Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1152153155157158235

Komentarz

  • Jak się świnia cieszy to chyba się prosi?


    O bana...
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Rywale do baraży:
    - Serbia - bo zakładam, że Portugalia wygra, zespół w ostatnich latach na imprezie zagrał w Rosji, mieli trudną grupę (Brazylia i Szwecja), ale nic wielkiego nie pokazali, złego też nie, poziom porównywalny do nas; jeśli przypadkiem Portugalia będzie 2., to jest ciut lepsza od nas,
    - Szwecja / Hiszpania, tu bardzo ciekawa sytuacja w grupie, bo prowadzi Szwecja, a Hiszpania musi wygrać, ostatnie 2 mecze o punkty w tym roku to remis w Hiszpanii (na euro) i porażka w Szwecji (w eliminacjach), więc statystyka przemawia za Szwecją - obie drużyny są lepsze od naszych, co nie znaczy, że nie można wygrać,
    - Szwajcaria - aktualnie lepszy poziom od nas, jeśli przypadkiem będą to Włochy (wystarcza im remis, ale grają bezpośrednio i wiadomo - może być różnie, Włosi jeszcze jadą na trudne boisko do Ulsteru, gdzie na razie nikt nie strzelił gola), to nasi są raczej bez szans,
    - Ukraina - do ogrania,
    - Czechy - trudno powiedzieć, trafiło im się ładne euro, ale umówmy się, ograli słabą, choć waleczną Szkocję i Holandię przez głupi błąd Holendrów, reszta to remisy albo porażki
    - Szkocja - do ogrania,
    - Norwegia - trudno powiedzieć, bo dawno ich nie widziałem, ale statystycznie raczej do ogrania, ostatni mecz grają z Holandią, jak trafi się Holandia będzie jednak trudnym rywalem,
    - Rosja / Chorwacja - tu znów otwarta rywalizacja, obie drużyny mają porównywalny poziom, do nas też aktualnie porównywalny
    - Armenia / Macedonia / Rumunia - no cóż, sam fakt, że w takim gronie odbywa się rywalizacja o 2. miejsce pokazuje jakie to zespoły i że raczej wstyd będzie z nimi przegrać
    - Austria (z LN - będzie w barażach na pewno) - 2 lata temu Brzęczek ich raz ograł, raz zremisował (!), dziś ciężko powiedzieć, ich poziom bardzo "skacze" (zwyżka eliminacje do euro 2016 r., potem spadek, następnie zwyżka na ostatnim euro, ostatnie kilka meczów spadek), może być różnie, ale do ogrania
    - Walia - do ogrania

    Podsumowując, bold na lepszych, italica na słabszych, brak wyróżnienia na neutralnych. Oczywiście ważny jest format, robi się 3 "grupy" po 4 zespoły, najpierw gra się półfinał, potem finał o awans. Czyli statystycznie do dwóch z takich "grup" trafi ktoś dobry (tj. Szwajcaria i Szwecja / Hiszpania), do jednej nie. Jeśli trafimy do tej jednej, to awans jest prawdopodobny, najpierw ogramy słabeusza, a potem zagramy jak równy z równym w finale. A jeśli trafimy do jednej z tych dwóch trudniejszych "grup", to o awans będzie bardzo trudno.
    Na dziś już wiemy coś więcej o rywalach, zostały dwa dni i już tylko 2 niewiadome (Finlandia / Ukraina i Norwegia / Turcja / Holandia).
    Więc w playoffach mamy jak przewidywałem Szwajcarię i tu jednak nieco wbrew moim przewidywaniom, Szwecję i Portugalię. Te drużyny uważam za silniejsze od naszych, statystycznie niestety na którąś z nich trafimy, bo "ścieżki" awansowe są właśnie trzy. Przy odrobinie szczęścia możemy jednak nie trafić na żadną.
    Oprócz tego z porównywalnych do nas Czechy i Rosja, z nieco słabszych Walia, Austria, Macedonia, Szkocja plus zwycięzcy tych dwóch ciągle otwartych rywalizacji (oczywiście jak przypadkiem jednak będzie to Holandia to już kolejny zespół, z którym nie będziemy faworytem).

    W przeliczeniu ciągle szanse Polski na awans oceniam poniżej 50%.
  • edytowano November 2021
    Użytkowników i użytkowniczki forum przepraszam za swoje zachowanie. To nie pierwszy taki mój wyskok, tym razem kontekst jednak poważniejszy. Przyczyna: poważna skaza w charakterze, chęć sprawienia złośliwości (a odpowiedź TecumSehowi to już dziecinna przekora), nie wyraz przekonań. Niewiele to zmienia, chociaż wierzę, że ma to jakieś granice, i w okopach nie rzuciłbym granatu do swoich, żeby im dogryźć.

    W każdym razie sam czuję, że reakcja jest potrzebna, a właściwie konieczna. Jeśli to możliwe, na pewien okres. Może wypracuję w międzyczasie techniki powstrzymywania się (strumień zimnej wody na głowę czy coś) od takich uzewnętrznień. A jak nie, to chyba rzeczywiście pozostanie tylko wspomniana (samo)izolacja, ewentualnie funkcjonowanie wyłącznie w ramach jakiegoś zwierzyńca, np. na Wykopie. @romeck, banuj.

    ---

    Mam nadzieję, że Polska wyjdzie silniejsza, niż była, z tego kryzysu.
  • @Motes
    Ąhę?
    nie czytam tego wątku...
    alleosochossssi?
    A daj pan pokój! Mam ci ja posty od stycznia przeczytać? ;)


  • Na dziś już wiemy coś więcej o rywalach, zostały dwa dni i już tylko 2 niewiadome (Finlandia / Ukraina i Norwegia / Turcja / Holandia).
    Więc w playoffach mamy jak przewidywałem Szwajcarię i tu jednak nieco wbrew moim przewidywaniom, Szwecję i Portugalię. Te drużyny uważam za silniejsze od naszych, statystycznie niestety na którąś z nich trafimy, bo "ścieżki" awansowe są właśnie trzy. Przy odrobinie szczęścia możemy jednak nie trafić na żadną.
    Ale co też Rozum, przecież mecze Włochów i Szwajcarów dopiero dzisiaj.

  • Świderski! 1:1.
    Ależ ciężki mecz.
    Sousa znowu postanowił kompletnie namieszać w składzie, i znowu mu się udało spieprzyć obraz gry.
    No ale może wyszarpiemy charakterem to zwycięstwo.

    Imho Świderski to obecnie drugi napastnik po Lewym - nie dość że regularnie strzela to jeszcze najczęściej kluczowe bramki.
  • No i dupa.
    Gratulacje dla Sousy.
  • Groza-Symetrii napisal(a):
    Na dziś już wiemy coś więcej o rywalach, zostały dwa dni i już tylko 2 niewiadome (Finlandia / Ukraina i Norwegia / Turcja / Holandia).
    Więc w playoffach mamy jak przewidywałem Szwajcarię i tu jednak nieco wbrew moim przewidywaniom, Szwecję i Portugalię. Te drużyny uważam za silniejsze od naszych, statystycznie niestety na którąś z nich trafimy, bo "ścieżki" awansowe są właśnie trzy. Przy odrobinie szczęścia możemy jednak nie trafić na żadną.
    Ale co też Rozum, przecież mecze Włochów i Szwajcarów dopiero dzisiaj.

    Fakt, nie doliczyłem tego. Włosi po remisie mieli lepszą pozycję wyjściową i wystarczyło wygrać w Ulsterze... no właśnie nie wygrali. Czyli dochodzą do "barażowych" zespołów Włosi zamiast Szwajcarii, więc dalej 3 zespoły, z którymi, delikatnie mówiąc, faworytami nie będziemy, o ile w ogóle mamy jakieś szanse.

    Co do dzisiejszego meczu - remis na Węgrzech był fatalnym otwarciem eliminacji, ale dawał się wybronić "pierwszym meczem", tym, że nie zapoznał się z piłkarzami, był na wyjeździe itd. A czym bronić dzisiejszy mecz?
    I co, wina Bońka, że źle ustawił kalendarz, bo tak to gralibyśmy o bezpośredni awans? Aha.

    Sousa ma już za sobą dwie pełne rozgrywki - Euro i zasadniczą część eliminacji do MŚ. Wygrał w meczach o punkty (towarzyskie, tak konsekwentnie uważam, nie są porównywalne) z Albanią, San Marino i Andorą. Nie wygrał z Anglią, Węgrami, Słowacją, Szwecją, Hiszpanią.
    Brzęczek w meczach o punkty wygrywał z Austrią, Łotwą, Macedonią, Słowenią, Izraelem, Bośnią nie wygrał z Holandią, Portugalią i Włochami.
    Nie piszę, który lepszy, zawsze uważam, że gołe dane powiedzą to lepiej, a empiria wygra z intuicją.
  • ... o i żeby nam nie umknęło, dzisiejsza porażka to spore szanse, że w barażach nie będziemy rozstawieni, czyli pierwszy mecz gramy na wyjeździe, u silniejszego rywala.
  • Słabo to dziś wyglądało.
    Brzęczek w meczach o punkty wygrywał z Austrią, Łotwą, Macedonią, Słowenią, Izraelem, Bośnią
    Rozumie, które z tych zespołów uważasz za groźniejsze od Albanii?
  • Ja uważam Austrię i Słowenię.
  • Dlaczego Lewandowski odpoczywał z Węgrami a nie z Andorą?
  • Kuba_ napisal(a):
    Słabo to dziś wyglądało.
    Brzęczek w meczach o punkty wygrywał z Austrią, Łotwą, Macedonią, Słowenią, Izraelem, Bośnią
    Rozumie, które z tych zespołów uważasz za groźniejsze od Albanii?
    Subiektywnie to Austrię, Bośnię i Macedonię.
    A obiektywnie?
    Według rankingu FIFA (https://www.fifa.com/fifa-world-ranking/men?dateId=id13442), obejmującego już dwukrotne zwycięstwo Albanii z Węgrami, Albania jest 63 (66, 66). Austria jest 32 (23, 27), Łotwa 136, Macedonia 74, Słowenia 64, Izrael 80, Bośnia 56 (49, 50).
    W nawiasach przy Austrii i Bośni dałem dla pełnego kontekstu ich pozycję w rankingach gdy grali z Brzęczkiem, a dla Albanii rankingi bezpośrednie przed meczami Sousy.
    Słowacja jest natomiast 40, a Węgry 43, żebyśmy mieli już pełny kontekst.

    Subiektywnie natomiast dodałem jeszcze Macedonię, zespół nie ma jakichś wybitnych postaci (poza Pandevem, który już odszedł), ale w ich meczach widać było ogromne serce do walki, do Euro dostali się trochę na "dzikiej karcie" (z LN), ale teraz już do baraży dostali się normalnie, ogrywając ostatnio wysoko Islandię i Armenię, dzięki czemu w grupie wyprzedzili Rumunię. W marcu na wyjeździe wygrali z Niemcami.
  • Brzost napisal(a):
    Dlaczego Lewandowski odpoczywał z Węgrami a nie z Andorą?
    I to jest doskonałe pytanie, które sam zadaję.
    Ja poza tym jednego nie rozumiem - dobrze, Węgry przegrały eliminacje.
    Ktoś jednak widział ich mecze na Euro? W grupie śmierci?
    Dobrze, ja wiem że to nie Euro - ale to jest drużyna która potrafi grać. Liczenie na to że ją się po prostu ogra bez najsilniejszego zawodnika ORAZ znowu w dziwnie zestawionym składzie - to ja nie wiem jakim huraoptymistą trzeba być.
    Ja mam jeszcze jedno pytanie - można było Lewego na ławkę dać, nie na trybuny.

    No ale Sousa wielkim trenerem jest, nie to co ten nieudacznik Brzęczek.
  • Nawiasem mówiąc, dziś, obejrzałem sobie powtórkę drugiej bramki dla Węgrów w kontekście zachowania Puchacza.
    Następny k..wa Płacheta z meczu ze Szwecją - "a po wuja będę biegał, może bramka nie padnie".

    Dla tego pana nie powinno być już miejsca w kadrze - podobnie jak dla Płachety. A ponieważ jest - to takie sytuacje będą się powtarzać.
  • Sousa uznał, że ten mecz nie ma znaczenia. Bo czy będziemy rozstawieni czy nie i tak trzeba wygrać wszystkie mecze do końca. Łatwy przeciwnik w pierwszej rundzie nic nam nie da. Grubo pan Sousa jedzie. A do tego jak widać założył, że jeżeli mamy naprawdę wartościowy zespół to z grającymi o nic Węgrami powinniśmy wygrać niepełnym składem. Słusznie założył.

    No więc co z tego wyszło i co dalej ? Mamy zespół, który przy pełnej koncentracji i składzie może wygrać z każdym. Ale nie jest to sprawna maszyna do wygrywania, jeżeli jeden element wypada wszystko się sypie.

    Idą arcyciekawe mecze. Ja nawet będę się cieszył, że zagramy na wyjeździe, bo lemingarium na Narodowym jest kurwa nieakceptowalne.

  • JORGE napisal(a):
    Łatwy przeciwnik w pierwszej rundzie nic nam nie da.

    Serio???
  • Jeszcze co do zestawień Brzęczka i Sousy. Ile to było pisania, że łooooo ograł Bośnię, bo Bośniak dostał od razu czerwo bez potrzeby.
    Sousa miał podobną sytuację. Otóż Andorczyk, jeszcze wcześniej nawet, też dostał od razu czerwo.
    (oba czerwa się bronią, ja bym dał, broniłyby się też żółte przy kimś bardziej liberalnym)

    Brzęczek wygrywa następnie 3:0, Sousa 4:1.
    Czyli co, bez różnic?

    W zasadzie bez, poza tym, że Bośnia to normalny, średni zespół, okresowo grający w MŚ czy barażach, z 2-3 zawodnikami światowego formatu (z pamięci Pjanic i Dżeko), a Andora to drużyna półamatorska.
  • Też jeszcze zróbcie sobie symulację tabelki naszej grupy z innymi wynikami meczów Węgry - Albania. Węgry są notowane wyżej w rankingu, zagrali niezłe Euro mimo niewyjścia z grupy. Zwycięstwa Albanii były zaskoczeniem, nie na odwrót. Do czego zmierzam? Awans do baraży to nie tyle sukces naszej reprezentacji, co wypadkowa niespodziewanych porażek Węgier z Albanią.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Łatwy przeciwnik w pierwszej rundzie nic nam nie da.

    Serio???
    Tak. Po pierwszym meczu wygranym nie jedziemy nigdzie. Jak widać Sousa myśli kategoriami zerojedynkowymi. Tylko tak da się wytłumaczyć skład z meczu z Węgrami. Może to dobrze, może to źle, na pewno ryzykownie.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Też jeszcze zróbcie sobie symulację tabelki naszej grupy z innymi wynikami meczów Węgry - Albania. Węgry są notowane wyżej w rankingu, zagrali niezłe Euro mimo niewyjścia z grupy. Zwycięstwa Albanii były zaskoczeniem, nie na odwrót. Do czego zmierzam? Awans do baraży to nie tyle sukces naszej reprezentacji, co wypadkowa niespodziewanych porażek Węgier z Albanią.
    No i ?
  • JORGE napisal(a):
    Sousa uznał, że ten mecz nie ma znaczenia. Bo czy będziemy rozstawieni czy nie i tak trzeba wygrać wszystkie mecze do końca. Łatwy przeciwnik w pierwszej rundzie nic nam nie da.
    Sądzę jednak, że drużyny raczej walczą o rozstawienie niż o to by nie być rozstawionym - mają zatem inne zdanie na ten temat.
    JORGE napisal(a):
    Grubo pan Sousa jedzie. A do tego jak widać założył, że jeżeli mamy naprawdę wartościowy zespół to z grającymi o nic Węgrami powinniśmy wygrać niepełnym składem. Słusznie założył.
    No, faktycznie słusznie.
    JORGE napisal(a):
    No więc co z tego wyszło i co dalej ? Mamy zespół, który przy pełnej koncentracji i składzie może wygrać z każdym.
    Niestety, przegrać też. Tracąc głupie bramki z niczego.
  • Po pierwszym meczu (wygranym) nie jedziesz jeszcze nigdzie, jasne. Natomiast po pierwszym meczu przegranym jedziesz do domu. Po wygranym masz szanse, po przegranym nie. Po drugie, także dwa mecze łatwiej wygrać z kimś łatwym. W przypadku rozstawienia statystycznie masz jednego przeciwnika silnego, jednego słabego - przy nierozstawieniu dwóch silnych.
    Po trzecie drugi mecz jest w odstępie 4 dni, tak jak na turnieju. Grając jako nierozstawiony masz pewność, że będzie to podróż, przy rozstawieniu pierwszy mecz grasz u siebie, drugi się losuje - możesz też wylosować u siebie. Przy nierozstawieniu takiej szansy nie masz. Po czwarte, mając za przeciwnika w pierwszym meczu kogoś rozstawionego (czyli silniejszego) jesteś na drugim meczu bardziej wykartkowany i zmęczony niż po kimś słabszym.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Po pierwszym meczu (wygranym) nie jedziesz jeszcze nigdzie, jasne. Natomiast po pierwszym meczu przegranym jedziesz do domu. Po wygranym masz szanse, po przegranym nie. Po drugie, także dwa mecze łatwiej wygrać z kimś łatwym. W przypadku rozstawienia statystycznie masz jednego przeciwnika silnego, jednego słabego - przy nierozstawieniu dwóch silnych.
    Po trzecie drugi mecz jest w odstępie 4 dni, tak jak na turnieju. Grając jako nierozstawiony masz pewność, że będzie to podróż, przy rozstawieniu pierwszy mecz grasz u siebie, drugi się losuje - możesz też wylosować u siebie. Przy nierozstawieniu takiej szansy nie masz. Po czwarte, mając za przeciwnika w pierwszym meczu kogoś rozstawionego (czyli silniejszego) jesteś na drugim meczu bardziej wykartkowany i zmęczony niż po kimś słabszym.
    Sousa uznał, że ważniejsze od tego co piszesz jest obudzenie zespołu, który wygra ważny mecz bez udziału Lewandowskiego. Jak się wydaje Sousa uważa, że to co obecnie mamy jest niewystarczające w kontekście szans w barażach. Styl obecnego trenera jest też taki, że do momentu kiedy nie gramy meczu o wszystko, dokonuje eksperymentów, testów, sprawdzania różnych wariantów, ustawień, zawodników. Czyli cały czas szuka. ma otwartą głowę.

    No cóż, metoda pracy Sousy sprawdza się przy tworzeniu wielkich zespołów. Pytanie jest jednak czy mamy materiał na wielki zespół ?
  • Przede wszystkim Sousa nie zostawił sobie pola manewru - i to był błąd podstawowy.
    Druga sprawa - bez udziału Lewandowskiego (jeśli faktycznie zmęczony) to mógł zagrać z Andorą.
    Trzecia sprawa - graliśmy już ważny mecz bez Lewego, z Anglią na Wembley i był on co najmniej poprawny w naszym wykonaniu (przegrany owszem, ale odrobinę pechowo).
    Czwarta sprawa - nie wiem po cholerę cały manewr w najważniejszym momencie - serio taki potrzebny? Po co?

    Nie, nie mamy materiału na wielki zespół. Możemy być co najwyżej solidnym zespołem. Pierwszemu Nawałce się budowa takiego udała, Sousie - nie. Brzęczkowi przerwano w trakcie.
  • edytowano November 2021
    Rozumiem wszystkie decyzje Sousy. Są one dla mnie logiczne i widzę do czego mają doprowadzić. On cały czas panuje nad tym co się dzieje. I mierzy wysoko. Co mi też się podoba.

    A czy mu wyjdzie ? Raczej nie, ale zrobi wszystko co się da zrobić. A dlaczego nie ? Bo mam jakieś takie przeczucie, że trafimy na Włochy. Jedyny zespół z którym raczej odpadniemy. W każdym innym przypadku stawiam na nas.
  • No to wszystko już jasne kto gra w barażach. W pierwszym meczu bardzo bym chciał Szwecję lub Rosję.
  • "Polska przegrała 1:2 z Węgrami na zakończenie fazy grupowej el. MŚ 2022. Biało-Czerwoni już wcześniej zapewnili sobie udział w barażach, ale w poniedziałek prawie na pewno stracili przywilej bycia gospodarzem pierwszego z dodatkowych spotkań. Paulo Sousa kilkakrotnie zaznaczył jednak na konferencji pomeczowej, że jeszcze raz podjąłby taką samą decyzję w sprawie kapitana Biało-Czerwonych.

    Paulo Sousa:
    - Po golu na 1:1 dążyliśmy do zdobycia drugiej bramki. Mieliśmy kontrolę nad spotkaniem, choć powinniśmy być bardziej odpowiedzialni. W pewnym momencie straciliśmy głowę w środku pola. Po tym, jak Węgrzy odzyskali piłkę, odległość między obrońcami i resztą graczy była zbyt wielka. Defensywni piłkarze byli osamotnieni, pobiegli w stronę bramki, co wykorzystali rywale. Bo nikogo nie było przed polem karnym - zauważył Sousa.

    Portugalczyk dostał gros pytań o absencję Roberta Lewandowskiego. Kapitan Biało-Czerwonych dostał wolne. - Decyzja zawsze jest podejmowana przed meczem, a nie po nim. Nie jestem człowiekiem, który się tego boi. Robert i Kamil nie będą grali wiecznie, przygotowywaliśmy ich na przyszłość, muszą zdobywać doświadczenie. Celem był awans do baraży, a teraz uznałem, że warto dać szansę kilku innym zawodnikom, by wzięli odpowiedzialność za wynik oraz drużyną. Dziś nie wszyscy pokazali optymalną formę - stwierdził Sousa.

    - Moment, w którym Roberta nie będzie z nami, nadchodzi, reszta musi umieć radzić sobie bez niego. Po meczu, znając wynik, łatwo jest mówić o decyzjach, które zapadły przed nim. Ale to ja jestem pierwszym liderem i ja je podejmuję, nie boję się ich. Powinniśmy zagrać lepiej - zaznaczył Sousa. - To była wielka okazja, by zespół urósł. Tak to odebrali, z takim nastawieniem wyszli. Ja biorę za to pełną odpowiedzialność - dodał.

    - Jeśli cały czas będziemy mówić, że na coś jest za wcześnie, to nigdy nikomu nie damy szansy. Musimy zaufać naszym zawodnikom, żeby zrobili krok naprzód, a jednocześnie zdobyli doświadczenie. Powtórzę jeszcze raz: podjąłbym tę samą decyzję. Z tego względu, że wierzę we wszystkich naszych zawodników i z mojego punktu widzenia to był właściwy moment, żeby podjąć taką, a nie inną decyzję. To był naprawdę ważny mecz dla nas wszystkich, i to w wielu aspektach: by rozwinąć się jako zespół bez tych zawodników, którzy nie zagrali - kontynuował Portugalczyk.

    Porażka z Węgrami oznacza, że szanse na rozstawienie w barażach znacznie zmalały. - Ono jest ważne, ale chciałem zrzucić odpowiedzialność na innych graczy. Chcieliśmy grać pierwszy mecz u siebie, przed naszymi kibicami. Dziś grali bardziej sercem niż głowami. Powinni lepiej udźwignąć spotkanie, wykonać zadanie. Chciałem żeby inni spróbowali pełnić poważniejszą rolę w zespole - tłumaczył portugalski szkoleniowiec.

    Sousa odniósł się także do słów Marco Rossiego. Selekcjoner Węgrów powiedział, że na absencję Lewandowskiego miał nalegać Bayern Monachium. - To my podejmujemy decyzje, a nie kluby. Bayern nie miał nic wspólnego z tym, że Robert nie zagrał. Ja biorę za to odpowiedzialność - odparł Sousa.

    Na czym polscy kibice powinni opierać swój optymizm? - Jestem optymistą i jestem przekonany, że podjąłem dobrą decyzję. Wierzę w moich zawodników, bo pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie pokonać każdego przeciwnika: czy to na wyjeździe, czy u siebie. Oczywiście wolimy grać u siebie, choć najprawdopodobniej tak nie będzie. Trafimy pewnie na dobre reprezentacje, ale na Portugalię czy Włochy i tak możemy trafić w drugim meczu. Musimy być przekonani odnośnie do naszych zdolności i umiejętności - stwierdził Sousa.

    Portugalczyk został także zapytany o gwizdy, które po raz pierwszy od niepamiętnych czasów pożegnały naszych piłkarzy - Jesteśmy lepsi, niż dziś pokazaliśmy. Kibice mieli prawo gwizdać i czuć się zawiedzeni wynikiem, bo spodziewali się więcej. My też. Nikt nie był w wysokiej formie, ja również - przyznał selekcjoner Polaków."

    Ten artykuł przeczytałem przed chwilą, nie znałem słów i tłumaczenia Sousy. I jeszcze bardziej go rozumiem.
  • To, co piszesz by się broniło, gdybyśmy oprócz porażek ze średniakami, mieli jakieś zwycięstwa z drużynami z topu - z drużynami wyżej od nas w rankingu. A mamy? No nie, mamy co najwyżej remisy. Dokładnie 2 remisy (z Anglią i Hiszpanią) i 2 porażki (z Anglią i Szwecją). Brzęczek bilans z takimi drużynami miał bardzo podobny - 3 remisy (2 z Włochami, 1 z Portugalią) i 4 porażki (2 z Holandią, z Włochami i z Portugalią). Co najmniej 2 z tych meczów były zresztą do wygrania, przegrane w końcówce. Z kolei pogorszył nam się bilans ze średniakami.

    Być może Sousa myśli o drużynie, która jest w stanie wygrać finał Euro czy MŚ. Najpierw jednak jakoś się w tym finale trzeba znaleźć.
  • Ja nie rozumiem co najmniej kilku decyzji Sousy - to są poważne, katastrofalne w skutkach błędy:

    1. Próba gry bez Glika w arcyważnym meczu z Węgrami na otwarcie eliminacji.

    2. Postawienie z góry i nieodołalnie na Szczęsnego, co przyspieszyło decyzję Fabiańskiego o odejściu z kadry. Teraz nie mamy alternatywy, a Szczęsny najmocniejszym punktem kadry delikatnie mówiąc nie jest.

    3. Ciągłe rotowanie składem przed Euro - wychodzimy w piątym z kolei meczu grając pierwszy raz w danym składzie, w rezultacie przegrywamy ze Słowacją (i praktycznie żegnamy się z wyjściem z grupy na starcie turnieju).

    4. Olbrzymie ryzyko w meczu z Węgrami, bez zostawienia sobie możliwości odwrotu - przegrywamy mecz i żegnamy się z prawie pewnym rozstawieniem.

    To są koszmarne błędy - Brzęczka by za to żywcem powiesili. No ale zagraniczny pan ma jak zwykle u nas immunitet.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.