A ja uważam, że najbardziej doniosłym wydarzeniem ostatnich dni, w polskim sporcie, był mecz Villarealu z Lechem 4-3. I tu nawet nie chodzi o to, że to jest potęga (półfinał LM w ubiegłym roku), ale ogólnie występy polskich zespołów w europejskich pucharach są sprawą o najwyższym stopniu trudności i priorytecie.
Setki milionów złotych, gigantyczne nakłady na szkolenie i cały czas bardzo słabo. Będziemy zawsze upośledzeni i zakompleksieni (w aspekcie sport) jeżeli nasze drużyny nie zaczną osiągać sukcesów w pucharach.
Pacz Pan - ale ze mnie kibic kopanej. Pochłonięty siatkówką zapomniałem że w ogóle wczoraj grali! Inna sprawa że serwisy sportowe pochłonięte siatką i Igą Świątek jakby zapomniały o tym - dziś patrzyłem i nic mi się w oczy nie rzuciło.
No ale pono dobry mecz był i wynik wskazuje że niewiele brakło. Acz faktycznie poziom się jakby osuwa - 10 lat temu wygrywaliśmy z Manchesterem City, remisowaliśmy dwa razy z Juventusem, Legia w LM remisowała nawet z Realem u siebie - dziś nawet takich incydentów brak.
TecumSeh napisal(a): Pacz Pan - ale ze mnie kibic kopanej. Pochłonięty siatkówką zapomniałem że w ogóle wczoraj grali! Inna sprawa że serwisy sportowe pochłonięte siatką i Igą Świątek jakby zapomniały o tym - dziś patrzyłem i nic mi się w oczy nie rzuciło.
No ale pono dobry mecz był i wynik wskazuje że niewiele brakło. Acz faktycznie poziom się jakby osuwa - 10 lat temu wygrywaliśmy z Manchesterem City, remisowaliśmy dwa razy z Juventusem, Legia w LM remisowała nawet z Realem u siebie - dziś nawet takich incydentów brak.
Kiedyś to przed takim Lechem nawet Barcelona srała po gaciach. To co mamy obecnie to niestety efekt kolonizacji. Dopóki będzie tak że dwunastolatek dwa razy prosto kopnie piłkę i już jest kupowany za garść paciorków przez jakiś Inter czy Lester, a my będziemy utrzymywać ich piłkarskich emerytów to polskie kluby będą cwelone w ełropie.
No nie kolegowie ! Pamiętam doskonale nastrój kiedy Lech ogrywał wielkie firmy, kiedy w grupie miał Juventus, Menchester i sobie radził, a Legia walczyła z Realem. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a to przez śnieg, a to przypadek. Wtedy też wszyscy uważali, że wielka smuta w polskiej piłce klubowej, marazm i beznadzieja. Rok później przypominałem - zobaczcie graliśmy jak równy z równym z wielkimi firmami. Nikt już nie pamiętał, albo bagatelizowano.
Paradoksalnie co roku robimy konsekwentne postępy. Jest coraz lepiej, praktyczne w każdym aspekcie. Ale zawsze pojawia się problem, coś nowego, co niweluje roczną pracę. Zwracam uwagę, że w tym roku nasze eksportowe zespoły wcale się nie osłabiły ! Praktycznie nikt nie odszedł ! I co ? Lech gra dalej, Raków odpadł na własne życzenie (w pierwszym meczu powinno być pozamiatane), Pogoń trafiła na zbyt dobrego przeciwnika (zdarza się), ale Lechia była po prostu słaba.
Imho Raków odpadł na własne życzenie owszem, ale nie przez pierwszy ale drugi mecz. W 1 połowie drugiego meczu Slavia była kompletnie bezradna, a Raków przycisnął bodaj raz albo dwa - a prócz tego zadowalali się kompletną bezradnością Slavii w ataku i upływającym czasem.
Ok, Raków w pucharach to wciąż świeżynka (jestem i tak pod wrażeniem tego klubu i trenera), no ale tak się nie gra jak się chce osiągać sukcesy. Ja rozumiem respekt przed utytułowanym rywalem, ale nie kiedy przeciwnik aż się prosi by mu dokopać.
JORGE napisal(a): A ja uważam, że najbardziej doniosłym wydarzeniem ostatnich dni, w polskim sporcie, był mecz Villarealu z Lechem 4-3. I tu nawet nie chodzi o to, że to jest potęga (półfinał LM w ubiegłym roku), ale ogólnie występy polskich zespołów w europejskich pucharach są sprawą o najwyższym stopniu trudności i priorytecie.
Setki milionów złotych, gigantyczne nakłady na szkolenie i cały czas bardzo słabo. Będziemy zawsze upośledzeni i zakompleksieni (w aspekcie sport) jeżeli nasze drużyny nie zaczną osiągać sukcesów w pucharach.
Finansowo to chyba nadal jest przepaść między klubami polskimi i europejskimi. Na w miarę wolnym rynku chyba trudno oczekiwać innych wyników.
Finansowo to chyba nadal jest przepaść między klubami polskimi i europejskimi. Na w miarę wolnym rynku chyba trudno oczekiwać innych wyników.
Ależ oczywiście ! Budżet grupowych rywali Legii w ubiegłym roku był mnie więcej taki; Napoli i Lester 500 mln Euro, Ruscy 80 mln, Legia 30 mln. Teza, że to finanse powodują brak sukcesów w pucharach jest jak najbardziej zasadna i praktycznie wszyscy w Polsce ją pomijają, nawet tzw. eksperci, rozpływający się nad laliga, czy tam innym szitem, kompletnie tego aspektu nie podnoszą.
Ale. Mimo wszystko. Wyniki naszych zespołów są poniżej możliwości, nakładów, a przede wszystkim organizacji - zarówno tej klubowej, infrastrukturalnej, ale i boiskowej. Kurdens, profesjonalizmem wciągamy nosem wiele krajów z tej teoretycznej strony potęg piłkarskich.
Próbuje zrozumieć ten, że tak powiem negatywny fenomen (wydaje mnie się, że Ignac też to widzi) i nie potrafię logicznie sobie tego poukładać. W każdym razie, walka polskich klubów o zaistnienie w Europie jest fascynująca, jedno z nielicznych zagadnień sportowych, które mnie jeszcze kręcą.
Znowu horror, co było do przewidzenia, ale znowu dla nas! Sądzę że ani Włochy ani Słowenia nie będą mocniejsze od USA i Brazylii. Jak tylko się nie zatniemy i nie przegramy sami ze sobą, to będzie trzecie złoto. Maryja Królowa Polski pomaga:)
TecumSeh napisal(a): Znowu horror, co było do przewidzenia, ale znowu dla nas! Sądzę że ani Włochy ani Słowenia nie będą mocniejsze od USA i Brazylii. Jak tylko się nie zatniemy i nie przegramy sami ze sobą, to będzie trzecie złoto. Maryja Królowa Polski pomaga:)
Uważaj bo może Matki Boże z Włoch i Słowenii też chciałyby zagrać
Wygenerowanie takiej klasy tenisistki to jest też sukces level 10. Bardzo duża konkurencja, bardzo trudne wyszkolenie, olbrzymie nakłady potrzebne. Oczywiście talent, szczęście i zdrowie. No i wszystko zostało zrealizowane. Niebywały sukces !
W tenisie to jednak związek między sukcesami jednostki a sytuacją kraju jest taki sobie. Gdzieś wystrzeli talent i tyle. Byle nie w buszu, wystarczy jakiś poziom minimum. Tak popatrzyłem na aktualny ranking i pierwsza w dziesiątce jest oczywiście Iga, ale druga Estonka, potem Greczynka, Hiszpanka, Tunezyjka, Białorusinka, Rumunka, Amerykanka, ruska i jeszcze jedna Hiszpanka. A w pierwszej setce tylko jeszcze jedna Polka. A na przykład Czeszek jest siedem.
Doncic 45 pkt rzuci. Tak czy inaczej. Jeżeli pozostałych uda się powstrzymać, a Luka nie będzie jakoś specjalnie dnia miał, to widzę szanse. Ale bardzo ciężko, Doncic to człowiek który dominuje grę, nawet w NBA.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Dobrze, że ją wczoraj Włochulec obił, to nie musimy się że Słowenią widzieć dziś.
Ja wolałem Słowenię. Niestety słusznie - Włochy kosmiczne. Nam owszem momentami nie szło, ale oni trzymali równy, niemal bezbłędny poziom cały mecz. No, momentami psuli zagrywkę, ale w polu wychodziło im wszystko. Szkoda straszna, ale uczciwie - to oni wygrali a nie tak, że to myśmy przegrali. Absolutnie fantastyczna drużyna, z trenerem, któremu jako jedynemu w ostatnich 15 latach gdy prowadził Polskę, nic nie wyszło.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Jakby piłkarzyki przywiozły kedyś srebro, toby wszyscy płakali ze szczęścia.
Posiadając najlepszego piłkarza na świecie (i całkiem niemałą grupę innych przyzwoitych), posiadając bardzo rozbudowane profesjonalne rozgrywki, gdzie w piłkarze w paru ligach tylko tym się zajmują, posiadając gigantyczną infrastrukturę stadionowo-treningową, wartą miliardy złotych, szkoląc tysiące młodych ludzi, dzieci itd., itp.- srebrny medal na Mundialu jest praktycznie niemożliwy. A za sukces uważamy wyjście z grupy.
Komentarz
- No! Prawdziwe emocje!
Setki milionów złotych, gigantyczne nakłady na szkolenie i cały czas bardzo słabo. Będziemy zawsze upośledzeni i zakompleksieni (w aspekcie sport) jeżeli nasze drużyny nie zaczną osiągać sukcesów w pucharach.
Inna sprawa że serwisy sportowe pochłonięte siatką i Igą Świątek jakby zapomniały o tym - dziś patrzyłem i nic mi się w oczy nie rzuciło.
No ale pono dobry mecz był i wynik wskazuje że niewiele brakło. Acz faktycznie poziom się jakby osuwa - 10 lat temu wygrywaliśmy z Manchesterem City, remisowaliśmy dwa razy z Juventusem, Legia w LM remisowała nawet z Realem u siebie - dziś nawet takich incydentów brak.
Paradoksalnie co roku robimy konsekwentne postępy. Jest coraz lepiej, praktyczne w każdym aspekcie. Ale zawsze pojawia się problem, coś nowego, co niweluje roczną pracę. Zwracam uwagę, że w tym roku nasze eksportowe zespoły wcale się nie osłabiły ! Praktycznie nikt nie odszedł ! I co ? Lech gra dalej, Raków odpadł na własne życzenie (w pierwszym meczu powinno być pozamiatane), Pogoń trafiła na zbyt dobrego przeciwnika (zdarza się), ale Lechia była po prostu słaba.
Ok, Raków w pucharach to wciąż świeżynka (jestem i tak pod wrażeniem tego klubu i trenera), no ale tak się nie gra jak się chce osiągać sukcesy. Ja rozumiem respekt przed utytułowanym rywalem, ale nie kiedy przeciwnik aż się prosi by mu dokopać.
Ale. Mimo wszystko. Wyniki naszych zespołów są poniżej możliwości, nakładów, a przede wszystkim organizacji - zarówno tej klubowej, infrastrukturalnej, ale i boiskowej. Kurdens, profesjonalizmem wciągamy nosem wiele krajów z tej teoretycznej strony potęg piłkarskich.
Próbuje zrozumieć ten, że tak powiem negatywny fenomen (wydaje mnie się, że Ignac też to widzi) i nie potrafię logicznie sobie tego poukładać. W każdym razie, walka polskich klubów o zaistnienie w Europie jest fascynująca, jedno z nielicznych zagadnień sportowych, które mnie jeszcze kręcą.
Sądzę że ani Włochy ani Słowenia nie będą mocniejsze od USA i Brazylii. Jak tylko się nie zatniemy i nie przegramy sami ze sobą, to będzie trzecie złoto. Maryja Królowa Polski pomaga:)
Włochy 3 : 1 Polska.
Szkoda straszna, ale uczciwie - to oni wygrali a nie tak, że to myśmy przegrali. Absolutnie fantastyczna drużyna, z trenerem, któremu jako jedynemu w ostatnich 15 latach gdy prowadził Polskę, nic nie wyszło.
Jeszcze jakieś Virtuti Spotituti za bojową postawę!
I tak ma wiele krajów. Pytanie - dlaczego ?