Rafał napisal(a): Weto dla nowej ordynacji do PE. Chyba jednak tym razem rozsądne. Czy nie?
Mam wrażenie, że to bez większego znaczenia. Czyli PiS niepotrzebnie w ogóle przy niej majstrował, dając PAD i ciasteczkowym pretekst do prężenia muskułów.
No komenty były takie że ordynacja wzmacnia silnych ale czy to źle? Drobnica we frakcjach PE rozplynie się.
W układzie idealnym silne reprezentacje, nawet rywali na krajowym podwórku, sprzyjają interesom Polski na arenie Eu. Ale wiadomo jak które ugrupowania widzą ten interes....
W systemie w którym wodzowie wyznaczają kandydatów na każde wybory wolę większe rozproszenie. Oczywiście że Jarkacz lepszy niż Tusk, ale kto będzie po Jarkaczu? No i pytanie skandaliczne: czy nie można sobie wyobrazić lepszego wodza niż JarKacz? I jeszcze bardziej skandaliczne: czy Polacy potrzebują wodza w czasach dość jednak pokojowych i czy potrzebują go do wszystkiego łącznie z zatwierdzaniem zakresu obowiązywania przykazań Bożych w tym "nie zabijaj" i zakresu dopuszczalności referendów?
Rafał napisal(a): Weto dla nowej ordynacji do PE. Chyba jednak tym razem rozsądne. Czy nie?
Mam wrażenie, że to bez większego znaczenia. Czyli PiS niepotrzebnie w ogóle przy niej majstrował, dając PAD i ciasteczkowym pretekst do prężenia muskułów.
Czyli akurat dobrze, że dał, bo prezydent wypada na "prezia wszystkich Polaków", a nie tylko PiSowskiego, co w kontekście drugiej tury za 2 lata mu służy. A PiS nie ma realnych strat.
Pamiętajmy też o specyfice ustaw wyborczych. Nie ma dobrych ani złych systemów przeliczania głosów - są korzystne albo niekorzystne dla konkretnych ugrupowań. Sposób był niby korzystniejszy dla PiS, ale jednocześnie mobilizował lewicę do podpięcia się pod PO/N, a tak pójdą oddzielnie, co rozbije głosy. A PiS i tak wygra i zgarnie sporo, ostatecznie 5 mandatów więcej aż takiej furory na 700 czy ilu ich tam teraz będzie w PE nie zrobi. Z psychologicznego punktu widzenia lepiej wygrać 38:25 (z PO/N) niż 38:35 (z PO/SLD/N/PSL), nawet jeśli w drugim przypadku byłaby podobna albo i lepsza liczba mandatów.
Bardzo zgrabnie wkręcił Pan Mateusz, z pewnością nie sam tylko w zgranej paczce, Prezydenta w sprawę fregat. Informacje o odstąpieniu od zakupu w przeddzień wizyty Prezydenta w Australii uczyniły jej fiasko wielce prawdopodobnym a wiarygodność polskiego biznesu sprowadziły do poziomu Mijamar albo Zimbabwe. Podobno pomysł był polonijny więc ranga polityczna Polonii australijskiej spadnie poniżej bocznej linii aborygeńskiej z terenu pustyń bez bogactw naturalnych. To też ważne bo Prezydent właśnie otwierał biuro handlowe w Sydney. Nie zazdroszczę jego dyrektorowi. Wywalą go za pół roku za nieudolność i zastąpią jakimś zdolnym bankierem. A Minister Gróbarczyk odświeży program Gawron i może jeszcze Stocznia MW przejmie Arkę Gdynia. Jak sypnie z 20 milionów na klub to może uda się wybory samorządowe w Gdyni wygrać. Koleżeństwo w wątku piłkarskim twierdzi że piłka nożna to ważny filar polityki lokalnej. Polska polityka, niestety też w wydaniu Dobrej Zmiany, jest przerażająco chaotyczna i doraźna oraz podatna na plotki i prymitywny lobbing.
podłożenie skórki od banana Panu prezydentu to psikus za weto zmiany prawa wyborczego do PE , (choć UE się nie lubi), bo mogło być paru Faradżów z Warszawy więcej
Krzysztof Łapiński rezygnuje z funkcji rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy. "Czas na nowe wyzwania i projekty" Krzysztof Łapiński odchodzi z pracy u prezydenta Andrzeja Dudy i zakłada własną firmę PR - podała "Rzeczpospolita". Krzysztof Łapiński złożył już rezygnację z pełnionej funkcji. "Praca dla prezydenta była dla mnie ogromnym zaszczytem i wielkim wyzwaniem" - wyjaśnił.
Krzysztof Łapiński został rzecznikiem prezydenta 11 maja 2017 roku. Andrzej Duda powołał go na stanowisko sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP, powierzając mu kwestię kontaktów z mediami. Wcześniej rzecznikiem prezydenta był Marek Magierowski, który odszedł z powodu spraw rodzinnych. Magierowski pracował dla Andrzeja Dudy od końca września 2015 roku.
Krzysztof Łapiński zakłada własną firmę PR. "Rzeczpospolita" ustaliła, że oprócz własnej działalności, Łapiński rozpocznie pracę na jednym z dużych polskich uniwersytetów.
Sadurska, Magierowski teraz Czerepach, pewnie jeszcze jakieś inne nazwiska by sie znalazły. Żyrandol używany jako trampolina w karierze. Stosunkowo oryginalne.
no jestem Cie kaw tych serwowanych przez POTUSa ważnych prezentów dla Polski i POPLa
Prezydencki minister poinformował, że przy tej okazji nowa ambasador odbyła z Dudą "bardzo dobrą" rozmowę. Według jego relacji ambasador mówiąc o celach swojej misji, akcentowała działania na rzecz wzmocnienia współpracy wojskowej między Polską a USA, w tym obecności amerykańskiej w Polsce, współpracę energetyczną i wizję uczynienie z Polski hubu dla gazu amerykańskiego w tej części Europy oraz, po trzecie, zwiększenie obecności amerykańskiej w Polsce w sferze inwestycji.
- To są trzy elementy, które są całkowicie zbieżne z naszymi podstawowymi priorytetami agendy polsko-amerykańskiej - podkreślił Szczerski. Jak dodał, duża część rozmowy prezydenta z Mosbacher była poświęcona przygotowaniom do planowanej na 18 września wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu.
- Pani ambasador przekazała wiadomość od Trumpa, że bardzo wyczekuje on tej wizyty polskiego prezydenta w Białym Domu, że chce tę wizytę uczynić bardzo ważną, jeśli chodzi o konsekwencje i o decyzje, które mają zapaść - powiedział minister. Oznacza to - jego zdaniem - "że oczekiwanie na wizytę polskiego prezydenta w Białym Domu jest bezpośrednim oczekiwaniem prezydenta USA oraz że ranga i treść rozmów będzie rzeczywiście daleko idąca". - My też oczekujemy w związku z tym, że ta wizyta będzie miała taki, ważny charakter - zaznaczył Szczerski.
Jak dodał, ambasador w rozmowie z prezydentem podkreśliła, że "Polska była jej wyborem". - Że to rzeczywiście nie jest przyjazd - jak bywa to często w przypadku zawodowego dyplomaty - z pewnego klucza urzędowego, tylko personalny wybór pani ambasador, żeby być przedstawicielem administracji amerykańskiej tutaj w Warszawie - relacjonował.
Prezydencki minister mówił również, że duże wrażenie zrobiła na nim "znajomość i oczytanie w sprawach polskich" Mosbacher oraz jej obszerna wiedza nt. politycznej historii naszego kraju. - Jest to osoba i sercem, i umysłem do tej misji, chce się tu bardzo dobrze odnaleźć. To jest bardzo dobry prognostyk - ocenił Szczerski.
Zwrócił jednocześnie uwagę na "bardzo bogaty życiorys" zawodowy nowej ambasador. Pytany o wpływ nominacji Mosbacher - jako osoby bliskiej Trumpowi - na relacje polsko-amerykańskie, minister przekonywał, że jej wybór na stanowisko ambasadora w Warszawie "dobrze rokuje".
- To jest osoba, która jest zaangażowana w relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi i chce się w nie osobiście zaangażować. To jest dla niej rzecz, która nie wynika z klucza urzędowego, tylko z osobistego wyboru i osobistego polecenia prezydenta Trumpa. Widać, że to jest też osoba, która ma bardzo bezpośredni kontakt z rządzącą administracją i to jest też ważne - zauważył Szczerski.
Georgette Mosbacher, amerykańska przedsiębiorczyni i polityk Partii Republikańskiej jest pierwszą kobietą w historii polsko-amerykańskich stosunków, która objęła stanowisko ambasadora w Warszawie. Jak wskazują komentatorzy, Mosbacher nie jest zawodową dyplomatką, jej atutem jest natomiast pozycja we wpływowych kręgach związanych z Partią Republikańską, a także wieloletnia osobista znajomość z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Podał ale "podany" twierdzi, że prezesuje Gersdorfowa
DoRzecze napisal(a): Od jutra funkcję I prezesa Sądu Najwyższego obejmie sędzia Dariusz Zawistowski. O decyzji prezydenta poinformował Paweł Mucha, wiceszef Kancelarii Andrzeja Dudy. Do sprawy odniósł się sam sędzia Zawistowski. – Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego pozostaje prof. Małgorzata Gersdorf – powiedział w rozmowie z portalem Onet.
Ten Zawistowski to nie decyzja Prezydenta tylko z mocy ustawy. Nie wiem co ustawa mówi jak taki nie chce objąć funkcji. Następny stary stażem? No bo jak nie chce to chyba łaski bez? A do wyboru nowego to jeszcze kawałek. Najpierw trzeba skończyć rekrutację chyba.
Aha i jeszcze jedno i drugie: to nie koniec a początek. Przecież tych nowych będzie mniej niż starych. Pora chyba przyjrzeć się metrykom i terminom składania podań o przedłużenie. No i przydałby się komentarz forumkowych prawników na temat szczegółów: - czy w SN też jest losowanie składów do spraw? - czy Izba Dyscyplinarna ma kompetencje w stosunku do sędziów SN? - jakie sankcje może wymierzyć ta ID? - kto jest w ID? - czy i jak można skarżyć sędziego SN i kto to może zrobić? - kto proponuje nowego Prezesa SN, no bo mianuje jak rozumiem Prezydent? - ile jeszcze może trwać wybór nowego Prezesa SN? Ta ID to chyba staje się kluczowa bo bez niej tuleje będą szaleć i rozwalać sądownictwo. Gangster znajdzie dojście do sędziego i nawet po mordzie w biały dzień i na oczach ludzi i kamer może być uniewinniony lub przynajmniej odpowiadać z wolnej stopy. Czemu? No bo ta tuleja zapyta TSUE czy może się nie bać sądzić pod pisowskim reżimem. Może się okazać że jednak korpus sędziowski trza będzie budować ze świeżych absolwentów najlepiej po zaocznych studiach przyspieszonych. Takie to towarzystwo po 64 latach komuny - tak,tak tam komuna trwa w najlepsze. Jak dla mnie niech będzie. Myślę że w dwa lata zrobiłbym jeszcze prawo na zadowalająco.
Komentarz
Drobnica we frakcjach PE rozplynie się.
W układzie idealnym silne reprezentacje, nawet rywali na krajowym podwórku, sprzyjają interesom Polski na arenie Eu.
Ale wiadomo jak które ugrupowania widzą ten interes....
Pamiętajmy też o specyfice ustaw wyborczych. Nie ma dobrych ani złych systemów przeliczania głosów - są korzystne albo niekorzystne dla konkretnych ugrupowań. Sposób był niby korzystniejszy dla PiS, ale jednocześnie mobilizował lewicę do podpięcia się pod PO/N, a tak pójdą oddzielnie, co rozbije głosy. A PiS i tak wygra i zgarnie sporo, ostatecznie 5 mandatów więcej aż takiej furory na 700 czy ilu ich tam teraz będzie w PE nie zrobi.
Z psychologicznego punktu widzenia lepiej wygrać 38:25 (z PO/N) niż 38:35 (z PO/SLD/N/PSL), nawet jeśli w drugim przypadku byłaby podobna albo i lepsza liczba mandatów.
Polska polityka, niestety też w wydaniu Dobrej Zmiany, jest przerażająco chaotyczna i doraźna oraz podatna na plotki i prymitywny lobbing.
to psikus za weto zmiany prawa wyborczego do PE , (choć UE się nie lubi), bo mogło być paru Faradżów z Warszawy więcej
Krzysztof Łapiński odchodzi z pracy u prezydenta Andrzeja Dudy i zakłada własną firmę PR - podała "Rzeczpospolita". Krzysztof Łapiński złożył już rezygnację z pełnionej funkcji. "Praca dla prezydenta była dla mnie ogromnym zaszczytem i wielkim wyzwaniem" - wyjaśnił.
Krzysztof Łapiński został rzecznikiem prezydenta 11 maja 2017 roku. Andrzej Duda powołał go na stanowisko sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP, powierzając mu kwestię kontaktów z mediami. Wcześniej rzecznikiem prezydenta był Marek Magierowski, który odszedł z powodu spraw rodzinnych. Magierowski pracował dla Andrzeja Dudy od końca września 2015 roku.
Krzysztof Łapiński zakłada własną firmę PR. "Rzeczpospolita" ustaliła, że oprócz własnej działalności, Łapiński rozpocznie pracę na jednym z dużych polskich uniwersytetów.
no jestem Cie kaw
tych serwowanych przez POTUSa ważnych prezentów dla Polski i POPLa
Prezydencki minister poinformował, że przy tej okazji nowa ambasador odbyła z Dudą "bardzo dobrą" rozmowę. Według jego relacji ambasador mówiąc o celach swojej misji, akcentowała działania na rzecz wzmocnienia współpracy wojskowej między Polską a USA, w tym obecności amerykańskiej w Polsce, współpracę energetyczną i wizję uczynienie z Polski hubu dla gazu amerykańskiego w tej części Europy oraz, po trzecie, zwiększenie obecności amerykańskiej w Polsce w sferze inwestycji.
- To są trzy elementy, które są całkowicie zbieżne z naszymi podstawowymi priorytetami agendy polsko-amerykańskiej - podkreślił Szczerski. Jak dodał, duża część rozmowy prezydenta z Mosbacher była poświęcona przygotowaniom do planowanej na 18 września wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu.
- Pani ambasador przekazała wiadomość od Trumpa, że bardzo wyczekuje on tej wizyty polskiego prezydenta w Białym Domu, że chce tę wizytę uczynić bardzo ważną, jeśli chodzi o konsekwencje i o decyzje, które mają zapaść - powiedział minister. Oznacza to - jego zdaniem - "że oczekiwanie na wizytę polskiego prezydenta w Białym Domu jest bezpośrednim oczekiwaniem prezydenta USA oraz że ranga i treść rozmów będzie rzeczywiście daleko idąca". - My też oczekujemy w związku z tym, że ta wizyta będzie miała taki, ważny charakter - zaznaczył Szczerski.
Jak dodał, ambasador w rozmowie z prezydentem podkreśliła, że "Polska była jej wyborem". - Że to rzeczywiście nie jest przyjazd - jak bywa to często w przypadku zawodowego dyplomaty - z pewnego klucza urzędowego, tylko personalny wybór pani ambasador, żeby być przedstawicielem administracji amerykańskiej tutaj w Warszawie - relacjonował.
Prezydencki minister mówił również, że duże wrażenie zrobiła na nim "znajomość i oczytanie w sprawach polskich" Mosbacher oraz jej obszerna wiedza nt. politycznej historii naszego kraju. - Jest to osoba i sercem, i umysłem do tej misji, chce się tu bardzo dobrze odnaleźć. To jest bardzo dobry prognostyk - ocenił Szczerski.
Zwrócił jednocześnie uwagę na "bardzo bogaty życiorys" zawodowy nowej ambasador. Pytany o wpływ nominacji Mosbacher - jako osoby bliskiej Trumpowi - na relacje polsko-amerykańskie, minister przekonywał, że jej wybór na stanowisko ambasadora w Warszawie "dobrze rokuje".
- To jest osoba, która jest zaangażowana w relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi i chce się w nie osobiście zaangażować. To jest dla niej rzecz, która nie wynika z klucza urzędowego, tylko z osobistego wyboru i osobistego polecenia prezydenta Trumpa. Widać, że to jest też osoba, która ma bardzo bezpośredni kontakt z rządzącą administracją i to jest też ważne - zauważył Szczerski.
Georgette Mosbacher, amerykańska przedsiębiorczyni i polityk Partii Republikańskiej jest pierwszą kobietą w historii polsko-amerykańskich stosunków, która objęła stanowisko ambasadora w Warszawie. Jak wskazują komentatorzy, Mosbacher nie jest zawodową dyplomatką, jej atutem jest natomiast pozycja we wpływowych kręgach związanych z Partią Republikańską, a także wieloletnia osobista znajomość z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Donek lubi Adriana a Żorżetta ich przyjaciółką
No i oczywiście takoż premiera in spe, Jonniego Spadochroniarza.
z resztą na przyjemność trza se za służyć
Pytam, bo nie wiem.
Moja ignorancja w tomacie sięga już Himalajów
Aha i jeszcze jedno i drugie: to nie koniec a początek. Przecież tych nowych będzie mniej niż starych. Pora chyba przyjrzeć się metrykom i terminom składania podań o przedłużenie.
No i przydałby się komentarz forumkowych prawników na temat szczegółów:
- czy w SN też jest losowanie składów do spraw?
- czy Izba Dyscyplinarna ma kompetencje w stosunku do sędziów SN?
- jakie sankcje może wymierzyć ta ID?
- kto jest w ID?
- czy i jak można skarżyć sędziego SN i kto to może zrobić?
- kto proponuje nowego Prezesa SN, no bo mianuje jak rozumiem Prezydent?
- ile jeszcze może trwać wybór nowego Prezesa SN?
Ta ID to chyba staje się kluczowa bo bez niej tuleje będą szaleć i rozwalać sądownictwo. Gangster znajdzie dojście do sędziego i nawet po mordzie w biały dzień i na oczach ludzi i kamer może być uniewinniony lub przynajmniej odpowiadać z wolnej stopy. Czemu? No bo ta tuleja zapyta TSUE czy może się nie bać sądzić pod pisowskim reżimem. Może się okazać że jednak korpus sędziowski trza będzie budować ze świeżych absolwentów najlepiej po zaocznych studiach przyspieszonych. Takie to towarzystwo po 64 latach komuny - tak,tak tam komuna trwa w najlepsze. Jak dla mnie niech będzie. Myślę że w dwa lata zrobiłbym jeszcze prawo na zadowalająco.
i wszysko Dekertem!
ehm, dekretem
tylko kto ma to podpisać?
a kto wydać?