Przemoc
Rosnie sobie roslinka z ziarenka na skale i zobaczcie co sie dzieje - korzonki watlej roslinki wgryzaja sie glebiej i glebiej w skale i skala peka. Jest to zdecydowanie zachowanie nacechowane przemoca w stosunku do praw skaly by zostala jaka byla. Lisy nie szanuja praw kur do spokojnego dziobania ziarna, bbaa same kury tez lekcewaza prawo ziarna do przeksztalcenia sie w roslinke, ktora moze rozsadzi skale. Nie da sie ukryc - zycie to przemoc.
Juz wiem, co powiecie - chrzescijanstwo przelamuje ten lancuch, w ktorym ziarenka rozsadzaja skaly, kury polykaja ziarenka, lisy pozeraja kury a ludzie robia z lisow pelisy. Chrzescijanin kleka, wznosi oczy ku niebu, sklada raczki i nie robi na nim wrazenia, jesli na arene wypadna lwy celem pozarcia go. Jakby zamiast lwa bylo ziarenko, niczym nie niepokojone mogloby w chrzescijaninie zapuscic korzonki, tak wiec chrzescijanin poniekad wraca do poczatku cyklu stajac sie bierny i poddany. Im chrzescijanin bardziej podobny do gleby tym bardziej chrzescijanski, mozna by rzec, ze gleba przez swą łagodność i bierność jest idealem chrzescijanina i bylaby niechybnie zbawiona, gdyby tylko miala dusze.
Ten bzdurny obraz chrzescijanstwa (a jednak dosc powszechny) moze byc autorstwa kogos, dla kogo himalaizm to tylko odmrozenia, utracone palce, rozdete pluca, choroba wysokosciowa i smierc z wychlodzenia. Wszystkie szczegoly taki aptekarz zauwazy, umknie jego uwadze tylko jeden drobiazg - Himalaje. Gory sa a wiec trzeba je zdobywac. Odmrozenie to tylko drobna kontuzja, na ktora sie zgodzimy, jesli nagroda bedzie zdobycie Kanczendzongi.
Chrzescijanie wlasciwie od himalaistow sie nie roznia, tez decyduja sie na drobne kontuzje, jesli nagroda bedzie zdobycie Gory. Tyle, ze gore do zdobycia maja wyzsza, wiec i kontuzje bywaja powazniejsze.
Gory sie prosze panstwa nie zdobywa biernoscia. Przy wspinaczce jest wscieklosc i rozpacz i i determinacja i przelamywanie slabosci. I podobnie jak przy kazdym innym wysilku jest agresja.
Swieci chrzescijanscy byli i zolnierzami, gladiatorami i krolami prowadzacymi wojny i ich udzial w wojnach nie byl dla Kosciola problemem. Sam w sobie udzial w wojnie nie byl ani potepiany ani pochwalany. A to dlatego, ze dla Kosciola wazna jest ta wojna, ktora sie toczy pietro wyzej, w ktorej bronia nie sa ani miecze ani armaty ani nawet F16.
I w tej wojnie chrzescijanstwo jest agresywne, gwaltowne, brutalne i bezwzgledne. Wiecie jak jest naczelna cnoty poganska? Tolerancja. Wyznawca Jowisza nie mial przeciw temu, ze ktos inny wyznawal Plutona, respektowal jego swieta, bbaa, sam celem ocieplenia stosunkow zlozyl raz na jakis czas ofiare Plutonowi. W ten sielski obrazek wchodzi chrzescijanstwo z najbardziej jatrzacym tekstem, jaki mozna sobie wyobrazic: "Nie masz racji a ja ja mam. Zyj tak, jak ci powiem, masz wierzyc w to, co ci powiem, bo inaczej placz i zgrzytanie zebow i to przez wiecznosc." Stluczenie handlarzy biczem z rzemieni jest przy tym zachowaniem niemal uprzejmym. Nie dziwota, ze przesladowano tych ordynusow.
Jesli wyobrazimy sobie polityczna analogie religii, poganskie religie to sa poczciwe, w zasadzie pokojowe panstewka. Czasami sie poprzepychaja ale zadne nie ma tendencji do narzucenia swej dominacji innym. Na ten idyliczny obrazek wkracza chrzescijanstwo zachowujac sie jak Rzym lub Zwiazek Sowiecki - nic nie ma prawa ostac poza jego wladza.
Jesli teraz spojrzycie na obrazek modlacego sie chrzescijanina pozeranego przez lwa ale tak by Himalaje w tle nie umknely uwadze, zobaczycie co innego - to chrzescinanin jest agresorem a cesarz sie tylko broni. Jak sie pozniej okazalo malo skutecznie, bo ktoz sie oprze takiej determinacji?
Kiedy budowano rzymski Panteon tolerancyjnie zaoferowano chrzescijanom jedna z wnek na figure Chrystusa. Ci odrzucili oferte ze wstretem. Niewiele lat pozniej przejeli Panteon, powyrzucali figury balwanow i cala budowle oferowali Chrystusowi. Widzicie tu gdzies lagodnosc?
Mial byc tez fragment o Polsce ale zostal on ocenzurowany z obawy przed ministrem Sienkiewiczem.
The author has edited this post (w 01.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Juz wiem, co powiecie - chrzescijanstwo przelamuje ten lancuch, w ktorym ziarenka rozsadzaja skaly, kury polykaja ziarenka, lisy pozeraja kury a ludzie robia z lisow pelisy. Chrzescijanin kleka, wznosi oczy ku niebu, sklada raczki i nie robi na nim wrazenia, jesli na arene wypadna lwy celem pozarcia go. Jakby zamiast lwa bylo ziarenko, niczym nie niepokojone mogloby w chrzescijaninie zapuscic korzonki, tak wiec chrzescijanin poniekad wraca do poczatku cyklu stajac sie bierny i poddany. Im chrzescijanin bardziej podobny do gleby tym bardziej chrzescijanski, mozna by rzec, ze gleba przez swą łagodność i bierność jest idealem chrzescijanina i bylaby niechybnie zbawiona, gdyby tylko miala dusze.
Ten bzdurny obraz chrzescijanstwa (a jednak dosc powszechny) moze byc autorstwa kogos, dla kogo himalaizm to tylko odmrozenia, utracone palce, rozdete pluca, choroba wysokosciowa i smierc z wychlodzenia. Wszystkie szczegoly taki aptekarz zauwazy, umknie jego uwadze tylko jeden drobiazg - Himalaje. Gory sa a wiec trzeba je zdobywac. Odmrozenie to tylko drobna kontuzja, na ktora sie zgodzimy, jesli nagroda bedzie zdobycie Kanczendzongi.
Chrzescijanie wlasciwie od himalaistow sie nie roznia, tez decyduja sie na drobne kontuzje, jesli nagroda bedzie zdobycie Gory. Tyle, ze gore do zdobycia maja wyzsza, wiec i kontuzje bywaja powazniejsze.
Gory sie prosze panstwa nie zdobywa biernoscia. Przy wspinaczce jest wscieklosc i rozpacz i i determinacja i przelamywanie slabosci. I podobnie jak przy kazdym innym wysilku jest agresja.
Swieci chrzescijanscy byli i zolnierzami, gladiatorami i krolami prowadzacymi wojny i ich udzial w wojnach nie byl dla Kosciola problemem. Sam w sobie udzial w wojnie nie byl ani potepiany ani pochwalany. A to dlatego, ze dla Kosciola wazna jest ta wojna, ktora sie toczy pietro wyzej, w ktorej bronia nie sa ani miecze ani armaty ani nawet F16.
I w tej wojnie chrzescijanstwo jest agresywne, gwaltowne, brutalne i bezwzgledne. Wiecie jak jest naczelna cnoty poganska? Tolerancja. Wyznawca Jowisza nie mial przeciw temu, ze ktos inny wyznawal Plutona, respektowal jego swieta, bbaa, sam celem ocieplenia stosunkow zlozyl raz na jakis czas ofiare Plutonowi. W ten sielski obrazek wchodzi chrzescijanstwo z najbardziej jatrzacym tekstem, jaki mozna sobie wyobrazic: "Nie masz racji a ja ja mam. Zyj tak, jak ci powiem, masz wierzyc w to, co ci powiem, bo inaczej placz i zgrzytanie zebow i to przez wiecznosc." Stluczenie handlarzy biczem z rzemieni jest przy tym zachowaniem niemal uprzejmym. Nie dziwota, ze przesladowano tych ordynusow.
Jesli wyobrazimy sobie polityczna analogie religii, poganskie religie to sa poczciwe, w zasadzie pokojowe panstewka. Czasami sie poprzepychaja ale zadne nie ma tendencji do narzucenia swej dominacji innym. Na ten idyliczny obrazek wkracza chrzescijanstwo zachowujac sie jak Rzym lub Zwiazek Sowiecki - nic nie ma prawa ostac poza jego wladza.
Jesli teraz spojrzycie na obrazek modlacego sie chrzescijanina pozeranego przez lwa ale tak by Himalaje w tle nie umknely uwadze, zobaczycie co innego - to chrzescinanin jest agresorem a cesarz sie tylko broni. Jak sie pozniej okazalo malo skutecznie, bo ktoz sie oprze takiej determinacji?
Kiedy budowano rzymski Panteon tolerancyjnie zaoferowano chrzescijanom jedna z wnek na figure Chrystusa. Ci odrzucili oferte ze wstretem. Niewiele lat pozniej przejeli Panteon, powyrzucali figury balwanow i cala budowle oferowali Chrystusowi. Widzicie tu gdzies lagodnosc?
Mial byc tez fragment o Polsce ale zostal on ocenzurowany z obawy przed ministrem Sienkiewiczem.
The author has edited this post (w 01.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
W filmowej "Pasji" jest scena biczowania Chrystusa, po której skatowany Pan podnosi się na łokciach, jakby chciał pokazać, że gotów jest na "dalszy ciąg" aż się wszystko dopełni. Ktoś patrząc na tę scenę skomentował wówczas: "Mel nakręcił kolejny film wojenny".
Ewangelia zawiera zarówno słowa o policzku, jak i "Nie przyniosłem pokoju lecz miecz" i oba fragmenty dopełniają się. Innymi słowy, mieczów jest wiele i każdy ma swoją wagę, choć nie każdy jest ze stali.
Nie bylem nigdy na polu bitwy ale wyobrazam sobie, ze istotniejsze dla niego jest to, ze do niego strzelaja, niz to, ze on strzela.
Non-violence moze byc rownie dobrze chrzescijanskie jak antychrzescijanskie. Jesli polega na powsciaganiu gniewu, jest chrzescijanskie. Jesli polega na powstrzymaniu sie od dania swiadectwa i zacheca do gniewu wroga, jest antychrzescijanskie.
Ta bitwa toczy sie wyzej i nie mozemy osadzac tylko na podstawie tego, co widzimy oczami.
The author has edited this post (w 01.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Ale nieśmiało zapytam się: O jaką przemoc chodzi i o jakie miłowanie?
Jezus powiedział: "Miłujcie nieprzyjaciół swoich" ale czy Jego słowa zostały zrozumiane wedle Jego intencji? Czy nasze pojęcie "miłości" odzwierciedla "Miłość" Jezusa?
Nadstawianie drugiego policzka. Być biernym? Nie sądzę że Jezus nakazywał nam być bezwolną kukłą do bicia. Moze nakazywał nam aby nadstawić drugi policzek naszej pychy aby ta nauczyła się pokory. Może, porównując do kowalstwa, nakazywał nam abyśmy pod uderzeniami stawali się co raz wytrzymalsi i twardsi, a zarazem potrafili ugiąć się gdy potrzeba tak aby nie złanać się bezpowrotnie. Tak jak żelazo które kuć trzeba by nabrało cech właściwych i stało się przydatne.
Myślę, że problem pochodzi z postrzegania czym jest miłość i przemoc w naszej kulturze. Poddani ideowej indoktrynacji powoli zatracamy zdrowe podejście do tych zjawisk. Przemoc jest nam pokazywana jako zło samo w sobie. Każda przemoc. Już małym chłopcom wmawia się by "byli grzeczni" i nie bili się o zabawkę. Później, gdy spotykają się na szkolnym podwórku karze się ich za to że dali sobie "po gębie" za jakieś tam zniewagi. Otaczająca nas "koltura" odczłowiecz nas. Pozbawia nas podstawowych instynktów. Uniemożliwia nam poznanie czym jest przemoc i co najważniejsze uniemożliwia nam doznanie na własnej skórze jej skutków. Bo jakże i skad mamy poznać ból i cierpienie jeśli nie poprzez nauczenie się ich w młodości w piaskownicy lub styłu za szkołą?
Dlatego też, później nastoletni zwyrodnialcy (sami sobie ich starannie wychodowaliśmy) bez jakiejkolwiek refleksji mordują i gwałcą. Dlatego wychodowani na "bezpiecznych" filmach i grach komputerowych (przeciez te tysiące nieprzyjaciół kładących się trupem przed naszym działem laserowym nie sa realne!!!) ludzie biorą pukawkę i maczete i wychodzą na ulice by jeszcze raz zagrać.
Miłość? Czy ona jest w naszej kulturze? Nawet nie jest już synonimem seksu. Teraz już jest seksem. Robieniem sobie dobrze. Gdyby jeszcze była aktem prokreacji.... Ale nie jest po prostu aktem zadowolenia się i czasem sprawienia rzyjemności drugiej osobie (lecz niekoniecznie).
Cóż tedy robić? Po pierwsze gdy się głosi słowo Boże o miłości i o nadstawianiu drugiego policzka należy już od najwcześniejszych lat opatrzyć je stosownym wytłumaczeniem. Po drugie należy pozwolić aby młodzi mogli nauczyć się empirycznie czym jest przemoc, ból, cierpienie i prawdziwa miłość. Wtedy mają szansę zrozumieć i pojąć o co w tym wszystkim chodzi. Wtedy przyjdzie pokora. Pokora lecz nie strach, pokora lecz nie niewolnicze poddaństwo. Pokora lecz nie zezwolenie na pomiatanie.
The author has edited this post (w 02.08.2013)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
A nadstawienie drugiego policzka jest aktem agresji. Kto nadstawia drugi policzek, ten naprawdę uderza tym policzkiem w pięść. Po porządnym nadstawieniu policzka, przeciwnik leci na deski w pierwszej rundzie.
The author has edited this post (w 03.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Potrzeba nam księży z cojones. Liderów nie bojących się stawić iść na czele armi uzbrojonych ludzi. Duchownych którzy zamiast chowac krzyż w bezpiecznym kościele (no bo przeciez potulny baranek nie wkurfia złego wilka) będa z nim iść w bój.
Niestety co otrzymujemy? Nawoływania do modlitwy. Módlta się, módlta się. I nc więcej. Bądźcie potulni i nie sprawiajcie kłopotów. A przeciez jest czas na ORA lecz i jest czas na LABORA.
Kochajmy bliźniego swego jak siebie samego. Czym więc jest taka miłość gdy sami skazujemy się na udręki i katusze? Jak kochamy bliźniego jeśli sami nie potrafimy zadbać o swoje? Ten który uderza swym policzkiem w pięść agresora nie kocha siebie. Wybiera ból. Tak postępują masochiści i tchórze. Lecz tak nas uczą na kazaniu w kościele.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Pamiętam Losie gdy pisałeś o opętaniu demonem Acedii. Jest on realny, doświadczamy go co dzień. Ukrywa się pod zakłamanym pojmowaniem miłości bliźniego i nadstawianiem drugiego policzka.
The author has edited this post (w 02.08.2013)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
A wszystko to po to, by posługiwać się wytrąconą nam z rąk bronią. Vide- wściekły, agresywny lis pouczający o chrzescijańskich cnotach.
Diabeł jest ojcem hipokryzji.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Miłujmy się na wzajem. Kochajmy się. Nadstawiajmy pośladki i udajmy że wszystko jest OK. No bo jest, czyż nie? Krzyż już zniknął z Krakowskiego Przedmieścia, niedługo zniknie z sejmu i urzędów państwowych. No dalej, nadstawiajmy się. Przecież wtedy nie stało się nycz.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
owóż agresja jest jak wiadomo mechanizmem obronnym, świadczącym o słabości jednostki/ogółu i jest (auto)destruktywna
przekaz ewangeliczny jest jasny, mamy wyzbyć się żądz, agresji, przemocy i jednocześnie mamy żyć święci i stawiać opór złemu, przy czym opór nie ma być agresywny, innymi słowy bierny
czy tak się da odzyskać Polskę? no raczej innej opcji nie ma, zarówno w skali geopolitycznej nie stanowimy siły jak i w wewnętrznie nie zrobimy rebelii przepraszam rewolty
czy wcześniej się to innym udało? no raczej tak, choćby czas pracy ks. Jerzego Popiełuszki to był ogromy obszar wolności zważając na okoliczności, że nie wspomnę o tym o którym nie wspomnę
czego to wymaga? pracy nad sobą przede wszystkim, umiejętności poszczenia, modlitwy, jałmużny a potem poszerzenia tego na możliwie dużą część społeczeństwa, nauczenia społeczeństwa żyć postem, modlitwą i jałmużną - wyobraźcie sobie, że milion osób solidnie pości w intencji przywrócenia historii do szkół tak jak panowie eksSolidarnościowcy w Krakowie, za miesiąc głodówki by była przywrócona a tak co Krucjata Różańcowa za Ojczyznę zebrała ok. 110 tyś ludzi po prawie dwóch latach
dlaczego inaczej się nie uda? no bo nie jest to wola Boga, nie ma też takich sił społeczno-fiansowo-militarnych
oczywiście określenie "stoicie tam gdzie stało ZOMO" jest agresywne i dlatego też jego autor się osłabia, łatwo go wykręcić wbrew woli mówcy, zresztą jego braki w tym zakresie (tzn. brak umiejętności walki bez walki) są największą jego słabością, poza tym ma bardzo dużo: wiedzę, pozycję, inteligencję, charyzmę, umiejętność zbierania ludzi wokół siebie, jest świetnym mówcą, odpowiedzialnym człowiekiem i przywódcą, patriotą, radzi sobie b. dobrze w grze interesów - szkoda że wpada w pułapkę agresji
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/
wspaniale, że też jesteś razem z nami
I ten Chrystus smagający handlarzy i opowiadający o mieczu a nie pokoju...
The author has edited this post (w 03.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 02.08.2013)
Niech zgadnę, nie znasz tych kazań, co?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.