qiz : Doktor-znachor zaleca jako kurację parę lat przeczołgiwania, z twarzą w błocie. A i tak nie wiadomo, czy pomoże. Marka Judka w żadnym razie nie zdiagnozowałbym jako uleczonego z wszechmiłości własnej.
Nie wiem czy Kolega jest w stanie sobie wyobrazić, że są ludzie których nie da się wychować na niewolników, a nawet na chłopów pańszczyźnianych czy fornali. Mozna lać w pysk, nurzać w błocie i obrzucać obelgami, a oni i tak będą obstawać przy tym w co wierzą. Taka mają miłość własną, harde typy.
to jest niesamowite, jak w temacie MJ się oburzają ci, którzy akurat nie mieli wątpliwej przyjemności poznać go osobiście. Ten gość na luzaka kombinował z PO, jak tu rozwalić PiS. Rozumiecie to???
qiz : to jest niesamowite, jak w temacie MJ się oburzają ci, którzy akurat nie mieli wątpliwej przyjemności poznać go osobiście. Ten gość na luzaka kombinował z PO, jak tu rozwalić PiS. Rozumiecie to???
No ale wtedy nie dał się lać w pysk i nurzać w błocie. Hardy typ. Wprawdzie potem pokajał się grzecznie, dał się strzelić w dziób i sam wytaplał się w kałuży - ale tym razem ze względów ideowych (bo do głowy by mi nie przyszło, że za pare ojro - no, może nie tak znowu za pare)
No kurcze, za mało sledzę prasę i newsy. Kiedy to MJ tak brał w dziób i sam się taplał w kaluży? Sam fakt startowania na listach PiS jest tego dowodem? Czyżby Kolega sugerował, że JarKacz czerpie przyjemność z dawania w dziób i taplania w błocie? Tak wielką, ze aż gotów jest za to dać miejsce na liście? Krytykuje go dośc często, ale nie mam za psychola jak niektórzy nieslusznie mnie podejrzewali.
No, jak się najpierw Kaczora zwalcza, a potem się kandyduje do ojroparlamentu z jego listy, to chyba gorzej jak zarobić w dziób i taplać się w błocie, nie? A o przyjemności w ogóle nie może być mowy, co do zasady polityka w Tenkraju to jest wielka nieprzyjemność. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
ombretta No, jak się najpierw Kaczora zwalcza, a potem się kandyduje do ojroparlamentu z jego listy, to chyba gorzej jak zarobić w dziób i taplać się w błocie, nie? A o przyjemności w ogóle nie może być mowy, co do zasady polityka w Tenkraju to jest wielka nieprzyjemność.
Męcząca rozmowa. Kiedy tak zwalczał ? Prócz tego jest cos takiego jak upyw czasu,a w nim rózne zdarzenia. Są ludzie ktorzy są w stanie zmienic zdanie i brac pod uwage nowe okoliczności. Dotyczy to, jak sadzę, obu panów -JarKacza i MJ.
Harde typy nie zmieniają zdania. Harde typy obstają przy tym, co wierzą, choćby ich lać w pysk, nurzać w błocie i obrzucać obelgami. Zwykli ludzie owszem, zmieniają zdanie pod wpływem nowych okoliczności i po upływie czasu, ale nie harde typy. Widać p. Jurek to zwykły człowień jest. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
ombretta Harde typy nie zmieniają zdania. Harde typy obstają przy tym, co wierzą, choćby ich lać w pysk, nurzać w błocie i obrzucać obelgami. Zwykli ludzie owszem, zmieniają zdanie pod wpływem nowych okoliczności i po upływie czasu, ale nie harde typy. Widać p. Jurek to zwykły człowień jest.
A JarKacz? Znaczy jak ktos przestaje lać w mordę, nurzać w błocie i obrzucać obelgami to oznacza to anielski charakter z nagła objawiony? A tak w międzyczasie, coby oddechu zaczerpnąć, dodam że MJ nie jest moim idolem tak samo jak i JarKacz. Ja zwyczajnie nie mam w polityce żadnych idoli. Bardzo mi przykro, ale ani trochę nie wstyd. Jeden z Kolegów zarzucił mi tu, że sam jestem dla siebie idolem. Odpowiedziałem, ze w demokracji idolem jest wyborca-lud i ja w tę grę gram. Nie bardzo jest jak sie wypisać. Muszę przyznać, że może nawet więcej niż gram z przymusu. Mnie odgrywanie tej roli sprawia pewną przyjemność. Nie mam zamiaru przed żadnym politykiem klękać, ani spuszczać oczu z pokorą czy milknąć na sam ruch jego złotych ust. Staram się oceniać polskich polityków z pracy na rzecz Polski i realizacji interesów Polaków. Nie interesują mnie zbytnio ich rozgrywki personalne, wzajemne urazy i sympatie. Mogą je mieć, ale jeśli szkodzą, moim zdaniem, tej pracy i tym interesom to będę ich z tego chłodno rozliczał. MJ chciał wprowadzić ustawę, która była w interesie Polski. Nawet gdyby przegrała, ale z dużym poparciem w tym poparciem PiS to by to było lepiej niż się skończyło. To czy miał przy okazji jakieś inne, uboczne cele i ambicje ma znaczenie drugorzędne. Twierdzenia po latach, że nie tylko zrobił to aby samemu zbudować sobie nową partie na gruzach PiS, albo jeszcze gorsze że flirtował z PO to pomówienia. Partię może i chciał zbudować, a nawet zbudował aby nie popaść w zupełny niebyt polityczny, ale z pewnościa nie bylo to jego celem w akcji antyaborcyjnej. To była rozpaczliwa akcja ratunkowa, ktora się powiodła. Miałby to zrobic aby flirtowac z proaborcyjnym PO ? To juz gorzej niż pomówienie - to absurd. Wytrwałośc Kolegow w tropieniu prawdziwych i rzekomych odszczepieńców od kaczyzmu oraz bezwzględność w żądaniu ich politycznej dekapitcji i pozbawienia praw publicznych na zawsze budzi niechęć i obawę. Chcialbym wygranej PiS, ale jeśli taka opcja wraz z PiS zwycięży to skończy się znowu przedterminowymi wyborami i tym razem ostateczną katastrofą.
Nie wiem, czy ktoś tu tropi odszczepieńców od kaczyzmu - szczerze mówiąc przypuszczam, że nikt. Nie bardzo też widzę konieczność politycznej dekapitacji osobników, którzy się już politycznie zdekapitowali - sami! Bez niczyjej pomocy! (przynajmniej oficjalnie). Jako że mogę mówić tylko za siebie to peem tak - ja żądam zakazu politycznej nekromancji. Ożywianiu politycznych truposzczaków mówię stanowcze nie. Zapraszanie politycznych zombiaków na listy wyborcze nie może się skończyć niczym dobrym. W najlepszym wypadku prędzej czy później będzie powtórka z rozrywki, czyli kolejna awantura animowana przez sprawdzonych rozbijaczy, która zakończy się fiaskiem. W najgorszym razie taka rozróba nie zakończy się fiaskiem i pisuarowi rzeczywiście zaszkodzi. Nie na 4%, ale na 14 albo 24. Przytomny rolnik nie mianuje lisa dozorcą kurnika. Bank nie powinien zatrudnić kasiarza w charakterze menedżera placówki. Tak samo Kaczor powinien się wystrzegać znanych mu rozbijaczy tylko dlatego, że cieszą się oni jakąś tam popularnością wśród wyborców Tenkraju. Oczywiście fajnie by było, gdyby PiS wygrał wybory i przejął Władzię, ale nie za wszelką cenę. Nie za cenę kompromisów z rozbijaczami. Nie dlatego, że każde odstępstwo od ortodoksyjnego kaczyzmu trzeba tępić. Dlatego, że rozbijacze zaatakują znowu, w najmniej dogodnym dla Kaczora momencie, i być może tym razem skutecznie. Czyli znowu przedterminowe wybory i tym razem ostateczna katastrofa, żeby Ciebie samego zacytować. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
ombretta Nie wiem, czy ktoś tu tropi odszczepieńców od kaczyzmu - szczerze mówiąc przypuszczam, że nikt. Nie bardzo też widzę konieczność politycznej dekapitacji osobników, którzy się już politycznie zdekapitowali - sami! Bez niczyjej pomocy! (przynajmniej oficjalnie). Jako że mogę mówić tylko za siebie to peem tak - ja żądam zakazu politycznej nekromancji. Ożywianiu politycznych truposzczaków mówię stanowcze nie. Zapraszanie politycznych zombiaków na listy wyborcze nie może się skończyć niczym dobrym. W najlepszym wypadku prędzej czy później będzie powtórka z rozrywki, czyli kolejna awantura animowana przez sprawdzonych rozbijaczy, która zakończy się fiaskiem. W najgorszym razie taka rozróba nie zakończy się fiaskiem i pisuarowi rzeczywiście zaszkodzi. Nie na 4%, ale na 14 albo 24. Przytomny rolnik nie mianuje lisa dozorcą kurnika. Bank nie powinien zatrudnić kasiarza w charakterze menedżera placówki. Tak samo Kaczor powinien się wystrzegać znanych mu rozbijaczy tylko dlatego, że cieszą się oni jakąś tam popularnością wśród wyborców Tenkraju. Oczywiście fajnie by było, gdyby PiS wygrał wybory i przejął Władzię, ale nie za wszelką cenę. Nie za cenę kompromisów z rozbijaczami. Nie dlatego, że każde odstępstwo od ortodoksyjnego kaczyzmu trzeba tępić. Dlatego, że rozbijacze zaatakują znowu, w najmniej dogodnym dla Kaczora momencie, i być może tym razem skutecznie. Czyli znowu przedterminowe wybory i tym razem ostateczna katastrofa, żeby Ciebie samego zacytować.
Moim zdaniem to chore. Gdyby to przyjąć to nie należało robić koalicji z LPR i Samoobroną, bo potem się rozpadła. To jest zresztą najczarniejszy scenariusz. Nie ma żadnego dowodu, że koalicja z MJ się rozpadnie. Dodam że jest to, moim zdaniem, możliwe tylko w przypadku gdy PiS znowu powtórzy jakiś antychrześcijański numer. MJ zapewne nie da się już tak łatwo wpuścić w kanał i stanąć na czele sprawy przeznaczonej do przegrania. Z ziobrystami wyskoki rzeczywiście prawdopodobne, ale nie przesądzone. Nawet gdyby, to warto zdobyć parę dodatkowych procent i zbudować rząd zamiast znowu być w opozycji. Z Gowinem tak samo. Nawet z Korwinem. Do dyskusji jest cena - stanowiska, teki, koncesje programowe. Trzeba mieć jakiś nienegocjowalny program minimum. Dla mnie jeśli byłoby to rozliczenie rządów PO oraz rekonstrukcja slużb i mediów publicznych już byłoby warto. Dlatego nie widze tego z PSL. Oczywiście jest wiele innych ważnych spraw, ale te chyba podstawowe. Marzy się jeszcze rozbicie sitw zawodowych, szczególnie prawniczych, ale to jest bardzo trudne i chyba wymaga rzeczywiscie trwałej większości bez koalicjantów. The author has edited this post (w 29.05.2014)
Ale koalicja z Samoobroną i LPR jest dobrym przykładem. Kaczor zarydzykował i wszedł w to, a koledzy kualicjanci zaczęli eskalować żądania. Próbował jakoś opanować sytuację, ale nie wyszło i trzeba było robić przyspieszone wybory. Tu był jeszcze jeden problem, ale w sumie podobny. Zmarnowano wiele czasu i zasobów powierzając tekę szefa rządu Marcinkiewiczowi. A przecież mniej więcej było wiadomo, co to za egzemplarz. Kaczor zarydzykował otwarcie się na nowe środowiska i też przegrał. Oczywiście fajnie byłoby sobie porządzić, ale nie za wszelką cenę. Dobieranie sobie do kompanii osobników typu Kazek, Qń czy śp. Endriu musiało się skończyć źle i tak też się skończyło. Wiem, wiem, trzeba być skutecznym, precz z FEM i te pe, i te de. Tylko nie wiem, czy o taką skuteczność, z jaką ciągnęli sprawy w swoją stronę Kazek czy Qń, powinno nam tu chodzić. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
ombretta Ale koalicja z Samoobroną i LPR jest dobrym przykładem. Kaczor zarydzykował i wszedł w to, a koledzy kualicjanci zaczęli eskalować żądania. Próbował jakoś opanować sytuację, ale nie wyszło i trzeba było robić przyspieszone wybory. Tu był jeszcze jeden problem, ale w sumie podobny. Zmarnowano wiele czasu i zasobów powierzając tekę szefa rządu Marcinkiewiczowi. A przecież mniej więcej było wiadomo, co to za egzemplarz. Kaczor zarydzykował otwarcie się na nowe środowiska i też przegrał. Oczywiście fajnie byłoby sobie porządzić, ale nie za wszelką cenę. Dobieranie sobie do kompanii osobników typu Kazek, Qń czy śp. Endriu musiało się skończyć źle i tak też się skończyło. Wiem, wiem, trzeba być skutecznym, precz z FEM i te pe, i te de. Tylko nie wiem, czy o taką skuteczność, z jaką ciągnęli sprawy w swoją stronę Kazek czy Qń, powinno nam tu chodzić.
Aha, teraz jeszcze koalicja z LPR i Samoobroną wchodzi do czarnej nocy, czyli Tusk i Wyborcza mieli rację. Najbardziej to mnie śmieszą te "eskalowane żądania". Zawsze pytałem i albo odpowiedzi nie ma albo jest odpowiedź, że mało wiemy, a przecież mogły być, a jak mogły to były. Czyli jak czegoś nie wiesz, to Kaczor ma rację, a ten drugi jest chujem. Mniej więcej tak samo myślą lemingi. W polityce nie wiadomo o co chodzi, a jak nie wiadomo o co chodzi, to Kaczor jest chujem, a PO ma rację. Miejsca się oczywiście zmieniają, ale struktura myślenia zostaje ta sama. Nie twierdzę oczywiście, że jest jakaś symetria między Kaczyńskim a Tuskiem. No właśnie... i ja uważam, że rządy PiS nawet w trudnej koalicji byłyby lepsze (to mało powiedziane) od rządów obecnych. W Elblągu PiS wszedł w koalicję z ruchem Palikota i jak widać się dało.
Nic na to nie poradzę, że czasami czegoś nie możesz się dowiedzieć na forumkach. Temat oczywiście wraca jak bumerang i obawiam się, że niczego więcej z internetów się nie dowiesz (a zresztą nawet jakby ktoś coś napisał - na ile byłoby to wiarygodne?) Trudno porównywać nawet schyłkowe rządy koalicji PiS-Samoobrona-LPR do dzisiejszych nierządów. Kaczyński, co by o nim powiedzieć, wykazał się jednak odpowiedzialnością i nie pozwolił na psucie państwa przez ekipę przez niego samego kierowaną. Uznał, że lepiej wywołać nowe rozdanie nawet przy ryzyku przegranej - i niestety przegrał. Co by było gdyby rozegrał to inaczej - to już pozostanie wyłącznie w domenie spekulacji. Ośmielam się twierdzić, że nic dobrego. Tzn. że i tak PO wygrałaby wybory w 2010 i 2011 r., a PiS miałby dziś poparcie oscylujące w granicach progu wyborczego. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
A ktoś by wyeksterminował ten 5-milionowy elektorat? Generalnie było tak, że poparcie PiS osiągnęło sondażowe minimum (ok. 20-25%) w czasie pierwszego rozpadu koalicji we wrześniu 2006 r., a potem stopniowo rosło aż ustabilizowało się w 2007 r. na poziomie ok. 30-32% i taki też wynik mamy od tamtego czasu. PiS będąc w rządzie głośów nie tracił, bo był też lepszą partią rządzącą niż jest opozycyjną, trochę na odwrót niż np. LPR, która w opozycji wymusiła twardą politykę unijną Millera, a w rządzie straciła poparcie. AWS zniknął, ale elektorat znalazł sobie nowe partie (PO, PiS, LPR), które z AWS się wywodziły. SLD się wyautowało, ale elektorat poszedł w większości do PO.
rozum.von.keikobad jak czegoś nie wiesz, to Kaczor ma rację, a ten drugi jest chujem.
Po prawdzie, tyle razy się ten sposób rozumowania sprawdził, że można bezpiecznie go przyjmować, aby oszczędzić sobie dzielenia włosa na czworo. Jeden mój znajomy ma podobną maxymę: "Jeśli ktoś robi coś, co wydaje ci się idiotyczne, to albo jest idiotą albo wie coś, czego ty nie wiesz."
Szturmowiec.Rzplitej Jeśli ktoś robi coś, co wydaje ci się idiotyczne, to albo jest idiotą albo wie coś, czego ty nie wiesz.
Ja to jeszcze uzupełniam - jeśli zaś skądinąd wiemy, że rzeczony idiotą nie jest, to tę drugą opcję należy uznać za pewnik. Co zreszą nie jest zaskakujące - każdy przez lata zbiera swoje własne informacje i dlaczego niby miałbym uważać, że o życiu Juana Martineza z Kostaryki wiem więcej niż Juan Martinez z Kostaryki? A jednak strasznie wielu ludzi tak uważa. Jak poskrobać, to u źródeł tego dosyć kretyńskiego (musicie to przyznać!) zabobonu jest pewne dosyć powszechne urządzenie, które nie miało swojego tysiączka lat, by się ludzie nauczyli korzystać z niego w sposób właściwy, oraz jedna bardzo paskudna herezja. The author has edited this post (w 29.05.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
rozum.von.keikobad : jak czegoś nie wiesz, to Kaczor ma rację, a ten drugi jest chujem.
Po prawdzie, tyle razy się ten sposób rozumowania sprawdził, że można bezpiecznie go przyjmować, aby oszczędzić sobie dzielenia włosa na czworo. Jeden mój znajomy ma podobną maxymę: "Jeśli ktoś robi coś, co wydaje ci się idiotyczne, to albo jest idiotą albo wie coś, czego ty nie wiesz."
Spoko lemingi uważają to samo. Miejsca zamieniają, ale gadka ta sama. I na koniec argument z autorytetu, Michnik, Bartoszewski coś takiego.
ombretta Ale koalicja z Samoobroną i LPR jest dobrym przykładem. Kaczor zarydzykował i wszedł w to, a koledzy kualicjanci zaczęli eskalować żądania. Próbował jakoś opanować sytuację, ale nie wyszło i trzeba było robić przyspieszone wybory. Tu był jeszcze jeden problem, ale w sumie podobny. Zmarnowano wiele czasu i zasobów powierzając tekę szefa rządu Marcinkiewiczowi. A przecież mniej więcej było wiadomo, co to za egzemplarz. Kaczor zarydzykował otwarcie się na nowe środowiska i też przegrał. Oczywiście fajnie byłoby sobie porządzić, ale nie za wszelką cenę. Dobieranie sobie do kompanii osobników typu Kazek, Qń czy śp. Endriu musiało się skończyć źle i tak też się skończyło. Wiem, wiem, trzeba być skutecznym, precz z FEM i te pe, i te de. Tylko nie wiem, czy o taką skuteczność, z jaką ciągnęli sprawy w swoją stronę Kazek czy Qń, powinno nam tu chodzić.
Tak dobry przykład. Otóż źle, że ta koalicja upadła i rządziła pół kadencji. Zostawmy na boku pytanie czy musiała upaść. Nawet jesli tak to jednak sporo się zmieniło. Powstało CBA, zaczęto rozliczanie III RP, pojawił się wzrost gospodarczy pomimo obniżania podatkó ( a może dzięki) i obnizyło bezrobocie, zaczęło się odkłamywanie mitów załozycielskich zIII RP i nowa polityka historyczna, pojawiła się i osiagnęła pewne sukcesy nowa polityka wschodnia. Bez tej koalicji i tego by nie było.
rafalodnowa Tak dobry przykład. Otóż źle, że ta koalicja upadła i rządziła pół kadencji. Zostawmy na boku pytanie czy musiała upaść. Nawet jesli tak to jednak sporo się zmieniło. Powstało CBA, zaczęto rozliczanie III RP, pojawił się wzrost gospodarczy pomimo obniżania podatkó ( a może dzięki) i obnizyło bezrobocie, zaczęło się odkłamywanie mitów załozycielskich zIII RP i nowa polityka historyczna, pojawiła się i osiagnęła pewne sukcesy nowa polityka wschodnia. Bez tej koalicji i tego by nie było.
Ależ ja się zgadzam. Szkoda, że ta koalicja się rozpadła? Szkoda. Dobrze, że Kaczyński zarydzykował i w tę koalicję wszedł? Dobrze. Kto nie rydzykuje, w kozie nie siedzi. Coś się dało zrobić? Ano, coś się zrobić dało - niewiele, ale wystarczyło, żeby niektórymi środowiskami potężnie wstrząsnąć. Ale w ostatecznym rozrachunku Kaczyński przegrał tę wojnę. Wygrał parę bitew, ale wojnę przegrał. Przegrana to żadna ujma na honorze. Wielcy wodzowie też nie zawsze wygrywali. Kaczyński wielkim wodzem pewnie nie jest, ale nie można o nim powiedzieć, że jest głupcem. I wydaje się, że potrafi wyciągnąć wnioski ze swoich porażek (chociaż nie zawsze - vide decyzje kadrowe, hue hue). Umiał też wyciągnąć wnioski z losu AWS, dzięki czemu dziś poparcie PiS wynosi 32%, a nie 3.2%. Bo wtedy dziś mielibyśmy wybór pomiędzy Solidarną Polską Bronisława Komorowskiego a Polską Razem Grzegorza Schetyny. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
rozum.von.keikobad A ktoś by wyeksterminował ten 5-milionowy elektorat? Generalnie było tak, że poparcie PiS osiągnęło sondażowe minimum (ok. 20-25%) w czasie pierwszego rozpadu koalicji we wrześniu 2006 r., a potem stopniowo rosło aż ustabilizowało się w 2007 r. na poziomie ok. 30-32% i taki też wynik mamy od tamtego czasu. PiS będąc w rządzie głośów nie tracił, bo był też lepszą partią rządzącą niż jest opozycyjną, trochę na odwrót niż np. LPR, która w opozycji wymusiła twardą politykę unijną Millera, a w rządzie straciła poparcie. AWS zniknął, ale elektorat znalazł sobie nowe partie (PO, PiS, LPR), które z AWS się wywodziły. SLD się wyautowało, ale elektorat poszedł w większości do PO.
Ten elektorat sam by się "wyeksterminował", a raczej eksterminowałby (politycznie rzecz jasna) swoich dawnych faworytów. Dokładnie tak, jak stało się z elektoratem AWS. Elektorat AWS musiał przenieść swoje polityczne sympatie na inne partie, bo AWS się skompromitowało i tylko najbardziej fanatyczni jego zwolennicy zmarnowali nań swoje głosy. Otóż Kaczyński chciał uniknąć losu AWS, to znaczy rządzenia za wszelką cenę, zważywszy na to jak wysoka miałaby być taka cena. A miała być bardzo wysoka. Wolał pozwolić, by tę cenę płacono z polecenia PO, dzięki czemu PiS w ogóle pozostaje jakąś alternatywą dla dzisiejszej Władzi. Inaczej mokre sny kuców z rebelki stałyby się przykrą rzeczywistością. "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Ale sam widzisz, że elektorat AWS nie poszedł do komuchów - tzn. w jakiejś części tak, ale mniejszej - ale do partii podobnych. Niepodległościowcy do PiS, radiomaryjni do LPR, a wolnorynkowi do PO. Jak elektorat SLD poszedł do PO, to PO też skręciła ostatecznie w lewo. Nie da się operować w kompletnym oderwaniu od elektoratu, więc sorry jakby elektorat PiSu przestał trwać przy PiSie to by poszedł do jakiegoś nowego tworu, nie wiemy lepszego czy gorszego, bo niby skąd? Ale jeśli myślisz, że PiS miałby 3,2%, to ktoś miały 29,8% i raczej nie byłaby to PO. AWSu nie ma, ale jego niektórzy politycy świetnie radzą sobie w PiS czy PO, np. jeden jest prezydentem, a inny był premierem.
ombretta : Kaczyński wielkim wodzem pewnie nie jest, ale ...
...jak umrze, to jakiekolwiek nadzieje na odzyskanie Polski w biężącym stuleciu stracą rację bytu.
Wierzyć to nalezy w Boga, a nie w jakiegokolwiek człowieka nawet jeśli to Jarkacz. Jest obecnie najlepszym kandydatem na przywódcę Państwa Polskiego, ale ..: może jeszcze bardzo wiele poprawić, nie należy pokładać w nim wszystkich nadziei, należy poszukiwać nowych przywódców na przyszłośći on powinien się zająć tym w pierwszej kolejności bo ma na to największy wpływ.
to ja może dorzucę w temacie mentalnego chałaciarza, Jerzego M.: Z Marszu dla Życia i Rodziny w Warszawie zostali wyrzuceni działacze Młodzież Wszechpolska ; Obóz Narodowo-Radykalny i Stowarzyszenie Dzielny Tata MW i ONR oskarżono o ... posiadanie "politycznych symboli" Szczerbca i Falangi Chłopaków od Dzielnego Taty, którzy bronią praw ojców o ... chyba o "niepasowanie" do konwencji marszu ? Oczywiscie trzeba być skrajnym ignorantem, by nie wiedzieć, że MW i ONR to stowarzyszenia - organizacje społeczne, a nie partie polityczne. No chyba , że to był tylko pretekst. Wskazuje na to fakt, że Marsz dla Życia firmowali np politycy partyjni Prawicy Rzeczypospolitej z Markiem Jurkiem, kandydatem PIS do jewroparlamentu, a jednym z celów było zaznaczenie, że w wyborach samorządowych należy popierać kandydatów gwarantujących realizację postulatów pro-life. Na ludzi ze stow. Dzielny Tata złożono doniesienie na policję i jak na państwo prawa przystało zostali otoczeni, odseparowani od marszu i spisywani przez jakieś 2 godziny. http://www.narodowcy.net/polska/9767-skandaliczne-zachowanie-organizatorow-marszu-dla-zycia-i-rodziny-w-warszawie
To jednak człek o złotym sercu musi być, bo ktoś o normalnym sercu posłałby tych "społecznych", żeby sprawdzili jak jest z aborcją w ich prawdziwej ojczyźnie.
Richard Henry szczerze o Conradvsie Szymańskim: Bardzo się też cieszę z mojego własnego wyniku w Wielkopolsce. Zebrałem tam najwięcej głosów, choć jest to dla nas trudny okręg, bo zdominowany dotąd przez PO. Dla Platformy to był szok. Przecież mieliście tam mandat Konrada Szymańskiego, uznanego za jednego z najlepszych europosłów minionej kadencji. Ale on pięć lat temu dostał znacznie mniej głosów i uzyskał czwarty − a nie pierwszy jak ja teraz − wynik. Tak więc w tym roku zdecy- dowanie poprawiliśmy rezultat − w tym okręgu i w całym kraju. Zro- biliśmy krok naprzód do wygrania wyborów parlamentarnych. Nie jest panu trochę głupio, że wygryzł pan Konrada Szymańskiego? Konrad Szymański sam zrezygnował z kandydowania, a ja go zastąpiłem. Premier Kaczyński zadeklarował, że gdy PiS utworzy rząd, to znajdzie się dla Konrada poczesne miejsce. Stawia więc pani zarzuty człowiekowi Bogu ducha winnemu. Pięć lat temu to Marcin Libicki miał pretensję, że wygryzłem go, żeby zrobić miejsce dla mojego kolegi Konrada, co nie było prawdą. W tym roku też nikomu krzywdy nie zrobiłem. Zrezygnował, bo zaoferowano mu trzecie miejsce, a teraz pan opowiada o miejscu dla niego w rządzie, który może nigdy nie powstać. Widzę, że nie ma pan żadnych wyrzutów sumienia. Bo nie ma ku temu powodów. http://www.rp.pl/artykul/9160,1116296-Buntownicy--beda-wyrzucani-do-oceanu.html
Szturmowiec.Rzplitej Richard Henry szczerze o Conradvsie Szymańskim: (..) Zrezygnował, bo zaoferowano mu trzecie miejsce, a teraz pan opowiada o miejscu dla niego w rządzie, który może nigdy nie powstać. Widzę, że nie ma pan żadnych wyrzutów sumienia. (..) http://www.rp.pl/artykul/9160,1116296-Buntownicy--beda-wyrzucani-do-oceanu.html
Eliza Olczyk tak się ów funkcjonariusz mediów nazywa (do zapamiętania) The author has edited this post (w 09.06.2014)
Komentarz
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
A tak w międzyczasie, coby oddechu zaczerpnąć, dodam że MJ nie jest moim idolem tak samo jak i JarKacz. Ja zwyczajnie nie mam w polityce żadnych idoli. Bardzo mi przykro, ale ani trochę nie wstyd. Jeden z Kolegów zarzucił mi tu, że sam jestem dla siebie idolem. Odpowiedziałem, ze w demokracji idolem jest wyborca-lud i ja w tę grę gram. Nie bardzo jest jak sie wypisać. Muszę przyznać, że może nawet więcej niż gram z przymusu. Mnie odgrywanie tej roli sprawia pewną przyjemność. Nie mam zamiaru przed żadnym politykiem klękać, ani spuszczać oczu z pokorą czy milknąć na sam ruch jego złotych ust. Staram się oceniać polskich polityków z pracy na rzecz Polski i realizacji interesów Polaków. Nie interesują mnie zbytnio ich rozgrywki personalne, wzajemne urazy i sympatie. Mogą je mieć, ale jeśli szkodzą, moim zdaniem, tej pracy i tym interesom to będę ich z tego chłodno rozliczał. MJ chciał wprowadzić ustawę, która była w interesie Polski. Nawet gdyby przegrała, ale z dużym poparciem w tym poparciem PiS to by to było lepiej niż się skończyło. To czy miał przy okazji jakieś inne, uboczne cele i ambicje ma znaczenie drugorzędne. Twierdzenia po latach, że nie tylko zrobił to aby samemu zbudować sobie nową partie na gruzach PiS, albo jeszcze gorsze że flirtował z PO to pomówienia. Partię może i chciał zbudować, a nawet zbudował aby nie popaść w zupełny niebyt polityczny, ale z pewnościa nie bylo to jego celem w akcji antyaborcyjnej. To była rozpaczliwa akcja ratunkowa, ktora się powiodła. Miałby to zrobic aby flirtowac z proaborcyjnym PO ? To juz gorzej niż pomówienie - to absurd.
Wytrwałośc Kolegow w tropieniu prawdziwych i rzekomych odszczepieńców od kaczyzmu oraz bezwzględność w żądaniu ich politycznej dekapitcji i pozbawienia praw publicznych na zawsze budzi niechęć i obawę. Chcialbym wygranej PiS, ale jeśli taka opcja wraz z PiS zwycięży to skończy się znowu przedterminowymi wyborami i tym razem ostateczną katastrofą.
Przytomny rolnik nie mianuje lisa dozorcą kurnika. Bank nie powinien zatrudnić kasiarza w charakterze menedżera placówki. Tak samo Kaczor powinien się wystrzegać znanych mu rozbijaczy tylko dlatego, że cieszą się oni jakąś tam popularnością wśród wyborców Tenkraju. Oczywiście fajnie by było, gdyby PiS wygrał wybory i przejął Władzię, ale nie za wszelką cenę. Nie za cenę kompromisów z rozbijaczami. Nie dlatego, że każde odstępstwo od ortodoksyjnego kaczyzmu trzeba tępić. Dlatego, że rozbijacze zaatakują znowu, w najmniej dogodnym dla Kaczora momencie, i być może tym razem skutecznie. Czyli znowu przedterminowe wybory i tym razem ostateczna katastrofa, żeby Ciebie samego zacytować.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
The author has edited this post (w 29.05.2014)
Tu był jeszcze jeden problem, ale w sumie podobny. Zmarnowano wiele czasu i zasobów powierzając tekę szefa rządu Marcinkiewiczowi. A przecież mniej więcej było wiadomo, co to za egzemplarz. Kaczor zarydzykował otwarcie się na nowe środowiska i też przegrał.
Oczywiście fajnie byłoby sobie porządzić, ale nie za wszelką cenę. Dobieranie sobie do kompanii osobników typu Kazek, Qń czy śp. Endriu musiało się skończyć źle i tak też się skończyło. Wiem, wiem, trzeba być skutecznym, precz z FEM i te pe, i te de. Tylko nie wiem, czy o taką skuteczność, z jaką ciągnęli sprawy w swoją stronę Kazek czy Qń, powinno nam tu chodzić.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Najbardziej to mnie śmieszą te "eskalowane żądania". Zawsze pytałem i albo odpowiedzi nie ma albo jest odpowiedź, że mało wiemy, a przecież mogły być, a jak mogły to były. Czyli jak czegoś nie wiesz, to Kaczor ma rację, a ten drugi jest chujem. Mniej więcej tak samo myślą lemingi. W polityce nie wiadomo o co chodzi, a jak nie wiadomo o co chodzi, to Kaczor jest chujem, a PO ma rację. Miejsca się oczywiście zmieniają, ale struktura myślenia zostaje ta sama.
Nie twierdzę oczywiście, że jest jakaś symetria między Kaczyńskim a Tuskiem. No właśnie... i ja uważam, że rządy PiS nawet w trudnej koalicji byłyby lepsze (to mało powiedziane) od rządów obecnych. W Elblągu PiS wszedł w koalicję z ruchem Palikota i jak widać się dało.
Trudno porównywać nawet schyłkowe rządy koalicji PiS-Samoobrona-LPR do dzisiejszych nierządów. Kaczyński, co by o nim powiedzieć, wykazał się jednak odpowiedzialnością i nie pozwolił na psucie państwa przez ekipę przez niego samego kierowaną. Uznał, że lepiej wywołać nowe rozdanie nawet przy ryzyku przegranej - i niestety przegrał. Co by było gdyby rozegrał to inaczej - to już pozostanie wyłącznie w domenie spekulacji. Ośmielam się twierdzić, że nic dobrego. Tzn. że i tak PO wygrałaby wybory w 2010 i 2011 r., a PiS miałby dziś poparcie oscylujące w granicach progu wyborczego.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Generalnie było tak, że poparcie PiS osiągnęło sondażowe minimum (ok. 20-25%) w czasie pierwszego rozpadu koalicji we wrześniu 2006 r., a potem stopniowo rosło aż ustabilizowało się w 2007 r. na poziomie ok. 30-32% i taki też wynik mamy od tamtego czasu. PiS będąc w rządzie głośów nie tracił, bo był też lepszą partią rządzącą niż jest opozycyjną, trochę na odwrót niż np. LPR, która w opozycji wymusiła twardą politykę unijną Millera, a w rządzie straciła poparcie.
AWS zniknął, ale elektorat znalazł sobie nowe partie (PO, PiS, LPR), które z AWS się wywodziły. SLD się wyautowało, ale elektorat poszedł w większości do PO.
Jeden mój znajomy ma podobną maxymę: "Jeśli ktoś robi coś, co wydaje ci się idiotyczne, to albo jest idiotą albo wie coś, czego ty nie wiesz."
Co zreszą nie jest zaskakujące - każdy przez lata zbiera swoje własne informacje i dlaczego niby miałbym uważać, że o życiu Juana Martineza z Kostaryki wiem więcej niż Juan Martinez z Kostaryki? A jednak strasznie wielu ludzi tak uważa.
Jak poskrobać, to u źródeł tego dosyć kretyńskiego (musicie to przyznać!) zabobonu jest pewne dosyć powszechne urządzenie, które nie miało swojego tysiączka lat, by się ludzie nauczyli korzystać z niego w sposób właściwy, oraz jedna bardzo paskudna herezja.
The author has edited this post (w 29.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Przegrana to żadna ujma na honorze. Wielcy wodzowie też nie zawsze wygrywali. Kaczyński wielkim wodzem pewnie nie jest, ale nie można o nim powiedzieć, że jest głupcem. I wydaje się, że potrafi wyciągnąć wnioski ze swoich porażek (chociaż nie zawsze - vide decyzje kadrowe, hue hue). Umiał też wyciągnąć wnioski z losu AWS, dzięki czemu dziś poparcie PiS wynosi 32%, a nie 3.2%. Bo wtedy dziś mielibyśmy wybór pomiędzy Solidarną Polską Bronisława Komorowskiego a Polską Razem Grzegorza Schetyny.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Otóż Kaczyński chciał uniknąć losu AWS, to znaczy rządzenia za wszelką cenę, zważywszy na to jak wysoka miałaby być taka cena. A miała być bardzo wysoka. Wolał pozwolić, by tę cenę płacono z polecenia PO, dzięki czemu PiS w ogóle pozostaje jakąś alternatywą dla dzisiejszej Władzi. Inaczej mokre sny kuców z rebelki stałyby się przykrą rzeczywistością.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
AWSu nie ma, ale jego niektórzy politycy świetnie radzą sobie w PiS czy PO, np. jeden jest prezydentem, a inny był premierem.
Z Marszu dla Życia i Rodziny w Warszawie zostali wyrzuceni działacze
Młodzież Wszechpolska
;
Obóz Narodowo-Radykalny
i
Stowarzyszenie Dzielny Tata
MW i ONR oskarżono o ... posiadanie "politycznych symboli" Szczerbca i Falangi Chłopaków od Dzielnego Taty, którzy bronią praw ojców o ... chyba o "niepasowanie" do konwencji marszu ?
Oczywiscie trzeba być skrajnym ignorantem, by nie wiedzieć, że MW i ONR to stowarzyszenia - organizacje społeczne, a nie partie polityczne. No chyba
, że to był tylko pretekst.
Wskazuje na to fakt, że Marsz dla Życia firmowali np politycy partyjni Prawicy Rzeczypospolitej z Markiem Jurkiem, kandydatem PIS do jewroparlamentu, a jednym z celów było zaznaczenie, że w wyborach samorządowych należy popierać kandydatów gwarantujących realizację postulatów pro-life.
Na ludzi ze stow. Dzielny Tata złożono doniesienie na policję i jak na państwo prawa przystało zostali otoczeni, odseparowani od marszu i spisywani przez jakieś 2 godziny.
http://www.narodowcy.net/polska/9767-skandaliczne-zachowanie-organizatorow-marszu-dla-zycia-i-rodziny-w-warszawie
Bardzo się też cieszę z mojego własnego wyniku w Wielkopolsce. Zebrałem tam najwięcej głosów, choć jest to dla nas trudny okręg, bo zdominowany dotąd przez PO. Dla Platformy to był szok.
Przecież mieliście tam mandat Konrada Szymańskiego, uznanego za jednego z najlepszych europosłów minionej kadencji.
Ale on pięć lat temu dostał znacznie mniej głosów i uzyskał czwarty − a nie pierwszy jak ja teraz − wynik. Tak więc w tym roku zdecy- dowanie poprawiliśmy rezultat − w tym okręgu i w całym kraju. Zro- biliśmy krok naprzód do wygrania wyborów parlamentarnych.
Nie jest panu trochę głupio, że wygryzł pan Konrada Szymańskiego?
Konrad Szymański sam zrezygnował z kandydowania, a ja go zastąpiłem. Premier Kaczyński zadeklarował, że gdy PiS utworzy rząd, to znajdzie się dla Konrada poczesne miejsce. Stawia więc pani zarzuty człowiekowi Bogu ducha winnemu. Pięć lat temu to Marcin Libicki miał pretensję, że wygryzłem go, żeby zrobić miejsce dla mojego kolegi Konrada, co nie było prawdą. W tym roku też nikomu krzywdy nie zrobiłem.
Zrezygnował, bo zaoferowano mu trzecie miejsce, a teraz pan opowiada o miejscu dla niego w rządzie, który może nigdy nie powstać. Widzę, że nie ma pan żadnych wyrzutów sumienia.
Bo nie ma ku temu powodów.
http://www.rp.pl/artykul/9160,1116296-Buntownicy--beda-wyrzucani-do-oceanu.html
The author has edited this post (w 09.06.2014)