Losie, pytam jako outsider: co może ten MM spieprzyć, skoro decyzje dot. rozwoju będą zapadały w KP PiS oraz prezydium RM? MM będzie jedynie wykonawcą, a nie strategiem, nieprawdaż...
los napisal(a): Nie wydaję opinii o JarKaczu, po prostu - wycofuję poparcie dla niego. To nie jest decyzja radykalna w skutkach - nadal mam szacunek do osoby, nadal będę głosować (bo na kogo innego), całkiem możliwe, że będę z nimi współpracować. Ale to ostatnie to już na zasadach rynkowych.
Tak się jakoś złożyło, że panowie Czarnecki, Morawiecki i Stypułkowski uosobili wszystko, co jest mi wrogie. Więc jak jeden z nich został ministrem, to nie mogę poprzeć jego rządu. Bardzo bym chciał ale non possum.
Oprócz obecności MM nie mniej niepokojący jest brak Piotra Naimskiego. Ministrem Energetyki Krzysztof Tchórzewski- schrowany, lokalny siedlecki baron PiSu o wątpliwej przeszłości (partia? blisko sowiety...).
Czy rzeczywiscie mozna łaczyć te trzy osoby ; Stypułkowskiego, Czarneckiego i Morawieckiego? Pierwszych dwóch to członkowie jeszcze establshmentu komuszego lub współpracownicy jego służb. A Morawiecki?
o czym my mówimy- górnictwo własnie pada (do końca listopada) to normalne ze Kaczor nie rozpocznie wojny na wszystkich frontach. Spekuluje sie, że: "Na uwagę zasługuje jednak jeszcze jeden aspekt nominacji. Nowy resort już na początku swojego funkcjonowania będzie musiał zmierzyć się z zapaścią górnictwa (Kompania Węglowa ma środki na utrzymanie płynności finansowej do końca listopada) i ryzykiem wystąpienia blackoutu w przypadku większych mrozów. Niewykluczone zatem, że Tchórzewski będzie ministrem jedynie w pierwszym etapie funkcjonowania nowego resortu (co sugeruje także stopniowe „wygaszanie” ministerstwa skarbu), a później zastąpi go inna osoba. Zarówno w sprawach branży węglowej, którą według informacji Energetyka24.com zajmie się w nowym resorcie Grzegorz Tobiszewski, jak i elektroenergetycznej nie sposób bowiem podjąć dziś dobrych decyzji.
polmisiek napisal(a): No ze Polacy cierpiec beda pod oligarchow panowaniem, w ramach realizacji celow o wyzszym priorytecie, tak jak cierpieli w ramach walki z hyclerem.
to nagle po wyborach taka troska o TENkraj i bugoodrzan? JarKacz robi co trzeba a że walczy bronią wroga to chyba dobrze, nie?
No przecież jeśli był nagrany, a to wiadomo było przed ogłoszeniem składu rządu, to został przepytany na okoliczność tego nagrania i widać test wypadł pozytywnie.
Nadal nie rozumiem czemu praca dla wielkiego banku jest czymś nagannym. Ten bank był najpierw polski po wydzieleniu z NBP, potem irlandzki jak go Irlandczykom sprzedano, a jeszcze potem wchłonął inny bank postenbepowski i został sprzedany Hiszpanom. Co w tym jest kompromitującego dla Morawieckiego? Czy kompromitujące jest to, ze lojalnie pracował dla tych banków i doprowadził do zakupu jednego przez drugi, ich połączenia i budowy jeszcze większego i lepszego banku? Z góry uprzedzam, że od wielu lat, wręcz dziesiątków, pracuję dla różnych kapitalistów, w tym funduszy, w większości zagranicznych, jako inwestorów. Może więc Koleżeństwo uznać mnie za zdrajcę i sprzedawczyka, bo pracuję dla nich dobrze i uczciwie i nie kradnę im pieniędzy aby oddać biednym. Biednym współczuję i pomagam jak mogę ze swoich, ale tych moich jest tysiąckroć mniej niż tych w których zarządzaniu uczestniczę. Czasem, jak znajdę dobry moment, staram się moich inwestorów przekonać do świadczenia z ich pieniędzy na rzecz tych biednych. Tyle, moim zdaniem, może i powinien zrobić uczciwy manager wszystko jedno jakiego szczebla. Podstawowym zadaniem wyższego managera, za które jest wynagradzany, jest dbanie o interes inwestora. Nie jest nim maksymalizacja podatków wpłacanych do budżetu czy funduszu wynagrodzeń. Jeśli więc taki manager był uczciwy i sprawny w zarządzaniu majątkiem inwestora to jak zmieni pracodawcę na państwo jest duże prawdopodobieństwo, że dobrze zadba o jego interesy. Jak w niedawnym Czytaniu : kto uczciwy w małym temu może być duże powierzone, a kto nie to nikt mu dużego nie powierzy.
Rafał napisal(a): No przecież jeśli był nagrany, a to wiadomo było przed ogłoszeniem składu rządu, to został przepytany na okoliczność tego nagrania i widać test wypadł pozytywnie.
Odpowiedział: Ależ ja niewinna sierotka - tylko o dobro Polski mi chodziło. )
Przykro mi Rafał ale bycie bohaterem nagrań u Sowy polityka dyskwalifikuje.
Tak, na pewno Los prace dla duzego banku uznaje za cos nagannego Skoro kulega pracuje w branzy to tym bardziej nie rozumiem dlaczego wszystkich bankierow widzi jaka jedna mase. Tymczasem kazdy z nich jest czlowiekiem i ma samodzielne sumienie. A w tym przypadku jak najbardziej rozmawiamy o konkretnych osobach.
polmisiek napisal(a): Tak, na pewno Los prace dla duzego banku uznaje za cos nagannego Skoro kulega pracuje w branzy to tym bardziej nie rozumiem dlaczego wszystkich bankierow widzi jaka jedna mase.
pawel.adamski napisal(a): Jako lajkonik byłbym jednak bardzo wdzięczny za łopatologiczne wyjaśnienie dlaczego MM jest tak niebezpieczny.
A co było niebezpieczne w Kiszczaku AD 1989?
Solidarność to był ruch antykomunistyczny a Kiszczak był zbrojnym ramieniem komunizmu, danie go na ministra było unieważnieniem siebie i wszystkich swoich wysiłków.
PiS (moim skromnym zdaniem) jest ruchem oporu przeciw oligarchii a MM jest jej czołowym reprezentantem. Danie go na ministra jest tak samo unieważnieniem siebie.
Analogie bywają problematyczne. Bo w takim 1918 Państwo Polskie tworzyło się wbrew zaborczym mocarstwom, ale jednak w dużym stopniu w oparciu o zawodowych żołnierzy służących w zaborczych armiach. Rozwadowski, Unrug, Kleberg i wielu innych mogli być przecież traktowani jako kolaboranci..... Nie można też wykluczyć "syndromu Chilona"
Chilon Chilonides rozmyślał: Jeśli kiedy dojdę do majątku i będę miał taki dom jak ten i tylu niewolników, to może zostanę chrześcijaninem (...). Bo bogaty może sobie na wszystko pozwolić, nawet na cnotę...
pawel.adamski napisal(a):Bo w takim 1918 Państwo Polskie tworzyło się wbrew zaborczym mocarstwom, ale jednak w dużym stopniu w oparciu o zawodowych żołnierzy służących w zaborczych armiach.
Na miłość Boską, na miłość Boską, na miłość Boską... Są granice manipulacji. Cara ruskiego ani niemieckiego kajzera nie powołano na ministerialne fuchy, nie? A pan Mateusz to jeden z czołowych oligarchów i to z bardziej paskudnych. Afera opcyjna, afera frankowa - to on.
pawel.adamski napisal(a): Nie można też wykluczyć "syndromu Chilona" Chilon Chilonides rozmyślał: Jeśli kiedy dojdę do majątku i będę miał taki dom jak ten i tylu niewolników, to może zostanę chrześcijaninem (...). Bo bogaty może sobie na wszystko pozwolić, nawet na cnotę...
Właśnie taki syndrom był dla autora "Quo vadis" najbardziej odrażający. Chilon w końcu został chrześcijaninem ale w sposób stanowiący dokładne zaprzeczenie powyżej opisanego. Celny strzał do własnej bramki. A może głęboka ironia?
Komentarz
I pozbywa z hukiem.
Tylko trzeba znaleźć powód.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
http://karlin.salon24.pl/678214,odnalazla-sie-metka-z-cena-dobrej-zmiany
jeśli Churchil to Jarosław, Hitler to system, to Polska to MM czy Naimski?
http://energetyka.defence24.pl/271791,dlaczego-nie-naimski
Polska to Polska, czyli Polacy
Jasno i przejrzyście, ale akurat dla mnie od początku - kamieni kupa. Gmyz OK? Ale nie interesuje go, czemu został nagrany?
JarKacz robi co trzeba a że walczy bronią wroga to chyba dobrze, nie?
Nadal nie rozumiem czemu praca dla wielkiego banku jest czymś nagannym. Ten bank był najpierw polski po wydzieleniu z NBP, potem irlandzki jak go Irlandczykom sprzedano, a jeszcze potem wchłonął inny bank postenbepowski i został sprzedany Hiszpanom. Co w tym jest kompromitującego dla Morawieckiego? Czy kompromitujące jest to, ze lojalnie pracował dla tych banków i doprowadził do zakupu jednego przez drugi, ich połączenia i budowy jeszcze większego i lepszego banku? Z góry uprzedzam, że od wielu lat, wręcz dziesiątków, pracuję dla różnych kapitalistów, w tym funduszy, w większości zagranicznych, jako inwestorów. Może więc Koleżeństwo uznać mnie za zdrajcę i sprzedawczyka, bo pracuję dla nich dobrze i uczciwie i nie kradnę im pieniędzy aby oddać biednym. Biednym współczuję i pomagam jak mogę ze swoich, ale tych moich jest tysiąckroć mniej niż tych w których zarządzaniu uczestniczę. Czasem, jak znajdę dobry moment, staram się moich inwestorów przekonać do świadczenia z ich pieniędzy na rzecz tych biednych. Tyle, moim zdaniem, może i powinien zrobić uczciwy manager wszystko jedno jakiego szczebla. Podstawowym zadaniem wyższego managera, za które jest wynagradzany, jest dbanie o interes inwestora. Nie jest nim maksymalizacja podatków wpłacanych do budżetu czy funduszu wynagrodzeń. Jeśli więc taki manager był uczciwy i sprawny w zarządzaniu majątkiem inwestora to jak zmieni pracodawcę na państwo jest duże prawdopodobieństwo, że dobrze zadba o jego interesy. Jak w niedawnym Czytaniu : kto uczciwy w małym temu może być duże powierzone, a kto nie to nikt mu dużego nie powierzy.
Przykro mi Rafał ale bycie bohaterem nagrań u Sowy polityka dyskwalifikuje.
Skoro kulega pracuje w branzy to tym bardziej nie rozumiem dlaczego wszystkich bankierow widzi jaka jedna mase. Tymczasem kazdy z nich jest czlowiekiem i ma samodzielne sumienie. A w tym przypadku jak najbardziej rozmawiamy o konkretnych osobach.
Bo w takim 1918 Państwo Polskie tworzyło się wbrew zaborczym mocarstwom, ale jednak w dużym stopniu w oparciu o zawodowych żołnierzy służących w zaborczych armiach. Rozwadowski, Unrug, Kleberg i wielu innych mogli być przecież traktowani jako kolaboranci.....
Nie można też wykluczyć "syndromu Chilona"