Z sondażami jest jak z prognozami pogody. Tak naprawdę są nic nie warte. Aktualny poziom wiedzy tak o klimacie jak i o zachowaniach społecznych jest tak niski, że nie pozwala na tworzenie wystarczająco wiarygodnych i niezwodnych modeli prognostycznych. Ludzie jednak chcą takich prognoz, interesują się tematem. Media potrzebują ich dla podtrzymywania uwagi, aby móc sprzedawać reklamy. Zamawiają więc te oprognozy, a naukowcy i sondażownie je sprzedają bo z tego dobrze żyją. Specyfiką III RP, a może i zdegenerowanych zachodnich demokracji, jest manipulowanie przy pomocy takich prognoz i sondaży rynkiem, w tym politycznym, na ukryte lub słabo zakamuflowane zlecenie. Skoro sondaże są i tak nic nie warte to można je bezkarnie lekko fałszować.
Rynek polityczny to określenie obszaru na którym rózne siły polityczne konkurują o poparcie. Te siły to głównie partie, ale nie tylko bo również cała ich otoczka instytucjonalna i organizacyjna - media, fundacje, instytuty, think tanki itp. W walce o poparcie chodzi głównie o zdobycie władzy, a szerzej wpływów i trwałej pozycji dającej wpływ na spoleczeństwo i profity. Obszar to głównie wybory, informacja i propaganda.Taka to chałupnicza definicja. Po szczegóły proszę do politologów albo do rozuma.
Nie ma czegoś takiego jak rynek polityczny, jest SCENA POLITYCZNA, na której aktorzy odgrywają swoje role. Jedni lepiej, drudzy gorzej. Ot i cała filozofia współczesnej demokracji
robert.gorgon napisal(a): Zastanawiająco dobrym sondażem okazała się średnia ze wszystkich sondaży.
A to akurat nie zaskakuje - zgodnie z prawem wielkich liczb im liczniejsza próba tym statystyki obliczone na jej podstawie bliższe są parametrom populacji. Ponieważ sondażownie generalnie biorą próby podobnej wielkości wiec średnia z ich średnich zbliżona jest do średniej z zebranych przez nie wyników (choć oczywiście lepsza byłaby średnia ważona).
Jako leśny lobbysta przyjrzałem się, kto z "naszych" wszedł do Sejmu i widzę że z listy PiS jest pięcioro. Czterech z nich to starzy wyjadacze (Szyszko, Bąk, Skurkiewicz i Gosiewski), ale piąta osoba dotąd była mi nieznana. Ale zrobiłem szybką kwerendę i widzę że nie jest to osoba przypadkowa. Takie perełki mamy, nawet na Ziemiach Wyzyskanych:
Dodam, że sprawa jest o tyle ciekawa, że na południe od Bugu sprawa przedstawia się zupełnie inaczej - tam potomkowie Rusinów częściowo albo całkowicie się spolonizowali. Lepiej - byli i są bardziej patriotyczni niż rdzenni Polacy. Nie żartuję!! Nie chce mi się rozwijać tematu, ale to jest do udowodnienia. Jak widać, widoczne są nie tylko granice zaborów, ale też granica wewnątrz zaboru rosyjskiego - między Królestwem Kongresowym a Kresami (właściwe Podlasie nie należało do Kongresówki).
Mówiąc poważnie, o rynku w jakiejś formie może być mowa, gdy jest opcja wyboru. Nawet w najbardziej zbrutalizowanej formie nieskorzystania z monopolu. Natomiast Rafał próbował wtłoczyć rynkowe tłumaczenia tam, gdzie wyboru nie ma z założenia. Jak sąd skazuje na karę więzienia to nie można iść albo nie iść. To samo z armią, która z założenia działa na zasadzie przymusu. Jeśli nawet takie kategorie rozpatrujemy w kategoriach "rynku" to słowo to zatraca całkowicie swoje znaczenie. Zupełnie jak z bogiem w panteizmie, jeśli wszystko jest bogiem, to czym właściwie jest bóg?
"Rynek (w ekonomii) – zespół mechanizmów umożliwiający kontakt producentów z konsumentami.
Rynek to całokształt transakcji kupna i sprzedaży oraz warunków w jakich one przebiegają. Na rynku konkurencyjnym dokonuje się ustalenia ceny oraz ilości dóbr. To także określona zbiorowość podmiotów gospodarujących zainteresowanych dokonywaniem operacji kupna-sprzedaży określonych dóbr, wartości lub usług. Część zbiorowości reprezentuje podaż (oferenci) zaś część popyt (nabywcy). Przeciwstawienie się popytu podaży w określonym miejscu oraz czasie prowadzi do ustalenia ceny wartości będącej przedmiotem obrotu – sprawia to iż dochodzą do skutku transakcje kupna sprzedaży.
Rynek jest instytucją, która umożliwia zawarcie transakcji między sprzedającym a kupującym. Każdy rynek ma określoną strukturę. Strukturę tę tworzą kupujący i sprzedający, którzy mogą być partnerami równorzędnymi lub też narzucać sobie nawzajem różne warunki, zależnie od “siły”, jaką dysponują. Przedmiotem transakcji dokonywanych pomiędzy kupującym i sprzedającym są dobra usługi czy tytuły prawne."
I różne podejścia:
Modele rynku w ujęciu historycznym
"Występują tu trzy modele rynku:
Rynek jako archetyp racjonalnego społeczeństwa – przedstawicielem koncepcji tego modelu rynku jest Max Weber, który prezentuję rynek jako formalno-racjonalną instytucję, która upatruje podstawę w racjonalnej wymianie. Uczestnik procesu wymiany działa zgodnie z etyką, dokonując racjonalnej kalkulacji zarówno kosztów i zysków, niemożności złamania obietnicy, jak również prawidłowości umów.
Rynek jako instytucja komercjalizacji życia społecznego – przedstawicielem koncepcji tego modelu rynku jest Karl Polanyi. Jego zdaniem, pod wpływem rozwoju gospodarki rynkowej, system gospodarczy w społeczeństwie staję się samodzielny i przyjmuje imperialistyczny charakter. Poprzez przeprowadzenie analizy historycznej aktywności gospodarczej zostały wyodrębnione trzy główne typy wymiany: wymiana opartej na tradycji, której jedynym elementem kalkulacji jest równowartość wymienianych produktów i usług, wymiana o charakterze redystrybucyjnym oraz wymiana regulowana przez popyt i podaż. Rynek w tym modelu wywiera znaczący wpływ na społeczeństwo. Komercjalizacja pozaekonomicznych obszarów może wywołać negatywne skutki np. nie przestrzeganie etyki pracy.
Rynek jako „trwałe zmienne” – przedstawicielem koncepcji tego modelu rynku jest Talcott Parsons. Jego zdaniem zmiany społeczne dokonywane są w określonym czasie przez wynalazki ludzkie (takie jak pozytywne prawo, pieniądz, biurokracja), które w przyszłości zmieniają społeczeństwo, stanowiąc impuls do zmian ewolucyjnych. Rynek rozwija się poprzez rozwój podmiotów rynkowych."
I wreszcie podejscie systemowe:
"Model rynku w ujęciu systemowym
Głównym przedstawicielem perspektywy systemowej jest Talcott Parsons, który określa rolę rynku jako znaczącego substytutu społecznego, mającego wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa współczesnego. Według niego system społeczny to zbiór jednostek związanych siecią dostatecznie długotrwałych interakcji, które zaspokajają ich potrzeby, jak i mają charakter uporządkowany. Przyczyniają się do postrzegania rynku jako system równoważnie współdziałający z innymi elementami strukturalnymi społeczeństwa. Poprzez dokonanie analizy możemy zauważyć związek pomiędzy rynkiem a środowiskiem zewnętrznym. Rynek możemy ująć jako wewnętrzne środowisko systemu społecznego."
A więc Koledzy rynek to nie jest żadne narzędzie. Zarzucanie mi że myle rynek z dsądem czy z armią są wyssane z palca.
Zarzucanie mi że myle rynek z dsądem czy z armią są wyssane z palca. _________________
Są oparte WYŁĄCZNIE na podstawie twoich postów. Ale nie chce mi się szukać, bo już tak zasraliście z Eden forum bezsensownymi przysrywkami, że coraz ciężej znaleźć.
rozum.von.keikobad napisal(a): Zarzucanie mi że myle rynek z dsądem czy z armią są wyssane z palca. _________________
Są oparte WYŁĄCZNIE na podstawie twoich postów. Ale nie chce mi się szukać, bo już tak zasraliście z Eden forum bezsensownymi przysrywkami, że coraz ciężej znaleźć.
Niech Kolega nie szuka. Jestem pewien że Kolega zarchiwizował i będzie mógł wyciągnąć w stosownym momencie, albo wystarczy biegłość w przeszukiwaniu archiwów forumowych i googla. Proszę traktowac moje wypowiedzi z góry jako bezsensowne brednie. Ja rozumiem, że są osoby które mają z natury zawsze rację. Odpowiadam im czasem tak dla postronnych aby podtrzymać narrację.
Komentarz
FAKT rządzi?
Jedni lepiej, drudzy gorzej. Ot i cała filozofia współczesnej demokracji
Po przemyśleniu - Rynkowskim!
Rozłożenie głosów w podziale na komisje obwodowe!
PiS - PO
PiS - PO+.N
dużo więcej w odnośniku z początku wpisu
http://malgorzatagolinska.pl/
http://www.super-polska.pl/index.php?id=8122
Służbowo - leśniczy w leśnictwie Buczyna (Nadleśnictwo Szczecinek).
Politycznie - dotąd radna miasta Szczecinka.
Dodam, że sprawa jest o tyle ciekawa, że na południe od Bugu sprawa przedstawia się zupełnie inaczej - tam potomkowie Rusinów częściowo albo całkowicie się spolonizowali. Lepiej - byli i są bardziej patriotyczni niż rdzenni Polacy. Nie żartuję!! Nie chce mi się rozwijać tematu, ale to jest do udowodnienia.
Jak widać, widoczne są nie tylko granice zaborów, ale też granica wewnątrz zaboru rosyjskiego - między Królestwem Kongresowym a Kresami (właściwe Podlasie nie należało do Kongresówki).
Natomiast Rafał próbował wtłoczyć rynkowe tłumaczenia tam, gdzie wyboru nie ma z założenia. Jak sąd skazuje na karę więzienia to nie można iść albo nie iść. To samo z armią, która z założenia działa na zasadzie przymusu.
Jeśli nawet takie kategorie rozpatrujemy w kategoriach "rynku" to słowo to zatraca całkowicie swoje znaczenie. Zupełnie jak z bogiem w panteizmie, jeśli wszystko jest bogiem, to czym właściwie jest bóg?
Definicje w ujeciu popularnonaukowym:
"Rynek (w ekonomii) – zespół mechanizmów umożliwiający kontakt producentów z konsumentami.
Rynek to całokształt transakcji kupna i sprzedaży oraz warunków w jakich one przebiegają. Na rynku konkurencyjnym dokonuje się ustalenia ceny oraz ilości dóbr. To także określona zbiorowość podmiotów gospodarujących zainteresowanych dokonywaniem operacji kupna-sprzedaży określonych dóbr, wartości lub usług. Część zbiorowości reprezentuje podaż (oferenci) zaś część popyt (nabywcy). Przeciwstawienie się popytu podaży w określonym miejscu oraz czasie prowadzi do ustalenia ceny wartości będącej przedmiotem obrotu – sprawia to iż dochodzą do skutku transakcje kupna sprzedaży.
Rynek jest instytucją, która umożliwia zawarcie transakcji między sprzedającym a kupującym. Każdy rynek ma określoną strukturę. Strukturę tę tworzą kupujący i sprzedający, którzy mogą być partnerami równorzędnymi lub też narzucać sobie nawzajem różne warunki, zależnie od “siły”, jaką dysponują. Przedmiotem transakcji dokonywanych pomiędzy kupującym i sprzedającym są dobra usługi czy tytuły prawne."
I różne podejścia:
Modele rynku w ujęciu historycznym
"Występują tu trzy modele rynku:
Rynek jako archetyp racjonalnego społeczeństwa – przedstawicielem koncepcji tego modelu rynku jest Max Weber, który prezentuję rynek jako formalno-racjonalną instytucję, która upatruje podstawę w racjonalnej wymianie. Uczestnik procesu wymiany działa zgodnie z etyką, dokonując racjonalnej kalkulacji zarówno kosztów i zysków, niemożności złamania obietnicy, jak również prawidłowości umów.
Rynek jako instytucja komercjalizacji życia społecznego – przedstawicielem koncepcji tego modelu rynku jest Karl Polanyi. Jego zdaniem, pod wpływem rozwoju gospodarki rynkowej, system gospodarczy w społeczeństwie staję się samodzielny i przyjmuje imperialistyczny charakter. Poprzez przeprowadzenie analizy historycznej aktywności gospodarczej zostały wyodrębnione trzy główne typy wymiany: wymiana opartej na tradycji, której jedynym elementem kalkulacji jest równowartość wymienianych produktów i usług, wymiana o charakterze redystrybucyjnym oraz wymiana regulowana przez popyt i podaż. Rynek w tym modelu wywiera znaczący wpływ na społeczeństwo. Komercjalizacja pozaekonomicznych obszarów może wywołać negatywne skutki np. nie przestrzeganie etyki pracy.
Rynek jako „trwałe zmienne” – przedstawicielem koncepcji tego modelu rynku jest Talcott Parsons. Jego zdaniem zmiany społeczne dokonywane są w określonym czasie przez wynalazki ludzkie (takie jak pozytywne prawo, pieniądz, biurokracja), które w przyszłości zmieniają społeczeństwo, stanowiąc impuls do zmian ewolucyjnych. Rynek rozwija się poprzez rozwój podmiotów rynkowych."
I wreszcie podejscie systemowe:
"Model rynku w ujęciu systemowym
Głównym przedstawicielem perspektywy systemowej jest Talcott Parsons, który określa rolę rynku jako znaczącego substytutu społecznego, mającego wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa współczesnego. Według niego system społeczny to zbiór jednostek związanych siecią dostatecznie długotrwałych interakcji, które zaspokajają ich potrzeby, jak i mają charakter uporządkowany. Przyczyniają się do postrzegania rynku jako system równoważnie współdziałający z innymi elementami strukturalnymi społeczeństwa. Poprzez dokonanie analizy możemy zauważyć związek pomiędzy rynkiem a środowiskiem zewnętrznym. Rynek możemy ująć jako wewnętrzne środowisko systemu społecznego."
A więc Koledzy rynek to nie jest żadne narzędzie. Zarzucanie mi że myle rynek z dsądem czy z armią są wyssane z palca.
_________________
Są oparte WYŁĄCZNIE na podstawie twoich postów. Ale nie chce mi się szukać, bo już tak zasraliście z Eden forum bezsensownymi przysrywkami, że coraz ciężej znaleźć.