??? A takie ustawienie jest ? Bo mi się wydaje, że chodzi o 5-3-2 z przejściem na 3-5-2, w zależności od potrzeb, albo gramy defensywnie, wtedy obrońcy skrajni są obrońcami. A kiedy potrzebujemy atakować ostro, skrajni obrońcy robią się pomocnikami skrzydłowymi, biegającymi od pola karnego do pola karnego (zostaje przyspawanych 3 obrońców środkowych). Ale Craxa nie gra na dwóch napastników, więc nie wiem.
qiz napisal(a): A Craxa nie ma już nawet Rakelsa na puchary... Czy ten Cetnarski jest aż taki dobry? Co sądzisz o ich ustawnieniu z 3-4 ofensywnymi pomocnikami, bez skrzydłowych?
U nich napadzior nie stanowi o sile tylko właśnie Cetnarski i Kapustka. Ten pierwszy jest niesamowicie efektywny.
Dla mnie Zagłębie to zakała ligi. W multum państwowej kasy, przepłacani zawodnicy, małe miasto, brak sukcesów i wyjebane na wszystko - a w tym czasie uznane firmy (owszem, źle zarządzane) upadają jedna po drugiej.
DMC napisal(a): Dla mnie Zagłębie to zakała ligi. W multum państwowej kasy, przepłacani zawodnicy, małe miasto, brak sukcesów i wyjebane na wszystko - a w tym czasie uznane firmy (owszem, źle zarządzane) upadają jedna po drugiej.
Tak było. Od jakiegoś czasu Zagłębie jest zupełnie inaczej skonstruowane. Przede wszystkim postawiono swego czasu na szkolenie. I zdobywają mistrzostwa Polski w różnych kategoriach wiekowych. Po drugie, wcale już nie przepłacają. Mają w składzie sporo wychowanków, drużyna oparta o Polaków, uzupełniona paroma obcokrajowcami. Państwowa kaska cały czas jest, ale to dobrze, bo daje to stabilność. No i trener, oni za wszelką cenę chcieli Stokowca z Jagi wyciągnąć, żeby im zespół do ekstraklasy awansował. Udało się rok temu i teraz będą mieli medal. Zuchy.
DMC napisal(a): Dla mnie Zagłębie to zakała ligi. W multum państwowej kasy, przepłacani zawodnicy, małe miasto, brak sukcesów i wyjebane na wszystko - a w tym czasie uznane firmy (owszem, źle zarządzane) upadają jedna po drugiej.
Tak było. Od jakiegoś czasu Zagłębie jest zupełnie inaczej skonstruowane. Przede wszystkim postawiono swego czasu na szkolenie. I zdobywają mistrzostwa Polski w różnych kategoriach wiekowych. Po drugie, wcale już nie przepłacają. Mają w składzie sporo wychowanków, drużyna oparta o Polaków, uzupełniona paroma obcokrajowcami. Państwowa kaska cały czas jest, ale to dobrze, bo daje to stabilność. No i trener, oni za wszelką cenę chcieli Stokowca z Jagi wyciągnąć, żeby im zespół do ekstraklasy awansował. Udało się rok temu i teraz będą mieli medal. Zuchy.
Cały sektor młodzieżowy zbudował im Holender, który po tym sezonie niestety idzie do PSV. Z jednej strony duża strata, z drugiej widać, że temat był potraktowany bardzo serio, skoro zatrudnili człowieka takiego kalibru.
JORGE napisal(a): ??? A takie ustawienie jest ? Bo mi się wydaje, że chodzi o 5-3-2 z przejściem na 3-5-2, w zależności od potrzeb, albo gramy defensywnie, wtedy obrońcy skrajni są obrońcami. A kiedy potrzebujemy atakować ostro, skrajni obrońcy robią się pomocnikami skrzydłowymi, biegającymi od pola karnego do pola karnego (zostaje przyspawanych 3 obrońców środkowych). Ale Craxa nie gra na dwóch napastników, więc nie wiem.
Nie, grają parzystą liczbą obrońców. Ustawienie 4-5-1, a raczej 4-2-3-1. I tych 3 w pomocy to ofensywni, a nawet jeden z cofniętych (chyba Budziński) też raczej ofensywny. I żaden z nich nie jest skrzydłowym. Ewenement, ale zgodny z krakowskim duchem krótkiej piłki kombinacyjnej. No bo po co laga do przodu, długa i wkopnięcie w szesnastkę... Tylko że nie kojarzę nigdy-przenigdy drużyny, która nie miałaby żadnego skrzydłowego, a grała ultra-ofensywnie.
A co sądzisz o Cetnarskim? Nie oglądam meczów Craxy, ale na papierze i w statystykach to ultra-grajek, wygląda na MVP ligi. Czemu Nawałka go nie powołuje, jako silnego byka na wymianę z Zielińskim i grę na 10tce (np. z jednym napastnikiem) ?
Jedyne, o co się boję w powołaniach, to że zabraknie napastników. Mila i Lewandowski to pewniaki, ale wygląda na to, że będzie najwyżej jeszcze jeden, Stepiński. A my jesteśmy stworzeni do gry dwójką napastników, szczególnie gdy Lewy umie ściągnąć 2-3 obrońców...
JORGE napisal(a): No i w lidze robi się arcyciekawie, przed ostatnią kolejką. Ruski zachował się jak Ruski, namieszał składem i przegrał z Lechią 0-2. Teraz Legia musi wygrać z Pogonią, żeby zdobyć majstra (no, chyba że Piast przegra). Ale Ruski jest niebywale pewny siebie. swoją drogą bezczelny typek, po naszych dziennikarzach jedzie jak po łysej kobyle (co mi się nawet podoba). Wielkie, pisoskie Zagłębie jest w pucharach, niebywały sukces beniaminka. Ale najciekawszy mecz szykuje się między Cracovią i Lechią. Zwycięzca zagra w pucharach (Craksie wystarczy remis). Lechia gra obecnie najładniejszą piłkę w lidze (obok Zagłębia), gdyby Nowak ich prowadził od początku sezonu by walczyli o majstra. Oni muszą koniecznie awansować do pucharów, mają wszystko co trzeba, żeby w nich zaistnieć.
Na razie bez zaskoczeń, czyli Legia na mistrza i Cracovia do pucharów. Ale śledzę tylko wyniki
Noż co za błazny z tej Legii! Nie ukrywam, że nieco mnie zirytowało, że trzeba było aż do 84 minuty ostatniej kolejki czekać, ażeby się przekonać, że będzie dobrze.
Dzięki kol. Jorgemu zostałę idolę pisoskiego Zagłębia, tak więc niech!
Craxa też niech! - Jakie są jej afiliacje ideowo moralne? To taka krakowska Polonia?
Noji, Piast też niech niech! W sumie było by fajosko, gdyby wygrali tę ligę, ale przebaczcie Koledzy - nie na stulecie, nieprawdaż.
Legia w el. LM. Trzy w el. LE. A dlatego trzy, że Legia wygrała też puchar, a od tego roku, do el. LE nie wchodzi przegrywający puchar (Lech) a następny zespół w lidze.
Końcowa tabele w tym roku, poza miejscem Legii, sensacyjna. W pucharach mamy zespoły, które od wielu lat tam nie grały (Craxa, Zaglębie), a Piast jest nowicjuszem. I niestety jestem pesymistą. Chociażby po przygodach Jagiellonii wiem, że na oswojenie się z pucharami trzeba paru sezonów, a przede wszystkim utrzymania i wzmocnienia składu. Liderzy Piasta (Vacek, Nespor) są jedną nogą poza klubem. Objawienie wiosny Starzyński wraca z Zagłębia do Lokeren, Kapustka raczej odejdzie z Cracovii (a gdyby nie on i Rakels, którego już nie ma, pucharów by nie było). Przebijanie się przez 3 rundy wstępne to mordęga, a później zaczynają się schody w postaci mocnych klubów przed fazą grupową.
Przygotujmy się na parę lat totalnej dominacji Legii w lidze. Tegoroczna pierwsza piątka, poza Lechią nie ma szans się organizacyjnie i kadrowo zbliżyć. Ubiegły rok to Lech, który będzie miał totalną przebudowę i Jaga, która jest pomysłem biznesowym polegającym na radykalnych zmianach po każdym sezonie. Wisła wiąże ledwo koniec z końcem, a Pogoń chce być średniakiem. Szkoda bo ostatnie parę lat to okres wybitnie ciekawej ekstraklasy.
Qiz Cetnarski to dobry grajek od zawsze. Bardzo inteligentnie grający, z niezłą techniką środkowy pomocnik. Już w Bełchatowie pokazał się z dobrej strony, ale później jego kariera nie rozwijała się tak jak trzeba (nie wiem dlaczego). Zieliński wokół niego zbudował nową Craxę i wyszło.
Jest paru zawodników u nas lidze, którzy nie mogą się przebić, a mają papiery na granie Np. taki Plizga. Ma technikę, przyspieszenie, potężne kropnięcie z dystansu, potrafi też zagrać nieszablonowo. I dupa. Otarł się o reprezentację, z Zagłębia kiedyś poszedł do Jagi, złapał kontuzję, popadł marazm, po 3 latach nie przedłużono kontraktu, do Zabrza gdzie nie łapał się nawet na ławę i wylądował w I lidze w Termalice. Z nią wszedł do ekstraklasy i koniec końców w ostatnich kolejkach i tak wchodził na zmiany. Ryży (Stokowiec) kiedyś powiedział, że Plizga wydolnościowo jest dnem. Taki organizm. Czasami decydują detale.
Dzięki Bogu jak co roku żaden śmieszny klubik bugodrzanskich kopaczy i tak się nie dostanie do LM. Taki wysoki poziom mamy tej extraklasy... I znowu nie trzeba będzie śpiewać jak w roku 1995 bodajże, kiedy do LM po raz ostatni dostali się grajkowie z Bugodrza, czyli RTS Widzew: "W Lidze Mistrzów są Żydzi cała Polska się wstydzi. W Lidze Mistrzów są chOOje cała Polska żałuje"
rozum.von.keikobad napisal(a): Tak, do śledzenia tabeli mamy najciekawszą ligę. Ale do oglądania...
A ja nie oglądam piłki nożnej dla wrażeń artystycznych. Są sporty dużo bardziej efektowne. Piłka nożna to my-oni, parę chwil wybuchu radości w meczu, dużo walki, konieczne tu jest utożsamianie się z zespołem. I śledzenie detali, zmieniających się składów, najlepiej w ramach ligi na własnym podwórku. No i niespodzianki, piłka nożna była sportem niespodzianek.
Generalnie sport zawodowy się spedalił, ale o tym rozmawialiśmy już parę razy. W Stanach to dostrzegli i zaczynają reagować. Tyle, że w dziwny sposób. W NBA każdy klub ma maskotki. Co te maskotki na meczach wyprawiają ! Oblewają kibiców piwskiem, spadają ze schodów, leją w łeb zawodników podczas przerw, zaczepiają podczas wywiadów itp. Albo maskotka chodzi z wielkim pudłem, gdzie co jakiś czas podnosi się wieko i wyskakuje do połowy nagi grubas, waląc się po klacie i ogólnie szajbę robiąc (za pierwszym razem nawet śmieszne). Bo na boisku mamy polityczną poprawność i karanie za wszystko. Ale i w sprawach sportowych jest straszliwie jednostronnie. Mamy kserowanych zawodników, maksymalnie upgrejdowanych i wytrenowanych. Wszyscy podobni. No, fakt że pojawiła się perełka, w postaci Dzieciaka "zawierzyłem życie Jezusowi" Stepha Curry. Absolutny rzut z dystansu, pobił wszystkie rekordy w historii NBA w tym względzie, robi też niesamowite rzeczy z piłką. I jest chudy, słaby fizycznie, bezsterdydowy. Jego zespół miał najlepszy wynik po sezonie zasadniczym ewer. Ale to wyjątek.
Eden napisal(a): Dzięki Bogu jak co roku żaden śmieszny klubik bugodrzanskich kopaczy i tak się nie dostanie do LM. Taki wysoki poziom mamy tej extraklasy... I znowu nie trzeba będzie śpiewać jak w roku 1995 bodajże, kiedy do LM po raz ostatni dostali się grajkowie z Bugodrza, czyli RTS Widzew: "W Lidze Mistrzów są Żydzi cała Polska się wstydzi. W Lidze Mistrzów są chOOje cała Polska żałuje"
Jeżeli komukolwiek się jeszcze wydaje, że brak polskiego zespołu w LM przez tyle lat to efekt słabości ligi to znaczy, że nie wyciągacie wniosków z chociażby obecnej wojny europejsko-kaczystowskiej. Naprawdę uważacie, że gromiąca Celtic dwa lata temu Legia wypadła z LM przez błąd proceduralny ?
rozum.von.keikobad napisal(a): Tak, do śledzenia tabeli mamy najciekawszą ligę. Ale do oglądania...
A ja nie oglądam piłki nożnej dla wrażeń artystycznych. Są sporty dużo bardziej efektowne. Piłka nożna to my-oni, parę chwil wybuchu radości w meczu, dużo walki, konieczne tu jest utożsamianie się z zespołem. I śledzenie detali, zmieniających się składów, najlepiej w ramach ligi na własnym podwórku. No i niespodzianki, piłka nożna była sportem niespodzianek.
Generalnie sport zawodowy się spedalił, ale o tym rozmawialiśmy już parę razy. W Stanach to dostrzegli i zaczynają reagować. Tyle, że w dziwny sposób. W NBA każdy klub ma maskotki. Co te maskotki na meczach wyprawiają ! Oblewają kibiców piwskiem, spadają ze schodów, leją w łeb zawodników podczas przerw, zaczepiają podczas wywiadów itp. Albo maskotka chodzi z wielkim pudłem, gdzie co jakiś czas podnosi się wieko i wyskakuje do połowy nagi grubas, waląc się po klacie i ogólnie szajbę robiąc (za pierwszym razem nawet śmieszne). Bo na boisku mamy polityczną poprawność i karanie za wszystko. Ale i w sprawach sportowych jest straszliwie jednostronnie. Mamy kserowanych zawodników, maksymalnie upgrejdowanych i wytrenowanych. Wszyscy podobni. No, fakt że pojawiła się perełka, w postaci Dzieciaka "zawierzyłem życie Jezusowi" Stepha Curry. Absolutny rzut z dystansu, pobił wszystkie rekordy w historii NBA w tym względzie, robi też niesamowite rzeczy z piłką. I jest chudy, słaby fizycznie, bezsterdydowy. Jego zespół miał najlepszy wynik po sezonie zasadniczym ewer. Ale to wyjątek.
No nie nie nie. Dla mnie subiektywnie piłka kopana to sport nr 1 do oglądania. Taki, który lubię i rozumiem, bo sam kiedyś grałem (w sensie na podwórku, w szkole, na łąkach nad Skawą - nic profesjonalnego). Dalej będzie hokej (który mogę oglądać, ale nie jestem w stanie ocenić JAK ktoś gra, w życiu nie miałem łyżew na nogach), potem dopiero rugby (to nam chciał zaszczepić wuefista w liceum, sport z jajem dosłownie i w przenośni, więc mam sentyment), piłka wodna, a koszykówka i siatka na końcu, nuda. Wiem, że oglądasz NBA, no ja bym już nie wytrzymał całego meczu koszykówki. Niedrużynowe pomijam, kto pobiegnie, pojedzie, skoczy szybciej, wyżej, dalej itd. to już trzeba być pasjonatem.
Więc wracając dla mnie w najchętniej subiektywnie oglądanym sporcie oglądanie polskiej ekstraklasy to katorga. Oni nie są w stanie sklecić jakiejś solidnej akcji (i to nie jest efekt super-obrony przeciwnika), tempo żółwia, taktyki ja też nie dostrzegam. Gra przypadków, kopanina. Akurat mecze naszych pucharowe jeszcze oglądam, bo nasi się mobilizują, a przeciwników miewają bardzo godnych no i jest coś. Ligi zagraniczne ogląda się dużo lepiej i to wliczając znacznie mniejsze zaangażowanie emocjonalne, obiektywnie angielska jest pewnie najciekawsza, hiszpańska jak chodzi o technikę i włoska taktykę też rewelacja. Plus puchary, nawet LM jednak jest znowu ciekawsza, poziom nudy z sezonu 2010/11 już dawno minął. A Liga Europy miewa mecze perełki. Lepiej ogląda się też mistrzostwa międzynarodowe. A polską ligę ogląda się fatalnie, niestety.
Eden napisal(a): Dzięki Bogu jak co roku żaden śmieszny klubik bugodrzanskich kopaczy i tak się nie dostanie do LM. Taki wysoki poziom mamy tej extraklasy... I znowu nie trzeba będzie śpiewać jak w roku 1995 bodajże, kiedy do LM po raz ostatni dostali się grajkowie z Bugodrza, czyli RTS Widzew: "W Lidze Mistrzów są Żydzi cała Polska się wstydzi. W Lidze Mistrzów są chOOje cała Polska żałuje"
Jeżeli komukolwiek się jeszcze wydaje, że brak polskiego zespołu w LM przez tyle lat to efekt słabości ligi to znaczy, że nie wyciągacie wniosków z chociażby obecnej wojny europejsko-kaczystowskiej. Naprawdę uważacie, że gromiąca Celtic dwa lata temu Legia wypadła z LM przez błąd proceduralny ?
No ale przecie wtedy byliśmy jeszcze grzeczną zieloną wyspą, nieprawdaż.
Zresztą, tak po prawdzie, skoro Legiunia byla w LM, to LE winna była z definicji wciągnąć nosem, co nie do końca chyba zrealizowała. No a Celtic złodziej.
Eden napisal(a): Dzięki Bogu jak co roku żaden śmieszny klubik bugodrzanskich kopaczy i tak się nie dostanie do LM. Taki wysoki poziom mamy tej extraklasy... I znowu nie trzeba będzie śpiewać jak w roku 1995 bodajże, kiedy do LM po raz ostatni dostali się grajkowie z Bugodrza, czyli RTS Widzew: "W Lidze Mistrzów są Żydzi cała Polska się wstydzi. W Lidze Mistrzów są chOOje cała Polska żałuje"
Jeżeli komukolwiek się jeszcze wydaje, że brak polskiego zespołu w LM przez tyle lat to efekt słabości ligi to znaczy, że nie wyciągacie wniosków z chociażby obecnej wojny europejsko-kaczystowskiej. Naprawdę uważacie, że gromiąca Celtic dwa lata temu Legia wypadła z LM przez błąd proceduralny ?
No ale przecie wtedy byliśmy jeszcze grzeczną zieloną wyspą, nieprawdaż.
Zresztą, tak po prawdzie, skoro Legiunia byla w LM, to LE winna była z definicji wciągnąć nosem, co nie do końca chyba zrealizowała. No a Celtic złodziej.
Legia rundę jesienną LE "z definicji wciągnęła nosem" (wygrała grupę z Metalistem, Trabnonsporem i Lazio? Edit: Lokeren), wiosną pechowo trafiła na Ajax, my wtedy mamy przerwę, oni grają i dostali łupnia. Choć mogło być różnie jakby Żyro strzelił w Amsterdamie choć jedną...
Ale i tak największy wał w kontekście LM to było odpadnięcie Wisły z Panathinaikosem. Wygrali u nas. W końcówce rewanżu wynik na awans. Gorawski (chyba) strzela bramkę już przesądzającą LM w Krakowie, sędzie jej (do dziś nie wiem dlaczego) nie uznaje. Bramkarz bierze piłkę w ręce i wyrzuca (bez żadnego wolnego, wybicia, a przecież gwizdek był), Wiślacy nie wiedzą o co kaman, idzie kontra i gol na Panathinaikosu. Cały mecz to wał wielki był.
Pamiętam, pamiętam. Ten mecz to był cios o szerszych konsekwencjach. Wisła miała dobry skład i dobrego trenera. Engela zwolnili, a to nie była jego wina. Franek łowca bramek odszedł gdzieś dla kasy. Efekt to ileś tam straconych sezonów Wisły (przebłysk na poważnie to było dopiero w 2011 i znowu odpadnięcie z Grekami w końcówce...), a dla repry, cóż Franek stracił formę, Janas słusznie go nie wziął, do Niemiec pojechaliśmy bez napastnika.
E tam wałek od razu. Moja ukochana Wisełka (tak tak Rozumie, to nie szydera, tak było kiedyś), dała wówczas ciała na potęgę. Z tego co po łepetynie mi chodzi daliśmy z rozpaczy z Vigim wówczas w palnik niemiłosiernie
Sprawdziłem to był Penksa i w 88 minucie strzelił na 2-2 (Pierwszy mecz wygrała Wisła 3-1). Nie uznał sędzie, a prawidłowy gol. Poszła kontra, bramka i czerwona kartka dla Sobolewskiego po chwili. Do dziś piłkarze Wisły uważają, że Anglik wydrukował mecz.
Komentarz
Juventus to stara dama, a Legia to stara...
Ewenement, ale zgodny z krakowskim duchem krótkiej piłki kombinacyjnej. No bo po co laga do przodu, długa i wkopnięcie w szesnastkę...
Tylko że nie kojarzę nigdy-przenigdy drużyny, która nie miałaby żadnego skrzydłowego, a grała ultra-ofensywnie.
A co sądzisz o Cetnarskim? Nie oglądam meczów Craxy, ale na papierze i w statystykach to ultra-grajek, wygląda na MVP ligi. Czemu Nawałka go nie powołuje, jako silnego byka na wymianę z Zielińskim i grę na 10tce (np. z jednym napastnikiem) ?
Jedyne, o co się boję w powołaniach, to że zabraknie napastników. Mila i Lewandowski to pewniaki, ale wygląda na to, że będzie najwyżej jeszcze jeden, Stepiński. A my jesteśmy stworzeni do gry dwójką napastników, szczególnie gdy Lewy umie ściągnąć 2-3 obrońców...
Stara drużyna. Z tradycjami
Dzięki kol. Jorgemu zostałę idolę pisoskiego Zagłębia, tak więc niech!
Craxa też niech! - Jakie są jej afiliacje ideowo moralne? To taka krakowska Polonia?
Noji, Piast też niech niech! W sumie było by fajosko, gdyby wygrali tę ligę, ale przebaczcie Koledzy - nie na stulecie, nieprawdaż.
Przygotujmy się na parę lat totalnej dominacji Legii w lidze. Tegoroczna pierwsza piątka, poza Lechią nie ma szans się organizacyjnie i kadrowo zbliżyć. Ubiegły rok to Lech, który będzie miał totalną przebudowę i Jaga, która jest pomysłem biznesowym polegającym na radykalnych zmianach po każdym sezonie. Wisła wiąże ledwo koniec z końcem, a Pogoń chce być średniakiem. Szkoda bo ostatnie parę lat to okres wybitnie ciekawej ekstraklasy.
Jest paru zawodników u nas lidze, którzy nie mogą się przebić, a mają papiery na granie Np. taki Plizga. Ma technikę, przyspieszenie, potężne kropnięcie z dystansu, potrafi też zagrać nieszablonowo. I dupa. Otarł się o reprezentację, z Zagłębia kiedyś poszedł do Jagi, złapał kontuzję, popadł marazm, po 3 latach nie przedłużono kontraktu, do Zabrza gdzie nie łapał się nawet na ławę i wylądował w I lidze w Termalice. Z nią wszedł do ekstraklasy i koniec końców w ostatnich kolejkach i tak wchodził na zmiany. Ryży (Stokowiec) kiedyś powiedział, że Plizga wydolnościowo jest dnem. Taki organizm. Czasami decydują detale.
Generalnie sport zawodowy się spedalił, ale o tym rozmawialiśmy już parę razy. W Stanach to dostrzegli i zaczynają reagować. Tyle, że w dziwny sposób. W NBA każdy klub ma maskotki. Co te maskotki na meczach wyprawiają ! Oblewają kibiców piwskiem, spadają ze schodów, leją w łeb zawodników podczas przerw, zaczepiają podczas wywiadów itp. Albo maskotka chodzi z wielkim pudłem, gdzie co jakiś czas podnosi się wieko i wyskakuje do połowy nagi grubas, waląc się po klacie i ogólnie szajbę robiąc (za pierwszym razem nawet śmieszne). Bo na boisku mamy polityczną poprawność i karanie za wszystko. Ale i w sprawach sportowych jest straszliwie jednostronnie. Mamy kserowanych zawodników, maksymalnie upgrejdowanych i wytrenowanych. Wszyscy podobni. No, fakt że pojawiła się perełka, w postaci Dzieciaka "zawierzyłem życie Jezusowi" Stepha Curry. Absolutny rzut z dystansu, pobił wszystkie rekordy w historii NBA w tym względzie, robi też niesamowite rzeczy z piłką. I jest chudy, słaby fizycznie, bezsterdydowy. Jego zespół miał najlepszy wynik po sezonie zasadniczym ewer. Ale to wyjątek.
Dla mnie subiektywnie piłka kopana to sport nr 1 do oglądania. Taki, który lubię i rozumiem, bo sam kiedyś grałem (w sensie na podwórku, w szkole, na łąkach nad Skawą - nic profesjonalnego). Dalej będzie hokej (który mogę oglądać, ale nie jestem w stanie ocenić JAK ktoś gra, w życiu nie miałem łyżew na nogach), potem dopiero rugby (to nam chciał zaszczepić wuefista w liceum, sport z jajem dosłownie i w przenośni, więc mam sentyment), piłka wodna, a koszykówka i siatka na końcu, nuda. Wiem, że oglądasz NBA, no ja bym już nie wytrzymał całego meczu koszykówki. Niedrużynowe pomijam, kto pobiegnie, pojedzie, skoczy szybciej, wyżej, dalej itd. to już trzeba być pasjonatem.
Więc wracając dla mnie w najchętniej subiektywnie oglądanym sporcie oglądanie polskiej ekstraklasy to katorga. Oni nie są w stanie sklecić jakiejś solidnej akcji (i to nie jest efekt super-obrony przeciwnika), tempo żółwia, taktyki ja też nie dostrzegam. Gra przypadków, kopanina. Akurat mecze naszych pucharowe jeszcze oglądam, bo nasi się mobilizują, a przeciwników miewają bardzo godnych no i jest coś.
Ligi zagraniczne ogląda się dużo lepiej i to wliczając znacznie mniejsze zaangażowanie emocjonalne, obiektywnie angielska jest pewnie najciekawsza, hiszpańska jak chodzi o technikę i włoska taktykę też rewelacja. Plus puchary, nawet LM jednak jest znowu ciekawsza, poziom nudy z sezonu 2010/11 już dawno minął. A Liga Europy miewa mecze perełki. Lepiej ogląda się też mistrzostwa międzynarodowe. A polską ligę ogląda się fatalnie, niestety.
Zresztą, tak po prawdzie, skoro Legiunia byla w LM, to LE winna była z definicji wciągnąć nosem, co nie do końca chyba zrealizowała. No a Celtic złodziej.
Zresztą, tak po prawdzie, skoro Legiunia byla w LM, to LE winna była z definicji wciągnąć nosem, co nie do końca chyba zrealizowała. No a Celtic złodziej.
Legia rundę jesienną LE "z definicji wciągnęła nosem" (wygrała grupę z Metalistem, Trabnonsporem i
Lazio? Edit: Lokeren), wiosną pechowo trafiła na Ajax, my wtedy mamy przerwę, oni grają i dostali łupnia. Choć mogło być różnie jakby Żyro strzelił w Amsterdamie choć jedną...