Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1106107109111112235

Komentarz

  • Oglądam jednym okiem mecz Górne Węgry - Irlandia i musiałem przetrzeć to oko że zdumienia bo przed rozpoczęciem obie repry uklęknęły na murawie dla komuchów z BLM. Wczorajszy mecz oglądałem od środka. Czy Polacy też klękali?
  • edytowano October 2020
    Szyscy Polacy wychodząc na boisko dotykali prawicą murawy i czynili znak krzyża. Kolejny powód do walenia w Polskę.
  • trep napisal(a):
    Szyscy Polacy wychodząc na boisko dotykali prawicą murawy i czynili znak krzyża. Kolejny powód do walenia w Polskę.
    Powód czy nie - ale gdy widzę, serce roście.
  • edytowano October 2020
    trep napisal(a):
    Szyscy Polacy wychodząc na boisko dotykali prawicą murawy i czynili znak krzyża. Kolejny powód do walenia w Polskę.
    #:-S #:-S
  • Nie powód tylko pretekst.
  • Pretekst, ale i powód.
    Hmmm może i bardziej powód nawet.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Polska-Finlandia youtube
    Dziękuję za linki.
    Każdemu polecam.
    Lata lecą i zdążyłem zapomnieć jak dramatyczny poziom miała reprezentacja benhałera, taktycznie w szczególności, w grze obronnej. Do przodu zresztą też szału nie było.
  • Brzęczkowi niedźwiedzią przysługę zrobiła ta głupia dziennikarska pinda, pisząc o nim książkę. Teraz, gdy najważniejsze przed nim. Posłuchałem fragmentu wywiadu z nią, także fragmenty książki. No hariografia normalnie.
    To wygląda, jakby ktoś chciał go celowo skompromitować
  • Niestety Brzęczek się na to zgodził. Nie wiem po co.
    Mimo wszystko to mało istotna sprawa.
    natenczas napisal(a):
    Każdemu polecam.
    Lata lecą i zdążyłem zapomnieć jak dramatyczny poziom miała reprezentacja benhałera, taktycznie w szczególności, w grze obronnej. Do przodu zresztą też szału nie było.
    Gwoli sprawiedliwości - mieli mecze nawet fantastyczne. Acz ogólnie - jedyny plus to awans.
    Mecz który przelał czarę goryczy, to był mecz z Austrią na Euro, gdzie gdyby nie absolutnie fantastyczny Boruc, przegrywalibyśmy 4:0 z nimi do przerwy. Poziom żenady uzupełnił Smolarek, naśladując ojca w zaprowadzaniu piłki do rogu od 70 minuty spotkania, przy stanie 1:0 dla nas.

    Wtedy już wiedziałem że z tej reprezentacji nic nie będzie, a zostawienie Benhauera (przy wywaleniu Janasa i Engela, którzy osiągnęli LEPSZE wyniki) uważałem od początku, i uważam do dziś za skandal. Dno jakie osiągnęła reprezentacja w eliminacja 2010 trudno zapomnieć.
  • TecumSeh napisal(a):
    Wtedy już wiedziałem że z tej reprezentacji nic nie będzie, a zostawienie Benhauera (przy wywaleniu Janasa i Engela, którzy osiągnęli LEPSZE wyniki) uważałem od początku, i uważam do dziś za skandal. Dno jakie osiągnęła reprezentacja w eliminacja 2010 trudno zapomnieć.
    Tak było oczywiście, ale o ile pamiętam za tamto denne niepowodzenie w znacznie większym stopniu obwiniano piłkarzy niż trenera.
  • Obecnie potencjał naszych zawodników jest lepszy niż wtedy, nawet jeśli pominąć Lewandowskiego. Ale spokojnie te 10-12 lat temu była to reprezentacja na awans do turnieju i jakiś wygrany mecz na mistrzostwach. Tyle osiągnęli właśnie Engel i Janas, też jakichś orłów nie mieli.
    Natomiast te bramki, które tracili Polacy (albo mogli stracić) w przypadku kadry Beenhakkera mamy:
    - wybicie przez Dudka prosto w zawodnika Finlandii - winny Dudek + Beenhakker, który wystawił gościa, który prawie w ogóle nie grał w klubie, choć był ciągle modny w mediach,
    - błąd w ustawieniu powodujący możliwość akcji kończącej się bardzo głupim faulem
    - błąd w ustawieniu - btw. kilka stron wcześniej jest rozkmina jaki to tragiczny błąd nasi zrobili z Holandią przy stracie gola; ok. błąd był - a teraz porównajcie jak to wygląda z 3. bramką Finlandii wtedy. O różnicy potencjałów Finlandii / Holandii nawet nie wspominam

    Do czego zmierzam, jakieś minimum pracy mentalnej / taktycznej i takich bramek mogła uniknąć nawet średnia reprezentacja. A trzecia bramka była wzorcem, którym zaatakowali nas na mistrzostwach w 2008 r. Niemcy i Austriacy, na jedno kopyto i to wystarczyło. Oczywiście mecz z Austrią dostał potem niespodziewanego obrotu zdarzeń, ale to już inna historia i ze znikomym wpływem Beenhakkera.
  • Smolarek Włodzimierz był mistrzem w przetrzymywaniu piłki. Na mundialu z rosją to była tylko próbka jego umiejętności. Byłem na paru meczach żydów w tamtym czasie i on to robił genialnie. Nie tylko w narożniku boiska ale również przy linii bocznej. Gdy npl wykopał piłę na aut, ten ją wrzucał z autu. Inny zawodnik rts ustawiał się metr od niego, plecami do Smolarka. Włodek rzucał mu piłkę w plecy, ta turlała się z powrotem do niego a Włodek ją brał pod korki tuż przy linii albo na linii. Potrafił tak zdobyć ładnych kilka minut.

    Jak mniemam nie wszyscy pochwalają tę metodę, ale ja uważam, że gra się żeby wygrać i jeśli ktoś gra zgodnie z regulaminem, to jest ok. A jeśli komuś się to nie podoba, winien zmienić regulamin.

    Oczywiście Ebi nie potrafił tego robić, nie był taki silny jak ojciec i nie miał takego twardego charakteru, więc jego próba była śmieszna i nieskuteczna.
  • TecumSeh napisal(a):
    Niestety Brzęczek się na to zgodził. Nie wiem po co.
    Mimo wszystko to mało istotna sprawa.
    natenczas napisal(a):
    Każdemu polecam.
    Lata lecą i zdążyłem zapomnieć jak dramatyczny poziom miała reprezentacja benhałera, taktycznie w szczególności, w grze obronnej. Do przodu zresztą też szału nie było.
    Gwoli sprawiedliwości - mieli mecze nawet fantastyczne. Acz ogólnie - jedyny plus to awans.
    Mecz który przelał czarę goryczy, to był mecz z Austrią na Euro, gdzie gdyby nie absolutnie fantastyczny Boruc, przegrywalibyśmy 4:0 z nimi do przerwy. Poziom żenady uzupełnił Smolarek, naśladując ojca w zaprowadzaniu piłki do rogu od 70 minuty spotkania, przy stanie 1:0 dla nas.

    Wtedy już wiedziałem że z tej reprezentacji nic nie będzie, a zostawienie Benhauera (przy wywaleniu Janasa i Engela, którzy osiągnęli LEPSZE wyniki) uważałem od początku, i uważam do dziś za skandal. Dno jakie osiągnęła reprezentacja w eliminacja 2010 trudno zapomnieć.
    Po tych skrótach od Rozuma - i po upływie czasu - lepiej widać, że te fantastyczne mecze to była ekstraordynaryjna spina plus postawa na baczność przed starszym panem z zagranicy. W tych słabszych momentach (szczególnie te akcje z zagrożeniem pod naszą bramką) widać amatorszczyznę taktyczną, którą tylko do pewnego stopnia można przykryć zaangażowaniem.
    Żeby chociaż w zamian z przodu było wiele okazji do strzelenia czegoś. Ale i tego nie było.
  • MarianoX napisal(a):
    Tak było oczywiście, ale o ile pamiętam za tamto denne niepowodzenie w znacznie większym stopniu obwiniano piłkarzy niż trenera.
    Mentalność pokolonialna i dzienni-kurwy.
  • trep napisal(a):
    Jak mniemam nie wszyscy pochwalają tę metodę, ale ja uważam, że gra się żeby wygrać i jeśli ktoś gra zgodnie z regulaminem, to jest ok. A jeśli komuś się to nie podoba, winien zmienić regulamin.

    Oczywiście Ebi nie potrafił tego robić, nie był taki silny jak ojciec i nie miał takego twardego charakteru, więc jego próba była śmieszna i nieskuteczna.
    Tylko robienie tego ze słabym przeciwnikiem, w sytuacji gdy nie tylko wygrywamy, ale mamy mecz pod kontrolą - to żenada jakich mało. Austria w I połowie nas prawie zmiażdżyła, w II nie istniała w ogóle. Karny z dupy załatwił im remis. Sam Howard Webb parę lat później przyznał, że teraz by tego nie gwizdnął.
  • natenczas napisal(a):
    Po tych skrótach od Rozuma - i po upływie czasu - lepiej widać, że te fantastyczne mecze to była ekstraordynaryjna spina plus postawa na baczność przed starszym panem z zagranicy. W tych słabszych momentach (szczególnie te akcje z zagrożeniem pod naszą bramką) widać amatorszczyznę taktyczną, którą tylko do pewnego stopnia można przykryć zaangażowaniem.
    Żeby chociaż w zamian z przodu było wiele okazji do strzelenia czegoś. Ale i tego nie było.
    Ależ oczywiście że była to spina. Najlepiej to było widać w Chorzowie z Portugalią. Nasi wiedzieli, że po porażce z Finlandią i wymęczonym zwycięstwie z Kazachstanem, Portugalia z Cristiano Ronaldo, wicemistrzowie Europy i IV drużyna Mistrzostw Świata, rozjadą nas na kawałki. Więc spięli się maksymalnie jak się tylko dało - i dało to znakomite efekty.

    Przykładem nasz najlepszy obrońca Grzegorz Bronowicki, który zatrzymał Cristiano Ronaldo.
    Ktoś go w ogóle pamięta? Z czego innego niż meczu życia?
    Przypomina mi on Pawła Skrzypka co wyłączył Gianfranco Zolę w 1997. Zola nie pamiętał jak sam powiedział takiego meczu żeby absolutnie nie miał żadnej sytuacji. Skrzypek i Bronowicki przepadli mimo to zupełnie.

  • Nie zgadzam się z opiniami o Leo. Kadra grała nierówno, raz świetnie, raz słabo. Pamiętajmy też, że mieliśmy dużo słabszych grajków niż teraz. Wyniki miał dokładnie takie jaki był potencjał kadry.

    Ale Leo pozostawił po sobie coś nowego. Te szydery dziennikarzy z jego "international level" dane niektórym piłkarzom nie były przypadkowe. On cały czas powtarzał, uwierzcie w siebie i wyzwólcie się z kompleksów, bo macie ich za dużo w stosunku do tego kim jesteście. To dziennikarzy wkurwiało nieprawdopodobnie i gryźli po kostkach, ale nigdy oficjalnej wojny nie prowadzili. Bo za Holendrem stali kibice i to też ci kumaci.

    Z naszą kadrą dzieje się coś niewytłumaczalnego na turniejach. Rosja to do dziś zagadka, ale i praktycznie we wszystkich turniejach wiele spraw kompletnie niezabanglało. Czy to był trener nasz, czy zagraniczny. Z Brzęczkiem też nie wyjdzie, a mogło. Ale lud postanowił sobie igrzyska zrobić. Ten człowiek jest cieniem, morale mu szoruje po podłodze.
  • edytowano October 2020
    JORGE napisal(a):
    Nie zgadzam się z opiniami o Leo. Kadra grała nierówno, raz świetnie, raz słabo. Pamiętajmy też, że mieliśmy dużo słabszych grajków niż teraz. Wyniki miał dokładnie takie jaki był potencjał kadry.
    I z tym zdaniem mógłbym się zgodzić gdyby nie samo Euro a szczególnie późniejsze eliminacje. Owszem, na początku jego autorytet jako treneira z mitycznej zagramanicy, byłego treneira Realu i tak dalej - działał. Sądzę też, że pracował inaczej niż wcześniejsi trenerzy. I faktycznie - ładował wiarę w siebie i motywował. Natomiast potem nie było niczego - ani motywacji, ani taktyki, ani wyników. Jeden dobry mecz z Czechami i to wszystko.

    Nie zapominajmy że awans zrobił też Engel, którego ugotowano po Korei, w zasadzie niewiadomo za co. Chyba że za rozbuchane oczekiwania, które sam podsycał, ale jak się okazało - on i Janas to byli najlepsi trenerzy aż do czasów Nawałki. Przynajmniej jeśli o wyniki chodzi.
    Janasa jednak zaszczuto, podobnie jak obecnie próbuje się zaszczuć Brzęczka.
    JORGE napisal(a):
    Z naszą kadrą dzieje się coś niewytłumaczalnego na turniejach. Rosja to do dziś zagadka
    Czyżby?
    Drużyna została fizycznie zarżnięta tuż przed meczem z Senegalem (trening dnia poprzedniego - było w raportach). A potem się moralnie i fizycznie nie zdołała podnieść przed Kolumbią - z Japonią fizycznie już było znośnie, a moralne - no cóż, pokazało ostatnich kilka minut.
    To było widać przecież - tydzień przed Senegalem nasi zabiegali Litwinów, a z Senegalem nie byli w stanie w I połowie nadążyć za nimi (słynna rozpacz Piszczka).

    Zagadka to to, jak tak doświadczony trener jak Nawałka mógł na to pozwolić, aż dziwne że samym piłkarzom nie zabanglało że coś jest mocno nie halo, kiedy lekki trening zaplanowany na godzinę przerodził się w ciężką ponad dwugodzinną harówę na wieczór przed Senegalem. "Bo im się dobrze grało".
    JORGE napisal(a):
    Z Brzęczkiem też nie wyjdzie, a mogło. Ale lud postanowił sobie igrzyska zrobić. Ten człowiek jest cieniem, morale mu szoruje po podłodze.
    A ja wierzę że mu wyjdzie. Niezależnie od tego jak przed kamerą wypada - to jest facet doświadczony przez życie i nie tylko. Sądzę też że wbrew temu co się mówi, kadra zmierza w konkretnym kierunku - owszem, ciężko i mozolnie, ale jednak.

    A fakt, że oczekiwania przed turniejem będą żadne, może bardzo pomóc.
  • Engel przesadził z kampanią reklamową i dmuchaniem balona pt. "jedziemy po puchar". Zresztą to samo było z Nawałką. Żeby nie było, obu bym zostawił na stołkach.
  • Przy Nawałce pamiętajcie też, że o medal otarł się serią rzutów karnych z późniejszym mistrzem. I biorąc pod uwagę, kto miał być w półfinale, to pewnie o medal srebrny / złoty.
  • edytowano October 2020
    @Jorge,

    Dobre mecze Beenhakkera? Wygrana z Portugalią, wygrana z Czechami. Koniec. Przecież nie będziemy liczyć wygranych z Belgią*, San Marino czy Kazachstanem.
    Według Tecumseha jeszcze wyjazdowa Portugalia (2-2), ale tego nie oglądałem.
    Jeszcze raz: 2-3 dobre mecze na 4 lata.

    * Belgia w 2007 r. to były ogórki, jakby ktoś pytał, we wrześniu 2007 r. czyli ostatnim rankingu FIFA przed ich meczem z Polską mieli 60. miejsce, między Hondurasem a Zambią.

    https://www.fifa.com/fifa-world-ranking/ranking-table/men/rank/id8296/#all
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Engel przesadził z kampanią reklamową i dmuchaniem balona pt. "jedziemy po puchar". Zresztą to samo było z Nawałką. Żeby nie było, obu bym zostawił na stołkach.
    Ja Nawałki z Rosję jednak bym nie zostawił. To jednak była kompromitacja - nie porażka a kompromitacja. Ponadto to był jego drugi turniej, Engela usprawiedliwia (odrobinę) to że mieliśmy od turniejów 16 lat przerwy. I trafił na wszystkie zespoły mocniejsze od Polski. Trudno natomiast Senegal uznać za taki - oni naprawdę nawet z nami nic nie grali.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Przy Nawałce pamiętajcie też, że o medal otarł się serią rzutów karnych z późniejszym mistrzem. I biorąc pod uwagę, kto miał być w półfinale, to pewnie o medal srebrny / złoty.
    Nawałka w 2016 zrobił absolutnie wszystko co mógł, powiedziałbym że na ten medal naprawdę zasłużył. Kłopot w tym co się stało później.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Dobre mecze Beenhakkera? Wygrana z Portugalią, wygrana z Czechami. Koniec. Przecież nie będziemy liczyć wygranych z Belgią*, San Marino czy Kazachstanem.
    Według Tecumseha jeszcze wyjazdowa Portugalia (2-2), ale tego nie oglądałem.
    To był bardzo dobry mecz. Oczywiście momentami nas gnietli, wiadomo, ale myśmy się odgryzali prześladowcom z pańskiego dworu często i skutecznie. Oni pałali żądzą zemsty za porażkę w Chorzowie, mieli wszystkie atuty po swojej stronie - a ich pierwsza bramka była po naprawdę arcypechowym kiksie z naszej strony. Gdyby nie ona, moglibyśmy ten mecz wygrać. Na pewno remis nie krzywdził nikogo, a to przy różnicy w poziomach duży sukces.
  • edytowano October 2020
    O, tu dość obszerny skrót.
    Zwracam uwagę nas słowa Szpaka - w Chorzowie przerwaliśmy Portugalczykom serię 8 lat (!) bez porażki na wyjeździe. A zatem ugranie u nich czegokolwiek będzie piekielnie trudne.



    Pierwsza groźna akcja Portugalii - 25 minuta. To też ma swoją wymowę.
  • Rozumiem, że Szpak meczu na turnieju nie liczy za wyjazd - bo inaczej Portugalczycy mieli porażki z Francją na MŚ w półfinale i z Niemcami o 3. miejsce - kilka miesięcy przed meczem z nami. Z Niemcami w Niemczech ;)

    Ok, na skrócie wyglądamy nieźle, niech będzie jako trzeci dobry mecz. Jeszcze raz: 3 dobre mecze na 4 lata. Czyli po jednym dobrym meczu na rok, w ostatnim roku już żadnego dobrego meczu.

    Jak już zeszliśmy na historię, polecam wyniki i tabelę tych "udanych eliminacji" Beenhakkera.
    https://en.wikipedia.org/wiki/UEFA_Euro_2008_qualifying_Group_A#Poland_v_Portugal

    Po latach na spokojnie możemy zaobserwować kilka mało oczywistych ciekawostek. Pierwsza jest taka, że jak ograniczymy się tylko do meczów 4 pierwszych zespołów, to w większości były remisy, a zwycięstwa - tylko Polski z Portugalią, Serbii z Finlandią i Finlandii z Polską. Czyli gdyby to była grupa 4 zespołów, to wygrałaby Serbia, druga byłaby Finlandia, Polska trzecia, a czwarta Portugalia. To czemu Polska i Portugalia awansowały? Bo lepiej ogrywały Belgię i pomniejszych graczy. Choć nie wszystkich - otóż kadra Beenhakkera już po meczu z Portugalią, prowadząc w grupie przegrała na wyjeździe, tak tak, z Armenią.
  • edytowano October 2020
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Rozumiem, że Szpak meczu na turnieju nie liczy za wyjazd.
    No oczywiście że nie. Choć w sumie - gospodarzami byli trzy lata wcześniej. Więc jakby się uprzeć, przegrali dwa razy z Grecją u siebie:)
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ok, na skrócie wyglądamy nieźle, niech będzie jako trzeci dobry mecz.
    Nie tylko na skrócie. Zwróć uwagę na to, ze w pierwszej połowie to myśmy mieli więcej z gry - chodzi mi o akcje.A biorąc pod uwagę dysproporcje w umiejętnościach, to wspieliśmy się na absolutne wyżyny.

    Co do reszty - zgoda. Acz celna uwaga o czterech pierwszych zespołach, nie zwróciłem wcześniej na to uwagi. Behnauer na turnieju nie wygrał ani jednego meczu w karierze (a grał 9), grając na MŚ aktualnymi wtedy mistrzami Europy - Holendrami.
  • edytowano October 2020
    W reprezentacyjnej piłce ostatnich 30 lat cenię właściwie trzech ludzi. Engela, bo wyrwał kadrę z gigantycznej niemocy i Leo za przełamanie mentalne. On pokazał, że możemy wygrywać z każdym. Nawałka zaś zrobił kolejny krok, ograł Niemców i jechał na turniej po medal, nie deklaratywnie, napinając się, wykonał kawał solidnej roboty. Przygotował zespół mentalnie, taktycznie i motorycznie.

    Wszyscy pozostali nie wnieśli niczego. Najlepszą wizytówką koszmaru lat '90 jest Wójcik, człowiek do gruntu zepsuty. Smuda zaś idealnie wpasował się w klimat czasów przejściowych po okresie względnych sukcesów, mieliśmy teoretyczne państwo i teoretyczną kadrę.
  • TecumSeh napisal(a):

    A ja wierzę że mu wyjdzie. Niezależnie od tego jak przed kamerą wypada - to jest facet doświadczony przez życie i nie tylko. Sądzę też że wbrew temu co się mówi, kadra zmierza w konkretnym kierunku - owszem, ciężko i mozolnie, ale jednak.

    A fakt, że oczekiwania przed turniejem będą żadne, może bardzo pomóc.
    Ale ja uważam podobnie, kadra zmierza w sensownym kierunku. Ale żeby wygrywać, grać o wysoką stawkę potrzebny jest pewny siebie lider. Brzęczek mógł się takim narodzić. Ale mu nie pozwolono.

    Jest to niesamowicie, kurwa, smutne.

  • JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):

    A ja wierzę że mu wyjdzie. Niezależnie od tego jak przed kamerą wypada - to jest facet doświadczony przez życie i nie tylko. Sądzę też że wbrew temu co się mówi, kadra zmierza w konkretnym kierunku - owszem, ciężko i mozolnie, ale jednak.

    A fakt, że oczekiwania przed turniejem będą żadne, może bardzo pomóc.
    Ale ja uważam podobnie, kadra zmierza w sensownym kierunku. Ale żeby wygrywać, grać o wysoką stawkę potrzebny jest pewny siebie lider. Brzęczek mógł się takim narodzić. Ale mu nie pozwolono.

    Jest to niesamowicie, kurwa, smutne.

    Daj mu szansę! Pojutrze będzie 5:1 z Włochami, to i wszystko się narodzi.
  • JORGE napisal(a):
    Ale żeby wygrywać, grać o wysoką stawkę potrzebny jest pewny siebie lider. Brzęczek mógł się takim narodzić. Ale mu nie pozwolono.

    Jest to niesamowicie, kurwa, smutne.

    Jeszcze nie czas na żałobę.
    Są rzeczy które dzieją się z pozoru naprzeciw logice.
  • Macie rację, pewnie jest szansa, że Brzęczkowi wyjdzie. Ale dostał dodatkowy, gigantyczny ciężar, który nie pozwala mu wystartować. I to dlaczego ? A bo go nie lubimy ! Co musi się dziać w takich zrytych łbach, gdzie niechęć kotłuje się, wyprzedzając logikę, pragmatyzm, już nie mówiąc o przyzwoitości czy dobru wspólnym.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.