Skip to content

Mateusz MORAWIECKI wicepremierem i ministrem rozwoju

1262728293032»

Komentarz

  • Pan Mateusz roznosi na strzępy rządy POPSL. A ja pamiętam, co o nich mówił w restauracji Amber Room. Mdli.
  • gdzie można odsłuchać, ew. przeczytać stenogram z bankstrem u Sowy?

    Właściwie to mam osobiste porachunki z tym ssynem, w końcu to jemu zależy na tym, aby młodzi niewiele zarabiali (z tego co dotarło do mnie z nagrania)...
  • Ech, gadanego i czoła z miedzi najwyższej próby to zenkowi zazdroszczę. Fakt, że bez tego to by nie mógł marzyć o posadzie prezia banku.
  • Fakt, gadane chlop ma.....
    Mnie jako nieznajacemu meandrow ekonomii bez watpienia by uwiódł .... i po części tak sie stało....
    Od 1:47:00 o franciszkach prawi
  • A chwile wczesniej rozkminia TTIP...
    W czesci tyczacej wolnego handlu miedzy EU a USA jest na tak ale kwestie uzaleznienia sporów arbitrazowych na rzecz międzynarodowych trybunalow kosztem sadow krajowych krytykuje ostro
    Ma racje?
  • Rację? Od kiedy to prezesi banków uznają rację za wartość? On po prostu tak gada, by się wszystkim podobało, a jak kto jest przeciw niemu, by nie miał go czym przygwoździć.

    Popychla Petru nazywa się banksterem ale dla mnie archetypem tego pojęcia jest pan Mateusz. Wypchać słomą i wysłać do Sevres.
  • No nie, teraz sie wypowiada jako polityk, wicepremier i przyszły czlonek Pis i moze nawet ekhem..... ten, tego prezes....
  • edytowano May 2016
    A słyszałem kilka dni temu w RM takie spekulacje, że rzeczony oraz bodajże Gliński (edit: albo Gowin... mylą mi się nazwiska jak słucham) mają latem zostać wiceprezesami PiS...
    a potem wybory prezesa...
  • Gowin na pewno nie.
  • marniok napisal(a):
    No nie, teraz sie wypowiada jako polityk, wicepremier i przyszły czlonek Pis i moze nawet ekhem..... ten, tego prezes....
    Raz bankster zawsze bankster.
  • marniok napisal(a):
    A chwile wczesniej rozkminia TTIP...
    W czesci tyczacej wolnego handlu miedzy EU a USA jest na tak ale kwestie uzaleznienia sporów arbitrazowych na rzecz międzynarodowych trybunalow kosztem sadow krajowych krytykuje ostro
    Ma racje?
    No ale to akurat nic nowego.

    Dziś właściwość tych trybunałów wynika z umów o wzajemnej ochronie inwestycji.
  • Istotne jest to co mówi o frankach około 2h15. Mówi, że banki bilansowały pozycje kredytów frankowych (aktywa) zobowiązaniami we frankach. Jeśli tak było, a nie znam statystyk, to zgadzam się z nim, że były to kredyty frankowe, a nie złotowe. Można by je kwestionować ewentualnie na podstawie niewłaściwego informowania o ryzyku kursowym lub wymuszonych nierynkowych spreadów albo innych uchybień, ale nie samej istoty.
  • a jakież to zobowiązania miały banki we frankach?

    pensję direktorom płacili we franku, tylko w momencie wypłaty przeliczali na peeleny?
  • Jeszcze całkiem niedawno banki broniły się jak mogły przed spłacaniem rat we frankach. Są dwa możliwe wyjaśnienia. Optymistyczne: chciały zarabiać na spreadzie. Pesymistyczne: kredyt złotówkowy, indeksowany i spłacany frankiem nie tylko nie dawał zysku ze spreadu ale jeszcze generował dodatkową stratę wynikającą z konieczności sprzedaży CHF przyniesionego do okienka przez klienta.

    Jeżeli kredyty były faktycznie we frankach, a nie tylko indeksowane kursem, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby banki pokazały jakiemuś KNF-owi, że pożyczały i sprzedawały szwajcarskie papierki w ilości z grubsza odpowiadającej udzielonym kredytom. Wtedy i cnota banksterska ocalona i rozmowa z regulatorem inna.

    Pamiętając ponad dziesięcioletnią chronologię kolejnych doniesień medialnych w sprawie franka, historię z opcjami oraz ogólny obraz branży banksterskiej jaki odsłonił się po klapie z września 2008 - byłbym zdziwiony, gdyby drugi akapit okazał się prawdziwy. Gdyby tak było - wszystkie banki jak jeden mąż powinny od dawna krzyczeć używając argumentu, że stracą na przewalutowaniu, bo przecież same mają pozycję w CHF. Tymczasem żadnych krzyków wymienionego rodzaju nie słychać, za to są ogólniki i mętne tłumaczenia.
  • Wiec może najprościej byłoby zmusić banki do rekalkulacji spreadów? Sednem rozwiązania byłoby zdefiniowanie godziwego spreadu.One jednak były różne w różnych bankach i klienci o tym wiedzieli. Tak więc wiele zależy od tego czy klient był zmuszony kupować w konkretnym banku - czyli czy miał wybór i był o tym informowany. Jeśli mógł i był informowany to pozostaje ewentualnie zastosowanie najbardziej korzystnego spreadu z tego banku.
  • 7dmy napisal(a):
    księgowość banków jest całkowicie przejrzysta, szczególnie dla KNF.
    Nie dla każdego KNF tylko dla takiego, który tego chce.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.