Pani_Łyżeczka napisal(a): Nawet portki na szelkach nie pomogli,no popacz się popacz!
Niemcy, i wszystko jasne. Czego się Lewandowski spodziewał? Że nagle, ni z tego ni z owego zaczną być ludźmi? No sorry, ale to nie od dziś, i nie od wczoraj widać było, że z jednej strony klaszczą bo zdobywa gole, z drugiej tylko czekają aż mu się noga podwinie by znów poczuć się na tle "polaczków" lepszymi.
los napisal(a): A to nie wystarczy, że trafi piłką w bramkę?
Absolutnie. To w zasadzie nie ma żadnego znaczenia. A w temacie niespektakularnych goli - tu kilka żałosnych w jego wykonaniu:
W temacie żałosnych goli naprawdę wielu na liście brakuje, albowiem w tej materii u niego duża konkurencja. Ale co do zasady - nie dziwmy się że Niemcy to Niemcy. Lewy też niech się nie dziwi.
A jeszcze gwoli przypomnienia niespektakularnych goli - to też było w sumie po prostu typowe, nic szczególnego - szczególnie się to fajnie ogląda nie pocięte, gdzie realizatorzy ledwo puszczą powtórkę z poprzedniego, a zaraz pada kolejny gol.
Warto też posłuchać całego komentarza angolskiego - ale oni się na piłce nie znają, więc pewnie on też nie:
Coś im się delikatnie mówiąc pomyliło - niespektakularne gole to akurat strzelał Gerd Muller (genialny "lis pola karnego"), których większość polegała na wepchnięciu piłki do bramki z najbliższej odległości.
MarianoX napisal(a): Coś im się delikatnie mówiąc pomyliło - niespektakularne gole to akurat strzelał Gerd Muller (genialny "lis pola karnego"), których większość polegała na wepchnięciu piłki do bramki z najbliższej odległości.
Nic się nie pomyliło - stosują dobrze im znaną zasadę Goebelsa i tyle. Kto będzie wracał do Milera? Miler wielkim piłkarzem był i jego wirtuozeria nieustannie nas zachwyca, koniec. A jak ci się podoba Lewandowski, to wiedz że to nikt przy Milerze, kropka.
Poza tym kto pamięta Milera, jak grał naprawdę? Wymierające powoli pokolenie, a młodszym się po prostu mówi co mają myśleć i po sprawie. Najwyżej ktoś tam (jednostki) wróci do archiwalnych nagrań i przeżyje szok jak ja po obejrzeniu słynnego Anglia-Polska w 1973 na Wembley - ale to statystycznie nieistotne.
Więc nie - nic im się nie pomyliło, jest dokładnie tak, jak ma być.
TecumSeh napisal(a): przeżyje szok jak ja po obejrzeniu słynnego Anglia-Polska w 1973 na Wembley
Mój ojciec twierdzi, że jak się już zna wynik to ten mecz jest nie do oglądania. Prawda to?
Delikatnie mówiąc. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu to szczyt żenady. Szczyt - podobnie żenującego meczu w wykonaniu polskiej reprezentacji nie było w historii. Druga połowa to już normalny mecz w miarę.
Nie żebym bronił mitologii tego meczu, ale szansa na znalezienie jakiegokolwiek innego z lat 70. czy nawet 80., który w całości byłby strawny do oglądania jest bliska zeru. Z dzisiejszej perspektywy wolne tempo, technika i taktyka na niskim poziomie skutkujące często chaotyczną kopaniną. Taki trochę współczesny futbol kobiecy. Na plus może więcej strzałów z dystansu, choć i to w wygląda najciekawiej dopiero w skrótach i kompilacjach.
natenczas napisal(a): Nie żebym bronił mitologii tego meczu, ale szansa na znalezienie jakiegokolwiek innego z lat 70. czy nawet 80., który w całości byłby strawny do oglądania jest bliska zeru. Z dzisiejszej perspektywy wolne tempo, technika i taktyka na niskim poziomie skutkujące często chaotyczną kopaniną. Taki trochę współczesny futbol kobiecy. Na plus może więcej strzałów z dystansu, choć i to w wygląda najciekawiej dopiero w skrótach i kompilacjach.
Po pierwsze to Kolega się myli, bo np mecz z Meksykiem (MŚ 1978) oglądało się bardzo fajnie (a innych z tego okresu w całości nie widziałem), a po drugie - tu nie o tempo, technikę itp chodzi. Ta jest niezła - do taktyki jeśli już można się przyczepić. Tak jak napisałem - druga połowa z Angolami to normalny mecz, którego nie ma się co wstydzić, ale pierwsza.... Matko.
Tylu podań do nikogo nie widziałem w żadnym meczu żadnej z drużyn. Nie że panicznych wykopów - o te nie mam pretensji, mnie chodzi o zwykłe podania nie będąc przez nikogo atakowanym. Rzut wolny wykonywany przez nas zakończył się brakiem strzału (któryś z naszych próbując oddać strzał, nieatakowany, kopnął niechcący piłkę prawą nogą i machnął się lewą). Skala nieporadności, niewymuszonych błędów, itp - przechodzi ludzkie pojęcie.
Jasne to się dopiero robi jak słyszymy Tomaszewskiego, który mówi, że przed meczem modlił się (nie w sensie przenośnym a dosłownym), żeby tylko nie było blamażu. Nie jakaś wygrana czy remis - byle tylko nie stać się pośmiewiskiem.
Chłopaki po prostu wyszli na Wembley na miękkich nogach - a że grałem w juniorach w siatkę, doskonale rozumiem presję wyjścia na obcym terenie wobec silniejszego przeciwnika, z jego własnymi kibicami. Ok, niby chłopaki byli dorośli, ale kompleksy biednego kraju wobec mitycznego zachodu i jeszcze "wielkiej Anglii, niedawnych mistrzów świata" robiły swoje. I taka presja zjada - człowiek nie wie co robi, popełnia elementarne błędy itp. Zanim się nie otrząśnie.
I to się stało w przerwie - chłopaki ochłonęli, zapewne Górski zjebał ich z góry na dół i kazał grać a nie trząść się ze strachu - i jak wyszli na drugą połowę, to na dzień dobry Szymanowski nawinął Angola na proste zwody cztery (!) razy z rzędu. I chłopaki uwierzyli że to przeciwnik jak każdy inny - a po meczu, przed mistrzostwami, że skoro dali rady z Angolami u nich, to kogo mają się bać?
Otóż nie cała niemieckojęzyczna prasa porusza, że Lawendowski to pijak i złodziej. Co ciekawe, pokrywa się to z żalami niektórych Niemców, że jeśli chcą poczytać trochę prasy bez cenzury, to muszą ją kupywać w Zurychu. Zurych! Tu się oddycha!
Tako rzecze NZZ:
Barcelona może wiele zyskać na transferze Lewandowskiego: Ryzykowny akt Houdiniego pozwala zadłużonym Katalończykom zawrzeć kontrakt z Robertem Lewandowskim. Dzięki Polakowi, Barça mogłaby zaskakująco szybko wrócić do międzynarodowej ekstraklasy. Lewandowski w sierpniu skończy 34 lata. Jednak jego były trener z Bayernu Josep Guardiola określił kiedyś maniaka fitnessu jako "najbardziej profesjonalnego zawodnika, jakiego kiedykolwiek spotkałem".
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Czy jak polskie dziecko adoptuje Chinka to będzie miało chińskie korzenie? To chyba tylko jego adopcyjna matka ma polskie korzenie, ale nigdzie nie doczytałem, czy mówi po polsku.
Komentarz
No sorry, ale to nie od dziś, i nie od wczoraj widać było, że z jednej strony klaszczą bo zdobywa gole, z drugiej tylko czekają aż mu się noga podwinie by znów poczuć się na tle "polaczków" lepszymi.
Nie potrafią ich wyegzorcyzmować? Dobra nasza.
Kto by się spodziewał.
A w temacie niespektakularnych goli - tu kilka żałosnych w jego wykonaniu:
W temacie żałosnych goli naprawdę wielu na liście brakuje, albowiem w tej materii u niego duża konkurencja.
Ale co do zasady - nie dziwmy się że Niemcy to Niemcy. Lewy też niech się nie dziwi.
Warto też posłuchać całego komentarza angolskiego - ale oni się na piłce nie znają, więc pewnie on też nie:
Kto będzie wracał do Milera? Miler wielkim piłkarzem był i jego wirtuozeria nieustannie nas zachwyca, koniec.
A jak ci się podoba Lewandowski, to wiedz że to nikt przy Milerze, kropka.
Poza tym kto pamięta Milera, jak grał naprawdę? Wymierające powoli pokolenie, a młodszym się po prostu mówi co mają myśleć i po sprawie.
Najwyżej ktoś tam (jednostki) wróci do archiwalnych nagrań i przeżyje szok jak ja po obejrzeniu słynnego Anglia-Polska w 1973 na Wembley - ale to statystycznie nieistotne.
Więc nie - nic im się nie pomyliło, jest dokładnie tak, jak ma być.
Druga połowa to już normalny mecz w miarę.
Z dzisiejszej perspektywy wolne tempo, technika i taktyka na niskim poziomie skutkujące często chaotyczną kopaniną. Taki trochę współczesny futbol kobiecy.
Na plus może więcej strzałów z dystansu, choć i to w wygląda najciekawiej dopiero w skrótach i kompilacjach.
Tylu podań do nikogo nie widziałem w żadnym meczu żadnej z drużyn. Nie że panicznych wykopów - o te nie mam pretensji, mnie chodzi o zwykłe podania nie będąc przez nikogo atakowanym. Rzut wolny wykonywany przez nas zakończył się brakiem strzału (któryś z naszych próbując oddać strzał, nieatakowany, kopnął niechcący piłkę prawą nogą i machnął się lewą). Skala nieporadności, niewymuszonych błędów, itp - przechodzi ludzkie pojęcie.
Jasne to się dopiero robi jak słyszymy Tomaszewskiego, który mówi, że przed meczem modlił się (nie w sensie przenośnym a dosłownym), żeby tylko nie było blamażu. Nie jakaś wygrana czy remis - byle tylko nie stać się pośmiewiskiem.
Chłopaki po prostu wyszli na Wembley na miękkich nogach - a że grałem w juniorach w siatkę, doskonale rozumiem presję wyjścia na obcym terenie wobec silniejszego przeciwnika, z jego własnymi kibicami. Ok, niby chłopaki byli dorośli, ale kompleksy biednego kraju wobec mitycznego zachodu i jeszcze "wielkiej Anglii, niedawnych mistrzów świata" robiły swoje. I taka presja zjada - człowiek nie wie co robi, popełnia elementarne błędy itp. Zanim się nie otrząśnie.
I to się stało w przerwie - chłopaki ochłonęli, zapewne Górski zjebał ich z góry na dół i kazał grać a nie trząść się ze strachu - i jak wyszli na drugą połowę, to na dzień dobry Szymanowski nawinął Angola na proste zwody cztery (!) razy z rzędu. I chłopaki uwierzyli że to przeciwnik jak każdy inny - a po meczu, przed mistrzostwami, że skoro dali rady z Angolami u nich, to kogo mają się bać?
Tako rzecze NZZ:
Jak chce mi się poczytać coś bez filtra propagandowego, to idę na tagesanzeiger.
Nzz za wyniosłe dla mnie