Skip to content

Gieopolityka gupcze !!!

1121315171844

Komentarz

  • edytowano July 2021
    JORGE napisal(a):
    Filioquist napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Sądząc po wąsie -- waryat.
    ...wszyscy oni warci siebie
    Nie. Ja wiem, że zgodnie ze swoją naturą, będziesz teraz udowadniał i szukał dziury, ale Kożuszek (póki co) jest po jasnej stronie mocy. I ma duży dystans do siebie, to go może uratować.


    ...nie no ok, może są różni komentatorzy youtubowi, nie wszyscy ślizgacze po tematach i lansiarze (i narcyzi), nie wykluczam, ale powątpiewam
  • MarianoX napisal(a):
    los napisal(a):
    Nic o egzemplifikacji Kożuszek nie mówi. Jego zarzuty wobec Bartosiaka dotyczą metodologii i są raczej dyskwalifikujące.
    Dość dokładnie i precyzyjnie podważa tą metodykę, najczęściej sprowadzającą się do skrajnego redukcjonizmu i wszechobecnych truizmów w typie mudrości miszcza zen XVI-go stopnia wtajemniczenia "kto kładzie się spać za swędzącą d...ą, ten wstaje ze śmierdzącym palcem."
    ...OTOH warto mieć i takie mudrości na uwadze
  • W sumie to Kożuszek rozkminił mocno temat Bartosiaka, który my tu też poruszaliśmy i pisaliśmy w podobnym tonie. Tyle, że Bartosiak jest jeszcze w miarę umiarkowany w tym pouczaniu, jego koledzy są dużo bardziej bezczelni. I jednocześnie infantylni. Bo wszyscy ci amatorzy giepolityczni wykazują się daleko posuniętą naiwnością. To coś w stylu Korwina w zestawieniu z polityką realną, wobec której był dokładnie na przeciwległym biegunie. Tak oni, pieprzą o pragmatyzmie, twardych stanowiskach, pilnowania własnego interesu, rzucając zaklęciami jakby wszystko było banalnie proste. Tylko te tumany, które Polską rządzą i rządziły nic nie rozumieją. Mocno mnie Bartosiak rozbawił, kiedy powiedział, że Polska powinna wysłać ekspertów do Niemiec i żeby ci eksperci (czytaj Bartosiek i kompanieros) się po prostu dogadali.

    Kto nigdy nie dotknął ziemi ni razu ... Chłopaki sprawiają wrażenie jakby żyli we własnym świecie, w symulacji, gierce, gdzie wszystko jest proste. Gierce którą sami napisali i wszystkie zasady działają 0-1. Co ciekawe, oni właśnie taką gierkę piszą.
  • JORGE napisal(a):
    Mocno mnie Bartosiak rozbawił, kiedy powiedział, że Polska powinna wysłać ekspertów do Niemiec i żeby ci eksperci (czytaj Bartosiek i kompanieros) się po prostu dogadali.

    Kto nigdy nie dotknął ziemi ni razu ... Chłopaki sprawiają wrażenie jakby żyli we własnym świecie, w symulacji, gierce, gdzie wszystko jest proste. Gierce którą sami napisali i wszystkie zasady działają 0-1. Co ciekawe, oni właśnie taką gierkę piszą.
    Coraz mniej mnie dziwi jego szybki wykop z CPK, to teoretyk amator który przeczytał trochę za dużo mądrych książek.

  • Bo władza z samej swojej natury jest realistyczna, inaczej się jej sprawować po prostu nie da tak jak się nie da handlować kupując drogo a sprzedając tanio. Beck walczył o Polskę a Ziemniakowi się wydaje, że szło mu o jakiś honor, jeśli tym słowem się posługiwał w retoryce.
  • janosik napisal(a):

    Coraz mniej mnie dziwi jego szybki wykop z CPK, to teoretyk amator który przeczytał trochę za dużo mądrych książek.

    Nie no, jednak Bartosiak już długo zajmuje się geopoityką, miał od kogo się uczyć, był wielokrotnie w Stanach, cały czas współpracuje z Amerykanami, z naszym wojskiem. Ale on do sprawy podchodzi intelektualnie, gawędziarz taki, żyje w świecie książek, wykładów, umysłowych łamigłówek. Ale to kompletnie nie jest profil lidera, szefa, człowieka od zarządzania czymś. To Ignac pisał, że jego głównym zwrotem podczas krótkiej kariery w CPK było - "zaparkujmy ten temat". Więc tak, nie dał rady. Oddajmy jednak Bartosiakowi, że zrobił i robi dobrą robotę jeżeli chodzi o obudzenie ludzi w kontekście tematu geopolityki w Polsce.

  • Ten wydaje się być też ciekawy, ale strasznie rozwleka.
    https://www.krzysztofwojczal.pl/
  • los napisal(a):
    Bo władza z samej swojej natury jest realistyczna, inaczej się jej sprawować po prostu nie da tak jak się nie da handlować kupując drogo a sprzedając tanio. Beck walczył o Polskę a Ziemniakowi się wydaje, że szło mu o jakiś honor, jeśli tym słowem się posługiwał w retoryce.
    I to mnie straszliwie irytuje u Ziemkiewicza (i mu podobnych). On jest święcie przekonany, że przed wojną rządziła przygłupia sanacja i teraz podobnie. Albo jest jeszcze gorzej, on zakłada że generalnie ludzie, którzy dochodzą do szczytów władzy to idioci, nie rozumiejący elementarnych spraw. Jednocześnie pokazując że sam nie rozumie świata władzy, przykład który podałeś świetnie to obrazuje. On naprawdę wierzy, że Polska się postawiła Niemcom ze względu na honor.

    Te ułomności Ziemniaka nie pozwalają go traktować poważnie. Niestety. Generalnie te gadające głowy są już dla mnie kompletnie pomijalne.
  • JORGE napisal(a):
    ...
    Generalnie te gadające głowy są już dla mnie kompletnie pomijalne.
    o! o to właśnie mi chodziło

  • Ps.
    idioci czy nie (ci ludzie mają realne liczne ograniczenia), to jednak mają nieco pełniejszy, bo insajderski, obraz sytuacji niż komentatorzy i mądrale, co jednak "robi różnicę"
  • Przemko napisal(a):
    Ten wydaje się być też ciekawy, ale strasznie rozwleka.
    https://www.krzysztofwojczal.pl/
    Jeżeli ktoś nie ma 5 z przodu to ostrożnie podchodzę do jego opinii o geopolityce. Ale zobaczymy, posłucham.
  • Filioquist napisal(a):
    Ps.
    idioci czy nie (ci ludzie mają realne liczne ograniczenia), to jednak mają nieco pełniejszy, bo insajderski, obraz sytuacji niż komentatorzy i mądrale, co jednak "robi różnicę"
    Azaliż dureń, jak obejmuje stanowisko ministra, durniem być przestaje i krytyce nie podlega? Idzie na stanowisko pusty jak dzban, a tam nagle oświecania dostaje insajderskiego i już kraju do zguby nie prowadzi?
  • edytowano August 2021
    JORGE napisal(a):
    Tylko te tumany, które Polską rządzą i rządziły nic nie rozumieją.
    A co, jeśli to prawda?
    Taki Mearsheimer, na ten przykład, miał za idiotów wszystkich prezydentów hamerykańskich, od starego Busza poczynając, i głosi to od 20 lat co najmniej, teoretyk przebrzydły, wbrew tym wszystkim imposybilistom i "praktykom" tamtejszym. Dopiero prezydent Lump go posłuchał (wszakże nie sam przecież, bo kretyn skończony i książkami "teoretycznemi" się brzydzi, ale przynajmniej tyle oleum we łbie miał, żeby posłuchać uczniów tego nadętego profesorka), a Bidet sklerotyk idzie tąż samą mearsheimerowską ścieżką. No i co, miał ostatecznie gryzipiórek uniwersytecki rację? A że za późno i że Amerykę idioci przerżnęli, toć przecie nie ich wina, no panie, inaczej się nie dało, no.
  • edytowano August 2021
    Richelieu napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Tylko te tumany, które Polską rządzą i rządziły nic nie rozumieją.
    A co, jeśli to prawda?
    Taki Mearsheimer, na ten przykład, miał za idiotów wszystkich prezydentów hamerykańskich, od starego Busza poczynając, i głosi to od 20 lat co najmniej, teoretyk przebrzydły, wbrew tym wszystkim imposybilistom i "praktykom" tamtejszym. Dopiero prezydent Lump go posłuchał (wszakże nie sam przecież, bo kretyn skończony i książkami "teoretycznemi" się brzydzi, ale przynajmniej tyle oleum we łbie miał, żeby posłuchać uczniów tego nadętego profesorka), a Bidet sklerotyk idzie tąż samą mearsheimerowską ścieżką. No i co, miał ostatecznie gryzipiórek uniwersytecki rację? A że za późno i że Amerykę idioci przerżnęli, toć przecie nie ich wina, no panie, inaczej się nie dało, no.
    Jeżeli idiotami są prezydenci to te gadające głowy, wszystko wiedzące są jeszcze głupsze. Nawet jak przyjmiemy jedno kryterium, że wejście na stolec wymaga jakichś przymiotów (może i pozaintelektualnych). Pieprzenie na jutubie, czy w obecnych mediach nie wymaga niczego. A skoro nie są nigdzie umocowani (np. we władzy) to nawet tych przymiotów innych nie mają.
  • loslos
    edytowano August 2021
    Teoretyk nigdy nie ma racji - w żadnej dziedzinie. Nawet jak przypadkiem coś trafnego powie, to jest jak ta ślepa kura - nie rozumie, o czym gada. Dopiero jak ktoś nieco poznał mechanizmy władzy będąc członkiem zarządu albo rady nadzorczej czy choć będąc blisko podejmowania decyzji, jest szansa, że to co na temat władzy napisze, będzie miało ręce i nogi. Ziemniak i Zychowitz się nie łapią. Jurasz i Bartosiak są na granicy, choć Bartosiaka to umniejsza, że się zupełnie nie sprawdził.

    Empiria, empiria, empiria!
  • edytowano August 2021
    JORGE napisal(a):
    Richelieu napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Tylko te tumany, które Polską rządzą i rządziły nic nie rozumieją.
    A co, jeśli to prawda?
    Taki Mearsheimer, na ten przykład, miał za idiotów wszystkich prezydentów hamerykańskich, od starego Busza poczynając, i głosi to od 20 lat co najmniej, teoretyk przebrzydły, wbrew tym wszystkim imposybilistom i "praktykom" tamtejszym. Dopiero prezydent Lump go posłuchał (wszakże nie sam przecież, bo kretyn skończony i książkami "teoretycznemi" się brzydzi, ale przynajmniej tyle oleum we łbie miał, żeby posłuchać uczniów tego nadętego profesorka), a Bidet sklerotyk idzie tąż samą mearsheimerowską ścieżką. No i co, miał ostatecznie gryzipiórek uniwersytecki rację? A że za późno i że Amerykę idioci przerżnęli, toć przecie nie ich wina, no panie, inaczej się nie dało, no.
    Jeżeli idiotami są prezydenci
    Niektórzy są, niektórzy nie.
    to te gadające głowy, wszystko wiedzące są jeszcze głupsze.
    Niektóre głupsze, niektóre mądrzejsze.
    Nawet jak przyjmiemy jedno kryterium, że wejście na stolec wymaga jakichś przymiotów (może i pozaintelektualnych).
    No właśnie i co mi po takim człowieku ze stolcem, którego przymioty tylko na tym zdobyciu stolca się kończą?
    Pieprzenie na jutubie, czy w obecnych mediach nie wymaga niczego. A skoro nie są nigdzie umocowani (np. we władzy) to nawet tych przymiotów innych nie mają.
    Czyli co, mierni, ale umocowani zapewnią nam świetlaną przyszłość? No to na stronnictwo pruskie i Chyżego Roja wypada postawić, bo nie ma dzisiaj w naszym otoczeniu silniejszego umocowania niż Wielka Makrela.
  • Ocena prezydentów USA jest bardzo rozbieżna, sami Amerykanie mają z tym problem, po wojnie za najlepszego uważają chyba Cartera, albo Nixona.
  • Richelieu napisal(a):

    Czyli co, mierni, ale umocowani zapewnią nam świetlaną przyszłość? No to na stronnictwo pruskie i Chyżego Roja wypada postawić, bo nie ma dzisiaj w naszym otoczeniu silniejszego umocowania niż Wielka Makrela.
    Aha, czyli już na pewno wiemy, że ci na górze są mierni, tak ? Ale w czyich oczach, czyje są to opinie ? Gadających głów i teoretyków ? Kompletnie, ale to kompletnie nie liczę się z ich zdaniem.

    O wiele bardziej logiczne (chociaż też uproszczone) jest założenie, że do władzy dochodzą najlepsi w społeczeństwie. Ot chociażby dlatego, że tam są i tą władzę posiadają, potrafili ją zdobyć i utrzymać. Jakoś innym to się nie udaje. Łaj ?


  • los napisal(a):
    Teoretyk nigdy nie ma racji - w żadnej dziedzinie. Nawet jak przypadkiem coś trafnego powie, to jest jak ta ślepa kura - nie rozumie, o czym gada. Dopiero jak ktoś nieco poznał mechanizmy władzy będąc członkiem zarządu albo rady nadzorczej czy choć będąc blisko podejmowania decyzji, jest szansa, że to co na temat władzy napisze, będzie miało ręce i nogi.

    Empiria, empiria, empiria!
    Może stworzyć całkiem zmyślny model na podstawie tej empirii właśnie (w sensie obserwacji, nawet jeśli ta obserwacja dotyczy tylko czarnej skrzynki, czasami to nawet lepiej). Chodzi tylko o to, żeby model był sprawny i działał. Prawdę mówiąc praktyk bez modelu do testowania nie jest żadnym praktykiem, tylko taką właśnie ślepą kurą, co to jej się czasem trafi.
    Ziemniak i Zychowitz się nie łapią. Jurasz i Bartosiak są na granicy, choć Bartosiaka to umniejsza, że się zupełnie nie sprawdził.
    Ziemniak to tępak, już z dwa lata nic jego nie czytałem, Zychowitz - nie znam człowieka ni twórczości jego, Jurasza dwa razy słyszałem - uwolski prostak. Bartosiak z nich wszystkich najlepiej się broni, właśnie dlatego, że ma model (nie on go stworzył) i to całkiem sprawny, chociaż rzeczywiście w polityce cywilnej potrafi go wykorzystać słabo, bardziej chyba w wojsku. No i literacko jest słaby. "Rzeczpospolita między lądem a morzem" jest bardzo dobra, ale czyta się ciężko, bo facet ma takie grafomańskie zapędy, że Rodziewiczówna wysiada.
  • edytowano August 2021
    Richelieu napisal(a):

    Może stworzyć całkiem zmyślny model na podstawie tej empirii właśnie (w sensie obserwacji, nawet jeśli ta obserwacja dotyczy tylko czarnej skrzynki, czasami to nawet lepiej). Chodzi tylko o to, żeby model był sprawny i działał. Prawdę mówiąc praktyk bez modelu do testowania nie jest żadnym praktykiem, tylko taką właśnie ślepą kurą, co to jej się czasem trafi.
    Nikt kto nie zarządzał nie jest w stanie zrozumieć, ani zasymulować nawet procesu podejmowania decyzji. Różnego rodzaju, strategicznych, operacyjnych, personalnych. Ta dziedzina życia tak ma. Wymaga (tak jak los pisze) empirii. Przecież większość planów rozsypuje się przez czynnik ludzki (czy wewnętrzny, czy zewnętrzny). Kto nie zarządzał czynnikiem ludzkim nie jest tego świadomy, praktycznie zupełnie. Dlatego świat Zychowicza, Ziemkiewicza, a nawet Bartosiaka jest taki prosty i oczywisty.

  • edytowano August 2021
    JORGE napisal(a):
    Richelieu napisal(a):

    Czyli co, mierni, ale umocowani zapewnią nam świetlaną przyszłość? No to na stronnictwo pruskie i Chyżego Roja wypada postawić, bo nie ma dzisiaj w naszym otoczeniu silniejszego umocowania niż Wielka Makrela.
    Aha, czyli już na pewno wiemy, że ci na górze są mierni, tak ?
    No więc właśnie nie wiemy, bo mogą być albo i nie.
    Ale w czyich oczach, czyje są to opinie ? Gadających głów i teoretyków ?
    No więc powiedzmy umownie, że są na tym świecie tacy, którzy w pewnych dziedzinach jednak coś wiedzą więcej, bo po prostu się tym zajmują i to - o zgrozo i a kysz! - STUDIUJĄ. Choć zgadzam się, że dotarcie do tej wiedzy stanowi czasami pewien wysiłek, a hochsztaplerów jest więcej.
    Kompletnie, ale to kompletnie nie liczę się z ich zdaniem.

    Myślę, że jakoś to przeżyją.
    O wiele bardziej logiczne (chociaż też uproszczone) jest założenie, że do władzy dochodzą najlepsi w społeczeństwie. Ot chociażby dlatego, że tam są i tą władzę posiadają, potrafili ją zdobyć i utrzymać. Jakoś innym to się nie udaje. Łaj ?


    No więc tu jest kwestia definicji najlepszości. Dalej mi wychodzi na to, że najlepsi są u nas kompradorzy, bo u władzy byli prawie 25 lat i zaraz być może znowu będą. Tylko co nam z takiej najlepszości?

  • Richelieu napisal(a):
    Może stworzyć całkiem zmyślny model na podstawie tej empirii właśnie (w sensie obserwacji, nawet jeśli ta obserwacja dotyczy tylko czarnej skrzynki, czasami to nawet lepiej). Chodzi tylko o to, żeby model był sprawny i działał. Prawdę mówiąc praktyk bez modelu do testowania nie jest żadnym praktykiem, tylko taką właśnie ślepą kurą, co to jej się czasem trafi.
    Nie ma praktyków bez modelu, choć istotnie wielu z nich nie zdaje sobie sprawy jakim modelem się kieruje. Model to kryterium sukcesu. Manager podejmuje setki decyzji i jego modelem jest to, jakie rozwiązanie ocenia jako klęskę a jakie jako sukces.

  • edytowano August 2021
    JORGE napisal(a):
    Richelieu napisal(a):

    Może stworzyć całkiem zmyślny model na podstawie tej empirii właśnie (w sensie obserwacji, nawet jeśli ta obserwacja dotyczy tylko czarnej skrzynki, czasami to nawet lepiej). Chodzi tylko o to, żeby model był sprawny i działał. Prawdę mówiąc praktyk bez modelu do testowania nie jest żadnym praktykiem, tylko taką właśnie ślepą kurą, co to jej się czasem trafi.
    Nikt kto nie zarządzał nie jest w stanie zrozumieć, ani zasymulować nawet procesu podejmowania decyzji. Różnego rodzaju, strategicznych, operacyjnych, personalnych.
    Nie wiem, być może tak jest. Ale nie o tym przecież tu mówimy. Mechanizm podejmowania decyzji jest w geopolityce zupełnie (no OK - prawie zupełnie) pomijalny - liczy się tylko wyjściowy efekt. Treść decyzji. Reszta to czarna skrzynka. Geopolityka tak po prostu ma. To nie jest świat Bartosiaka, ale klasyczny warsztat geopolityczny. Nie on go stworzył.
    Ta dziedzina życia tak ma.
    No właśnie, jaka dziedzina? Empiria pokazuje, ze koniec końców, podmiotami w geopolityce są zawsze państwa i tylko one, choć niektórym ciężko to przyjąć do wiadomości (nie narody, nie ideologie (sowiety np. były w prostej linii kontynuatorem imperium rosyjskiego, a ChRL jest kontynuatorką chin cesarskich, nie korporacje, nie przywódcy z ich zdolnościami zarządczymi lub brakiem czy obsesjami). To zasadnicza różnica z polityką wewnętrzną, nie mówiąc już o zarządzaniu.
    Wymaga (tak jak los pisze) empirii.
    Oczywiście zgoda. Ale chyba tę empirię inaczej rozumiemy. Dla mnie empirią jest również obserwacja. Nie muszę lądować na Wenus, żeby być przekonanym, że tamtejsze otoczenie jest dla mnie cokolwiek nieprzyjazne.
    Przecież większość planów rozsypuje się przez czynnik ludzki (czy wewnętrzny, czy zewnętrzny).
    To są duże kwantyfikatory, przydałby się dowód statystyczny, znaczy empiryczny :DDDD Ale OK, przyjmijmy. Tylko to obala tezę, że samo dojście do stanowiska decydenckiego jest świadectwem jakichś szczególnych przymiotów. Są na górze, a nie potrafią przeprowadzić planów? Łaj? To chyba nie są tacy dobrzy?
    Kto nie zarządzał czynnikiem ludzkim nie jest tego świadomy, praktycznie zupełnie. Dlatego świat Zychowicza, Ziemkiewicza, a nawet Bartosiaka jest taki prosty i oczywisty.

    Może i tak jest, nie jestem tego świadomy :DDDDD A poważnie: trudno mi się wypowiadać o trzech z tych dżentelmenów, ale wrzucanie ich wszystkich do jednego worka to chyba jakieś zbyt proste i oczywiste upraszczanie świata. Geopolityka nie zajmuje się personaliami, jak historia, polityka wewnętrzna czy nawet dyplomacja.
  • JORGE napisal(a):
    Richelieu napisal(a):

    Czyli co, mierni, ale umocowani zapewnią nam świetlaną przyszłość? No to na stronnictwo pruskie i Chyżego Roja wypada postawić, bo nie ma dzisiaj w naszym otoczeniu silniejszego umocowania niż Wielka Makrela.
    Aha, czyli już na pewno wiemy, że ci na górze są mierni, tak ? Ale w czyich oczach, czyje są to opinie ? Gadających głów i teoretyków ? Kompletnie, ale to kompletnie nie liczę się z ich zdaniem.

    O wiele bardziej logiczne (chociaż też uproszczone) jest założenie, że do władzy dochodzą najlepsi w społeczeństwie. Ot chociażby dlatego, że tam są i tą władzę posiadają, potrafili ją zdobyć i utrzymać. Jakoś innym to się nie udaje. Łaj ?


    można też założyć, że Zasada Petera tutaj też działa i ma się dobrze
  • los napisal(a):
    Richelieu napisal(a):
    Może stworzyć całkiem zmyślny model na podstawie tej empirii właśnie (w sensie obserwacji, nawet jeśli ta obserwacja dotyczy tylko czarnej skrzynki, czasami to nawet lepiej). Chodzi tylko o to, żeby model był sprawny i działał. Prawdę mówiąc praktyk bez modelu do testowania nie jest żadnym praktykiem, tylko taką właśnie ślepą kurą, co to jej się czasem trafi.
    Nie ma praktyków bez modelu, choć istotnie wielu z nich nie zdaje sobie sprawy jakim modelem się kieruje. Model to kryterium sukcesu. Manager podejmuje setki decyzji i jego modelem jest to, jakie rozwiązanie ocenia jako klęskę a jakie jako sukces.

    W zasadzie nie byłoby się tu z czym nie zgodzić, tyle tylko, że często te modele są właśnie mniej lub bardziej szczęśliwymi adaptacjami pomysłów tych lewitujących teoretyków.

    Nawiasem, moje osobiste doświadczenie jest takie, że ogromna większość tych magazynierów stawia sobie za cel przetrwanie jak najdłużej bez podejmowania jakiejkolwiek decyzji. Dlatego moja chęć do ich podejmowania wzbudza albo przerażenie, albo ulgę, że znalazł się kretyn, który jest gotów wziąć odpowiedzialność.
  • "najważniejszy jest spokój w dziale i żeby się gnój nie zalągł na zakładzie" - wspólna myśl kilkunastu "menażerów", gdzieś na "szkoleniu" w Indonezji
  • Richelieu napisal(a):
    los napisal(a):
    Richelieu napisal(a):
    Może stworzyć całkiem zmyślny model na podstawie tej empirii właśnie (w sensie obserwacji, nawet jeśli ta obserwacja dotyczy tylko czarnej skrzynki, czasami to nawet lepiej). Chodzi tylko o to, żeby model był sprawny i działał. Prawdę mówiąc praktyk bez modelu do testowania nie jest żadnym praktykiem, tylko taką właśnie ślepą kurą, co to jej się czasem trafi.
    Nie ma praktyków bez modelu, choć istotnie wielu z nich nie zdaje sobie sprawy jakim modelem się kieruje. Model to kryterium sukcesu. Manager podejmuje setki decyzji i jego modelem jest to, jakie rozwiązanie ocenia jako klęskę a jakie jako sukces.

    W zasadzie nie byłoby się tu z czym nie zgodzić, tyle tylko, że często te modele są właśnie mniej lub bardziej szczęśliwymi adaptacjami pomysłów tych lewitujących teoretyków.
    Zdecydowanie tak. Już J.M. Keynes pisał, że pragmatycy, którym zdaje się, że są poza wpływem jakichkolwiek teoretycznych idei, są zazwyczaj niewolnikami jakiegoś dawno zapomnianego myśliciela.

  • leobulero napisal(a):
    "najważniejszy jest spokój w dziale i żeby się gnój nie zalągł na zakładzie" - wspólna myśl kilkunastu "menażerów", gdzieś na "szkoleniu" w Indonezji
    Z dwojga złego wolę takich od hazardzistów.
  • Kiedy produkcja aut wróci do normy? Tajwan odpowiada

    Podobne problemy u tak wielu producentów samochodowych wynikają w dużej mierze z faktu, że aż około 70 proc. światowego przemysłu motoryzacyjnego opiera się o jednego producenta półprzewodników: Taiwan Semiconductor Manufacturing w Tajwanie. To założone w 1987 roku, mało znane w Polsce przedsiębiorstwo obecnie praktycznie trzyma w garści całą światową gospodarkę.

    Co kluczowe, dla tej notującej około 50 miliardów dolarów rocznie przychodu firmy przemysł motoryzacyjny nie jest wcale kluczowym odbiorcą – odpowiada za około 10 proc. zamówień. Tajwańczycy spychają więc producentów aut na dalsze miejsca w kolejce. Dlatego o ich interesy zaczęli walczyć politycy, przynajmniej ci z USA. Do tajwańskiego rządu list w intencji jak najszybszego rozwiązania problemu wysłali senatorowie Partii Demokratycznej. Miejscowa minister gospodarki, Wang Mei-hua, zareagowała na to zapewnieniem, że pracuje nad tym wraz z lokalnymi producentami półprzewodników.

    Analitycy sondują, że z opublikowanej przez tajwański rząd odpowiedzi, która zapewnia o priorytetowej współpracy z "podobnie myślącymi rządami krajów" o silnej demokracji, można wywnioskować, że USA dostaną brakujące części w pierwszej kolejności. Tajwan jest silnie uzależniony od Amerykanów choćby w zakresie dostaw broni i zapewnienia bezpieczeństwa przed nieustannym zagrożeniem ze strony autorytarnych Chin.

    Co to znaczy dla przemysłu motoryzacyjnego w innych krajach? Że problem nie zostanie rozwiązany zbyt szybko. Czas oczekiwania na realizację zamówienia w Taiwan Semiconductor Manufacturing obecnie wynosi już ponad 20 tygodni, a kolejka cały czas się wydłuża. Koncerny Volkswagen i BMW przewidują dalsze utrudnienia w produkcji na cały trzeci kwartał bieżącego roku. Toyota ma nadzieję na nadrobienie strat w kolejnych miesiącach i realizację celu do końca roku finansowego, który w Japonii liczy się od marca do marca.

    Sami Tajwańczycy przyznają jednak, że utrudnienia mogą trwać nawet do przyszłego roku. AutoForecast Solutions szacuje, że przez brak półprzewodników w 2021 r. może na świecie zabraknąć nawet 7,1 miliona aut z planowanej produkcji. To oznacza również realne problemy na polskim rynku, który najwięksi producenci nie traktują jako priorytet.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.