Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1114115117119120235

Komentarz

  • A to możliwe. Nie oglądam polskiej ligi, obecnie zresztą poza wyjątkami żadnej ligi, ograniczyłem się do piłki międzynarodowej (pucharów i meczów reprezentacji, nie tylko polskiej). Oceniam Bednarka w kadrze i Pazdana w kadrze.
  • Lech na razie remisuje ze Standardem grając w przewadze w zasadzie od początku drugiej połowy. W przewadze strzelił gola, w przewadze stracił gola po idiotycznym błędzie przy wyprowadzaniu piłki, a teraz właśnie dostał czerwoną kartkę i jest 10 na 10.
    Ale podobają mi się komentatorzy - Szpaku z Zielińskim:) W przewadze trzeba uważać, bo podrażniony rywal może być tym bardziej niebezpieczny. A jak dostaliśmy czerowną - to "paradoksalnie Lechowi może się grać lepiej" :)
    Słowem - jednym z celów powinno być dostanie czerwonej kartki:)
  • A tymczasem Benfica remisuje z Rangersami. Jak się Lechu spręży to jeszcze może wygrać tę grupę!
  • Własnie przegrali wygrany mecz. 2:1 w doliczonym czasie. Mecz w zasadzie w pewnym momencie wygrany - przegrywamy.
  • Już nie może :-(
  • Brzost napisal(a):
    Już nie może :-(
    Bo się nie sprężył.
  • Brzost napisal(a):
    Już nie może :-(
    Teoretycznie - może. Jak 2 razy wygra Lech i 2 razy wygra Standard, a oprócz tego Lech będzie miał lepszy bilans bramkowy niż Standard.

    A praktycznie? Z taką grą nie może wygrać nic. Tu wraca to, o czym pisałem wcześniej, przy meczu z Rangersami, "dla mnie problemem tej drużyny jest jednak granie z gorącą głową". Potwierdziło się, niestety w skrajnej postaci.
  • Ale ja bym powiedział że to nie tyle gorąca głowa co skrajna głupota - dryblowanie w połowie boiska, nie majac praktycznie nikogo za sobą, kompletnie bez sensu przy każdym wyniku, ale w sytuacji prowadzenia i w przewadze - to zakrawa na sabotaż.

    Ta druga żółta w II połowie to już był wypadek przy pracy - owszem trzeba było odpuścić ale to było w ferworze normalnej walki, zdarza się. Dla mnie niewybaczalny błąd Tiby, przez niego przegraliśmy wygrany mecz.
  • Ekstraklasa ma swoje prawa. Jeśli gra pierwszy zespół w tabeli z ostatnim, to co może pójść źle? Jeśli tym pierwszym jest Legia, to na pewno da se urwać punkty. Ale urwał Piast! 2:2.
  • Aaale to było dobrrre!
  • Myślałem, że Lechu coś pokaże, a tymczasem przegrywa w Lizbonie 0:4.
  • https://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Świat/1015601-polska-poznaa-rywali-w-el-do-m-2022.html

    Kurde, nie ma żartów. Do mistrzostw Mundialu Wujnia wystawia 13 zepsołów, a grup eliminacyjnych jest 10.

    Znaczy to, że dla pewności w ogóle wejścia do turnieju trzeba wygrać grupę. I to grupę z Anglią, bo reszta brzmi trochę jak mecze towarzyskie. Znaczy, jeśli nasi złomoczą wszystkich poza Anglią, to może i wejdą wogle na Mundial. Tak ciężko chyba dawno nie było.

    Grupa I

    1. Anglia
    2. POLSKA
    3. Węgry
    4. Albania
    5. Andora
    6. San Marino
  • Pojechałbym na mecz do bratanków.
  • Dawno? Przecież taki format eliminacji do mundialu jest od prawie zawsze. Albo wygrywasz grupę, albo grasz w barażach. Nawałka i Engel właśnie wygrali swoje grupy.
    Czasem są jakieś wyjątki, w rodzaju, że pierwsza drużyna z drugich nie musi grać w barażach (Janas w eliminacjach do mundialu w 2006 r.).
  • Btw. problem się zaczął, jak Polska wypadła z pierwszego koszyka. Ja to prognozowałem już 2 lata temu, jeszcze przy założeniach, że koszyk jest układany na podstawie LN, a nie na podstawie rankingu FIFA. Czy mogliśmy trafić na coś "lepszego" niż Anglia? Na Chorwację, która ostatnio gra słabiej i na Danię, którą już kiedyś ograliśmy. Pozostałe 8 drużyn oceniam jako podobnie trudne jak Anglia. Jest jeszcze pytanie o 3. drużynę, np. czy Węgry mogą coś urwać Anglii albo Polsce. Trudno przewidzieć, bo to bardzo nierówna reprezentacja.
  • Mogą. To będą być może spotkania na wagę awansu.
  • Też pytanie, na ile sama Anglia to jest aktualnie taki top.

    Na MŚ mają 4 miejsce, ok. Ile mieli wielkich meczów? Wygrana w karnych z Kolumbią i zwycięstwo ze Szwecją. Reszta to porażki (2 z Belgią i 1 z Chorwacją) oraz zwycięstwa z... Panamą i Tunezją. Były zachwyty, ale m. zd. mieli raczej łatwą ścieżkę do półfinału niż turniej życia.

    Grupę Ligi Narodów w 2018 wygrywają. Zwycięstwa u siebie z Chorwacją, po wyrównanym meczu, remis z Chorwacją na wyjeździe. Wrażenie robiło wyjazdowe zwycięstwo z Hiszpanią (wcześniej porażka u siebie)

    Grupa eliminacyjna do euro - żadnego poważnego rywala, prawie same zwycięstwa oprócz porażki z Czechami na wyjeździe. Czyli bilans podobnie jak... Polska w swojej grupie.

    Liga Narodów teraz - 3. miejsce w grupie, za Belgią i Danią. Z tymi drużynami mieli 1 zwycięstwo, 1 remis i 2 porażki.

    Czyli ostatnio zdarzają im się wielkie mecze, ale nie jest to jakaś maszynka do wygrywania, a ostatnie wielkie mecze to 2018 r. W meczu z nami będą faworytami, ale przy odrobinie szczęścia można z nimi wygrać.

    Szanse Polski na awans na dziś oceniam na jakieś 40-45%.
  • Angole trafili najgorzej jak mogli, nie dało się wylosować trudniejszego rywala z 2 koszyka. Przytomnie skomentowała to paniusia, która przeprowadzała losowanie, co ciekawego z tych grup wynika - mecze Anglia-Polska.

    A my ? Uniknęliśmy Hiszpanii, Włoch i Francji, z nimi mieliśmy małe szanse. Z resztą możemy wygrać. Arcyciekawe są 2 miejsca, bo między nimi rozegrany jest turniej, 3 zespoły z 2 miejsc w wyniku turnieju awansują. Śmiem twierdzić, że zespół który przejdzie ten etap będzie czarnym koniem na MŚ.

    Ja się cieszę, w końcu mamy eliminacje przez prawdziwe E. Węgrzy są na fali.
  • Anglia to nie jest jakiś top grajek - takie Włochy i Holandia co mieliśmy w LN są znacznie lepsze. Tyle, że trzeba zapomnieć o kompleksach które pielęgnowaliśmy przez wiele lat - i miejmy nadzieję że właśnie teraz się uda.
  • A tymczasem zwolniono Brzęczka. Co za chuje.
  • edytowano January 2021
    A skąd to info? Bo ja widziałem że "Jerzy Brzęczek przestał pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski.", to jeszcze nie oznacza że go zwolnili, może sam odszedl ?

    EDIT: ok , widzę że patrzyłem na złym portalu (interia)
  • edytowano January 2021
    No to moje prognozy do weryfikacji. Porażka ze Słowacją, porażka z Hiszpanią, remis / porażka ze Szwecją - w zależności jedynie od tego, czy Szwecja przed meczem będzie miała już zapewniony awans do dalszej rundy.
  • Kolejny powód by stwierdzić że wyniki się nie liczą, jeśli cię nie lubią.
    Szczerze mówiąc tracę sympatię do tej reprezentacji, i nie dlatego że tak bardzo lubię Brzęczka, a dlatego że nie lubię chujów. A niestety u nas ich coraz więcej, łącznie z piłkarzami.

    Podobno tylko dwóch podziękowało Brzęczkowi za współpracę - Grosicki i Glik.
  • Jestem kompletny laik jeśli chodzi o piłkarską "kuchnię", ale czy paradoksalnie, przyczyną kryzysu nie był "kłopot z nadmiarem". Ktoś wyliczył, że jeszcze nie było w historii (ostatnich parudziesięciu lat) tylu piłkarzy wybitnych w reprezentacji. A jeśli jest dużo wybitnych, to większe prawdopodobieństwo, że spora ich część uważa się za mądrzejszych od trenera. Na czele z kapitanem, który na konferencji nienawistnie milczał i w tym wypadku można to napisać bez cudzysłowu.
  • edytowano January 2021
    TecumSeh napisal(a):
    Kolejny powód by stwierdzić że wyniki się nie liczą, jeśli cię nie lubią.
    Szczerze mówiąc tracę sympatię do tej reprezentacji, i nie dlatego że tak bardzo lubię Brzęczka, a dlatego że nie lubię chujów. A niestety u nas ich coraz więcej, łącznie z piłkarzami.

    Podobno tylko dwóch podziękowało Brzęczkowi za współpracę - Grosicki i Glik.
    Wczoraj słuchałem wypowiedzi pewnego dziennikarza, który wśród najważniejszych zarzutów wobec Brzęczka wymienił...złą atmosferę wokół jego osoby i kadry w mediach. To tak, jakby złodziej obwiniał ograbionego o bycie kojarzonym w powszechnej świadomości z kradzieżami.

    Nie zdziwię się jeśli porażki pod nowym selekcjonerem zostaną przypisane poprzednikowi.
  • .
    Brzost napisal(a):
    Jestem kompletny laik jeśli chodzi o piłkarską "kuchnię", ale czy paradoksalnie, przyczyną kryzysu nie był "kłopot z nadmiarem". Ktoś wyliczył, że jeszcze nie było w historii (ostatnich parudziesięciu lat) tylu piłkarzy wybitnych w reprezentacji. A jeśli jest dużo wybitnych, to większe prawdopodobieństwo, że spora ich część uważa się za mądrzejszych od trenera. Na czele z kapitanem, który na konferencji nienawistnie milczał i w tym wypadku można to napisać bez cudzysłowu.
    Do takich problemów nie potrzeba nadmiaru bogactwa. Wystarczy dwóch ludzi o "skomplikowanych" charakterach: jeden trener i jeden piłkarz.

    Co do kłopotu bogactwa - u nasz chyba nie ma go. A gdyby był, to w takich sytuacjach wrogiem staje się żelazna reguła wg której na boisko może wybiec tylko 11 zawodników. Przewagi nie zbuduje (poza sytuacją związaną z kontuzjami i wykluczeniami za kartki) 22 albo 33 cudownych graczy. Natomiast ryzyko popsucia atmosfery przez niezdrową rywalizację o miejsce w składzie rośnie wraz z każdym siłą rzeczy wykluczonym graczem o potencjale na pierwszy skład.
  • Akurat szeroka kadra w dzisiejszych czasach to jedna z podstaw sukcesu. Głównie w piłce klubowej, ale w reprezentacyjnej też ma znaczenie. Dobrze mieć kogoś, kogo poślesz nie tylko w razie kontuzji, ale i zwykłego zmęczenia w dogrywce, na zdyszanego przeciwnika. Dobrze mieć zawodników do różnych rozwiązań taktycznych, dać niektórym odpocząć, żeby nie grali co 3 dni pełnych 90 minut itd.
    Tylko że "problem bogactwa", o którym była mowa to nie 20-30 świetnych zawodników, tylko 4-5 z przerośniętym ego.

    Wychodzi też to, o czym pisałem wcześniej. Posada trenera znów stała się intratna, bo wiele osób uważa nasze szanse na euro za realne. Bo byłyby - gdyby kadrą jakoś normalniej zarządzano*. Jak nasi przegrali LN w 2018 r. (2 remisy i 2 porażki), czekały ich niepewne eliminacje do euro, to chętnych nie było.

    * zobaczcie, co stało się z kadrą Hiszpanii na mundialu w Rosji. Mimo ogromnego potencjału średnio zagrali w grupie i odpadli w 1/8 z drużyną z grupy B ligi narodów.
  • Sousa, mało znany piłkarz i jeszcze mniej znany trener.

    Piłkarzem był nawet niezłym, jak pamiętacie finały Juve-Ajax i Borussia-Juve to na pewno pamiętacie... del Piero, Jugovicia, Litmanena, Ravanellego, Vialliego, Deschampsa, de Boerów, Sammera, Rickena, Riedle, Peruzziego, van der Saara... no i Paulo Sousę ktoś pamięta? Grał w Juve w 1996 r. i w Borussii w 1997 r., czyli wygrał oba finały w podstawowym składzie. Solidnie, ale się nie wyróżniał.

    Ocena "solidnie, ale się nie wyróżniał" to jest m. zd. jednak powyżej oczekiwań jak chodzi o wyniki kadry za pół roku czy tym bardziej dalej.
  • Zastanawiam się jakie było kryterium. Zza granicy i aktualnie poszukiwał roboty? Czy coś poza tym?
  • TecumSeh napisal(a):
    Zastanawiam się jakie było kryterium. Zza granicy i aktualnie poszukiwał roboty? Czy coś poza tym?
    Obrotny menago trenera.

    Plus typowe dla Bońka "wałęsowanie". Tzn. tupeciarska jazda w gadce i decyzjach - "odważne" i "nieszablonowe" decyzje podane w sosie (sousie?) tajemniczości. Jakoby decydent widział trzecim okiem to, czego nie widzą maluczcy. Od czasu jego selekcjonerowania kadry to obserwuję.
    Jest to rodzaj ryzyka z jakimś prawdopodobieństwem sukcesu. Wówczas decydent otrzymuje nimb geniuszu i glejt na kolejne "odważne" decyzje.
    Strzał z Nawałką udął się. I tak to się toczy.

    A wybór to dramat jest, prawdopodobnie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.