"Cienko z tym przekonaniem o dobru wspólnem, jeśli promuje się komunistycznych aparatczyków. Jeszcze gorzej z perspektywą kariery, jeśli nagle doradca Tuska i bankster ze zgrają bezideowych karierowiczów nagle odsuwa w bok wszystkich, którzy przez lata dla PiSu nadstawiali karku. Pan Prezes zdaje się dodaje sobie animuszu pokrzykiwaniem na podwładnych ale to nie jest dobry motywator"
No tak, odwieczny dylemat - postępować zgodnie z zasadami zarządzania, czy odpuścić, kiedy bezpośredni interes tego wymaga ? Teoria mówi - odpuścić, ale to wymaga wielkiego doświadczenia/analizy/intuicji zarządzającego. Kaczor broni się, bo PiS dalej rządzi. Cele są osiągane, podczas tej drogi trochę osób stracono, niektórych motywację zniszczono. Ale nie przekroczył punktu krytycznego, w żadnym aspekcie.
Żeby była jasność, jeżeli PiS chce rządzić dalej musi się zmieniać. I pewnie będzie, Amerykanie podpowiedzieli jak. Obserwujmy. A wy wskakujcie na pokład, na pewno będzie w pewnym momencie otworzona furtka.
JORGE napisal(a): Kolego wykonywanie poleceń przełożonych to jest kompletnie inna sprawa niż pozostawienie dużej swobody podwładnemu przez przełożonego.
To wiem, ale tu zupełnie nie o to chodzi - jak ktoś dostanie polecenie, którego nie rozumie, więcej, sumienie/intuicja/zdrowy rozsądek czy inne niepotrzebne skreślić mu podpowiada że to jest do dupy polecenie i nas oddala a nie przybliża do wspólnego celu (który zakładam że jest, bo jak nie ma, albo nie wiadomo co nim jest, to już do dupy kompletnie), to motywacja do jego wykonywania jest żadna.
Jeden się zmusi, drugi się wyautuje z tego, ale tak czy inaczej to do dupy zarządzanie, sorry.
JORGE napisal(a):Trochę pokazałeś tym wpisem, że pojęcia nie masz o omawianej materii, ale nie przejmuj się, jak większość z nas. Ja wiem tylko troszkę i już mi wystarczy.
Ależ nie przejmuję się zupełnie - jedyne czym zarządzałem to zespół w korpo, ponoć robiłem to dobrze (wg szkockiej szefowej), tudzież niespecjalnie dobrze (według jej hinduskiego następcy), albo bardzo dobrze (według samego zarządanego zespołu, o czym mi powiedział rok po moim odejściu do nowej roli, więc chyba prawdę mówili, ale to ich odczucie, niekoniecznie obiektywne oczywiście.
Tyle że wie Kolega - ponoć najlepsi w zarządzaniu są Amerykanie, a przynajmniej jest kilku hamerykańskich uczonych uznanych autorytetów w tomacie (jeden się chyba Covey nazywa) i tam stoi jak wół coś dokładnie odwrotnego niż jak potraktowano śp. Ojca Kolegi @Szturmowca.
Ja chętnie w pokorze uznaję swoją niewiedzę, tylko miło jest kiedy dostaję info co w moim rozumieniu nie tak i dlaczego, a nie li jedynie info, żem gupi i się nie znam (co bardzo możliwe, bo doświadczenie mam symboliczne, ale oświecenia zażądywam i tak).
JORGE napisal(a): No tak, odwieczny dylemat - postępować zgodnie z zasadami zarządzania, czy odpuścić, kiedy bezpośredni interes tego wymaga ?
Jorge, wszelkie znane mi zasady zarządzania mówią: jaka płaca, taka praca. PiS podzielił się na dwie grupy: A. Ci co mają dojście do ucha prezesa. B. Ci co nie mają.
Pracownicy (bo chcesz pracowników a nie członków partii, nie?) z grupy B są w sytuacji administracji służby zdrowia: gówniana robota, gówniana płaca, gówniane perspektywy i od czasu do czasu opierdalanie przez prezesa. Wszystko to da się znieść, jeśli człowiek wprowadzi się w stan apatii. Ludzie to potrafią, masowo tak robili w obozach koncentracyjnych, stan taki nazywano zmuzułmanieniem. Mam jednak niejasne podejrzenie, że armie takie nie wygrywają wojen.
los napisal(a): Wszystko to da się znieść, jeśli człowiek wprowadzi się w stan apatii. Ludzie to potrafią, masowo tak robili w obozach koncentracyjnych, stan taki nazywano zmuzułmanieniem. Mam jednak niejasne podejrzenie, że armie takie nie wygrywają wojen.
Podejrzenie owo robi się nieco jaśniejsze, jeśli się spojrzy na wojnę za miedzą i odnotuje która ze stron jest od wieków zmuzułmaniona, a która całkiem niedawno przestała.
Jorge, wszelkie znane mi zasady zarządzania mówią: jaka płaca, taka praca. PiS podzielił się na dwie grupy: A. Ci co mają dojście do ucha prezesa. B. Ci co nie mają.
Pracownicy (bo chcesz pracowników a nie członków partii, nie?) z grupy B są w sytuacji administracji służby zdrowia: gówniana robota, gówniana płaca, gówniane perspektywy i od czasu do czasu opierdalanie przez prezesa. Wszystko to da się znieść, jeśli człowiek wprowadzi się w stan apatii. Ludzie to potrafią, masowo tak robili w obozach koncentracyjnych, stan taki nazywano zmuzułmanieniem. Mam jednak niejasne podejrzenie, że armie takie nie wygrywają wojen.
Czyli słabo zarządzany PiS wygrywa wybory i sprawia wrażenie całkiem sprawnego rządzenia tylko dlatego, że ma beznadziejne tło minionych rządów i jeszcze gorszą obecną opozycję ? To w sumie dobra informacja, bo znaczy że małym kosztem można dużo jeszcze zmienić.
Żeby była jasność, uważam że pokolenie Kaczyńskiego generuje same patologie w firmach, tam nic nie jest normalne, więc jeżeli Jaro się nie różni to jednak nie jest zaskoczenie.
JORGE napisal(a): Czyli słabo zarządzany PiS wygrywa wybory i sprawia wrażenie całkiem sprawnego rządzenia tylko dlatego, że ma beznadziejne tło minionych rządów i jeszcze gorszą obecną opozycję ?
to wciąż ruska mapa obrócona do góry nogami, gdyby Korea była pośrodku byłaby większa. Google maps to podstawowe narzędzie polityka - tam można ustawić sobie
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Jeszcze pozwolę sobie przypomnieć herstoryę żałosną mojego śp. Ojca.
Ovaj, postanowił się on zapisać do partii PiS; został jakimś tam kandydatem na członka zastępcy członka. Przyszły wybory, więc rozkazali mu robić kampanię jakiemuś tam kandydatowi na osła. Ojciec mój zrobił krótką kwerendę kto zacz i wyszło mu, że to zasłużony PZPR-owiec. Odpowiedział więc lokalnej organizacji partyjnej, że nie zamierza partycypować w promocji tego pana, na co grzecznie zasugerowali mu, ażeby wypiedralał. Co też niezwłocznie uczynił.
Komentarz
No tak, odwieczny dylemat - postępować zgodnie z zasadami zarządzania, czy odpuścić, kiedy bezpośredni interes tego wymaga ? Teoria mówi - odpuścić, ale to wymaga wielkiego doświadczenia/analizy/intuicji zarządzającego. Kaczor broni się, bo PiS dalej rządzi. Cele są osiągane, podczas tej drogi trochę osób stracono, niektórych motywację zniszczono. Ale nie przekroczył punktu krytycznego, w żadnym aspekcie.
Żeby była jasność, jeżeli PiS chce rządzić dalej musi się zmieniać. I pewnie będzie, Amerykanie podpowiedzieli jak. Obserwujmy. A wy wskakujcie na pokład, na pewno będzie w pewnym momencie otworzona furtka.
Jeden się zmusi, drugi się wyautuje z tego, ale tak czy inaczej to do dupy zarządzanie, sorry. Ależ nie przejmuję się zupełnie - jedyne czym zarządzałem to zespół w korpo, ponoć robiłem to dobrze (wg szkockiej szefowej), tudzież niespecjalnie dobrze (według jej hinduskiego następcy), albo bardzo dobrze (według samego zarządanego zespołu, o czym mi powiedział rok po moim odejściu do nowej roli, więc chyba prawdę mówili, ale to ich odczucie, niekoniecznie obiektywne oczywiście.
Tyle że wie Kolega - ponoć najlepsi w zarządzaniu są Amerykanie, a przynajmniej jest kilku hamerykańskich uczonych uznanych autorytetów w tomacie (jeden się chyba Covey nazywa) i tam stoi jak wół coś dokładnie odwrotnego niż jak potraktowano śp. Ojca Kolegi @Szturmowca.
Ja chętnie w pokorze uznaję swoją niewiedzę, tylko miło jest kiedy dostaję info co w moim rozumieniu nie tak i dlaczego, a nie li jedynie info, żem gupi i się nie znam (co bardzo możliwe, bo doświadczenie mam symboliczne, ale oświecenia zażądywam i tak).
A. Ci co mają dojście do ucha prezesa.
B. Ci co nie mają.
Pracownicy (bo chcesz pracowników a nie członków partii, nie?) z grupy B są w sytuacji administracji służby zdrowia: gówniana robota, gówniana płaca, gówniane perspektywy i od czasu do czasu opierdalanie przez prezesa. Wszystko to da się znieść, jeśli człowiek wprowadzi się w stan apatii. Ludzie to potrafią, masowo tak robili w obozach koncentracyjnych, stan taki nazywano zmuzułmanieniem. Mam jednak niejasne podejrzenie, że armie takie nie wygrywają wojen.
Żeby była jasność, uważam że pokolenie Kaczyńskiego generuje same patologie w firmach, tam nic nie jest normalne, więc jeżeli Jaro się nie różni to jednak nie jest zaskoczenie.
Fotogram przedstawia bublicznoś na spotkaniu z ®yżym.
Nb. czy to prawda że Przewodniczący Tusk wyrażał obawy, że ukraińskie zboże może tworzyć groźną konkurencję dla polskich rolników?
Kolega jest lepszy niż ta pani od "Let's go Brandon!"
Najlepszy ten w kratę.