Eden napisal(a): Razi mnie bardzo ten język pogardy w wykonaniu niektórych użytkowników. Najpierw nacechowane antysemityzmem, chamskie "Żydoland", teraz rasistowskie "ciapaci". Nie mogę pojąć, jak takich słów obraźliwych i poniżających mogą używać katolicy... [-(
Eden napisal(a): Razi mnie bardzo ten język pogardy w wykonaniu niektórych użytkowników. Najpierw nacechowane antysemityzmem, chamskie "Żydoland", teraz rasistowskie "ciapaci". Nie mogę pojąć, jak takich słów obraźliwych i poniżających mogą używać katolicy... [-(
Eden napisal(a): a może tak Kolega zastanowi się nad konotacjami neologizmu "Bugodrze/Bugodrzanin", co?
Po prostu przesadzasz. Na forum publicznym "żydoland" byłby niestosowny ale na takim małym forum chyba możemy sobie pozwolić na trochę swobody.
Na początku lat dziewięćdziesiątych w TVP puszczali taki film, gdzie na Nowy Jork mówiono "Żydork". Tak więc na początku lat dziewięćdziesiątych to nie było niestosowne.
Twarde fakty i zimne liczby z USA: kandydat Donald Trump równa się prezydent Hillary Clinton
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas napisal(a): Stan gry na teraz według RealClearPolitics, uwzględniający prognozy oparte o sondaże wykonane w ostatnich 30 dniach (dokładnie między 11 lutego a 6 marca), potwierdza że największe szanse na zwycięstwo w listopadzie ma senator Marco Rubio z Florydy. Rubio wygrywa z Clinton 48 do 44 procent, ponad marginesem błędu każdego z sondaży, a tym bardziej ponad dużo mniejszym marginesem błędem wielu zbieżnych sondaży naraz. Senator Ted Cruz z Teksasu także wygrywa z Clinton, ale tylko 46,2 do 45.4 procent – w granicach wspólnego marginesu błędu sondaży. Tymczasem Donald Trump przegrywa z Clinton aż 41 do 47,3 procent, wysoko ponad wszelkim marginesem błędu. Zatem kandydat Donald Trump równa się prawdopodobnie Prezydent Hillary Clinton.
No dobrze, ok. Ale czytam, że pan Drumpf ma głosiów 464, a zaś pan Krzyż - 372, czyli niecałe 100 sztuk różnicy. Co się stanie z głosiami na Rubię (166) czy Kasicza (63), które w sumie dałyby ich bez kozery pińcet?
qiz napisal(a): Zaklinanie rzeczywistości żeby udupić Trumpa.
Niekoniecznie. Sondaże w Usiech są robione ciut inaczej niż u nas.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas napisal(a): Pokazują to badania opinii publicznej – przez Amerykanów wynalezione przed dwoma stuleciami i w Ameryce doprowadzone dziś blisko doskonałości. Pierwszy w historii świata sondaż wyborczy – jeszcze ze słabo rozwiniętą metodologią – pozwolił przewidzieć w 1824 roku, że urzędujący prezydent, były dyplomata John Quincy Adams z Massachusetts przegra walkę o drugą kadencję przeciw generałowi Andrew Jacksonowi z Tennessee. Obecnie najlepiej śledzić średnią wielu sondaży, a ściślej – opartych o sondaże prognoz, wykorzystujących modele matematyczne, do których wprowadza się nagromadzone od wielu cykli wyborczych dane o cechach i zachowaniu różnych grup obywateli. Najbardziej wiarygodne i najczęściej w Stanach Zjednoczonych cytowane są średnie takich prognoz prawyborczych i wyborczych, publikowane przez profesjonalny portal RealClearPolitics. Nazwa oznacza „prawdziwie czysty obraz polityki”. Portal odrzuca prognozy robione na zamówienie partii politycznych i kandydatów, a bierze pod uwagę wszystkie przygotowywane przez niezależne uczelnie, korporacje badawcze i media.
Kostrzewa Zorbas niegłupi, ale to taki obleśny main-streamowiec. Jest para-pisowcem tylko dlatego, że z PO go zczyścili. Kiedyś RealClearPolitics było moim ulubionym USAńskim portalem, ale z tymi sondażami nie jest tak, jak on mówi. Oni tam uśredniają, biorą z różnych terminów etc. Prawda jest taka, że jak Trump przypierniczy, to z Hilarii nic nie zostanie. Nie pamiętam co jest na Cruza- ale w krótkim, zalinkowanym kiedyś przeze mnie filmiku wyglądał jak debil, nerwowo robiący pozę luzaka szukając kieszeni lewą ręką. Na Rubio rzekomo są foty z gej-party w pianie. Pamiętacie podnietkę, jaki to Romney mocny? A przerżnął z muziną bardziej niż McCain. Ostatnio Max Kolonko nawet sugerował, że Romney miał mieć wygrane wybory. Czy naprawdę byłoby takie dziwne, gdyby się okazało, że zadaniem Romneya (nawet bez jego wiedzy) było PRZEGRAĆ? Sorry, ale właśnie panika mainstreamu GOP oznacza, że Trump MIAŁ przegrać, ale zorientowali się, że wymknął się z uszytej mu gęby i ma duże szanse wygrać.
No sorry, Trump to po prostu zwykły bogaty dziwkarz. Wygląda na takiego, co wie, do czego cygaro służy i nie narobi Ameryce spejalnego wstydu.
Co do delegatów- Trump ma to ichnie momentum. Nawet niewielka przewaga nad Cruzem oznacza- winner takes all. To Ameryka. Zwycięzca, popiera się zwycięzcę.
I jeszcze dwa społeczne niuansiki. Neokonsi to diabeł wcielony. Podpalanie świata to miliony istnień ludzkich w ostatniej dekadzie. Kogo popiera neokonsizm? Working class- Trump przejął ją od demokratów. Robole, zwykli ludzie, prole.
jeszcze co do sondaży na RCP- na Florydzie Trump (czyli koniec Rubio), w Illinois Trump, w Ohio Trump lub Kasich. Trzy duże stany, z czego 2 swing states. To oznaczałoby koniec prawyborów, raczej pytanie kto będzie wickiem u Trumpa? Pewnie już obsadzone, muzina Carson, coby zebrać głosy
Mnie Kostrzewa-Zorbas jakoś specjalnie ni grzeje ni ziębi. Natomiast mam inne zdanie o amerykańskich sondażach (w odróżnieniu od polskich) i dlatego przytoczyłam akurat tę wypowiedź. Uważam, że warto ją wziąć pod uwagę, a nie kwitować zdaniem, które walnąłeś wcześniej. Jednak trochę inne standardy Z tym, że oczywiście nie my głosujemy...
Otusz to! Ja się najbardziey boję Hilarii. Dlatego trochę mnie poruszył ten sondaż. Gdyż albowiem stanowczo nie życzę sobie tej pani, bardzo stanowczo.
W GOP winner-takes-all-situation ma miejsce tylko wtedy, gdy kandydat zdobywa >50% głosów. W tym roku, jak do tej pory miało to miejsce tylko raz. Aczkolwiek przyznam, że nie wiem jak to wygląda na Florydzie (tam mogą być nieco inne reguły). Anyway - w tej chwili gra idzie o to, aby Trump nie zdobył takiej liczby kandydatów, która zgodnie z regułami GOP dawałaby mu automatyczną nominację na kandydata na Prezydenta. Jeśli uzbiera mniej niż ok. 1230 głosów, to wówczas kandydata wskaże konwencja wyborcza. Musimy jeszcze poczekać parę dni.
Najbardziej zaskoczyło mnie poparcie dla Trumpa. I to, że Giuliani w zasadzie potwierdza moją intuicję, że Trump ma równie złą prasę co Kaczyński. Co prawda nie porównywał go do Kaczyńskiego tylko akurat do Reagana, ale na jedno wychodzi. Albo to, że nie można robić z Trumpa półdebila, bo to jest kolo, który zbudował wszechświatowe imperium gospodarcze, a więc trochę wie o tym, jak się świat kręci.
Żałosna jest ta hipokryzja. Establiszmęt i władzę tworzą tam straszne sukinsyny, a teraz jest wielkie larum "Uważajcie, ten Trump ot straszny ssyn!". No po prostu "Łapaj złodzieja!". Sam fakt, że tak krzyczą, uwiarygadnia Trumpa.
A Guliani to chyba akurat jest do kupienia na dużej wyprzedaży
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Najbardziej zaskoczyło mnie poparcie dla Trumpa. I to, że Giuliani w zasadzie potwierdza moją intuicję, że Trump ma równie złą prasę co Kaczyński. Co prawda nie porównywał go do Kaczyńskiego tylko akurat do Reagana, ale na jedno wychodzi. Albo to, że nie można robić z Trumpa półdebila, bo to jest kolo, który zbudował wszechświatowe imperium gospodarcze, a więc trochę wie o tym, jak się świat kręci.
Rozwinął odziedziczony biznes. Natomiast na jedno słusznie Giuliani zwraca uwagę, mianowicie to co Trump opowiada w kampanii niekoniecznie zdeterminuje faktyczną politykę. Ani Bush, ani Obama przy swoich pierwszych kampaniach nie obiecywali wojny w Iraku i Syrii.
Komentarz
Pamiętacie podnietkę, jaki to Romney mocny? A przerżnął z muziną bardziej niż McCain. Ostatnio Max Kolonko nawet sugerował, że Romney miał mieć wygrane wybory. Czy naprawdę byłoby takie dziwne, gdyby się okazało, że zadaniem Romneya (nawet bez jego wiedzy) było PRZEGRAĆ?
Sorry, ale właśnie panika mainstreamu GOP oznacza, że Trump MIAŁ przegrać, ale zorientowali się, że wymknął się z uszytej mu gęby i ma duże szanse wygrać.
No sorry, Trump to po prostu zwykły bogaty dziwkarz. Wygląda na takiego, co wie, do czego cygaro służy i nie narobi Ameryce spejalnego wstydu.
Co do delegatów- Trump ma to ichnie momentum. Nawet niewielka przewaga nad Cruzem oznacza- winner takes all. To Ameryka. Zwycięzca, popiera się zwycięzcę.
I jeszcze dwa społeczne niuansiki. Neokonsi to diabeł wcielony. Podpalanie świata to miliony istnień ludzkich w ostatniej dekadzie. Kogo popiera neokonsizm?
Working class- Trump przejął ją od demokratów. Robole, zwykli ludzie, prole.
Natomiast mam inne zdanie o amerykańskich sondażach (w odróżnieniu od polskich) i dlatego przytoczyłam akurat tę wypowiedź. Uważam, że warto ją wziąć pod uwagę, a nie kwitować zdaniem, które walnąłeś wcześniej. Jednak trochę inne standardy
Z tym, że oczywiście nie my głosujemy...
Musimy jeszcze poczekać parę dni.
http://www.gamespot.com/forums/offtopic-discussion-314159273/wyoming-doesnt-exist-26014060/
https://en.wikipedia.org/wiki/Bielefeld_Conspiracy (drugi myślnik w Other versions)
Wywiad z dzisiejszego Plusa Minusa z Giulianim. Dość optymistyczny, zarówno w kontekście Trumpa, polityki wschodniej, jak i stosunku do TK.
I to, że Giuliani w zasadzie potwierdza moją intuicję, że Trump ma równie złą prasę co Kaczyński. Co prawda nie porównywał go do Kaczyńskiego tylko akurat do Reagana, ale na jedno wychodzi.
Albo to, że nie można robić z Trumpa półdebila, bo to jest kolo, który zbudował wszechświatowe imperium gospodarcze, a więc trochę wie o tym, jak się świat kręci.
A Guliani to chyba akurat jest do kupienia na dużej wyprzedaży
Natomiast na jedno słusznie Giuliani zwraca uwagę, mianowicie to co Trump opowiada w kampanii niekoniecznie zdeterminuje faktyczną politykę. Ani Bush, ani Obama przy swoich pierwszych kampaniach nie obiecywali wojny w Iraku i Syrii.
Sanders raczej bez szans.
Mocno się obawiam, że mamy koszmar Hilarii i demokratów przez następne dwie kadencje