Skip to content

Brzoście rżnąć czy nie rżnąć? bo się pogubiłem

24567

Komentarz

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Owoż, całą Błędną Skałę wzięli hyclery za habrykę drewna. I se policzyli - wieleż metrów drzewna mie wyjdzie? Nu, z jodły to niewiele, a i to wujowego. Nasadźcież panie nadleśniczy świerków, ja ja, świerków! Może być daglezja!
    Ale panie chrabjo, tam bagno jakoweś, o niezwykłej bioróżnorodności y o wielgich walorach, jak i z gatunkami endemicznemi a chronionemi...
    Wuj z tem, banjo osuszyć, świerki sadzić, a chyżo!
    To prawda, chociaż hyclerom trzeba oddać sprawiedliwość że to był i tak postęp w stosunku do cięć plądrowniczych, wskutek których powierzchnia leśna w Ojropie się kurczyła. Tyle że jak to u nich, idealistów, wszystko musiało być idealne, więc wymyślili "las normalny", podzielony na 100 parceli, co roku wycina się jedną. Jedno gospodarstwo, jeden gatunek, ein Reich, ein Volk ;-) Żadnego miejsca na przypadek, klęskę, wiatrołom.
    Teraz odbija im w drugą stronę równie fanatycznie, ale to już inna bajka.

  • Brzost napisal(a):
    To prawda, chociaż hyclerom trzeba oddać sprawiedliwość że to był i tak postęp w stosunku do cięć plądrowniczych, wskutek których powierzchnia leśna w Ojropie się kurczyła. Tyle że jak to u nich, idealistów, wszystko musiało być idealne, więc wymyślili "las normalny", podzielony na 100 parceli, co roku wycina się jedną. Jedno gospodarstwo, jeden gatunek, ein Reich, ein Volk ;-) Żadnego miejsca na przypadek, klęskę, wiatrołom.
    Teraz odbija im w drugą stronę równie fanatycznie, ale to już inna bajka.

    Zgadza się, to oni. Teraz nosi się indywidualizm i spontaniczność, więc wszyscy w ordynku pod komendę demonstrują swój indywidualizm i bardzo starannie planują spontaniczność. Nie należy słuchać też żadnych autorytetów, więc bardzo uważnie słuchają tych, którzy im to mówią.
  • No Anglosasi tez tak majom. Oni z kolei obowiązkowo musza miec fun ze wszystkiego i pozytywną energię, pozytywne nastawienie, kochać ludzi i realizować asertywnie swoje marzenia bo na to zasługują.
  • Rafał napisal(a):
    Gdzie jest ten Biały Bór nad morzem?
    nie pomne: miejscowosc nazywa sie Bialy Bor od rozleglych borow brzozowych. wysylali nas tam, dzieci gornikow, na jody:)
  • Leśnictwo Biały Bór, nadleśnictwo Miastko, RDLP Szczecinek. Ale patrząc na mapie, wychodzi około 70 km do morza.
  • romeck napisal(a):
    ...zarośla nawłoci kanadyjskiej...
    Ładne paskudztwo!
    Cała moja okolica jest tym porośnięta.
    Kilka lat temu jakieś synki podpaliły łąkę późną wiosną i miast nawłoci pojawiła się przepiękna polska łąka!
    Nawłoć w mojej okolicy dusi wszystko. I nic się z tym nie robi. Zgoda, to znakomite silne ziele lecznicze np. na pęcherz czy prostatę, ale bez przesady z ilością. Łąki zdychają pod nawłocią w tempie strasznym.
  • Ale jest taki mały cwany sposób. Obsiać te że łąki znawłociowane siemieniem lnianym, czyli lnem. Jeśli wyrośnie, da radę temu gówienku a i będzie bardzo, bardzo błękitno. Siemię tanie. Każdy może kupić kilo i ruszyć, by siać. Będzie i po staropolsku i nader pożytecznie.
  • Brzost napisal(a):
    Leśnictwo Biały Bór, nadleśnictwo Miastko, RDLP Szczecinek. Ale patrząc na mapie, wychodzi około 70 km do morza.
    Ojtam ojtam. Ja się już przyzwyczaiłem, że wg wielu osób z północnej Polski mieszkam w górach - czyli tuż obok Wieliczki....

    Co do miemców, to w dawno temu w Laufen słyszałem smaczną anegdotkę z czasów gdy pojawiły się pierwsze symptomy obecnej mody na pozostawianie martwego drewna. Otóż w jakims bawarskim lesie uznano, że w ramach dobrzerobienia Alpenbocku, w lesie muszą być martwe buki. I w ramach ordungmussseinu w tem samem czasie z lasu bukowe wiatrowały i posusz wywożono, wymijając się z maszynami, które wwoziły bukowe dłużyce dla nadobniczątek...
  • Brzost napisal(a):
    Leśnictwo Biały Bór, nadleśnictwo Miastko, RDLP Szczecinek. Ale patrząc na mapie, wychodzi około 70 km do morza.
    moze to byc: jak dla 11latki ze Slonska wszystko co jest w gorze jest ...nad morzem:)

  • edytowano December 2015
    Brzost napisal(a):

    To prawda, chociaż hyclerom trzeba oddać sprawiedliwość że to był i tak postęp w stosunku do cięć plądrowniczych, wskutek których powierzchnia leśna w Ojropie się kurczyła.
    A ja mam takie poboczne pytanie dotyczące cięć plądrowniczych. Bo gdzieś po mózgowiu kołacze mi się informacja, że w niektórych siedliskach - bodajże borach chrobotkowych - gospodarka plądrownicza (łącznie z pozyskiwaniem ściółki !) bywa przyrodniczo korzystna. Podobnież robi dobrze także sasance otwartej.
    No i ja bym chciał wiedzieć czy jest w tym jakiś sens czy to tylko opowieść ze mchu, paproci i turzycy leśnej
  • edytowano December 2015
    Najtrudniej czasem stwierdzić co jest "przyrodniczo korzystne" :-) Cel ochronny (stanowisko jakiegoś konkretnego gatunku) wymaga czasem działań nietypowych. O sasance otwartej wiem, że bardzo dobrze czuje się na pożarzyskach ;-) więc niektórzy proponują nawet kontrolowane pożary. Inni sugerują hodowlę drzewostanów sosnowych wielogeneracyjnych (które w związku z tym muszą być luźne).
    W ogóle słowo "plądrowniczy" nie zawsze bywa używane w sensie pejoratywnym. Mój nauczyciel akademicki prof. Bernadzki mówił kiedyś, że chłopskie plądrownicze cięcia w lasach jodłowych i bukowo-jodłowych nie są dalekie od rębni przerębowej uważanej za najlepszą dla jodły (wycinanie po trochu najgrubszych, średnich i cienkich drzew). Zresztą nawet w niemieckim las przerębowy brzmi jako "Plenterwald", czyli źródłosłów ten sam.
  • Co do przyrodniczej korzystności, to - w mojej działce rybackiej - jest to zawsze kwestia potyliczna.
    No bo nie da się ekosystemu zoptymalizować jednocześnie na maxymalizację połowów śledzia i dorsza (co zjada śledzia). Nu nie da się i już, i jest pytaniem potylicznym, w którą stronę iść chcemy.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Nu nie da się i już, i jest pytaniem potylicznym, w którą stronę iść chcemy.
    Halibuta rzecz jasna ;)

  • OFT - Ignac to jeszcze te rybeńki ten tego ;)
  • Apropos nieubłaganej herstorycznej konieczności wycięcia całej możliwej Puszczy Białowieszczańskiej, to w sukurs jak zwykle przyszedł Greenpeace i oto co dzięki prasie jamajskiej trafiło do podświadomości tamtejszej ludożerki:

    Poland approves large-scale logging in Europe's last primeval forest
    http://www.theguardian.com/environment/2016/mar/26/poland-approves-large-scale-logging-in-europes-last-primeval-forest
  • Ruszyli się też wielcy z UJ - dojrzeli do tego, że ochrona przyrody to niekoniecznie "sanepidztwo" uprawiane, przez gorszych biologów, ale poważna sprawa.
    Dlatego na 5 albo 15 kwietnia szykują spotkanie na temat przyszłości ochrony przyrody w Polsce. Wybieram się - niech tylko oficjalnie ogłoszą - bo jednak mam nadzieję, że będzie bardziej merytorycznie niż politycznie....
  • edytowano April 2016
    Ciekawostka ;)
    Prof. Witkowski, którego trudno posądzić o "PiS-owskość" (był v-ce ministrem w rządzie SLD) odgrzebał Guidelines on Wilderness in Natura 2000
    Jest tam opisywana m.in kwestia kornika na obszarach N2000 i jako wzorcowe rozwiązanie podaje się to co Niemcy zrobili w Bayerischer Wald National Park, który wraz z otaczającymi go lasami tworzy ogromny obszar Natura 2000. Przy czym w porównaniu z tym wzorcem oprotestowane decyzje min Szyszki to "mała Micky" .
  • pawel.adamski napisal(a):
    Ciekawostka ;)
    Prof. Witkowski, którego trudno posądzić o "PiS-owskość" (był v-ce ministrem w rządzie SLD) odgrzebał Guidelines on Wilderness in Natura 2000
    Jest tam opisywana m.in kwestia kornika na obszarach N2000 i jako wzorcowe rozwiązanie podaje się to co Niemcy zrobili w Bayerischer Wald National Park, który wraz z otaczającymi go lasami tworzy ogromny obszar Natura 2000. Przy czym w porównaniu z tym wzorcem oprotestowane decyzje min Szyszki to "mała Micky" .
    Pozwoliłem sobie przeczytać akapit o tym bawarskim parku (s.62). O ile dobrze zrozumiałem - to nie jest to opis postępowania wzorcowego, a raczej przykład na zbieg argumentów przyrodniczych i politycznych przy decyzjach o ochronie lasów N2000 przed kornikiem.
    Co ci Niemiaszkowie w Bawarii tak naprawdę zrobili?
  • krzychol66 napisal(a):
    pawel.adamski napisal(a):
    Ciekawostka ;)
    Prof. Witkowski, którego trudno posądzić o "PiS-owskość" (był v-ce ministrem w rządzie SLD) odgrzebał Guidelines on Wilderness in Natura 2000
    Jest tam opisywana m.in kwestia kornika na obszarach N2000 i jako wzorcowe rozwiązanie podaje się to co Niemcy zrobili w Bayerischer Wald National Park, który wraz z otaczającymi go lasami tworzy ogromny obszar Natura 2000. Przy czym w porównaniu z tym wzorcem oprotestowane decyzje min Szyszki to "mała Micky" .
    Pozwoliłem sobie przeczytać akapit o tym bawarskim parku (s.62). O ile dobrze zrozumiałem - to nie jest to opis postępowania wzorcowego, a raczej przykład na zbieg argumentów przyrodniczych i politycznych przy decyzjach o ochronie lasów N2000 przed kornikiem.
    Co ci Niemiaszkowie w Bawarii tak naprawdę zrobili?
    Panie! Co oni tam zrobili!!! Panie tego nie da się normalnie ogarnąć! Panie to ....to niemce niemcom, bawarczykom, zrobili!!!
  • No, o ile dobrze zrozumiałem, to przede wszystkim dopuścili do wymarcia drzewostanu na powierzchni 1/4 całego kompleksu... a co dalej zrobili, to już nie rozumiem.
    Coś jeszcze wyczytałem, że argumentuje się, aby przy korniku kategorycznie nie ciąć, bo las się odradza, bo martwe drewno potrzebne innym żyjątkom, korniki potrzebne na papu innym żyjątkom itd.
    To znaczy:
    1. wyznaczyć strefy ściśle chronione, w których nie ciąć, nie ciąć, nie ciąć...
    2. wyznaczyć wokół stref chronionych 300 m strefy buforowe, w których pilnować kornika, osłabiać wybrane drzewa aby stanowiły naturalne pułapki dla kornika, po czym zarażone ciąć, ciąć, ciąć...
    3. w okolicy namawiać właścicieli lasów, aby kornika pilnować i ciąć, ciąć, ciąć...
    Nie wiem, głupi jestem, my English jest zdecydowanie techniczny a nie leśno - biologiczny więc mogę po prostu nie rozumieć.
    Z tego dokumentu i przykładu bawarskiego wynika, że ciąć, czy nie ciąć?
  • edytowano April 2016
    Najlepiey chyba będzie wypalić. Aborygeni w OZ podobno stosują te rozwiązanie przez ostatnie pi razy oko 50000lat. Tego jeszcze nikt nie oprotestował, na razie :D
  • fatuswombatus napisal(a):
    Najlepiey chyba będzie wypalić. Tego jeszcze nikt nie oprotestował, na razie :D
    Nu właśnie, a jak się zapali to Straż Ogniowa może podjąć nieuprawnioną człowiekową ingerencję w siły natury służące przyrodzie? bo ponoć od prawieków puszcze wszelakie bioróżnorodność zapewniały se masowymi wypaleniami.

  • krzychol66 napisal(a):
    Coś jeszcze wyczytałem, że argumentuje się, aby przy korniku kategorycznie nie ciąć, bo las się odradza, bo martwe drewno potrzebne innym żyjątkom, korniki potrzebne na papu innym żyjątkom itd.
    Przy korniku problemem jest nie drewno martwe tylko takie dopiero co zasiedlone.

  • krzychol66 napisal(a):
    Z tego dokumentu i przykładu bawarskiego wynika, że ciąć, czy nie ciąć?
    Najogólniej mówiąc w Parku Narodowym - nie ciąć, w lasach otaczających - nawet jak w N2000 - ciąć.
    Tako rzecze przewodnik Komisji Europejskiej. Ja nie wiem czy w przypadku Puszczy Białowieskiej trzeba ciać, ani tym bardziej ile. Wiem natomiast, że opowieści o tym, że to skrajne barbarzyństwo i złamanie unijnych zasad mijają się z prawdą.

  • Czyli słusznie zachowuję rezerwuar rezerw wobec ludzi dobrej woli i Wajraka.
  • "Wajrak + artykuł na zamówienie" wujek Google pacz
  • Nu, artykuł na zamówienie znam, ale problem jest też z min. Szyszko, bo ludzie miewają go za gościa od chemtrailsów i kwestionującego globalne ocieplenie, co oznacza zdaniem tych ludzi, że generalnie gościa słuchać nie warto, a rolnicy też nie mają racji, bo kornik nie jest problem. I mamy kwadraturę koła opartą nie na wiedzy, ale na biznesach, układach towarzyskich i emocjach.

    A propolis Wajraka - ja oczywiście rozumiem, że felieton musi być mięsisty, ale może kolegowie bardziej zaawansowani jakoś go spostponują merytoryką:

    http://wyborcza.pl/1,75400,19872047,pseudonauka-lesnych-dziadkow.html
  • Co ludzie mniemają o prof Szyszko y chemitrails? Who cares what "people" mniemają. *uck them. Lepiej znajdźmy co w rzeczywistości powiedział prof Szyszko na temat kondensacji z silników odrzutowych.

    Gość kwestionuje globcia? Nie on jeden. Zresztą co, globcio to jakaś religia czy inny dogmat? Kuźwa trzeba być idiotą aby twierdzić iż cokolwiek w tym świecie, prócz Boga, jest stałe. A jeśli nie jest stałe to i temp raz w górę raz w dół.

    Co do meritum. Jaki cel i w jakim czasie chcemy osiągnąć? Chcemy drzewek tu i teraz, za naszych marnych lat -nastu aby się cieszyć ich szumem. A później wuj z tym bo po nas to i wuj, rzupa i kamieni kupa? A moze chcemy tam puszczy za lat 200 +? Strategii jest wiele.

    Osobiście, chodze do lekarza bo wierzę mu bardziej niż znachorom. W tomacie korników takoż.
  • Mejbi nikt cares. Poza tym, że psor Szyszko ma z tego spory dym. I nikt nie będzie szukał, co powiedział Szyszko naprawdę. Liczy się to, co zostało zapamiętane. Rzecz też w tym, że nie trzeba co dwa kroki mówić "globcio-wuj", jeśli akurat ma się ważniejsze sprawy na głowie. Nie należę może do zwolenników PR ponad wszystko, ale i o to warto dbać, zwłaszcza, jeśli nie dysponuje się osobowością medialną i jest się przeciw modom i sentymentom. Nuale, to w sumie didaskalia, jak słusznie kolega zauważył.

    Co do merituma, mnie się argumenty leśników wydają zasadne, bardziej trafne (nawet jeśli powierzchownie wyśmiewane), niż argumenty nie ruszać puszczy (ale tu znów: przekonać do swoich racji też trzeba umieć).
  • agent napisal(a):
    A propolis Wajraka - ja oczywiście rozumiem, że felieton musi być mięsisty, ale może kolegowie bardziej zaawansowani jakoś go spostponują merytoryką:

    http://wyborcza.pl/1,75400,19872047,pseudonauka-lesnych-dziadkow.html
    Przeczytałem ale niestety nie znam wypowiedzi prof Sowy, do której odnosi się Wajrak, wiec trudno mi się ustosunkować merytorycznie. Ale.
    - w Lesie Bawarskim gradacja kornika była katastrofalna, i o ile mi wiadomo, to że jest on ciągle ładny to między innymi wynik tego, że zastosowano zabiegi, które tak bardzo nie podobają się red Wajrakowi.
    - dzięcioł trójpalczasty, rzeczywiście preferuje tereny "pogradacyjne" ale nie znając wypowiedzi prof Sowy nie wiem czy nie dotyczyła ona np. tego że wzrost populacji tego gatunku po gradacjach nie ma charakteru stałego lub czy nie wiąże się z jakimiś negatywnymi konsekwencjami dogęszczenia populacji.
    Co do kwestii "lasu naturarlnego" vs "pierwotnego" to jest to kwestia czepialstwa. Dlaczego? Ano dlatego, że w większości prac naukowych Puszcza Białowieska określana jest jako "primeval forest" albo "primary forest" czyli anglojęzyczny odpowiednik tego co Wajrak określa jako "las pierwotny". A takim niewątpliwie PB nie jest, ze względu na kilkusetletnią - mniej lub bardziej intensywną - eksploatację i związane z nią przekształcenia. Ten prosty przykład pokazuje, że ta nomenklatura mało kogo obchodzi - bo dla wielu biologów ważniejsze jest to, czy drzewostan jest zgodny z siedliskiem, zachodzą naturalne odnowienia itp - zresztą kol Brzost może to dokładniej wyjaśnić.

    Z prof. Szyszko jest ten problem, że w kwestiach N2000 porusza się on z gracją nosorożca w sklepie ze szkłem użytkowym.

    fatuswombatus napisal(a):

    Co do meritum. Jaki cel i w jakim czasie chcemy osiągnąć? Chcemy drzewek tu i teraz, za naszych marnych lat -nastu aby się cieszyć ich szumem. A później wuj z tym bo po nas to i wuj, rzupa i kamieni kupa? A moze chcemy tam puszczy za lat 200 +? Strategii jest wiele.

    Osobiście, chodze do lekarza bo wierzę mu bardziej niż znachorom. W tomacie korników takoż.
    No i dotknął kolega jednego z największych sporów we współczesnej ochronie przyrody . Bo wbrew pozorom sprawa nie jest oczywista. Już dawno okazało się, że - zwłaszcza w krajach rozwiniętych - człowiek przekształcił przyrodę na tyle, że "zostawiając ją w spokoju" musimy liczyć się z tym, że pójdzie ona nie w kierunku tego co było i zostało w resztkach, ale raczej ku alternative stable stage. Co więcej czasami podejmując działania ochronne trafia się na opór materii (anglofony używają określenia "resilience"), którego przełamanie jest nie tylko trudne ale i kosztowne. No i czasami trzeba sobie zadać pytanie czy warto. Takie IUCN np. w zaleceniach dla projektów aktywnej ochrony bardzo dużo miejsca poświęca temu jak prowadzić analizę zysków i kosztów w relacji do zaplanowanych celów. Bo generalna zasada jest taka, że nie da się przygotować jednego, czy kilku schematów postępowania, które zawsze - lub prawie zawsze zadziałają.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.