Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Przyznam, że tak mie witki opadły, że już nawet do kornikarskiego się obowiązku nie poczuwam. @Jorge, coś tam Kolega kibicowskiem nosem ogarnia?
Odpierdoliło troglodytom. Mam coraz gorsze zdanie o całym tym ruchu kibicowskim. Ci z Jagiellonii (z różnych grup) też mnie irytują. To wszystko kłamstwo jest,
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Przyznam, że tak mie witki opadły, że już nawet do kornikarskiego się obowiązku nie poczuwam. @Jorge, coś tam Kolega kibicowskiem nosem ogarnia?
Odpierdoliło troglodytom. Mam coraz gorsze zdanie o całym tym ruchu kibicowskim. Ci z Jagiellonii (z różnych grup) też mnie irytują. To wszystko kłamstwo jest,
Są ludzie, którzy niosą marazm. Ten trener, który ostatnio przejściowo pełnił funkcję chyba właśnie taki był. Vuko niesie ożywienie, charakter, żywotność. Jest pewny siebie. To wszystko się przekłada na zespół.
Mnie najbardziej jednak zastanawia co się stało z Legią za czasów Michniewicza. Gdzie nastąpiło pękniecie ? O co chodziło, dlaczego tak doświadczony trener nie potrafił wyciągnąć z kryzysu ? Kiedyś Probierz mówił tak - jak zespół przegrywa parę meczy z rzędu zaczyna siadać głowa, spada pewność siebie, która konieczna jest w płynnym ataku. Dlatego zespoły w kryzysie powinny skoncentrować się na 0 z tyłu, cofnąć się i grać z kontry, z ogromną determinacją w obronie. Nie ma innego sposobu. Czesio nie wiedział o tym ? Czy nie potrafił pobudzić z zespole determinacji ?
Legia leje Zagłębie 4-0, wszystko im wpada. A na trybunach nieustająca jazda po Mioduskim. I oni mu już nie odpuszczą, aż odejdzie. I wg mnie w ciągu 6-mcy Legię sprzeda. I dobrze, dla całej polskiej piłki.
Oczyszczenie. Presja pękła. Legia w ostatnim tygodniu sięgnęła dna. Była ostatnia w tabeli, trener podał się do dymisji, kibice wjechali do autokaru. Paru zawodników postanowiło pożegnać zespół. Gorzej już być nie może. Mózg wyczyszczony, co ma być to i będzie. Zagrajmy w piłeczkę. Wygrali, przegrali, jebał ich pies - tak jest, tak jest, tak jest !
KazioToJa napisal(a): wygląda jak zachęta dla ruchu kibicowskiego do wkraczania do akcji
Nie, to był tylko jeden z elementów, ale faktycznie może zostać tak odebrane. Chodzi o to, że w takiej sytuacji musi nastąpić przesilenie, oczyszczenie. Zdjęcie presji. Dobry szef potrafi to robić. Mioduski robił ruchu pozorne, więc rozegrało się samo. Ze szkodą dla klubu, krótkoterminowo.
Bo w dłuższej perspektywie Legia odniesie korzyść z tej sytuacji, bo przyspiesza ona odejście Mioduskiego. Człowieka kompletnie pozbawionego predyspozycji do prowadzenia tego arcytrudnego przedsięwzięcia. To nie jest cymbał, po prostu do tego rzemiosła bardzo niewielu się nadaje.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Jak widać, lekkie sklepanie piłkarzyków przez aktyw kibicowski przyniosło skutek.
Nie. To nie to.
Wpierdol jest dobry na wszystko! Gwiazdorzące śnieżynki z obcych krajów zostały uświadomione, że tu jest Polska Hadaj dużo mówił co w Legii nie działa, więc można odsłuchać.
Bardzo lubię tego człowieka i wydaje mi się, że go szybko zrozumiałem. Poniżej wywiad z Sousą, dość trudny, ale warto przeczytać. Szczególnie, że mamy teraz zmasowaną akcję rozhuśtania emocji wokół niego. Większość plotek to bzdura, ale jest coś na rzeczy, on faktycznie nie dogaduje się z przaśnym Czarkiem. Nie zgodził się na wprowadzenie człowieka Kuleszy do sztabu, czym przekreślił sobie przyszłość. On nie pozwoli wprowadzić niejasności kompetencyjnej w żadnej materii na którą ma wpływ. A Czarek lubi wszędzie wsadzać łapy i być na froncie.
O ile mi wiadomo, człowiekiem PZPN u Benhauera był niejaki Adam Nawałka. Nie spowodowało to żadnej niejasności kompetencyjnej, bo jego zadaniem było się uczyć. Zadanie wykonał znakomicie - może dlatego że nikt mu nie robił problemów i nikt go nie postrzegał jako "człowieka Listkiewicza".
Wielka szkoda ! Podejście Sousy gwarantowało postęp naszej reprezentacji. To był odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, fachowiec. I trzeba sobie odpowiedzieć na kluczowe pytanie - dlaczego nie chciał dłużej pracować ? Dlaczego wybrał pieniądze ? Dlaczego tak łatwo porzucił pracę, która jest jednak dużym prestiżem dla kariery trenerskiej ?
Decyzji Sousy nie da się wytłumaczyć w kategoriach czysto ludzkich. Nauczyłem się jednak nie gniewać na ludzi, że odchodzą dla większych pieniędzy, przerabiałem to wielokrotnie. Bardzo często pieniądze były tylko dodatkowym argumentem, kropką nad i. Sousa nie widział perspektyw przed naszą kadrą, może ze względów organizacyjnych, może nie pasuje mu nowy prezes (przychodzi się dla szefa i odchodzi się przez szefa), może też skalkulował ryzyko sportowe ? I to ostatnie mnie zasmuca najbardziej, jeżeli tak ocenił nasz potencjał to trochę słabo widzę przyszłość.
Chyba jednak odrobinę szkoda, że nie karkulował tego potencjału przed podpisaniem kontraktu.
Nie to, żeby mnie to jakoś brało, gdyż nigdy nadmiernych oczekiwań w s*tosunku do kadry Polski w piłce nożnej starałem się nie mieć, ale najemny generał, który odchodzi do innej armii przed decydującą bitwą, gdyż tam zapłacili mu więcej, nie będzie cieszył się największym szaconkiem, jakim jestem w stanie kogoś obdarzyć.
JORGE napisal(a): Wielka szkoda ! Podejście Sousy gwarantowało postęp naszej reprezentacji. To był odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, fachowiec. I trzeba sobie odpowiedzieć na kluczowe pytanie - dlaczego nie chciał dłużej pracować ? Dlaczego wybrał pieniądze ? Dlaczego tak łatwo porzucił pracę, która jest jednak dużym prestiżem dla kariery trenerskiej ?
Decyzji Sousy nie da się wytłumaczyć w kategoriach czysto ludzkich. Nauczyłem się jednak nie gniewać na ludzi, że odchodzą dla większych pieniędzy, przerabiałem to wielokrotnie. Bardzo często pieniądze były tylko dodatkowym argumentem, kropką nad i. Sousa nie widział perspektyw przed naszą kadrą, może ze względów organizacyjnych, może nie pasuje mu nowy prezes (przychodzi się dla szefa i odchodzi się przez szefa), może też skalkulował ryzyko sportowe ? I to ostatnie mnie zasmuca najbardziej, jeżeli tak ocenił nasz potencjał to trochę słabo widzę przyszłość.
Nie, ten pan nic nie gwarantował. Nic o tym nie świadczyło. Nic nie dawało nadziei. Jego kariera trenerska to najpierw próby w klubach, które mogły być "trampoliną" i potem zjazdy w jakąś egzotykę. Fakt, z wyjątkiem dwóch sezonów we Florencji (po pracy w Bazylei), które też jakoś oszałamiające nie były. Po drodze parę jakichś krzywych akcje personalnych. Zmiany klubów średnio co rok, rok i pół. Niesamowite jest jak łatwo z jego nienagannej stylówy i niewątpliwie gawędziarskich zdolności nt. piłki wyciągnięto wniosek o talentach menadżersko-trenerskich. Ale to już osobny temat, związany ze zblatowaniem części dziennikarstwa sportowego z Bońkiem.
Apropos tego ostatniego - to nie mogło skończyć się inaczej. Zmiany personalne w futbolu w trakcie sezonu to jest ostateczność i ogromne ryzyko zmiany na gorsze. Gdy jeszcze osłabia się swoją pozycję najpierw zwalniając, a potem szukając zastępstwa, w dodatku będąc ograniczonym w sumie małymi środkami na wynagrodzenie, to zostaje jakieś grzebanie w kubłach z odpadkami, szukanie opcji low-cost wśród bezrobotnych. A sensowni ludzie w piłce zwykle nie siedzą na bezrobociu w trakcie sezonu, ewentualnie pożywają sute odprawy z klubów, które ich zwolniły. To jest pasztet ukręcony przez Bońka, którego autorytet w zarządzaniu w piłce przypomina trochę upowszechniony autorytet Bolka w sprawach międzynarodowych. Jakieś opary minionych zasług plus maksimum tupeciarstwa i bezczelności.
"Oby Paulo Sousa nie okazał się drugim Ricardo Sa Pinto. Na starcie na pewno łączą ich dwie rzeczy. Niezdarny w mediach społecznościowych agent i szybkie przeskakiwanie pomiędzy kolejnymi miejscami pracy".
Nie, ten pan nic nie gwarantował. Nic o tym nie świadczyło. Nic nie dawało nadziei. Jego kariera trenerska to najpierw próby w klubach, które mogły być "trampoliną" i potem zjazdy w jakąś egzotykę. Fakt, z wyjątkiem dwóch sezonów we Florencji (po pracy w Bazylei), które też jakoś oszałamiające nie były. Po drodze parę jakichś krzywych akcje personalnych. Zmiany klubów średnio co rok, rok i pół. Niesamowite jest jak łatwo z jego nienagannej stylówy i niewątpliwie gawędziarskich zdolności nt. piłki wyciągnięto wniosek o talentach menadżersko-trenerskich. Ale to już osobny temat, związany ze zblatowaniem części dziennikarstwa sportowego z Bońkiem.
Apropos tego ostatniego - to nie mogło skończyć się inaczej. Zmiany personalne w futbolu w trakcie sezonu to jest ostateczność i ogromne ryzyko zmiany na gorsze. Gdy jeszcze osłabia się swoją pozycję najpierw zwalniając, a potem szukając zastępstwa, w dodatku będąc ograniczonym w sumie małymi środkami na wynagrodzenie, to zostaje jakieś grzebanie w kubłach z odpadkami, szukanie opcji low-cost wśród bezrobotnych. A sensowni ludzie w piłce zwykle nie siedzą na bezrobociu w trakcie sezonu, ewentualnie pożywają sute odprawy z klubów, które ich zwolniły. To jest pasztet ukręcony przez Bońka, którego autorytet w zarządzaniu w piłce przypomina trochę upowszechniony autorytet Bolka w sprawach międzynarodowych. Jakieś opary minionych zasług plus maksimum tupeciarstwa i bezczelności.
Dawno nie słyszałem tak celnych i precyzyjnych diagnoz, podawania przyczyn działania/ nie działania, świadomości co trzeba zrobić - jak właśnie w przypadku Sousy. I nie chodzi o żadne medialne pieprzenie, gadanie pod publiczkę, Sousa jest i w tym dobry, ale było parę wywiadów gdzie była wyłącznie merytoryka. W każdym razie ja go odbierałem bardzo dobrze. Ale to ja. A co na to ludzie, którzy z nim pracowali ? Piłkarze wyrażali się o nim w samych superlatywach, właściwie w każdym aspekcie prowadzenia kadry. Czy opinie ludzi, którzy są najbardziej zainteresowani dobrym trenerem są wystarczające ? Może i nie, więc najlepiej widać pracę Sousy na podstawie gry Roberta Lewandowskiego. Lewy w końcu w kadrze był Lewym. Sam Sousa mówił (patrz wywiad który wkleiłem wyżej), że poświęcił na to mnóstwo czasu i było to bardzo trudne. Bo Lewy nie miał zbyt dobrego podejścia do kolegów z zespołu. Sousa to zmienił. Warto też odnotować obudzenie Zielińskiego. A co się będę rozpisywał, argumentów jest dużo, jesteśmy w pierwszej piątce reprezentacji strzelających najwięcej goli itd., itp. Bardzo dobry trener, świetny fachowiec, a przede wszystkim profilowo wstrzelił się do roli. Dlaczego nas olał to już zupełnie inny temat.
A Boniek ? Boniek popełnił tylko jeden błąd wg mnie, wybrał Brzęczka. Pochopnie, licząc na analogię, na człowieka znikąd. Przeliczył się. Przy okazji zamieszania z Sousą wyszło już konkretnie dlaczego Boniek musiał Brzęczka zwolnić. Nie chcieli z nim pracować piłkarze, wszyscy najlepsi, to nie była kwestia tylko Lewego. Nie widzieli sensu, celu, nie szanowali Brzęczka jako fachowca, nie widzieli przyszłości. Boniek przy wyborze myślał życzeniowo, nie analitycznie. Ale to jego jedyny poważny błąd, całe dwie kadencje Bońka uważam za świetne, wprowadził nową jakość do PZPNu.
trep napisal(a): Chyba jednak odrobinę szkoda, że nie karkulował tego potencjału przed podpisaniem kontraktu.
Nie to, żeby mnie to jakoś brało, gdyż nigdy nadmiernych oczekiwań w s*tosunku do kadry Polski w piłce nożnej starałem się nie mieć, ale najemny generał, który odchodzi do innej armii przed decydującą bitwą, gdyż tam zapłacili mu więcej, nie będzie cieszył się największym szaconkiem, jakim jestem w stanie kogoś obdarzyć.
Zachował się jak zwykły kutas. Ale w tej branży to powszechne. Zwracam na to uwagę od dawna, nikt do nikogo nie ma zaufania, wszyscy zaś są uprawnieni do krytyki. W takiej koszmarnej atmosferze każdy ciągnie w swoją stronę. I będzie gorzej.
JORGE napisal(a): Dawno nie słyszałem tak celnych i precyzyjnych diagnoz, podawania przyczyn działania/ nie działania, świadomości co trzeba zrobić - jak właśnie w przypadku Sousy.
Komentarz
@Jorge, coś tam Kolega kibicowskiem nosem ogarnia?
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/975713/slynny-jasnowidz-juz-wszystko-wie-legia-spadnie-z-ekstraklasy
Mnie najbardziej jednak zastanawia co się stało z Legią za czasów Michniewicza. Gdzie nastąpiło pękniecie ? O co chodziło, dlaczego tak doświadczony trener nie potrafił wyciągnąć z kryzysu ? Kiedyś Probierz mówił tak - jak zespół przegrywa parę meczy z rzędu zaczyna siadać głowa, spada pewność siebie, która konieczna jest w płynnym ataku. Dlatego zespoły w kryzysie powinny skoncentrować się na 0 z tyłu, cofnąć się i grać z kontry, z ogromną determinacją w obronie. Nie ma innego sposobu. Czesio nie wiedział o tym ? Czy nie potrafił pobudzić z zespole determinacji ?
Bo w dłuższej perspektywie Legia odniesie korzyść z tej sytuacji, bo przyspiesza ona odejście Mioduskiego. Człowieka kompletnie pozbawionego predyspozycji do prowadzenia tego arcytrudnego przedsięwzięcia. To nie jest cymbał, po prostu do tego rzemiosła bardzo niewielu się nadaje.
Gwiazdorzące śnieżynki z obcych krajów zostały uświadomione, że tu jest Polska
Hadaj dużo mówił co w Legii nie działa, więc można odsłuchać.
https://sport.interia.pl/paulo-sousa/news-paulo-sousa-razem-do-kataru,nId,5731259
Nie spowodowało to żadnej niejasności kompetencyjnej, bo jego zadaniem było się uczyć.
Zadanie wykonał znakomicie - może dlatego że nikt mu nie robił problemów i nikt go nie postrzegał jako "człowieka Listkiewicza".
Czesław, musisz!
Decyzji Sousy nie da się wytłumaczyć w kategoriach czysto ludzkich. Nauczyłem się jednak nie gniewać na ludzi, że odchodzą dla większych pieniędzy, przerabiałem to wielokrotnie. Bardzo często pieniądze były tylko dodatkowym argumentem, kropką nad i. Sousa nie widział perspektyw przed naszą kadrą, może ze względów organizacyjnych, może nie pasuje mu nowy prezes (przychodzi się dla szefa i odchodzi się przez szefa), może też skalkulował ryzyko sportowe ? I to ostatnie mnie zasmuca najbardziej, jeżeli tak ocenił nasz potencjał to trochę słabo widzę przyszłość.
Nie to, żeby mnie to jakoś brało, gdyż nigdy nadmiernych oczekiwań w s*tosunku do kadry Polski w piłce nożnej starałem się nie mieć, ale najemny generał, który odchodzi do innej armii przed decydującą bitwą, gdyż tam zapłacili mu więcej, nie będzie cieszył się największym szaconkiem, jakim jestem w stanie kogoś obdarzyć.
Niesamowite jest jak łatwo z jego nienagannej stylówy i niewątpliwie gawędziarskich zdolności nt. piłki wyciągnięto wniosek o talentach menadżersko-trenerskich. Ale to już osobny temat, związany ze zblatowaniem części dziennikarstwa sportowego z Bońkiem.
Apropos tego ostatniego - to nie mogło skończyć się inaczej. Zmiany personalne w futbolu w trakcie sezonu to jest ostateczność i ogromne ryzyko zmiany na gorsze. Gdy jeszcze osłabia się swoją pozycję najpierw zwalniając, a potem szukając zastępstwa, w dodatku będąc ograniczonym w sumie małymi środkami na wynagrodzenie, to zostaje jakieś grzebanie w kubłach z odpadkami, szukanie opcji low-cost wśród bezrobotnych. A sensowni ludzie w piłce zwykle nie siedzą na bezrobociu w trakcie sezonu, ewentualnie pożywają sute odprawy z klubów, które ich zwolniły.
To jest pasztet ukręcony przez Bońka, którego autorytet w zarządzaniu w piłce przypomina trochę upowszechniony autorytet Bolka w sprawach międzynarodowych. Jakieś opary minionych zasług plus maksimum tupeciarstwa i bezczelności.
"Oby Paulo Sousa nie okazał się drugim Ricardo Sa Pinto. Na starcie na pewno łączą ich dwie rzeczy. Niezdarny w mediach społecznościowych agent i szybkie przeskakiwanie pomiędzy kolejnymi miejscami pracy".
Hmmm....
Geralt z Rivii
A Boniek ? Boniek popełnił tylko jeden błąd wg mnie, wybrał Brzęczka. Pochopnie, licząc na analogię, na człowieka znikąd. Przeliczył się. Przy okazji zamieszania z Sousą wyszło już konkretnie dlaczego Boniek musiał Brzęczka zwolnić. Nie chcieli z nim pracować piłkarze, wszyscy najlepsi, to nie była kwestia tylko Lewego. Nie widzieli sensu, celu, nie szanowali Brzęczka jako fachowca, nie widzieli przyszłości. Boniek przy wyborze myślał życzeniowo, nie analitycznie. Ale to jego jedyny poważny błąd, całe dwie kadencje Bońka uważam za świetne, wprowadził nową jakość do PZPNu.