Skip to content

Brzoście rżnąć czy nie rżnąć? bo się pogubiłem

13567

Komentarz

  • Czyli zaawansowanie nasze jest na tyle poważne i na tyle przekształciliśmy lasy, że pozostawienie ich bez racjonalnej gospodarki ochronnej, w tym niezbędnego wyrębu, nie sprawi, że ochronimy dziedzictwo danego lasu, a może być wręcz przeciwnie.
  • edytowano April 2016
    agent napisal(a):
    Czyli zaawansowanie nasze jest na tyle poważne i na tyle przekształciliśmy lasy, że pozostawienie ich bez racjonalnej gospodarki ochronnej, w tym niezbędnego wyrębu, nie sprawi, że ochronimy dziedzictwo danego lasu, a może być wręcz przeciwnie.
    Dam ja Koledze naprzykłada.
    Owóż, jest w Kotlinie Kłodzkiej góra o nazwie Błędne Skały. I roście na niej las. W tymże lesie w XIX w. hasali pruscy leśnicy i np. wyrąbali całą jodłę jako niepożyteczną, a w jej miejsce nasadzili świerku i daglezji, a co! Nadto, bagno które było tam, elegąs osuszyli.
    Dzisiej leśnicy godni a postępowi usiłują jakoś przywrócić las co był. I tak zapodają, że np. nie możesz pan wyrąbać wszystkich na raz świerków, bo zostanie łysina, gleba spłynie, no krótko mówiąc awaria. No więc trzeba pomalutku, pomalutku. Tu zrąbiesz świerk, tam posadzisz jodłę, jodłę zeżre sarenka.
    Na to wszystko też się kornik czy tam inny drwalnik nakłada, który nie pęka jak leśnicy i całe połacie lasu na raz zrębywuje. Monokultury świerkowej, rzecz jasna.
  • Ano właśnie, ano właśnie! Słusznie więc nie idę za owczym pędem uznawania leśników za janósikuf biznezó, co to las chcą wydoić niczem konie w stadninie janoskiej, ino rozeznawam, iż zaposiadają oni wiedzę y racjonalność.
  • edytowano April 2016
    agent napisal(a):
    Czyli zaawansowanie nasze jest na tyle poważne i na tyle przekształciliśmy lasy, że pozostawienie ich bez racjonalnej gospodarki ochronnej, w tym niezbędnego wyrębu, nie sprawi, że ochronimy dziedzictwo danego lasu, a może być wręcz przeciwnie.
    Generalnie to zależy. Od typu lasu, jego struktury przestrzennej (powierzchnia, fragmentacja itp), tego gdzie rośnie, co weń żyje, co go otacza itp. Dlatego zawsze trzeba to zanalizować dla konkretnego przypadku. Bo np w Karpatach (także polskich) są buczyny, którym zostawienie w spokoju wyjść może tylko na dobre, ale są też lasy dla których puszczenie samopas byłoby tragedią.
    Między innymi dłatego w tym wątku (oraz pokrewnym, który gdzieś tam siedzi na serwerze) jak mantrę powtarzam, że nie wiem jakie jest optymalne rozwiązanie dla Puszczy Białowieskiej. Ale śledząc dyskusje urwierdzam, sìę w przekonaniu, że tak naprawdę nikt nie dokonał kompleksowej analizy dostępnych danych i celów strategicznych. "Ekolodzy" wołają o niszczeniu idegradacji, a leśnicy straszą, że wyjdą korniki jak dziki i zeżrą wszystko do skały macierzysrej...
    Bo trzeba pamiętać, że leśnicy też są różni - sam w ciągu ostatnich kilku lat przekonałem się, że pewne posejście, które uznawałem, za marginalną patologię na wymarciu bywa wcale popularne.
  • Jak piszemy poważnie, to ciekawe123 pytanie brzmi: stosunki wodne. Przyroda to zbyt skomplikowany puzel na nasze głupie głowy
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Jak piszemy poważnie, to ciekawe123 pytanie brzmi: stosunki wodne. Przyroda to zbyt skomplikowany puzel na nasze głupie głowy
    No to odsyłam kolegę do mojego pierwszego wpisu w tem wewłątku ;)
  • pawel.adamski napisal(a):
    No i dotknął kolega jednego z największych sporów we współczesnej ochronie przyrody . Bo wbrew pozorom sprawa nie jest oczywista. Już dawno okazało się, że - zwłaszcza w krajach rozwiniętych - człowiek przekształcił przyrodę na tyle, że "zostawiając ją w spokoju" musimy liczyć się z tym, że pójdzie ona nie w kierunku tego co było i zostało w resztkach, ale raczej ku alternative stable stage. Co więcej czasami podejmując działania ochronne trafia się na opór materii (anglofony używają określenia "resilience"), którego przełamanie jest nie tylko trudne ale i kosztowne. No i czasami trzeba sobie zadać pytanie czy warto. Takie IUCN np. w zaleceniach dla projektów aktywnej ochrony bardzo dużo miejsca poświęca temu jak prowadzić analizę zysków i kosztów w relacji do zaplanowanych celów. Bo generalna zasada jest taka, że nie da się przygotować jednego, czy kilku schematów postępowania, które zawsze - lub prawie zawsze zadziałają.

    Ano właśnie do tego piłem....SzkopOOł w tym że dla lajkoników sprawa jest przedstawiona w strasznym uproszczeniu.

  • edytowano May 2016
    OdkopOOję tomatę bowiem Aussie trochę są zapOOźnione i dopiero teraz dotarły do nich egzemplarze z wybiurczej:

    http://www.smh.com.au/world/logging-to-begin-in-last-remaining-european-primeval-forest-20160522-gp0sjj.html

    Jak kto przeczyta to się dowie że wróg wszelkiego rzywego a natOOry wokukule Kaczyński właśnoręcznie i z pomocą gupich oprychów, i złodzieIJ przyszłości dzieci naszych, zwanego rządem wyrżnie co do ostatniego pnia wszystkie 600+ letnie dżewka dębowe, i przyokazji wszystkie, inne, a zwierzątka wygna na wygnanie.



    Kłamstwo wielokrotnie ......no wiecie jak to było.
  • fatuswombatus napisal(a):
    OdkopOOję tomatę bowiem Aussie trochę są zapOOźnione i dopiero teraz dotarły do nich egzemplarze z wybiurczej:

    http://www.smh.com.au/world/logging-to-begin-in-last-remaining-european-primeval-forest-20160522-gp0sjj.html

    Jak kto przeczyta to się dowie że wróg wszelkiego rzywego a natOOry wokukule Kaczyński właśnoręcznie i z pomocą gupich oprychów, i złodzieIJ przyszłości dzieci naszych, zwanego rządem wyrżnie co do ostatniego pnia wszystkie 600+ letnie dżewka dębowe, i przyokazji wszystkie, inne, a zwierzątka wygna na wygnanie.



    Kłamstwo wielokrotnie ......no wiecie jak to było.
    Nie, no, napisano, że "dotknie" tylko 65 % drzew! :)
    No i IKEA jest debest - nie dotyka drzewek z Białowieży...
  • edytowano May 2016
    Bo te 65% to te stare co to od 9000lat nietknięte luckom renkom som. Ergo zostaną tylko te nasadzone w PRL.

    Kolega wookukule nie umi czytac między wierszówką. Jakby umiał to by wyczytał że:

    min Szyszko to tępy zamordysta bo wywalił na zbity pysk uczonych
    Cary, kajzery i inne zaborce były lepsze niż niedemokratyczny rząd tyrana Kaczyńskiego

    i niinszy kwiatostan....
  • edytowano May 2016
    A swoją drogą ciekawe, kto i jak obliczył, że
    drzewka zasadzili 9 tysięcy lat temu neandertalczycy, a homosapienssapiensy tam wogóle nie weszły i dopiero pierwszy homospapienssapiens Szyszko tam wejdzie i zetnie... :)
    ==

    A, i doczytałem że Straszna Wanda* chce wypolować bizony.Choć nic o 9. tysiącletnim bizonie na napisano.
    *Wanda Olech-Piasecka, prof. dr hab., szefowa Państwowej Rady Ochrony Przyrody oraz (!) prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów. http://www.smz.waw.pl/kontakt/

    poszukałem - z żubrami pewnie o to chodzi.

    O czynnej i biernej ochronie żubrów – wywiad z prof. Wandą Olech
    11/02/16 E.Strucka
    żubryW lutowym numerze miesięcznika „Środowisko” ukazała się rozmowa z prof. Wandą Olech – prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów – dotycząca, przede wszystkim, kontrowersji związanych ze sposobem ochrony żubrów i metod zarządzania tym gatunkiem. W ostatnich tygodniach temat ten parokrotnie pojawiał się w mediach, przy czym przedstawiany był nierzadko w taki sposób, by wzbudzić emocje wśród odbiorców. Niestety, głównie na tym się kończyło, bo problemu nie zgłębiano.
    Redakcja branżowego „Środowiska” uznała, że trzeba wyjaśnić wątpliwości i przedstawić racje specjalistów, którzy na żubrach się znają – stąd prośba o wywiad do prof. W. Olech.
    Zapraszamy do lektury.

    http://www.smz.waw.pl/wp-content/uploads/wywiad.pdf
  • Najpierw dżeffka dżeffniane, a teraz i żubry. Ewidentnie widać że flanka ekologiczna na froncie walki z kaczystowskim reżimem pisoskim została otwarta
  • fatuswombatus napisal(a):
    OdkopOOję tomatę bowiem Aussie trochę są zapOOźnione i dopiero teraz dotarły do nich egzemplarze z wybiurczej:

    http://www.smh.com.au/world/logging-to-begin-in-last-remaining-european-primeval-forest-20160522-gp0sjj.html

    Sprawa Puszczy Białowieskiej jest, niestety naprawdę głośna i to nie za sprawą wybiórczej, a trzech tekstów jakie były w "Nature" - dwa napisane przez naukowców z Polski jeden "edytorial" przez Niemca. Wynika to przede wszystkim z pewnych nieścisłości w tłumaczeniu - chyba już o tym pisałem ale powtórzę. Otóż we wszystkich anglojęzycznych publikacjach z badań robionych w PB w opisie terenu znajdowała się informacja, że jest badania prowadzono w "Białowierza Primeval Forest". Bo słownikowe tłumaczenie słowa "Puszcza" to właśnie "Primeval Forest". Tyle, że mamy tu do czynienia z sytuacją kiedy ważne zaczynają być niuanse - bo "primeval forest" tak naprawdę oznacza coś co w nomenklaturze ochroniarko-leśnej nazywa się "lasem pierwotnym" - takim jak najgłębszy interior lasów tropikalnych, tajgi syberyjskiej czy kanadyjskiej. W przypadku Puszczy białowieskiej jest to zatem po prostu element geograficznej nazwy własnej (i w zasadzie trochę bezsensowne jak to bywa z tłumaczeniem nazw własnych). Niestety w światowym piśmiennictwie to się przyjęło. Dodatkowo jest to utrwalane, przez podawanie informacji, że to "last lowland primeval forest in Europe". Co już jest mijaniem się z prawdą, bo w Europie po prostu nie ma już żadnych "lasów pierwotnych". Puszcza Białowieska jest tylko ze wszystkich nizinnych lasów Europy najbardziej podobna do lasu pierwotnego. A to jednak nie to samo. Skąd zatem ta rozbieżność pomiędzy piśmiennictwem a stanem faktycznym? Moim zdaniem przyczyny są dwie:
    - specjaliści piszący o jakichś elementach flory, fauny czy jakimś zjawisku nie znają nomenklatury wychodzącej poza ich wąski obszar zainteresowania. Więc w opisie terenu powtarzają sformułowania z innych opracowań powielając i petryfikując zawarte w nich błędne informacje. Sprawę komplikuje jeszcze czasami niekompatybilność nomenklatur tworzonych w różnych językach (np spośród 23 polskich parków narodowych tylko 15 spełnia kryteria "national park" wg IUCN - a jest to forma ochrony najbardziej jednoznacznie rozumiana na świecie)
    - napisanie, że badania prowadzone są w ostatnim nizinnym lesie pierwotnym w Europie, po prostu zwiększa szanse na przyjęcie do druku. Choćby z tego powodu, że na dzień dobry odpada zarzut "lokalności" problemu.
    Tyle, że przeciętny Europejczyk (o ludziach z innych kontynentów już nie wspominając) po prostu o tym nie wie. Zresztą ludzie zajmujący się turystyką przyrodniczą w nieformalnych rozmowach wspominają, że sporo osób przyjeżdżających do Białowieży zza granicy (i nie tylko) przeżywa spory dysonans poznawczy widząc "pierwotny las" w Białowieży.
    Nie ma się zatem co dziwić, że Australijski czy Amerykański dziennikarz od przyrody jak przeczyta, że w Polsce biorą się za "intensywne wycinacie" ostatniego europejskiego lasu pierwotnego uznaje temat za interesujący.
    Inna sprawa, że min. Szyszo w dziedzinie komunikacji wybitnie sobie nie radzi. A ogłoszony w zeszłym tygodniu pomysł niezwłocznego rozpoczęcia prac (bodajże od 1 czerwca) to, niestety działanie idiotyczne - bo chociaż uzasadnione z punktu widzenia biologi kornika, to jednocześnie prowadzi do intensywnych działań w siedliskach dziuplaków w szczycie karmienia młodych, a wiec wtedy, kiedy jest to najbardziej niebezpieczne. I z punktu widzenia przyjętych przez Polskę zobowiązań (m.in Natura 2000) jest to prawie całkowicie nie do obronienia i może się wiązać z konsekwencjami poważniejszymi niż Rospuda. Co więcej, prof Szyszko z niewiadomych przyczyn konsekwentnie (jak w przypadku Rospudy) odrzuca możliwość rozwiązania problemu inaczej niż "pójściem na czołówkę" Co gorsza po jego wystąpieniu "audytowym" odnoszę wrażenie, że prawnych regulacji ochrony przyrody i środowiska w UE nie ogarnia nawet na poziomie wymaganym od studentów. Jako prof. nauk biologicznych ma do tego nieogarniania pełne prawo. Jako minister niestety nie.

    Co do "bizonów" to oczywiście chodzi o żubry - po angielsku żubr to "European bison". I tu czepianie się odstrzału to czysta głupota, Bo trzeba pamiętać, że obecna populacja żubrów, to pomimo, że większość osobników żyje dziko, to z punktu widzenia praktyki ochrony przyrody stanowi ciągle "captive-wildlife metapopulation" (nie ma to ustalonego, powszechnie przyjętego tłumaczenia na polski'). I jako taka podlegać musi ciągłemu monitoringowi oraz zarządzaniu - w tym prowadzonej selekcji itp. Ale to akurat bardzo ładnie wyjaśniła prof Olech w podlinkowanym przez kol. romecka.
  • ...(w sprawie żubrów) a ja myślałem, że żubry na wyginięciu są ,bo ich kilkadziesiąt sztuk zostało. A tu raptem stan = 1347 sztuk!!!
  • @paweł.adamski: Dzięki Kulego za wyczerpujące i wystarczające mniemam wyłuszczenie zagadnień nomenklaturowo-proceduralnych. W kwestii ochrony dżeff dżeffnianych jestem oczywiście lajkonikiem, ale z tego co Kulega tutaj naklepał ewidentnie wynika, że psor Szyszko w MŚ podobnie jak ministra Zalewska w MENie ewidentnie generują erozję ekosystemu #dobrejzmiany pozostając w poetyce wątkowo-resortowej. Pierwsze zderzaki do wymiany podczas najbliższej rekonstrukcji rządu. Najlepiej subito, żeby ograniczyć straty!
  • edytowano May 2016
    Kolega Paweł. Adamski ma right i właśnie o to chodzi mnię że za pomocą "przekręcania info, podawania nieścisłości i pomijania istotnych informacji" czyli takiego dezinformacyjnej strategii "salami" Polska i rząd PiS jest oczerniany nie tylko przez s/synów polskojęzycznych lecz także przez "pożytecznych idiotów". Nawet tych sączących pina colada na plaży Bondi i zupełnie mających w dupie coś co każdy dziennikarz powinien mić za święte. Czyli INTEGRITY.


    Ps

    Po takim paszkwilu konsulat RP w Sydney w osobie kogokolwiek, nawet dozorcy jeśli konsul akurat zbyt zajęty dłubaniem w nosie, powinien ciupasem udać się do headquarters SMH i pogaworzyć z edytor-in-chief aby wyłuszczyć niuanse sprawy. Umiejętnie i dyplomatycznie przy tym sugerując rozwiązania prawno-zbOOjeckie za pOOblikowanie nieprawdy o Polsce.
  • pawel.adamski napisal(a):
    Bo słownikowe tłumaczenie słowa "Puszcza" to właśnie "Primeval Forest". Tyle, że mamy tu do czynienia z sytuacją kiedy ważne zaczynają być niuanse - bo "primeval forest" tak naprawdę oznacza coś co w nomenklaturze ochroniarko-leśnej nazywa się "lasem pierwotnym" - takim jak najgłębszy interior lasów tropikalnych, tajgi syberyjskiej czy kanadyjskiej. W przypadku Puszczy białowieskiej jest to zatem po prostu element geograficznej nazwy własnej (i w zasadzie trochę bezsensowne jak to bywa z tłumaczeniem nazw własnych). Niestety w światowym piśmiennictwie to się przyjęło. Dodatkowo jest to utrwalane, przez podawanie informacji, że to "last lowland primeval forest in Europe". Co już jest mijaniem się z prawdą, bo w Europie po prostu nie ma już żadnych "lasów pierwotnych".
    A Koledze Pawłu Adamsku należy się prawdziwa ukraińska chałwa słonecznikowa za rzetelne podejście do tomatu. Gdyż i jam podejrzewał, że to w istocie, ta puszcza to forest primewalny, gdzie dąb Baublis z kolegami ocienia nas swem liściem.
  • romeck napisal(a):
    ...(w sprawie żubrów) a ja myślałem, że żubry na wyginięciu są ,bo ich kilkadziesiąt sztuk zostało. A tu raptem stan = 1347 sztuk!!!
    No tylko że są bardzo słabe genetycznie, bo odtworzone bodaj z jednej sztuki po wojnie.

  • przemk0 napisal(a):
    romeck napisal(a):
    ...(w sprawie żubrów) a ja myślałem, że żubry na wyginięciu są ,bo ich kilkadziesiąt sztuk zostało. A tu raptem stan = 1347 sztuk!!!
    No tylko że są bardzo słabe genetycznie, bo odtworzone bodaj z jednej sztuki po wojnie.

    Z jednej sztuki to trochę kiepsko byłoby coś rozmnożyć ;)
    A restytuja populacji żubra zaczęła się pod koniec lat 20-tych (pierwsze osobniki uzyskane z hodowli w ZOO wypuszczono do Puszczy w 19290
    A poważnie to obecne żubry pochodzą od 12 osobników przy czym cześć z nich dała początek mieszanej linii nizinno-kaukaskiej. Po II Wojnie w Polsce były 44 żubry ale tylko 4 linii czysto nizinnej. Późniejsze działania miały na celu wyeliminowanie linii "mieszanej" - generalnie to tema na opracowania i podręczniki a nie wpis na forum ;)
    fatuswombatus napisal(a):
    Polska i rząd PiS jest oczerniany nie tylko przez s/synów polskojęzycznych lecz także przez "pożytecznych idiotów". Nawet tych sączących pina colada na plaży Bondi i zupełnie mających w dupie coś co każdy dziennikarz powinien mić za święte. Czyli INTEGRITY.


    Ps

    Po takim paszkwilu konsulat RP w Sydney w osobie kogokolwiek, nawet dozorcy jeśli konsul akurat zbyt zajęty dłubaniem w nosie, powinien ciupasem udać się do headquarters SMH i pogaworzyć z edytor-in-chief aby wyłuszczyć niuanse sprawy. Umiejętnie i dyplomatycznie przy tym sugerując rozwiązania prawno-zbOOjeckie za pOOblikowanie nieprawdy o Polsce.
    Niestety, Australijski dziennikarz jest tu najmniej winny. Smutna prawda jest taka, że to co napisał generalnie pokrywa się z treścią 3 publikacji w "Nature" - a reszta to też w zasadzie prawda . Trudno mieć pretensje, do dziennikarza, że uznał informacje w jednym z najbardziej renomowanych czasopism naukowych za wiarygodne.
    Niestety źródło nieporozumień bije w Polsce. A w zasadzie seria małych "źródełek" o dwu IMO najważniejszych z nich już wspominałem ale jeszcze powtórzę:
    - słabe rozeznanie w sytuacji wielu specjalistów. Jeżeli ktoś nie prowadzi w PB badań, albo (co się zdarza częściej niżby się wydawało) nie wychodzi poza swoją wąską specjalizację, to może się nie zastanawiać nad zawartością puszczy ("primeval forest") w Puszczy Białowieskiej ("Białowieża Primeval Forest"). Dla mnie najmocniejszą przesłanką na powszechność wąskiego patrzenia jest np brak porządnego opracowania hydrologii PB. W piątek rozmawiałem sobie z ludźmi, którzy mieli dostęp do dwu "raportów" w sprawie PB - "za" i "przeciw" cięciu - rzuciło im się w oczy, że oba te dokumenty, chociaż dotyczyły tego samego problemu i terenu miały niemal całkowicie niepokrywające się piśmiennictwo. Pojawia się zatem pytanie - czy oba zespoły autorskie nie znały prac prezentujących inny punkt widzenia (możliwe) czy też je zlekceważyły (jeszcze bardziej możliwe)?
    - obecna nieprecyzyjna informacja po prostu wielu ludziom się opłaca. Po pierwsze prestiżowo - badać, udostępniać czy pokazywać turystom "ostatni pierwotny las nizinny w Europie" to jest coś. Po drugie finansowo - pomijam już ludzi świadczących usługi z zakresu turystyki dla których "pierwotność PB" jest ważnym elementem reklamy, ale "marka" pierwotnego lasu ułatwia też zdobywanie grantów i to zarówno dla NGO jak i instytucji naukowych. No i przyznanie, że "Białowieża Primeval Forest" nie do końca jest "primeval" to dla wielu ludzi uderzenie w symbol Polskiej przyrody i Polskiej ochrony przyrody. Dlatego każdy też próba merytorycznej dyskusji jest zakrzykiwana - nawet w całkiem szacownych gremiach.
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Gdyż i jam podejrzewał, że to w istocie, ta puszcza to forest primewalny, gdzie dąb Baublis z kolegami ocienia nas swem liściem.
    No bo wew Puszczy Białowieszcańskiej znajdywają się fragmenta o dużej pierwotności, które przyrodniku dechę w piersi zapychają.Także samo jak w Krakowie znajdywają się renesansowe Sukiennice ze straganami, kościoły romańskie a i oryginalny układ architektoniczny starego miasta...
  • pawel.adamski napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Gdyż i jam podejrzewał, że to w istocie, ta puszcza to forest primewalny, gdzie dąb Baublis z kolegami ocienia nas swem liściem.
    No bo wew Puszczy Białowieszcańskiej znajdywają się fragmenta o dużej pierwotności, które przyrodniku dechę w piersi zapychają.Także samo jak w Krakowie znajdywają się renesansowe Sukiennice ze straganami, kościoły romańskie a i oryginalny układ architektoniczny starego miasta...
    No więc jak by to Koledze rzec, owoż, hm, z tymi Sukiennicami to też tak, że to jest jakaś wizja kolesi z XIX w., panie tego...
    XIX-wieczna przebudowa
    W ramach porządkowania Rynku w latach 1875-1879 sukiennice przebudowano według projektu Tomasza Prylińskiego. Dolna hala została przekształcona w ciąg drewnianych kramów handlowych, rozlokowanych wzdłuż ścian. Dobudowano ryzality na osi wschód-zachód oraz parterowe arkadowe podcienia. Na szczytach ryzalitów od strony wschodniej umieszczono maszkarony przedstawiające karykatury ówczesnych prezydentów Krakowa (autor: Walery Gadomski wg rysunku Jana Matejki). Hala dolna została udekorowana w 1895 herbami miast polskich, godłami cechowymi i pieczęciami, sala górna została zaadaptowana na potrzeby muzeum.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Sukiennice_w_Krakowie
  • Choć w sferze dżewostanu puszczowego jak i wszelakiego zwierzęcia co tam jest kolega paweł.adamski ma tu poważanie i mój podziw to w tomacie co robić w obliczu takich "kwiatków prasowych" kolega sie myli i to ogromnie.

    Ziewnikarzyca australijska ma byc dziennikarzem a nie kserokopiarką. Dziennikarz newsy sprawdza. A tu nawet jesli to NATURE zerknęła to zanim Polskę i rząd oczerni powinna drydnąć do ambasady lub konsulatu.

    Oprócz tego czasem lepey tupnąć nogą niz cały czas siedziec cicho i prosić o wybaczenie że się jeszcze rzyje.
  • Wogle, uważam rze powinna nasza waaadza brać wziewnikarzy jamajskich za wsiarz i wozić po Polszcze z wykładami, od lasu prymewalnego, po niemiecki obóz koncentracyjny, po drodze wykłady robiąc uczono-uproszczone i gorzałę wręczać w dużych butlach, dla kolegów redakcyjnych.
  • edytowano May 2016
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wogle, uważam rze powinna nasza waaadza brać wziewnikarzy jamajskich za wsiarz i wozić po Polszcze z wykładami, od lasu prymewalnego, po niemiecki obóz koncentracyjny, po drodze wykłady robiąc uczono-uproszczone i gorzałę wręczać w dużych butlach, dla kolegów redakcyjnych.
    Tak to robiom Ruskie i majom dobrom prase lewackom na Zachodzie. Na to jednak trzeba sporej kasy i trza mieć plan i determinację. Nie wystarczy wozić. Trza jeszcze kasą sypać. Nie zawadzi też kompromitujące materiały na ziewnikarzy gromadzić. Wtedy pracują wydajniej z motywacją mieszaną - pozytywną i negatywną. Jak żadna nie działa to mają wypadek.
  • edytowano May 2016
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wogle, uważam rze powinna nasza waaadza brać wziewnikarzy jamajskich za wsiarz i wozić po Polszcze z wykładami, od lasu prymewalnego, po niemiecki obóz koncentracyjny, po drodze wykłady robiąc uczono-uproszczone i gorzałę wręczać w dużych butlach, dla kolegów redakcyjnych.
    Wystarczy dobrze opanować taki text w langwydżu:

    Sir / Madam

    Please accept this subpoena duces tecum issued especially for you by our government.

  • fatuswombatus napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wogle, uważam rze powinna nasza waaadza brać wziewnikarzy jamajskich za wsiarz i wozić po Polszcze z wykładami, od lasu prymewalnego, po niemiecki obóz koncentracyjny, po drodze wykłady robiąc uczono-uproszczone i gorzałę wręczać w dużych butlach, dla kolegów redakcyjnych.
    Wystarczy dobrze opanować taki text w langwydżu:

    Sir / Madam

    Please accept this subpoena duces tecum issued especially for you by our government.

    No więc nie wiem, czy bym chciał rozmawiać z ludźmi subpoenami, zwłaszcza jeśli celem jest pokazanie światu, jaką zajebiaszczą Rzecząpospolitą jesteśmy i tylko karzeł moralny może uważać inaczej.
  • Ale ale. Oni juz nas tak widzą. Więc trza dorosnąć do imagu jaki się już ma.
  • fatuswombatus napisal(a):
    Ale ale. Oni juz nas tak widzą. Więc trza dorosnąć do imagu jaki się już ma.
    Nie podążam za Kolegową logiką.
  • Proste. Dajmy na to - twierdzą, że Polacy mordują Żydów. Wtedy jeśli ma kolega zatarg z kimś narodowości handlowej, może kolega postępować według uznania. Opinia kolegi na tym nie ucierpi.
  • Rafał napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wogle, uważam rze powinna nasza waaadza brać wziewnikarzy jamajskich za wsiarz i wozić po Polszcze z wykładami, od lasu prymewalnego, po niemiecki obóz koncentracyjny, po drodze wykłady robiąc uczono-uproszczone i gorzałę wręczać w dużych butlach, dla kolegów redakcyjnych.
    Tak to robiom Ruskie i majom dobrom prase lewackom na Zachodzie. Na to jednak trzeba sporej kasy i trza mieć plan i determinację. Nie wystarczy wozić. Trza jeszcze kasą sypać. Nie zawadzi też kompromitujące materiały na ziewnikarzy gromadzić. Wtedy pracują wydajniej z motywacją mieszaną - pozytywną i negatywną. Jak żadna nie działa to mają wypadek.
    To jest plan maksimum, który jak zauwazył kol Rafał wymaga sporych pieniędzy. Ale jest też plan minimum - prawie nienakładowy, którego w przypadku PB się tyż nie realizuje. Kol. fatuswombatus się zdenerwuje, ale ja naprawdę sądzę, że dziennikarz na antypodach w tej konkretnej sprawie może jednocześnie przestrzegać wysokich zasad rzetelności i pisać co pisze. Bo informacje podważające, a przynajmniej niuansujące lamenty są głownie po polsku a i to nieśmiało.
    Tymczasem głos powinno zabrać miisterstwo. Na razie jedynie wiceminister Konieczny napisał list otwarty do redakcji AFP i Guardiana. Tyle, że ten list nie jest napisany najlepiej. Przede wszystkim dlatego, że miesza specjalistyczne informacje z kontrowersyjnymi ogólnikami i niepotrzebnymi wstawkami historycznymi.
    Takie rzeczy powinny iść wszędzie ale prosto i w punktach:
    1. Białowieża nie jest typowym "lasem pierwotnym", bo jej użytkowanie trwa setki lat i miało też okresy ogromnej intensywności
    2.Lasy świerkow, o które toczy się spór w większości stanowią resztki sztucznych nasadzeń nie zaś naturalne ekosystemy tego terenu.
    3. Planowane wycinki nie stanowią "intensive loging" w takim sensie jak to się dzieje w krajach tzw Zachodu. To cały czas zupełnie inna skala.
    4. Nie ma ani słowa o tym, ze przyjęte działanie jest zgodne z zaleceniami KE dla tekich sytuacji (gradacja szkodników na terenie Natura 2000).
    Tymczasem takie, oświdczenie powinno być tym, co uderza w oczy przy każdym otwarciu strony ministerstwa.
    Co gorsza - jak już wspomniałem w innym poście - ministerstwo niepotrzebnie zaognia sytuacje deklarując rozpoczęcie prac w terminie, który da przeciwnikom tego działania niesłychanie trudny (o ile w ogóle możliwy) do wybicia z ręki oręż..
  • los napisal(a):
    Proste. Dajmy na to - twierdzą, że Polacy mordują Żydów. Wtedy jeśli ma kolega zatarg z kimś narodowości handlowej, może kolega postępować według uznania. Opinia kolegi na tym nie ucierpi.
    Dokładnie. Kolega Los wyłuszczył to idealnie pod moją nie-obecność.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.