Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1153154156158159238

Komentarz

  • edytowano November 2021
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Być może Sousa myśli o drużynie, która jest w stanie wygrać finał Euro czy MŚ. Najpierw jednak jakoś się w tym finale trzeba znaleźć.
    Dlatego, żeby tam być nie wystawił Lewego i paru innych. Jeszcze raz podkreślam, kluczowy jest mecz nr 2, a tam możemy trafić na zespoły lepsze od nas. Lewy plus Zieliński w formie to może być zbyt mało na Portugalię, nie mówiąc już o Włochach, którzy grają najlepszą piłkę w Europie.

  • Problem jest w tym samym stylu co oddanie władzy przez Kaczora w 2007 roku. Gdyby wtedy tego nie zrobił nie byłoby rządów 2015-2023. Statystycznie i analizą czysto logiczną tego nie wychwycisz. Trzeba dostrzec cel i zrozumieć przyjętą metodę postępowania.
  • Inny temat, ale ja uważam że Kaczor nie oddał władzy celowo, tylko bardzo słusznie liczył na zwycięstwo - bo w sondażach wygrywał w cuglach. Odmieniło się to po słynnej debacie, do której w ogóle nie powinno dojść.

    W temacie - awansujemy tylko cudem, który się jednak moim zdaniem nie wydarzy. Lewy już nie zagra w Mistrzostwach Świata, na własne życzenie. Za to co zrobił Brzęczkowi w ogóle mi go nie szkoda, natomiast reprezentacji Polski szkoda jak najbardziej.
  • TecumSeh napisal(a):
    Inny temat, ale ja uważam że Kaczor nie oddał władzy celowo, tylko bardzo słusznie liczył na zwycięstwo - bo w sondażach wygrywał w cuglach. Odmieniło się to po słynnej debacie, do której w ogóle nie powinno dojść.

    W temacie - awansujemy tylko cudem, który się jednak moim zdaniem nie wydarzy. Lewy już nie zagra w Mistrzostwach Świata, na własne życzenie. Za to co zrobił Brzęczkowi w ogóle mi go nie szkoda, natomiast reprezentacji Polski szkoda jak najbardziej.
    Krótko - Kaczyński w 2007 roku uznał, że najgorsze co może być to trwanie w tamtym układzie. Dlatego podjął ryzyko bardzo prawdopodobnej utraty władzy. Ale dzięki takiemu posunięciu można było zdobyć ją ponownie. Wszystko wyszło. Jedna debata nie zmieniła wyniku wyborów, zwycięstwo PiSu w 2007 roku było prawie nierealne, pamiętam dokładnie co się wtedy działo.

    W przypadku Sosy mamy decyzję podobną, ale z dużo mniejszym ryzykiem. Właściwie to nie straciliśmy jeszcze niczego, a jednym meczem mogliśmy coś do drużyny dołożyć. A to coś będzie tylko potrzebne w przypadku walki z Włochami i Portugalią. Na resztę obecna drużyna może wystarczyć.

  • Wątku z 2007 r. nie ma w tym momencie sensu ciągnąć, obaj nie macie racji (więcej ma jej tu i tak Jorge), natomiast że Sousa nic nie stracił? Sousa na razie swoimi kombinacjami przegrał Euro - zwycięstwo ze Słowacją, nawet w przypadku porażek ze Szwecją i Hiszpanią, dawało duże szanse na awans choćby z 3. miejsca. Ukraina awansowała z 3 punktami i bilansem bramek 4-5, czyli zwycięstwo dwubramkowe ze Słowacją i porażki jednobramkowe z Hiszpanią i Szwecją już dawały awans. To z kolei dawało mecz w 1/8, wtedy potencjalnie z Belgią, jeśli piszesz w kontekście dalszych sukcesów, planowania drużyny na mecze z wielkimi, to coś mi się wydaje, że taki mecz z Belgią w 1/8 jest bardziej wartościowy niż testowanie składu bez Lewego w meczu z Węgrami.
  • JORGE napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Po pierwszym meczu (wygranym) nie jedziesz jeszcze nigdzie, jasne. Natomiast po pierwszym meczu przegranym jedziesz do domu. Po wygranym masz szanse, po przegranym nie. Po drugie, także dwa mecze łatwiej wygrać z kimś łatwym. W przypadku rozstawienia statystycznie masz jednego przeciwnika silnego, jednego słabego - przy nierozstawieniu dwóch silnych.
    Po trzecie drugi mecz jest w odstępie 4 dni, tak jak na turnieju. Grając jako nierozstawiony masz pewność, że będzie to podróż, przy rozstawieniu pierwszy mecz grasz u siebie, drugi się losuje - możesz też wylosować u siebie. Przy nierozstawieniu takiej szansy nie masz. Po czwarte, mając za przeciwnika w pierwszym meczu kogoś rozstawionego (czyli silniejszego) jesteś na drugim meczu bardziej wykartkowany i zmęczony niż po kimś słabszym.
    Sousa uznał, że ważniejsze od tego co piszesz jest obudzenie zespołu, który wygra ważny mecz bez udziału Lewandowskiego.
    Am sory, ale jaką wartość mają wszelkie dywagacje symulujące wejście do głowy i myśli omawianego? No niby 50%, bo to albo prawda albo nie. A w sensie metody poznawczej?

    Osobiście jestem bardzo zaskoczony tym, że pomysł zagrania ważnego meczu bez kluczowych graczy został w przestrzeni publicznej łyknięty bez cienia pytania. Tajemnicze w swoim bezsensie tłumaczenia po meczu wywołały reakcję nieadekwatnie niemrawą.

    Obronę oficjalnej (jednocześnie trudno wierzyć, że faktycznej) wykładni przyczyn widzę w jakimś pomieszaniu specyfiki piłki klubowej i reprezentacyjnej, co ma u nas przełożenie nawet w piłkarskim słownictwie (brak rozróżnienia między funkcją selekcjonera, menadżera i trenera).
    Piłka reprezentacyjna to jest kilka krótkich epizodów parę razy do roku. Nie ma czasu na jakieś wielkie ogrywanie i zgrywanie, jakieś wyrafinowane warianty taktyczne. Klei się z aktualnie dostępnego materiału ludzkiego to, co można skleić w krótkim czasie: jakieś elementarne zrozumienie, minimum powtarzalności, ile się da - organizację w obronie, jakieś proste schematy w ataku.
    Eksperymenty z elementem ludzkim i taktycznym to do niedawna były rozmaite mecze towarzyskie, których poziom był jeszcze gorszy niż meczów o stawkę, ale ich plusem była możliwość poznania się nowych twarzy ze strukturą zespołu narodowego bez marnowania na to czasu w ważniejszych momentach. Obecnie okrojono nawet to, ale usprawiedliwienia do przenoszenia na czas ważnych gier jakoś nie widać. Sousa wykonał ćwiczenie, którego okoliczności nigdy się nie powtórzą, a wnioski - są tak odkrywcze jak ten, że bez kluczowych graczy jakość gry jest niższa, a nowa taktyka to gorsza organizacja gry, bałagan i błędy.
  • Kurde, a co z wątkotwórczą Legią? Jak to mówią, Benedykt XVI, a Legia jeszcze niżej.
  • Kłuszyn. Kircholm.
  • Na razie jesteśmy pewni jednego meczu. Bardzo trudnego do wygrania, choć chyba nic prostszego nie mogło się trafić.
  • edytowano November 2021
    Najpierw Rosja. Niezłe losowanie. Jeżeli wygramy - na Narodowym ze Szwecją lub Czechami. Niezłe losowanie.

    Mecz z Ruskimi będzie z podtekstami. Ależ bym tam się chętnie wbił !
  • Ależ pospolite ruszenie w ostatnich miesiącach na Łazienkowską. Kibice gości masowo przyjeżdżają żeby poskakać po słabej Legii. Wykorzystać moment. Poszczekać trochę, do momentu kiedy trzeba będzie znowu z podkulonym ogonem do budy wrócić. Strasznie to słabe.

    Pomimo, że Mioduski robi wszystko, żeby Legii nienawidzić (wiele spraw) to ja jednak życzę, żeby jak najszybciej się ogarnęła. I szacun dla kiboli za to, że pomimo długotrwałej popeliny na boisku, nie obrażają się. Jak kibice Leszka, strzelili focha, oj żenadka żenadka. Ale nie nie, teraz już fajnie wszystko, teraz są znowu kibicami Lecha do grobowej deski ...
  • Skąd pewność, że drugi mecz gramy na narodowym? To zdaje się zostanie wylosowane, jak już znane będą konkretne pary po pierwszych meczach.

    Oczywiście dużo lepiej było trafić do ścieżki A, Walia, Szkocja, Ukraina czy Austria to są zespoły w zasięgu. Szwecja od lat nie jest w naszym zasięgu, ze nie wygraliśmy z nią od 30 lat, a od 24 nawet nie potrafimy zremisować.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Skąd pewność, że drugi mecz gramy na narodowym? To zdaje się zostanie wylosowane, jak już znane będą konkretne pary po pierwszych meczach.
    Nie, para z której będzie wyłoniony gospodarz drugiego meczu została rozlosowana razem. Gospodarzem będzie zwycięzca meczu Rosja-Polska.

  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Szwecja od lat nie jest w naszym zasięgu, ze nie wygraliśmy z nią od 30 lat, a od 24 nawet nie potrafimy zremisować.
    To nie jest żaden argument.

  • No i wracamy do szerszego tematu skąd się bierze nasza wiedza.
    Gdyby piłka była grą 100% losową, to faktycznie, wyrzucenie 6 przez Szwedów i 1 przez Polaków nawet ileś razy pod rząd nic nie znaczy. Jednak im gra jest mniej losowa, tym bardziej coś to znaczy. Np. jeśli wyrzucisz kubek z okna 30 razy i spadnie się i rozbije, to jak wyrzucisz taki sam kubek 31. raz to szansa, że znowu spadnie i się rozbije jest w okolicach 100%.
  • Przede wszystkim wygrajmy najpierw z Rosją - to będzie arcytrudne zadanie. Możliwe, ale szanse oceniam na 40%, maksymalnie. Na pewno nie będziemy faworytem tamtego spotkania.

    A jeśli dojdzie do meczu Polska... a skąd wiadomo że Szwecja? Martwić to się będziemy jeśli POZNAMY przeciwnika - przypominam że jeszcze go nie znamy, ba! nawet nie wiemy czy w ogóle zagramy drugi mecz.

    Natomiast jeśli już dojdzie do drugiego meczu, to na narodowym wszystko się może zdarzyć. Owszem, Szwecja nam nie leży, ale jest to zespół do ogrania. Niemcy też nam nie leżały, a potrafiliśmy ograć ich chwilę po zdobyciu mistrzostwa świata, gdzie pies z kulawą nogą nie dawał nam większych szans nawet na remis.

    Prawda jest taka że w żadnym z dwóch (ewentualnie!) spotkań nie będziemy faworytem. Awans do turnieju to może nie będzie cud, ale na pewno duże szczęście.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Szwecja od lat nie jest w naszym zasięgu, ze nie wygraliśmy z nią od 30 lat, a od 24 nawet nie potrafimy zremisować.
    W jednej skrajnej wersji drużyna "Szwecja" sprzed wielu lat ma z obecną wspólną tylko nazwę. W drugiej skrajnej wersji, mimo wymiany wymiany wszystkich zawodników, drużyna ma niby jakiś styl który nie leży drużynie z innym stylem. No to Sousa właśnie zmienia styl gry drużyny "Polska".
  • Z Andorą, San Marino i Albanią poszło mu świetnie ;)
    Wszystko wyżej, łącznie ze Słowacją - idzie mu fatalnie, mówiąc delikatnie.

    Acz skoro dało się u siebie zremisować z Anglią, to można i ze Szwecją, a w karnych to się może wszystko zdarzyć.
    Ba - sądzę że da się nawet wygrać ze Szwecją. Owszem, przy dużym szczęściu - ale da się.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    No i wracamy do szerszego tematu skąd się bierze nasza wiedza.
    Gdyby piłka była grą 100% losową, to faktycznie, wyrzucenie 6 przez Szwedów i 1 przez Polaków nawet ileś razy pod rząd nic nie znaczy. Jednak im gra jest mniej losowa, tym bardziej coś to znaczy. Np. jeśli wyrzucisz kubek z okna 30 razy i spadnie się i rozbije, to jak wyrzucisz taki sam kubek 31. raz to szansa, że znowu spadnie i się rozbije jest w okolicach 100%.
    Założenie, że z kimś jakiemuś zespołowi gra się źle jest logiczne wyłącznie wtedy kiedy wskazuje to odpowiednia statystyka i oba zespoły wykazują minimalną ilość zmian (różnego typu). Czyli gdyby tych samych 15 zawodników z reprezentacji Szwecji z tym samym trenerem grało z 15 tymi samymi zawodnikami reprezentacji Polski z tym samym trenerem, może by było zastosować prawidłowości. Ale też trzeba brać poprawki na wiek, na rozwój, na formę, na miejsce rozgrywania meczów itd.

    W omawianym przez nasz przypadku WSZYSTKO uległo zmianie. Jakiś punkt zaczepienia może jest przy stylu, ale to argument pomijalny. Bo style ulegają zmianie, nawet jeżeli Szwedzi grają podobnie, to my już zupełnie inaczej.

    Wiesz o co tu chodzi ? Marna próbka statystyczna. Tych meczy było po prostu mało i tak się akurat stało, że z nimi przegrywaliśmy. Nic więcej.
  • Się zanim rozstrzygnie zabawa o balon, a rozstrzygnie się lada chwila - mam wrażenie że Robert tego balona nie dostanie.

    Kiedyś tam tłitnął, jeszcze po fhansusku, że balon to kabaret (po tym jak się znalazł na 7 miejscu bodaj, a miał być na podium). W zeszłym roku odwołali - mam nieodparte wrażenie że właśnie dlatego że poza Robertem nie było w zasadzie żadnego poważnego kandydata. Albowiem powód był idiotyczny - mogli odwołać galę, a nie konkurs, bo dlaczego niby covid miał coś do samego konkursu, skoro mecze się odbywały.

    Do tego Robert ma kontrkandydata w tym roku (w zeszłym nie miał, i wybranie kogokolwiek, byłoby absolutnym skandalem - w tym roku wybór Messiego będzie zaledwie "kontrowersją"). A wybiorą Messiego, bo ciągle jest "Ronaldo, Messi i reszta" - czy nam się to podoba czy nie. Jeśli jest jakikolwiek pretekst do wybrania jednego z tej dwójki, to się wybiera właśnie jego, bez względu na obiektywne kryteria. A w tym roku Messi dostarczył pretekst - i jest to wyłącznie pretekst, nic więcej, ale za to wystarczający, by nagiąć sobie tezę o "najlepszym piłkarzu roku".

    No i na koniec - liga niemiecka nie jest tak popularna na świecie jak liga hiszpańska czy angielska. Wielu ziewnikarzy z krajów egzotycznych w zasadzie jej nie ogląda, więc docierają do nich wyłącznie statystyki o Lewym i co najwyżej jakieś skróty.

    Podsumowując - Lewemu należy się tytuł jak psu zupa, ale go nie dostanie (bardzo chcę się pomylić i pierwszy odszczekam z przyjemnością). W zeszłym roku wyłącznie odwołanie konkursu mogło go pozbawić tytułu, dziś już do szopek się uciekać nie trzeba, więc luzik. Bo żabojady, to żabojady - Kisiel o nich rzekł prawdę i tyle. A ci co niby wybierają, czują pismo nosem.
  • @Kuba i @Jorge,

    Więc tak, tu nie chodzi o to, że 30 czy 20 lat temu Szwecja wygrała coś z Polską i dlatego ma małe szanse. Chodzi o to, że właśnie ostatnio przegrywała, a inne wyniki były pokolenie temu (piłkarskie 2-3 pokolenia). Przypominam, że ostatni wynik to 2:3 dla Szwecji, składy, styl, trener itd. będą bardzo zbliżone.

    Ale istotnie, żadnego meczu ze Szwecją (czy Czechami) może nie być, Sousa prawdopodobnie - oczywiście przez przypadek, bo to wielki lider, "tak się akurat stanie" - wtopi z Rosją u nich i się skończy.
  • @Tecum

    Od kilkunastu lat ten plebiscyt jest idiotyzmem, trudno go brać poważnie. Teraz było poruszenie w Polsce, bo pozbawiono złotej piłki Lewego, jak prześledzisz poprzednie edycje, to złotej piłki nie dostali Xavi, Iniesta, Torres, Casillas, Villa w ogóle nikt z Hiszpanów mimo dwukrotnego pod rząd Euro i wygranego mundialu. W tym samym czasie hiszpańskie kluby zdominowały europejskie puchary, grali w nich oczywiście - jeśli wierzyć wynikom plebiscytu - tylko Ronaldo i Messi.

    Polecam np. 2012 r. LM wygrywa Chelsea, jest Euro, w którym triumfuje Hiszpania, nie ma żadnego turnieju w Ameryce Południowej, nawet w lidze hiszpańskiej wygrywa Real, a nie Barca, kto dostaje złotą piłkę? Tak, zgadłeś, Leo Messi. Bo miał świetną jesień czy coś równie głupiego.
  • @Rozum - zgadzam się całkowicie. Niestety ten plebiscyt jest traktowany poważnie, i pewnie w przyszłości, w odniesieniu do dyskusji o "Messim, Ronaldo i Lewandowskim" - będzie się przywoływało balon jako argument.

    No cóż, proponuję machnąć ręką - jak słusznie stwierdził Lewy, nagrody są tylko dodatkiem, liczą się tytuły. Dobrze że taki piłkarz ma chociaż jedną wygraną ligę mistrzów, choć mam wrażenie, że gdyby poszedł do Realu zamiast Bayernu, to miałby pięć.
  • edytowano November 2021
    @rozum Lider bierze odpowiedzialność za wyniki, umówmy się tylko że jeśli będzie sukces to przyznasz że to "wina" Sousy.
  • Kuba_ napisal(a):
    @rozum Lider bierze odpowiedzialność za wyniki, umówmy się tylko że jeśli będzie sukces to przyznasz że to "wina" Sousy.
    Jestem zdecydowanie za ocenianiem za wyniki. Tzn. oczywiście można dyskutować, że czasem - zwłaszcza w tak przypadkowym sporcie jak piłka - sam wynik to nie wszystko i ktoś może mieć świetną drużynę i coś przegrać, jasne. Ale do takiej oceny trzeba naprawdę bardzo dużej wiedzy, dużej liczby faktów i poważnej, nieuprzedzonej analizy, a na to nie liczę, zarówno w mediach, jak i na luźnym forum, gdzie piłka jest tylko pobocznym tematem.
    Pozostaje wybór oceny za wyniki albo, jak to powiedział Boniek, że ktoś jest "fajny, dobry i mądry" albo jak niektórzy tu piszą, że to "prawdziwi liderzy" itp. Jak mam tak wybierać, to wybieram za wyniki. Na tej podstawie Sousę oceniam, wygrał po dwa razy z Andorą, San Marino i Albanią, wyliczenia bilansu bramek też już podawałem, ma w okolicach bardziej Fornalika niż Nawałki. Będzie miał lepsze wyniki, będzie miał ode mnie pochwały.
  • Też jeszcze co do tej odpowiedzialności. Nie ma w sumie nawet pretensji do Kolegi, bo wiem, że tak się mówi. Ale mnie jako prawnika to po prostu śmieszy. W prawie słowo "odpowiedzialność" to jest coś konkretnego, odpowiedzialność za zobowiązania znaczy, że mamy obowiązek zabulić, odpowiedzialność karna to z kolei konkretna kara wymierzana przez sąd. A jak jakiś trener powie, że "bierze za to pełną odpowiedzialność" to nie znaczy kompletnie nic, zwłaszcza jak ktoś po 1 pkt na imprezie nie poleciał ze stołka.
  • Kuba_ napisal(a):
    @rozum Lider bierze odpowiedzialność za wyniki, umówmy się tylko że jeśli będzie sukces to przyznasz że to "wina" Sousy.
    A ja mam pytanko - jakież to wyniki zawalił Brzęczek, że wyleciał?
    Bo może od tego zacznijmy, jeśli już o wynikach rozmawiamy.

    Sousa, a propos wyników, to póki co kompletnie zawalił Mistrzostwa Europy. Kompletnie - bo wygranie ze Słowacją to był obowiązek, remis to absolutne minimum, a nie tylko się nie udało tego zrobić, ale poziom gry to była jakaś kosmiczna żenada - i za to ponosi Sousa odpowiedzialność w 100%, gdyż popełnił ELEMENTARNE błędy, o czym sam pisałem (oczywiście nie tylko ja) PRZED turniejem.

    Ale ok - jeśli awansujemy, to owszem, zapiszę ten sukces na konto Sousy, choć nie do mnie był tekst powyżej, ale uważam, że tak być powinno.

    Mojej oceny Brzęczka, a w szczególności kurestwa w postaci wywalenia go, oraz oceny Sousy w kontekście ME to nie zmieni. Ale owszem, każdy ma prawo do poprawy, Sousa też, i jeśli mu się uda - będzie to jak najbardziej jego sukces.

  • Może jutro odpowiedziałbym grzeczniej, trudno.
    Brzęczka wyjaśnił już kolegom @JORGE, można odkopać wpisy.
    ELEMENTARNE błędy rozliczą ludzie za to, hehehe, ODPOWIEDZIALNI, a nie internauci.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.