spokój i jasny cel, a tym celem jest wielka, wspaniała, niepodległa Polska a nie taka czy inna ustawa jak apelował pan Rymkiewicz, warto powstrzymać się od emocjonalnych komentarzy, zwłaszcza teraz, gdy ktoś dokonuje na Polsce gigantycznej socjo/psychomanipulacji
randolph napisal(a): Zabrakło poczucia, że się jest elementem drużyny. Koszykarz-solista, nawet najpoczciwszy, będzie zakałą całego zespołu.
trochę jednak PIS zrobił z niego Adriana, nie widziałbym winy po jednej stronie.
Przecież taka jest konwencja. Kwaśniewski podpisywał, co mu SLD podało (i był szanowanym przez lud Preziem), Komorowski to, co PO wymyśliło (no tu z szacunkiem były problemy). W Polsce Prezydent nie ma takiego statusu, jak we Francji czy USA. PAD grający przeciw swojej macierzystej partii, to zwykły zdrajca. I tyle kasy w jego kampanię poszło. PiS zrobił z niego Prezydenta. Spotkanie z Trumpem, spotkanie z parą książęcą, podwaliny do gospodarczych rozmów z Chinami, niedługo pewnie stałby się twarzą Międzymorza. To wszystko dzięki PiS. Przecież na początku był randomowym, nie znanym szeroko politykiem. To PiS go zaprowadził tu, gdzie jest teraz. Mam nadzieję, że przy następnych wyborach ludzie go wywiozą na taczkach i odejdzie w polityczny niebyt.
Przygotuję ustawy o Sądzie i Najwyższym i KRS, być może przy pomocy ekspertów w ciągu 2 miesięcy – zapowiedział prezydent.
Mam wszelkie podstawy przypuszczać, że skończy się jak z ustawą frankową. Szumnie zapowiadana wędzona polędwica wołowa okaże się salcesonem ze świńskiego podgardla.
Zmiana musi nastąpić w taki sposób, aby nie doszło do rozdzielenia społeczeństwa i państwa - tłumaczył Andrzej Duda w oświadczeniu.
A tutaj mamy świadome, stuprocentowe fanzolenie. Ustawa, w znaczący sposób zmniejsza istniejącą przepaść pomiędzy kastą i narodem, a tymczasem Duda mówi że wnosi ona jakoweś ryzyko "rozdzielenia".
Jednak to nie fanzolenie, jeno werbalna, pospolita nieuczciwość.
Przygotuję ustawy o Sądzie i Najwyższym i KRS, być może przy pomocy ekspertów w ciągu 2 miesięcy – zapowiedział prezydent.
Mam wszelkie podstawy przypuszczać, że skończy się jak z ustawą frankową. Szumnie zapowiadana wędzona polędwica wołowa okaże się salcesonem ze świńskiego podgardla.
Pół biedy świńskie podgardle, gorzej, jak to będzie szczurzyna...
Jeśli to będą te same, to - o ile się nie mylę - tak.
EDIT: 5. Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie wystąpił z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w trybie ust. 3, może z umotywowanym wnioskiem przekazać ustawę Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Po ponownym uchwaleniu ustawy przez Sejm większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 7 dni podpisuje ustawę i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. W razie ponownego uchwalenia ustawy przez Sejm Prezydentowi Rzeczypospolitej nie przysługuje prawo wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w trybie ust. 3.
Skoro Prezydent chce sam opracować te ustawy, to myślę, że powinien mieć szansę to zrobić - przy pełnym wsparciu rządu (żadnych urażonych ambicji, broń Boże)
PAD w tv-oświadczeniu, fragment proszę Państwa, ubolewam nad tym, że projekt ustawy o Sądzie Najwyższym przed jego złożeniem w Sejmie nie był mi przedstawiony jako Prezydentowi Rzeczypospolitej i że w związku z tym nie mogłem w tej sprawie odbyć konsultacji, tak jak i większość innych podmiotów zainteresowanych też konsultacji odbyć nie mogła.
I dlatego, szanowni Państwo, decyzja jest następująca: otóż zdecydowałem o tym, że zwrócę z powrotem do rozpatrzenia Sejmowi, czyli zawetuję Ustawę o Sądzie Najwyższym, jak również Ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa
Doczytałem - jeśli zawetowana ustawa wraca do Sejmu to musi być uchwalona przy 3/5 posłów (przy min, połowie obecności). Wtedy prezydent juz MUSI taką podpisać.
PJK jest w 100% politykiem i człowiekiem odpowiedzialnym, dlatego tego nie zrobi, ale namawiałbym go, żeby całkowicie wstrzymał się od udziału w pracach na reformami sądów. Pan Prezydent powinien powalczyć o większość u Platformy Obywatelskiej, .Nowoczesnej i Kukiz'15.
I jeszcze raz siebie zacytuję: Zobaczymy czy rzeczywiście tym posunięciem Prezydent "zabrał tlen" totalnej jak napisał Ziemniak. W każdym razie scenariusz majdanowy, który opisałem, czyli prowokacja - krew wśród demonstrantów i eskalacja protestów został praktycznie wykluczony. To ważne i to jest naprawa błędu braku przygotowania na ten scenariusz. To jest też szansa na organizację masowego poparcia dla większości sejmowej i reform. To jest szansa na medialne przygotowanie. To jest szansa na logistyczne i wywiadowcze zabezpieczenie czego nie zrobiono dotychczas.To jest pacyfikacja wrogiej akcji KE. Straty oczywiście są, ale one nie są zawinione przez Prezydenta. Jest ryzyko rozłamu. Teraz wiele zależy od Ziobry i jego dojrzałości i zdolności do poskromienia ambicji raz oczekiwania. Wydaje się że jest do tego zdolny. Równie wiele, jeśli nie więcej, zależy od gorących głów, w tym z klubów GP. Czy oni nie wywala stolika albo czy się nie zdemobilizują? To jest oczywiście zmiana jakościowa i nowy etap. Prezydent poszedł na spore ryzyko, ale i uzyskał wielką szansę na wzmocnienie swojej pozycji szczególnie w dłuższej perspektywie - reelekcji i zmian Konstytucji w kierunku systemu bardziej prezydenckiego. Zyskał też pozycję pierwszego kandydata do sukcesji po Jarkaczu. To polecam uwadze ostrzegających przed Panem Mateuszem. JarKacz jednak nadal pozostaje niekwestionowanym przywódcą. Myślę, że dalej jest autorytetem i mentorem dla Prezydenta. Wierzę, że stanie na wysokości zadania i dobrze to rozegra. Wierzę że Prezydent będzie do tego dążył aby z nim uzgodnić dobry scenariusz.
Wuj z tym, po wakacjach niech wjadą na pełnej murwie z samorządówką, dekoncentracją mediów, dopracowaną ustawą dot. sądów na jednym posiedzeniu i można będzie zapomnieć o obecnej bryndzy. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
erka napisal(a): Przecież taka jest konwencja. Kwaśniewski podpisywał, co mu SLD podało (i był szanowanym przez lud Preziem), Komorowski to, co PO wymyśliło (no tu z szacunkiem były problemy). W Polsce Prezydent nie ma takiego statusu, jak we Francji czy USA. PAD grający przeciw swojej macierzystej partii, to zwykły zdrajca. I tyle kasy w jego kampanię poszło. PiS zrobił z niego Prezydenta. Spotkanie z Trumpem, spotkanie z parą książęcą, podwaliny do gospodarczych rozmów z Chinami, niedługo pewnie stałby się twarzą Międzymorza. To wszystko dzięki PiS. Przecież na początku był randomowym, nie znanym szeroko politykiem. To PiS go zaprowadził tu, gdzie jest teraz. Mam nadzieję, że przy następnych wyborach ludzie go wywiozą na taczkach i odejdzie w polityczny niebyt.
Jeśli Koleżanka pojmuje rolę Prezydenta, jako sekretarza podpisującego ustawy, uchwalone przez parlament „z automatu” to gratuluję, tylko powstaje pytanie – po co urząd Prezydenta. Wystarczyłby robot z podpisem elektronicznym, certyfikowanym np. przez niejaką firmę Unizeto. I byłoby fajowo. PAD, jeśli chce być wybranym na II kadencję (a pewnie chce), to musi „pokazać opinii publicznej, że jest niezależny w stosunku do Nowogrodzkiej”. I PAD to pokazał. Wetem osłabił pozycję histeryków, bo właściwie to teraz każdy gest skierowany przeciwko PAD-owi będzie traktowany jako targowica. Teraz Timmermans może zatańczyć i zaśpiewać przed wszystkim sztrasburskimi trybunałami, Tusk wyżalać się na twitterach, a Juncker wypić kolejną butelkę, twierdząc, że w Polsce „diemokraciji niet”. Otóż, po wecie PAD-a wsparcie z zagranicy, dostarczane histerykom, nie ma sensu, bo jak może być zagrożona demokracja w Polsce, skoro na jej straży stoi Prezydent, wybrany w demokratycznych wyborach, który wetuje złe ustawy. Owszem, reforma wymiaru sprawiedliwości opóźni się o 2 miesiące, ale co znaczą 2 miesiące, wobec np. tych 2 lat, w czasie których normalizowała się sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym. Teraz niech PAD opracuje dwie ustawy (o KRS i SN) i niech je przepchnie normalną ścieżką legislacyjną przez Parlament. Za 2-3 miesiące w ogóle rabanu nie będzie, jak folksdojczka i jej pomagierzy spakują walizki i wylecą z gabinetów. Nikt ich żałował nie będzie i nikt nawet nie zaprotestuje przeciwko ich usunięciu. Więc proszę o minimum szacunku dla PAD-a.
starybelf napisal(a): Teraz Timmermans może zatańczyć i zaśpiewać przed wszystkim sztrasburskimi trybunałami, Tusk wyżalać się na twitterach, a Juncker wypić kolejną butelkę, twierdząc, że w Polsce „diemokraciji niet”. Otóż, po wecie PAD-a wsparcie z zagranicy, dostarczane histerykom, nie ma sensu, bo jak może być zagrożona demokracja w Polsce, skoro na jej straży stoi Prezydent, wybrany w demokratycznych wyborach, który wetuje złe ustawy.
Komentarz
a nie taka czy inna ustawa
jak apelował pan Rymkiewicz, warto powstrzymać się od emocjonalnych komentarzy, zwłaszcza teraz, gdy ktoś dokonuje na Polsce gigantycznej socjo/psychomanipulacji
Acha, byli tacy, którzy pytali się, dlaczego ten pan nazywany jest przez nas tym imieniem. Teraz już wiedzą?
A tutaj mamy świadome, stuprocentowe fanzolenie. Ustawa, w znaczący sposób zmniejsza istniejącą przepaść pomiędzy kastą i narodem, a tymczasem Duda mówi że wnosi ona jakoweś ryzyko "rozdzielenia".
Jednak to nie fanzolenie, jeno werbalna, pospolita nieuczciwość.
EDIT:
5. Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie wystąpił z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w trybie ust. 3, może z umotywowanym wnioskiem przekazać ustawę Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Po ponownym uchwaleniu ustawy przez Sejm większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 7 dni podpisuje ustawę i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. W razie ponownego uchwalenia ustawy przez Sejm Prezydentowi Rzeczypospolitej nie przysługuje prawo wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w trybie ust. 3.
Doczytałem - jeśli zawetowana ustawa wraca do Sejmu to musi być uchwalona przy 3/5 posłów (przy min, połowie obecności). Wtedy prezydent juz MUSI taką podpisać.
Czyli co - coś dogadane z ciasteczkowymi?
Zobaczymy czy rzeczywiście tym posunięciem Prezydent "zabrał tlen" totalnej jak napisał Ziemniak. W każdym razie scenariusz majdanowy, który opisałem, czyli prowokacja - krew wśród demonstrantów i eskalacja protestów został praktycznie wykluczony. To ważne i to jest naprawa błędu braku przygotowania na ten scenariusz. To jest też szansa na organizację masowego poparcia dla większości sejmowej i reform. To jest szansa na medialne przygotowanie. To jest szansa na logistyczne i wywiadowcze zabezpieczenie czego nie zrobiono dotychczas.To jest pacyfikacja wrogiej akcji KE.
Straty oczywiście są, ale one nie są zawinione przez Prezydenta. Jest ryzyko rozłamu. Teraz wiele zależy od Ziobry i jego dojrzałości i zdolności do poskromienia ambicji raz oczekiwania. Wydaje się że jest do tego zdolny. Równie wiele, jeśli nie więcej, zależy od gorących głów, w tym z klubów GP. Czy oni nie wywala stolika albo czy się nie zdemobilizują?
To jest oczywiście zmiana jakościowa i nowy etap. Prezydent poszedł na spore ryzyko, ale i uzyskał wielką szansę na wzmocnienie swojej pozycji szczególnie w dłuższej perspektywie - reelekcji i zmian Konstytucji w kierunku systemu bardziej prezydenckiego. Zyskał też pozycję pierwszego kandydata do sukcesji po Jarkaczu. To polecam uwadze ostrzegających przed Panem Mateuszem. JarKacz jednak nadal pozostaje niekwestionowanym przywódcą. Myślę, że dalej jest autorytetem i mentorem dla Prezydenta. Wierzę, że stanie na wysokości zadania i dobrze to rozegra. Wierzę że Prezydent będzie do tego dążył aby z nim uzgodnić dobry scenariusz.
ed. ale ja się pewnie nie znam
PAD, jeśli chce być wybranym na II kadencję (a pewnie chce), to musi „pokazać opinii publicznej, że jest niezależny w stosunku do Nowogrodzkiej”. I PAD to pokazał. Wetem osłabił pozycję histeryków, bo właściwie to teraz każdy gest skierowany przeciwko PAD-owi będzie traktowany jako targowica.
Teraz Timmermans może zatańczyć i zaśpiewać przed wszystkim sztrasburskimi trybunałami, Tusk wyżalać się na twitterach, a Juncker wypić kolejną butelkę, twierdząc, że w Polsce „diemokraciji niet”. Otóż, po wecie PAD-a wsparcie z zagranicy, dostarczane histerykom, nie ma sensu, bo jak może być zagrożona demokracja w Polsce, skoro na jej straży stoi Prezydent, wybrany w demokratycznych wyborach, który wetuje złe ustawy.
Owszem, reforma wymiaru sprawiedliwości opóźni się o 2 miesiące, ale co znaczą 2 miesiące, wobec np. tych 2 lat, w czasie których normalizowała się sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym. Teraz niech PAD opracuje dwie ustawy (o KRS i SN) i niech je przepchnie normalną ścieżką legislacyjną przez Parlament. Za 2-3 miesiące w ogóle rabanu nie będzie, jak folksdojczka i jej pomagierzy spakują walizki i wylecą z gabinetów. Nikt ich żałował nie będzie i nikt nawet nie zaprotestuje przeciwko ich usunięciu.
Więc proszę o minimum szacunku dla PAD-a.