To piłka. Gdyby chodziło o politykę to możliwe, ale w przypadku piłki to sądzę że pójdą za tłumem. Bo niby czemu nie?
Piłka nożna w krajach nazwijmy to 3 świata siedzi głęboko w kieszeni FIFA, a zatem zapewne w kieszeniach Rosjan to tak cynicznie patrząc. A niby czemu nie? Z tej prostej przyczyny że Europa niczego nie bojkotowała gdy u nich krew się lała. Cóż to dla Bagdadczyków jakiś Kijów.
Gruzja? Armenia, to bym rozumiał.
Po klęsce w wojnie o Abchazję i Osetię chyba jakiś bardziej ugodowy polityk przejął władzę w Gruzji, czy źle pamiętam. Przyznam, że od upadku Saakashwiliego w tamtej części świata było dość cicho i nie za bardzo na mym radarze gościła.
Jeśli UEFA i topowe kluby wykażą się refleksem, to zalobbują za odsunięciem, odwołaniem, lub zmianą formuły nadchodzących guwnomistrzostw świata. Turniej w środku sezonu jest im wszystkim potrzebny jak świni siodło. Kompromitujący jest zarówno termin jak i okoliczności towarzyszące mistrzostwom, chętnych do wymiksowania nie zabraknie, a tu taki ładny pretekst.
O i to jest konkret cyniczny powód, który może globalnie zadziałać. Podoba mnie się to. Ja w ogóle liczę, że turniej się odbędzie okrojony, jakiś Kamerun wyeliminuje Rosję, mistrzem świata zostanie bo ja wiem Egipt, a potem FIFA się z hukiem rozleci i następne 50 lat żadnych mistrzostw świata nie będzie tylko 3 rywalizujące organizacje walczące o masę upadłościową niczym w czasach niewoli awiniońskiej.
Jeśli UEFA i topowe kluby wykażą się refleksem, to zalobbują za odsunięciem, odwołaniem, lub zmianą formuły nadchodzących guwnomistrzostw świata. Turniej w środku sezonu jest im wszystkim potrzebny jak świni siodło. Kompromitujący jest zarówno termin jak i okoliczności towarzyszące mistrzostwom, chętnych do wymiksowania nie zabraknie, a tu taki ładny pretekst.
O i to jest konkret cyniczny powód, który może globalnie zadziałać. Podoba mnie się to. Ja w ogóle liczę, że turniej się odbędzie okrojony, jakiś Kamerun wyeliminuje Rosję, mistrzem świata zostanie bo ja wiem Egipt, a potem FIFA się z hukiem rozleci i następne 50 lat żadnych mistrzostw świata nie będzie tylko 3 rywalizujące organizacje walczące o masę upadłościową niczym w czasach niewoli awiniońskiej.
Powstałe zamieszanie wygląda na jedyną, choć pozorną szansą na skruszenie fundamentów tej patologicznej organizacji. Z jednej strony pojawił się wyłom, który zjednoczył grupę członków federacji przeciwko jej władzom. Z drugiej - świat piłki przeżarty został żądzą pieniądza do śpiku kości, kręcącą się już wokół dzieciaków w szkółkach. Jak więc naprawiać i oczekiwać przyzwoitości w top-menedżmencie?
Powstałe zamieszanie wygląda na jedyną, choć pozorną szansą na skruszenie fundamentów tej patologicznej organizacji.
No tylko to się nie skończy reformą jeno podziałem i każde z wielkich imperiów zła Jankes, Moskal i Kitajec zorganizują sobie swoje szajki. Cały mit globalnego sportu na tym zdechnie. Może się sypnąć i MKOI i więcej. Przetrwają takie związki które są całe z grubsza w jednej strefie wpływu. Szczególnie zabawne będzie jak biały, liberalny zachód będzie grał sam ze sobą, jednocześnie głoszą inkluzywność i uniwersalizm
A ja sobie marzę o zbojkotowaniu MŚ przez co najmniej kilka topowych piłkarsko krajów Europy, a może i spoza - w przypadku gdyby trafiła tam Rosja. Byłaby to kompletna klapa, nie tylko wizerunkowa, ale i finansowa.
Jeśli nie rozleci się od tego FIFA to postoję. Z dwojga złego wole FIFA którą trzęsą Ruscy, Chińczycy, Arabowie i kraj trzeci, niż taką trzęsioną przez bogatych zachodnich liberałów. Ale na pewno paru prezesów znowu zaczęło marzyć o Superlidze.
Akurat superliga nie musiałaby być złym pomysłem, tak apropos. Coś mi się zdaje, że NBA i NHL przysłużyły się swoim dyscyplinom, jeśli ktoś jest fanem i ma czas w nocy to ciekawych meczów jest naprawdę sporo. Ja bym sobie odpalił superligę, tak jak odpalam LM.
Wiem, że temat piłkarski, ale drużyny fińska i łotewska wycofały się z KHL. Oczywiście KHL od tego nie upadnie, ale za jakiś czas może zredukować się do I ligi rosyjskiej. Jakby kto nie wiedział KHL - kontynentalna liga hokejowa to liga rosyjska, ale w której mogą grać zespoły z innych państwa jak zapłacą, w założeniu ma być przeciwwagą dla NHL.
Groza-Symetrii napisal(a): Jeśli nie rozleci się od tego FIFA to postoję. Z dwojga złego wole FIFA którą trzęsą Ruscy, Chińczycy, Arabowie i kraj trzeci, niż taką trzęsioną przez bogatych zachodnich liberałów. Ale na pewno paru prezesów znowu zaczęło marzyć o Superlidze.
FIFA jest chora na to samo, co samorządy zawodowe w Polsce, tyle, że na skalę globalną. Bajki o konieczności autonomii z powodu zagrożenia upolitycznieniem miały może sens pół wieku temu. Dziś, w innych realiach politycznych ale i ekonomicznych, przy ilości pieniędzy pompowanych w tę gałąź przemysłu rozrywkowego, globalne i regionalne organizacje pozostające poza jakąkolwiek kontrolą to patologia. Zatem jedyna szansa na rozlecenie FIFA, to neoFIFA pod egidą państw, jako organizacja międzynarodowa. Zatem potrzebny jest kryzys plus nowa inicjatywa. To pierwsze odrobinę widać, na drugie nie zanosi się.
Coś mi się zdaje, że NBA i NHL przysłużyły się swoim dyscyplinom, jeśli ktoś jest fanem i ma czas w nocy to ciekawych meczów jest naprawdę sporo.
Pod względem poziomu pewnie tak, ale ja akurat nie szukam tego w sporcie, Więc jeśli ma być jakaś turbo zamknięta liga 20 najbogatszych zespołów to ja wybieram mecz o puchar Morza Czarnego między Chanatem Krymskim a Hospodarstwem Mołdawskim.
FIFA jest chora na to samo, co samorządy zawodowe w Polsce, tyle, że na skalę globalną. Bajki o konieczności autonomii z powodu zagrożenia upolitycznieniem miały może sens pół wieku temu. Dziś, w innych realiach politycznych ale i ekonomicznych, przy ilości pieniędzy pompowanych w tę gałąź przemysłu rozrywkowego, globalne i regionalne organizacje pozostające poza jakąkolwiek kontrolą to patologia.
No tak ale kto ma ich niby kontrolować. Bo wyszło na to, że presja medialna ze strony Europy. Tak to jest jak trzeci świat pozwala by wszystkie sportowe instytucje siedziały w Szwajcarii zamiast np. w Teheranie :P
Zatem jedyna szansa na rozlecenie FIFA, to neoFIFA pod egidą państw, jako organizacja międzynarodowa. Zatem potrzebny jest kryzys plus nowa inicjatywa. To pierwsze odrobinę widać, na drugie nie zanosi się.
Po prawdzie w takim razie z usuwaniem może być jeszcze trudniej, bo np. nie da się wywalić kogoś z ONZ. Celowo. Tylko właśnie kolego - teraz FIFA padła ale przez wiek jak państwa się napieprzały to jednak była obrzydliwie symetrystycznie neutralna. Dlatego mieliśmy klasyk Argentyna - Anglia zamiast wypieprzenie obu z rozgrywek za wojnę. No ale jak zrobi się z FIFA - organizację sterowaną przez rządy państw... hmmm sam nie wiem. Z jednej strony może dac to lepsze gwarancje, że za politykę nie będzie reperkusji, ale z drugiej mieszania się państw może być sporo. Nie wiem, nie wiem.
Przecież mecze w koszykówce czy hokeju dalej są mecze dla biedniejszych, co więcej jak ktoś uzbiera reprezentację z outsiderów, a NHL akurat nie przerwie rozgrywek, to może wywalczyć takimi olimpijskie złoto - jak Finlandia w tym roku, a grupa młodzieży może zdobyć niespodziewany brąz, jak Słowacja.
LM i tak jest elitarna, i tak wymaga kupę kasy. Ale jedna drużyna gra łącznie 6 meczów na jesieni i max 7 na wiosnę. W międzyczasie spuszczają łomot jakiemuś Bochun, St Etienne czy Rayo Vallecano, zamiast grać kolejne ciekawe mecze między sobą.
Ja to rozumiem, gdyż sam utyskuję na poszerzenie Plusligi. Kiedyś grało 10 zespołów, dzięki czemu odsetek meczów na szczycie był b. wysoki. Potem, jak rozszerzono do 16, to oglądało się głównie mecze patałachów i ich oklepywanie przez silnych. No, chodzi jednak również o jakieś popularyzowanie cycuś.
LM i tak jest elitarna, i tak wymaga kupę kasy. Ale jedna drużyna gra łącznie 6 meczów na jesieni i max 7 na wiosnę. W międzyczasie spuszczają łomot jakiemuś Bochun, St Etienne czy Rayo Vallecano, zamiast grać kolejne ciekawe mecze między sobą.
Informacyjnie, MŚ odebrane rosji, wszystkie drużyny narodowe i klubowe z rosji i białorusi, w siatkówce i siatkówce plażowej, zbanowane. Zaksa, która w 1/4 Ligi mistrzów miała się mierzyć z milicyjnym klubem z Moskwy, tym samym trafia do 1/2, gdzie będzie się potykać albo z Jastrzębskim Węglem albo ponownie (mecz 3 i 4 w tym sezonie a 5 i 6 licząc ubiegły). W razie wygranej zagra pewnie z drużyną Leona i Grbicia - Perugią.
A Macedonia właśnie wyeliminowała Włochów. Ktoś tu pytał "czy Brzęczek wygrał z kimś lepszym od Albanii". Więc podtrzymuję, co napisałem wtedy - wygrał 2 razy z Macedonią.
Meczu dziś nie widziałem, konsekwentnie wolę oglądać mecze o coś, więc czekam na dogrywkę Szwecja - Czechy
No i Szwecja przeszła, to niedobrze, ze Szwecją gra nam się fatalnie, co podkreślałem wielokrotnie, przed Sousą, za Sousy i piszę po Sousie. Oczywiście ze strony Forumowiczów beka, że "statystyki nie grają" i takie tam. A potem zdziwko, że kolejna porażka. We wtorek niestety kolejna, ale oczywiście chciałbym się pomylić i zobaczyć Polskę na mundialu.
Szwedzi znakomicie się bronią, w ataku jest niby mizeria, nie ma bezustannych sytuacji, przesiadywania pod bramką przeciwnika. Ale są skuteczni, jedna, dwie akcje i gol. Jak już strzelą, to raczej nie odpuszczą wyniku, Czesi mieli 10 minut na odrobienie straty, nie stworzyli w zasadzie żadnej sytuacji. Z kolei Czesi byliby wygodniejszym przeciwnikiem, bo grają tylko jakieś 70 minut, potem kondycyjnie siedli. Na Euro też zresztą tak grali, ćwierćfinał mieli przypadkiem, Szwedzi przypadkiem go nie mieli.
Dobry zespół w dupie ma z kim gra i co mówią statystyki. Dobry zespół gra w piłkę. Na dzień dzisiejszy nie widzę różnicy z kim zgramy, czy z Czechami, czy ze Szwecją. Laga do przodu i liczymy że coś z tego wyjdzie może się udać z każdym ...
Nawet nie zdajcie sobie sprawy jak jestem zagotowany po tym co dziś zobaczyłem w Glasgow. Odechciewa mi się oglądać mecze kadry.
Jaki koszmar niby wraca? Sousa miał lepszy debiut, czy o co chodzi? Trudny mecz, z walczakiem na jego terenie. Może mecz Nawałki wyglądał lepiej? Jedno co - wyśmienity sparingpartner, co było łatwe do przewidzenia. Ten mecz w ogóle na towarzyski nie wyglądał i bardzo dobrze.
rozum.von.keikobad napisal(a): No i Szwecja przeszła, to niedobrze, ze Szwecją gra nam się fatalnie, co podkreślałem wielokrotnie, przed Sousą, za Sousy i piszę po Sousie. Oczywiście ze strony Forumowiczów beka, że "statystyki nie grają" i takie tam.
Nie wiem kto miał bekę - albo nie pamiętam, albo coś mnie ominęło. Ale przecież to o Szwedach to truizm - coś jak to że po piątku zwykle jest sobota.
rozum.von.keikobad napisal(a): A potem zdziwko, że kolejna porażka. We wtorek niestety kolejna, ale oczywiście chciałbym się pomylić i zobaczyć Polskę na mundialu.
Ja nie obstawiam, po prostu będę kibicem. Przed 2014 z hitlerowcami nie wygraliśmy nigdy, a wtedy się udało - może się uda mimo wszystko. Nie jest to rywal poza zasięgiem, to jest rywal cholernie dla nas niewygodny, ale to nie jest mission impossible. No i - wbrew temu co było na Euro - nie trzeba tego meczu wygrać za wszelką cenę, można zremisować, a karne to wiadomo. Gdybyśmy mieli podobny komfort na Euro i gdyby nie ta łajza Płacheta, co jej się biegać nie chciało chwilę po wejściu na boisko, to byśmy tego nmeczu nie przegrali.
Wiem, szukam pozytywów, zdaje sobie sprawę że szanse są małe, ale nie niewielkie. Myślę że 40-60, w najgorszym wypadku 30-70. To będzie moim zdaniem mecz gdzie wynik będzie się ważył do końca.
JORGE napisal(a): Dobry zespół w dupie ma z kim gra i co mówią statystyki. Dobry zespół gra w piłkę. Na dzień dzisiejszy nie widzę różnicy z kim zgramy, czy z Czechami, czy ze Szwecją. Laga do przodu i liczymy że coś z tego wyjdzie może się udać z każdym ...
Nawet nie zdajcie sobie sprawy jak jestem zagotowany po tym co dziś zobaczyłem w Glasgow. Odechciewa mi się oglądać mecze kadry.
No właśnie dobry zespół, bo zespół Sousy wygrał tylko z Albanią i z amatorami.
JORGE napisal(a): Nawet nie zdajcie sobie sprawy jak jestem zagotowany po tym co dziś zobaczyłem w Glasgow. Odechciewa mi się oglądać mecze kadry.
Pewnie odpowiedzi nie usłyszę, ale może ktoś mi wytłumaczy - w czym dzisiejszy mecz był gorszy od tego z Węgrami? Bo imho zagraliśmy z trudniejszym przeciwnikiem na wyjeździe, i wywieźliśmy remis - i bynamniej ani chwila tego meczu nie wskazywała na to że jest on towarzyski. Zresztą z nami Węgry też zdaje się grały o nic.
Obraz gry? Wolne żarty jaśnie panie. Widziałem oba. Oba mecze bez Lewego. W jednym z nich trener grał swój piętnasty mecz, w drugim pierwszy .
Pewnie się nie znam i tak dalej - bardzo możliwe, ale może ktoś wytłumaczy?
trep napisal(a): Wczoraj Iga Świątek została numerem 1 światowego tenisa.
Jeszcze nie została i nie można powiedzieć, że stanie się to na 100%. Ranking zaktualizowany zostanie po turnieju Miami. Jeśli Świątek przegra od razu pierwszy mecz (dzisiaj w nocy), a Badosa wygra turniej, to ona będzie liderką rankingu.
---
Cytowana wypowiedź jest z wątku o papieżu, ale chyba znalazła się tam przez pomyłkę.
rozum.von.keikobad napisal(a): No i Szwecja przeszła, to niedobrze, ze Szwecją gra nam się fatalnie, co podkreślałem wielokrotnie, przed Sousą, za Sousy i piszę po Sousie. Oczywiście ze strony Forumowiczów beka, że "statystyki nie grają" i takie tam. A potem zdziwko, że kolejna porażka. We wtorek niestety kolejna, ale oczywiście chciałbym się pomylić i zobaczyć Polskę na mundialu.
Szwedzi znakomicie się bronią, w ataku jest niby mizeria, nie ma bezustannych sytuacji, przesiadywania pod bramką przeciwnika. Ale są skuteczni, jedna, dwie akcje i gol. Jak już strzelą, to raczej nie odpuszczą wyniku, Czesi mieli 10 minut na odrobienie straty, nie stworzyli w zasadzie żadnej sytuacji. Z kolei Czesi byliby wygodniejszym przeciwnikiem, bo grają tylko jakieś 70 minut, potem kondycyjnie siedli. Na Euro też zresztą tak grali, ćwierćfinał mieli przypadkiem, Szwedzi przypadkiem go nie mieli.
Szwedzi od zawsze sprawiają wrażenie tych, którzy jako nieliczni zrozumieli ograniczenia piłki reprezentacyjnej, tzn. żenującą ilość czasu na wspólną pracę, niepewność składu, bliski zeru wpływ na formę piłkarzy. Zatem organizacja w obronie to podstawa, maksymalnie uproszczone schematy gry z przodu, generalnie wszystko to, co można w miarę opanować na kilku treningach i ew. szybko wzdrożyć nowego gracza gdy inny nagle wypada. Jak na materiał ludzki którym dysponują - efekty są powyżej potencjału, choć nie spektakularne.
JORGE napisal(a): Nawet nie zdajcie sobie sprawy jak jestem zagotowany po tym co dziś zobaczyłem w Glasgow. Odechciewa mi się oglądać mecze kadry.
Pewnie odpowiedzi nie usłyszę, ale może ktoś mi wytłumaczy - w czym dzisiejszy mecz był gorszy od tego z Węgrami? Bo imho zagraliśmy z trudniejszym przeciwnikiem na wyjeździe, i wywieźliśmy remis - i bynamniej ani chwila tego meczu nie wskazywała na to że jest on towarzyski. Zresztą z nami Węgry też zdaje się grały o nic.
Obraz gry? Wolne żarty jaśnie panie. Widziałem oba. Oba mecze bez Lewego. W jednym z nich trener grał swój piętnasty mecz, w drugim pierwszy .
Pewnie się nie znam i tak dalej - bardzo możliwe, ale może ktoś wytłumaczy?
Nie no, mecz wyglądał słabo, ale to głównie za sprawą rywala. Szkockie drewno zawsze zapewnia odpowiednią ilość rugby i zamordowanie jakiejkolwiek płynności gry. Jeśli nie grają z kimś z topu kto ich zdominuje, to wygląda to podobnie. Zatem kopanina, eksperyment z ustawieniem hipotetycznie dającym możliwość reagowania na sytuację bez potrzeby zmian, próba ustawiania niektórych graczy na nietypowych pozycjach. Oglądać się nie dało, ale nie o to. Oby Czesio znalazł odpowiedzi na pytania do swojego konceptu.
natenczas napisal(a): Szwedzi od zawsze sprawiają wrażenie tych, którzy jako nieliczni zrozumieli ograniczenia piłki reprezentacyjnej, tzn. żenującą ilość czasu na wspólną pracę, niepewność składu, bliski zeru wpływ na formę piłkarzy. Zatem organizacja w obronie to podstawa, maksymalnie uproszczone schematy gry z przodu, generalnie wszystko to, co można w miarę opanować na kilku treningach i ew. szybko wzdrożyć nowego gracza gdy inny nagle wypada. Jak na materiał ludzki którym dysponują - efekty są powyżej potencjału, choć nie spektakularne.
Się całkowicie zgadzam, mało tego - uważam że powinniśmy iść w podobnym kierunku.
natenczas napisal(a): Nie no, mecz wyglądał słabo,
Ale ja nie przeczę przecież. Pytam czy piętnasty z kolei mecz Sousy wyglądał lepiej? A rywal jeśli nie słabszy, to na pewno mniej zadziorny, a do tego gralimy u siebie, o coś, a oni na wyjeździe o nic. No i ten żeśmy zremisowali, tamtem przegrali. Tam trener był "wdrożony", tu - nowy. Nie rozumiem zatem czym się tu wkurwiać? Ani wynikiem, ani stawką, ani obrazem gry (w porównaniu do ostatniego meczu) - nie ma najmniejszego powodu.
natenczas napisal(a): ale to głównie za sprawą rywala. Szkockie drewno zawsze zapewnia odpowiednią ilość rugby i zamordowanie jakiejkolwiek płynności gry. Jeśli nie grają z kimś z topu kto ich zdominuje, to wygląda to podobnie.
Owszem, ale dlatego są dla nas świetnym sparingpartnerem. Albo ich rozegramy, albo będziemy musieli poćwiczyć zadziorność, charakterek, i tak dalej. Nie ma tego złego.
natenczas napisal(a): Oglądać się nie dało, ale nie o to. Oby Czesio znalazł odpowiedzi na pytania do swojego konceptu.
A ja mecze walki lubię:) Szachy i finezję techniczną też - lubienie jednego, drugiego nie wyklucza:)
Komentarz
Ja w ogóle liczę, że turniej się odbędzie okrojony, jakiś Kamerun wyeliminuje Rosję, mistrzem świata zostanie bo ja wiem Egipt, a potem FIFA się z hukiem rozleci i następne 50 lat żadnych mistrzostw świata nie będzie tylko 3 rywalizujące organizacje walczące o masę upadłościową niczym w czasach niewoli awiniońskiej.
Z jednej strony pojawił się wyłom, który zjednoczył grupę członków federacji przeciwko jej władzom. Z drugiej - świat piłki przeżarty został żądzą pieniądza do śpiku kości, kręcącą się już wokół dzieciaków w szkółkach. Jak więc naprawiać i oczekiwać przyzwoitości w top-menedżmencie?
Szczególnie zabawne będzie jak biały, liberalny zachód będzie grał sam ze sobą, jednocześnie głoszą inkluzywność i uniwersalizm
Ja bym sobie odpalił superligę, tak jak odpalam LM.
Wiem, że temat piłkarski, ale drużyny fińska i łotewska wycofały się z KHL. Oczywiście KHL od tego nie upadnie, ale za jakiś czas może zredukować się do I ligi rosyjskiej.
Jakby kto nie wiedział KHL - kontynentalna liga hokejowa to liga rosyjska, ale w której mogą grać zespoły z innych państwa jak zapłacą, w założeniu ma być przeciwwagą dla NHL.
Pisze się nieoficjalnie jeszcze, że FIVB przeniesie MŚ z rosji.
Teraz presja pójdzie na ban dla rosyjskich drużyn narodowych i klubowych.
Zatem jedyna szansa na rozlecenie FIFA, to neoFIFA pod egidą państw, jako organizacja międzynarodowa. Zatem potrzebny jest kryzys plus nowa inicjatywa. To pierwsze odrobinę widać, na drugie nie zanosi się.
LM i tak jest elitarna, i tak wymaga kupę kasy. Ale jedna drużyna gra łącznie 6 meczów na jesieni i max 7 na wiosnę. W międzyczasie spuszczają łomot jakiemuś Bochun, St Etienne czy Rayo Vallecano, zamiast grać kolejne ciekawe mecze między sobą.
Zaksa, która w 1/4 Ligi mistrzów miała się mierzyć z milicyjnym klubem z Moskwy, tym samym trafia do 1/2, gdzie będzie się potykać albo z Jastrzębskim Węglem albo ponownie (mecz 3 i 4 w tym sezonie a 5 i 6 licząc ubiegły). W razie wygranej zagra pewnie z drużyną Leona i Grbicia - Perugią.
Meczu dziś nie widziałem, konsekwentnie wolę oglądać mecze o coś, więc czekam na dogrywkę Szwecja - Czechy
Szwedzi znakomicie się bronią, w ataku jest niby mizeria, nie ma bezustannych sytuacji, przesiadywania pod bramką przeciwnika. Ale są skuteczni, jedna, dwie akcje i gol. Jak już strzelą, to raczej nie odpuszczą wyniku, Czesi mieli 10 minut na odrobienie straty, nie stworzyli w zasadzie żadnej sytuacji. Z kolei Czesi byliby wygodniejszym przeciwnikiem, bo grają tylko jakieś 70 minut, potem kondycyjnie siedli. Na Euro też zresztą tak grali, ćwierćfinał mieli przypadkiem, Szwedzi przypadkiem go nie mieli.
Nawet nie zdajcie sobie sprawy jak jestem zagotowany po tym co dziś zobaczyłem w Glasgow. Odechciewa mi się oglądać mecze kadry.
Trudny mecz, z walczakiem na jego terenie. Może mecz Nawałki wyglądał lepiej?
Jedno co - wyśmienity sparingpartner, co było łatwe do przewidzenia. Ten mecz w ogóle na towarzyski nie wyglądał i bardzo dobrze. Nie wiem kto miał bekę - albo nie pamiętam, albo coś mnie ominęło. Ale przecież to o Szwedach to truizm - coś jak to że po piątku zwykle jest sobota. Ja nie obstawiam, po prostu będę kibicem. Przed 2014 z hitlerowcami nie wygraliśmy nigdy, a wtedy się udało - może się uda mimo wszystko. Nie jest to rywal poza zasięgiem, to jest rywal cholernie dla nas niewygodny, ale to nie jest mission impossible.
No i - wbrew temu co było na Euro - nie trzeba tego meczu wygrać za wszelką cenę, można zremisować, a karne to wiadomo. Gdybyśmy mieli podobny komfort na Euro i gdyby nie ta łajza Płacheta, co jej się biegać nie chciało chwilę po wejściu na boisko, to byśmy tego nmeczu nie przegrali.
Wiem, szukam pozytywów, zdaje sobie sprawę że szanse są małe, ale nie niewielkie. Myślę że 40-60, w najgorszym wypadku 30-70. To będzie moim zdaniem mecz gdzie wynik będzie się ważył do końca.
Bo imho zagraliśmy z trudniejszym przeciwnikiem na wyjeździe, i wywieźliśmy remis - i bynamniej ani chwila tego meczu nie wskazywała na to że jest on towarzyski. Zresztą z nami Węgry też zdaje się grały o nic.
Obraz gry? Wolne żarty jaśnie panie. Widziałem oba.
Oba mecze bez Lewego. W jednym z nich trener grał swój piętnasty mecz, w drugim pierwszy .
Pewnie się nie znam i tak dalej - bardzo możliwe, ale może ktoś wytłumaczy?
---
Cytowana wypowiedź jest z wątku o papieżu, ale chyba znalazła się tam przez pomyłkę.
Jak na materiał ludzki którym dysponują - efekty są powyżej potencjału, choć nie spektakularne.
Zatem kopanina, eksperyment z ustawieniem hipotetycznie dającym możliwość reagowania na sytuację bez potrzeby zmian, próba ustawiania niektórych graczy na nietypowych pozycjach. Oglądać się nie dało, ale nie o to. Oby Czesio znalazł odpowiedzi na pytania do swojego konceptu.
A rywal jeśli nie słabszy, to na pewno mniej zadziorny, a do tego gralimy u siebie, o coś, a oni na wyjeździe o nic.
No i ten żeśmy zremisowali, tamtem przegrali. Tam trener był "wdrożony", tu - nowy.
Nie rozumiem zatem czym się tu wkurwiać? Ani wynikiem, ani stawką, ani obrazem gry (w porównaniu do ostatniego meczu) - nie ma najmniejszego powodu. Owszem, ale dlatego są dla nas świetnym sparingpartnerem. Albo ich rozegramy, albo będziemy musieli poćwiczyć zadziorność, charakterek, i tak dalej. Nie ma tego złego. A ja mecze walki lubię:) Szachy i finezję techniczną też - lubienie jednego, drugiego nie wyklucza:)