To super że Kolega zostaje bo poprzednio ja oberwałem za Kolegi decyzję. Niech tylko Kolega zważa aby Kolegi "niebanalna wartość dodana" nie stała się zbyt monotonna czyli jednak banalna.
JORGE napisal(a): Bo mamy zaraz Ligę Narodów, a później bardzo krótkie, trwające 8-mcy eliminacje. Nowy trener to będzie musiał być spec do improwizacji, żeby zespół odpalił. Nie ma czasu na organizowanie wszystkiego na nowo, analizę, próby, testy. Podejmujemy ogromne ryzyko.
Tezą wątku była negatywna ocena zmiany trenera po mundialu (absolutnie nie polemizuję), natomiast z tym zagrożeniem występu na Euro - w kontekście Ligi Narodów - jest nieco inaczej.
Po pierwsze, gdyby był normalny format eliminacji, to byłoby jeszcze gorzej. Bo wrześniowe okienko zaczęlibyśmy... od eliminacji czyli zakładając, że drużyna jest rozbita i ją dopiero trzeba budować od utraty punktów. A tak jak się ogarniemy przez jesień, to wiosną startujemy od zera, a nie ze stratą. Po drugie, na euro awansuje 24 zespoły z 55... czyli prawie połowa. Naprawdę nie trzeba ograć nie wiadomo kogo. Więc pytanie nie jest, czy trener potrafi ograć Kolumbię, ale czy potrafi ograć coś w stylu Szkocji, Czarnogóry czy Albanii. W sumie to nie wiemy.
A teraz najlepsze. Cały ten format ligi narodów, krótkich eliminacji i potem play-offów ligi narodów (wiem, że to ciężko ogarnąć...) powoduje, że nawet jak Polska (1) przegra LN na jesieni 2018 r. (2) przegra eliminacje w 2019 r., to i tak ma spore szanse zagrać w play-offach i awansować z tych 4 miejsc LN. Czyli możemy się ogarnąć w sumie za 2 lata i też awansować.
Dalej, dzięki wyśmiewanemu wysokiemu miejscu w rankingu dostaliśmy w efekcie wysoką pozycję startową w LN, a to oznacza, że nawet jak zajmiemy 3. miejsce w naszej grupie, to będziemy mieli na 50% rozstawienie z 1. koszyka i na 50% z drugiego. W grupie, gdzie awansują dwa zespoły.
A wady - bo i takich nie pominąłem? Eliminacje będą w większości na wiosnę, a Polska najlepsze mecze miewa w październiku.
To co mam mówić? "Ty bucu"? Na coś takiego administracja nie reaguje, więc praktyczny regulamin jest taki, że wolno, prawda?
Wydaje mi się, że mogły namieszać językowe regionalizmy: kol. @Rozum.von.keikobad jest OIMW z Krakowa lub okolic. A tutaj "buc" to jest naprawdę bardzo wulgarnym i obraźliwym słowem. Tymczasem w innych częściach Polski to zaledwie nieuprzejmy epitet.
I jesteśmy po pierwszym dniu. W dywizji A mecz wyglądał jak towarzyski. Może się to rozkręci, ale szanse są małe, w dywizji A drużyny praktycznie nic nie tracą, opisałem to wyżej na przykładzie Polski, a dotyczy to praktycznie wszystkich.
Niższych nie oglądałem, zobaczę dziś skróty, liczba bramek wskazuje, że tam się sporo działo. Pamiętajmy, że w dywizjach C i D raczej będzie trzeba coś powygrywać już teraz, żeby w ogóle pojechać na Euro.
No i pierwszy mecz za nami - Polacy wyglądali bardzo dobrze w pierwszej połowie i całkiem ok w drugiej - choć bym się trochę do ofensywy przyczepił. W każdym razie widać że katastrofa na MŚ to był wypadek przy pracy - nasi grali lepiej o dwie - trzy klasy od występu na MŚ i to na tle Włochów, którzy przeciez ułomkami nie są - a od Senegalu czy Japonii lepsi sa na pewno.
TecumSeh napisal(a): No i pierwszy mecz za nami - Polacy wyglądali bardzo dobrze w pierwszej połowie i całkiem ok w drugiej - choć bym się trochę do ofensywy przyczepił. W każdym razie widać że katastrofa na MŚ to był wypadek przy pracy - nasi grali lepiej o dwie - trzy klasy od występu na MŚ i to na tle Włochów, którzy przeciez ułomkami nie są - a od Senegalu czy Japonii lepsi sa na pewno.
Nie no występu na takiej imprezie jak Mundial nie można nazwać wypadkiem przy pracy. To nie pojedynczy mecz tylko turniej z wielomiesięcznymi przygotwaniami po kilkuletnich eliminacjach. Wypadek to jest rzecz jednorazowa i wynik jakiegoś pojedynczego błędu lub splotu okoliczności. To była seria błędów i widocznego złego przygotowania przy słabej motywacji. To było kompromitujące i karygodne.
TecumSeh napisal(a): No i pierwszy mecz za nami - Polacy wyglądali bardzo dobrze w pierwszej połowie i całkiem ok w drugiej - choć bym się trochę do ofensywy przyczepił. W każdym razie widać że katastrofa na MŚ to był wypadek przy pracy - nasi grali lepiej o dwie - trzy klasy od występu na MŚ i to na tle Włochów, którzy przeciez ułomkami nie są - a od Senegalu czy Japonii lepsi sa na pewno.
Ogólnie tak, ale przeceniasz Włochów, oni nie odpadli przypadkowo z poprzednich el. MŚ.
U nas jak miałbym się czegoś przyczepić - i to ostro - to te zmiany. Zieliński grał dobrze i wytrzymałby kondycyjnie całe spotkanie - a Linetty co wniósł? Co wnieśli ci debiutanci-zmiennicy to nawet nie pytam...
Wypadek przy pracy powtarzam. Rafał - jak masz kierownika który szereg lat robi świetną robotę i potrafi podołac zadaniom na których wykładają się wszyscy inni - i nagle ni z tego nie z owego popełnia podstawowe błędy - nie zastanowisz się co się stało? A co ważniejsze - uznasz że znakomity zespół nagle zatracił wszelkie zdolności? Ja bym tak nie potrafił.
No tak ale to nie wypadek tylko błąd systemowy. Jeśli cały Mundial był wypadkiem przy pracy to może i ta świetna robota była wypadkiem tyle że w druga stronę? Może zwyczajnie trawa im pomagała i mieli niebywałego farta? No i po tym Mundialu była seria występów klubów w pucharach. Same wypadki? Tu nie chodzi o wyniki. Tu chodzi o styl oraz widoczny brak motywacji i odporności psychicznej.
TecumSeh napisal(a): No i pierwszy mecz za nami - Polacy wyglądali bardzo dobrze w pierwszej połowie i całkiem ok w drugiej - choć bym się trochę do ofensywy przyczepił. W każdym razie widać że katastrofa na MŚ to był wypadek przy pracy - nasi grali lepiej o dwie - trzy klasy od występu na MŚ i to na tle Włochów, którzy przeciez ułomkami nie są - a od Senegalu czy Japonii lepsi sa na pewno.
Spieprzony mecz. Powinno być dwa do zera. Włosy strzeliły po akcji, gdy nasi nie wykończyli sam na sam i powinno być po meczu. Jeśli nie wygrywają wygranego meczu, to przegrają przegrywany.
Istotnie Włosi się dopiero odbudowują, to nie jest potęga na miarę swojej historii, ale zagrali wybitnie niewygodnie. Non stop bardzo wysoki pressing dochodzący do naszego pola karnego i bramkarza. W ostatnim meczu Holendrzy nie poradzili sobie kompletnie z tym pressingiem, my daliśmy radę, jednak mocno nam podcięło to skrzydła. Cóż, wynik jest jaki jest, mieliśmy 3 setki, wykorzystaliśmy jedną. Fatalnie spudłował Zieliński w na początku meczu i Lewy na początku II połowy.
W każdym razie to jest właśnie sport. Zupełnie nielogicznie nagle staliśmy się znowu drużyna, która może spokojnie powalczyć z Francją czy Chorwacją o zwycięstwo. Parę miesięcy wcześniej strzeliliśmy sobie 2 bramki ze słabym Senegalem. No i Polska piłka legła na dnie, takie to pieprzenie trwa cały czas.
Widzieliście różnicę między Brzęczkiem a Nawałką ? Jurek biega przy linii i drze się niczym Probierz. Nawałka siedział i patrzył, czasami wstał. Co to pokazuje ? Po szeregu skrótów myślowych - ludziom z temperamentem o wiele łatwiej jest radzić sobie z kryzysami. Analitykom w stylu Nawałki włącza się syndrom kadłubka. Ci drudzy jednak dużo rzadziej do kryzysów doprowadzają. Problem w tym, że w sporcie, szczególnie zespołowym, kryzysy mogą przyjść nie wiadomo skąd i dlaczego (dlatego bierze się często zawodników, tylko dlatego żeby nie popsuć atmosfery, która jak siądzie to pozamiatane jest).
Pisałeś kiedyś, że drużyny nie grające zgodnie z charakterem narodowym (Anglicy, Brazylia) dostają i będą dostawać w papę. Czyli jak u nas to powinno wyglądać? Rozsądny, ale nieustanny atak, raz środkiem, a raz szarża skrzydłami, 2 napastników. A wyniki 5:4 zamiast 1:0. Do takiego charakteru musi być temperamentny selekcjoner.
Ale Holendrzy to dopiero grają kichę... sądząc po wynikach, bo ostatni ich mecz widziałem pod koniec 2015 r., grali strasznie (0:1 z Islandią u siebie). Więc ok, jak możemy grać "jak równy z równym" z Włochami czy Holendrami z ich obecną formą, to z eliminacjami nie powinno być problemu.
Brzęczek ok. Zmiany nie ok, ale może wyciągnie wnioski. Meczu owszem szkoda - można go było wygrać, ale nie jesteśmy killerami przynajmniej na razie - drużyna podnosi się po ciężkim ciosie jakim były Mistrzostwa. Generalnie miałem oczekiwania takie żebyśmy zagrali przyzwoity mecz - i to się udało, nawet lepiej niż się spodziewałem.
Jorge masz rację z tymi kryzysami - być może dlatego Boniek obsadził Brzęczka. Ogólnie Boniek ma - co by nie patrzeć - same trafione obsady trenera na razie (co do Brzęczka jeszcze zobaczymy, ale zapowiada sie dobrze). Najpierw Engel (z Listkiewiczem) a potem Nawałka. Fornalik to przecież pomysł Laty jeszcze.
Rafał napisal(a): No tak ale to nie wypadek tylko błąd systemowy. Jeśli cały Mundial był wypadkiem przy pracy to może i ta świetna robota była wypadkiem tyle że w druga stronę? Może zwyczajnie trawa im pomagała i mieli niebywałego farta? No i po tym Mundialu była seria występów klubów w pucharach. Same wypadki? Tu nie chodzi o wyniki. Tu chodzi o styl oraz widoczny brak motywacji i odporności psychicznej.
Błąd systemowy, ale popełnił go człowiek, który takich błędów dotąd nie popełniał. Co do świetnej roboty będącej wypadkiem przy pracy - Rafał, Ty sobie nie uświadamiasz, że Nawałka przegrał 4 mecze w 5 lat (mowa o meczach o coś), z czego dwa podczas Mundialu. Ja nie pamiętam takiej serii, w każdym razie twierdzenie że dobra gra to był przypadek nie ma żadnych podstaw. Prócz tego w piłce bardzo łatwo coś zepsuć a zbudować bardzo trudno.
Jeszcze jedno - kluby w pucharach a dobra drużyna narodowa to mogą być dwie różne bajki.
Francja i Anglia. Francja bardzo dobra repra i średnie kluby. Anglia średnia repra (choć przereklamowana) i bardzo dobre kluby. Oczywiście ostatnio mniej (PSG, w które władowano miliony albo i miliard i ostatni niebywały od prawie 30 lat sukces reprezentacji Anglii), ale jak się cofniemy powiedzmy 10 lat temu to tak właśnie było.
A Włosi (repra) jak coś wygrywali, to kluby też wygrywały
qiz napisal(a): Pisałeś kiedyś, że drużyny nie grające zgodnie z charakterem narodowym (Anglicy, Brazylia) dostają i będą dostawać w papę. Czyli jak u nas to powinno wyglądać? Rozsądny, ale nieustanny atak, raz środkiem, a raz szarża skrzydłami, 2 napastników. A wyniki 5:4 zamiast 1:0. Do takiego charakteru musi być temperamentny selekcjoner.
Znaczy wiesz, ja na takie prawidłowości liczę, doszukuję się ich i mam nadzieję, że działają. Bo wtedy świat jest ciekawszy.
A jak my mamy grać, żeby wszystko było spójne ? Kontry, bramki po spektakularnych szarżach, okresy głębokiego cofnięcia się i krótsze momentu wrzucenia 5 biegu i ciśnięcia rywala na jego połowie. A do tego walka, walka, walka.
No reprezentacja może być dobra siłą obcych klubów gdzie grają reprezentanci. To jednak chyba jest typowe i osiągalne w małych krajach gdzie praca u silnych obcych, nie tylko praca polegająca na kopaniu piłki, jest normą. Paradoksalnie to chyba trudniejsze w dużym kraju z rozbudowanym systemem ligowym. No bo wtedy ten system ma wychowywać i kształtować piłkarzy a nie obce. Ja rozumiem że jak ktoś jest dobrym juniorem młodszym w Luksemburgu to go wyłowią kluby z Belgii czy Holandii i po kłopocie. Nawet nie musi się przeprowadzać aby dojechać na trening. Gorzej ma taki z Islandii bo musi się przeprowadzić do Szwecji, Danii, Norwegii czy UK, ale tamtejsze kluby go znajdą wcześnie póki młody, ma czas na szkolenie i tani. W zasadzie można by i w Polsce tak tylko po co rozbudowany system lig? Trza by jednak przekonać kibiców aby oglądali ligę niemiecką, angielską i inne a u siebie rozgrywki amatorów na poziomie powiatu. Skala jednak zobowiązuje. Trza coś z tym zrobić bo sami Koledzy, no niektórzy, twierdzą że kibice nie odpuszczą i są politycznie ważni.
qiz napisal(a): Kpina. PSG to czołówka LM, tyle, że nie sam top. Czyli repra b. silna, kluby dość silne.
Z Anglikami jest jeszcze równiej- kluby bardzo silne, ale nigdy nie wygrywające, reprezentacja- takoż.
Aaa, może jeszcze Belgowie są dość asymetryczni.
PSG to po prostu wpompowane miliony (które nb dały max 1/4, czyli tyle co w dobrych latach osiągną nawet jacyś outsiderzy w rodzaju Malagi), nie czynią w ogóle ligi silną. Natomiast Anglicy zdominowali LM ok. 10 lat temu, skrajnym przykładem był sezon 2007/08, kiedy nie tylko był angielski finał, ale i żaden angielski klub nie odpadł z kimś z innej ligi (czyli: MU mistrzostwo, Chelsea odpadła z MU, Liverpool odpadł z Chelsea, a Arsenal z Liverpoolem). A jak grała wtedy reprezentacja Anglii? Ano odpadła z Chorwacją i Rosją z grupy eliminacyjnej i nie pojechała na Euro
Komentarz
oras (finskie krany z Olesna)
o interesach i naturze (by los)
Po pierwsze, gdyby był normalny format eliminacji, to byłoby jeszcze gorzej. Bo wrześniowe okienko zaczęlibyśmy... od eliminacji czyli zakładając, że drużyna jest rozbita i ją dopiero trzeba budować od utraty punktów. A tak jak się ogarniemy przez jesień, to wiosną startujemy od zera, a nie ze stratą.
Po drugie, na euro awansuje 24 zespoły z 55... czyli prawie połowa. Naprawdę nie trzeba ograć nie wiadomo kogo. Więc pytanie nie jest, czy trener potrafi ograć Kolumbię, ale czy potrafi ograć coś w stylu Szkocji, Czarnogóry czy Albanii. W sumie to nie wiemy.
A teraz najlepsze. Cały ten format ligi narodów, krótkich eliminacji i potem play-offów ligi narodów (wiem, że to ciężko ogarnąć...) powoduje, że nawet jak Polska (1) przegra LN na jesieni 2018 r. (2) przegra eliminacje w 2019 r., to i tak ma spore szanse zagrać w play-offach i awansować z tych 4 miejsc LN. Czyli możemy się ogarnąć w sumie za 2 lata i też awansować.
Dalej, dzięki wyśmiewanemu wysokiemu miejscu w rankingu dostaliśmy w efekcie wysoką pozycję startową w LN, a to oznacza, że nawet jak zajmiemy 3. miejsce w naszej grupie, to będziemy mieli na 50% rozstawienie z 1. koszyka i na 50% z drugiego. W grupie, gdzie awansują dwa zespoły.
A wady - bo i takich nie pominąłem? Eliminacje będą w większości na wiosnę, a Polska najlepsze mecze miewa w październiku.
W dywizji A mecz wyglądał jak towarzyski. Może się to rozkręci, ale szanse są małe, w dywizji A drużyny praktycznie nic nie tracą, opisałem to wyżej na przykładzie Polski, a dotyczy to praktycznie wszystkich.
Niższych nie oglądałem, zobaczę dziś skróty, liczba bramek wskazuje, że tam się sporo działo. Pamiętajmy, że w dywizjach C i D raczej będzie trzeba coś powygrywać już teraz, żeby w ogóle pojechać na Euro.
W każdym razie widać że katastrofa na MŚ to był wypadek przy pracy - nasi grali lepiej o dwie - trzy klasy od występu na MŚ i to na tle Włochów, którzy przeciez ułomkami nie są - a od Senegalu czy Japonii lepsi sa na pewno.
U nas jak miałbym się czegoś przyczepić - i to ostro - to te zmiany. Zieliński grał dobrze i wytrzymałby kondycyjnie całe spotkanie - a Linetty co wniósł? Co wnieśli ci debiutanci-zmiennicy to nawet nie pytam...
Rafał - jak masz kierownika który szereg lat robi świetną robotę i potrafi podołac zadaniom na których wykładają się wszyscy inni - i nagle ni z tego nie z owego popełnia podstawowe błędy - nie zastanowisz się co się stało?
A co ważniejsze - uznasz że znakomity zespół nagle zatracił wszelkie zdolności?
Ja bym tak nie potrafił.
W każdym razie to jest właśnie sport. Zupełnie nielogicznie nagle staliśmy się znowu drużyna, która może spokojnie powalczyć z Francją czy Chorwacją o zwycięstwo. Parę miesięcy wcześniej strzeliliśmy sobie 2 bramki ze słabym Senegalem. No i Polska piłka legła na dnie, takie to pieprzenie trwa cały czas.
Do takiego charakteru musi być temperamentny selekcjoner.
Meczu owszem szkoda - można go było wygrać, ale nie jesteśmy killerami przynajmniej na razie - drużyna podnosi się po ciężkim ciosie jakim były Mistrzostwa. Generalnie miałem oczekiwania takie żebyśmy zagrali przyzwoity mecz - i to się udało, nawet lepiej niż się spodziewałem.
Jorge masz rację z tymi kryzysami - być może dlatego Boniek obsadził Brzęczka. Ogólnie Boniek ma - co by nie patrzeć - same trafione obsady trenera na razie (co do Brzęczka jeszcze zobaczymy, ale zapowiada sie dobrze).
Najpierw Engel (z Listkiewiczem) a potem Nawałka. Fornalik to przecież pomysł Laty jeszcze. Błąd systemowy, ale popełnił go człowiek, który takich błędów dotąd nie popełniał.
Co do świetnej roboty będącej wypadkiem przy pracy - Rafał, Ty sobie nie uświadamiasz, że Nawałka przegrał 4 mecze w 5 lat (mowa o meczach o coś), z czego dwa podczas Mundialu.
Ja nie pamiętam takiej serii, w każdym razie twierdzenie że dobra gra to był przypadek nie ma żadnych podstaw.
Prócz tego w piłce bardzo łatwo coś zepsuć a zbudować bardzo trudno.
Jeszcze jedno - kluby w pucharach a dobra drużyna narodowa to mogą być dwie różne bajki.
Włochy. Ewentualnie Szwecja, Dania, Kroacja (wariant odwrotny).
Francja bardzo dobra repra i średnie kluby. Anglia średnia repra (choć przereklamowana) i bardzo dobre kluby.
Oczywiście ostatnio mniej (PSG, w które władowano miliony albo i miliard i ostatni niebywały od prawie 30 lat sukces reprezentacji Anglii), ale jak się cofniemy powiedzmy 10 lat temu to tak właśnie było.
A Włosi (repra) jak coś wygrywali, to kluby też wygrywały
Z Anglikami jest jeszcze równiej- kluby bardzo silne, ale nigdy nie wygrywające, reprezentacja- takoż.
Aaa, może jeszcze Belgowie są dość asymetryczni.
A jak my mamy grać, żeby wszystko było spójne ? Kontry, bramki po spektakularnych szarżach, okresy głębokiego cofnięcia się i krótsze momentu wrzucenia 5 biegu i ciśnięcia rywala na jego połowie. A do tego walka, walka, walka.
A jak grała wtedy reprezentacja Anglii? Ano odpadła z Chorwacją i Rosją z grupy eliminacyjnej i nie pojechała na Euro
"Kpina"