A propos wątkowego tytułu, Legia właśnie zainaugurowała kolejną pucharową przygodę. Bez Jędzy i Pazdana, ale pokonali Iroli 1:0. Za tydzień idę z Synem oglądać rewanż na żywo.
Brzost napisal(a): A propos wątkowego tytułu, Legia właśnie zainaugurowała kolejną pucharową przygodę. Bez Jędzy i Pazdana, ale pokonali Iroli 1:0. Za tydzień idę z Synem oglądać rewanż na żywo.
Dobra decyzja, bo już kolejna runda będzie przegrana
Chorwacja do bramki na 1-1 sprawiała wrażenie pogodzonej z losem. A później nastąpiła metamorfoza obustronna, bo Angole zupełnie siedli. Ktoś im jednak daje szanse z Francuzami ?
Brzost napisal(a): A propos wątkowego tytułu, Legia właśnie zainaugurowała kolejną pucharową przygodę. Bez Jędzy i Pazdana, ale pokonali Iroli 1:0. Za tydzień idę z Synem oglądać rewanż na żywo.
Dobra decyzja, bo już kolejna runda będzie przegrana
JORGE napisal(a): Chorwacja do bramki na 1-1 sprawiała wrażenie pogodzonej z losem.
Nie tyle pogodzonej co bez pomysłu na rozmontowanie dobrze broniących się Angoli. Sfrustrowanej i bijącej głową w mur. Ale do czasu - na szczęście:)
JORGE napisal(a): A później nastąpiła metamorfoza obustronna, bo Angole zupełnie siedli. Ktoś im jednak daje szanse z Francuzami ?
Ja. Zdaję sobie sprawę z siły piłkarskiej Francji, ale Chorwacja ma wystarczająco dobrych piłkarzy żeby wyszarpać to zwycięstwo. A poza tym morale takie, że bierze czysta bezinteresowna zazdrość. To kit że my tak nie gramy (w sensie z taką ambicją, już mniejsza o umiejętności) - jest uzasadniona obawa że tak grać (znowu o ambicji mówię) nie będziemy nigdy. I to smuci najbardziej.
Chorwacja zmęczona (1 dzień odpoczynku mniej, 3 dogrywki) ale uskrzydlona - nie jest bez szans. Choć uczciwie przyznam że Francja ma większe szanse - naiwnie wierzę że zwycięży piękny futbol i romantyczna historia:)
JORGE napisal(a): Chorwacja do bramki na 1-1 sprawiała wrażenie pogodzonej z losem.
Nie tyle pogodzonej co bez pomysłu na rozmontowanie dobrze broniących się Angoli. Sfrustrowanej i bijącej głową w mur. Ale do czasu - na szczęście:)
JORGE napisal(a): A później nastąpiła metamorfoza obustronna, bo Angole zupełnie siedli. Ktoś im jednak daje szanse z Francuzami ?
Ja. Zdaję sobie sprawę z siły piłkarskiej Francji, ale Chorwacja ma wystarczająco dobrych piłkarzy żeby wyszarpać to zwycięstwo. A poza tym morale takie, że bierze czysta bezinteresowna zazdrość. To kit że my tak nie gramy (w sensie z taką ambicją, już mniejsza o umiejętności) - jest uzasadniona obawa że tak grać (znowu o ambicji mówię) nie będziemy nigdy. I to smuci najbardziej.
Chorwacja zmęczona (1 dzień odpoczynku mniej, 3 dogrywki) ale uskrzydlona - nie jest bez szans. Choć uczciwie przyznam że Francja ma większe szanse - naiwnie wierzę że zwycięży piękny futbol i romantyczna historia:)
Bardzo odważna decyzja Bońka. Ale Brzęczek to jest trener z tych - warto zaryzykować. Latem ubiegłego roku rozmawiała z nim Jagiellonia, ale ostatecznie Kulesza wybrał Mamrota, który okazał się już dobrym strzałem. Pod koniec ubiegłego sezonu Brzęczka chciała wyrwać Legia, ale Wisła się postawiła. Na pewno jest to dobry trener, może bez sukcesów, ale to kwestia czasu. Ale czy na reprezentację ? Nigdy nie był na turnieju (Olimpiada to popierdułka), znowu jesteśmy narażeni na błędy, których nikt (włącznie ze sztabem) nie będzie rozumiał. No nic, zobaczymy, nie wiem tylko czy to nie jest zbyt intuicyjna decyzja Bońka. Idziemy w niepewność ...
Co do finału MŚ to całym sercem jestem za Chorwacją. Ale musi przyjść w końcu kryzys. Po tylu dogrywkach (chyba 3) ledwo zipią kondycyjnie co było widać w półfinale z Anglią. Niestety boję się że spuchną w finale.
marniok napisal(a): Co do finału MŚ to całym sercem jestem za Chorwacją. Ale musi przyjść w końcu kryzys. Po tylu dogrywkach (chyba 3) ledwo zipią kondycyjnie co było widać w półfinale z Anglią. Niestety boję się że spuchną w finale.
Tak jak to Ignac zauważył na początku, tak nic się nie zmieniło. Jest tylko jedna drużyna prezentująca określoną jakość w tym turnieju (druga była Brazylia, ale skrewiła). Francja zasłużyła na tytuł. Nie będzie to może legendarna drużyna, nie gra jakiejś wielkiej piłki, ale swój poziom trzyma. Na tle reszty błyszczy. Chorwacja się morduje, bo tak trzeba uznać jej drogę do finału. Ani to futbol ładny, ani przekonujący. Ładnie zagrali w meczach grupowych i to tyle.
"I dlatego Chorwacja będzie mistrzem świata. Właśnie dlatego. Tak myśkę, ale się nie znam."
Ale Francuzi , którzy byli faworytami murowanymi dwa lata temu, po porażce w finale na Euro z przeciętną Portugalią (w dodatku bez Ronaldo) wyciągnęli zapewne wnioski... , swoye przeżyli i będą maksymalnie skoncentrowani...z Chorwatami zagrayą na maksa od razu, będą się bić o każdy metr boiska i walczyć do ostatniey sekundy... A zatem Chorwaci mayą trochę trudnieysze zadanie niż Portugalia dwa lata wcześniey...
Ja tak się wtrącę o Chorwatach- pewnie zwróciliście uwagę: - fenomenalnie broni Subasic (szczególnie psycha przy karnych), - Vida to skała, - Modric, wiadomo, - Mandzukic jako zabijaka nigdy nie odstawiający nogi, absolutnie fenomenalny, gra na dwóch pozycjach...
... natomiast dla mnie, ignoranta ws. futbolu chorwackiego, absolutnym diamentem jest Perisic. Skrzydłowy, który ciągle kreuje sytuacje bramkowe albo sam strzela. Nawet w końcówce z Anglią, któryś napastnik z 9tką wbiegał na 2 obrońców i bramkarza, a załamany Perisic czekał 10 m przed bramką na podanie z rozłożonymi rękoma.
Polecam uwadze, mam nadzieję, że w finale nie zawiedzie.
JORGE napisal(a): No nic, zobaczymy, nie wiem tylko czy to nie jest zbyt intuicyjna decyzja Bońka. Idziemy w niepewność ...
Zwróć uwagę, że dwóch najważniejszych ludzi w polskim światku futbolowym, Boniek i Stanowski (nie bójmy się tego powiedzieć, nikt nie ma takiego zaufania i dotarcia do kibica) to: - multimilioner / milioner (?), - ludzie kompletnie bez jakichkolwiek kompleksów, - profesjonaliści.
Więc, co do decyzji Bońka nt. Brzęczka: Kim ja kurna jestem, żebym się w ogóle fachowo wypowiadał? Skoro Boniek wybrał fachowca (wg niego), a nie kumpla od kielicha, tudzież kolegę kolegi, to znaczy, że ze wszystkich dostępnych kandydatów ten rokuje najlepiej. No i ma nawet przewagę nad Nawałką. Otóż nie słyszałem, aby był neurotycznie zabobonny. Boniek się szczegółowo nie tłumaczył, warto więc rzucić okiem, co napisał o sprawie Stanowski. A napisał b. rozsądnie.
Może tym razem w końcu Błaszczykowski wejdzie na końcówkę, wujek nie skrewi
JORGE napisal(a): Francja zasłużyła na tytuł. Nie będzie to może legendarna drużyna, nie gra jakiejś wielkiej piłki, ale swój poziom trzyma. Na tle reszty błyszczy. Chorwacja się morduje, bo tak trzeba uznać jej drogę do finału. Ani to futbol ładny, ani przekonujący. Ładnie zagrali w meczach grupowych i to tyle.
Taka wypowiedź była dużo bardziej aktualna 2 lata temu (Francuzi pokonali wtedy Niemców w półfinale).
Ja się zapytam- z jaką poważną drużyną grali w drodze do finału Francuzi? Rozbita Argentyna bez 9tki, będąca wrakiem drużyny, która grała z Chorwacją w grupie? Belgowie, cudem prześlizgnięci przez Japonię? Urugwaj bez najlepszego zawodnika?
Śmiem twierdzić, że Francuzi dużo wiarygodniej zostaliby zweryfikowani, gdyby w drodze do finału trafili na Brazylię, Hiszpanię, Kolumbię, Anglię czy murarską Szwecję. Albo Urugwaj z Cavanim. Jedyny naprawdę poważny mecz, który mają na koncie, to Belgia. Ale czy tam była walka? Ile było fauli, ile Belgowie dostali żółtych kartek?
Sorry, are Chorwaci musieli: - wyjść z grupy śmierci, tłukąc się z 2 mega-fizycznymi drużynami, - pokonać Duńczyków, którzy fartownie strzelili gola w 1 minucie (!), - pokonać niesionych emocjami, adrenaliną i nie wiadomo czym jeszcze gospodarzy - tu dobrze, że nie było drukowania (a mógł być mecz typu Korea - Hiszpania 2002), - szarpać się z niezwykle silnymi (kondycja, warunki fizyczne, stałe fragmenty gry) Anglikami.
To nie jest finał pt. słabiak vs. oczywisty faworyt, jak na Euro2012 (Włochy vs. Hiszpania). To raczej mecz z gatunku: niedoceniany kopciuszek po przejściach vs. uznany bogacz i arystokrata , coś jak finał Euro 1992, Dania - Niemcy.
No, zaczynają się emocje, nasze kluby zagrały dziś w pucharach w I rundzie i wszystkie wygrały (zgodnie z oczekiwaniami). Legia i Górnik po 1-0, a Lech 2-0. I jest git.
JORGE napisal(a): No, zaczynają się emocje, nasze kluby zagrały dziś w pucharach w I rundzie i wszystkie wygrały (zgodnie z oczekiwaniami). Legia i Górnik po 1-0, a Lech 2-0. I jest git.
Nie mogli poczekać z tydzień aż się miszczostwa zmiszczują?
Komentarz
https://sport.onet.pl/mundial-2018/reprezentacja-rosji/rosyjscy-politycy-po-skandalu-po-meczu-rosja-chorwacja/4jkej01
Pozostanie nam teraz granie w Zabrzu, albo w Niecieczy.
http://www.dziennikpolski24.pl/sport/pilka-nozna/wisla-krakow/a/dla-zadluzonej-wisly-nie-ma-miejsca-w-krakowie-miastu-zostanie-stadion,13329852/
Zdaję sobie sprawę z siły piłkarskiej Francji, ale Chorwacja ma wystarczająco dobrych piłkarzy żeby wyszarpać to zwycięstwo.
A poza tym morale takie, że bierze czysta bezinteresowna zazdrość. To kit że my tak nie gramy (w sensie z taką ambicją, już mniejsza o umiejętności) - jest uzasadniona obawa że tak grać (znowu o ambicji mówię) nie będziemy nigdy. I to smuci najbardziej.
Chorwacja zmęczona (1 dzień odpoczynku mniej, 3 dogrywki) ale uskrzydlona - nie jest bez szans. Choć uczciwie przyznam że Francja ma większe szanse - naiwnie wierzę że zwycięży piękny futbol i romantyczna historia:)
Im jesteś lepszy technicznie tym jesteś lepszy kondycyjnie, bo nie tracisz sił na odzyskiwanie piłki po złych przyjęciach, niecelnych podaniach, itd
Tak to działa w sporcie nie tylko w piłce nożnej ale również w innych dyscyplinach.
http://weszlo.com/2018/07/12/papiez-mianowany-szalenstwo-odwaga/
Ale Francuzi , którzy byli faworytami murowanymi dwa lata temu, po porażce w finale na Euro z przeciętną Portugalią (w dodatku bez Ronaldo) wyciągnęli zapewne wnioski... , swoye przeżyli i będą maksymalnie skoncentrowani...z Chorwatami zagrayą na maksa od razu, będą się bić o każdy metr boiska i walczyć do ostatniey sekundy... A zatem Chorwaci mayą trochę trudnieysze zadanie niż Portugalia dwa lata wcześniey...
- fenomenalnie broni Subasic (szczególnie psycha przy karnych),
- Vida to skała,
- Modric, wiadomo,
- Mandzukic jako zabijaka nigdy nie odstawiający nogi, absolutnie fenomenalny, gra na dwóch pozycjach...
... natomiast dla mnie, ignoranta ws. futbolu chorwackiego, absolutnym diamentem jest Perisic. Skrzydłowy, który ciągle kreuje sytuacje bramkowe albo sam strzela. Nawet w końcówce z Anglią, któryś napastnik z 9tką wbiegał na 2 obrońców i bramkarza, a załamany Perisic czekał 10 m przed bramką na podanie z rozłożonymi rękoma.
Polecam uwadze, mam nadzieję, że w finale nie zawiedzie.
Jeżeli w półfinale / finale nie wiesz, komu kibicować, to jesteś złym człowiekiem
Zwróć uwagę, że dwóch najważniejszych ludzi w polskim światku futbolowym, Boniek i Stanowski (nie bójmy się tego powiedzieć, nikt nie ma takiego zaufania i dotarcia do kibica) to:
- multimilioner / milioner (?),
- ludzie kompletnie bez jakichkolwiek kompleksów,
- profesjonaliści.
Więc, co do decyzji Bońka nt. Brzęczka: Kim ja kurna jestem, żebym się w ogóle fachowo wypowiadał?
Skoro Boniek wybrał fachowca (wg niego), a nie kumpla od kielicha, tudzież kolegę kolegi, to znaczy, że ze wszystkich dostępnych kandydatów ten rokuje najlepiej. No i ma nawet przewagę nad Nawałką. Otóż nie słyszałem, aby był neurotycznie zabobonny.
Boniek się szczegółowo nie tłumaczył, warto więc rzucić okiem, co napisał o sprawie Stanowski. A napisał b. rozsądnie.
Może tym razem w końcu Błaszczykowski wejdzie na końcówkę, wujek nie skrewi
Ja się zapytam- z jaką poważną drużyną grali w drodze do finału Francuzi? Rozbita Argentyna bez 9tki, będąca wrakiem drużyny, która grała z Chorwacją w grupie?
Belgowie, cudem prześlizgnięci przez Japonię?
Urugwaj bez najlepszego zawodnika?
Śmiem twierdzić, że Francuzi dużo wiarygodniej zostaliby zweryfikowani, gdyby w drodze do finału trafili na Brazylię, Hiszpanię, Kolumbię, Anglię czy murarską Szwecję. Albo Urugwaj z Cavanim.
Jedyny naprawdę poważny mecz, który mają na koncie, to Belgia. Ale czy tam była walka? Ile było fauli, ile Belgowie dostali żółtych kartek?
Sorry, are Chorwaci musieli:
- wyjść z grupy śmierci, tłukąc się z 2 mega-fizycznymi drużynami,
- pokonać Duńczyków, którzy fartownie strzelili gola w 1 minucie (!),
- pokonać niesionych emocjami, adrenaliną i nie wiadomo czym jeszcze gospodarzy - tu dobrze, że nie było drukowania (a mógł być mecz typu Korea - Hiszpania 2002),
- szarpać się z niezwykle silnymi (kondycja, warunki fizyczne, stałe fragmenty gry) Anglikami.
To nie jest finał pt. słabiak vs. oczywisty faworyt, jak na Euro2012 (Włochy vs. Hiszpania). To raczej mecz z gatunku: niedoceniany kopciuszek po przejściach vs. uznany bogacz i arystokrata , coś jak finał Euro 1992, Dania - Niemcy.