Brzost napisal(a): Przed laty (jeszcze za czasów wspólnej gry w Borussi) mawiano, że Lewy z Błaszczem spierają się politycznie, Błaszcz miał być za PiS a Lewy za PO, ale na ile to wiarygodne nie wiem. A poza tym dawno.
Kiedyś to i jakaś część tutejszych głosowała na PO.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Może zostać posłem PO.
A niby dlaczego PO ?
Dlatego, że PO zadzwoni do niego z propozycją, a PiS nie. Gdyby zaś odmówił PO, to będą go lizali po butach, żeby się zgodził. A gdyby sam polazł na Nowogrodzką, to by go zrzucili ze schodów.
A dziwisz im się? Raz nie upilnowali dojścia do ucha prezesa, jakiś Mazowiecki czy Morawiecki się przemknął i połowę karier diabli wzięli. Kordon musi być szczelny.
PS. Wiewiórki ćwiąkają, że dojście do ucha prezesa kosztowało pana premiera (kiedy jeszcze panem premierem nie był) ponad milion złotych (nie podając czy to pieniądze osobiste czy bankowe) a w sprawę zaangażowane były dwie poważne agencje pijarowe.
Dlatego, że PO zadzwoni do niego z propozycją, a PiS nie. Gdyby zaś odmówił PO, to będą go lizali po butach, żeby się zgodził. A gdyby sam polazł na Nowogrodzką, to by go zrzucili ze schodów.
Czyli o to chodzi ! PiS działa w okrążeniu i musi stosować zasady takiej walki. To co powinno wyłonić się z PiS to ogólnonarodowa partia, która przekona ludzi do wielkości, jednocześnie będąc otwartą. Ale żeby być otwartym trzeba pokonać (lub chociaż zminimalizować) wroga wewnętrznego, który nie pozwala na atmosferę otwartości.
Nie. PiS jest w najbardziej imponującej ofensywie od czasów Dżingis Chana. Ale zachowują się, jakby byli garstką obrońców w okrążeniu. Kończą się zapasy żywności, wkrótce będą jeść szczury. I w pewnym sensie są w okrążeniu, otaczające ich mury są w ich umysłach.
Brzost napisal(a): Przed laty (jeszcze za czasów wspólnej gry w Borussi) mawiano, że Lewy z Błaszczem spierają się politycznie, Błaszcz miał być za PiS a Lewy za PO, ale na ile to wiarygodne nie wiem. A poza tym dawno.
Był łączony z PO poprzez osobę byłego menadżera Cezarego Kucharskiego, który został posłem Platformy. Potem nastąpił rozwód, wzajemne oskarżenia, próba szantażu, aresztowanie Kucharskiego itp... Wiem że w tej sprawie reżim pisowski zrobił wszystko by chronić Lewego
Nie. PiS jest w najbardziej imponującej ofensywie od czasów Dżingis Chana. Ale zachowują się, jakby byli garstką obrońców w okrążeniu. Kończą się zapasy żywności, wkrótce będą jeść szczury. I w pewnym sensie są w okrążeniu, otaczające ich mury są w ich umysłach.
W wymiarze społecznym są cały czas w okrążeniu. A tylko o ten aspekt chodzi, żeby się otworzyć nie można non stop trafiać na ludzi z pianą na pysku.
Praca w TVP Info wiąże się nieprawdopodobnym wstydem wewnętrznym, albo izolacją. Zimą przez tydzień miałem okazję przebywać z dziewczyną, która tam pracuje i ją męczyłem. Zaczęło się od tego, że nie mogłem wydobyć od niej gdzie pracuje. A jak już poszło zaczęła opowiadać. Długi temat, ale np. prawicowi publicyści w TVP Info są obok. Np. taki Rachoń przychodzi, robi swoje i wychodzi, kompletnie nie zauważając co się dzieje obok. Jest twardy, bo np. taka Ogórek niekoniecznie znosi dobrze permanentne życie w kontrze. A piszę tu o dziennikarzach, politycy PiSu mają gorzej.
Tragedia ? Nie, trzeba mieć grubą skórę i ją większość ma. Ale kompletnie nie da się w takiej atmosferze otworzyć. A o tym piszemy.
Był łączony z PO poprzez osobę byłego menadżera Cezarego Kucharskiego, który został posłem Platformy. Potem nastąpił rozwód, wzajemne oskarżenia, próba szantażu, aresztowanie Kucharskiego itp... Wiem że w tej sprawie reżim pisowski zrobił wszystko by chronić Lewego
Każda rozsądnie myśląca osoba, ze zbioru politycznego w Polsce wybierze PiS. Z mniejszym lub większym przekonaniem, albo często zaciskając nos, ale tak. Robert Lewandowski jest człowiekiem wybitnie rozsądnym.
JORGE napisal(a): W wymiarze społecznym są cały czas w okrążeniu.
Ale tylko dlatego, że tak się ustawili. Przepraszają, chowają się po mysich dziurach, jak coś robią to ukradkiem i podstępem, zamiast wyciągnąć szablę i zakrzyknąć: Hurra! Kto z nami - do ataku! Kto przeciw nam - ch... mu w d...
Szkoda że zdjęcia wtedy nie zrobiłem ale miałem rzadka okazję oglądać współpracę TVP info i TVN. Pod szpitalem stały dwa samochody wrogich stacji, szyba w szybę, a pasażerowie (kierowcy,operatorzy kamer, dziennikarze) oparci o maski, z papieroskami w ręku, pogrążeni byli w miłej rozmowie. Akurat na pewno w miłej bo kupa śmiechu tam było. .... .... Cheba że z kaczora darli łacha?
Brzost napisal(a): Przed laty (jeszcze za czasów wspólnej gry w Borussi) mawiano, że Lewy z Błaszczem spierają się politycznie, Błaszcz miał być za PiS a Lewy za PO, ale na ile to wiarygodne nie wiem. A poza tym dawno.
Był łączony z PO poprzez osobę byłego menadżera Cezarego Kucharskiego, który został posłem Platformy. Potem nastąpił rozwód, wzajemne oskarżenia, próba szantażu, aresztowanie Kucharskiego itp... Wiem że w tej sprawie reżim pisowski zrobił wszystko by chronić Lewego
Osobiście nie zarejestrowałem żadnej wypowiedzi Lewego, w której byłaby jakaś deklaracja polityczna w jakąkolwiek stronę. Pełna profeska, nie mądrzyć się w tematach, w którym nie jest się specjalistą.
JORGE napisal(a): W wymiarze społecznym są cały czas w okrążeniu.
Ale tylko dlatego, że tak się ustawili. Przepraszają, chowają się po mysich dziurach, jak coś robią to ukradkiem i podstępem, zamiast wyciągnąć szablę i zakrzyknąć: Hurra! Kto z nami - do ataku! Kto przeciw nam - ch... mu w d...
A niby jak się przestawić z osoby, która wychodząc na ulicę uisi od razu gardę trzymać, w człowieka, który twardo stanie przed nienawidzącym tłumem i odważnie zareaguje ? Zmiana mentalu to jest najtrudniejsza ze zmian. Dlatego czasami łatwiej wymienić ludzi, niż majstrować przy starych. A generalnie to proces na lata.
Więc poniekąd dobrze, że starzy pisowcy zostali zamienieni przez bezideowych karierowiczów od pana Mateusza? Ale ci też nie są z tych, co wyciągną szablę. Im się paznokciem zaznacza na kartce, co mają zrobić, i robią. Z własnej inicjatywy tylko intrygują.
Taki obrazek z mojej działki z pewnym znanym ministrem w roli głównej. Kiedy minister był jeszcze wiceministrem rozpoczął pewną inicjatywę w instytucji, w której dane mi jest pracować. Na propozycję wiceministra dyrektorzy instytutów (nawet nie wszyscy) odpowiedzieli uwiecznionym przez wieszcza narodowego arcypolskim zawołaniem: Nie chcewa, nie chcewa, nie chcewa! Nawet nie dlatego, że im w czymś to przeszkadzało, ale tak jest narodowo radykalnie. Co na to odpowiedział wiceminister? - A, to przepraszam. I tyle było.
los napisal(a): Więc poniekąd dobrze, że starzy pisowcy zostali zamienieni przez bezideowych karierowiczów od pana Mateusza?
Żeby zlikwidować problemy o których piszesz ty, Ignac, chyba muszą przyjść do polityki nowi ludzie. A że to nie jest możliwe (ani wskazane, biorąc pod uwagę inne czynniki). Więc będzie to proces i wyjdzie jakoś. I tak, Morawiecki jest OK, on mniej śmierdzi PiSem dla wielu osób.
los napisal(a): Więc poniekąd dobrze, że starzy pisowcy zostali zamienieni przez bezideowych karierowiczów od pana Mateusza?
Żeby zlikwidować problemy o których piszesz ty, Ignac, chyba muszą przyjść do polityki nowi ludzie. A że to nie jest możliwe (ani wskazane, biorąc pod uwagę inne czynniki). Więc będzie to proces i wyjdzie jakoś. I tak, Morawiecki jest OK, on mniej śmierdzi PiSem dla wielu osób.
Nowi ludzie nie przyjdą, bo PiS to jest partia zabetonowana. Wstęp daje zamieszkiwanie z Kaczyńskim w akademiku, względnie staż w PZPR albo UD. Normalnych nie potrzebują i aktywnie ich odpychają.
Pamiętamy, co się działo w 2010 -- ileś tam ludzi poczuło w sobie zew pisoski, ale partyjny apparatus stanowczo i konsekwentnie odepchnął wszystkich tych frajerszczaków. Pamiętamy też piątkę dla zwierząt, gdzie w imię jakiegoś zupełnie niezrozumiałego ataku szaleństwa, partyjny apparatus postanowił przecwelować wszystkich posłów własnego ugrupowania.
Jakby, jest dla mnie oczywistem, że nikt kto ma we łbie odrobinę oleum i godności osobistej, nie będzie wchodził w tę makinę. Co najwyżej przedzwoni do Morawera, żeby dał mu jakąś radę nadzorczą, bo przecież komu jak nie mi.
Jeszcze pozwolę sobie przypomnieć herstoryę żałosną mojego śp. Ojca.
Ovaj, postanowił się on zapisać do partii PiS; został jakimś tam kandydatem na członka zastępcy członka. Przyszły wybory, więc rozkazali mu robić kampanię jakiemuś tam kandydatowi na osła. Ojciec mój zrobił krótką kwerendę kto zacz i wyszło mu, że to zasłużony PZPR-owiec. Odpowiedział więc lokalnej organizacji partyjnej, że nie zamierza partycypować w promocji tego pana, na co grzecznie zasugerowali mu, ażeby wypiedralał. Co też niezwłocznie uczynił.
Nie jest zadaniem szeregowego członka (a właściwie to nawet jeszcze nie było członkostwa) wybieranie sobie zadań do wykonania. Albo dla tego pana będę pracował, a dla tego nie. Tu musi być 0-1, a od dołu szczególnie, inaczej cała organizacja stanie na głowie.
Doskonale rozumiem panowie wasze dylematy. I skąd one wypływają. Dlatego nie nadajemy się do polityki. A jeżeli by się dokładnie przyjrzeć, to większość z nas nie nadaje się również to pracy w zespole.
JORGE napisal(a): Nie jest zadaniem szeregowego członka (a właściwie to nawet jeszcze nie było członkostwa) wybieranie sobie zadań do wykonania. Albo dla tego pana będę pracował, a dla tego nie. Tu musi być 0-1, a od dołu szczególnie, inaczej cała organizacja stanie na głowie.
A to prawda. Ale szeregowy członek musi widzieć cel i sens - inaczej będzie pracował tylko dlatego, by do czasu znalezienia innego zajęcia mieć co do garnka włożyć (w pracy zawodowej), albo odwróci się na pięcie i powtórzy za Holoubkiem (i śp. Ojcem @Szturmowca). I słusznie.
Nawiasem mówiąc nie wiem czy ważniejszym powodem odejścia była konieczność robienia reklamy aparatczykowi PZPR, czy potraktowanie po skądinąd bardzo zasadnym pytaniu - obie wszakże sytuacje są wystarczającym powodem zabrania zabawek i pójścia z piaskownicy.
JORGE napisal(a): Doskonale rozumiem panowie wasze dylematy. I skąd one wypływają. Dlatego nie nadajemy się do polityki. A jeżeli by się dokładnie przyjrzeć, to większość z nas nie nadaje się również to pracy w zespole.
O ile Kolega rozumie pracę w zespole jako bezrefleksyjne wykonywanie rozkazów i nie zadawanie pytań. Tymczasem nawet w wojsku (!) amerykańskim, co potem zaczął kopiować cały świat, można (niekoniecznie pod ostrzałem, ale co do zasady można) zadawać pytania, kwestionować, przedstawiać inne pomysły itp.
I tak się okazało w życiu - żołnierz myślący lepiej walczy, i to nawet wtedy, gdy dostanie prosty rozkaz "na nich!".
Kolego wykonywanie poleceń przełożonych to jest kompletnie inna sprawa niż pozostawienie dużej swobody podwładnemu przez przełożonego. Albo w ustalaniu sposobu wykonania zadania, czy rozwiązywania problemu. Trochę pokazałeś tym wpisem, że pojęcia nie masz o omawianej materii, ale nie przejmuj się, jak większość z nas. Ja wiem tylko troszkę i już mi wystarczy.
JORGE napisal(a): Nie jest zadaniem szeregowego członka (a właściwie to nawet jeszcze nie było członkostwa) wybieranie sobie zadań do wykonania. Albo dla tego pana będę pracował, a dla tego nie. Tu musi być 0-1, a od dołu szczególnie, inaczej cała organizacja stanie na głowie.
Doskonale rozumiem panowie wasze dylematy. I skąd one wypływają. Dlatego nie nadajemy się do polityki. A jeżeli by się dokładnie przyjrzeć, to większość z nas nie nadaje się również to pracy w zespole.
No więc widzi Kolega. W zakładzie pracy mniej więcej wiadomo, czemu wykonuję rozkazy kerownika. Ano temu, żeby do 10 dnia nastepnego miesiąca trafiła na moje konto uzgodniona suma.
Natomiast powuj miałbym być członkiem jakiejkolwiek partii politycznej? Ano po to, żeby zaspakajać bardziej wyszukane potrzeby, w szczególności łechtanie ego i zmienianie świata.
Partia to nie armia. Partia to nie firma. Partia to sposób angażowania aktywnych politycznie obywateli w sprawy Narodu i Państwa.
Śmiem twierdzić, że PiS robi to w sposób gówniany. Jak każda partia wodzowska.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Jeszcze pozwolę sobie przypomnieć herstoryę żałosną mojego śp. Ojca.
Ovaj, postanowił się on zapisać do partii PiS; został jakimś tam kandydatem na członka zastępcy członka. Przyszły wybory, więc rozkazali mu robić kampanię jakiemuś tam kandydatowi na osła. Ojciec mój zrobił krótką kwerendę kto zacz i wyszło mu, że to zasłużony PZPR-owiec. Odpowiedział więc lokalnej organizacji partyjnej, że nie zamierza partycypować w promocji tego pana, na co grzecznie zasugerowali mu, ażeby wypiedralał. Co też niezwłocznie uczynił.
Nobo jak ci oblężeni obrońcy twierdzy będą spożywać szczury, lepiej by ich było mniej (obrońców a nie szczurów), by każdy mógł się najeść.
"Natomiast powuj miałbym być członkiem jakiejkolwiek partii politycznej? Ano po to, żeby zaspakajać bardziej wyszukane potrzeby, w szczególności łechtanie ego i zmienianie świata. blockquote"
A uchroń Boże ! Ideowcy niech idą do konkurencji. Członek partii politycznej nie ma filozować a wykonywać ciężką pracę organizacyjno-logistyczną w okresach kiedy tego partia potrzebuje. Po co ? Dla ojczyzny ? Do dupy motywacja. Dla dobra wspólnego ? Jeszcze gorsza. Dla kariery ? To już lepiej, bardzo dobrze. Po to, żeby cele postawione przez włodarzy partii były zrealizowane ? TAK ! Po to on jest !
Zadaniem szefostwa partii jest cele wyznaczyć i odpowiednio zorganizować strukturę, żeby mogły być one wykonane. Skutecznie ludzi poinformować o celach zasadniczych. Pochylić się nad potrzebą kariery członków, lub pokazać możliwość zbierania BEZPOŚREDNICH profitów wynikających z bycia członkiem. I tak dalej, rozumiesz kierunek ?
Po co jest PO ? Po to żeby jej członkowie mogli się ustawić. Wyłącznie, dlatego to nie działa, za mało !
Po co jest PiS ? Żeby zrealizować cele polityczne Kaczyńskiego. Osobiście rucham cele polityczne Kaczyńskiego, ale tak wyszło że z nimi się zgadzam. I uważam, że wypływają one z uczciwych, autentycznie prospołecznych pobudek. Ba, kiedy on zrealizuje swoje cele mi będzie lepiej. I tak myśli wielu Polaków, dlatego PiS działa i wygrywa wybory. Żeby Kaczyński mógł zrealizować swoje cele musi mieć pracowników, na rożnym poziomie. I musi ich jakoś przyciągnąć. Ale nie żadnych ideowców, mrówki są potrzebne. Które chcą się ustawić. Ważne tylko, żeby to ustawienie nie przysłoniło spraw zasadniczych. Ale to dotyczy wyższego szczebla.
"Natomiast powuj miałbym być członkiem jakiejkolwiek partii politycznej? Ano po to, żeby zaspakajać bardziej wyszukane potrzeby, w szczególności łechtanie ego i zmienianie świata. blockquote"
A uchroń Boże ! Ideowcy niech idą do konkurencji. Członek partii politycznej nie ma filozować a wykonywać ciężką pracę organizawcyjno-logistycznę w okresach kiedy tego partia potrzebuje. Po co ? Dla ojczyzny ? Do dupy motywacja. Dla dobra wspólnego ? Jeszcze gorsza. Dla kariery ? To już lepiej, bardzo dobrze. Po to, żeby cele postawione przez włodarzy partii były zrealizowane ? TAK ! Po to on jest !
Tak i nie. Tak, bo istotnie najlepszy jest pracownik po prostu wykonujący zadania. Nie, bo takiemu człowiekowi trzeba płacić. Pieniędzmi albo czym innym. O ile się dobrze orientuję PiS pieniędzy na opłacanie pracowników (użyjmy tego określenia wobec tych, od których chcemy tylko pracy) nie ma, więc musi płacić czym innym. Przekonaniem, że rzeczony pracuje dla ojczyzny albo dobra wspólnego, a tych bardziej cynicznych można opłacić perspektywą kariery. Cienko z tym przekonaniem o dobru wspólnem, jeśli promuje się komunistycznych aparatczyków. Jeszcze gorzej z perspektywą kariery, jeśli nagle doradca Tuska i bankster ze zgrają bezideowych karierowiczów nagle odsuwa w bok wszystkich, którzy przez lata dla PiSu nadstawiali karku. Pan Prezes zdaje się dodaje sobie animuszu pokrzykiwaniem na podwładnych ale to nie jest dobry motywator.
Komentarz
Gdyby zaś odmówił PO, to będą go lizali po butach, żeby się zgodził. A gdyby sam polazł na Nowogrodzką, to by go zrzucili ze schodów.
PS. Wiewiórki ćwiąkają, że dojście do ucha prezesa kosztowało pana premiera (kiedy jeszcze panem premierem nie był) ponad milion złotych (nie podając czy to pieniądze osobiste czy bankowe) a w sprawę zaangażowane były dwie poważne agencje pijarowe.
Praca w TVP Info wiąże się nieprawdopodobnym wstydem wewnętrznym, albo izolacją. Zimą przez tydzień miałem okazję przebywać z dziewczyną, która tam pracuje i ją męczyłem. Zaczęło się od tego, że nie mogłem wydobyć od niej gdzie pracuje. A jak już poszło zaczęła opowiadać. Długi temat, ale np. prawicowi publicyści w TVP Info są obok. Np. taki Rachoń przychodzi, robi swoje i wychodzi, kompletnie nie zauważając co się dzieje obok. Jest twardy, bo np. taka Ogórek niekoniecznie znosi dobrze permanentne życie w kontrze. A piszę tu o dziennikarzach, politycy PiSu mają gorzej.
Tragedia ? Nie, trzeba mieć grubą skórę i ją większość ma. Ale kompletnie nie da się w takiej atmosferze otworzyć. A o tym piszemy.
Pod szpitalem stały dwa samochody wrogich stacji, szyba w szybę, a pasażerowie (kierowcy,operatorzy kamer, dziennikarze) oparci o maski, z papieroskami w ręku, pogrążeni byli w miłej rozmowie. Akurat na pewno w miłej bo kupa śmiechu tam było.
....
....
Cheba że z kaczora darli łacha?
Taki obrazek z mojej działki z pewnym znanym ministrem w roli głównej. Kiedy minister był jeszcze wiceministrem rozpoczął pewną inicjatywę w instytucji, w której dane mi jest pracować. Na propozycję wiceministra dyrektorzy instytutów (nawet nie wszyscy) odpowiedzieli uwiecznionym przez wieszcza narodowego arcypolskim zawołaniem: Nie chcewa, nie chcewa, nie chcewa! Nawet nie dlatego, że im w czymś to przeszkadzało, ale tak jest narodowo radykalnie. Co na to odpowiedział wiceminister? - A, to przepraszam. I tyle było.
Ja też przepraszam ale tak się nie wygrywa.
Pamiętamy, co się działo w 2010 -- ileś tam ludzi poczuło w sobie zew pisoski, ale partyjny apparatus stanowczo i konsekwentnie odepchnął wszystkich tych frajerszczaków. Pamiętamy też piątkę dla zwierząt, gdzie w imię jakiegoś zupełnie niezrozumiałego ataku szaleństwa, partyjny apparatus postanowił przecwelować wszystkich posłów własnego ugrupowania.
Jakby, jest dla mnie oczywistem, że nikt kto ma we łbie odrobinę oleum i godności osobistej, nie będzie wchodził w tę makinę. Co najwyżej przedzwoni do Morawera, żeby dał mu jakąś radę nadzorczą, bo przecież komu jak nie mi.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid02ai36yXCDvwijW6DY5Xwide2EKrBW7VFMt6MXb7MaQSXBfhJGwZ56ZwRNdHeWb4u4l&id=104734192166508
Ovaj, postanowił się on zapisać do partii PiS; został jakimś tam kandydatem na członka zastępcy członka. Przyszły wybory, więc rozkazali mu robić kampanię jakiemuś tam kandydatowi na osła. Ojciec mój zrobił krótką kwerendę kto zacz i wyszło mu, że to zasłużony PZPR-owiec. Odpowiedział więc lokalnej organizacji partyjnej, że nie zamierza partycypować w promocji tego pana, na co grzecznie zasugerowali mu, ażeby wypiedralał. Co też niezwłocznie uczynił.
Doskonale rozumiem panowie wasze dylematy. I skąd one wypływają. Dlatego nie nadajemy się do polityki. A jeżeli by się dokładnie przyjrzeć, to większość z nas nie nadaje się również to pracy w zespole.
Nawiasem mówiąc nie wiem czy ważniejszym powodem odejścia była konieczność robienia reklamy aparatczykowi PZPR, czy potraktowanie po skądinąd bardzo zasadnym pytaniu - obie wszakże sytuacje są wystarczającym powodem zabrania zabawek i pójścia z piaskownicy. O ile Kolega rozumie pracę w zespole jako bezrefleksyjne wykonywanie rozkazów i nie zadawanie pytań.
Tymczasem nawet w wojsku (!) amerykańskim, co potem zaczął kopiować cały świat, można (niekoniecznie pod ostrzałem, ale co do zasady można) zadawać pytania, kwestionować, przedstawiać inne pomysły itp.
I tak się okazało w życiu - żołnierz myślący lepiej walczy, i to nawet wtedy, gdy dostanie prosty rozkaz "na nich!".
Natomiast powuj miałbym być członkiem jakiejkolwiek partii politycznej? Ano po to, żeby zaspakajać bardziej wyszukane potrzeby, w szczególności łechtanie ego i zmienianie świata.
Partia to nie armia. Partia to nie firma. Partia to sposób angażowania aktywnych politycznie obywateli w sprawy Narodu i Państwa.
Śmiem twierdzić, że PiS robi to w sposób gówniany. Jak każda partia wodzowska.
A uchroń Boże ! Ideowcy niech idą do konkurencji. Członek partii politycznej nie ma filozować a wykonywać ciężką pracę organizacyjno-logistyczną w okresach kiedy tego partia potrzebuje. Po co ? Dla ojczyzny ? Do dupy motywacja. Dla dobra wspólnego ? Jeszcze gorsza. Dla kariery ? To już lepiej, bardzo dobrze. Po to, żeby cele postawione przez włodarzy partii były zrealizowane ? TAK ! Po to on jest !
Zadaniem szefostwa partii jest cele wyznaczyć i odpowiednio zorganizować strukturę, żeby mogły być one wykonane. Skutecznie ludzi poinformować o celach zasadniczych. Pochylić się nad potrzebą kariery członków, lub pokazać możliwość zbierania BEZPOŚREDNICH profitów wynikających z bycia członkiem. I tak dalej, rozumiesz kierunek ?
Po co jest PO ? Po to żeby jej członkowie mogli się ustawić. Wyłącznie, dlatego to nie działa, za mało !
Po co jest PiS ? Żeby zrealizować cele polityczne Kaczyńskiego. Osobiście rucham cele polityczne Kaczyńskiego, ale tak wyszło że z nimi się zgadzam. I uważam, że wypływają one z uczciwych, autentycznie prospołecznych pobudek. Ba, kiedy on zrealizuje swoje cele mi będzie lepiej. I tak myśli wielu Polaków, dlatego PiS działa i wygrywa wybory. Żeby Kaczyński mógł zrealizować swoje cele musi mieć pracowników, na rożnym poziomie. I musi ich jakoś przyciągnąć. Ale nie żadnych ideowców, mrówki są potrzebne. Które chcą się ustawić. Ważne tylko, żeby to ustawienie nie przysłoniło spraw zasadniczych. Ale to dotyczy wyższego szczebla.