Skip to content

Legia v. Ktoś tam skądś - JORGE proszony o komentarz

13839414344235

Komentarz

  • Są trzy jebnięte osoby w kadrze - Grosik, Peszko i Teodorczyk. Jak nie będzie szło oni mogą wygrać mecz, szaIonymi akcjami w końcówce. Nawałka to wie. Dlatego pojechał, teoretycznie bez formy, Peszko. Dlatego jest Teo a nie walący bramę za bramą Wilczek.
  • Ja się kompletnie nie znam i nie specjalnie interesuję piłką, dlatego patrzę na to jak typowy konsument obrazków z telewizora.
  • extraneus napisal(a):
    Ja się kompletnie nie znam i nie specjalnie interesuję piłką, dlatego patrzę na to jak typowy konsument obrazków z telewizora.
    Obrazki są ładne i ugrzecznione. Bo sport zawodowy został spacyfikowany. Nawet temperamentni ludzie nakładają maski. Najbardziej to wg mnie widać w NBA. Wszystko zmierza w stronę wrestlingu, czyli szoł dla dzieci. Ale jeszcze nie, jeszcze można oglądać ...
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ostatni gol "Franka" był w meczu towarzyskim w październiku czy listopadzie 2005 r., w sezonie klubowym on grał piach w jakiejś austriackiej drugiej lidze czy czymś takim. To nie był już Franek łowca bramek gwiazda Wisły.
    Wciąż był to chłopak, który wygrał eliminacje, a sportowo lepszy jeśli nie od pierwszego składu to na pewno od ławki która pojechała. Posiadanie go jako ewentualnego asa w rękawie (przypominam, że w eliminacjach też wchodził z ławki) miało sens zarówno sportowy jak i kwestie jedności drużyny.
    To coś, jakby nie wziąć Lewego (zachowując proporcje), przy założeniu że po eliminacjach forma mu siadła. Według takich kryteriów, Kuby w 2016 w kadrze w ogóle nie miało prawa być - ale na szczęście Nawałka to nie Janas.

    Gwoli ścisłości - Janasa darzę sympatią, uważam że bardzo niesłusznie zrobiono z niego worek treningowy, facet miał więcej trenerskiego nosa niż Benhauer (przypominam że Polska za Janasa rozjeżdżała każdego przeciwnika na papierze słabszego od nas - żartowano nawet że Polska to bardzo przewidywalna drużyna bo w każdym meczu strzela po 3 bramki, no czasem osiem).
    Ale turniej Janasa przerósł po prostu.
    rozum.von.keikobad napisal(a):

    Formy Iwana w 2002 r. szczegółowo nie pamiętam, ale obawiam się, że pokolenie zagrałby podobnie jak Hajto czy Kłos.
    Pozostawienie Iwana w składzie zapewne nie odmieniłoby losów Mundialu, ale na pewno nie zniszczyłoby atmosfery w drużynie, gdzie znalazło się miejsce dla Sibika (poważnie musiałem sprawdzić kto to w ogóle jest, a o jego obecności w kadrze dowiedziałem się po Mundialu - jakoś mi umknęło przed i w trakcie).


    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Kosowski błysnął jesienią w Wiśle, to prawda, jeśli na wiosną już tak grał (zakładam, że tak, ale szczegółów nie pamiętam) to dużo bardziej sensowny zarzut..
    Oba są sensowne, tylko z różnych powodów.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Co do Dudka też, nie będę ukrywał, mnie on nigdy nie przekonywał. Był bramkarzem typu Victor Valdes, pupilek części kibiców, na pewno z charakterem, ale grający baaardzo nierówno. Miewał fatalne błędy obok bardzo fuksiarskich meczów (jak słynny finał LM, który zaczął od błędu przy jednej z pierwszych bramek Milanu, he he). W 2006 r. dodatkowo miał przesiedziany sezon..
    Dudek Dudkiem - w kadrze fakt, nie uratował chyba żadnego meczu. Generalnie w 2006 najlepszy był Boruc, bezwzględnie. Natomiast pytanie kto był lepszy - Dudek czy Kuszczak, który w kadrze doświadczenia nie miał prawie żadnego a klubie był w zasadzie zmiennikiem żelaznego van den Saara który był równie realny do posadzenia na ławie jak Casillas wtedy w Realu.
    Już kij z Fabiańskim, który wtedy miał 21 lat był bramkarzem Legii - i w zasadzie miał papiery na dobre granie i tyle.
    Chodzi o to że nie powołanie Dudka, Frankowskiego i Kłosa wyglądało w pakiecie fatalnie i dodatkowo zrujnowało i tak nienajlepszą atmosferę wokół kadry. A wpadka Kuszczaka z Kolumbią to już w ogóle przelała czarę goryczy i stanowiła niejako dowód na to, że Janas się myli - przynajmniej tak to odebrali prawie wszyscy.
    rozum.von.keikobad napisal(a):


    Generalnie też może na coś się zdecydujmy... jeśli kluczowe ma być "nierozwalanie szatni" a nie sportowa *aktualna* forma, to przecież decyzja o wzięciu Peszki jest fantastyczna.
    No właśnie nie, bo kadra Nawałki bez Peszki grała od dawna i nic się nie działo. To ani nie był kluczowy zawodnik w żadnym czasie (jak Frankowski), ani "duch drużyny" czy ktoś od kogo mogą się uczyć młodsi - ot kolega z kadry, który częściej z niej wypada niż faktycznie gra, tyle że fajnie się z nim pośmiać w szatni.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Jeśli odchodzą takie żarty jak Szczęsnego, to gość zapewnia humor i w ogóle.
    No humor to ma, faktycznie. Ostatnio kopał dmuchaną lalę odzianą w dres Arki Gdynia - boki zrywać.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Przy czym no moim zdaniem oni mają tam jechać wygrać (ile się da, niekoniecznie mistrzostwo), a nie "mieć dobrą atmosferę"
    Cóż mogę powiedzieć - widać nie grałeś profesjonalnie w żaden sport drużynowy.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Z punktu widzenia sportowego ja to też widzę tak, jest krytyka *wzięcia* Peszki, ale jakoś nikt nie potrafił podać jednoznacznego zmiennika. Po prostu z tego się wybiera, co się ma. .
    To w zasadzie jedyny argument - widocznie reszta w Arłamowie wyglądała jeszcze gorzej.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Za czasów Engela zawodnik klasy Peszki miałby pewne miejsce w kadrze i to w pierwszym składzie, dziś mamy Lewandowskiego, Zielińskiego, Glika, to patrzymy zupełnie inaczej.
    No a jak niby mamy patrzeć? Co to za argument że za Engela taki zawodnik miałby miejsce w składzie? Nota bene dyskutowałbym - Peszko z Lecha owszem, Peszko dzisiaj - wcale nie.

    Sam Peszko miał miejsce w składzie u Nawałki, póki coś grał. Dziś w zasadzie tylko biega, więc sorry.
  • extraneus napisal(a):
    Jakoś nie jestem w stanie przekonać się, że ta drużyna ma jakąś pozytywną wartość, że cokolwiek wnosi do światowego czy europejskiego futbolu. Niczym się nie wyróżnia, nic jej nie znamionuje, jest dokładnie nijaka. Zbieranina i przeciętność.
    No właśnie nie - w stosunku do poziomu piłkarskiego jaki prezentujemy, zdobywamy wręcz nieprawdopodobną ilość goli. A poza zdobywaniem bramek - w zasadzie umiemy się bronić tak średnio - pół meczu mysz się nie przeciśnie, a potem tracimy gole kompletnie z niczego.

    Płynność gry - mocno taka sobie, dokładność podań - podobnie, gra kombinacyjna - także. Nie jesteśmy na jednym poziomie z potentatami, którzy potrafią świetnie konstruować akcje, i prawie każda kończy się jakimś tam zagrożeniem. My w połowie przypadków głupio gubimy piłkę i zagrożenia nie ma kompletnie żadnego - ale jak się uda "domknąć" (a zwykle parę razy na mecz się udaje) to z reguły padają gole.

    Taka drużyna może w zasadzie wygrać każdy pojedynczy mecz z każdym przeciwnikiem - ale raczej nie kilka z rzędu, chyba że dostanie skrzydeł, będzie miała nieprawdopodobne szczęście, itp - tak już bywało na turniejach. Jednak równie dobrze może się skończyć na fazie grupowej i męczyć się z każdym przeciwnikiem.

    Jesteśmy po prostu nieobliczalni i tyle.
  • JORGE napisal(a):
    Są trzy jebnięte osoby w kadrze - Grosik, Peszko i Teodorczyk. Jak nie będzie szło oni mogą wygrać mecz, szaIonymi akcjami w końcówce. Nawałka to wie. Dlatego pojechał, teoretycznie bez formy, Peszko. Dlatego jest Teo a nie walący bramę za bramą Wilczek.
    Grosik nie dociąga do 60tej minuty. Musiałby siedzieć na ławce- a wtedy ofensywa jest bez jaj, no bo kto za niego? Kownacki?

    Dziwi mnie, że Nawałka nie próbuje wariantu z dwoma silnymi napastnikami: Lewy i Teodorczyk. Na zbójów z Senegalu jak znalazł, szczególnie przy stałych fragmentach.
  • Jeśli Teodorczyk będzie walił z główki w piłkę tak jak w drzwi od szatni to jestem spokojny o wyniki.
  • JORGE napisal(a):
    Jest dokładnie odwrotnie. Absolutnie nieprzypadkowa, starannie dobrana grupa profesjonalistów, z paroma gwiazdami światowego pokroju, z reżimem pracy i odpowiedzialności narzuconym przez Nawałkę i Lewandowskiego. I co ważne, z poczuciem swojej wartości, oni jechali na Euro po medal. Ale nie kłapali dziobami. Okazało się, że było blisko, bardzo blisko.
    Zgadzam się. To było doskonale widać po nich jak wracali - czuli że szansa wymknęła im się o włos, a ćwierćfinał, czyli największe osiągnięcie polskiej drużyny od 1982 roku (czyli zanim w ogóle przyszli na świat) - było dla nich marnym pocieszeniem. To chłopaki jakich nie mieliśmy odkąd pamiętam - absolutnie bez żadnych kompleksów.
    JORGE napisal(a):
    Mamy piekielnie silny zespół. I właśnie jakiś, szczególnie na tle rozmamłanych drużyn europejskich.
    Nie jest piekielnie silny, ale piekielnie niebezpieczny. Gra nam się nie klei zdecydowanie za często i nawet ze słabym przeciwnikiem - ale praktycznie w każdym meczu i z każdym przeciwnikiem stwarzamy sytuacje które dziwnie łatwo zamieniają się w bramki.
    Nie jesteśmy piekielnie silni, bo ciągle tracimy bramki z niczego - tak w eliminacjach, jak w meczach towarzyskich (z Koreą i z Chile). Nawet na Euro, gdzie mieliśmy świetne statystyki - stracone zaledwie dwa gole, oba w fazie pucharowej - patrząc na naszą obronę w meczu z Ukrainą, można było zgrzytać zębami. To cud że ten mecz wygraliśmy - to już z Niemcami wyglądała nasza obrona znacznie lepiej - a tak, to nawet Irlandia Północna potrafiła nam napsuć krwi.

    Natomiast jesteśmy kompletnie nieobliczalni dla każdego - to drużyna której nie może lekceważyć żaden zespół na świecie, łącznie z Brazylią - o Niemcach nawet nie wspominam, bo coś mi się wydaje że oni raczej woleliby na nas nie trafić.
    JORGE napisal(a):
    Są trzy jebnięte osoby w kadrze - Grosik, Peszko i Teodorczyk. Jak nie będzie szło oni mogą wygrać mecz, szaIonymi akcjami w końcówce. Nawałka to wie. Dlatego pojechał, teoretycznie bez formy, Peszko. Dlatego jest Teo a nie walący bramę za bramą Wilczek.
    Jedna sprawa co do Peszki - jako jedyny w kadrze w ostatnich dwóch meczach nie zagrał ani minuty. Pomijam kontuzjowanego Glika i Kurzawę, oraz trzeciego bramkarza Białkowskiego. To o czynś świadczy.

    Faktycznie Teodorczyk daje nadzieję - o ile coś mu do tego tępego łba nie strzeli. Wygląda na to że formę ma solidną.

    Gorzej z Milikiem - obawiam się że seria pudeł z Euro może się powtórzyć. A naprawdę chłopak zasługuje na to, żeby się odblokować i ścigać na gole z Lewandowskim.
  • Dziś gdzieś przeczytałem artykuł, w którym autor wskazał bardzo ciekawy problem. Otóż, całkiem spora cześć pierwszej 11 jest po sezonie z małą ilością gier. Dotyczy to Milika, Błaszczykowskiego, Piszczka, Grosika, Krychowiaka, Glik też stracił ostatni miesiąc. Z różnych przyczyn nie grali, ale fakt jest faktem. Paradoksalnie to może być plus, ale niekoniecznie.
  • Myślę że to będzie plus, pamiętając Lewandowskiego z Euro. Wtedy nie zagrał ani jednego meczu będąc sobą z eliminacji (jak się potem okazało - obydwóch).

    Chłopaki są w formie, ale nie są przemęczeni. Najlepsza z możliwych kombinacja.
  • Tak, nie grałem nigdy profesjonalnie w żaden sport, mówię profesjonalnie, bo rekreacyjnie w piłkę w Polsce grał każdy dzieciak płci męskiej i to znacznie więcej niż na wf-ie. No przynajmniej w latach 90., bo teraz z tego co piszecie to trzeba od razu szkółkę na licencji Barcelony, może, nie wiem ;)

    Więc cóż, w kwestii powołań sprzed kilkunastu lat pozostaniemy na protokole rozbieżności, a cieszy mnie zauważenie fatalnych wyników Beenhakkera z porównywalnymi meczami Janasa.

    Teraz o czym jest ten post, krótko, o tym, ile nasi wybiegali przez sezon. Zróbcie ciekawy eksperyment, zwycięzca Ligi Mistrzów w danym roku i wynik reprezentacji kraju klubu na euro / mundialu. Z małymi wyjątkami, beznadziejny. Teraz zróbcie porównanie strzelcy bramek w finale LM i występ na euro / mundialu. Nie pamiętacie, to sprawdźcie. Przebiegany (w sensie prze-sadnie) sezon to nic dobrego.
    Tak, wiem, w klubie z Londynu może nie być żadnego Anglika, ale jednak ciągle, mimo przemieszania, sporo się pokrywa.

    I drugie, ile tracimy bramek. I zdobywamy. Po pierwsze, pamiętam tu biadolenie bezpośrednio przed euro, ile to straciliśmy bramek w ostatnich towarzyskich. I że będą "wysokie" wyniki. No a było maks. 1 bramka z jednej strony, szok, co?
    No właśnie nie do końca, ja tu wkleję mini-tabelkę, ile zdobyliśmy bramek, ile straciliśmy i na ile meczy. Turnieje te, które ja pamiętam

    2002 r. 3-7 / 3
    2006 r. 2-4 / 3
    2008 r. 1-4 / 3
    2012 r. 2-3 / 3
    2016 r. 4-2 / 5

    "Giełdowa" analiza techniczna mówi mniej więcej tak - stały trend spadkowy liczby straconych i zbliżanie się do kolejnego szczytu w liczbie zdobytych. To, który turniej wypada tu najgorzej i jak się nazywał ówczesny trener, to nawet nie mówię ;)
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Tak, nie grałem nigdy profesjonalnie w żaden sport, mówię profesjonalnie, bo rekreacyjnie w piłkę w Polsce grał każdy dzieciak płci męskiej i to znacznie więcej niż na wf-ie. No przynajmniej w latach 90., bo teraz z tego co piszecie to trzeba od razu szkółkę na licencji Barcelony, może, nie wiem ;)
    To nie jest zarzut, tylko stwierdzenie faktu - inaczej wiedziałbyś jak działa zgrana szatnia, a jak to wygląda jak są konflikty w zespole. Ja grałem profesjonalnie w siatę jako junior - a pisze profesjonalnie choć nie zarabiałem pieniędzy, bo np kolega z klubu grał w kadrze narodowej, a moja drużyna otarła się o ścisłe mistrzostwa Polski (bój o turniej finałowy gdzie było 7 drużyn, przegraliśmy na samym szczycie, i to co gorsza u siebie). Sporo chłopaków gralo potem w normalnej lidze. Stąd wiem co nieco o specyfice sportu drużynowego.

    Co do szkółki Barcelony - powiem Ci tak, mój syn gra w szkółce na licencji Interu. Też fajnie, ale nie szukałem żadnej na licencji - taka się trafiła, bo jest najbliżej przedszkola i najwygodniej dojechać. Jak dla mnie nie wiem co ta licencja niby daje, poza tym że chłopaki latają w koszulkach Interu. Trenerzy i tak są polscy, zajęcia są fajne ale żadne "rocket science", rodzice co mają starsze dzieci w innych klubach bez licencji mówią że wygląda to bardzo podobnie - także teges. Ja bym na pewno nie silił się na "licencję" - inna sprawa że nie mam zamiaru robić z chłopaka profesjonalnego piłkarza, tylko po prostu nie ma tylu kolegów na podwórku żeby nauczyć się w piłkę grać.
    rozum.von.keikobad napisal(a):


    Więc cóż, w kwestii powołań sprzed kilkunastu lat pozostaniemy na protokole rozbieżności, a cieszy mnie zauważenie fatalnych wyników Beenhakkera z porównywalnymi meczami Janasa.
    Zawsze to podkreślałem - Engel po Korei wyleciał, Janas po Niemczech wyleciał - dlaczego Benhauer został? Mimo że miał GORSZE wyniki od obydwóch wymienionych?
    Polskie kompleksy, których na szczęście się wyzbywamy, ale dekadę temu były ciągle żywe. Wielki trener z zagranicy itp. A zatem podwójne standardy - płacono mu najwięcej, dał najmniej a w nagrodę dostał przedłużenie umowy zamiast kopa w tyłek. I skończyło się najgorszym wynikiem w następnych eliminacjach chyba w ogóle w historii - wyprzedziliśmy tylko San Marino. Gorszego blamażu nie pamiętam.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Zróbcie ciekawy eksperyment,
    Aż tak sie nie doktoryzowałem, ale na czuja wnioski mam bardzo podobne.

  • Nie no, żeby było jasne - nie robię *zarzutów*, że chłopaki kopią po szkółkach, a nie na boiskach przy tysiąclatkach jak "za naszych czasów". Jak nie ma z kim grać, to lepiej w szkółce niż wcale, chłopaki muszą się jakoś wyżyć, wybiegać, wyszaleć.
  • Trzeba przyznać , ze Hiszpania wymiata
  • No chyba Ronaldo lepiej niż cała Hiszpania i Portugalia, skurczybyk....
  • A to nie jest jakiś absurd, że reprezentacja Polski na mecze będzie fruwać po 1500 km? Po takim locie nie trzeba by się aklimatyzować przez dwa dni w mieście meczu?
  • Hiszpania wymiata, ale chcieli ewidentnie dowieźć wynik do końca meczu już na 20 minut przed końcem meczu. I zemściło się - w sumie dobrze, bo trafiłem remis (nie wynik).
    Ale gdyby Hiszpania wygrała, byłaby krzywda dla Portugalii. Hiszpania grała jak - wstyd przypominać - Polska z Austrią w 2008 przy wyniku 1:0 (zachowując oczywiście proporcje). Gra na czas (w sensie przetrzymywanie piłk przy nodze i nawet nie silenie się na ataki) - i się skończyło podobnie.
  • edytowano June 2018
    To se pojechałeś z z tym porownaniem gry Polski i Hiszpanii.... A remis to Austriakom zrobił w 2008 sędzia....
  • Ja nie porównuję gry, tylko intencje. Napisałem o zachowaniu proporcji.
    Co do karnego z Austrią - obejrzyj powtórki. Tu masz analizę Listkiewicza i tez widać pięknie powtórkę.
    - oglądaj od 1:55
    Po latach, na chłodno i zgodnie z prawdą można przyznać, że remis Austriakom zrobił Mariusz Lewandowski. W kompletnie niegroźnej (przynajmniej jeśli chodzi o możliwości zawodnika przez niego pilnowanego) sytuacji.
  • Ok.
    Intencje nie styl.
    Racja.

    Gdyby to była 35, 46 czy 69 min meczu to mógłbym przyznać ci rację choć i tak świadczyłoby to nie tylko o wyjątkowej... skrupulatności sędziego ;)
    W 90 min "faul" na kompletnie nie istotnym z punktu widzenia gry, i powodzenia tej akurat akcji meczu dla Austriaków, zawodniku jest zwyczajnym prezentem od sędziego dla gospodarzy turnieju.
  • No ale faul był. Druga rzecz - prezent to by był, gdyby faulu faktycznie nie było, a do tego remis Austriakom cokolwiek dawał. Nie dawał jednak nic - tak samo jak nam.
    Zwróć uwagę na to co mówią sami piłkarze - że ostatnia minuta, że to, że tamto - ale nikt nie wspomina o prostym fakcie - faul był. A jak był, to nie ma o czym gadać.
    Co mnie osobiście boli najbardziej - był to faul kompletnie bezsensowny. I tego powinniśmy się czepiać, a nie Webba. Choć pamiętam samego siebie - szlag mnie jasny chciał trafić po tym meczu, a Webb był synonimem zaprzedanego gospodarzom włazodupca. Jeszcze policjant ladacznica jego mać, żeby było jeszcze śmieszniej.
    No ale potem przyszła reflekcja. To nie on nas skrzywdził tylko M. Lewandowski.
  • A tak btw, żeby nie wspominać chudych lat - oto jak gra obecnie reprezentacja Polski:)
    https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=GB09eVAvGio
  • Dyzio_znowu napisal(a):
    Trzeba przyznać , ze Hiszpania wymiata
    Trzeba przyznać, że Hiszpania to żenada
  • vigilate napisal(a):
    Trzeba przyznać, że Hiszpania to żenada
    He? Jeśli chodzi o umiejętności i grę - bodaj najlepsza drużyna na Mundialu. Pokpili sprawę przy 3:2 myśląc że już po meczu - i zmiany Hierro, ekhm, dyskusyjne (już lepiej by nic nie robił i nie przeszkadzał).
    Co niby z tą żenadą?
  • TecumSeh napisal(a):
    A tak btw, żeby nie wspominać chudych lat - oto jak gra obecnie reprezentacja Polski:)
    image
    =)) Miodzio!
  • TecumSeh napisal(a):
    vigilate napisal(a):
    Trzeba przyznać, że Hiszpania to żenada
    He? Jeśli chodzi o umiejętności i grę - bodaj najlepsza drużyna na Mundialu. Pokpili sprawę przy 3:2 myśląc że już po meczu - i zmiany Hierro, ekhm, dyskusyjne (już lepiej by nic nie robił i nie przeszkadzał).
    Co niby z tą żenadą?
    Dla mnie żenujące było to, że zaczęli bronić wyniku. Ewidentnie spadło im ciśnienie i zaczęli "szanować piłkę".
  • Ok, był to błąd, ale to nie była żenada. Nie było to celebrowanie wybić, chamskie przedłużanie, itp - tylko sprawne operowanie piłką. Owszem, chwały to nie przynosi, ale do żenady daleko.
  • TecumSeh napisal(a):
    vigilate napisal(a):
    Trzeba przyznać, że Hiszpania to żenada
    He? Jeśli chodzi o umiejętności i grę - bodaj najlepsza drużyna na Mundialu. Pokpili sprawę przy 3:2 myśląc że już po meczu - i zmiany Hierro, ekhm, dyskusyjne (już lepiej by nic nie robił i nie przeszkadzał).
    Co niby z tą żenadą?
    Trzeba przyznać, że Kolega nie pamięta "niepodrabialnego" stylu Vigutka, że w ogóle mu odpowiada :P
  • No jakoś nie utkwił mi w pamięci, przyznaję:)
    A, germanofil zdaje się. Ok, mój błąd:)
  • Jeśli chodzi o wyciśnięcie nadbudowy (kadry) z bazy (populacja) to Islandia jest najlepsza drużyną ever.
    Tam trenerzy 4-latków musza mieć europejską licencję B
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.