Wiecie co? Boję się. Boję się jak cholera, że Jarosław Kaczyński znowu zademonstruje swoje wielkie serce i łaskawość. Dla wrogów oczywiście, swoim tak łatwo nie odpuszcza.
I znowu uzna, że katastrofa smoleńska ma rangę kradzieży roweru, więc lepiej do sprawy nie wracać, bo teraz wojna, liczy się jedność i wszyscy się kochamy. A to tak dawno było.
Nie zakopie już teraz sprawy, ale przecież powiedział, że z materiałów wynika JAK lecz nie wynika KTO. Siłą rzeczy nikomu nie zostaną postawione zarzuty. Donek ma za dobrą ochronę to i z IST będzie trudno.
PJK mówi, że wie jak, a nie wie kto. A może wiedzieć i to i to. A nie chcieć powiedzieć. Pokój społeczny i rola emerytowanego zbawcy narodu ma swoją cenę.
Odpowiedzialność za słowo, które może zburzyć pół świata. Wciągnąć sojuszników w trouble.
To raczej tworzy nadzieję, że Smoleńsk wypali. Bidet mógł gadać "wicie, rozumicie, na planie globalnym..." a Kaczyński ma gdzieś wielkich tego świata. Boję się tylko jego dobrego serca. Dobre serce to straszna rzecz.
los napisal(a): To raczej tworzy nadzieję, że Smoleńsk wypali. Bidet mógł gadać "wicie, rozumicie, na planie globalnym..." a Kaczyński ma gdzieś wielkich tego świata. Boję się tylko jego dobrego serca. Dobre serce to straszna rzecz.
Tak, chodziło mi o aspekt "dogadania". Wydaje mi się, że jeśli Smoleńsk zostanie (teraz) ukarany, albo choćby oficjalnie ujawniony, to wbrew Amerykanom. Przy czym nie sądzę, żeby stały za tym jakieś poważne powody. Po prostu w 2010 Biden był wiceprezydentem, więc jakby co, to będzie o ten czas pytany choćby w mediach, a zapewne nie ma na to wielkiej ochoty.
"Kuklinowski skurczył się, aż lina poczęła się z nim kołysać. Oczy jego, utkwione w Kmicica, wyrażały straszny ból i nieme błaganie o litość, z zatkanych ust wydobywały się jęki żałosne; lecz wojny zatwardziły serce pana Andrzeja i nie było w nim litości, zwłaszcza dla zdrajców."
Jednakowoż jest taka okoliczność, że Jarosław nie pochodzi z Orszy, tylko (tak jak na przykład ja) z Żoliborza...
O to właśnie idzie, nie da się sprawy smoleńskiej zabić szyderstwem. Bo każde szyderstwo zostanie zabite kontrszyderstwem: Naprawdę uważasz, że jest absolutnie wykluczone, by Putin mógł zabić a Szojgu skłamać?
Lepszego momentu nie było i nie będzie, wcześniej się wręcz wydawało, że jest niemożliwe, by można było kiedykolwiek przedstawić raport smoleński bez strat politycznych. Boję się tylko dobrego serca Jarosława Kaczyńskiego. Stary, zmęczony człowiek na koniec życia chce się pogodzić z wrogami (którzy kiedyś byli przyjaciółmi) niczym jaki Prospero z Burzy.
Śledztwo prokuratorskie miało ustalić nie tylko CO, ale przede wszystkim KTO. Celem było postawienie zarzutów konkretnym sprawcom. Szczególny czas, szczególna śmierć.
Komentarz
I znowu uzna, że katastrofa smoleńska ma rangę kradzieży roweru, więc lepiej do sprawy nie wracać, bo teraz wojna, liczy się jedność i wszyscy się kochamy. A to tak dawno było.
Czas do odpalenia Smoleńska jest idealny ale boję się dobrego serduszka i darowania win. Boję się jak cholera.
A może wiedzieć i to i to.
A nie chcieć powiedzieć.
Pokój społeczny i rola emerytowanego zbawcy narodu ma swoją cenę.
Odpowiedzialność za słowo, które może zburzyć pół świata. Wciągnąć sojuszników w trouble.
Jednakowoż jest taka okoliczność, że Jarosław nie pochodzi z Orszy, tylko (tak jak na przykład ja) z Żoliborza...
Lepszego momentu nie było i nie będzie, wcześniej się wręcz wydawało, że jest niemożliwe, by można było kiedykolwiek przedstawić raport smoleński bez strat politycznych. Boję się tylko dobrego serca Jarosława Kaczyńskiego. Stary, zmęczony człowiek na koniec życia chce się pogodzić z wrogami (którzy kiedyś byli przyjaciółmi) niczym jaki Prospero z Burzy.
R. I. P.
Szczególny czas, szczególna śmierć.
i za zmarłego.