JORGE napisal(a): I coraz bardziej widzę też deficyty liderskie Czesia. Ciężko mi się słucha szefa, który nad przedmeczowej odprawie tłumaczy się zawodnikom dlaczego wybrał taki skład a nie inny. Który koncentruje się na tym, żeby jego ludzie nie czuli się źle, otwierając furtkę dla myślenia w kategorii - nie gram, więc jestem poszkodowany. Pewnie, że decyzje muszą być racjonalne i ludzie muszą je rozumieć, ale nad tym się pracuje inaczej i na pewno nie powinno być przedmiotem rozkiminki na przedmeczowej odprawie. Ale Michniewiczowi bardzo zależy, żeby go zawodnicy lubili, to jest jeden z jego priorytetów, a to zawsze, naprawdę, zawsze niesie za sobą szkodę dla celu nr 1. Bardzo słabe było też jego podkreślenie po meczu, w szatni, że nie ma co się wstydzić defensywnego stylu. Jaki to przekaz od szefa jest, do dupy, on nie może nawet pokazywać, że koncentrujemy się nad tym co ludzi o nas pomyślą. Szef robi wszystko żeby osiągnąć cel, a nie co kto o nim pomyśli.
Skoro trener jest zatrudniany i zwalniany nie za osiągnięcie / brak osiągnięcia celów, tylko na tej podstawie, co ludzie sobie o nim pomyślą, to Czesio zachowuje się bardzo racjonalnie.
No i jesteśmy po połowie mundialu. Meczów do tej pory było 32 i tyle zostało do rozegrania. Co uderza, to że żadna z grup nie jest jeszcze zamknięta, w każdej ktoś może a nie musi odpaść i takoż awansować. W trzech grupach teoretycznie każdy. W Rosji w dwóch grupach po drugiej kolejce nie było już o co grać. Awansowały do tej pory dopiero 3 zespoły (w Rosji na tym etapie już 7), Brazylia, Francja i Portugalia, żaden przypadkowo. Najsłabsza z nich jest Portugalia, a pozostałe - Francja i Brazylia - jeśli nie spotkają się wcześniej (a jak wygrają swoje grupy, to się nie spotkają), to taki widziałbym właśnie finał. Odpadły do tej pory tylko 2 zespoły (w Rosji na tym etapie 9). To pokazuje, jak bardzo wyrównany jest mundial, w zasadzie żaden wynik nas już nie będzie zaskakiwał. To na plus.
A na minus nie widziałem jeszcze żadnego naprawdę porywającego meczu, w którym nie tylko dużo by się działo, ale i obie drużyny prezentowałyby duży poziom. Nie widziałem wszystkich meczów, w tym tych zakończonych 3:2 i 3:3, więc może to przeoczenie jest po mojej stronie. Niektóre mecze są oczywiście dobre czy nawet bardzo dobre, ale chyba na niezapomniane mecze jeszcze będzie trzeba poczekać. Oby.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): A jak się ma statystyka szokujących niespodziewanek? Argentyna-Arabia, Niemcy-Japonia, Belgia-Maroko. Niby tylko trzy, a wrażenie robi.
W sumie to ... bez szoku, bo jakieś niespodzianki muszą być W Rosji mieliśmy Niemcy odpadające po przegranych z Koreą i Meksykiem, Iran, który grał jak równy z równym z Hiszpanią i Portugalią, Japonię ogrywającą Kolumbię. Z kolei w Brazylii mistrz świata zaczął od porażki 1-5 (sama przegrana z ówczesnym wicemistrzem to jeszcze nie szok, skala tak), a Kostaryka wyeliminowała Anglię i Włochy. Jak sięgniemy jeszcze wcześniej, to w RPA mieliśmy jednocześnie odpadającego z grupy mistrza i wicemistrza.
A propos Maroka, są trzy zespoły z czystym kontem, wiecie jakie? Brazylia, Maroko i Polska. Najwięcej strzelonych mają z kolei Hiszpania, Francja i Anglia.
Dzisiejszy mecz Portugalii z Urugwajem to taka wojenka była. Sędzia używał gwizdka non stop, rzucili się sobie do gardeł, ale mecz stał na przyzwoitym poziomie. Wg mnie, dobre zespoły, zbilansowane.
Motes napisal(a): Zakładam jednak, że buk wie, co robi, i udało mu się podpuścić takim zaniżonym kursem na Kanadę...
Buka piłka nożna (czy przyrząd do amputowania nóg) obchodzi dokładnie tak samo jak przynoszone potrawy kelnera. Notowania nie wynikają z poglądów buka tylko z równowagi obstawianych zakładów. Buk bierze kasę tylko za pośrednictwo.
Tak twierdziłem w rozmowie przy okazji naszych baraży ze Szwecją (dokładniej, że modyfikują kursy w zależności ile osób jak obstawia). A Forumowicze twierdzili inaczej. Dostępu do "kuchni" nikt z nas nie ma, a pewnie jakby i miał, to by nie ujawnił.
Bo albo - kursy są zależne od tego, ile osób co obstawia, więc niezależnie co obstawią, buk wyjdzie na zero (+ zgarnie prowizję), albo ma specjalistów w każdej dziedzinie do obstawiania.
Dwie sprawy: (1) Arabowie zauważalnie wyprztykali się fizycznie w pierwszym meczu. W meczu z Polską było to widać. Zupełnie podobnie stało się w drugich meczach drużyn, które pierwszy mecz miały trudny i intensywny, co wskazuje na jakieś kalkulacje i strategie w każdej ekipie. (2) Arabowie pożegnali w pierwszym meczu dwóch kluczowych zawodników: rozgrywającego i obrońcę.
To są w miarę wymierne argumenty za kursami u bukmacherów.
Mniej wymierne: (3) specyfika motywacji w wykonaniu ich trenera. Coś takiego może zadziałać raz, jak z Argentyną, a na dłuższą metę raczej spala. (4) osobiste podejrzenie: dopalacze, albo przestrzelony szczyt formy. W grach tuż przed mistrzostwami (zwłaszcza z Chorwacją) oraz z Argentyną byli niezwyczajnie szybcy i dynamiczni. Z Polską już nie. Jakiś szczyt formy opadł, albo diler przestał się odzywać, chyba że wszystko tłumaczy prozaiczny pkt.1, czyli zwykłe wyczerpanie rezerw.
Albo Polacy tak grali że ich wybieganie nie miało aż takiego znaczenia. Skoro do 40 metra przed bramką przeciwnika można dojść w zasadzie bez oporu to w sumie po co się spieszyć.
Jeśli gra się przeciwko takiej drużynie jak Polska - czyli umiejętnie ustawiony "autobus" - to rozwiązania w zasadzie są dwa, jedno można rozegrać kombinacyjne akcje, które spowodują rozerwanie blok, a drugie wrzutki. Więc stosując pierwsze rozwiązanie podstawowa zasada jest taka, że to musi być wykonywane na dużym tempie, szybciej niż przesuwają się obrońcy. Można sobie gdzie odtworzyć jak robiła to Barcelona za Guardioli, zwłaszcza na początku, a jak za Vilanovy i jakie przynosiło efekty. Tam bardziej chodziło o tempo podań, ale tempo poruszania się też dużo daje, patrz w zasadzie dowolna drużyna Kloppa. Skoro wiem to ja, to wie to też (tym bardziej) Harve Renard. Tylko że wiedzieć to jedno, a wykonać drugie i tu @natenczas ma rację, że prawdopodobnie chodziło już o spadek fizycznej formy.
Natomiast pytania, w kontekście meczu Meksyk - Arabia Saudyjska, takie: 1. Czy AS fizycznie się zregeneruje? 2. Jaką silną motywację będzie miał Meksyk? Polski net jest już pełen scenariuszy, kiedy wchodzimy, kiedy nie (nie wszystkie są poprawne, bo niektórzy nie doczytali regulaminu). A teraz spójrzmy na problem nie od strony Polski, a Meksyku. Meksyk nie ma już szans na 1. miejsce w grupie, a kiedy będzie miał drugie? Musi wygrać z AS, a oprócz tego: - Polska musi przegrać z Argentyną i suma różnicy bramkowej Meksyku z AS i Argentyny z Polską musi wynosić co najmniej cztery - albo Polska musi wygrać z Argentyną, - albo jak Polska zremisuje z Argentyną, to Meksyk musi wygrać różnicą 3 bramek.
Czyli to trochę beznadziejna sytuacja, bo nie dość, że trzeba wygrać, to jeszcze liczyć na korzystny scenariusz w innym meczu [edit: albo wygrać 4:0, to chyba wystarcza już niezależnie od wyniku naszego meczu]. Jednocześnie nie jest to jeszcze mecz o honor. Polska była w podobnej sytuacji raz (Beenhakker w Austrii '08) i widać było, że naszym się nie chciało.
Rozum, po 2-0 w meczach Meksykowi nie wystarczy. Bo jest równa liczba punktów i bramek, ale my mamy mniej żółtych kartek. No, chyba że nas wykartkują mocno. Jeżeli kartki się zgrają to mamy losowanie.
Jeżeli w 80 minucie będzie Arg-Pol 1-0 i podobnie Mex-AS to dogadamy się z Messim i spółką, żeby udawać grę ?
A powtórzę to raz jeszcze, wg mnie, najbardziej prawdopodobnym i logicznym scenariuszem jest wygrana Argentyny i Arabii. Wg buków, zdecydowanie - wygrana Argentyny, a zwycięstwo i remis Meksyku są oceniane podobnie, Arabom dają bardzo mniejsze szanse na wygranie meczu (odpowiednio 1,72; 4,10; 4,72).
JORGE napisal(a): Rozum, po 2-0 w meczach Meksykowi nie wystarczy. Bo jest równa liczba punktów i bramek, ale my mamy mniej żółtych kartek. No, chyba że nas wykartkują mocno. Jeżeli kartki się zgrają to mamy losowanie.
Jeżeli w 80 minucie będzie Arg-Pol 1-0 i podobnie Mex-AS to dogadamy się z Messim i spółką, żeby udawać grę ?
Tak, masz rację, ale: - Meksyk wygra 3:1, a Polska 2:0 (to jest suma różnic bramkowych 4), to Meksyk ma bilans 3-3, a my 2-2 i wtedy oni mają więcej strzelonych, są wyżej od nas, - bilans kartek może się zmienić, jedna czerwona wywraca wszystko.
rozum.von.keikobad napisal(a): USA ma 2 bramki strzelone przez 3 mecze i awans. Paradoksalnie mimo dość ofensywnej gry.
Ilość byle jakich, niedokładnych zagrań, złych przyjęć, odskoczeń piłki, wylotów na aut z piłką - była dziś w drużynie USA - zastraszająca. Co by świadczyło o słabym wyszkoleniu piłkarzy.
To taka dziwna grupa była, z jednej strony względnie silna Anglia, z drugiej Iran, USA, Walia, zespoły z podobnych miejsc z rankingu FIFA*, takie raczej średnie, momentami toporne, ale którym zdarzy się czasem lepszy dzień, występ na poziomie. No i USA zdarzył się z Anglią, Iranowi z Walią, a Walii z USA, najwięcej z tego wyciągnęło USA.
*Walia losowana była z 4. koszyka... przez przypadek, bo grała odłożony baraż z Ukrainą, a zespoły, które mogły się dostać do mistrzostw po losowaniu, losowano z urzędu z 4. koszyka
Buki świetnie rozumieją dyscyplinę, mają dobrych analityków. Pamiętam ostatni typerek forumkowy organizowany przez Grozę. Dla jaj wziąłem w nim udział, choć nie widziałem żadnego meczu mistrzostw ani (być może z wyj. czegoś Polski) eliminacji. Nie znałem też żadnego rankingu. Postanowiłem strollować typerek obstawiając wyłącznie według kursów. Zająłem trzecie miejsce, ale byłbym, gdybym nie zrobił wyjątku dla Portugalii. Wydawało mi się, że jest niedoszacowana (niedawne sukcesy, Krysia w składzie).
Również sposób punktacji forumkowego typerka był b. specyficzny, gdyż nadmiernie w s*tosunku do rzeczywistej ich wartości premiował wynik dokładny (również nadmiernie w stos*unku do ich wartości różnicę bramek, dokładne bramki jednej z drużyn itd.). Gdyby liczyć wyłącznie wynik meczu (1,x,2) wygrałbym w cuglach.
Brałem też udział w typerkach siatkarskich i potem robiłem sobie zestawienie, ile razy obstawiając zwycięstwo wbrew kursom, byłem lepszy od buka i było to mniej, niż połowa przypadków.
Powiecie że to nie ma nic do rzeczy? No, imho na pewnym poziomie ma. Przy dwóch identycznych (załóżmy że to możliwe) trenerach, który będzie budził większe zaufanie?
Pomijając już moją opinię podbudowaną wiarą, że zabobony nie są jedynie zabawą tudzież zabawnym folklorem.
Powiecie że to nie ma nic do rzeczy? No, imho na pewnym poziomie ma. Przy dwóch identycznych (załóżmy że to możliwe) trenerach, który będzie budził większe zaufanie?
Pomijając już moją opinię podbudowaną wiarą, że zabobony nie są jedynie zabawą tudzież zabawnym folklorem.
Czesław jest przykładem człowieka, o którym pisałem w innym wątku. Katol, który nie ma tego czegoś, co w dzisiejszym świecie dało by mu możliwość wygrywania, z zachowaniem jednocześnie godności. Będzie dojeżdżany, będzie mu wytykany każdy błąd, nigdy, nikt nie da mu poczucia satysfakcji. A jemu zależy na relacjach, zależy na tym żeby ludzie go lubili, docenili, chce dobrze żyć między bliźnimi. Nie będzie mu to dane. Wszedł w rzeczywistość nie dla niego. Nie ma też autentycznie tych cech, które są potrzebne do prowadzenia grup ludzi dzisiejszych, nadrabia czym innym.
Komentarz
ale Kosovo Albanery to twarde Nusse
Co uderza, to że żadna z grup nie jest jeszcze zamknięta, w każdej ktoś może a nie musi odpaść i takoż awansować. W trzech grupach teoretycznie każdy. W Rosji w dwóch grupach po drugiej kolejce nie było już o co grać.
Awansowały do tej pory dopiero 3 zespoły (w Rosji na tym etapie już 7), Brazylia, Francja i Portugalia, żaden przypadkowo. Najsłabsza z nich jest Portugalia, a pozostałe - Francja i Brazylia - jeśli nie spotkają się wcześniej (a jak wygrają swoje grupy, to się nie spotkają), to taki widziałbym właśnie finał.
Odpadły do tej pory tylko 2 zespoły (w Rosji na tym etapie 9).
To pokazuje, jak bardzo wyrównany jest mundial, w zasadzie żaden wynik nas już nie będzie zaskakiwał. To na plus.
A na minus nie widziałem jeszcze żadnego naprawdę porywającego meczu, w którym nie tylko dużo by się działo, ale i obie drużyny prezentowałyby duży poziom. Nie widziałem wszystkich meczów, w tym tych zakończonych 3:2 i 3:3, więc może to przeoczenie jest po mojej stronie. Niektóre mecze są oczywiście dobre czy nawet bardzo dobre, ale chyba na niezapomniane mecze jeszcze będzie trzeba poczekać. Oby.
A propos Maroka, są trzy zespoły z czystym kontem, wiecie jakie?
Brazylia, Maroko i Polska.
Najwięcej strzelonych mają z kolei Hiszpania, Francja i Anglia.
Bo albo - kursy są zależne od tego, ile osób co obstawia, więc niezależnie co obstawią, buk wyjdzie na zero (+ zgarnie prowizję), albo ma specjalistów w każdej dziedzinie do obstawiania.
Dwie sprawy: (1) Arabowie zauważalnie wyprztykali się fizycznie w pierwszym meczu. W meczu z Polską było to widać. Zupełnie podobnie stało się w drugich meczach drużyn, które pierwszy mecz miały trudny i intensywny, co wskazuje na jakieś kalkulacje i strategie w każdej ekipie.
(2) Arabowie pożegnali w pierwszym meczu dwóch kluczowych zawodników: rozgrywającego i obrońcę.
To są w miarę wymierne argumenty za kursami u bukmacherów.
Mniej wymierne: (3) specyfika motywacji w wykonaniu ich trenera. Coś takiego może zadziałać raz, jak z Argentyną, a na dłuższą metę raczej spala. (4) osobiste podejrzenie: dopalacze, albo przestrzelony szczyt formy. W grach tuż przed mistrzostwami (zwłaszcza z Chorwacją) oraz z Argentyną byli niezwyczajnie szybcy i dynamiczni. Z Polską już nie. Jakiś szczyt formy opadł, albo diler przestał się odzywać, chyba że wszystko tłumaczy prozaiczny pkt.1, czyli zwykłe wyczerpanie rezerw.
Skoro do 40 metra przed bramką przeciwnika można dojść w zasadzie bez oporu to w sumie po co się spieszyć.
Jeśli gra się przeciwko takiej drużynie jak Polska - czyli umiejętnie ustawiony "autobus" - to rozwiązania w zasadzie są dwa, jedno można rozegrać kombinacyjne akcje, które spowodują rozerwanie blok, a drugie wrzutki. Więc stosując pierwsze rozwiązanie podstawowa zasada jest taka, że to musi być wykonywane na dużym tempie, szybciej niż przesuwają się obrońcy. Można sobie gdzie odtworzyć jak robiła to Barcelona za Guardioli, zwłaszcza na początku, a jak za Vilanovy i jakie przynosiło efekty. Tam bardziej chodziło o tempo podań, ale tempo poruszania się też dużo daje, patrz w zasadzie dowolna drużyna Kloppa.
Skoro wiem to ja, to wie to też (tym bardziej) Harve Renard. Tylko że wiedzieć to jedno, a wykonać drugie i tu @natenczas ma rację, że prawdopodobnie chodziło już o spadek fizycznej formy.
Natomiast pytania, w kontekście meczu Meksyk - Arabia Saudyjska, takie:
1. Czy AS fizycznie się zregeneruje?
2. Jaką silną motywację będzie miał Meksyk? Polski net jest już pełen scenariuszy, kiedy wchodzimy, kiedy nie (nie wszystkie są poprawne, bo niektórzy nie doczytali regulaminu). A teraz spójrzmy na problem nie od strony Polski, a Meksyku.
Meksyk nie ma już szans na 1. miejsce w grupie, a kiedy będzie miał drugie? Musi wygrać z AS, a oprócz tego:
- Polska musi przegrać z Argentyną i suma różnicy bramkowej Meksyku z AS i Argentyny z Polską musi wynosić co najmniej cztery
- albo Polska musi wygrać z Argentyną,
- albo jak Polska zremisuje z Argentyną, to Meksyk musi wygrać różnicą 3 bramek.
Czyli to trochę beznadziejna sytuacja, bo nie dość, że trzeba wygrać, to jeszcze liczyć na korzystny scenariusz w innym meczu [edit: albo wygrać 4:0, to chyba wystarcza już niezależnie od wyniku naszego meczu]. Jednocześnie nie jest to jeszcze mecz o honor. Polska była w podobnej sytuacji raz (Beenhakker w Austrii '08) i widać było, że naszym się nie chciało.
https://theanalyst.com/eu/2022/11/world-cup-stats-qatar-2022/?tab=fixtures&_gl=1*10x0ce0*_ga*MTk0MjU3MTA2LjE2Njk3MzY1NjY.*_ga_BGFPTYQE1X*MTY2OTczNjU2Ni4xLjEuMTY2OTczNjU4MC40Ni4wLjA.
Jeżeli w 80 minucie będzie Arg-Pol 1-0 i podobnie Mex-AS to dogadamy się z Messim i spółką, żeby udawać grę ?
- Meksyk wygra 3:1, a Polska 2:0 (to jest suma różnic bramkowych 4), to Meksyk ma bilans 3-3, a my 2-2 i wtedy oni mają więcej strzelonych, są wyżej od nas,
- bilans kartek może się zmienić, jedna czerwona wywraca wszystko.
*Walia losowana była z 4. koszyka... przez przypadek, bo grała odłożony baraż z Ukrainą, a zespoły, które mogły się dostać do mistrzostw po losowaniu, losowano z urzędu z 4. koszyka
Również sposób punktacji forumkowego typerka był b. specyficzny, gdyż nadmiernie w s*tosunku do rzeczywistej ich wartości premiował wynik dokładny (również nadmiernie w stos*unku do ich wartości różnicę bramek, dokładne bramki jednej z drużyn itd.). Gdyby liczyć wyłącznie wynik meczu (1,x,2) wygrałbym w cuglach.
Brałem też udział w typerkach siatkarskich i potem robiłem sobie zestawienie, ile razy obstawiając zwycięstwo wbrew kursom, byłem lepszy od buka i było to mniej, niż połowa przypadków.
"Ja nie wierzę w żadne zabobony, a jedynie w Boga. Możecie to napisać"
Dla odmiany Nawałka:
https://przegladsportowy.onet.pl/pilka-nozna/reprezentacja-polski/adam-nawalka-i-jego-przesady-zwlaszcza-jeden-z-nich-budzi-kontrowersje/prwe8jj
Powiecie że to nie ma nic do rzeczy? No, imho na pewnym poziomie ma. Przy dwóch identycznych (załóżmy że to możliwe) trenerach, który będzie budził większe zaufanie?
Pomijając już moją opinię podbudowaną wiarą, że zabobony nie są jedynie zabawą tudzież zabawnym folklorem.