Waski napisal(a): Samobójstwa częściej dokonują mężczyźni niż kobiety. Nawet jak mężczyzna samobójstwa nie popełni to ucieka od problemów i zostawia żonę z dziećmi i długami. A taka zastawiona kobieta potrafi przez kilkanaście lat spłacać komorników, już po licytacji nieruchomości.
Zwykłe pierdolenie, że frankowicze sami podejmowali ryzyko by mieć niższe raty. Przecież, kiedy klient przychodził po kredyt hipoteczny to banki odmawiały kredytu hipotecznego w złotówkach ze względu na brak zdolności kredytowej, ale zdolność pojawiała się, gdy brało się kredyt indeksowany kursem franka szwajcarskiego.
tak jak mówię , darujmy sobie dyskusje czy kredyt frankowy był słuszny czy nie, w tej chwili wszyscy wiedzą , że to był przekręt, nikt tylko nie ma śmiałości aby rozwiązać sprawę wg. prawa i sprawiedliwie bo siem miś obudzi, którego siem boimy, no i ten von Moraviecky, pierwszej wody mafiozo, co on ma począć?
W takim razie nie trzeba żadnej ustawy, bo sądy mogą wydawać sprawiedliwe wyroki na podstawie obowiązujących norm.
Waski napisal(a): Samobójstwa częściej dokonują mężczyźni niż kobiety. Nawet jak mężczyzna samobójstwa nie popełni to ucieka od problemów i zostawia żonę z dziećmi i długami. A taka zastawiona kobieta potrafi przez kilkanaście lat spłacać komorników, już po licytacji nieruchomości.
Zwykłe pierdolenie, że frankowicze sami podejmowali ryzyko by mieć niższe raty. Przecież, kiedy klient przychodził po kredyt hipoteczny to banki odmawiały kredytu hipotecznego w złotówkach ze względu na brak zdolności kredytowej, ale zdolność pojawiała się, gdy brało się kredyt indeksowany kursem franka szwajcarskiego.
tak jak mówię , darujmy sobie dyskusje czy kredyt frankowy był słuszny czy nie, w tej chwili wszyscy wiedzą , że to był przekręt, nikt tylko nie ma śmiałości aby rozwiązać sprawę wg. prawa i sprawiedliwie bo siem miś obudzi, którego siem boimy, no i ten von Moraviecky, pierwszej wody mafiozo, co on ma począć?
W takim razie nie trzeba żadnej ustawy, bo sądy mogą wydawać sprawiedliwe wyroki na podstawie obowiązujących norm.
na moje gdyby sprawę w sądach jeno zostawić to wyroky byłyby takie, że frankowiczów jeszcze by kazano końmi rozciągać za strasznom zuchwałość , że po coś do sądu idom
tomvinci napisal(a): 3.z debilami, którzy grają w grę: cwany frankowicz etc. atp. nie ma nawet co gadać, państwo idą do boru robić rumoru
(...) 5. sytuacja osoby, ktora wzięła kredyt na locum dla rodziny i po 7 latach spłacanki dowiedziała się , że nigdy tego gowna nie spłaci nie jest wesoła, nie tylko z powodu możliwego rzutu na sznur ale ogólnej deprechy jaka zaczyna trawić taką rodzinę, deprechy i beznadzieji, przy pełnej swiadomosci totalnego wydymania
Kolega sobie zrobi prostą symulację dwu kredytów zaciągniętych na 20 lat. Jeden na 12% (typowy kredyt złotówkowy w roku 2000) drugi na 3% (typowy kredyt frankowy z tego samego roku). A potem porówna całkowity koszt.... Zobaczy kolega, że frankowicze nie zostali "wydymani" bardziej niż "złotówkowicze". W tej sytuacji reszta kolegi wywodu to czysta demagogia. Z mojej strony EOT - kolega i tak pewnie symulacji nie zrobi bo każdego, kto nie płacze nad frankowiczami już uznał za debila....
Rafał napisal(a): No kredyt to kredyt - we frankach, rublach czy złotych. Udzielanie takiego kredytu nie było i nie jest w Polsce zabronione. Gdzie tu instrument pochodny?
Kredyt nie był w walucie, choć się za taki przedstawiał. W momencie zawarcia umowy z klientem banki nie pożyczały franków ani ich nie sprzedawały. Banki faktycznie udzielały kredytu w złotówkach. Oprocentowanie było z powietrza i wody. Ukrytą częścią oprocentowania był spread na bankowym kursie franka, rzekomo kupowanym w imieniu klienta, za złotówki ze spłacanej raty, podczas gdy w rzeczywistości takiej transakcji nie było. Absolutnym clou całej zabawy był wzrost (czyt: powrót do normy) kursu franka, w stosunku do (nienormalnego) poziomu z czasów powszechnego łowienia frajerów. Prosz sobie wyguglać kursy par chfpln, eurpln za ostatnie dwie dekady. Zobaczy Kolega ukośną linię z wyraźnym zębem w latach kiedy panował szał na kredyty hipoteczne (rzekomo) walutowe.
tomvinci napisal(a): 3.z debilami, którzy grają w grę: cwany frankowicz etc. atp. nie ma nawet co gadać, państwo idą do boru robić rumoru
(...) 5. sytuacja osoby, ktora wzięła kredyt na locum dla rodziny i po 7 latach spłacanki dowiedziała się , że nigdy tego gowna nie spłaci nie jest wesoła, nie tylko z powodu możliwego rzutu na sznur ale ogólnej deprechy jaka zaczyna trawić taką rodzinę, deprechy i beznadzieji, przy pełnej swiadomosci totalnego wydymania
Kolega sobie zrobi prostą symulację dwu kredytów zaciągniętych na 20 lat. Jeden na 12% (typowy kredyt złotówkowy w roku 2000) drugi na 3% (typowy kredyt frankowy z tego samego roku). A potem porówna całkowity koszt.... Zobaczy kolega, że frankowicze nie zostali "wydymani" bardziej niż "złotówkowicze". W tej sytuacji reszta kolegi wywodu to czysta demagogia. Z mojej strony EOT - kolega i tak pewnie symulacji nie zrobi bo każdego, kto nie płacze nad frankowiczami już uznał za debila....
tak , ta wypowiedź kolegi jest debilna, y ja bym nie skakał z tego powodu do sufitu
Rafał napisal(a): No kredyt to kredyt - we frankach, rublach czy złotych. Udzielanie takiego kredytu nie było i nie jest w Polsce zabronione. Gdzie tu instrument pochodny?
Kredyt nie był w walucie, choć się za taki przedstawiał. W momencie zawarcia umowy z klientem banki nie pożyczały franków ani ich nie sprzedawały. Banki faktycznie udzielały kredytu w złotówkach. Oprocentowanie było z powietrza i wody. Ukrytą częścią oprocentowania był spread na bankowym kursie franka, rzekomo kupowanym w imieniu klienta, za złotówki ze spłacanej raty, podczas gdy w rzeczywistości takiej transakcji nie było. Absolutnym clou całej zabawy był wzrost (czyt: powrót do normy) kursu franka, w stosunku do (nienormalnego) poziomu z czasów powszechnego łowienia frajerów. Prosz sobie wyguglać kursy par chfpln, eurpln za ostatnie dwie dekady. Zobaczy Kolega ukośną linię z wyraźnym zębem w latach kiedy panował szał na kredyty hipoteczne (rzekomo) walutowe.
tomvinci napisal(a): dokładnie 2831 było z powodu długu frankowego a 753 z powodu długu złotowkoweho
Jeśli to jest wypowiedź na poważnie, to poproszę to 'powszechnie dostępne' źródło. A jeśli nie jest poważnie, cóż, w ogóle jeśli takim stylem próbowali przekonać Dudę, to widać święty człowiek, że nie wyszli z obitą mordą.
pawel.adamski napisal(a): Kolega sobie zrobi prostą symulację dwu kredytów zaciągniętych na 20 lat. Jeden na 12% (typowy kredyt złotówkowy w roku 2000) drugi na 3% (typowy kredyt frankowy z tego samego roku). A potem porówna całkowity koszt.... Zobaczy kolega, że frankowicze nie zostali "wydymani" bardziej niż "złotówkowicze".
To nie jest prawda, całkiem wielu straciło sporo w stosunku do kredytu złotowego. I jeszcze drobiazg - żadna z propozycji, także tych od franciszkańskich stowarzyszeń, nie postulowała uprzywilejowania franciszkanów wobec dłużników złotowych.
Ustalone przyczyny zamachów: (źródłem jednego zamachu może być więcej niż jedna przyczyna) nieporozumienia rodzinne - 1358 choroba psychiczna – 1101 przewlekła choroba - 600 zawód miłosny - 814 warunki ekonomiczne - 554 nagła utrata źródeł utrzymania - 171 śmierć bliskiej osoby - 200 problemy szkolne - 41 trwałe kalectwo - 21 niepożądana ciąża - 10 popełnienie przestępstwa, wykroczenia - 57
O długach jako takich wprost nie ma, od biedy można by to podciągnąć po "warunku ekonomiczne", "nagłą utratę źródeł utrzymania" (choć ciągle nie widzę "nagłego wzrostu kursu franka szwajcarskiego") - razem to jest 725 na ogólną liczbę 10207 zamachów samobójczych, z których 6165 zakończyło się zgonem. Jedna trzeciaw kolego?
Na razie nie podejrzewam, że zmyślałeś, ale podaj skąd to wziąłeś, zanim zaczniemy podejrzewać.
pawel.adamski napisal(a): Kolega sobie zrobi prostą symulację dwu kredytów zaciągniętych na 20 lat. Jeden na 12% (typowy kredyt złotówkowy w roku 2000) drugi na 3% (typowy kredyt frankowy z tego samego roku). A potem porówna całkowity koszt.... Zobaczy kolega, że frankowicze nie zostali "wydymani" bardziej niż "złotówkowicze".
To nie jest prawda, całkiem wielu straciło sporo w stosunku do kredytu złotowego. I jeszcze drobiazg - żadna z propozycji, także tych od franciszkańskich stowarzyszeń, nie postulowała uprzywilejowania franciszkanów wobec dłużników złotowych.
A czy to nie zależy od tego kiedy kredyt był brany? Bo ja orientuję się tylko dla sytuacji z lat 1999-2001. Wtedy różnica oprocentowania była porażająca.
Poza tym zastanawia mnie jedna rzecz, skoro jak kolega pisze:
los napisal(a): Najkrócej jak można: umowy kredytowe we frankach były prawnie niewymagalne. Czyli - zgodnie z prawem dłużnik powinien oddać pożyczoną kwotę w wysokości nominalnej na warunkach uzgodnionych. Zaś zarządy z zarzutami karnymi zastąpione przez KNF przez zarządy komisaryczne.
Ustawa powinna się nazywać ustawą o pomocy bankom.
Jeżeli sprawa jest tak prosta, to dlaczego nikomu z zarządu banków nie postawiono zarzutów, ani nie wprowadzono zarządów komisarycznych? Solidarność establishmentów: bankowego i prawniczego? Czy może jednak jest to dużo bardziej skomplikowane?
A swoją drogą, to chyba rzeczywiście jestem ekonomicznycm debilem - na przełomie wieków często słyszałem taką opinię (wyrażoną bardziej uprzejmie) gdy mówiłem, że mieszkając w Poslce i zarabiając w złotówkach powinno się brać kredyt w tej samej walucie. Teraz dowiaduję się, że debilizmem jest to, że nie bardzo rozumiem, dlaczego "kredyty walutowe" to ewidenty szwindel i oszustwo. Dopiero kolegi informacja, że ten nazwa "kredyt" była do tego produktu nieadekwatna trochę (choć nie do końca) mi tą szfindlowatoś uprawdopodobnia..
Jeszcze by tego brakowało aby jakaś propozycja uprzywilejowywała frankowiczów do złotowców !! Już samo ich zrównanie jest nieuzasadnioną premią.
Może i we frankach pojawiała się zdolność kredytowa, której w złotych nie było. Nie wiem nie sprawdzałem. Wiem natomiast - pamiętam, że młodych zdolnych w korpo ogarnęła euforia zakupowa. Kupowali sobie w Warszawie w lepszych dzielnicach jak Mokotów, a nie na Gocławiu jak potem, gniazdka 3-4 pokojowe po 80 metrów i po 10 tysięcy za metr. Brali na to kredyty we frankach z jakimś symbolicznym udziałem własnym i jeszcze dodatkowo autko, albo dwa w leasingu po 100 tysięcy bo przecież trzeba czymś do korpo i na narty do Włoch dojechać, albo na żagle do Chorwacji. To był totalny odjazd. Zgaduję, ze znaczna część problemu dotyczy tej grupy kredytobiorców ściśle w Warszawie. No może jeszcze w Sopocie i na nieruchomości na wynajem w niektórych atrakcyjnych lokalizacjach. Proszę mi nie wmawiać, że to byli naiwniacy z prowincji podle naciągnięci przez banki. Żadne ostrzeżenia i argumenty do nich nie przemawiały. Chcieli mieć dużo i od razu. No i dostali. Wkurza mnie ta zgrywa na biednych pokrzywdzonych. Owszem są pokrzywdzeni. Owszem w dużej mierze przez banki, ale ze swoim świadomym i czynnym udziałem. Owszem należy wymusić na bankach częściową rekompensatę jeśli to możliwe. Dodam, że jeśli to możliwe bez dużych odszkodowań z budżetu dla banków i bez kryzysu bankowego istotnie ograniczającego finansowanie kredytowe gospodarki lub podnoszące jego koszt.
pawel.adamski napisal(a): A czy to nie zależy od tego kiedy kredyt był brany?
Zależy. Ktoś pisał, że nie zależy? Był dosyć krótki okres, kiedy franciszkanie tracili, ale stracili tak wiele, że problem nie jest pomijalny.
pawel.adamski napisal(a): Jeżeli sprawa jest tak prosta, to dlaczego nikomu z zarządu banków nie postawiono zarzutów, ani nie wprowadzono zarządów komisarycznych?
To jest tzw. gud kłeszczyn. Franciszków można jeszcze jakoś bronić ale opcje był to przewał ewidentny i nie do wykręcenia. KNF i sądy też wolały patrzeć w inną stronę. A w KNF byli wtedy tzw. nasi czyli Kluza i Gomoła. Dziś Gomoła to straszny kozak, co by on tu bankom nie zrobił hu hu, wtedy był cichusieńki. Strasznie się denerwuje, kiedy mu o tym przypomnieć.
pawel.adamski napisal(a): Teraz dowiaduję się, że debilizmem jest to, że nie bardzo rozumiem, dlaczego "kredyty walutowe" to ewidenty szwindel i oszustwo. Dopiero kolegi informacja, że ten nazwa "kredyt" była do tego produktu nieadekwatna trochę (choć nie do końca) mi tą szfindlowatość uprawdopodobnia..
Nie są istotnie nieszczęścia franciszkanów, istotne są przewały banków. To bardzo mocno uregulowana sfera, wstawi się przecinek zamiast kropki i już kłopoty. A jak napisać "kredyt" zamiast "instrument pochodny", to już nurmalnie strach się bać, na co się człowiek naraża.
Rafał napisal(a): Może i we frankach pojawiała się zdolność kredytowa, której w złotych nie było. Nie wiem nie sprawdzałem.
Póki się nie pojawią wklęsłe góry i wódka bezalkoholowa, ryzyko kredytu w walucie obcej będzie większe niż w walucie rodzimej. Nie tylko fizyka ma swoje prawa, finanse też. I praw tych pan nie zmienisz, nie bądź pan głąb.
Nie jestem głąb tylko powątpiewam w tezę o większej zdolności kredytowej we frankach, a tak była wyżej podana. Frankowicze o tym wiedzieli i byli przez banki informowani. To oni byli głąby i ryzykanci. Zachowali się jak kierowca, którego poniosło. Dali gazu do 200-tu na godzinę nie martwiąc się, ze za chwile może być ostry zakręt i wypadną z niego. Widać przyjemność ostrej jazdy i pokazania środkowego palca frajerom jadącym zgodnie z kodeksem i przepisami była dla nich tego warta.
Martwi mnie ta bzdurna obietnica "ulżenia frankowiczom" ze strony PiS i Prezydenta. Obawiam się, że tak cenią swoje słowo, że zmuszą mnie do tego abym im ulżył z własnej kieszeni.I tak będę ich popierał i głosował, ale niesmak mam duży i obawę o przyszłość rosnącą. Koszt głupoty i arogancji ulubieńców bywa wyższy niż tego samego u oponentów. Mam nadzieję, że jednak zyski przewyższą straty. Oby głosowanie na PiS nie okazało się na koniec kredytem frankowym.
Rafał napisal(a): Nie jestem głąb tylko powątpiewam w tezę o większej zdolności kredytowej we frankach, a tak była wyżej podana. Frankowicze o tym wiedzieli i byli przez banki informowani. To oni byli głąby i ryzykanci. Zachowali się jak kierowca, którego poniosło. Dali gazu do 200-tu na godzinę nie martwiąc się, ze za chwile może być ostry zakręt i wypadną z niego. Widać przyjemność ostrej jazdy i pokazania środkowego palca frajerom jadącym zgodnie z kodeksem i przepisami była dla nich tego warta.
Uważasz w związku z tym, że grabież zuchwała dokonana na obywatelu niemyjącym zębów, używającym wulgarnego słownictwa i nadużywającym alkoholu, powinna zostać usunięta z kodeksu karnego?
Nie. Nie uważam tego za grabież zuchwałą. To, mniej więcej, to samo co sprzedaż wódki albo papierosów. Też są szkodliwe i można od nich umrzeć i bywają powodem ogromnych nieszczęść. To powszechnie wiadomo i nawet są odpowiednie napisy na etykietach oraz regulacje zwalczające te negatywne skutki. Wiem, że w USA koncerny tytoniowe płacą na mocy wyroków sądowych ogromne odszkodowania rodzinom zmarłych nałogowych palaczy. To, moim zdaniem, głupota i demoralizacja bo uczy nieodpowiedzialności, niefrasobliwości i napędza kabzę prawniczym wydrwigroszom. Na razie jednak nie udało się im wyłudzić odszkodowań od producentów alkoholu za nieszczęścia alkoholików. Umiarkowane i rozsądne używanie alkoholu i tytoniu to odpowiedzialność konsumenta, a nie producenta czy państwa.Jasne, że trzeba konsumenta poinformować, a może i ostrzec, ale wielkość literek w ostrzeżeniu czy czas antenowy ostrzeżenia nie przesądza o jego odpowiedzialności.
Kredyty frankowe też były i są dla rozsądnych kredytobiorców. Znam np kilka osób które pracują w centralach holdingów w Szwajcarii i otrzymują wynagrodzenia we frankach. Oni jak najbardziej mogą sobie kupować nieruchomości w Polsce za kredyt frankowy.Kolega, zdaje się, zarabia w EURO więc też mógłby rozważyć taki kredyt. Do oceny oczywiście, ale ryzyko na parze EURO/CHF jest chyba mniejsze niż na parze EURO/PLN. Podobnie jakby kto chciał sobie kupić nieruchomość na wynajem w Hiszpanii tez mógłby to rozważyć. Nie są to oczywiście problemy Kowalskiego z Mławy i rząd chyba ma ważniejsze problemy na głowie.
Rafał napisal(a): Nie. Nie uważam tego za grabież zuchwałą. To, mniej więcej, to samo co sprzedaż wódki albo papierosów. Też są szkodliwe i można od nich umrzeć i bywają powodem ogromnych nieszczęść. To powszechnie wiadomo i nawet są odpowiednie napisy na etykietach oraz regulacje zwalczające te negatywne skutki. Wiem, że w USA koncerny tytoniowe płacą na mocy wyroków sądowych ogromne odszkodowania rodzinom zmarłych nałogowych palaczy. To, moim zdaniem, głupota i demoralizacja bo uczy nieodpowiedzialności, niefrasobliwości i napędza kabzę prawniczym wydrwigroszom. Na razie jednak nie udało się im wyłudzić odszkodowań od producentów alkoholu za nieszczęścia alkoholików. Umiarkowane i rozsądne używanie alkoholu i tytoniu to odpowiedzialność konsumenta, a nie producenta czy państwa.Jasne, że trzeba konsumenta poinformować, a może i ostrzec, ale wielkość literek w ostrzeżeniu czy czas antenowy ostrzeżenia nie przesądza o jego odpowiedzialności.
Kredyty frankowe też były i są dla rozsądnych kredytobiorców. Znam np kilka osób które pracują w centralach holdingów w Szwajcarii i otrzymują wynagrodzenia we frankach. Oni jak najbardziej mogą sobie kupować nieruchomości w Polsce za kredyt frankowy.Kolega, zdaje się, zarabia w EURO więc też mógłby rozważyć taki kredyt. Do oceny oczywiście, ale ryzyko na parze EURO/CHF jest chyba mniejsze niż na parze EURO/PLN. Podobnie jakby kto chciał sobie kupić nieruchomość na wynajem w Hiszpanii tez mógłby to rozważyć. Nie są to oczywiście problemy Kowalskiego z Mławy i rząd chyba ma ważniejsze problemy na głowie.
tłuc kolegę krzemowa pałą z Kryptonu i to by nie wystarczyło, nie było żadnych franków, jakby były to nigdy by nie kosztowały 2zl, byl przekręt, fraud, oszustwo, precyzyjnie zaplanowana akcja w celu wyciągnięcia 1000% zysku, możliwa dzięki pełnej kontroli bantustanu, z doradcami Goldman Sachs typu Kaziu Marcinkiewicz, teraz, czy w ten sposób zostal oszukany hrabia Dracula czy Calineczka, nie ma to znaczenia, oboje sa ofiarami przestępstwa i należy im się sprawiedliwość 3. dochodzę do wniosku , że ci co w dyskusji bronią banków czy aby nie są inwolw...? czy ty Rafale strugając te swoje zdania w granicie przypadkiem nie uczestniczyłeś bezpośrednio bądź pośrednio w dymaniu rodaków? to samo pytanie do rozuma, 7dmego itd.
Dokładnie 7dmy. W tym konkretnym przypadku cffanszych cffaniakow Edenu mówi również za klasykiem spod muszkie, ze chcącemu nie stała się żadna krzywda. A nawet jak stała, to widziały gały co brały
7dmy napisal(a):
los napisal(a):
7dmy napisal(a):I co ich również mamy żałować ?
Kodeks karny to wyłącznie pochodna współczucia? Nie wiedziałem.
cyt. Ja jako finansista pożyczający w złotych i zarabiający w złotych byłem uważany przez nich wręcz za niedouka i socjalistycznego dinozaura.
cyt. O tym że ludzie brali kredyty w CHF decydowały chciwość i owczy pęd.
cyt. Pamietam ten klimat, te mądrości ze kto nie kupił teraz mieszkania ten przegrał życie, bo to bedzie inwestycja jak kredyt za Gierka. --------------------------
Wszystko to prawda, też to pamiętam, ale to, że ktoś jest wkurzający, a czasem nawet głupi i wredny, nie oznacza, że w czymś innym nie może mieć racji. Wszystko wskazuje na to, że w sporze z bankami frankowicze mają rację i rozkminy na temat ich cech charakterologicznych nie mają w tym kontekście sensu.
losie, ale to chyba jest problem z pogranicza prawa bankowego i prawa ogólnie, bo jakie tu jest przestępstwo - że nazwano na umowie instrument finansowy opcje nazwą "kredyt"?
Kodeks karny to wyłącznie pochodna współczucia? Nie wiedziałem.
Volenti non fit iniuria . Oczywiście że się dzieje. Jest podstawą cywilizacji chrześcijańskiej chronić ludzi przed wolą wyrządzenia sobie samemu krzywdy z nieświadomości. Głównie dlatego że rzadko są to krzywdy wyrządzone wyłącznie samemu sobie bo żyjemy w sieciach zależności. Stąd min. przepisy o zapinaniu pasów albo niejeżdżeniu po pijaku. Kwestia zakresu tej ochrony. Dla nas mieszkańców III RP prawo które zabrania kredytów we franku jest kosmiczne, bo ogranicza rzekomo wolność. Dla mieszańców Starej Europy ono jest również kosmiczne, bo do głowy by im nie przyszło że tak bezczelnie złodziejski produkt może być w ogóle dopuszczony do obrotu.
przemk0 napisal(a): losie, ale to chyba jest problem z pogranicza prawa bankowego i prawa ogólnie, bo jakie tu jest przestępstwo - że nazwano na umowie instrument finansowy opcje nazwą "kredyt"?
A jakim przestępstwem jest wpisanie tego a nie innego numeru konta na przekazie? A przez to Rysiek może się pożegnać z kilkoma melonami dotacji.
Działalność partii politycznych i banków jest uregulowana do przesady, niektóre te regulacje lajkonikom mogą się wydać absurdalne. Ale wiemy dlaczego są i należy się do nich stosować, prawda?
Komentarz
na moje gdyby sprawę w sądach jeno zostawić to wyroky byłyby takie, że frankowiczów jeszcze by kazano końmi rozciągać za strasznom zuchwałość , że po coś do sądu idom
W tej sytuacji reszta kolegi wywodu to czysta demagogia.
Z mojej strony EOT - kolega i tak pewnie symulacji nie zrobi bo każdego, kto nie płacze nad frankowiczami już uznał za debila....
A jeśli nie jest poważnie, cóż, w ogóle jeśli takim stylem próbowali przekonać Dudę, to widać święty człowiek, że nie wyszli z obitą mordą.
http://statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/samobojstwa/110594,Samobojstwa-2014.html
Ustalone przyczyny zamachów:
(źródłem jednego zamachu może być więcej niż jedna przyczyna)
nieporozumienia rodzinne - 1358
choroba psychiczna – 1101
przewlekła choroba - 600
zawód miłosny - 814
warunki ekonomiczne - 554
nagła utrata źródeł utrzymania - 171
śmierć bliskiej osoby - 200
problemy szkolne - 41
trwałe kalectwo - 21
niepożądana ciąża - 10
popełnienie przestępstwa, wykroczenia - 57
O długach jako takich wprost nie ma, od biedy można by to podciągnąć po "warunku ekonomiczne", "nagłą utratę źródeł utrzymania" (choć ciągle nie widzę "nagłego wzrostu kursu franka szwajcarskiego") - razem to jest 725 na ogólną liczbę 10207 zamachów samobójczych, z których 6165 zakończyło się zgonem. Jedna trzeciaw kolego?
Na razie nie podejrzewam, że zmyślałeś, ale podaj skąd to wziąłeś, zanim zaczniemy podejrzewać.
Poza tym zastanawia mnie jedna rzecz, skoro jak kolega pisze: Jeżeli sprawa jest tak prosta, to dlaczego nikomu z zarządu banków nie postawiono zarzutów, ani nie wprowadzono zarządów komisarycznych? Solidarność establishmentów: bankowego i prawniczego? Czy może jednak jest to dużo bardziej skomplikowane?
A swoją drogą, to chyba rzeczywiście jestem ekonomicznycm debilem - na przełomie wieków często słyszałem taką opinię (wyrażoną bardziej uprzejmie) gdy mówiłem, że mieszkając w Poslce i zarabiając w złotówkach powinno się brać kredyt w tej samej walucie. Teraz dowiaduję się, że debilizmem jest to, że nie bardzo rozumiem, dlaczego "kredyty walutowe" to ewidenty szwindel i oszustwo. Dopiero kolegi informacja, że ten nazwa "kredyt" była do tego produktu nieadekwatna trochę (choć nie do końca) mi tą szfindlowatoś uprawdopodobnia..
Może i we frankach pojawiała się zdolność kredytowa, której w złotych nie było. Nie wiem nie sprawdzałem. Wiem natomiast - pamiętam, że młodych zdolnych w korpo ogarnęła euforia zakupowa. Kupowali sobie w Warszawie w lepszych dzielnicach jak Mokotów, a nie na Gocławiu jak potem, gniazdka 3-4 pokojowe po 80 metrów i po 10 tysięcy za metr. Brali na to kredyty we frankach z jakimś symbolicznym udziałem własnym i jeszcze dodatkowo autko, albo dwa w leasingu po 100 tysięcy bo przecież trzeba czymś do korpo i na narty do Włoch dojechać, albo na żagle do Chorwacji. To był totalny odjazd. Zgaduję, ze znaczna część problemu dotyczy tej grupy kredytobiorców ściśle w Warszawie. No może jeszcze w Sopocie i na nieruchomości na wynajem w niektórych atrakcyjnych lokalizacjach. Proszę mi nie wmawiać, że to byli naiwniacy z prowincji podle naciągnięci przez banki. Żadne ostrzeżenia i argumenty do nich nie przemawiały. Chcieli mieć dużo i od razu. No i dostali. Wkurza mnie ta zgrywa na biednych pokrzywdzonych. Owszem są pokrzywdzeni. Owszem w dużej mierze przez banki, ale ze swoim świadomym i czynnym udziałem. Owszem należy wymusić na bankach częściową rekompensatę jeśli to możliwe. Dodam, że jeśli to możliwe bez dużych odszkodowań z budżetu dla banków i bez kryzysu bankowego istotnie ograniczającego finansowanie kredytowe gospodarki lub podnoszące jego koszt.
Martwi mnie ta bzdurna obietnica "ulżenia frankowiczom" ze strony PiS i Prezydenta. Obawiam się, że tak cenią swoje słowo, że zmuszą mnie do tego abym im ulżył z własnej kieszeni.I tak będę ich popierał i głosował, ale niesmak mam duży i obawę o przyszłość rosnącą. Koszt głupoty i arogancji ulubieńców bywa wyższy niż tego samego u oponentów. Mam nadzieję, że jednak zyski przewyższą straty. Oby głosowanie na PiS nie okazało się na koniec kredytem frankowym.
Kredyty frankowe też były i są dla rozsądnych kredytobiorców. Znam np kilka osób które pracują w centralach holdingów w Szwajcarii i otrzymują wynagrodzenia we frankach. Oni jak najbardziej mogą sobie kupować nieruchomości w Polsce za kredyt frankowy.Kolega, zdaje się, zarabia w EURO więc też mógłby rozważyć taki kredyt. Do oceny oczywiście, ale ryzyko na parze EURO/CHF jest chyba mniejsze niż na parze EURO/PLN. Podobnie jakby kto chciał sobie kupić nieruchomość na wynajem w Hiszpanii tez mógłby to rozważyć. Nie są to oczywiście problemy Kowalskiego z Mławy i rząd chyba ma ważniejsze problemy na głowie.
teraz, czy w ten sposób zostal oszukany hrabia Dracula czy Calineczka, nie ma to znaczenia, oboje sa ofiarami przestępstwa i należy im się sprawiedliwość
3. dochodzę do wniosku , że ci co w dyskusji bronią banków czy aby nie są inwolw...?
czy ty Rafale strugając te swoje zdania w granicie przypadkiem nie uczestniczyłeś bezpośrednio bądź pośrednio w dymaniu rodaków? to samo pytanie do rozuma, 7dmego itd.
A Tomowi Vinci na uwagę osobistą pozwolimy jeszcze tylko jeden raz.
cyt. O tym że ludzie brali kredyty w CHF decydowały chciwość i owczy pęd.
cyt. Pamietam ten klimat, te mądrości ze kto nie kupił teraz mieszkania ten przegrał życie, bo to bedzie inwestycja jak kredyt za Gierka.
--------------------------
Wszystko to prawda, też to pamiętam, ale to, że ktoś jest wkurzający, a czasem nawet głupi i wredny, nie oznacza, że w czymś innym nie może mieć racji. Wszystko wskazuje na to, że w sporze z bankami frankowicze mają rację i rozkminy na temat ich cech charakterologicznych nie mają w tym kontekście sensu.
Oczywiście że się dzieje. Jest podstawą cywilizacji chrześcijańskiej chronić ludzi przed wolą wyrządzenia sobie samemu krzywdy z nieświadomości. Głównie dlatego że rzadko są to krzywdy wyrządzone wyłącznie samemu sobie bo żyjemy w sieciach zależności. Stąd min. przepisy o zapinaniu pasów albo niejeżdżeniu po pijaku. Kwestia zakresu tej ochrony. Dla nas mieszkańców III RP prawo które zabrania kredytów we franku jest kosmiczne, bo ogranicza rzekomo wolność. Dla mieszańców Starej Europy ono jest również kosmiczne, bo do głowy by im nie przyszło że tak bezczelnie złodziejski produkt może być w ogóle dopuszczony do obrotu.
Działalność partii politycznych i banków jest uregulowana do przesady, niektóre te regulacje lajkonikom mogą się wydać absurdalne. Ale wiemy dlaczego są i należy się do nich stosować, prawda?