SigmundvonBurak napisal(a): Na pierwszy rzut oka to jakiś szajs ,ewentualnie stare metody memotechniczne w nowej okładce.
Nic bardziej mylnego, nauka i empiria bez szarlatanerii z bardzo ładnymi wtrętami 'kontrowersyjne wyniki', 'nauka nie umie tego wytłumaczyć' wszystko bazujące na udokumentowanych badaniach, ze stosowną bibliografią. Napiszę ponownie, to przegląd różnych technik, a nie propagowanie jednej.
Tak kupiłem, mnie się takie uporządkowanie bardzo podoba, pomimo tego, że sporo z tego znałem i stosowałem. (nie polecam, czego sam nie czytam, bo te opinie innych to paaaanie )
ms.wygnaniec napisal(a): Ja się ostatnio Włamuję do Mózgu sterowany przez Radka Kotlarskiego, który ze swoją niektórych irytującą manierą, ładnie zebrał techniki poprawiające efektywność nauki. Bardzo smakowite
Nabyłam. Jednak co znaczy osoba polecająca, panie, ho, ho, ... Przede wszystkim z myślą o wnukach, ale może niekoniecznie wyłącznie.
Akurat ja nie narzekam na moją szkołę - masę wiedzy z niej wyniosłam i zapamiętałam. Kładę na obie łopatki dzisiejszą młodzież z wiedzy "ogólnokształcącej", nie raz, nie dwa się o tym przekonałam. Ku swemu ogromnemu zdziwieniu zresztą. No ale ja kończyłam jedenastolatkę (7+4). Moja siostra już nie miała tego szczęścia - trafiła do ośmiolatki, biedactwo. Na bez porównania głupsze programy, durniejsze podręczniki i ...pogubionych nauczycieli.
Doszłam do momentu (braku) działań przy zajęciu zakładników izraelskich w czasie monachijskiej olimpiady światowej. Powstań i zabij pierwszy To tytuł książki o szinach bejtach mos sadach i innych sluzbach
3. Najgrubsza opublikowana książka. Najgrubszą książką dostępną w regularnej sprzedaży był opublikowany przez HarperCollins w maju 2009 roku zbiór wszystkich historii o Pannie Marple autorstwa Agaty Christie.
W grubym na 32,2 cm tomie zmieściło się 12 powieści i 20 opowiadań – razem 4032 strony o wadze 8,04 kilograma. Jak wyliczono, w zbiorze tym popełniono 68 zbrodni, pojawia się 68 sekretów i kłamstw, 22 fałszywe oskarżenia; 59 zmyłek i 21 romansów. Na 43 dokonane morderstwa rozwikłano: 12 otruć, 6 uduszeń, 2 utopienia, 2 zadźgania nożem, spalenie, uderzenie w głowę, zabicie strzałą i 2 popchnięcia lub zepchnięcia. W tomie tym wypito 143 kubki herbaty, pojawia się też 66 pokojówek, zaś 47 elementów garderoby robionych jest na drutach.
Książka ukazała się w limitowanym nakładzie 500 egzemplarzy dostępnych w cenie 1 tysiąca funtów za sztukę.
Ja właśnie skończyłem "Poza słowami. Co myślą i czują zwierzęta", Carla Safiny.
Książka jest niesamowita, gdyż zawiera ciekawe opowieści z życia ssaków - słoni, wilków, orek, a do tego rozrzucone uwagi o różnych małpiszonach, delfinach, delfinkach i krukowatych - te ostatnie mimo ptaciego móżdżku są zmyślne jak naczelne! Ciekawy fakt: orka na wolności nigdy nie zaatakowała człowienia. Natomiast orka w niewoli nigdy nie podjęła próby spożycia człowienia. Wogle, z orkami jest ciekawie, bo, powiada Safina, w Vancouver mieszkają koło siebie orki wędrowne, żywiące się wyłącznie słodkimi foczkami i orki osiadłe, pożywające wyłącznie łososie. Od co najmniej pół miliona lat nie doszło między nimi do stosunków towarzyskich. A zaś inne orki, antarktyczne, zjadają wyłącznie piersi pingwina, jak moje dziecięta nieletnie. Reszty nie ruszą, bo żylaste.
Podrzucił mi to podstępnie nasz b. kol. Denver, więc dopiero po lekturze dowiedziałem się, że rzecz wydała Krytyka Potyliczna. No ale cóż, inimicus Jaś Kapela sed magis amica veritas!
Dodam jeszcze odsie, że spokojnie można by ominąć rozważania o naturze lewactwa, jak i starą prawdę, że szympansy to faszyści, a bonobo - socjaldemokraci.
Wszelako, jedna myśl mi we łbie utkwiła. A mianowicie, że jakiś mędrzec wywodził uczenie, że luckoś nieubłaganie zmierza od dziecięctwa do dojrzałości. Natomiast pan Safina mówi, że na jego okko jest raczej naprzeciwpołożnie. A mianowicie, że szympans wygląda jak dojrzały człowień, a zaś człowień - jak płód szympansa. I ciekawie wywodzi, że bonoby stąd się wzięły, że jakieś stado faszystów znalazło się za rzeką i tam było tak w opór jedzenia, że nie trzeba było o nie walczyć, dobrobyt jak w NRF, więc sobie zorganizowały państwo dobrobytu - i w konsekwencji zdziecinniały. Wogle, na widok człowienia zwierzęta dziecinnieją - pies to zdziecinniały wilk. Stare koty bawią się z laserem jak kocięta i na widok człenia miałczą - czego w innym kontekście nie robio. Nałkowcy zaś radzieccy postanowili oswoić białe lisy polarne - i tym ostatnim w ciągu kilku dosłownie pokoleń porobiły się łaty na futerku, klapnęły uszka i zaczęły się zachowywać jak szczenięta.
Tagwięc, ogólne zdziecinnienie cywilizacji Zachodu, na które paczymy z lekkim niedowierzaniem - to jest właśnie okno w przysłoś człowienia, co brzmi dumnie, gdyż jest miarką wszechrzecząt.
W ogóle "lewacka" propaganda idzie jakby dwutorowo (co z tego, że niespójnie...). Z jednej strony, gdy chcą promować rozwiązłość etc, nadają, że jesteśmy ino zwierzętami, i nic co zwierzęce nie jest nam obce, a z drugiej strony, depopulacja pod hasłem "nie jesteśmy bezmyślnymi zwierzętami, żeby się mnożyć bez opamiętania".
Z jednej strony bardzo ciekawe, zwłaszcza, że Forsyth zaręcza, że opisuje samą prawdę, ubierając ją tylko nieco w fabułę. Z drugiej - dosyć męczące. Przeczytałam chyba 4/5 i chwilowo mam dość. Czytał ktoś? To książka zupełnie odmienna już nie tylko od "Szakala", ale i od niedawnej "Czarnej listy". Nie jestem jakąś specjalną fanką tego autora, daleko bardziej wolę np. Le Carra, ale w tej książce (o ile rzeczywiście przytacza fakty) można znaleźć wytłumaczenie kilku ważnych wydarzeń ze świata polityki międzynarodowej ostatnich lat. A wszystko za sprawą autystycznego młodego geniusza - hakera, używanego (innego określenia nie da się tu zastosować) do szpiegowania obcych mocarstw. W sumie - dosyć to przerażające jest.
Temu bohaterowi to w sumie może z 10 stron w książce jest poświęcone. On jest tylko murzynem właśnie od czarnej roboty. Ma zdobyć jakieś kody, gdzieś się włamać ... i tyle.
Siedzę z nosem w tej książce już od dłuższego czasu i "zwiedzam" znane mi i nieznane regiony naszej ojczyzny. Zmiany, zmiany, zmiany... Dziś zdecydowałam się ją polecić excathedrantom. Podiwejte!
"Jedenaste przykazanie" J. Archera. O patriocie - najlepszym agencie CIA. Natomiast CIA przedstawił Archer jako państwo w państwie. Autor należy do tych, którzy uważają, że zabijanie ruskich agentów to nie grzech, wręcz przeciwnie. Czyta się jednym tchem.
Jak obiecałam w wątku Aktualności i Krótkie wiadomości tekstowe, chciałam polecić ksiażkę "Kult" Łukasza Orbitowskiego. Jest to powieść osnuta na kanwie objawień w Oławie z lat 80, napisana trochę w konwencji paradokumentu z punktu widzenia przeciętnej rodziny, która staje w obliczu nadzwyczajnych wydarzeń. Rzecz realistyczna do boleści, opisująca "cud" bez jakiejkolwiek emocji, uniesienia, jako doświadczenie, wydarzenie, jako coś co się po prostu w życiu stało.
"Malowana" jest ta realność bardzo sprawnie z dużym wyczuciem socjologicznym, bez ozdobników bez egzaltacji. Autor nie ocenia "cudu" nie wartościuje po prostu opisuje.
Dla mnie "Kult" w tej dość ascetycznej formie choć nie pozbawionej czułości dla głównego bohatera, swady, humoru, błyskotliwej obserwacji w sferze nie werbalizowanej przez autora ukazał mi uniwersum wielkich uczuć, zdrady miłości w jej róznych aspektach, spraw fundamentalych takich jak lojajność, relacje rodzinne, kwestie wiary i metafizyki, egzystencjalnych wyborów jakich doświadcza każdy człowiek. Wydaje mi się, że ktoś obdarzony odrobiną refleksji dostrzeże to bardzo ostro i boleśnie wyraźnie.
Ponadto doskonale zilustrowany jest mechanizm łamania ludzi przez SB.
Tak wiem autor to ateista, nihilista metalowiec, pupil salonu z Paszportem Polityki, w sumie to sprawia, że Kult jest jeszce bardziej godny polecenia. Polecam& zachęcam chętnie podyskutuję,
Komentarz
Napiszę ponownie, to przegląd różnych technik, a nie propagowanie jednej.
kupiłeś książkę? czyli warto?
duża czcionka. dużo zdjęć - ale spora lista bibliografii
(i fan Kotlarskiego i irytuje mnie jego maniera mówienia)
(wydawnictwo z książką Pani Niani i Kammela???)
(nie polecam, czego sam nie czytam, bo te opinie innych to paaaanie )
Szsz, gżżż, bżżż, szsz... A na kącu zawżdy dups i o kurwa.
Przede wszystkim z myślą o wnukach, ale może niekoniecznie wyłącznie.
Ale ostatnie zdanie podrzędne Marii przeważyło. )
Dzięki Mario
Konstanty wiedział w jakim języku mówią do niego listopadowe liście. Tylko zrozumieć nie mógł, choć bardzo chciał.
No ale ja kończyłam jedenastolatkę (7+4). Moja siostra już nie miała tego szczęścia - trafiła do ośmiolatki, biedactwo. Na bez porównania głupsze programy, durniejsze podręczniki i ...pogubionych nauczycieli.
O głupich Nie przygotowanych programach scisku w szkole i pogubionych nauczycielach
Powstań i zabij pierwszy
To tytuł książki o szinach bejtach mos sadach i innych sluzbach
żródełko
Książka jest niesamowita, gdyż zawiera ciekawe opowieści z życia ssaków - słoni, wilków, orek, a do tego rozrzucone uwagi o różnych małpiszonach, delfinach, delfinkach i krukowatych - te ostatnie mimo ptaciego móżdżku są zmyślne jak naczelne! Ciekawy fakt: orka na wolności nigdy nie zaatakowała człowienia. Natomiast orka w niewoli nigdy nie podjęła próby spożycia człowienia. Wogle, z orkami jest ciekawie, bo, powiada Safina, w Vancouver mieszkają koło siebie orki wędrowne, żywiące się wyłącznie słodkimi foczkami i orki osiadłe, pożywające wyłącznie łososie. Od co najmniej pół miliona lat nie doszło między nimi do stosunków towarzyskich. A zaś inne orki, antarktyczne, zjadają wyłącznie piersi pingwina, jak moje dziecięta nieletnie. Reszty nie ruszą, bo żylaste.
Podrzucił mi to podstępnie nasz b. kol. Denver, więc dopiero po lekturze dowiedziałem się, że rzecz wydała Krytyka Potyliczna. No ale cóż, inimicus Jaś Kapela sed magis amica veritas!
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/poza-slowami-carl-safina-477
Dodam jeszcze odsie, że spokojnie można by ominąć rozważania o naturze lewactwa, jak i starą prawdę, że szympansy to faszyści, a bonobo - socjaldemokraci.
Wszelako, jedna myśl mi we łbie utkwiła. A mianowicie, że jakiś mędrzec wywodził uczenie, że luckoś nieubłaganie zmierza od dziecięctwa do dojrzałości. Natomiast pan Safina mówi, że na jego okko jest raczej naprzeciwpołożnie. A mianowicie, że szympans wygląda jak dojrzały człowień, a zaś człowień - jak płód szympansa. I ciekawie wywodzi, że bonoby stąd się wzięły, że jakieś stado faszystów znalazło się za rzeką i tam było tak w opór jedzenia, że nie trzeba było o nie walczyć, dobrobyt jak w NRF, więc sobie zorganizowały państwo dobrobytu - i w konsekwencji zdziecinniały. Wogle, na widok człowienia zwierzęta dziecinnieją - pies to zdziecinniały wilk. Stare koty bawią się z laserem jak kocięta i na widok człenia miałczą - czego w innym kontekście nie robio. Nałkowcy zaś radzieccy postanowili oswoić białe lisy polarne - i tym ostatnim w ciągu kilku dosłownie pokoleń porobiły się łaty na futerku, klapnęły uszka i zaczęły się zachowywać jak szczenięta.
Tagwięc, ogólne zdziecinnienie cywilizacji Zachodu, na które paczymy z lekkim niedowierzaniem - to jest właśnie okno w przysłoś człowienia, co brzmi dumnie, gdyż jest miarką wszechrzecząt.
Ale czmusz lewastwo to wydawa? Iszby ludzią wew ep wdrukać isz so jako źwieżemta?
Owusz jejich wiara nakazywa iszby wzieny ino lepsze źwieżemce czomstkie i zaposiadyweły dziko pszyjemnoś bes kącekwencji.
Albowię tajemnica to wjelga isz pederast zes bonobem so korono natury.
Z jednej strony bardzo ciekawe, zwłaszcza, że Forsyth zaręcza, że opisuje samą prawdę, ubierając ją tylko nieco w fabułę. Z drugiej - dosyć męczące. Przeczytałam chyba 4/5 i chwilowo mam dość.
Czytał ktoś?
To książka zupełnie odmienna już nie tylko od "Szakala", ale i od niedawnej "Czarnej listy". Nie jestem jakąś specjalną fanką tego autora, daleko bardziej wolę np. Le Carra, ale w tej książce (o ile rzeczywiście przytacza fakty) można znaleźć wytłumaczenie kilku ważnych wydarzeń ze świata polityki międzynarodowej ostatnich lat.
A wszystko za sprawą autystycznego młodego geniusza - hakera, używanego (innego określenia nie da się tu zastosować) do szpiegowania obcych mocarstw.
W sumie - dosyć to przerażające jest.
Jak pszeczytełem isz bohaterę jezd hakier zes Acpergierę to odłożełem. Nojacieniemogie! Czy hakier niemukby ras zaposiadyweć normalno psykike? Samesz dziwnolongi nad temy klawiaturamy siedzo?
Zmiany, zmiany, zmiany...
Dziś zdecydowałam się ją polecić excathedrantom. Podiwejte!
http://rcin.org.pl/Content/700/Wa51_2030_PAN-9839_r1907_Opis-Krolestwa-Polskiego-do-Atlasu.pdf
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Patriota węgierski z niemieckiej rodziny, żonaty z żydówką.
Pierwsze 20 stron wspaniałe
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Sándor_Márai
Autor należy do tych, którzy uważają, że zabijanie ruskich agentów to nie grzech, wręcz przeciwnie.
Czyta się jednym tchem.
Rzecz realistyczna do boleści, opisująca "cud" bez jakiejkolwiek emocji, uniesienia, jako doświadczenie, wydarzenie, jako coś co się po prostu w życiu stało.
"Malowana" jest ta realność bardzo sprawnie z dużym wyczuciem socjologicznym, bez ozdobników bez egzaltacji. Autor nie ocenia "cudu" nie wartościuje po prostu opisuje.
Dla mnie "Kult" w tej dość ascetycznej formie choć nie pozbawionej czułości dla głównego bohatera, swady, humoru, błyskotliwej obserwacji w sferze nie werbalizowanej przez autora ukazał mi uniwersum wielkich uczuć, zdrady miłości w jej róznych aspektach, spraw fundamentalych takich jak lojajność, relacje rodzinne, kwestie wiary i metafizyki, egzystencjalnych wyborów jakich doświadcza każdy człowiek. Wydaje mi się, że ktoś obdarzony odrobiną refleksji dostrzeże to bardzo ostro i boleśnie wyraźnie.
Ponadto doskonale zilustrowany jest mechanizm łamania ludzi przez SB.
Tak wiem autor to ateista, nihilista metalowiec, pupil salonu z Paszportem Polityki, w sumie to sprawia, że Kult jest jeszce bardziej godny polecenia. Polecam& zachęcam chętnie podyskutuję,