Skip to content

Przemoc

124678

Komentarz

  • świetny okres w hisotrii Kościoła: tego zabili za ser, tamtą bo była niewygodna politycznie, innego bo był chory a kogoś tam przez pomyłkę, a wszystko razem stanowi argument dla wrogów Kościoła przeciw Kościołowi
  • Jest wolność religijna, każdy może wybrać religię jaką chce.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • PNi, dla wrogów Kościoła każdy argument jest dobry, nawet że Papież jeździł po Lampedusie fiatem campagnola, a przecież mógł rowerem.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • Darem Ducha Świętego jest Męstwo a nie Przemoc
  • [quote="nowyjyrk"]
    Darem Ducha Świętego jest Męstwo a nie Przemoc
    [/quote
    A co to jest to "męstwo"? Pytam poważnie.
    I czy kulega przeczytał post Losa o "przemocy"? O jakom przemoc biega?

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • No krótko mówiąc widzi misie ze Los pisze o męstwie, o tym że chrzescijanin, Polak, powinien być mężny, tzn odważny, zdeterminowany, wierny, odpowidzialny, bez strachu przed śmiercią. Pisze o męstwie ale z niezrozumiałych dlamnie powodów  używa słowa przemoc które rozumiem jako stosowanie siły, gwałt, znęcanie sie nad słabszym.
    Nie zakładam że Los nie potrafi napisać tego co chce, więc zauważam że przemoc nigdzie nie jest prezentowana jako chrzescijańska cnota. Jezus podnoszący sie z upadków na Drodzie Krzyzowej nie stosuje przemocy tylko jest obrazem męstwa w czystej boskiej postaci. Czy walka z żywiołem niech będzie że górskim ma w sobie cos z przemocy? Z męstwem - jak najbardziej.
    Po co mieszać te dwa pojęcia? po co sugerować, ze chrzescijańtwo jest tak naprawdę zanurzone w porządku naturalnycm wzajemnego zjadania. No niby jest - bo siedzimy na tym świecie - tylko ze ile razu chrześcijaństwo układa się ze śwaitem i dostosuwuej do jego warunków to potem musi sie wstydzić a to za Krzyzaków a to za wojny religijne a to za tolerowanie niewolnictwa i w końcu za ksieży pedofili.  Czyż właśnie nie od tego między innymi wyswobodził nas Pan Jezus? Nie wyrwał nas ze śwaita przestrzegajac ze kto mieczem wojuje od miecza ginie? Nie wierzę w chrześcijaństwo "agresywne, gwałtowne, brutalne i bezwzględne". Wierze w duchową walkę toczoną każdego dnia przez każdego chrzescijanina, którą można opisać takimi słowami. Opisywanie tej walki słowem "przemoc" jest grzechem przeciwko językowi polskiemu. Potega Siła i Bezwględnosć w ludzkim realu to  Nietzchego  tęsknoty, wiara Piotra z Dusburga; czyż nie o to właśnie oskarżaja nas głupcy wspólcześni lewacko hedonistyczni? Opresyjne Chrześcijaństwo jest lewackim mitem założycielskim, Mamy uwierzyć w to ich kłamstwo?
    The author has edited this post (w 21.08.2013)
  • Nu ale co to "męstwo"? Tautologia na poziomie męstwo to być mężnym jakoś nie daje rady......

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Ponieważ nie mam dostepu do żadnych książek a na pamięć nie umiem, posłużę sie definicją znaleziona w sieci. na wyjaśnienie o charakterze przypowieści brak mi literackiego talentu. Obrazy jakie stają mi przed oczyma to Jezus mówiacy faryzeuszom prawdę w oczy, Jezus dający się pojmać w ogrójcu, mimo iż wie co Go czeka, Jezus wstający z kolan po każdym upadku.
    "Męstwo –
    cnota
    moralna, która polega na umiejętności podjęcia dobrej decyzji mimo niesprzyjających uwarunkowań, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. Cnota męstwa czyni zdolnym do stawienia czoła próbom i narażenia się na nieprzyjemne konsekwencje, w imię wyższych wartości.
    –Można wyróżnić męstwo fizyczne, uzdalniające do stawienia czoła cierpieniu czy niebezpieczeństwa śmierci, a także męstwo moralne, którym można wykazać się wobec możliwości hańby, zgorszenia czy zniewag.
    Podkreślmy: Męstwo jest jedną z czterech cnót kardynalnych w
    chrześcijaństwie
    ."
    O Przemocy jako chrzescijańskiej cnocie nic nie znalazłem.
  • Wikipedia
    :(
    Niech kulega sam swoimi słowami powie co rozumie jako "męstwo". To zawsze lepsze niż cytowac wiki, szczególnie w sprawach religii.
    I proszem pamiętać ten kawałek gdzie Jezus bierze porzondne bacisko i napiernicza nim, jak leci, na odlew. Gdzie? No ba! W świątyni!!! Na dziedzińcu
    :)
    The author has edited this post (w 21.08.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • nowyjyrk
    No krótko mówiąc widzi misie ze Los pisze o męstwie, o tym że chrzescijanin, Polak, powinien być mężny, tzn odważny, zdeterminowany, wierny, odpowidzialny, bez strachu przed śmiercią. Pisze o męstwie ale z niezrozumiałych dlamnie powodów  używa słowa przemoc które rozumiem jako stosowanie siły, gwałt, znęcanie sie nad słabszym.
    Los pisze i o męstwie (męstwo to cnota) i o przemocy (przemoc to czyn). Przemoc to działanie wbrew stanowi zastanemu i woli postronnym. Chrześcijanie z całą pewnością burzyli posągi i światynie bałwanów wbrew woli kapłanów Odysa, Thora, Jowisza itp. i nierzadko dając im mocno po buzi w razie oporu fizycznego, także ze skutkiem śmiertelnym. Działanie te spotykały się z pełną aprobatą heriarchii kościelnej i świętych.
    Męstwo podobnie jak każda inna cnota też jest przemocą. Przemocą na sobie. Człowiek na naturalne skłonności do wszelkich grzechów - lubi korzystać i nie płacić, cudzołożyć, uciekać jak biją itd. itp. Męstwo jest niewątpliwym gwałtem na naturze.
    A tak w ogóle los bardzo nie lubi rozmawiać o znaczeniu słów, zdecydowanie woli o pojęciach.
    The author has edited this post (w 21.08.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • "Monopol na przemoc ma państwo" oświadczył właśnie pewnien spasiony cwelutek, klęczący przez marynarzami z trzeciego świata
  • fatuswombatus
    I proszem pamiętać ten kawałek gdzie Jezus bierze porzondne bacisko i napiernicza nim, jak leci, na odlew. Gdzie? No ba! W świątyni!!! Na dziedzińcu
    :)
    no nie, polecam przeczytanie wszystkich czterech Ewangelii
  • piotr.nikolajuk
    [quote="fatuswombatus"] I proszem pamiętać ten kawałek gdzie Jezus bierze porzondne bacisko i napiernicza nim, jak leci, na odlew. Gdzie? No ba! W świątyni!!! Na dziedzińcu
    :)
    no nie, polecam przeczytanie wszystkich czterech Ewangelii
    [/quote
    No nie. Sam bym na to nie wpadł! Dzięki, na pewno przeczytam!

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • los
    Los pisze i o męstwie (męstwo to cnota) i o przemocy (przemoc to czyn). Przemoc to działanie wbrew stanowi zastanemu i woli postronnym. Chrześcijanie z całą pewnością burzyli posągi i światynie bałwanów wbrew woli kapłanów Odysa, Thora, Jowisza itp. i nierzadko dając im mocno po buzi w razie oporu fizycznego, także ze skutkiem śmiertelnym. Działanie te spotykały się z pełną aprobatą heriarchii kościelnej i świętych.
    tak taki Cyryl Aleksandryjski, parabolianie i filmy z cyklu Agora, chwały to nie przyniosło
    los
    Męstwo podobnie jak każda inna cnota też jest przemocą. Przemocą na sobie. Człowiek na naturalne skłonności do wszelkich grzechów - lubi korzystać i nie płacić, cudzołożyć, uciekać jak biją itd. itp. Męstwo jest niewątpliwym gwałtem na naturze.
    męstwo nie jest przemocą, jest ascezą, wytrwałością, bez stosowania przemocy
    los
    A tak w ogóle los bardzo nie lubi rozmawiać o znaczeniu słów, zdecydowanie woli o pojęciach.
    póki los pisze językiem, warto używać odpowiednio znaczących słów
  • Swoją szosom i trochę na poboczu tematu. Męstwo i odwaga. Przemoc i tworzenie. Bierność i trwanie. Jakie znaczenie przypisujemy tym słowom? Na jakiej podstawie?

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Bracie Hieronimie, zapodajcie żagiew! Buddysta nam się przyplątał.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • [quote="los"] Bracie Hieronimie, zapodajcie żagiew! Buddysta nam się przyplątał. [/quote
    E tam buddysta. Baran(ek) zbłondzony co to ascezę z prostotą życia myli, co chudość (wiadomo że najchudsze ascety to samem powietrzem się zywią) jako cnotę, a tym samym otyłość jako grzech równa
    :)
    Na poboczu powiem coś śtraśnego i łokropnego:
    Jezus to wicie rozmumicie wypić lubił i pojeść tyż. A że z ten tego łajdakami i kur....przeraszam kobietami lekkimi miał zwyczaj się zadawać i rozmawiać to w sumie ......żok chorror Jezus był równym gościem takim był!!!
    Co wiencey jako że znał się na winie to na tej imprze co już kilka dni trwała w Kaanie jak się "łzy rabbina" skończyły to On, znaczy się Jezus, cudu dokonał i przedniego gatunku trunek z wody cudem ofiarował by se goście gardeł nie zniszczyli pospolitom alpagom. Taki to był gość!
    No i tym tłumom co na brzegu siedziały z gębami oślinonemi i o żarciu jedynie myślały nie powiedział: "Idźta i chudnijcie na zdrowie" tylko chleba im dał a i ryby trochę by zakąsili porządnie.
    The author has edited this post (w 22.08.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • los
    Bracie Hieronimie, zapodajcie żagiew! Buddysta nam się przyplątał.
    Bóg zapłać!
  • Temat bardzo ciekawy. Jeszcze w szkole średniej byłem na wczasach w klasztorze sióstr Betlejemitek koło Genevy. Pobyt tam być może zaważył o tym, że ciągle trwam przy kościele, bo zdaje mi się, że doświadczyłem tam bożej obecności. Nie było niczego spektakularnego, tylko medytacje modlitewne prowadzone przez siostry, które pomogły mi wejść głębiej w modlitwe. Przez pewien czas modliłem sie bardzo dużo... Wydaje mi się, że był to czas kiedy byłem bliżej Boga i wtedy nieco inaczej patrzyłem na pewne rzeczy, jakby z lekkiego dystansu. Modlitwa powodowała, że te słowa św.Pawła  "Nasza walka nie jest przeciw stworzeniom, ale przeciwko duchom zła" (czy jakoś tak) nie były abstrakcyjne, ale bardzo realne. W praktyce wyglądało to tak, że mniej skupiałem sie na pierdołach, na tych wszystkich konwenansach towarzyskich i agresji słownej, a bardziej na konkretach.
    Natomiast co do merituma. To dzisiaj jest bardzo trudno rozmawiać o czymkolwiek, bo wszystko się rozmywa. Jedyna "przemoc" z jaką się spotykam, to głównie małe intrygi, donosiki itp. elementy rzeczywistości korporacyjnej. Niewiadomo jak reagować na ten stan rzeczy. Wejść w tą grę, czy ryzykować utratę pracy, będąc sobą? A utrata pracy uderza przedewszystkim w rodzinę, którą powinno sie chronić... Brak miecza w ręku i zbója, który naciera, jest sytuacją niekomfortową. Bo nie wiem czy jestem atakowany, czy też nie, a jak jestem to przez kogo. Nawet podczas zwolnienia szef przyjaźnie się uśmiecha wręczając wypowiedzenie.
    Pewne jest, że świat w którym przemoc jest wyparta jest bardzo frustrujący, bo nieprawdziwy. Przemoc to słowo tabu, obok słowa śmierć.
  • rastee
    Przemoc to słowo tabu, obok słowa śmierć.
    Dokladnie. Winna jest gnuśność (acedia) ale herezja buddyzmu też ma wpływ.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    rastee
    :
    Przemoc to słowo tabu, obok słowa śmierć.
    Dokladnie. Winna jest gnuśność (acedia) ale herezja buddyzmu też ma wpływ.
    Ale buddyzm trudno nazwać herezją, bo to kompletnie inny system filozoficzny.
  • Natomiast w kwestii głównego tematu - nieco mnie zbulwersowała homilia usłyszana w ostatnią niedzielę. Wygłaszał ją młody ksiądz, wychowanek naszej parafii, będący czasowo u rodziców na urlopie. Było czytanie o karceniu nas przez Boga i porównaniu do karcenia syna przez ojca. I ten ksiądz, zanim przeszedł do głównego wątku czyli wytłumaczenia co autor natchniony miał na myśli, najpierw wygłosił manifest-oświadczenie, aby broń Boże nikt z obecnych nie uznał, że jest on zwolennikiem kar cielesnych, które stanowią zuoooo absolutne, zawsze i wszędzie i w każdej sytuacji tudzież powodują nieodwracalne szkody w psychice, duchowości etc. etc. Jakkolwiek uważam że można mieć na ten temat różne poglądy, to takie jednoznaczne i radykalne odcinanie mnie zadziwiło i pomyślałem że to jeszcze jeden przykład wskazywanej tu przez losa "przemocofobii".
  • Brzost
    Ale buddyzm trudno nazwać herezją, bo to kompletnie inny system filozoficzny.
    Kompletnie inny system filozoficzny czyli odrzucenie dogmatów chrześcijańskich ergo herezja. Póki buddyzm nazywamy buddyzmem jest mniej grożny, naprawdę źle się dzieje, kiedy elementy filozofii/teologii buddyzmu nazywają siebie chrzescijaństwem - jak obrazoburstwo będące przebranym islamem czy dualizm maskujący manicheizm. Nie inaczej jest z programowym odrzuceniem przemocy.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • No więc mnie się rozchodziło o to, że sam z siebie nie jest herezją, bo nie wypączkował z chrześcijaństwa. Herezją mogą być najwyżej jakieś próby przeszczepów buddyjskich do doktryny Kościoła. Czy to miał Kolega na myśli? Jeśli tak, to się zgadzam.
  • Buddyzm powstał istotnie bez chrześcijańskich wpływów, inaczej niż islam i manicheizm, ale już rozwijał się w cieniu chrześcijaństwa - Tybet był nestoriański zanim stał się buddyjski.
    To zresztą jest trochę akademicki problem - programowe odrzucenie przemocy jest w chrześcijaństwie herezją i jest całkiem mozliwe, że wpływ buddyzmu na jego wpływ jest drugorzędny, że moda na wschodnie bzdurki i zgnuśnienie Europejczyków są od siebie niezależne. Niemniej takie podejście porządkuje pojęcia.
    Herezja katarów mogła mieć zupełnie inne źródła niż perskie - od Seleucji do Tuluzy daleka droga, jednak wywodzimy ją z Persji, właśnie po to, by uporządkować pojęcia.
    The author has edited this post (w 28.08.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Moda na wschodnie bzdurki o tyle ma związek ze zgnuśnieniem, że Europejczycy przyjmują te elementy jako wygodne uzasadnienie swojego zgnuśnienia. Natomiast (nie znam się na buddyzmie więc mogę się mylić) nie stawiałbym znaku równości między buddyzmem a pacyfizmem. Buddyzmu jest z tego co pamiętam, wiele szkół (kiedyś w jakiejś starej Flądrze o tym pisali) i nie każda jest wegetariańsko-pacyfistyczna. Tym bardziej trudno o taką koincydencję w krajach gdzie jest to religia (filozofia?) urzędowo panująca.
    Zwłaszcza ostatnio słyszę o zajściach w Birmie, gdzie donoszą o aktach przemocy ze strony buddyjskiej większości wobec muzułmańskiej mniejszości. Ten pacyfizm to może być jakiś specyficzny buddyzm light, wersja dla rozleniwionych mieszczuchów, o którym jak pamiętam pogardliwie wyrażał się nasz forumkowy buddysta Zbyszek z wesołym bobasem w awku.
    Uwiera mnie w każdym razie słowo "herezja" które w moim mniemaniu jest zarezerwowane dla subtelnych zniekształceń wiary chrześcijańskiej. U Chestertona chyba przeczytałem takie zdanie, że herezja to nie jest ogłoszenie jakiejś nowej prawdy wiary, tylko wyeksponowanie jednej, kosztem przemilczenia lub zlekceważenia innych. W tym sensie jest herezją każdy rodzaj protestantyzmu a ze współczesnych nurtów - paczosizm, ale już choćby katarów z trudem można podciągnąć pod to pojęcie, bo to co wyznawali to był specyficzny synkretyzm.
    Innymi słowy - herezja to wypaczenie chrześcijaństwa, rak wyrosły wewnątrz jego organizmu. Natomiast adaptowanie wschodnich filozofii - to już zaszczepianie obcych tkanek i organów, które prowadzi do jakichś hybryd.
    Może to rozróżnienie nie ma wielkiego znaczenia praktycznego, ale mimo wszystko chyba lepiej znać przeciwnika i wiedzieć do jakiego nalezy gatunku.
    The author has edited this post (w 28.08.2013)
  • Buddyście przemoc do niczego nie jest potrzebna. Buddysta nie stanowi oddzielnego bytu. Jest kroplą z oceanu chwilowo, kaprysem fali uniesioną w powietrzu, za moment znowu w tym samym oceanie się pogrąży i po jakimś czasie znowu wystrzeli w innym miejscu.
    Wizja nie tylko przerażająca, ale i niemająca
    żadnego
    punktu wspólnego z chrześcijaństwem.
    http://www.youtube.com/watch
    świadectwo o. Verlinde, jedynego katolika, który osiągnął szczyt wtajemniczenia buddyjskiego, ale na szczęście wrócił do Jezusa.
  • Brzost
    Uwiera mnie w każdym razie słowo "herezja" które w moim mniemaniu jest zarezerwowane dla subtelnych zniekształceń wiary chrześcijańskiej. U Chestertona chyba przeczytałem takie zdanie, że herezja to nie jest ogłoszenie jakiejś nowej prawdy wiary, tylko wyeksponowanie jednej, kosztem przemilczenia lub zlekceważenia innych.
    No to właśnie tak jest - są w chrześcijaństwie ofiara, łagodność baranka i nadstawianie policzka. Są one elementami doktryny ale oddzielone od innych tworzą herezję.
    Znalazłem zamiennik słowa "przemoc": pokonywanie oporu. Na wszystkich poziomach - zarówno opór gleby dla rosnącego ziarenka jak skłonność do grzechu. To jest w miarę oczywiste, że przeprowadzenie jakiegokolwiek zamiaru, dobrego lub złego, wiąże się z pokonywaniem oporu.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • @PNi - Przejrzałam własny Modlitewnik (Księża Jezuici, 2002) i cóż znalazłam? Otóż "Dziewięć grzechów cudzych", wśród nich
    • Na grzech drugich zezwalać.
    • Na grzech drugich milczeć.
    • Grzechu nie karać.
    A na następnej stronie "Najprzedniejsze dobre uczynki"
    1. Modlitwa.
    2. Post.
    3. Jałmużna.
    Chyba warto sięgnąć do Katechizmu.
  • los
    No to właśnie tak jest - są w chrześcijaństwie ofiara, łagodność baranka i nadstawianie policzka. Są one elementami doktryny ale oddzielone od innych tworzą herezję.
    Ależ tak - też się z tym spotkałem, np. w neokatechumenalnych wprowadzeniach do czytań (można to nazwać herezją "policzkizmu" - "nadstawiaj drugi policzek i czyń co chcesz"), zwłaszcza gdy robiły to osoby słabo przygotowane. Nie mam na myśli tzw. katechistów ale szeregowe osoby mające dyżur przygotowania Liturgii Słowa. Ale nie pamiętam aby miały one coś wspólnego z buddyzmem, a w każdym razie na pewno nie miały takiej świadomości.
    Na stronie: to chyba najciekawszy dotąd wątek nowego forum.
    The author has edited this post (w 28.08.2013)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.