Mania napisal(a): Jak się Trump zapatruje na dozbrojenie Polski i Europy śr. ktoś wie? I jaki ma stosunek do Putina? I te same pytania odnośnie Rubio i Cruza?
Teraz krótka instrukcja jak czytać: pisemko jest izolacjonistyczne, proputinowskie i ma obsesję na punkcie Izraela. Czyli generalnie im niższą ocenę dali kandydatowi, tym jest bardziej zorientowany na politykę korzystną dla Polski. Faktograficznie jest to natomiast nieźle ujęte. Zwracam uwagę, że oni lepsze (czyli dla nas gorsze) oceny dali Trumpowi niż Hillary, oceny cząstkowe w interesujących nas kwestiach czyli military spending i Russia najgorsze (czyli najlepsze) ma Rubio i na równi Cruz, potem Hillary i dopiero Trump, a na końcu Sanders. Czyli w przypadku rywalizacji Trump-Clinton skłaniam się do uznania, że mniejszym złem byłby wybór Hillary.
Odnośnie walki o nominację wśród D***kratów - ostatni sondaż Reutersa/Ipsos z wtorku wskazuje że Sanders wyraznie zdystansował Clintonową :
A new Reuters/Ipsos poll shows Bernie Sanders ahead of Hillary Clinton by six points nationwide, his biggest lead in the presidential race so far. The survey, released Tuesday, shows Sanders polling at 41.7 percent among 998 likely Democratic voters, while Clinton got 35.5 percent.
Maverick napisal(a): Odnośnie walki o nominację wśród D***kratów - ostatni sondaż Reutersa/Ipsos z wtorku wskazuje że Sanders wyraznie zdystansował Clintonową :
A new Reuters/Ipsos poll shows Bernie Sanders ahead of Hillary Clinton by six points nationwide, his biggest lead in the presidential race so far. The survey, released Tuesday, shows Sanders polling at 41.7 percent among 998 likely Democratic voters, while Clinton got 35.5 percent.
Na razie w prawyborach prowadzi jednak Clintonowa. Pamiętajcie - Obama w 2012 dostał mniej głosów niż Clintonowa i został kandydatem, bo był bardziej wybieralny.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Tam jest jakoś tak, że lud Demokratyczny może se pyszczyć, a na koniec zbierają się wajchowi i to oni decydują, kto będzie kandydatem.
Obama wygrał w liczbie delegatów, która niekoniecznie odpowiadała liczbie wyborców, bo to nie jest proporcjonalne.
Mam wrażenie, że zwycięstwo Trumpa to najlepsze, co może spotkać Polskę. USA przestaną się wpieprzać w naszą politykę, a Żydoland straci to ofensywne przełożenie.
Trumpa obejrzałem parę razy, prostak i showman, idealny pod tamtejszy elektorat. Za Rubio muszę się zabrać, ale jeśli jego młodociany pedalizm to prawda, to chyba nie będzie co zbierać.
Najlepsze co może spotkać Polskę to Pied Piper wyprowadzający z Polski 50% tubylców, tych z mentalnościa niewolnika szukającego ochłapów ze stołu możnych tego świata.
Trump? On ma Polske tak głębokow dupie że nawet go nie uwiera..... reszta kandydatów także.
Ten czubek Trump contra zimna suka Hilaria? Wybieram z dwojga złego zimną sukę. Czasami o naszej części Europy jeszcze sobie przypomni, a może nawet i odwiedzi...
Eden napisal(a): Ten czubek Trump contra zimna suka Hilaria? Wybieram z dwojga złego zimną sukę. Czasami o naszej części Europy jeszcze sobie przypomni, a może nawet i odwiedzi...
Taa, przyjdzie pogadać z Rzeplińskim. To już lepiej mieć do czynienia z gościem, któremu można dostarczyć tuzin dziewek i wagon koksu.
Trump nie udaje nikogo innego niż jest. Clinton udaje ile wlezie. Nawet Matkę Teresę, kiedy się tak litościwie pochyla nad jakiś zdybanym po drodze (ale uprzednio dobrze przygotowanym do spotkania) biedakiem. Fałsz zgubą świata. Już wolę wariata.
Eden napisal(a): Ten czubek Trump contra zimna suka Hilaria? Wybieram z dwojga złego zimną sukę. Czasami o naszej części Europy jeszcze sobie przypomni, a może nawet i odwiedzi...
Chyba jednak lepiej żeby się nie wtrącała. Układ okraglostolowy z Bolkiem na czele przypieczętowało CIA.
Hilaria- to w szybkim tempie wypłata przez Polskę pewnej organizacji tych 65 miliardów. Albo i wincej, bo jeszcze - co przetrenowali nie raz - coś sobie przypomną.
W Kanadzie panika?! Ich piękny premier spokojnie wprowadza samobójstwa na życzenie, za chwilę (a może już) eutanazję, masowo zaprasza ciapatych, dla równowagi odwiedza malutkie pandy - ot, taki lansik - chyba w ogóle nie zajmuje się polityką międzynarodową. Tak przynajmniej zeznaje moja psiapsióła, która ten kraj sobie wybrała jako oazę wszelkiej szczęśliwości.
Zazu napisal(a): Trump nie udaje nikogo innego niż jest. Clinton udaje ile wlezie. Nawet Matkę Teresę, kiedy się tak litościwie pochyla nad jakiś zdybanym po drodze (ale uprzednio dobrze przygotowanym do spotkania) biedakiem. Fałsz zgubą świata. Już wolę wariata.
A kim jest? Kilkakrotnie zmieniał barwy partyjne, kiedyś był republikaninem, potem demokratą, potem znowu republikaninem itd.
Razi mnie bardzo ten język pogardy w wykonaniu niektórych użytkowników. Najpierw nacechowane antysemityzmem, chamskie "Żydoland", teraz rasistowskie "ciapaci". Nie mogę pojąć, jak takich słów obraźliwych i poniżających mogą używać katolicy... [-(
Nasz frondowy kolega Jolka jest od pół roku w Kanadzie i od początku pisał, że Trump w Kanadzie to jest po prostu ikona szajby, trudno znaleźć coś analogicznego w Polsce.
"Dziennik kanadyjski (41) Trump
Temat Donalda Trumpa to w Kanadzie istna padaka. To jest dla prawie wszystkich moich znajomych hitler, stalin, demon we własnej osobie. Niezależnie od tego, na kogo głosują: na liberałów, na konserwatystów, na okołokomuszych utopistów... wszyscy uważają Trumpa za zło wcielone. Żartują z niego, ale patrzą na zbliżające się wybory z autentycznym przerażeniem. Wierzą, że on naprawdę może wygrać, a wtedy... Najpierw nie mogłem tego zrozumieć. ale to ma sens, ta ich obawa. Oni nie mieszkają między rosją a niemcami. Ich dobrobyt, absolutny święty spokój, ich troska o klimat i prawa gejów jest możliwa, bo mają obliczalnego sąsiada. USA ma swoje wady, ja ich nie lubię. Ale to USA, nie Korea Północna. Trump kompletnie demoluje scenę polityczną w Stanach. I oni się po prostu boją. Jak wszyscy, gdy nie wiemy, co przyniesie jutro. A to jutro czesze się na pożyczkę. Jest jednak grupa Kanadyjczyków, którzy po cichu życzą Trumpowi wygranej. Po cichu. Przyznanie się do tego w towarzystwie to tak jakbyście w Charlotte na Zbawixie (czy co tam) przyznali się do słuchania Radia Maryja. Ta grupa to muzułmanie. Znam tylko młodych, zasymilowanych muzułmanów. W tej grupie moich znajomych dziewczyny nie nakrywają głów. Nie piją alkoholu, ale poza tym niczym się nie różnią się od swoich rówieśniczek. Chłopcy albo nie piją, albo pija mało, ale poza tym niczym nie różnią się od swoich rówieśników. Prawa gejów? Ależ oczywiście! Idziemy potańczyć? Jasne! Jedziemy na kubańskie plaże? Jedziemy! Donald Trump? Ooo... Po cichutku, gdzieś tam w kącie na imprezie: - Ja mu życzę, żeby wygrał. - No coś ty? - Tak. Bo jak wygra, to rozpieprzy te całe Stany. Nie mogę się doczekać. Zapytałem o to studenta, Kanadyjczyka. Nie uwierzył."
A'propos Trumpa - gorąco polecam świetny artykuł, w którym na spokojnie (no, prawie) przeanalizowano kwestię wpływu jego ew. zwycięstwa w wyborach na bezpieczeństwo USA. Chciałbym czytywać więcej tekstów na takim poziomie. https://www.lawfareblog.com/trump-national-security-threat
mmaria napisal(a): W Kanadzie panika?! Ich piękny premier spokojnie wprowadza samobójstwa na życzenie, za chwilę (a może już) eutanazję, masowo zaprasza ciapatych, dla równowagi odwiedza malutkie pandy - ot, taki lansik - chyba w ogóle nie zajmuje się polityką międzynarodową. Tak przynajmniej zeznaje moja psiapsióła, która ten kraj sobie wybrała jako oazę wszelkiej szczęśliwości.
Komentarz
http://www.theamericanconservative.com/articles/a-2016-foreign-policy-report-card/
Teraz krótka instrukcja jak czytać: pisemko jest izolacjonistyczne, proputinowskie i ma obsesję na punkcie Izraela. Czyli generalnie im niższą ocenę dali kandydatowi, tym jest bardziej zorientowany na politykę korzystną dla Polski. Faktograficznie jest to natomiast nieźle ujęte.
Zwracam uwagę, że oni lepsze (czyli dla nas gorsze) oceny dali Trumpowi niż Hillary, oceny cząstkowe w interesujących nas kwestiach czyli military spending i Russia najgorsze (czyli najlepsze) ma Rubio i na równi Cruz, potem Hillary i dopiero Trump, a na końcu Sanders.
Czyli w przypadku rywalizacji Trump-Clinton skłaniam się do uznania, że mniejszym złem byłby wybór Hillary.
A new Reuters/Ipsos poll shows Bernie Sanders ahead of Hillary Clinton by six points nationwide, his biggest lead in the presidential race so far.
The survey, released Tuesday, shows Sanders polling at 41.7 percent among 998 likely Democratic voters, while Clinton got 35.5 percent.
Trumpa obejrzałem parę razy, prostak i showman, idealny pod tamtejszy elektorat.
Za Rubio muszę się zabrać, ale jeśli jego młodociany pedalizm to prawda, to chyba nie będzie co zbierać.
Natomiast prezencja i styl 'przemowy' (ta sztucznie luzacka rąsia w kieszeń) Cruza nie pozwala mi traktować go inaczej jak debila
https://www.facebook.com/endfederalreserve/videos/681002378668887/
Trump? On ma Polske tak głębokow dupie że nawet go nie uwiera..... reszta kandydatów także.
Wybieram z dwojga złego zimną sukę. Czasami o naszej części Europy jeszcze sobie przypomni, a może nawet i odwiedzi...
Bomby poleciałyby na Warszawę jeszcze w dniu dostarczenia przesyłki.
Od przyjaciół Boże strzeż.
jak się nazywa dzielenie ludzi ze względu na wyznawaną religię/wiarę?
/
"Dziennik kanadyjski (41)
Trump
Temat Donalda Trumpa to w Kanadzie istna padaka. To jest dla prawie wszystkich moich znajomych hitler, stalin, demon we własnej osobie. Niezależnie od tego, na kogo głosują: na liberałów, na konserwatystów, na okołokomuszych utopistów... wszyscy uważają Trumpa za zło wcielone. Żartują z niego, ale patrzą na zbliżające się wybory z autentycznym przerażeniem. Wierzą, że on naprawdę może wygrać, a wtedy...
Najpierw nie mogłem tego zrozumieć. ale to ma sens, ta ich obawa. Oni nie mieszkają między rosją a niemcami. Ich dobrobyt, absolutny święty spokój, ich troska o klimat i prawa gejów jest możliwa, bo mają obliczalnego sąsiada. USA ma swoje wady, ja ich nie lubię. Ale to USA, nie Korea Północna. Trump kompletnie demoluje scenę polityczną w Stanach. I oni się po prostu boją. Jak wszyscy, gdy nie wiemy, co przyniesie jutro.
A to jutro czesze się na pożyczkę.
Jest jednak grupa Kanadyjczyków, którzy po cichu życzą Trumpowi wygranej. Po cichu. Przyznanie się do tego w towarzystwie to tak jakbyście w Charlotte na Zbawixie (czy co tam) przyznali się do słuchania Radia Maryja.
Ta grupa to muzułmanie.
Znam tylko młodych, zasymilowanych muzułmanów. W tej grupie moich znajomych dziewczyny nie nakrywają głów. Nie piją alkoholu, ale poza tym niczym się nie różnią się od swoich rówieśniczek. Chłopcy albo nie piją, albo pija mało, ale poza tym niczym nie różnią się od swoich rówieśników. Prawa gejów? Ależ oczywiście! Idziemy potańczyć? Jasne! Jedziemy na kubańskie plaże? Jedziemy! Donald Trump? Ooo...
Po cichutku, gdzieś tam w kącie na imprezie:
- Ja mu życzę, żeby wygrał.
- No coś ty?
- Tak. Bo jak wygra, to rozpieprzy te całe Stany. Nie mogę się doczekać.
Zapytałem o to studenta, Kanadyjczyka. Nie uwierzył."
A'propos Trumpa - gorąco polecam świetny artykuł, w którym na spokojnie (no, prawie) przeanalizowano kwestię wpływu jego ew. zwycięstwa w wyborach na bezpieczeństwo USA. Chciałbym czytywać więcej tekstów na takim poziomie.
https://www.lawfareblog.com/trump-national-security-threat
W skrócie: jest się czego bać.