Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

1182183185187188235

Komentarz

  • edytowano November 2022
    Może to naiwne, co napiszę, ale zwycięstwo naszych wobec śladowej ilości strzałów na bramkę przeciwnika i widocznej przewagi Meksykanów byłoby...po prostu niesprawiedliwe.
  • MarianoX napisal(a):
    Może to naiwne, co napiszę, ale zwycięstwo naszych wobec śladowej ilości strzałów na bramkę przeciwnika i widocznej przewagi Meksykanów byłoby...po prostu niesprawiedliwe.
    +1
  • MarianoX napisal(a):
    Może to naiwne, co napiszę, ale zwycięstwo naszych wobec śladowej ilości strzałów na bramkę przeciwnika i widocznej przewagi Meksykanów byłoby...po prostu niesprawiedliwe.
    E tam. Z tej ich niby przewagi wyniknęły raptem 2 groźne akcje, z czego jedna setka.
  • Proponuję zmienić przepisy:
    Strzelenie karnego liczy się jako dwa gole, nie strzelenie - gol dla przeciwnika.

    👣

    🐾
    🐾

  • A tak serio, nie lepiej za karniaka dawać pół punktu, jak w koszykówce?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A tak serio, nie lepiej za karniaka dawać pół punktu, jak w koszykówce?
    Nie, wtedy to już wogle nie będą się przykładać.
    A tu chodzi żeby nagradzać za efekt a karać za fuszerkę.

    👣

    🐾
    🐾

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A tak serio, nie lepiej za karniaka dawać pół punktu, jak w koszykówce?
    Albo zgodnie z tradycją: trzy rogi karny.
  • Najważniejsze, że Klątwa przełamana i lecimy na razie scenariuszem z Espana'82
  • Albo i Mexico'86.
  • dyzio napisal(a):
    Najważniejsze, że Klątwa przełamana i lecimy na razie scenariuszem z Espana'82
    Z Grecją w 2012 r. też tak zaczęliśmy, więc nie ma reguły.
  • Robert przecież strzelił, tylko bramkarz obronił.
    :/

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • qizqiz
    edytowano November 2022
    A moim zdaniem Michniewicz 711 przekombinował. Otóż założył, że wyjdziemy z grupy z 2 miejsca i w 1/8 zagramy z Francją. Stąd zgrywanie bloku obronnego: Kasz ma kryć Mbappę, Glik Żyruda, Bereszyński Dębele, a Kiwior z Krychowiakiem Grycmana.

    Niestety Arabia Saudyjska popsuła plan i jeśli wyjdziemy z grupy, to z 1szego miejsca. Więc cały plan na Francuzów legł w gruzach :)
  • :D:D:D

    A tak serio - to kombinowanie co będzie w fazie pucharowej zgubiło Nawałkę. Presja na sukces w Polsce jest tak wielka, że awans to mus (a przypominam że od 2016 turnieje opuszczały takie drużyny jak Holandia czy Włochy). Ale kit że awans to mus - wyjście z grupy to mus, nawet z takiej jak ta.

    Owszem, Meksyk okazał się przereklamowany (@rozum nauczył mnie patrzeć w statystyki a nie polegać na wrażeniu czy mediach - i to się sprawdza, sory za oczywistości, ale nigdy w życiu niczego nie obstawiałem za kasę, więc nie interesowało mnie aż tak bardzo czy moje wrażenia się pokrywają z rzeczywistością).

    Ale gigantycznie niedoceniona okazała się Arabia - uważam, ze możemy wygrać, ale to będzie ciężki mecz, bo oni są cholernie wybiegani, umieją w kontry, technicznie też sobie radzą, przynajmniej momentami, a obrona ich jest trudna do sforsowania.

    Przereklamowana Argentyna nadal może wygrać z nami, a przypominam, że zagra o życie - tak czy inaczej, ktokolwiek oczekiwał wyjścia z grupy (oczekiwał - a nie że miał nadzieję) jest nieco odklejony.
    Problem w tym że od czasów Engela jesteśmy odklejeni - i być może dlatego poza jednym wyjątkiem, zawsze kończymy na fazie grupowej.

    Ja nadzieję na wyjście z grupy mam, ale patrząc na totalny antyfutbol jaki prezentujemy - nie wiem nawet czy na pewno tego chcę. Czy o to chodzi by wyjść z grupy grając cały mecz długie podania z których większość nie dochodzi, licząc że coś się tam podzieje z przodu? Przecież na to się patrzeć nie da.

    Nie mówiąc o tym że wszelkie pomysły z cyklu osamotniony Lewy z przodu są z góry skazane na niepowodzenie - Lewy kryty przez trzech-czterech, nic nie zrobi, i to było wiadomo od dawna.

    A najlepsze że mamy zawodników którzy potrafią grać piłką - a gramy jakbym na boisko w Katarze wybiegł ja z kolegami. To znaczy my tak nie gramy, ale tak byśmy grali gdyby trzeba było za wszelką cenę nie przegrać z dużo silniejszym przeciwnikiem.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Robercig nie strzelił przez Michniewicza, c'nie? :D

    A tak serio, ciągle jest o co grać.
    Odpowiem ci raz, ale nie więcej, bo uważam że od pewnego momentu dyskusja z tobą nie ma sensu. Otóż, pod płaszczykiem człowieka który opiera się na faktach, danych, statystykach, kryje się osobowość, która walczy o to żeby udowodnić, że ma rację. I nic innego się nie liczy. Więc, z mojej perspektywy, polemika z tobą to strata czasu. Podkreślam, od pewnego momentu, kiedy ta linia jest przekroczona - różnie, na pewno już dawno tak jest w wątkach o naszej reprezentacji.

    A teraz na poważenie (używając twojej narracji). Mecz był koszmarny. Z obydwu stron. I teraz nie wiemy (i się nie dowiemy), czy Meksyk był tego wieczoru też tak słaby, czy to porostu my postawiliśmy tak trudne warunki w obronie ? Ilość niecelnych podań, niewymuszonych jakimś specjalnym naciskiem, przerażała. Obydwa zespoły nie miały kompletnie pomysłu na mecz, jedynie co Meksykowi wychodziło to krosowe, długie podania, z tego, od czasu do czasu, było zagrożenie. Nawet pieprzone rogi, ponoć tak trenowane, nic nam nie dawały. Z przykrością patrzyło się na będącego w wybitnej formie Zielińskiego, który bez składu i ładu, biegał po boisku, głownie bez piłki. Co tu się będę rozpisywał, każdy widział ten mecz. Za taki stan rzeczy odpowiedzialna jest tylko jedna osoba, a właściwie dwie, bo to Kulesza Michniewicza zatrudnił.

    Ale ale. To jest na pewno najlepszy start w Mundialu w XXI wieku (dalej nie chce mi się sprawdzać). Jestem przekonany, że Michniewicz dokładnie tak ustawił zespół. Gramy na zero-zero, jak coś wpadnie to dobrze, jak nie to 1 pkt. jest git ! Bo, pomimo tego co pieprzy, on nie gra żeby wygrywać, on gra po to, żeby się nie skompromitować. Cel osiągnął. Pewnie założył, że ofensywnie zagramy ze słabą Arabią, a tu taki zonk. O ile znam takich ludzi (a to jest pewien klasyczny profil), to mu po porażce z Argentyną świat (i plan) się zawalił i poczuł się bardzo niepewnie, czyli może i kunktatorsko zagrać w meczu nr 2. I tak do końca. Gdyby tak niepewny siebie Lewnadowski (a jak, mental idzie od szefa) strzelił karnego byśmy wygrali, niezasłużenie, ale zgodnie z planem. W innym meczu może się szczęście uśmiechnie, my naprawdę mamy bardzo realne szanse na wyjście z grupy. Jak to w sporcie ...
  • edytowano November 2022
    TecumSeh napisal(a):
    A najlepsze że mamy zawodników którzy potrafią grać piłką - a gramy jakbym na boisko w Katarze wybiegł ja z kolegami. To znaczy my tak nie gramy, ale tak byśmy grali gdyby trzeba było za wszelką cenę nie przegrać z dużo silniejszym przeciwnikiem.
    Wielka Argentyna, wielki Meksyk, a my to tacy słabi ... Mając najlepszego napastnika na świecie (i jeszcze moc innych argumentów). Pedagogika wstydu działa na nas wszystkich, tu nie trzeba statystyk, ani analiz, po prostu pokolenia muszą minąć ...

    Ale z zacytowaną myślą się zgodzę. Jak, kurwa jego mać, można taki zespół zamordować ? Ale o czym my tu mówimy, prawdziwy lider po sukcesie myśli dokąd dalej (z automatu, tak skonstruowany jest jego mózg), a cipa - płacze. Tak jak zrobił Czesio, rozbeczał się po wygranej ze Szwecją, myśląc - to ja, zwykły Czesio jestem tu, wygrałem, nie do wiary, nie do wiary, i co, hejterzy ?

  • Trzeba przełamać wpajaną nam przez ostatnie 40 lat mentalność strachu, kompleksów, braku ryzyka/

    Właśnie to- strach przed podejmowaniem ryzyka- jest dominującą cechą w Polsce i w futbolu też.
    Można dzięki temu dużo osiągnąć ale nie da się dosięgnąć gwiazd.
    Przełamanie tego strachu to najważniejsze mentalne zadanie nasze na otwierającym się etapie.
  • peterman napisal(a):
    Polski mundial to pora najlepszych memów.
    Nie, po stokroć nie.
  • dyzio napisal(a):
    Trzeba przełamać wpajaną nam przez ostatnie 40 lat mentalność strachu, kompleksów, braku ryzyka/

    Właśnie to- strach przed podejmowaniem ryzyka w dyscyplinie w której podejmowanie ryzyka jest regułą i promuje wynik- jest dominującą cechą w Polsce i w futbolu też.
    Można dzięki temu dużo osiągnąć ale nie da się dosięgnąć gwiazd.
    Przełamanie tego strachu to najważniejsze mentalne zadanie nasze na otwierającym się etapie.
  • JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    A najlepsze że mamy zawodników którzy potrafią grać piłką - a gramy jakbym na boisko w Katarze wybiegł ja z kolegami. To znaczy my tak nie gramy, ale tak byśmy grali gdyby trzeba było za wszelką cenę nie przegrać z dużo silniejszym przeciwnikiem.
    Wielka Argentyna, wielki Meksyk, a my to tacy słabi ... Mając najlepszego napastnika na świecie (i jeszcze moc innych argumentów). Pedagogika wstydu działa na nas wszystkich, tu nie trzeba statystyk, ani analiz, po prostu pokolenia muszą minąć ...

    Ale z zacytowaną myślą się zgodzę. Jak, kurwa jego mać, można taki zespół zamordować ? Ale o czym my tu mówimy, prawdziwy lider po sukcesie myśli dokąd dalej (z automatu, tak skonstruowany jest jego mózg), a cipa - płacze. Tak jak zrobił Czesio, rozbeczał się po wygranej ze Szwecją, myśląc - to ja, zwykły Czesio jestem tu, wygrałem, nie do wiary, nie do wiary, i co, hejterzy ?

    Dziękuję za ten komentarz.
  • dyzio napisal(a):
    dyzio napisal(a):
    Trzeba przełamać wpajaną nam przez ostatnie 40 lat mentalność strachu, kompleksów, braku ryzyka/

    Właśnie to- strach przed podejmowaniem ryzyka w dyscyplinie w której podejmowanie ryzyka jest regułą i promuje wynik- jest dominującą cechą w Polsce i w futbolu też.
    Można dzięki temu dużo osiągnąć ale nie da się dosięgnąć gwiazd.
    Przełamanie tego strachu to najważniejsze mentalne zadanie nasze na otwierającym się etapie.
    Przełamywać należałoby źródło tych obaw, czyli unikalną w skali wszechświata ojkofobię, na odcinku futbolowym wyrażającą się niespotykaną gdziekolwiek indziej chorą atmosferą permanentnego szyderstwa i ironii.
    Można powiedzieć, że sportowcy są, lub powinni być, odporni na różne presje psychiczne. Ci powołani na mistrzostwa w klubach jakoś te sprawy dźwigają. Zmienia się kontekst i widać zupełnie innych ludzi. Trudno wierzyć, że ten klimat spływa po nich zupełnie jak po kaczce.
  • qiz napisal(a):
    A moim zdaniem Michniewicz 711 przekombinował. Otóż założył, że wyjdziemy z grupy z 2 miejsca i w 1/8 zagramy z Francją. Stąd zgrywanie bloku obronnego: Kasz ma kryć Mbappę, Glik Żyruda, Bereszyński Dębele, a Kiwior z Krychowiakiem Grycmana.

    Niestety Arabia Saudyjska popsuła plan i jeśli wyjdziemy z grupy, to z 1szego miejsca. Więc cały plan na Francuzów legł w gruzach :)
    On maksymalnie koncentruje się na przeciwniku. Analiza jest w pełni profesjonalna. Tylko to jest (powinien być) dodatek. Najpierw trzeba się skupić na sobie. Na swoich możliwościach, na swoim potencjale, sposobie gry, określeniu celów. I tylko korygować pewne elementy w zależności od przeciwnika.

    Czesio ustala system gry pod konkretnego rywala. W efekcie my nie mamy żadnego pomysłu swojego, co widać w każdym meczu. To nie jest problem intelektualny, a mentalny. Bo Michniewicz na pewno rozumie (sto razy lepiej niż my) złożoność problemu, ale działa zgodnie ze swoją naturą. A naturę ma asystenta, analityka, a jest do tego bardzo niepewny siebie, typowy człowiek drugiego planu. Podobnie jak Brzęczek, podobnie jak wielu innych.

    Ciągnąc temat Dyzia - w Polsce mamy dramatyczny problem liderów. A tylko oni mogą sprawnie zarządzać ludźmi. I o ile w firmach można się nauczyć menadżerki (ale to będzie tylko rzemiosło, i to raczej do kierowania małymi grupami) to w tak dynamicznej materii jak sport zespołowy (już nie mówiąc o kadrze) muszą być naturalni liderzy. A i to nie gwarantuje sukcesu. W naszej piłce predyspozycje tego typu ma bardzo niewielu trenerów, nie wszystkich dostrzegam, ale tak na szybko: Papszun, Probierz, Nowak, może Skorża (ale to trochę zagadka). Taka ciekawostka, łączą ich również pewne kurewstwa których dokonywali, nie licząc się z niczym np. odeszli z zespołu, albo za brak jakiejś zabawki robili wojny atomowe.
  • Duża sieć sklepów spożywczych Rewe zrezygnowała ze sponsorowania Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB). Powodem rezygnacji jest sprzeciw wobec decyzji FIFA, zakazującej promowania postulatów środowisk LGBT+ podczas Mistrzostw Świata w Katarze.

    Rewe to jedna z największych sieci supermarketów Niemczech, z rocznymi przychodami rzędu 76,5 mld euro. To jednocześnie pierwszy sponsor, który zareagował na decyzję FIFA. Federacja zagroziła automatyczną żółtą kartką każdemu zawodnikowi, który włączy się w kampanię na rzecz LGBT+ i założy tęczową opaskę z hasłem „OneLove”.
  • edytowano November 2022
    natenczas napisal(a):

    Przełamywać należałoby źródło tych obaw, czyli unikalną w skali wszechświata ojkofobię, na odcinku futbolowym wyrażającą się niespotykaną gdziekolwiek indziej chorą atmosferą permanentnego szyderstwa i ironii.
    Można powiedzieć, że sportowcy są, lub powinni być, odporni na różne presje psychiczne. Ci powołani na mistrzostwa w klubach jakoś te sprawy dźwigają. Zmienia się kontekst i widać zupełnie innych ludzi. Trudno wierzyć, że ten klimat spływa po nich zupełnie jak po kaczce.
    Nic nie spływa jak po kaczce ! Na żadnym poziomie. Miałem kontakt ze sportem (i mam) bardzo duży, wiem co to jest stres meczowy, ale też i wiem (bezpośrednio od zawodników) jak to wygląda na poziomie profesjonalnym (nawet od piłkarzy związanych kiedyś z nasza kadrą).

    Po meczu jest bardzo ciężko zasnąć, szczególnie tym wieczornym. Cały czas widzisz boisko, pewne sytuacje, dobre złe, widzisz co mogłeś zrobić lepiej, gorzej. Myśli kłębią się zarówno po zwycięstwie, jak i po porażce. Po porażce trauma może trwać parę dni, w skrajnych przypadkach nawet całe życie (są takie przypadki w sporcie zawodowym), wszystko zależy od skali. Dlatego najlepiej po meczu jest się ... nawalić, do odcięcia. Co sportowcy kiedyś regularnie robili. Dziś są inne sposoby, ale żeby zrozumie - koncentracja i gotowość organizmu jest jak podczas walki. Wszystko musi być podkręcone na maksa, a więc i kiedy już jest po, musi nastąpić rozładowanie. I ono jest trudne.

    Temat rzeka. Ludziom się wydaje, że pieniądze robią wszystko, no i jak ktoś jest zawodowcem to jego zasranym obowiązkiem jest nauczyć się być maszyną. Ale to jest niewykonalne, ci najlepsi potrafią minimalizować swoje ludzkie tendencje, daleko im jednak do perfekcji.

  • Nie oglądam, zaraz się porzygam od tej ekstazy komentatorów nad grą niemców. I że tak wspaniale ich się ogląda. Niemców nigdy się dobrze nie ogląda, a już szczególnie nie wtedy, kiedy im coś wychodzi.
  • Teraz lepi?
  • edytowano November 2022
    :D:
    Że zacytuję kultową kwestię kol. Domino, "Niby obcy ludzie..." ;-)
  • trep napisal(a):
    Teraz lepi?
    Oj lepiej, i dobrze, że nie wyłączyłem. Sama przyjemność.
  • JORGE napisal(a): Mecz był koszmarny. Z obydwu stron. I teraz nie wiemy (i się nie dowiemy), czy Meksyk był tego wieczoru też tak słaby, czy to porostu my postawiliśmy tak trudne warunki w obronie (....). Co tu się będę rozpisywał, każdy widział ten mecz. Za taki stan rzeczy odpowiedzialna jest tylko jedna osoba, a właściwie dwie, bo to Kulesza Michniewicza zatrudnił.
    Zgadzam się - natomiast imho Meksyk był słaby, ale nie "tego wieczoru", tylko według meczów z ostatniego roku, to oni w ogóle nie grają żadnego szału po prostu. Przynajmniej w ostatnim roku - nie wygrali dokladnie żadnego meczu z liczącym się przeciwnikiem.

    Natomiast my - ultradefensywnie ustawieni, z kompletnie idiotyczną na takiego przeciwnika taktyką "laga na Robercika" (przypominam że dokładnie ŻADEN mecz z taką taktyką nie był udany) - nie potrafiliśmy kompletnie wykorzystać słabości przeciwnika. Mając lepszych piłkarzy, nie próbowaliśmy grać w to, co potrafimy. I owszem, to jest wina Michniewicza, no bo kogo innego (poza Kuleszą of cors).
    JORGE napisal(a):Ale ale. To jest na pewno najlepszy start w Mundialu w XXI wieku (dalej nie chce mi się sprawdzać). Jestem przekonany, że Michniewicz dokładnie tak ustawił zespół. Gramy na zero-zero, jak coś wpadnie to dobrze, jak nie to 1 pkt. jest git ! Bo, pomimo tego co pieprzy, on nie gra żeby wygrywać, on gra po to, żeby się nie skompromitować. Cel osiągnął.
    Owszem. I to jest problem - ten osobowościowy co pisałeś. Dlaczego w takim razie podjął się prowadzenia repry w ogóle? Przeciez jak pokazuje to przykład Nawałki czy Brzęczka - to niekoniecznie jest trampolina do kariery, mówiąc delikatnie. W zasadzie każdy trener reprezentacji Polski jakiego pamiętam nie zrobił już po niej żadnych znaczących osiągnięć.
    Ja wiem że można zarobić, no ale to sa pieniądze za olbrzymią presję i potencjalnie stanie się pośmiewiskiem narodu. Smuda mówił, że po przegraniu z Czechami bał się parę dni wychodzić z domu - i to Smuda, który ogólnie jest bufonem, a tacy zwykle się niewiele przejmują.
    JORGE napisal(a): Pewnie założył, że ofensywnie zagramy ze słabą Arabią, a tu taki zonk. O ile znam takich ludzi (a to jest pewien klasyczny profil), to mu po porażce z Argentyną świat (i plan) się zawalił i poczuł się bardzo niepewnie, czyli może i kunktatorsko zagrać w meczu nr 2. I tak do końca.
    Niekoniecznie - może po prostu nie chciał, żeby mecz z Arabią był meczem o wszystko. Bo mecze o wszystko nam zwykle nie wychodzą. Mecze otwarcia też - więc chodziło o to by nie przegrać. I to się udało - a mało brakło by się udało nawet wygrać.
    Michniewiczowi nie przeszkadza ani to, że nie da się tego oglądać, ani to że zawodnicy się ewidentnie męczą grą w ten sposób. Pytanie czy to jego taktyka na ten mecz, czy po prostu tak będziemy grać - bo przypominam że np ze Szwecją nie graliśmy w ten sposób.
    JORGE napisal(a):Gdyby tak niepewny siebie Lewnadowski (a jak, mental idzie od szefa) strzelił karnego byśmy wygrali, niezasłużenie, ale zgodnie z planem. W innym meczu może się szczęście uśmiechnie, my naprawdę mamy bardzo realne szanse na wyjście z grupy. Jak to w sporcie ...
    Mamy owszem, ale co do mentala od szefa - no nie. Nie w przypadku megagwiazdy jaką jest Lewy. Mental Brzęczka mu nie przeszkadzał, a mental Sousy nie pomagał. Przypominam absolutny piach jaki zagraliśmy ze Słowacją, i to cały zespół - i Lewy nie był wyjątkiem. Nie to żeśmy przegrali - myśmy nie potrafili naprawdę zawalczyć, mieliśmy głowy związane, a nie nogi.

    Lewy po prostu za bardzo chce w reprezentacji - ma już absolutnie wszystko, tylko nie sukces na turnieju. Ok, może i nie wierzy w medal, ale na pewno ma dosyć kompromitacji jak w całym turnieju Rosji, oraz w meczu ze Słowacją na ME. Chce tak bardzo, że postanowił zaskoczyć bramkarza niekonwencjonalnym wykonaniem rzutu karnego, na wypadek, gdyby ten się w jakiś cudowny sposób przygotował na sposób Lewego - wiec zgodnie z naszą reprezentacyjną tradycją, zaskoczył sam siebie.

    Ale ja mam nadzieję że Michniewicz wyciągnie wnioski i będzie miał pomysł na grę z Arabią. Przede wszystkim nie zostawi samego Lewego na pastwę iluśtam arabusów - ja jestem fanem Świderskiego, z ewentualnym zmiennikiem Piątkiem. I żadnego Zalewskiego i Kamińskiego.
  • Ale że Zjednoczone Emiraty niemieckie przegrają z Krajem Wschodzącej Wiśni? No no!
  • JORGE napisal(a):Wielka Argentyna, wielki Meksyk, a my to tacy słabi ... Mając najlepszego napastnika na świecie (i jeszcze moc innych argumentów). Pedagogika wstydu działa na nas wszystkich, tu nie trzeba statystyk, ani analiz, po prostu pokolenia muszą minąć ...
    Nie wiem czy my się dobrze rozumiemy. My jesteśmy słabi nie dlatego że mamy słabych piłkarzy, tylko mamy słabych trenerów. Nawałce wpadkę wybaczę - wygrał dwie eliminacje, zrobił bardzo dobre Euro, że się koszmarnie pomylił w Rosji -trudno.

    Ale pisałem porównując do siatki - myśmy mieli siatkarzy bardzo dobrych, ale żadne cristianoronaldo czy inne messilewandowski jeśli o siatkę chodzi. Ale trenerzy to był od wielu lat zawsze top-top. I co do tego by nie zatrudniać lokalsów był raczej konsensus.

    W piłce niestety powinno być analogicznie - mam wrażenie że to nie piłkarze a trenerzy mają w głowach pedagogikę wstydu, boją się ryzyka, nie radzą z presją. Nawet Nawałka - on się wysypał po tym jak trener Danii po 4:0 powiedział że Polska jest łatwa do rozpracowania (jesli tak, dlaczego przerżnęli 3:2 u nas, a gdyby nie samobój Glika w niegroźnej sytuacji, pewnie by było 3:0?).

    A przegraliśmy z Danią, jak uczył śp Kazimierz Górski - czasem na rozgrzewce widać czy drużyna przyjechała wygrać, czy po prostu rozegrać mecz. Ja widziałem ichniejszą rozgrzewkę i widziałem że szału nie będzie, delikatnie mówiąc - tak samo jak widziałem osobiście podejście do meczu towarzyskiego Polska USA w Krakowie za Benhauera (przegraliśmy 0:3).

    Dlatego mówię - zagraniczny trener, ale nie żaden anonimowy bajerant, bo "wszyscy" (czyli kto?!) szeptają do ucha prezesowi, że "top top" - tylko prawdziwy top. I furda tam że kasy nie ma - są sponsorzy, nie jesteśmy biedniejsi od wielu innych federacji.
    JORGE napisal(a):
    Ale z zacytowaną myślą się zgodzę. Jak, kurwa jego mać, można taki zespół zamordować ?
    Ja nie wiem znowu jak taki zespół dał się zamordować. Co, Michniewicz zdjąłby wszystkich za próbę grę piłką? No nie wydaje mi się. Szczęsnego by zdjął za nie wykopywanie rodem z lat 70tych? też nie sądzę. Zwłaszcza że na początku meczu coś tam rozgrywali, a potem raz na dziesięć piłek też się zdarzało - więc tego nie rozumiem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.