No, nie dało się meczu Polaków oglądać, ale wygraliśmy ! I to się liczy. Stwarzamy sytuacje, w obronie super, tak się da wygrać grupę nawet. Ale logicznie, statystycznie, jesteśmy już poza Mundialem. Bo Argentyna powinna z nami wygrać, a Arabia rozniesie beznadziejny Meksyk. Ale to jest sport, wg mnie, czeka nas pojedynek z Danią.
JORGE napisal(a): No, nie dało się meczu Polaków oglądać, ale wygraliśmy ! I to się liczy. Stwarzamy sytuacje, w obronie super, tak się da wygrać grupę nawet. Ale logicznie, statystycznie, jesteśmy już poza Mundialem. Bo Argentyna powinna z nami wygrać, a Arabia rozniesie beznadziejny Meksyk. Ale to jest sport, wg mnie, czeka nas pojedynek z Danią.
Taa...
HT stats:
Possession: #ESP 68% - 32% #GER
Total shots: #ESP 4 - 3 #GER
Shots on target: #ESP 1 - 1 #GER
Passes completed: #ESP 324 - 143 #GER
Niemcy idą na rekord - jak tak dalej pójdzie to będą mieli o kilkadziesiąt szt mniej celnych podań niż "nie umiejąca" grać w piłkę Polska w meczu z Meksykiem
Obecny styl gry kadry uwypukla każdy błąd, albo zaniechanie. Widać otwierające się szanse podania, a ono nie wychodzi, albo jest za późno. Brak doskoku, agresji, to jest szczególnie irytujące, bo wydaje się, że przeciwnicy sobie na luzie piłkę wymieniają, a my przy nich tylko chodzimy. Ale tak do końca nie jest, bo chodzi głównie o to żeby nie dać się minąć, posiadać zawsze przewagę w polu karnym i to się udaje. Zwróćcie uwagę na ilość kluczowych wślizgów, bloków, albo wygranych główek w polu karnym, pełna koncentracja. Bramkarz też wiedząc, że ma w pełni ogarniętą obronę wchodzi na swój szczyt możliwości, to co gra Szczęsny to nie jest przypadek. On jest cały czas pod presją, nie ma chwili na odpuszczenie. Bardzo ciężko się to ogląda, cały czas jest stres, jakbyśmy nie kontrolowali niczego, tu nawet nie chodzi o czas posiadania piłki. Pełna asekuracja, w każdym elemencie, co blokuje odwagę i szybkość decyzji w ataku, ale w defensywie przekłada się na bardzo małą ilość błędów. W obronie, w pobliżu pola karnego gramy świetnie, generalnie prawie zawsze wszędzie są nasi zawodnicy, system działa. Przyjmujemy na klatę to co nam świat przyniesie, jesteśmy zawsze gotowi.
JORGE napisal(a):Ale logicznie, statystycznie, jesteśmy już poza Mundialem. Bo Argentyna powinna z nami wygrać, a Arabia rozniesie beznadziejny Meksyk.
Serio? Tzn w wygraną Argentyny spokojnie wierzę (choć wyobrażam sobie inne scenariusze), ale imho to Meksyk ma większe szanse. Oni potrafią grać w piłkę, Arabia nie - a będzie jej co najmniej równie mocno zależało na wygranej, więc musi zaatakować. Może się mydlę ale imho to Meksyk jest faworytem w tym meczu.
JORGE napisal(a):Ale logicznie, statystycznie, jesteśmy już poza Mundialem. Bo Argentyna powinna z nami wygrać, a Arabia rozniesie beznadziejny Meksyk.
Serio? Tzn w wygraną Argentyny spokojnie wierzę (choć wyobrażam sobie inne scenariusze), ale imho to Meksyk ma większe szanse. Oni potrafią grać w piłkę, Arabia nie - a będzie jej co najmniej równie mocno zależało na wygranej, więc musi zaatakować. Może się mydlę ale imho to Meksyk jest faworytem w tym meczu.
Intuicja ciebie nie zawodzi. Ale stoi ona w sprzeczności z faktami. Meksyk nie ma za sobą niczego, gra fatalnie, nie stwarza sytuacji, nie ma strzelonej bramki, w ataku piach. Gdyby patrzeć na zagadnienie 0-1 to Arabia jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Ale tak nie jest.
Jeżeli się zbierze do kupy fakty i potencjał, to co może się wydarzyć to, wg mnie, wygląda tak - przegrywamy jedną bramką z Argentyną, a Meksyk wygrywa z Arabią. I od tego jaką przewagą zależy 2 miejsce w grupie. A że gra im się nie klei w sumie, to nie zakładam, że przewaga nie będzie większa niż dwie bramki. Wyjdziemy więc z 2 miejsca, gdzie czeka na nas Francja.
Dlaczego więc napisałem o Danii ? Bo historia, którą opisałem, jest za prosta, za oczywista, tak przewidywalne zespoły jak nasz zawsze mają odpał, co jakiś mecz. W jedną, albo drugą stronę, a tu nie było już takiego dawno. Wszystko się układa pod spektakularne wydarzenie z Argentyną. Ale to jest czary mary, tak po prostu czuję.
Można już powiedzieć, że lubię Czesia, słucham uważnie co mówi. A mówi ciekawie i wiarygodnie, niczego nie udaje. Co mnie cieszy i napawa optymizmem, już na 100% wiem, że on nad wszystkim panuje. Gramy dokładnie tak jak on chce. Jest takie powiedzenie w sporcie, że nawet najgorsza zagrywka jest lepsza niż żadna, Michniewicz założył taki styl i on nam się nie podoba, wg mnie, nie wykorzystuje potencjału, ale jest to plan sensowny i działa.
I coraz bardziej widzę też deficyty liderskie Czesia. Ciężko mi się słucha szefa, który nad przedmeczowej odprawie tłumaczy się zawodnikom dlaczego wybrał taki skład a nie inny. Który koncentruje się na tym, żeby jego ludzie nie czuli się źle, otwierając furtkę dla myślenia w kategorii - nie gram, więc jestem poszkodowany. Pewnie, że decyzje muszą być racjonalne i ludzie muszą je rozumieć, ale nad tym się pracuje inaczej i na pewno nie powinno być przedmiotem rozkiminki na przedmeczowej odprawie. Ale Michniewiczowi bardzo zależy, żeby go zawodnicy lubili, to jest jeden z jego priorytetów, a to zawsze, naprawdę, zawsze niesie za sobą szkodę dla celu nr 1. Bardzo słabe było też jego podkreślenie po meczu, w szatni, że nie ma co się wstydzić defensywnego stylu. Jaki to przekaz od szefa jest, do dupy, on nie może nawet pokazywać, że koncentrujemy się nad tym co ludzi o nas pomyślą. Szef robi wszystko żeby osiągnąć cel, a nie co kto o nim pomyśli.
I żeby była jasność, to nie są tylko słowa, one pokazują dokładnie jak Michniewicz buduje mental zespołu. To też niesie zagrożenie, że kiedy trzeba podjąć ważną decyzje, może liczyć się z różnymi pozamerytorycznymi aspektami. Ale ogólnie Czesio daje radę, swoje deficyty nadrabia w innych przestrzeniach, te jego pomysły, patenty, wychodzą, to co zakłada przed meczem jest grane. Po każdym meczu jestem zdołowany trochę, przed każdym meczem wcale nie jestem przekonany, że coś nam się uda, ale idziemy czytelną drogą, która nas może zaprowadzić tylko do przeciętności +. Ale trzeba ten + docenić.
Mexyk jest wyraźnym faworytem buków. Kurs na wygraną Mexów to 1,7, na remis i wygrana Besarabii grubo ponad 4. Można się zastanawiać, czy znają się na siatkówce, ale od piłki kopanej mają chyba niezłych analityków?
Poczytam może popołudniu albo jutro w szczegółach co piszecie.
Ale ten post, nie ukrywam, że jest na zasadzie "miałem rację".
Z mundialu odpadły dwie drużyny - jedna Katar, co w sumie bardzo mnie cieszy, bo poniekąd zamyka usta tym wszystkim, którzy mówili, że "Katar kupił sobie FIFĘ". Nic nie kupił, przegrali uczciwie dwa mecze i jadą do ... wróć nie wyjdą z grupy . Porównajcie z Koreą 20 lat temu, a potem sprawdźcie w sieci kulisy wygranej Argentyny w 1978 r. Koniec gadania o "najbardziej skorumpowanym mundialu", bo naprawdę ciężko tego słuchać.
No i Kanada. "Najlepsza po Hiszpanii piłka, ładna, ofensywna, bez kalkulacji". W cholerę posiadania piłki, niecelnych strzałów, kozackich dryblingów, z których nic nie wynika i zachwytu komentatorów (w TVP i tu). Zero punktów, jedna bramka, pięć straconych, średnio 2,5 celnego strzału na mecz (czyli tyle co np. Meksyk i Polska). I krótki, bezbolesny dla nas pokaz, czym skończyłaby się ofensywna taktyka.
trep napisal(a): Mexyk jest wyraźnym faworytem buków. Kurs na wygraną Mexów to 1,7, na remis i wygrana Besarabii grubo ponad 4. Można się zastanawiać, czy znają się na siatkówce, ale od piłki kopanej mają chyba niezłych analityków?
Widać biorą różnicę w rankingu, a ta jest ogromna. Meksyk jest 13, a Arabia Saudyjska 51. Jasne, jak jest minimalna różnica w rankingu, a któryś zespół ma jakieś atuty na konkretny mecz (np. jest wypoczętym gospodarzem jak Polska, a nie wymęczonym gościem jak Szwecją w marcowym meczu), to mogą dać minimalny w drugą stronę. Mogą też dawać według typowań, a więcej ludzi będzie typować Meksyk. Co do tego czy tak robią była już dyskusja, jednak nie było zgody.
Też żebyśmy się rozumieli, ja nie twierdzę, że zawsze i wszędzie defensywna taktyka. Ale to zależy od potencjału. Jeśli mamy mniejszy albo porównywalny potencjał, to skupienie się na defensywie zwiększa szanse sukcesu, tyle. Trudno wymagać, żeby Francja defensywnie grała z Australią albo Brazylia z Serbią. Polska ma ograniczony potencjał i miała bardzo mało czasu na wypracowanie czegoś z tym szkoleniowcem - także względem innych drużyn. Oczywiście zależy jakich - jak w przyszłym roku będziemy grali przeciwko Wyspom Owczym to właśnie oczekuję trenowania jakichś wariantów ofensywnych.
W sumie rzeczywiście nie jest łatwo ocenić, na ile buki same ulegają czasami "wrażeniu", szczególnie na mistrzostwach, i przegną, a jak często próbują podpuścić graczy do obstawienia nieopłacalnej opcji. Przykład: mecz Chorwacji z Kanadą. Już przed mistrzostwami kurs na Chorwację wydawał mi się duży (1,70), no ale OK, oparli ten kurs na dobrej dyspozycji Kanadyjczyków w eliminacjach i na tym, że trochę więcej ich grajków zaczęło się pokazywać w Europie. Ale co się stało po pierwszej turze mistrzostw? Kurs na Chorwację wzrósł do... ok. 2,20. To jest już bardzo duży wzrost, a wszystko to na przestrzeni jednego meczu, który Chorwacja zremisowała, a Kanada... przegrała. Czyli kurs wzrósł diametralnie na 14. drużynę w rankingu, wicemistrza świata, bo zremisowała po wcale nie fatalnym meczu, a spadł na jeźdźca bez głowy, którego indolencja strzelecka i potykanie się o swoje nogi w polu karnym mogły tylko irytować. No ale prawie wszyscy się zachwycili, zamiast irytować. Zakładam jednak, że buk wie, co robi, i udało mu się podpuścić takim zaniżonym kursem na Kanadę (ooo, nawet buk wystawia niższy kurs na Kanadę, to stawiamy, "coś jest na rzeczy") i tylko nieliczni zorientowali się, że to Chorwacja po kursie 2,20 jest właściwym wyborem.
A Japonia z Kostaryką wczoraj? 28. z 50. w rankingu, przed mistrzostwami 2,25 na Japończyków, po pierwszej turze – ok. 1,50. Wszystko na podstawie jednego meczu, w którym chimeryczna zawsze Japonia zagrała beznadziejną pierwszą połowę, drugą lepszą, a Kostaryka została rozklepana przez Hiszpanów. Na podstawie tej jednej połowy zrobiono z Japonii wielkiego faworyta, bo taki kurs wystawia się już raczej drużynom ze ścisłej czołówki, kiedy grają ze średniakami/ogórkami, a nie w meczu dwóch średniaków na podstawie jednej połowy (choćby z Niemcami).
Motes napisal(a): Zakładam jednak, że buk wie, co robi, i udało mu się podpuścić takim zaniżonym kursem na Kanadę...
Buka piłka nożna (czy przyrząd do amputowania nóg) obchodzi dokładnie tak samo jak przynoszone potrawy kelnera. Notowania nie wynikają z poglądów buka tylko z równowagi obstawianych zakładów. Buk bierze kasę tylko za pośrednictwo.
Motes napisal(a): Zakładam jednak, że buk wie, co robi, i udało mu się podpuścić takim zaniżonym kursem na Kanadę...
Buka piłka nożna (czy przyrząd do amputowania nóg) obchodzi dokładnie tak samo jak przynoszone potrawy kelnera. Notowania nie wynikają z poglądów buka tylko z równowagi obstawianych zakładów. Buk bierze kasę tylko za pośrednictwo.
Czyli że zmiany kursów są wyłącznie konsekwencją wyborów dokonywanych przez graczy (równowaga obstawianych zakładów). OK, a w momencie wystawienia kursów? Kogoś tam chyba jednak zatrudniają do wystawienia odpowiednich początkowych kursów.
Motes napisal(a): Zakładam jednak, że buk wie, co robi, i udało mu się podpuścić takim zaniżonym kursem na Kanadę...
Buka piłka nożna (czy przyrząd do amputowania nóg) obchodzi dokładnie tak samo jak przynoszone potrawy kelnera. Notowania nie wynikają z poglądów buka tylko z równowagi obstawianych zakładów. Buk bierze kasę tylko za pośrednictwo.
Tak twierdziłem w rozmowie przy okazji naszych baraży ze Szwecją (dokładniej, że modyfikują kursy w zależności ile osób jak obstawia). A Forumowicze twierdzili inaczej. Dostępu do "kuchni" nikt z nas nie ma, a pewnie jakby i miał, to by nie ujawnił.
Bo albo - kursy są zależne od tego, ile osób co obstawia, więc niezależnie co obstawią, buk wyjdzie na zero (+ zgarnie prowizję), albo ma specjalistów w każdej dziedzinie do obstawiania.
Motes napisal(a): Czyli że zmiany kursów są wyłącznie konsekwencją wyborów dokonywanych przez graczy (równowaga obstawianych zakładów). OK, a w momencie wystawienia kursów? Kogoś tam chyba jednak zatrudniają do wystawienia odpowiednich początkowych kursów.
Nawet jeśli wtedy odrobinę rydzykują, to i tak nie ma specjalnie znaczenia.
Ja się kompletnie nie znam bo nigdy nic nie obstawiałem, ale zawsze myślałem że kurs zależy od obstawiających. Bo inaczej buki by rydzykowały, a kasyno nie rydzykuje, tylko czardżuje. Ale się nie znam w ogóle.
Komentarz
Chwała kapitanu Luka Modriciu i jego drużynie!
Chwała kapitanu Luka Modriciu i jego drużynie!
HT stats:
Possession:
#ESP 68% - 32% #GER
Total shots:
#ESP 4 - 3 #GER
Shots on target:
#ESP 1 - 1 #GER
Passes completed:
#ESP 324 - 143 #GER
Niemcy idą na rekord - jak tak dalej pójdzie to będą mieli o kilkadziesiąt szt mniej celnych podań niż "nie umiejąca" grać w piłkę Polska w meczu z Meksykiem
Czesio inspiruje jak widać!
Może się mydlę ale imho to Meksyk jest faworytem w tym meczu.
Jeżeli się zbierze do kupy fakty i potencjał, to co może się wydarzyć to, wg mnie, wygląda tak - przegrywamy jedną bramką z Argentyną, a Meksyk wygrywa z Arabią. I od tego jaką przewagą zależy 2 miejsce w grupie. A że gra im się nie klei w sumie, to nie zakładam, że przewaga nie będzie większa niż dwie bramki. Wyjdziemy więc z 2 miejsca, gdzie czeka na nas Francja.
Dlaczego więc napisałem o Danii ? Bo historia, którą opisałem, jest za prosta, za oczywista, tak przewidywalne zespoły jak nasz zawsze mają odpał, co jakiś mecz. W jedną, albo drugą stronę, a tu nie było już takiego dawno. Wszystko się układa pod spektakularne wydarzenie z Argentyną. Ale to jest czary mary, tak po prostu czuję.
I coraz bardziej widzę też deficyty liderskie Czesia. Ciężko mi się słucha szefa, który nad przedmeczowej odprawie tłumaczy się zawodnikom dlaczego wybrał taki skład a nie inny. Który koncentruje się na tym, żeby jego ludzie nie czuli się źle, otwierając furtkę dla myślenia w kategorii - nie gram, więc jestem poszkodowany. Pewnie, że decyzje muszą być racjonalne i ludzie muszą je rozumieć, ale nad tym się pracuje inaczej i na pewno nie powinno być przedmiotem rozkiminki na przedmeczowej odprawie. Ale Michniewiczowi bardzo zależy, żeby go zawodnicy lubili, to jest jeden z jego priorytetów, a to zawsze, naprawdę, zawsze niesie za sobą szkodę dla celu nr 1. Bardzo słabe było też jego podkreślenie po meczu, w szatni, że nie ma co się wstydzić defensywnego stylu. Jaki to przekaz od szefa jest, do dupy, on nie może nawet pokazywać, że koncentrujemy się nad tym co ludzi o nas pomyślą. Szef robi wszystko żeby osiągnąć cel, a nie co kto o nim pomyśli.
I żeby była jasność, to nie są tylko słowa, one pokazują dokładnie jak Michniewicz buduje mental zespołu. To też niesie zagrożenie, że kiedy trzeba podjąć ważną decyzje, może liczyć się z różnymi pozamerytorycznymi aspektami. Ale ogólnie Czesio daje radę, swoje deficyty nadrabia w innych przestrzeniach, te jego pomysły, patenty, wychodzą, to co zakłada przed meczem jest grane. Po każdym meczu jestem zdołowany trochę, przed każdym meczem wcale nie jestem przekonany, że coś nam się uda, ale idziemy czytelną drogą, która nas może zaprowadzić tylko do przeciętności +. Ale trzeba ten + docenić.
Ale ten post, nie ukrywam, że jest na zasadzie "miałem rację".
Z mundialu odpadły dwie drużyny - jedna Katar, co w sumie bardzo mnie cieszy, bo poniekąd zamyka usta tym wszystkim, którzy mówili, że "Katar kupił sobie FIFĘ". Nic nie kupił, przegrali uczciwie dwa mecze i jadą do ... wróć nie wyjdą z grupy . Porównajcie z Koreą 20 lat temu, a potem sprawdźcie w sieci kulisy wygranej Argentyny w 1978 r. Koniec gadania o "najbardziej skorumpowanym mundialu", bo naprawdę ciężko tego słuchać.
No i Kanada. "Najlepsza po Hiszpanii piłka, ładna, ofensywna, bez kalkulacji". W cholerę posiadania piłki, niecelnych strzałów, kozackich dryblingów, z których nic nie wynika i zachwytu komentatorów (w TVP i tu). Zero punktów, jedna bramka, pięć straconych, średnio 2,5 celnego strzału na mecz (czyli tyle co np. Meksyk i Polska). I krótki, bezbolesny dla nas pokaz, czym skończyłaby się ofensywna taktyka.
Jasne, jak jest minimalna różnica w rankingu, a któryś zespół ma jakieś atuty na konkretny mecz (np. jest wypoczętym gospodarzem jak Polska, a nie wymęczonym gościem jak Szwecją w marcowym meczu), to mogą dać minimalny w drugą stronę.
Mogą też dawać według typowań, a więcej ludzi będzie typować Meksyk. Co do tego czy tak robią była już dyskusja, jednak nie było zgody.
A Japonia z Kostaryką wczoraj? 28. z 50. w rankingu, przed mistrzostwami 2,25 na Japończyków, po pierwszej turze – ok. 1,50. Wszystko na podstawie jednego meczu, w którym chimeryczna zawsze Japonia zagrała beznadziejną pierwszą połowę, drugą lepszą, a Kostaryka została rozklepana przez Hiszpanów. Na podstawie tej jednej połowy zrobiono z Japonii wielkiego faworyta, bo taki kurs wystawia się już raczej drużynom ze ścisłej czołówki, kiedy grają ze średniakami/ogórkami, a nie w meczu dwóch średniaków na podstawie jednej połowy (choćby z Niemcami).
Bo albo - kursy są zależne od tego, ile osób co obstawia, więc niezależnie co obstawią, buk wyjdzie na zero (+ zgarnie prowizję), albo ma specjalistów w każdej dziedzinie do obstawiania.
Take reklamy to ja mogie, to ja lubie!
Ale się nie znam w ogóle.