Skip to content

100 dni PAD i następne wybory

1222325272899

Komentarz

  • edytowano July 2017
    A może od miesiąca odgrywany jest scenariusz wygenerowany z wielkiego kalkulatora Kejmbridż Analityki? Może POTUS jak był z wizytą, to nam swój login pożyczył.
  • loslos
    edytowano July 2017
    Kejmbridż Analityka to nie demoniczne spiski tylko sposób komunikowania się polityków z wyborcami. Nix twierdzi tak: nie ma wyborców lewicowych, prawicowych, radykalnych, umiarkowanych, każdy wyborca jest osobną istotą ludzką o osobnych upodobaniach i polityk powinien umieć do nich dotrzeć a w czasach internetu jest to całkiem możliwe. Big data to tylko nowa nazwa starej statystyki.
  • los napisal(a):
    Big data to tylko nowa nazwa starej statystyki.
    Tak, a na zdjęciu wszystko to bolidy F1 ;)image

  • erka napisal(a):
    Taka narracja ze strony ludzi PADa. Koszmar.

    "Nie wypada, żeby wiceministrowie pouczali prezydenta, czy mówili to w takich słowach. Jeśli któryś z wiceministrów osiągnie taki wynik wyborczy jak prezydent, czyli zdobędzie ponad 8,5 mln głosów wyborców, to wtedy będą partnerami do dyskusji z Prezydentem"
    "Pycha kroczy przed upadkiem"

  • loslos
    edytowano July 2017
    Eeee

  • extraneus napisal(a):
    Moim zdaniem teść jest kluczem do zrozumienia sytuacji.
    Po co się teścia doszukiwać, skoro ojciec nie lepszy?
  • los napisal(a):
    Kejmbridż Analityka to nie demoniczne spiski tylko sposób komunikowania się polityków z wyborcami. Nix twierdzi tak: nie ma wyborców lewicowych, prawicowych, radykalnych, umiarkowanych, każdy wyborca jest osobną istotą ludzką o osobnych upodobaniach i polityk powinien umieć do nich dotrzeć a w czasach internetu jest to całkiem możliwe. Big data to tylko nowa nazwa starej statystyki.
    No właśnie absolutnie nie. Gdyby tak było, to by się firma nazywała Oxford Statistics, a nie Cambridge Analytics.

    Różnicą jest to, że dzięki analityce oni potrafią skroić komunikat do wyborcy. W sensie, że jak chcesz dostać 8,5 mln głosów, to skrajasz 8,5 mln zupełnie różnych komunikatów. Dla każdego ta konkretna miła rzecz, która jego właśnie zainteresuje.
  • Natomiast jeżeli rozhozi się o samego Pana Prezydenta, to się uprę, że taki jest problem w polskiej konstytucji, że on musi, ale to musi być jakoś tam odrębny od partii rządzącej. I musi sobie zbudować indywidualne poparcie na tyle mocne, żeby partia rządząca po prostu nie miała wyjścia tylko musiała go poprzeć.

    Pan Prezydent musi sobie zbudować taką indywidualną pozycję do roku 2020, żeby nikomu nie przeszło przez myśl wystawienie kogokolwiek innego.

    Uśmiecha się do Kukiza? Ba, widocznie uznał że to mu przyniesie taką właśnie korzyść, jak to vide supra.
  • 7dmy napisal(a):
    inna sprawa że Pan Jaki mógłby sobie dać siana, tak samo zresztą jak prezydent Suski.
    Suski jest najwierniejszym z w(m)iernych. To musiała być ustawka.
    Najbardziej obciachowy pisior rąbie eleganckiego prezydenta.
    .
    Najwyraźniej zmieniły się priorytety: to nie lemingi mają z obrzydzeniem zagłosować na Dudę, to my mamy z lekkim obrzydzeniem poprzeć elegancika. Zbyt to wszystko ostentacyjne, żeby nie było ustawką.

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    extraneus napisal(a):
    Moim zdaniem teść jest kluczem do zrozumienia sytuacji.
    Po co się teścia doszukiwać, skoro ojciec nie lepszy?
    A czym ojciec zgrzeszył?
  • van.den.budenmayer napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    extraneus napisal(a):
    Moim zdaniem teść jest kluczem do zrozumienia sytuacji.
    Po co się teścia doszukiwać, skoro ojciec nie lepszy?
    A czym ojciec zgrzeszył?

    Pochwalił syna za decyzję 2xweto.
  • Pisząc teść oczywiście mam na myśli salon, z którym jest ( czy raczej, z uwagi na stan zdrowia, był) związany, jego hard i soft power, w szczególności potencjał dystrybucji prestiżu, uznania za granicą itp. itd.
  • Pamiętam tekst Kornhausera z Odry z 2005, gdzie bardzo ostro jechał po komunistycznych i lewicowych polskich autorach, i wydawał się w tym bardzo szczery. Nic innego o nim niestety nie wiem.
  • polmisiek napisal(a):
    Mi się cały czas wydaje że krytyka, która wyszła od Jakiego, Suskiego itp to jest wszystko teatr. (....)
    Jaki jak Jaki, ale Suski na technikach teatralnych się zna.

  • qiz napisal(a):
    Najwyraźniej zmieniły się priorytety: to nie lemingi mają z obrzydzeniem zagłosować na Dudę, to my mamy z lekkim obrzydzeniem poprzeć elegancika. Zbyt to wszystko ostentacyjne, żeby nie było ustawką.

    Tak i element lekkiego obrzydzenia już się udało osiągnąć. Bravo!
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Najwyraźniej zmieniły się priorytety: to nie lemingi mają z obrzydzeniem zagłosować na Dudę, to my mamy z lekkim obrzydzeniem poprzeć elegancika. Zbyt to wszystko ostentacyjne, żeby nie było ustawką.

    Tak i element lekkiego obrzydzenia już się udało osiągnąć. Bravo!
    I myślę, że nie jest to ich ostatnie słowo! Rzecznik Łapiński walczy dzielnie.

    Mnie natomiast zastanawia stuprocentowe zniknięcie z powierzchni ziemi Krzysztofa Szczerskiego.
  • peterman napisal(a):
    Mnie natomiast zastanawia stuprocentowe zniknięcie z powierzchni ziemi Krzysztofa Szczerskiego.
    On chyba jest raczej od projektów wykraczających poza Polskę? Jak był szczyt Trójmorza to był.
  • polmisiek napisal(a):
    peterman napisal(a):
    Mnie natomiast zastanawia stuprocentowe zniknięcie z powierzchni ziemi Krzysztofa Szczerskiego.
    On chyba jest raczej od projektów wykraczających poza Polskę? Jak był szczyt Trójmorza to był.
    Szczekanie Timmermansa zdecydowanie wykracza poza Polskę.

  • za dużo popsuł. Nie wiem czym mógłby odpracować, chyba nawet niespecjalnie chce. Patrzcie ile rzeczy się sypie przez to, że pan prezydent poczuł. Jeśli się nic nie zmieni ja nawet z obrzydzeniem nie zagłosuję na Dudę.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    No właśnie absolutnie nie. Gdyby tak było, to by się firma nazywała Oxford Statistics, a nie Cambridge Analytics.

    Różnicą jest to, że dzięki analityce oni potrafią skroić komunikat do wyborcy. W sensie, że jak chcesz dostać 8,5 mln głosów, to skrajasz 8,5 mln zupełnie różnych komunikatów. Dla każdego ta konkretna miła rzecz, która jego właśnie zainteresuje.
    Nie, to tak nie działa.

  • peterman napisal(a):
    Hehe, czytają nas - Szczerski ożył :)

    https://wpolityce.pl/polityka/350628-prezydent-tworzy-nowy-projekt-o-sn-szczerski-nie-bedzie-kierowal-do-rozpatrzenia-ponownie-tego-samego-dokumentu-nasz-wywiad

    Przerażający język. W tłumaczeniu na nasze- napiszemy tak, żeby spierdolić wszystko.
  • qiz napisal(a):
    Przerażający język. W tłumaczeniu na nasze- napiszemy tak, żeby spierdolić wszystko.
    Przecież to jest mało realne, żeby w dwa miesiące napisać dwie ustawy tak istotne. Jakiś draft do konsultacji to może, ale gotowe ustawy? O SN ma 140 stron (bez obrazkow i tabelek). I to ma być skonsultowane jak rozumiem i ze środowiskiem prawniczym i z Parlamentem. Nie wiem, może się nie znam
  • extraneus napisal(a):
    image
    Jakub Iwaniuk, znany francuski dziennikarzuk.
  • http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/555095,prof-zybertowicz-spoleczenstwo-i-politycy-nie-dorosli-do-pluralizmu.html
    Wróćmy do ludzi młodych. Czy są zatem nowym graczem na pozaparlamentarnej scenie politycznej, a jeśli tak, to co to oznacza dla władzy, w którą te protesty były wymierzone?
    Abstrahując od wątku prawnego, tzn. zgodności ustaw z konstytucją i jakości procesu legislacyjnego, można powiedzieć, że jeśli rzeczywista skala społecznej mobilizacji była niska, to w sensie politycznym więcej racji było po stronie środowiska twórców ustaw. Jeśli jednak faktycznie wyłania się nowy potencjał społecznej mobilizacji, który mógłby spowodować, że beznadziejna moralnie, merytorycznie i ideowo opozycja zyskuje wiatr w żagle, to wówczas na prezydenckie weto można spojrzeć jako na wykorzystanie być może ostatniej szansy zabrania tego wiatru. Dopuszczam możliwość, że, owszem, tego wiatru zbyt wiele nie było, ale w życiu społecznym potrafią nagle narastać trendy wytwarzające niespodziewane efekty lawinowe. Pamiętajmy, że w polityce kontakt z rzeczywistością to odczytywanie aktualnych społecznych nastrojów kluczowych grup społecznych. Nadziei, obaw, urazów, tego, co – zazwyczaj podświadomie – w ludzkim myśleniu jawi się jako pozytywne lub negatywne.

    Czy według Pana ci młodzi ludzie są bezpowrotnie straceni dla obozu "dobrej zmiany" jako wyborcy?
    Kilka dni temu Piotr Lisiewicz z "Gazety Polskiej" napisał w tekście krytycznym wobec prezydenckiego weta: "Jeśli prezydent posłuchał tych, którzy tłumaczyli mu, że tą decyzją poszerzy swój elektorat w perspektywie kolejnych wyborów prezydenckich, postąpił nie tylko egoistycznie (moje dobro ważniejsze od dobra Polski), ale i niemądrze. Za dużo wiary w PR, za mało wiary w ludzi. Mityczny elektorat centrowy pragnący umiaru to ułuda". Warto rozważyć tezę, że choć owo "centrum" faktycznie było przez jakiś czas mityczne, to generowane przez internet przemiany w kulturze i gospodarce spowodowały, że przestaje już takim być, że staje się, jak to kiedyś nazwałem, "brakującym elektoratem" dla PiS. Gdyby tak było, oznaczałoby to, że spora część obozu "dobrej zmiany" słabo rozpoznaje obecne trendy społeczne. Ów "brakujący elektorat" może się okazać kluczowy nie tylko dla powodzenia programu reform, ale nawet dla utrzymania władzy.

    Jak ocenia Pan jakość debaty w obozie PiS po prezydenckim wecie?
    To druga kluczowa kwestia obok pojawienia się ludzi młodych wśród uczestników protestów i ich ewentualnego wpływu na złapanie oddechu przez opozycję. Kiedy się patrzy na zachowanie zarówno części polityków PiS, jak i elektoratu dobrej zmiany, widać, że trzeba uderzyć się w piersi. Zbyt często mamy do czynienia z objawami braku dojrzałości i z deficytami komunikacyjnymi, z przewagą emocji nad taktyką i strategią polityczną. Tak jakby nie było czymś naturalnym, że w komunikacji międzyludzkiej występują nieporozumienia.

    Według Pana mamy do czynienia z rodzajem histerii czy wręcz zacietrzewienia?
    Spora część obozu "dobrej zmiany" tak bardzo jest przyzwyczajona do przypisywania złej woli opozycji – zresztą często niebezpodstawnie – że ma skłonność do przerzucania tego schematu na tych członków własnego środowiska, którzy myślą odmiennie. Ujawnia się tu szerszy problem związany z mentalnością naszego społeczeństwa – niska odporność emocjonalna na różnorodność. Dotyczy to tak opozycji, jak i obozu "dobrej zmiany". Wydaje się, że nasze społeczeństwo i politycy nie dorośli do współczesnej rzeczywistości pluralizmu i zgiełku informacyjnego. Mamy małe zasoby koncepcyjne radzenia sobie z postawami, które są odmienne. A do naturalnych ludzkich nieporozumień dochodzi jeszcze problem masowo tworzonych fake newsów.
  • acha, kiedys nie dorastalismy do demokracji, teraz nie dorastamy do pluralizmu.

    chyba juz wiem kto doradzil prezydentowi.

    rzyg.
  • loslos
    edytowano July 2017
    Ech empiryzm... Już w wielu miejscach napisałem, ze ten wiatr w żagle opozycji to taki trawienny był. Co z tego, ze rozpierducha była efektowna, kiedy słupki poszły w dół?
  • W sedno.
  • Rano w Toku Schetyna i Żakowski bardzo ciepło mówili nie tylko o Łapińskim ale o całym "otoczeniu" Pana Prezydenta. Pierwsza myśl: prowokują, podpuszczają, ale po przeczytaniu Zybertowicza sam już nie wiem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.