmawiać gdybym CHOĆ odniósł wrażenie że akta Tamizy są Państwu znane..
    Są znane albo nieznane. Ale dlaczego pewien umierający nieznajomy w dodatku pozbawiony znaczenia miałby mnie interesować? Są żywe i żywotne osoby o wiele większym wpływie na nasze życie.
    The author has edited this post (w 28.09.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • marylka
    W przypadku prof. Kiezuna nie ma dokumentu z jego podpisem.
    Marylko, donosy Tamizy są od wczoraj w sieci. w tym i te własnoręcznie napisane i podpisane .......... "Tamiza".
    Kiezun utrzymywał że o pseudonimie "Tamiza" dowiedział się od Woyciechowskiego i Cenckiewicza.
    Mówił nieprawdę.
    Ostatnia linia obrony Tamizy to twierdzenia że owszem współpracował ale w porozumieniu z Amerykanami. Tak ponoć wykiwał służby Kiszczaka - ale o szczegółach nie może mowić. Oj te długie ręce CIA....
    Niestety brak na najnowszą wersje wydarzeń choćby okruszka dowodu.
    Na tę chwilę jedynymi których profesor Kiezun oszukał nie są służby Kiszczaka, ale tak my jak i jego koledzy z Armii Krajowej.
    I wątpię by cokolwiek tu sie zmieniło. więcej - może być tylko jeszcze gorzej. I Departament to prawdziwa ekstraklasa agentury. A już wiadomo że chłopcy zainteresowali się Kieżuniem natychmiast.
  • Emocjonaliści znakomicie dają się podprowadzić przez swoich wrogów.
    Tak właściwie to oni są głównym problemem.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Los,
    profesor Kieżun postanowił być osobą publiczną
    Nie istnieje w mojej opinii żadna racja dla której wszelkie osoby publiczne (autorytet moralny,działacz, aktor,  dyrektor jakiegokolwiek znanego cyrku) winny być wyjęte spod naturallnego prawa tych, no jak im tam, Polaków. Prawa do informacji.
    Ścibor-Rylski czyli niebezpieczny agent TW ""Zdzisławski" zapisał się w historii Powstania Warszawskiego naprawdę ladną kartą.
    Nie jesteśmy skazani ani na "Zdzisławskiego" - ani na "Tamizę".
    Tak czasem bywa i wówczas otrząsą się pył z sandałów.
  • nurni.nurni
    profesor Kieżun postanowił być osobą publiczną
    Ja też jestem, kilka wywiadów ze mną jest w gazetach. Proszę lustrować, choć raczej proszę przygotować inkwizytorów na zawód.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.