Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1100101103105106238

Komentarz

  • Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem pytanie, ale się zastanawiam, gdyby mecz był w Krakowie i Polska grała z niemcami i wśród Polaków nie byłoby żadnego zawodnika ani wisełki ani cracovii za to w drużynie niemiec by ich było kilku, to kibice kibicowaliby niemcą? Serio?
  • JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    A tak w ogóle, to miarą upadku naszego futbolu klubowego jest fakt, że nawet w temacie "Legia v. ktoś tam" nie zauważyliśmy że Legia przerżnęła z Omonią 0:2.
    Bo nikt już z niczym się nie utożsamia. W tym aspekcie postęp jest gigantyczny, to się dzieje już, jest obserwowalne. Jeżeli nie będzie jakiejś tragedii (na co chyba już trzeba liczyć), to wyjebanie na wszystko nas zabije.
    LGBT przychodzi jak po swoje.
  • MarianoX napisal(a):
    Ale to jak pisał Trep były Mistrzostwa Europy, a nie zawody klubowe zdaje się
    Aha, faktycznie, przegapiłem:)
    trep napisal(a):
    Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem pytanie, ale się zastanawiam, gdyby mecz był w Krakowie i Polska grała z niemcami i wśród Polaków nie byłoby żadnego zawodnika ani wisełki ani cracovii za to w drużynie niemiec by ich było kilku, to kibice kibicowaliby niemcą? Serio?
    Nie:) Wszystko jasne.
  • 19:00 Cracovia
    21:00 Lech
    Ja tam się jaram na dzisiejszy wieczór ;)
  • No i na razie Piast daje radę:)
  • Na razie Piast daje radę.
  • Piast awansował, ale Cracovia mimo szybkiej utraty gola też daje radę. Jest szansa.
  • Kuba_ napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    A tak w ogóle, to miarą upadku naszego futbolu klubowego jest fakt, że nawet w temacie "Legia v. ktoś tam" nie zauważyliśmy że Legia przerżnęła z Omonią 0:2.
    Bo nikt już z niczym się nie utożsamia. W tym aspekcie postęp jest gigantyczny, to się dzieje już, jest obserwowalne. Jeżeli nie będzie jakiejś tragedii (na co chyba już trzeba liczyć), to wyjebanie na wszystko nas zabije.
    LGBT przychodzi jak po swoje.

    Czytając ten wpis akurat stałem w kolejce do biblioteki, żeby wypożyczyć synowi książkę "Chłopcy z Placu Broni" traktującej o chłopcach walczących w obronie swojej paczki z dzielnicy...
  • No i Cracovia nie dała rady. Ale moim zdaniem nieźle szarpali, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mimo wyniku - w zasadzie w obu przypadkach solidnie zawaliła defensywa.
  • Gadają, że do utraty bramki grane było jak równy z równym.
  • natenczas napisal(a):
    Gadają, że do utraty bramki grane było jak równy z równym.
    fik
  • JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    A tak w ogóle, to miarą upadku naszego futbolu klubowego jest fakt, że nawet w temacie "Legia v. ktoś tam" nie zauważyliśmy że Legia przerżnęła z Omonią 0:2.
    Bo nikt już z niczym się nie utożsamia. W tym aspekcie postęp jest gigantyczny, to się dzieje już, jest obserwowalne. Jeżeli nie będzie jakiejś tragedii (na co chyba już trzeba liczyć), to wyjebanie na wszystko nas zabije.
    A ja spojrzałem w Weszlaka i może chodzi o następujący effectus:

    Kiedyś w takich momentach byliśmy wściekli. Potem w takich momentach byliśmy rozbawieni. Dziś jesteśmy już w zasadzie obojętni. Wiemy, że fruwają już po sieci memy: „niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził”.

    Sęk w tym, że już się nawet człowiek nie łudzi. Pytanie tylko jak wcześnie i jak boleśnie nastąpi eurowpierdol. Nawet przesunięcie rozgrywek o dwa miesiące nie pozwoliło nam dotrwać w nich do września. Naprawdę, szkoda strzępić ryja.
  • edytowano August 2020
    W siatkówce jest lepiej. Co jakiś czas drużyna z Polski zdobywa brąz, czasem czwarte miejsce, piąte najniżej. A Polska jest podwójnym mistrzem świata.

    Jeszcze co do siatkówki, bo poprzednio była taka dyskusja o Wilfredo Leonie, że coś tam i coś tam.
    Otóż mimo, że Polska zdobyła ostatnie mistrzostwo świata bez niego w składzie, to jednak potrzebny był do tego jakiś tam farcik. Nasi w pierwszej fazie grupowej grali z samymi leszczami, więc ją wygrali. W drugiej jednak niespodziewana porażka z Argentyną i "planowana" z Francą postawiła ich w zagrożeniu odpadnięcia. Planowana, dlatego, że trójka naszych atakujących (w tym Kurek, późniejszy MVP imprezy) grała tragicznie a zawodnik, który trzymał całą grę, czyli Kubiak - kapitan, zachorował. W zasadzie w tym momencie Polska była na aucie. Pomogli bracia Serbowie, którzy mając już zapewniony awans przegrali z naszymi - celowo czy nie - można się spierać, bo nikt się do tego nie przyzna. Wygrywając z Francą zapewnili naszym awans do trzeciej fazy grupowej. Dopiero w jej trakcie Kurek wszedł na kosmiczny zaiste poziom. Polska zlała Włochy i Serbię (dwie drużyny z grupy 3-drużynowej przechodziły do 1/2 - były to Polska i Serbia właśnie). W 1/2 nasi grali przeciwko będącej w świetnej dyspozycji Ameryce. Niesamowity manewr Heynena, który w celu poprawy przyjęcia (Amerykanie rzucali na zagrywce ciężkie kamienie) wpuścił Śliwkę, dla którego był to praktycznie debiut. Zakazał Drzyzdze do niego wystawiać i grając w ataku tylko na dwóch skrzydłowych i środkowego, Polska wyszarpała zwycięstwo, mimo, że przegrywała wcześniej już 1-2.
    Finał przeciwko kanarkom to był już koncert. Wielka Brazylia została zlana do zera.

    Miało być o Leonie. Praktycznie wszyscy są zgodni, że jest to obecnie najlepszy gracz na świecie bez względu na pozycję. Wielu twierdzi, że to najlepszy gracz w historii dyscypliny (porównywalny z nim był chyba tylko jego niegdysiejszy rodak Juantorena, który ma nieco gorszą motorykę, za to lepszą technikę). Posiada zasięg w ataku chyba z 3,90 (3,60 to świetny zasięg, a wielu dobrych graczy ma 3,40, 3,30). Jest też graczem najdroższym. Po ucieczce z Kuby grał 4 sezony w rosji i 2 we Włoszech. Wygrał wszystko co się dało w europejskiej siatkówce klubowej, zazwyczaj kończąc wszystkie zawody ze statuetką MVP. Wilfredo debiutował na poważnej imprezie jako 14-latek na MŚ (tam akurat Polska pod wodzą Castellaniego (znanego tu z niechlubnego zachowania) się zbłaźniła. Kuba zdobyła wtedy srebro, ulegając w finale Brazylii do zera (chłopcy po wygraniu półfinału za mocno zabalowali), choć wcześniej wygrali z nimi w tb.

    Po trafieniu do Serie A1 Leon w pierwszym sezonie pobił rekord zagrywek asowych, i to o jakieś parędziesiąt procent. To jest naprawdę potwór.

    W Polsce debiutował, jak wiemy, w ub. roku. Po zdobyciu Polskiego obywatelstwa federacja wystąpiła o zgodę na zmianę licencji sportowej (Tu info: zawodnik może taką licencję zmienić raz w życiu, a w drużynie narodowej może grać max. jeden naturalizowany gracz, tj. zawodnik, który reprezentował inny kraj w tej samej kategorii wiekowej. Np. rosja, która sama jest raczej słaba, naturalizuje na potęgę graczy z Ukrainy i Białorusi, ale żeby nie być ograniczaną przez limity, robi to jeszcze za juniora. Ich łowcy talentów oglądają rozgrywki juniorskie w byłych republikach i namawiają na transfer. Przez to taka np. Ukraina, która mogłaby walczyć o strefy medalowe w Europie, nie liczy się w ogóle w dorosłej siatkówce). To znowu potrwało 2 lata i w końcu Wilfredo mógł wystąpić w upragnionych biało-czerwonych barwach. Zagrał 3 turnieje. Były to
    - eliminacje do IO (Polska wygrała z Francą i Słowenią, zapewniając sobie awans),
    - ME, gdzie nasi zajęli miejsce nr 3. Tu znowu kilka słów wyjaśnienia. W siatkówce liczy się czucie hali. Bardzo dużo zależy od zagrywki, a ta siedzi, jak się zna halę. Dla przykładu w ub. sezonie, a może to było 2 lata temu, Perugia wygrała ligę włoską nie wygrywając na wyjeździe ŻADNEGO spotkania, za to wygrywając wszystkie u siebie. Polska przegrała w 1/2 jedyny mecz. Ze Słowenią. Słowenia jako współorganizator, grała wszystkie mecze u siebie, w jednej hali. Polska peregrynowała po dwóch krajach i trzech halach. To był pierwszy mecz w trzeciej hali. Odrobinę zabrakło.
    - PŚ, który był grany dzień po ME, na innym kontynencie, więc żeby połowa drużyny nie złapała kontuzji, grało się w dużej mierze rezerwami. W PŚ gra się w dwa tygodnie 11 spotkań.

    No, należy jeszcze wspomnieć, że siatkówka to gra powtórzeń. Zgrana drużyna popełnia mniej błędów własnych, bo w spornych sytuacjach każdy wie co robić. Zgranie rozgrywającego z atakującymi to inna sprawa. Wysokość i szerokość wystawy a nade wszystkim tempo, jest kluczowe. Drzyzga w pierwszym sezonie w ogóle nie umiał wystawiać do Leona. Grał mu za szybko albo za wolno, za mocno w siatkę albo za plecy. Przykro było na to patrzeć.

    Na koniec kwestia: czy Leon to Polak? Oczywiście, że tak. Od pięciu czy sześciu lat mieszka w Polsce. Ma żonę Polkę i dwójkę polskich dzieci. Nauczył się mówić po polsku (taki np. Olisadebe czy McNaull chyba do końca nie umieli - nie wspominam o reprezentantkach w pingponga). W sezonach, w których miał już obywatelstwo, ale jeszcze nie miał licencji, przyjeżdżał na zgrupowania kadry.

    Praktycznie nie wyobrażam sobie, żeby Polska nie zdobyła złota w tokIO - jeśli te zawody się odbędą. Oczywiście to tylko sport i od 1/4 kto przegra jeden mecz, ten odpada, ale nasi mają teraz niesamowitą pakę, zgranie, pewność siebie i najlepszego gracza świata.

    Jako reklamówkę puszczam skrót finału pucharu Włoch sprzed 2 lat. Jakimś tam faworytem była Civitanova, ale Perugia miała Leona. 23 minuty, ale warto. Siatkówka na najwyższym światowym poziomie. Po drugiej stronie 3 Kubańczyków, obecnie jeden jest Włochem a drugi Brazylijczykiem.
    Trener Perugii, najlepszy gracz XX wieku, Bernardi, wymyślił nowinkę taktyczną. Od czasu do czasu Leon atakował w pierwszej akcji (a i czasem na kontrze) z drugiej linii z lewego skrzydła. Możecie obejrzeć 100 meczów i takiego zagrania nie zobaczyć. Jako pierwszy w sposób jako tako regularny wprowadził to Anastasi w Polsce, ale tylko na kontrze, wtedy gdy pierwszoliniowy lewoskrzydłowy nie mógł atakować - np. leżał. Tu będący w pierwszej linii lewoskrzydłowy (Lanza) zbiega na podwójną krótką a Leon atakuje zza linii 3 metra.
    8:45. 20:30
    9:53 13:28 14:53 21:45możliwości Leona w ataku. I oczywiście meczbol.
    17:50 Leon wchodzi na zagrywkę przy stanie 1-2 17-19. Ładuje kamienie do katapulty i zdobywa 5 punktów z rzędu. Od tego roku gra się piłkami, które szybciej latają, takżetego.


  • Ba, w szczypiorniaku nasi leguralnie grają w Lidze Mistrzów.
    Ostatnio wygrali w 2016.
  • Ale ostatnio gorzy im idzie w kadrze. Zmiana pokoleniowa. A w rozgrywkach klubowych sami stranieri. Tam chyba nie ma za wiele limitów. W polskiej lidze 3 obcych na boisku.
  • A Murzyny z NBA znowu się nafoszyły i nie chcą grać. Bo 7 strzałów w plecy. Czy ktoś przytomny w USA jest im w stanie wytłumaczyć, że albo będą skakać dla fanu Białych i wrzucać piłeczkę do kosza, za grube miliony, albo będą za free skakać sobie do oczu lub po banany na drzewie ? Czego tu nie rozumiemy ?

    A samo NBA jest już od dobrych paru lat po prostu obrzydliwe. Zmanierowane Murzyny, skrajnie egoistyczna, nudna gra. Mogą sobie bojkotować.
  • edytowano August 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A ja spojrzałem w Weszlaka
    No właśnie ja nie spoglądam, bo to jeden z większych raków polskiego dziennikarstwa sportowego.
    Z lubością masturbują się biadoleniem po porażkach, powiedzieć o nich sadomasochiści to nic nie powiedzieć. A w studio dość zabawny na swoim kanale Mietczyński (ale w komentarzach sportowych już nie) oraz spasiony Kowalczyk, któremu zdecydowanie lepiej idzie wylewanie kubła pomyj niż granie w piłkę.

    Mam nadzieję że młodzi adepci piłkarstwa trzymają się zdala od tego wrzoda, bo on jest po nic, jak tylko odebrać im ochotę do życia.

    A co do tego "eurowpierdolu" - samo pojęcie jakby żywcem z GWna lat dwutysięcznych, tylko bardziej cuchnie - otóż tak się stało, że Legia przegrała z nie tak znowu byle kim, Craxa przegrała z klubem lepszym, bogatszym i bardziej doświadczonym, a tak moim zdaniem pokazała się z niezłej strony. Lech i Piast dość spokojnie wygrały.

    Naprawdę, bywały znacznie gorsze sytuacje niż obecnie, no ale co z tego, skoro se można poużywać.

    Taki śmierdzący nowotwór jak weszło nie miałby racji bytu w żadnym normalnym kraju. No ale Polacy lubują się w pogardzie dla samych siebie, więc zero zdziwień.
  • Nie znam dziennikarzy sportowych w tym rzeczonego więc nie wiem czy należy mu się w ryj czy nie. Nawet jeśli tak to lekka pogarda dla kopaczy naszych nie ma wiele wspólnego z wyuczona pogarda dla Polski. To są zwykle przegrywy i pseudokopacze z pseudo ekstraklasy. A ta ekstraklasa i niższe klasy kopania to schylkowa branża oszustów i wydrwigroszy jadaca na przekretach i dotacjach. Jej trwanie w zgniliznie to tolerowanie wrzoda na cielę społecznym.
  • Jeżeli nasi piłkarze są tacy słabi, a liga beznadziejna to jak muszą być tragiczni dziennikarze, którzy zajmują się polską piłką ? To mnie bawi najmocniej, tacy redaktorzy Weszło kompletnie nie rozumieją tej zależności. Szydzę z czegoś non stopu, ale tym się zajmuje od świtu do nocy, za marne pieniądze. Albo taki Kowalczyk. jak wyglądała reprezentacja w tym jego złotym pokoleniu, bo to jest wymierny efekt jakości ogólnej piłkarzy w Polsce. Olimpiada ? No błagam, może paraolimpiada jeszcze.

    Jazda po piłce ma bezpośredni związek z ogólną niechęcią do Polski. Ojkofobia.
  • edytowano August 2020
    TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A ja spojrzałem w Weszlaka
    No właśnie ja nie spoglądam, bo to jeden z większych raków polskiego dziennikarstwa sportowego.
    Z lubością masturbują się biadoleniem po porażkach, powiedzieć o nich sadomasochiści to nic nie powiedzieć. A w studio dość zabawny na swoim kanale Mietczyński (ale w komentarzach sportowych już nie) oraz spasiony Kowalczyk, któremu zdecydowanie lepiej idzie wylewanie kubła pomyj niż granie w piłkę.


    (...)


    Taki śmierdzący nowotwór jak weszło nie miałby racji bytu w żadnym normalnym kraju. No ale Polacy lubują się w pogardzie dla samych siebie, więc zero zdziwień.
    + 1000

    Coraz rzadziej i z coraz większym obrzydzeniem zaglądam na ten patoportal. Po jaką cholerę oni zajmują się tą "beznadziejną" polską ligą? To jest jakiś masochizm połączony z oikofobią., bardzo mało merytoryki za to bezustanne szyderstwa i wylewanie pomyj.

    Wolę choćby znacznie ciekawszy kanał R. Kołtonia, bo tam bywają ciekawi goście (np. Gmoch, Piechniczek oraz liczni byli piłkarze) - przynajmniej widać jakiś poziom kompetencji dziennikarskiej i normalne, życzliwe choć nie bezkrytyczne nastawienie do sportu.
  • Bo nie potrafią nic innego?
  • W samo sedno.
  • Nu, nie wię. Jak czytam dane Wejszło, to nie mam wrażenia czepiania się każdego zawsze i o wszystko. Przeciwnie. Zdarzają się teksty bałdzo interesujące, np. wywiad z Czechitą, który służy w Jagiellonii Białystoque i se chwali polską ligę, że taka ciekawa i atrakcyjna, a nie jak w Czechach, cięgiem tylko Sławia Praga i Wiktoria Pilzno. Albo przeglądy lig egzotycznych, jakieś tam rozmowy z gostkami co grają w lidze angolańskiej czy emirackiej. Albo wyprawa do Konga, bo się okazało, że jeden z ichnich kolegów to jakiś kongijski książę i nagle poczuł odpedzialność za swój lud, to się z nim zabrali na wizję lokalną. Albo ich własny klub piłkarski Weszło, gdzie grają w jakiejś piętnastej lidze, z pradziwymi oldbojami i zdaje się robią z tego maszynkę do transferów zdolnej młodzieży z Afryki. Także, no, ciekawie się to czyta. Daj pan alternatywę, tak? Wiadomix, że pilkanozna.pl ma czytelniejsze tabelki, ale Weszlaka fajniej się czyta.

    A co do eurowpierdolu? No, przypomnę tylko skromnie że to z mojej frustracji danym zjawiskiem wzion się wogle ten wątek. Nie pojmuję, czemu tak się dzieje, że na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas Ojczyzną, że się nasze drużyny nie potrafią przeczołgać przez różne łotewskie, luksemburskie czy naddniestrzańskie potęgi. Czytam, że nasi grajkowie kosztują w sumie 35 baniek, a grajkowie OMON Cyprus ledwie dychę. Czyli że coś im w bańce nie zgrzało się.

    Nu, a zaś za Pijasta i Kolejorza niechętnie bo niechętnie, ale kciuki trzymam, oi oi!
  • Magazyn Lig Egzotycznych red. Kotleszki to bardzo ciekawy i świetnie prowadzony program, ale nikt w nim nie rechocze ani nie szydzi z poziomu piłkarskiego w owych dalekich od światowych centrów futbolu krajach.

    Po polskiej lidze zaś jedzie się zaś jak po przysłowiowej burej suce.
  • Śmiem twierdzić, że koleżeństwo przesadza i to ostro.
    Nie jest sztuką pisać o Bayernie, czy kilka lat temu o Barcelonie. Jak Lech wygrywał 10 lat temu w Lidze Europy, to leciałem dnień po zwycięstwach po Przegląd jak głupi.
    Weź pisz "czytalne" artykuły o lidze, gdzie np. 5 razy w ciągu kolejki piłkarze tak strzelają na bramkę, że piłka leci na aut (prawdziwa historia z poprzedniego sezonu, widziałem sam chyba 3 z tym uderzeń).
  • No ale jak nie jechać po naszej lidze? Jak skoro jest droga i droższa niż niejedna liga od której dostają wpierdziel? Znaczy przepłacane słabsze grajki to są, albo celowe lenie. Jak skoro kraj duży i talenty ma bo grają w ligach obcych dobrze a w naszej źle? No coś jest nie tak w organizacji i finansowaniu oraz motywacji. No nie warto na nich dawać kasy budżetowej, samorządowej i komercyjnej z reklam. Lepiej dać na tańszych co ciężej pracują i mają sukcesy - siatkarzy, innych piłkarzy nie kopanych, lekkoatletów, kolarzy, nawet hokeistów, narciarzy biegowych i innych. Też można piwo pić na kanapie oglądając transmisję. Też można iść na mecz i pokrzyczeć, poskakać i zabawić się. Taniej, zdrowiej i ciekawiej.
  • edytowano August 2020
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Nu, nie wię. Jak czytam dane Wejszło, to nie mam wrażenia czepiania się każdego zawsze i o wszystko. Przeciwnie.
    Nikt tu powyższego nie twierdzi. Gdyby tak było, nie dałoby się tego czytać, a chodzi przecież o to by się dało. I by od czasu do czasu przy stosownej okazji pofolgować publicznie swoim zboczeniom.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Zdarzają się teksty bałdzo interesujące
    Zapewniam Kolegę że w GWnie też zdarzają się teksty interesujące. Lat temu kilkanaście to tam po raz pierwszy przeczytałem o obronie City Hall w Karbali. Z czasów moich studiów był wielce interesujący artykuł o Jeziorze Aralskim. Zapewne i dziś by się znalazło coś tam, ale odór tak wielki, że nie pozwala mi tam zaglądać. Zresztą z weszło bardzo podobnie.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Daj pan alternatywę, tak?
    Już wolę interię, albo nawet gazwybowy "sport.pl". Tak, GWno w wydaniu sportowym, nawet po zawstydzających porażkach, śmierdzi znacznie mniej.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Nie pojmuję, czemu tak się dzieje, że na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas Ojczyzną, że się nasze drużyny nie potrafią przeczołgać przez różne łotewskie, luksemburskie czy naddniestrzańskie potęgi. Czytam, że nasi grajkowie kosztują w sumie 35 baniek, a grajkowie OMON Cyprus ledwie dychę. Czyli że coś im w bańce nie zgrzało się.

    Nu, a zaś za Pijasta i Kolejorza niechętnie bo niechętnie, ale kciuki trzymam, oi oi!
    Na ten temat możemy spokojnie i rzeczowo porozmawiać bez nurzania się w gównie po szyję, bez masochistycznej masturbacji nad każdą klęską, tworzenia i/lub powtarzania neologizmów po ludziach życzących Polsce jak najgorzej.

    Możemy zwłaszcza że nie dalej jak dziś, po moim cotygodniowym meczu z Brazylijczykami, gadałem z jednym z nich na ten temat i mam odnotowane jego spostrzeżenia na temat polskiej ligi, którą ogląda regularnie oraz europejskich pucharów w wydaniu polskich drużyn. Coś jeszcze dodał o naszym ostatnim występie w Mistrzostwach Świata oraz Europy.

    Z punktu widzenia obcokrajowca mieszkającego tu od kilku lat, a jednocześnie reprezentanta narodu, który żyje piłką, myślę że to dość ciekawe.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Nu, a zaś za Pijasta i Kolejorza niechętnie bo niechętnie, ale kciuki trzymam, oi oi!
    I po takim zdaniu zaczynam brzydko Kolegę podejrzewać. Mianowicie ta sympatia dla weszło zaczyna nieco mniej dziwić. Naprawdę mam wielką nadzieję że się mylę i chętnie przeproszę jakby co.
  • ferb napisal(a):
    Weź pisz "czytalne" artykuły o lidze, gdzie np. 5 razy w ciągu kolejki piłkarze tak strzelają na bramkę, że piłka leci na aut (prawdziwa historia z poprzedniego sezonu, widziałem sam chyba 3 z tym uderzeń).
    Jakby zebrać wszystkie kiksy Cristiano Ronaldo i jego nieudane uderzenia, to wyszłoby że to kompletny nieudacznik. W zasadzie podobnie z każdym piłkarzem.
    A na temat Lewandowskiego jeszcze w Borussi, to taki filmik się nawet pojawił na samym początku jego bytności tamże.
    I co z tego?
  • TecumSeh napisal(a):
    ferb napisal(a):
    Weź pisz "czytalne" artykuły o lidze, gdzie np. 5 razy w ciągu kolejki piłkarze tak strzelają na bramkę, że piłka leci na aut (prawdziwa historia z poprzedniego sezonu, widziałem sam chyba 3 z tym uderzeń).
    Jakby zebrać wszystkie kiksy Cristiano Ronaldo i jego nieudane uderzenia, to wyszłoby że to kompletny nieudacznik. W zasadzie podobnie z każdym piłkarzem.
    A na temat Lewandowskiego jeszcze w Borussi, to taki filmik się nawet pojawił na samym początku jego bytności tamże.
    I co z tego?
    Przyznam, że nie zcytałem sierpniowych wpisów w 100%, ale co Ty w zasadzie porównujesz?
    Cristiano można lubić lub nie, ale jeszcze 2-3 lata temu to był najlepszy piłkarz świata, wiek robi swoje, ale ciągle jest w czołówce. Real za jego czasów grał coś 8 razy z rzędu w półfinale LM, a 3 razy z rzędu wygrał.
    Polska liga nie jest na takim poziomie, to, że na 20 kilka lat mamy jeden awans do LM to też nie przypadek. Przy mniejszym pechu awans mógł być jeszcze ze 2-3 razy, ale to wszystko. Real i Ronaldo grają tam "od zawsze". Bo są lepsi.

    Oczywiście zabawne zestawienia kiksów to żaden argument, ale poziom obiektywnie jest gorszy. A czemu? Trochę o tym jest ten temat, ale polska liga nie ma poziomu top.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.