Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1164165167169170238

Komentarz

  • Ważne żeby linia melodyczna dobrze pasiła, aejaejao, aejaejao
  • edytowano May 2022
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ja do tej pory nie rozumię, jak to się stało, że L jak burza rozbiła wszystkich w zeszłym sezonie, a potem pod wodzą pana Cześka jak równy z równym walczyła z drugą ligą ełropejskiej elity -- a potem zwaliła się tak boleśnie, że okoliczność, że przestał zagrażać spadek, przywitałem z pewną, hm, ulgą.

    Ma Kolega @JORGE iakoweś refluksje, może?
    No co, Czesławowi się zespół rozjechał, jak zwykle. Tym razem przyczyn było wiele. Po pierwsze Michniewicz to takie połączenie strażaka z motywatorem. Krótkodystansowiec, do pierwszego kryzysu. Nie potrafi utrzymać zespołu w ryzach, zaczynają się trochę na niego piłkarze wkurwiać, trochę olewać. No właśnie i nie pomógł mu Mioduski niekoniecznie przemyślanymi transferami. Wrzucił Cześkowi na łeb jugolsko-albańską bandę, która trochę miała na Legię wywalone. Trener potrafiący zarządzać zasobami ludzkimi by sobie z nimi poradził, prawdziwek Czesio nie. I poooooszło. Ale oczywiście - głównym problemem Legii jest głowa, czyli Mioduski. Chłop nie potrafi być szefem i tyle. Za jego rządów Legia będzie w nieustannym kryzysie.

    A jeszcze o Czesiu, Kulesza doskonale wie co to za człowiek i gdzie kończą się jego możliwości (i kiedy). Dlatego trenerem kadry młodzieżowców ma zostać Michał Probierz. I będzie czekał na moment kiedy piłkarze reprezentacji nie będą już Czesia słuchać. Wtedy nastąpi zmiana. I uwaga, wg mnie będzie to dobra zmiana, nie lubię stylu drużyn prowadzonych przez Probierza, ale do naszej kadry nadaje się idealnie.
  • Jednak Czesiek 2 mistrzostwa Polski zdobył (w tym z Lubinem). I 1 puchar. Coś tam chyba potrafi.
  • JORGE napisal(a):
    głównym problemem Legii jest głowa, czyli Mioduski. Chłop nie potrafi być szefem i tyle. Za jego rządów Legia będzie w nieustannym kryzysie.
    Wicie. I to być może. Ale za karę zaraz sprawdzę w Łajce...

    O, już wiem!

    Otóż Perukarz został kerownikiem równe pięć lat temu, w 2017. A przed nim pięć lat był Boguś (2012-2017), który ma lepszą prasę na Weszle. Jest więc materiał do rozumowania.

    Miszczunia Legia zdobyła 15 razy, co jak czytam, stanowi rekord. Z tego -- 3 razy za Mioduskiego, 4 razy za Bogusia. Przed Bogusiem była przerwa od 2006. A przed epoką Bogusia było 8 razy I miejsce.

    No więc jakoś się ci panowie bronią. Boguś tylko raz (!) dał plamę, bo w 2015 zajął kompromitujące drugie miejsce. Mioduski zaplamował dwakroć -- w 2019 drugie, a w 2022 w okolicach 10.

    Czyli patrząc na liczby, Boguś lepszy, a do tego ma lepszy fryz. Ale Mioduski, z trzema mistrzostwami w pięć lat też się jakoś broni.

    Pytanie, co zrobi teraz. Czy da radę cokolwiek wykrzesać, czy te sukcesy wynikały ze stanu, w jakim przejął temat od Leśnodorskiego.
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Jednak Czesiek 2 mistrzostwa Polski zdobył (w tym z Lubinem). I 1 puchar. Coś tam chyba potrafi.
    Myślę, że przez dziesięciolecia będzie najbardziej znienawidzonym trenerem w Warszawie.
  • edytowano May 2022
    Sarmata1.2 napisal(a):
    Jednak Czesiek 2 mistrzostwa Polski zdobył (w tym z Lubinem). I 1 puchar. Coś tam chyba potrafi.
    Ależ oczywiście ! Nasi trenerzy mają już chyba niezły warsztat, podążają za trendami światowymi, uczą się. Tak mi się wydaje, ale merytorycznie nie jestem tych aspektów ocenić. Natomiast zupełnie osobną sprawą jest umiejętność zarządzania ludźmi, cechy liderskie, a bez tego, nie da się, po prostu nie da się być dobrym trenerem.

    Ostatnio czytałem bardzo dobry artykuł o Greggu Popovichu, legendarnym już trenerze San Antonio Spurs, który wychował nie tylko całe pokolenia zawodników, ale też i trenerów, co widać po obecnych playoffach. Otóż Popovich mówił, że widzi już w zawodniku potencjał trenerski, pewne niezbędne cechy. I robi z nich później asystentów, uczą się, w końcu się usamodzielniając.

    Jest jedna zasada, trudna do zaakceptowania, ale bez niej nie zrozumie się pewnych mechanizmów. Dobry fachowiec, specjalista niekoniecznie będzie dobrym kierownikiem, a właściwie to rzadko, bardzo rzadko. Natomiast nawet średnio inteligentny człowiek, niezbyt biegły w danej materii, ale posiadający cechy liderskie i potrafiący zarządzać ludźmi - pociągnie ich do zwycięstwa.

  • To jakby opozycji do jazdy po Bartosiaku.
    Może być niezłym oceniaczem, nawijać em makaronu i consigliere, niekoniecznie może być dobrym szefem CPK czy innego PCK.
    Miał szansę, ocenił siebie, zobaczymy, kiedy to lotnisko powstanie, nie zależy to tylko od predyspozycji szefa, ale i od geopolityki wlasnie
    Btw
    Szang Hai i i Istanbul walczyły przed pan demją kto będzie miał większe lotnisko.
    Czy przy blokadzie Moskwy CPK może być mega hubem dla pół świata?
    Doświadczenie w transporcie dziwnych towarów i usług kierunek wschód z kierunku Amerika właśnie Polska zdobywa. Co noc słychać w powietrzu dudnienie jakby tybetańskich trąbit,
  • christoph napisal(a):
    To jakby opozycji do jazdy po Bartosiaku.
    Może być niezłym oceniaczem, nawijać em makaronu i consigliere, niekoniecznie może być dobrym szefem CPK czy innego PCK.
    Jazda po Bartosiaku, przynajmniej w moim przypadku, jest kompletnie oderwana od CPK - dwie kompletnie różne sprawy. Wojczal który jest moim zdaniem dużo bardziej kompetentny też wcale niekoniecznie poradziłby sobie w CPK, może nawet gorzej niż Bartosiak, co nie zmienia faktu, że geopolitykiem jest znacznie lepszym.
  • A z ligi lecą Łęczna, Termalica, co było do przewidzenia. I Wisła Kraków, po 26 latach, W tym okresie Wisła przeżyła swój najlepszy okres, dominowała, rządziła w lidze, dobrze radziła sobie w pucharach, była kasa od Cupiała. A później był zjazd, władza narkotykowej patologii kibicowskiej, z podstawioną złodziejką prezeską, wymyślonymi inwestorami, aż na koniec amatorskie próby ratowania klubu przez m. innymi Jakuba Błaszczykowskiego. Nie wyszło, bo nie mogło wyjść. Wisła jest brudna cały czas, musi przejść przez I ligowy czyściec.
  • Tam bodaj jakiś mongolski książę miał inwestować. W sumie szkoda starej tradycji.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Tam bodaj jakiś mongolski książę miał inwestować. W sumie szkoda starej tradycji.
    W zamian wchodzą Inuici.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Pytanie, co zrobi teraz. Czy da radę cokolwiek wykrzesać, czy te sukcesy wynikały ze stanu, w jakim przejął temat od Leśnodorskiego.
    To co robił i mówił Leśnodorski miało sens, było logiczne. Sprawdzało się. Koralik jednak podejmował ryzyko, dzięki czemu Legia awansowała do LM, Ale nie zawsze się wygrywa i w pewnym momencie zrobiło się w kasie pustawo. Kiedy wszystko idzie i jest się czym dzielić to wspólnicy się kochają, a kiedy nie ... No i t rzeba było do Legiunii dorzucić sianka wtedy Peruka powiedział - nie nie, moja kaska moje decyzje. A że Bodzio trochę pustawy był to musiał odejść.

    Era Mioduskiego to wieczna zmiana. Od bandy do bandy, trenerzy na lata, którzy po paru miesiącach odchodzili, koncepcja oddam decyzyjność, a po poł roku - zabieram wam wszystkie zabawki. Legia wygrywała, bo to był interes który działa i będzie działał, nawet na poziomie budżetu, przecież oni mają pięciokrotnie większy budżet niż inne kluby topowe (poza Lechem). Wychowankowie będą dopływać, bo jest niezła akademia, więc coś się będzie sprzedawało.

    Teraz Miduski podpierdolił Pogoni cały sztab szkoleniowy, przez co Pogoń na 4 kolejki przed końcem wypadła z walki o mistrzostwo (a miała ogromną szansę !). Runjaic kiedy mu ktoś będzie się do pracy wpieprzał powie pa pa. A to jest trener który buduje, prowadzi długotrwały proces, w pierwszym roku pracy w Pogoni ledwo się utrzymał. A więc ruch, ruch, niekończący się ruch, pożar, zmiana, tak wgląda dzisiejsza Legia.

  • JORGE napisal(a):
    Kiedy wszystko idzie i jest się czym dzielić to wspólnicy się kochają, a kiedy nie ... No i t rzeba było do Legiunii dorzucić sianka wtedy Peruka powiedział - nie nie, moja kaska moje decyzje. A że Bodzio trochę pustawy był to musiał odejść.
    Trochę irracjonalnie zadziałał. Mógł przecież Miodu kazać Bogusiowi trochę się posunąć w kwestii udziałów, a na prezesiku go ostawić.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Kiedy wszystko idzie i jest się czym dzielić to wspólnicy się kochają, a kiedy nie ... No i t rzeba było do Legiunii dorzucić sianka wtedy Peruka powiedział - nie nie, moja kaska moje decyzje. A że Bodzio trochę pustawy był to musiał odejść.
    Trochę irracjonalnie zadziałał. Mógł przecież Miodu kazać Bogusiowi trochę się posunąć w kwestii udziałów, a na prezesiku go ostawić.
    Nie Ignac, tak to nie działa. Szef może być tylko jeden. I Midouskiemu to zaczęło przeszkadzać, czekał tylko na moment.
  • No ja rozumiem, ale dzięki tego typu rozumowaniu rozleciała się Fronda. Tzn. nie tyle rozumowaniu, co przepychance w celu ustalenia hierarchii.

    Niestety, trzeba umieć współpracować, bo tylko tak osiągnie się szacunek i budowanie.
  • Rozleciała się a może została rozleciana.
  • Ten Jeżozwierzowski jakiś taki śliski był
  • BTW drugi z panów niedawno zarejestrował się na naszym forumku. Ale nie pisze na razie.
  • Brzost napisal(a):
    BTW drugi z panów niedawno zarejestrował się na naszym forumku. Ale nie pisze na razie.
    Drugi to Leśniodorski czy Mioduski, bo się pogubiłem?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    No ja rozumiem, ale dzięki tego typu rozumowaniu rozleciała się Fronda. Tzn. nie tyle rozumowaniu, co przepychance w celu ustalenia hierarchii.

    Niestety, trzeba umieć współpracować, bo tylko tak osiągnie się szacunek i budowanie.
    Szef może być tylko jeden. I nie ma żadnych rozwiązań pośrednich. Ma to wielorakie uzasadnienie, ale koniec końców jedno jest kluczowe - każde rozmycie doprowadzi do konfliktu, który nierozwiązany spowoduje upadek.

    Prezes zarządu ma szefa w postaci właściciela. Dyrektorzy mają szefa w postaci prezesa, ale nie właściciela, właściciel nie wpierdala się. Dyrektorzy mają swoich podwładnych, kierowników i dają im wolną rękę w konstruowaniu zespołów którymi będą zarządzać. Pracownicy niższego szczebla mają swojego szefa - kierownika, nie prezesa, czy dyrektora. To bardzo ważne ! Każdy ma jednego szefa.

    Każde zachwianie tej zasady destrukcyjnie działa na organizację, wprowadza zamęt. Dwugłos właścicielski zaś to game over. Ty pewnie uważasz, że przecież się da, bo jesteśmy dobrymi ludźmi, otwartymi i tak bardzo chcemy. Nie da się !
  • Świnto prawda. Pracowałem w firmie jako kierownik, miałem niby swojego dyrektora, ale non stop, po kilka razy dziennie przyłaził jeden z 3 prezesów i się wpieprzal w robotę. Oczywiście wydawali sprzeczne polecenia. Zwolniłem się po okresie próbnym.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Kiedy wszystko idzie i jest się czym dzielić to wspólnicy się kochają, a kiedy nie ... No i t rzeba było do Legiunii dorzucić sianka wtedy Peruka powiedział - nie nie, moja kaska moje decyzje. A że Bodzio trochę pustawy był to musiał odejść.
    Trochę irracjonalnie zadziałał. Mógł przecież Miodu kazać Bogusiowi trochę się posunąć w kwestii udziałów, a na prezesiku go ostawić.
    Ale tam był konflikt. I to ponoć gruby. Jestem prawie pewien, że - ja wiem lepiej - to jest praprzyczyna wszystkiego. I żeby była jasność, bardzo możliwie, że oni obydwaj lepiej wiedzieli. Tylko przy takim a nie innym stylu postępowania, dróg tych połączyć się nie dało.

    Wygląda mi na to, że Mioduski to typ który we wszystko się wkręca i ręcznie chce sterować, chyba że mu się akurat nie chce (a później znowu się zechce). Leśny zaś ma profil bardziej menadżerski, deleguje to co trzeba. Bardzo mi się podobało kiedy mówił o swoich podwładnych, widać było że rozumie o co kaman. Oczywiście Koralik ma też swoje wady, tyle że w polskiej piłce jest niezbędny. Chyba czeka na potknięcie Peruki, bo niby jest, ale go nie ma.
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Świnto prawda. Pracowałem w firmie jako kierownik, miałem niby swojego dyrektora, ale non stop, po kilka razy dziennie przyłaził jeden z 3 prezesów i się wpieprzal w robotę. Oczywiście wydawali sprzeczne polecenia. Zwolniłem się po okresie próbnym.
    Bo to jest koszmar dla pracowników.

  • Też podejrzewam że się nie da.

    Ale, powiedzmy, jak masz trzech wspólników, to zawsze powinno być tak, że dwóch może przegłosować jednego, bo temu jednemu może odbić. I kto wtedy jest szefem? Wg struktury żaden.
  • Z kronikarskego obowiązku. Wywalili ładnego Pawełka na zbitą buzię.
  • trep napisal(a):
    Z kronikarskego obowiązku. Wywalili ładnego Pawełka na zbitą buzię.
    W sensie o to chodzi?
    https://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-media-flamengo-szuka-nastepcy-paula-sousy,nId,6028118

    No cóż - nie dorośli do jego poziomu, nie docenili jego geniuszu, nie potrafili zastosować się do jego zaleceń, a teraz go obwiniają, zawistnicy.
  • A Jurek spadł z ligi.
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Świnto prawda. Pracowałem w firmie jako kierownik, miałem niby swojego dyrektora, ale non stop, po kilka razy dziennie przyłaził jeden z 3 prezesów i się wpieprzal w robotę. Oczywiście wydawali sprzeczne polecenia. Zwolniłem się po okresie próbnym.
    Pracowałem w firmie, gdzie miałem Dyrektora oraz trzech wspólników, którzy konkurowali ze sobą (firma liczyła kilka tysięcy pracowników w różny sposób pozatrudnianych), to dopiero była jazda! A jak już firma zaczęła tonąć, to zatrudnili Pełnomocnika Zarządu, ale chyba tylko po to, aby jego polecenia sabotować.

  • Polityka, paaanie
  • .
    trep napisal(a):
    Z kronikarskego obowiązku. Wywalili ładnego Pawełka na zbitą buzię.
    To teraz zaczną się wakacje na koszt pracodawcy do końca kontraktu, sława sukcesów trochę przyschnie, a potem cyk, z powrotem na trenerską karuzelę.
    Wśród prezesów i właścicieli klubów niemało jest osób specjalnej troski umysłowej i emocjonalnej, więc jakaś posada znajdzie się.
    Tak trzeba żyć.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.