Skip to content

Wybory w USA

11819202224

Komentarz

  • Jestem ciekaw czy i w jaki sposób Trump sobie z tym poradzi.

    A tu ciekawostka:
    http://krajwspanialy.pl/rosyjski-podrecznik-1997-przyszlosc/

    Dugina znacie zapewne, ale może nie wszystkie szczegóły z linka.
  • A znacie jakiś dobry amerykański portal o polityce i gospodarce, ale nie lewacki jak huffington?
  • Jest jedna interesująca rzecz w wyborach - Trump wygrał wybory ale głosów zdobył mniej. Co to znaczy? Że umiał lepiej rozegrać amerykański system wyborczy niż Clinton, lepiej od niej wiedział, czyje głosy są wyżej wyceniane i do kogo się zwrócić. Znaczy to tyle, że kierownictwo Partii Demokratycznej nie zna swego rzemiosła.

    Człowiek z zewnątrz może lepiej porwać tłumy niż stary partyjny wyjadacz ale gierki wyborcze lepiej powinien znać stary polityczny wyjadacz.
  • los napisal(a):
    Jest jedna interesująca rzecz w wyborach - Trump wygrał wybory ale głosów zdobył mniej. Co to znaczy? Że umiał lepiej rozegrać amerykański system wyborczy niż Clinton, lepiej od niej wiedział, czyje głosy są wyżej wyceniane i do kogo się zwrócić. Znaczy to tyle, że kierownictwo Partii Demokratycznej nie zna swego rzemiosła.

    Człowiek z zewnątrz może lepiej porwać tłumy niż stary partyjny wyjadacz ale gierki wyborcze lepiej powinien znać stary polityczny wyjadacz.
    A może biega o to że każda partyjna wiecówka jest z góry skazana na porażkę? Może dlatego że tłumy mają dość traktowania ich jak tłumy? Każdy głeboko w duszy, jeśli jej jeszcze diabłu nie sprzedał, chce być zauważony jako człowiek.

    Te stare partyjne wyjadacze są już takimi starymi wygami że nie widzą ludzi. A Trump umiał to wykorzystać.
  • fatuswombatus napisal(a):
    los napisal(a):
    Jest jedna interesująca rzecz w wyborach - Trump wygrał wybory ale głosów zdobył mniej. Co to znaczy? Że umiał lepiej rozegrać amerykański system wyborczy niż Clinton, lepiej od niej wiedział, czyje głosy są wyżej wyceniane i do kogo się zwrócić. Znaczy to tyle, że kierownictwo Partii Demokratycznej nie zna swego rzemiosła.

    Człowiek z zewnątrz może lepiej porwać tłumy niż stary partyjny wyjadacz ale gierki wyborcze lepiej powinien znać stary polityczny wyjadacz.
    A może biega o to że każda partyjna wiecówka jest z góry skazana na porażkę? Może dlatego że tłumy mają dość traktowania ich jak tłumy? Każdy głeboko w duszy, jeśli jej jeszcze diabłu nie sprzedał, chce być zauważony jako człowiek.

    Te stare partyjne wyjadacze są już takimi starymi wygami że nie widzą ludzi. A Trump umiał to wykorzystać.
    Tak by było, jeśliby Trump porwał te tłumy. Ale on ich nie porwał, wybory powszechne by przegrał! O tym właśnie piszę. Trump tylko wiedział do kogo i jak się zwrócić, by głosów zdobyć mniej ale głosów elektorskich więcej. Nowicjusz w rzemiośle wyborczym był lepszy od starych wyjadaczy.
  • Trump to chyba nie tak do końca nowicjusz - OIDP to przygodę z polityką zaczął ok. '88-9.
  • @los: @Mania wyżej nieco podała dane z których wynika, że Trump wygrał również względną większością głosów. Zebrał o 700tys. więcej niż Clintonowa.
  • Oficjalnych wyników jeszcze nie ma ale praktycznie wszystkie źródła wskazują na przewagę Clinton.

    Ale jak to Sokrates mówił w Eutyfronie - nie ma sensu dyskutować o długości płotu, lepiej go zmierzyć. Nawet jeśli Trump nieco wygrał, to jest to mniejsza przewaga niż w głosach elektorskich. Co znaczy, że kampanię prowadził bardziej profesjonalnie. A jeśli nowicjusz (nawet jak zawadził o politykę, to nie ma co się równać z całymi strukturami Partii Demokratycznej) jest lepszy od profesjonalistów, warte jest to uwagi.
  • los napisal(a):
    fatuswombatus napisal(a):
    los napisal(a):
    Jest jedna interesująca rzecz w wyborach - Trump wygrał wybory ale głosów zdobył mniej. Co to znaczy? Że umiał lepiej rozegrać amerykański system wyborczy niż Clinton, lepiej od niej wiedział, czyje głosy są wyżej wyceniane i do kogo się zwrócić. Znaczy to tyle, że kierownictwo Partii Demokratycznej nie zna swego rzemiosła.

    Człowiek z zewnątrz może lepiej porwać tłumy niż stary partyjny wyjadacz ale gierki wyborcze lepiej powinien znać stary polityczny wyjadacz.
    A może biega o to że każda partyjna wiecówka jest z góry skazana na porażkę? Może dlatego że tłumy mają dość traktowania ich jak tłumy? Każdy głeboko w duszy, jeśli jej jeszcze diabłu nie sprzedał, chce być zauważony jako człowiek.

    Te stare partyjne wyjadacze są już takimi starymi wygami że nie widzą ludzi. A Trump umiał to wykorzystać.
    Tak by było, jeśliby Trump porwał te tłumy. Ale on ich nie porwał, wybory powszechne by przegrał! O tym właśnie piszę. Trump tylko wiedział do kogo i jak się zwrócić, by głosów zdobyć mniej ale głosów elektorskich więcej. Nowicjusz w rzemiośle wyborczym był lepszy od starych wyjadaczy.

    A jednak Losie. Wystarczyło aby porwał tych co nie czują sie częścia tłumu. Porwał za sobą ludzi. Dokładnie tych ludzi, którzy wstają co dzień i widzą że wokoło nich rozrasta się tłum cwaniaków, roszczeniowych darmozjadów i innego tatałajstwa. Porwał za soba ludzi, którzy jeszcze ostatkiem sił wierzą w 'American Dream' (czyżby utożsamiali Trumpa z jego realizacją?) i widzą jak co dzień ich 'American dream' był obracany w gówno przez zlewaczałych 'demokratów'.

    Trump według mnie swietnie rozumie że ludziom mozna zabrac wszystko..... ale oprócz marzeń. A własnie to zrobili Demokraci obiecując spełnienie marzeń kazdego latynosa, kazdego murzyna, każdego emigranta i ledwie wiążacego koniec z końcem amerykanina. Obiecywali, dali im marzenia a póżniej je odebrali, i obrócicli je głosno przy tym rechocząc w gówno. Trump to wykorzystał. I wygrał.
  • fatuswombatus napisal(a):
    A jednak Losie. Wystarczyło aby porwał tych co nie czują sie częścia tłumu. Porwał za sobą ludzi.
    Bez poparcia nie wygrywa się wyborów. Ale Trump w odróżnieniu od Clinton... wróć, w odróżnieniu od aparatu najstarszej funkcjonującej partią politycznej na świecie wiedział, kogo należy porwać. Jeśli nowicjusz jest lepszy od profesjonalistów, warte jest to uwagi.

  • Bo też ile razy można się dać nabierać na celebrycką nicość? Ludzie chcą normalnie żyć i mieć poczucie bezpieczeństwa. Tego im te załgane pseudoelity nie zapewniają. Podobnie jak u nas.
  • los napisal(a):
    fatuswombatus napisal(a):
    A jednak Losie. Wystarczyło aby porwał tych co nie czują sie częścia tłumu. Porwał za sobą ludzi.
    Bez poparcia nie wygrywa się wyborów. Ale Trump w odróżnieniu od Clinton... wróć, w odróżnieniu od aparatu najstarszej funkcjonującej partią politycznej na świecie wiedział, kogo należy porwać. Jeśli nowicjusz jest lepszy od profesjonalistów, warte jest to uwagi.

    Losie, Trump zagrał partyjkę w pokera. Powiedział SPRAWDZAM. Ja mam w rekawie ludzi wypokażcie swoje tłumy. Ludzie poszli głosować na Trumpa, a te tłumy dziś palą samochody i rabuja sklepy w obronie 'demokracji'.

  • Ciągle nie łapiecie, o czym piszę. To już było - zużycie pseudoelit, ludzie, którzy mają już dosyć, etc. To wiemy i nikt tego nie podważa. Ja piszę o profesjonalizmie kampanii Trumpa - że była ona skierowana dokładnie do tych, którzy zadecydują o zwycięstwie. To nie była spontaniczność, to była inżynieria. Oczywiście - profesjonalista zaimituje też spontaniczność. Ale interesujące jest, że outsider wykazał się lepszym warsztatem niż aparat najstarszej w świecie partii.

    Trump był zdany na siebie, bo aparat GOP podczas wyborów zastrajkował, czołowi republikanie poparli Trumpa półgębkiem i późno albo i wcale.
  • los napisal(a):
    Ciągle nie łapiecie, o czym piszę. To już było - zużycie pseudoelit, ludzie, którzy mają już dosyć, etc. To wiemy i nikt tego nie podważa. Ja piszę o profesjonalizmie kampanii Trumpa - że była ona skierowana dokładnie do tych, którzy zadecydują o zwycięstwie. To nie była spontaniczność, to była inżynieria. Oczywiście - profesjonalista zaimituje też spontaniczność. Ale interesujące jest, że outsider wykazał się lepszym warsztatem niż aparat najstarszej w świecie partii.

    Trump był zdany na siebie, bo aparat GOP podczas wyborów zastrajkował, czołowi republikanie poparli Trumpa półgębkiem i późno albo i wcale.
    Ależ łapiemy Losie. koncentrujemy sie jednak na aspekcie jaki pozwolił Trumpowi na wygraną. Losie, powiedz szczerze; czy myslisz że gość który tyle razy zbił majatek i tyle razy splajtował jest graczem, inzynierem, czy tez nie jest? Gdy obserwowałem kampanie z wielką uciechą czytałem madre głowy insynujace 'amatorszczyznę' i 'nieokrzesanie' Trumpa. im wiecej tego było tym bardziej byłem pewien że Trump wygra.

    A warsztat? czym sie w obecnej chwili w USA, a moze i w Polsce, różni warsztat bardzo dobrego biznesmana od warsztatu bardzo dobrego polityka? jeden i drugi jesli chca wygrać, odnieść sukces, musza posiadać te same cechy i umiejetności.

    'Demokraci' zapomnieli o tym. Uwierzyli w swoją siłę i niezniszczalność. No cóż mieli i maja za sobą tłumy...tak twierdziły sondaże ;)

    'Republikanie' natomiast, moim zdnaiem, zaspali. A gdy juz się obudzili i oprzytomnieli to było po ptokach. Pozostał jedynie wybór: ' Amator' Trump albo sromotny wstyd.
  • Różne mogą być wytłumaczenia. Ale sztabowi Trumpa warto się dokładniej przyjrzeć.
  • Sztabowi Dudy też. I nie chodzi o PiS.
  • To jedna sprawa. Faktem jest też, że sztabowcy D. od razu rzucili się sobie nawzajem do gardeł. "Podsunęliście nam wadliwą kandydatkę" - to m.in. usłyszała pani Brazile od partyjnych dołów.

    Też jestem ciekaw kto z kim i dla kogo grał za kulisami w tych wyborach.
  • Chyba jednak łapiemy. Jeśli cofnąć się do początku jego kampanii, to osobą twardo stawiającą na wygraną Trumpa był Max Kolonko. Czym to tłumaczył? Właściwymi mediami, czyli internetem. Kampania Dudy też poszła przez internet. Media papierowe to przeżytek i wyszło to teraz w całej brutalnej okazałości.
  • JORGE napisal(a):
    Sztabowi Dudy też. I nie chodzi o PiS.
    mmaria napisal(a):
    Chyba jednak łapiemy. Jeśli cofnąć się do początku jego kampanii, to osobą twardo stawiającą na wygraną Trumpa był Max Kolonko. Czym to tłumaczył? Właściwymi mediami, czyli internetem. Kampania Dudy też poszła przez internet. Media papierowe to przeżytek i wyszło to teraz w całej brutalnej okazałości.
    Ano...przezytek bo tradycyjne media papierowe można dość sprawnie cenzurowac i kontrolować. A internety jeszcze, jak sie okazuje, nie. Można odciąć ale na dłuzszą mete kontent nie poddaje sie kontroli i zawsze gdzieś ktoś podniesie niewygodne info a te rozniesie się w necie jak pożar w buszu.
  • Oglądałem 1 debatę DT z HRC którą rzekomo DT z kretesem przegrał. HRC używała górnolotnych haseł, całkowicie pustych, za to DT mówił cały czas do konkretnych ludzi i o ich problemach (głównie o zamykaniu zakładów produkcyjnych w małych i średnich miejscowościach - w stanach.... Wisconsin, Michigan i Pennsylvania).
    Efekt jest taki, że wśród rednecków zmiażdżył clinton, i wygrał WI jako pierwszy republikanin od 1984 a w MI od 1988.
  • loslos
    edytowano November 2016
    I Herkules dupa kiedy ludzi kupa. Krowa z napisem albo bez napisu by wygrała debatę z panią Hillary. Ale wybory (podobnie jak każde inne większe przedsięwzięcie) to mrówcza praca wielu anonimowych ludzi. Skąd ich Trump wziął, kiedy GOP zastrajkowała? No i warto by przestali być oni anonimowi.
  • edytowano November 2016
    los napisal(a):
    I Herkules dupa kiedy ludzi kupa. Krowa z napisem albo bez napisu by wygrała debatę z panią Hillary. Ale wybory (podobnie jak każde inne większe przedsięwzięcie) to mrówcza praca wielu anonimowych ludzi. Skąd ich Trump wziął, kiedy GOP zastrajkowała?
    Ze własnych biznesowych 'kontakto-zasobów' Po prostu najął-kupił tych co byli potrzebni; tak przynajmniej insynuowała wieśc gminna. trump to dobry biznesman. A taki to wie kogo kupić, kogo sprzeadać. I co najwazniejsze za ile i kiedy.
  • t_obi napisal(a):
    i wygrał WI jako pierwszy republikanin od 1984 a w MI od 1988.
    Jesli chodzi o Wisconsin, to znajomy USAniec twierdził, że dobrą robotę tam odwaliły Republikańskie władze (gubernator), które zniszczyły wszechwładzę związków zawodowych (obowiązek wstąpienia do związku przy zatrudnieniu, itp).

  • Drumpf mówił to co trzeba tak jak trzeba tam gdzie trzeba do tych do których trzeba - mimo iż nie jest zawodowym politykiem. A przy tym, zwłaszcza jak na człowieka o reputacji kanciarza i szołmena, wypadł w nowej roli bardziej niż przekonująco. Był ruchliwy, otwarty na wszystkich, błyskotliwy.

    Wzorowa praca sztabu, wykonana wedle wszystkich podręcznikowych zasad kampanii politycznej.

    Zrozumienie i umiejętne wykorzystanie nowych mediów - plus wystarczająco już duża liczba ludzi, którzy mają dość zakłamania i szukają czegoś, czego nie znajdą w merdiach głównego ścieku (na was patrzę, Breitbarcie i Drudgu).

    A Demokraci i Killary? Zrobili jak się zdaje wszystko dokładnie na odwrót.

    Zamiast jednoczenia narodu - obrażanie i skłócanie go, zamiast pozytywnej oferty dla każdej grupy - agresywny rasizm, sekularyzm (obrażenie Polaków, katolików, a potem ogólnie wszystkich ludzi wierzących - to był znakomity ruch), seksizm (LGBT ponad wszystko) , pogarda dla mniejszych i 'wsiowych' stanów (zamiast tego nieustanne biby z celebrytami i nasiadówy z bogaczami), bezwstydne brylowanie w zakłamanych mediach, brudne chwyty w kampanii zarówno pra- jak i wyborczej...

    Plus sto tysięcy trupów w szafie i fizyczna niemoc kandydatki, uwieczniona podczas obu kampanii.

    Chcieli przegrać na własne życzenie? Aż tak bardzo uwierzyli we własną propagandę? Cóż, PRAWIE im się mimo wszystko udało...
  • edytowano November 2016
    Ja tak to sobie myślę tak ... (za punkt wyjścia czyniąc wykłady Bartosiaka o wyłaniajacym się na naszych oczach nowym ładzie światowym)...

    Yeśli prawdą yest że Clinton reprezentuje globalizm, a Trump "izolacjonizm" czy może raczey nowy ład w świecie, w którym nie będzie już yednego hegemona, ale koncert mocarstw to za Trumpem nie stały siły, które chciały utrzymać dawny ład w świecie" (Wall Street, Unia Europejska") lecz te siły które na nowym rozdaniu zamierzają skorzystać czyli Chiny, Rosja Turcja, itd... To była też woyna na szczytach establishmentu amerykańskiego - między zwolennikami starego a nowego ładu światowego... (Miller zdaje się mówił o zwycięstwie FBI nad CIA)...

    Zwycięstwo w wyborach to kwestia techniczna :) ... albo służby amerykańskie przeanalizowały każdy stan profesjonalnie (porażka Romneya z Obamą w tych ważących się stanach to odpowiednia lekcją i materiałem do analiz). A być może to Comey zakończył sprawę i pogroził ... uyawnieniem różnych treści ... i werdykt demokratycznych wyborów rozstrzygnął się przed wyborami :) Później trzeba były tylko odpowiednio policzyć głosy... albo odblokować zablokowane maszyny do głosowania ... czy coś takowego ...

    Znaki: Brexit, sułtanizm Erdogana, a nawet casusy Węgier czy Polski wskazują , że elity różnych państw orientowały się w nowe światowe, rozdanie ...

  • Przed tym nowym rozdaniem które nadchodzi każde z zainteresowanych państw robi dobrą minę a w rzeczywistości zakłada brązowe spodnie. Chiny są na krawędzi kryzysu, Rosja de facto nie istnieje, USA w tarapatach, Turcja nie lepiej - ale wszyscy są śmiertelnie poważni. Nie będzie żadnego izolacjonizmu USA, nie ma powrotu do tej polityki jak nie ma powrotu do złotego dolara. A Rosji, jako państwu bandyckiemu, każdy obrót spraw jest na rękę. Jest burdel - jest ok, można coś zwędzić przy okazji i nikt nie zauwazy, jest wytwornie i elegancko - tym lepiej, jest komu co zwędzić i nieprędko zauważą.
  • edytowano November 2016
    Co do Bartosiaka to mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony facet fajnie mówi, ale tak naprawdę kto on ? I pomija jeden bardzo ważny aspekt, kluczowy w dzisiejszej geopolityce (na który zwraca uwagę Chodakiewicz), a mianowicie Japonię. Mieszkańcy kraju Kwitnącej Wiśni przez tysiąclecie nauczyli się do perfekcji jednej rzeczy - robienie rzeźni. Chwilowo zmusili się do ukierunkowania się na pracę, ale ponoć właśnie to im mija. Mogą już wojować poza granicami kraju i budzi się w nich prawdziwa natura. A strategicznym celem Japonii jest nieistnienie Chin. A więc tego, zanim będziemy straszyć wojną białego człowieka, przyjrzyjmy się co się wydarzy na morzu Południowochińskim, tam mamy paru graczy, którzy z ogromną chęcią rzucą sobie się do gardeł. I to zrobią.
  • O Bartosiaku od dawna (z rok, niedługo po tym jak się stał popularny) słyszę, że to chiński lobbysta.
  • edytowano November 2016
    przemk0 napisal(a):
    O Bartosiaku od dawna (z rok, niedługo po tym jak się stał popularny) słyszę, że to chiński lobbysta.
    A może raczey amerykański (tylko z tych elit, które wygrały teraz orientuyąc się na nwoy porządek) skoro yest z Senior Fellow w Potomac Foundation z Waszyngtonu ... ,

    Ale ya to myślę, że to znawca geopolityki y polski patriota, A niebawem napisze książkę o Polsce :)

    y że to będzie o Międzymorzu yak u Chodakiewicza :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.