Skip to content

1/h

1356789

Komentarz

  • Jasne. Ale wobec tego że nastąpiło przestępstwo wszystkie umowy kredytowe we franku należałoby uznać za niebyłe. I co teraz?
  • edytowano May 2016
    Padło pytanie czy jestem "inwolw". Więc uprzejmie odpowiadam, że nigdy w żadnym banku nie pracowałem ani nie brałem kredytu (w żadnej walucie). Mam trochę własnych pieniędzy, ale akurat franków nie mam. Moja pensja jest indeksowana w zależności od GUSowskiego wskaźnika wzrostu płac, więc jedyne na czym mi może zależeć to ogólny wzrost płac.

    Teraz pytanie do Kolegi - czy sam jest "inwolwd"? W szczególności - czy wziął kredyt we frankach?

    Ale poza tym.... o czym my tu mówimy. Owszem zdarzają się sytuacje, że ktoś ma poważny problem życiowy z długami. Że długi przyrastają dużo szybciej niż dochody, jakieś marne dochody. Czasem może kończyć się to samobójstwami, choć "powszechnie dostępne dane" pokazują dużo mniejszą skalę niż sugerowano. Skąd to się bierze? Z providentów, chwilówek i tym podobnych lichwiarzy bazujących nie na chciwości, głupocie i cwaniactwie biorących, ale na ich przymusowym położeniu. Jeśli państwo ma gdzieś interweniować w swobodne cwaniactwo pożyczających, to zacząłbym od tego, a nie od kredytów dla co najmniej średnio i dobrze (o ile nie bardzo dobrze) zarabiających.
  • 1. "Jest podstawą cywilizacji chrześcijańskiej chronić ludzi przed wolą wyrządzenia sobie samemu krzywdy z nieświadomości." ???? A gdzie tę podstawę opisano? Wolna wola jest wpisana na pierwszych stronach instrukcji obsługi. Wolność zawierania umów jest jej pochodną.

    2. W tym wypadku raczej można mówić o zmuszeniu ludzi do niekorzystnego dla siebie rozporządzenia majątkiem jeśli
    a. zachodził przymus wzięcia kredytu (bo ludzie nie mieli gdzie mieszkać)
    b. ludzie nie mieli szansy na uzyskanie kredytu w inny sposób (brak zdolności do wzięcia kredytu w złotówkach).

    Jeśli te dwie okoliczności nie zachodziły razem to frankowicze spekulowali na "wszyscy tak robią" albo byli gotowi ponieść konsekwencje zmiany kursu franka.



  • edytowano May 2016
    Z faktu że spekulowali nie wynika że bankowcy nie oszukiwali, tak czy nie?
  • przemk0 napisal(a):
    Jasne. Ale wobec tego że nastąpiło przestępstwo wszystkie umowy kredytowe we franku należałoby uznać za niebyłe. I co teraz?
    Dłużnicy powinni oddać nominał długu (w PLN) "niezwłocznie" czyli w praktyce na warunkach, jakie wynegocjują. To jest oczywiście nierealne, jakieś odsetki powinni zapłacić, bo kłopoty banków to kłopoty gospodarki.

    Dlatego ustawę należy zatytułować "o pomocy bankom."
  • KazioToJa napisal(a):
    1. "Jest podstawą cywilizacji chrześcijańskiej chronić ludzi przed wolą wyrządzenia sobie samemu krzywdy z nieświadomości." ???? A gdzie tę podstawę opisano? Wolna wola jest wpisana na pierwszych stronach instrukcji obsługi. Wolność zawierania umów jest jej pochodną.

    2. W tym wypadku raczej można mówić o zmuszeniu ludzi do niekorzystnego dla siebie rozporządzenia majątkiem jeśli
    a. zachodził przymus wzięcia kredytu (bo ludzie nie mieli gdzie mieszkać)
    b. ludzie nie mieli szansy na uzyskanie kredytu w inny sposób (brak zdolności do wzięcia kredytu w złotówkach).

    Jeśli te dwie okoliczności nie zachodziły razem to frankowicze spekulowali na "wszyscy tak robią" albo byli gotowi ponieść konsekwencje zmiany kursu franka.



    Załóżmy, że nie mam samochodu ani pieniędzy na niego a koleżanka ma. Znajduję się więc w przymusowej sytuacji, w której mogę wziąć samochód. Zachodzi przymus wzięcia samochodu i nie powinno być żadnej kary.
  • edytowano May 2016
    ajem inwolw pośrednio bo brat wziął kredyt, więc wkurw mam konkretny, niemniej nie wchodzę na barykadę bo "sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie" ale wpierwej zrobiłem kwerendę coby bratu pomóc, kwerenda ta sprawiła, że wiem już to i owo,
    za tekst: widziały gały co brały, pluję w twarz,
    generalnie smutna ta dyskusja,
    potwierdza on słuszność decyzji Morawieckiego aby sprawę przeciągać w nieskończoność i bredzić o pomocy frankowiczom, tzw. polactwo będzie jechało do końca z cwaniakami co chcieli być jeszcze cwańsi, wspomniane - widziały gały co brały, chcącemu nie dzieje sie krzywda, czy co tam jeszcze na podorędziu,
    nikomu z tych państwa nie przychodzi do głowy, że przekręt może być zorganizowany na poziomie wyższym niż władzia bantustanu,
    przeciętny obywatel nie musi wiedzieć jak działa oczyszczalnia ścieków, nalewa wodę z kranu do czajnika i robi herbatę, o to aby woda była pitna troszczy sie komisja nadzorujaca wodociagi, w kraju gdzie przed każdym wypiciem trzeba robić specjalistyczny test na obecność polonu nie da się żyć,
    700 tyś ludzi kupiło sobie lokum nie po to by bawić się w Atlantik Siti, ale aby wychowywać dzieciaki, prowadzić je do szkoły, itd.
    jeśli ktoś systemowo zaplanował, że ludziom tym da sie kredyt w złotówkach a będą uwiązani do franka, po to aby na tym wymyku zarobić później 1000% przy pomocy odpowiedniego skorumpowania odpowiednich komisji rządowych i ministerstw, to to nie jest widziały gały co brały ale zaproszenie ludzi z dziećmi do szkoły pod pretekstem spotkania świątecznego a następnie wystrzelanie ich wszystkich przy pomocy sprytnie schowanego pod sufitem cekaemu,
    za to kilka osób już powinno nie żyć,
    tymczasem jak piszę tragedie zbierają swoje żniwo,
    ciekawym666 jest, że wiedza o tym małym holokauście jest znana na najwyższych szczeblach i nikt nie ma wątpliwosci co do horroru chuci banksterki, a tu na forumku krześcijańskim wciąż jeszcze tłuką się przeróżni z ich madrosciami, nurmalnie Ryga
  • Załóżmy że alkoholik nie ma goudy ani pieniędzy na nią, a Rozum ma. Alkoholik znajduje się więc w przymusowej sytuacji, w której może wpierdolic Rozumowi i zabrać mu pieniądze. Zachodzi bowiem u niego przymus zdobycia tych pieniędzy celem zanabycia goudy i ugaszenia pragnienia. Czy nie powinno być żadnej kary dla niego? 8-}
  • Dobra, wie Kolega co, nawet bym i może zrozumiał, ale jak Kolega jedzie na takim "wkurwie", że zaczyna z "małym holocaustem" itp. nonsensami, to mi przechodzi. Nonsensami powtarzam. Nie słyszałem o przypadku, że ktoś popełnił samobójstwo z powodu franka. Konkretnym przypadku, a nie wniosku z wymyślonych - wymyślonych, a nie faktycznych (!!!) co wyżej pokazałem - statystyk. Więcej, nie spotkałem się z przypadkiem, żeby kredyt frankowy spowodował realną biedę. Biedę, czyli w sytuacji mieszkaniowej oceńmy to tak, jak lokal socjalny. Jak państwo eksmituje niepełnosprawnego, bo nie miał na czynsz to zapewnia mu 10 m2 pokoju w przypadku gospodarstwa jednoosobowego, 5 m2 pokoju / os. w gospodarstwie wieloosobowym, "lokal może mieć obniżony standard", czyli np. sracz na polu i nie mieć ogrzewania. Uczciwie zapytajmy się, czy i iie osób z powodu kursu franka wylądowało w takich warunkach?

    Więcej, czy frankowicze realnie są stratni? Stratni - czyli spłacili więcej niż złotówkowicze. Bo że płacą więcej niż sami oczekiwali, to nie jest strata tylko koszt poniesionego ryzyka. No i to, że w ogóle biorąc jakikolwiek długoterminowy kredyt spłacamy więcej (dużo więcej!) niż kiedyś wzięliśmy to też nie jest żadna strata, tylko istota kredytu. Jak ktoś nie wie, co to jest kredyt, to faktycznie mu anulujmy i od razu ubezwłasnowolnijmy, żeby znowu nie zawarł umowy, której nie rozumie.

    Ja pomocy frankowiczom nie wykluczałbym, ale pod dwoma warunkami:
    1. faktycznie są stratni - czyli robimy symulację ile by zapłacili od początku za kredyt gotówkowy
    2. faktycznie powoduje to trudne sytuacje osobiste - trudne sytuacje, czyli realną niewypłacalność, a nie sprowadzenie standardu życia do takiego, jak faktycznie wynika z ich dochodów.

    Czy frankowicze, niby zorganizowana grupa, potrafi jakoś udowodnić te 2 przesłanki? Jeśli tak, proszę o odesłanie mnie do takich danych i opracowań, jeśli nie... cóż :)
  • Eden napisal(a):
    Załóżmy że alkoholik nie ma goudy ani pieniędzy na nią, a Rozum ma. Alkoholik znajduje się więc w przymusowej sytuacji, w której może wpierdolic Rozumowi i zabrać mu pieniądze. Zachodzi bowiem u niego przymus zdobycia tych pieniędzy celem zanabycia goudy i ugaszenia pragnienia. Czy nie powinno być żadnej kary dla niego? 8-}
    Igzektli. Jeśli przyjmujemy, że jak czegoś nie mam i na coś nie mam (dom, auto, gouda czy cudza żona - bez różnicy) to jestem "w sytuacji przymusu", to dokładnie tak działa.
  • Intencjonalna niewiedza to potęga.
  • Niemniej problem lichwy istnieje, nieprzypadkiem Provident jak wchodził na GPW 3 lata temu to się chwalił, ze Polska jest dla nich rynkiem największym pod względem zysków i bazy potencjalnych klientów.
  • edytowano May 2016
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Więcej, nie spotkałem się z przypadkiem, żeby kredyt frankowy spowodował realną biedę. Biedę, czyli w sytuacji mieszkaniowej oceńmy to tak, jak lokal socjalny.
    Jakiś czas temu trochę szumu było wokół bloku w jakimś mieście, w którym jest już kilka rodzin które komornik zlicytował za kredyt we franku. Blok jak blok, taki Gierek/może nawet Jaruzel, czyli kibla nawet na piętrze nie uświadczysz.
  • przemk0 napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Więcej, nie spotkałem się z przypadkiem, żeby kredyt frankowy spowodował realną biedę. Biedę, czyli w sytuacji mieszkaniowej oceńmy to tak, jak lokal socjalny.
    Jakiś czas temu trochę szumu było wokół bloku w jakimś mieście, w którym jest już kilka rodzin które komornik zlicytował za kredyt we franku. Blok jak blok, taki Gierek/może nawet Jaruzel, czyli kiblu nawet na pi
    Ostatniej części nie bardzo rozumiem.... natomiast blok "klasy Jaruzel", no bez jaj to jest normalne mieszkanie, w takich blokach mieszkają często całkiem dobrze sytuowani ludzi - lepiej ode mnie ;) W obu mieszkaniach w bloku (jeden blok na pewno za Jaruzela, drugi przypuszczalnie) w jakich przebywam są wszystkie udogodnienia, łazienka w mieszkaniu, bieżąca woda, gaz, prąd, internet na stałym łączu, możliwość podłączenia kablówki, kanalizacja, miejskie ogrzewanie.
  • edytowano May 2016
    Poza tym jeszcze raz - (1) skala problemu - czyli po pierwsze czy to powszechne przypadki czy pojedyncze, po drugie skala biedy, (2) faktyczne pokrzywdzenie i jego związek z frankiem. Więc tak, dobrze obliczona na potrzeby rodziny wysokość kredytu, załóżmy 1-1,5 tys. przy dochodach 4 tys. - frank rośnie załóżmy o 25%, to mamy wzrost raty do 1,25 - 1,875, co już jest dużo, ale ciągle wyraźnie mniej niż dochody i są możliwości, żeby problem rozwiązać. A teraz weźmy kredyt (złotowy lub frankowy) i utratę 3/4 dochodów, bo ktoś traci pracę i tu nagle mamy sytuację mocno kryzysową. Ale przyczyną nie jest kredyt, a brak pracy.
    Więc jeszcze rekapitulując, jak bierzemy temat poważnie, to weźmy poważne rozeznanie empiryczne jak to faktycznie wygląda i komu chcemy pomagać. Bez tego to dyskusja, jak to mówi Los, na sztachety.
  • Czy intencjonalne zafałszowanie pola informacyjnego jest przestępstwem czy nie jest?
    (O całej reszcie wielokrotnie pisaliśmy na tym forum, więc kłania się brak wyszukiwarki)
    Generalnie to analogia czy dentysta może polecić pastę wybielającą zęby ale niszczącą szkliwo, gdy pacjenty pyta o skuteczne metody wybielania zębów (bo resztę opisał Randolph)
    Odnośnie wpisu losa co do opcji bez związku mnie najszło: pewien międzynarodowy bankster na stare lata poczuł nieznośną lekkość bytu i postanowił w ramach ekspiacji opowiadać. W ramach tego opowiadania przypomniał sobie jak pacholęciem będąc miał przygotować umowę kredytową dla państwa w Afryce będącego. Gdy nie potrafił oszacować ryzyka, a więc kwoty kredytu, odsetek i ubezpieczenia kredytu poszedł do starszego kolegi i przełożonego po radę. Ten mu rady udzielił: oszacuj ile oni mają rocznie mają dochodu i 50% to mają być nasze odsetki, kwota ma być taka, że po 5 latach jak przestaną spłacać, to jak nam ubezpieczyciel wypłaci wyjdziemy lepiej niż na obligacjach usańskich, więc masz równanie i do roboty a nominalnie to im daj kredyt na 20 lat, a jaksię będą stawiać to i na 50.
    Nie wiem ile w tej opowieści byłego międzynarodowego bankstera było prawdy poza faktami że we wzmiankowanym okresie pracował, gdzie pracował, a owa instytucja przyznawała wzmiankowane kredyty.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Czy intencjonalne zafałszowanie pola informacyjnego jest przestępstwem czy nie jest?
    Jeżeli bankowiec komuś naprawdę skutecznie wmówił, że kurs waluty się nie zmienia, to faktycznie, (1) bankowiec powinien iść siedzieć, (2) biorący kredyt powinien zostać ubezwłasnowolniony i dzięki temu trwale wyłączony z podejmowania jakichkolwiek czynności prawnych.
  • edytowano May 2016
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ostatniej części nie bardzo rozumiem.... natomiast blok "klasy Jaruzel", no bez jaj to jest normalne mieszkanie
    Bo mi ucięło zdanie, dopisałem. Tak, to jest normalne mieszkanie, tyle że "socjalny blok", więc to może być jednak trauma - miałem być wybrany a mieszkam z patologią. ;)
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Czy intencjonalne zafałszowanie pola informacyjnego jest przestępstwem czy nie jest?
    Jeżeli bankowiec komuś naprawdę skutecznie wmówił, że kurs waluty się nie zmienia, to faktycznie, (1) bankowiec powinien iść siedzieć, (2) biorący kredyt powinien zostać ubezwłasnowolniony i dzięki temu trwale wyłączony z podejmowania jakichkolwiek czynności prawnych.
    To masz jak w banku. Praktycznie we wszystkich przypadkach na pytanie "a co jeśli kurs franka wzrośnie?" odpowiedzią było "to praktycznie niemożliwe."
  • No dobra jakiś qasimodo w gajerze zamamrotał coś pod nosem, że to "praktycznie niemożliwe". Jakim trzeba być jęłopem ograniczonym żeby w to uwierzyć, peedz Ty mi
  • Nie brałem nigdy kredytu, ale wyżej osoba, która brała twierdziła coś przeciwnego.
    Pamiętam natomiast kupowanie za powiedzmy sobie szczerze zupełnie niepoważną kwotę (zwłaszcza w relacji do wartości kredytu mieszkaniowego...) jednostek dość ostrożnego funduszu (obligacyjnego - nie jakieś "akcje dynamicznego rynku środkowej Afryki") - przez pół godziny zadawanie pytań o różne duperele, a na koniec do podpisu świstek, że biorę na własną odpowiedzialność, bo jestem za mało doświadczony na produkt.
  • przemk0 napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ostatniej części nie bardzo rozumiem.... natomiast blok "klasy Jaruzel", no bez jaj to jest normalne mieszkanie
    Bo mi ucięło zdanie, dopisałem. Tak, to jest normalne mieszkanie, tyle że "socjalny blok", więc to może być jednak trauma - miałem być wybrany a mieszkam z patologią. ;)
    No właśnie, jest pytanie jak chcemy postrzegać tę biedę - własne wyobrażenia vs. rzeczywistość czy rzeczywistość vs. naprawdę elementarne potrzeby.
    Nie wykluczam generalnie pierwszej opcji i takiego rozumienia. Mamy prawo żyć godnie i dobrze, bo czemu nie? Ale najpierw, jako państwo, naprawdę zadbajmy o tych, którzy mają problem z drugą opcją, przecież w Polsce realna bieda ciągle jest.
  • chciałem coś jeszcze tu odpowiedzieć ale to nie ma sensu, rzeczywistość tedy niech odpowie, a ju tu będę wrzucał kolejne etapy sprawy frankowiczów
  • Już dawno odpowiedziała, i to nawet głosem mejnstrimu: http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finanse/typowy-frankowicz-nie-istnieje/8g9d1

    Cała sprawa została rozdmuchana bo wielu dziennikarzy ma taki kredyt (lub ma znajomych), po drugie ci ludzie czują się oszukani bo jak napisał Rozum mieli mieć mieszkania za pół darmo a tu się okazało że nie tylko nie są one za pół darmo ale i jednocześnie w ogóle ich wartość była mocno zawyżona. Tyle.
  • los napisal(a):
    To masz jak w banku. Praktycznie we wszystkich przypadkach na pytanie "a co jeśli kurs franka wzrośnie?" odpowiedzią było "to praktycznie niemożliwe."
    Ja się spotykałem z odpowiedziami "no wie Pani/Pan frank to bardzo stabilna waluta'"

  • edytowano May 2016
    przemk0 napisal(a):
    Już dawno odpowiedziała, i to nawet głosem mejnstrimu: http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finanse/typowy-frankowicz-nie-istnieje/8g9d1

    Cała sprawa została rozdmuchana bo wielu dziennikarzy ma taki kredyt (lub ma znajomych), po drugie ci ludzie czują się oszukani bo jak napisał Rozum mieli mieć mieszkania za pół darmo a tu się okazało że nie tylko nie są one za pół darmo ale i jednocześnie w ogóle ich wartość była mocno zawyżona. Tyle.
    to opinia kolegi bazujacego na widomościach z gestapo, tu z kolei opinia prezesa:


    "To będzie poważna operacja, która musi brać pod uwagę kondycję banków, ale całkowicie możliwa do wykonania. Będzie musiał się w to zaangażować Narodowy Bank Polski. I żeby było jasne: nie mówię tylko o tzw. kredytach frankowych, w które złapano dziesiątki tysięcy rodzin i które stały się formą nowo czesnego niewolnictwa. Rozwiązać trzeba też kwestię polisolokat, które dotknęły ok. 5 mln Polaków i które wyciągnęły z ich kieszeni prawie 50 mld zł" - powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "wSieci" (18.04.2016)

    2. za tekst o rozdmuchanej sprawie bo wielu dziennikarzy wzięło kredyt nalezy się koledze nagroda cioci Krysi, ktorą w tym miejscu koledze przyznaję,
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    los napisal(a):
    To masz jak w banku. Praktycznie we wszystkich przypadkach na pytanie "a co jeśli kurs franka wzrośnie?" odpowiedzią było "to praktycznie niemożliwe."
    Ja się spotykałem z odpowiedziami "no wie Pani/Pan frank to bardzo stabilna waluta'"

    I jest to logiczny równoważnik zdania "to praktycznie niemożliwe", i zarazem "nie jest to niemożliwe".
  • tomvinci napisal(a):
    2. za tekst o rozdmuchanej sprawie bo wielu dziennikarzy wzięło kredyt nalezy się koledze nagroda cioci Krysi, ktorą w tym miejscu koledze przyznaję,
    Wiem wiem, gdyby Kaczyński nie wygrał pies z kulawą nogą tymi ludźmi by się nie zainteresował. A tak zwęszyli okazję, dziennikarze zresztą też i to podwójną - dojebią Kaczorowi i zarazem on zdejmie im z pleców ciężar.
  • przemk0 napisal(a):
    I jest to logiczny równoważnik zdania "to praktycznie niemożliwe", i zarazem "nie jest to niemożliwe".
    Intencjonalne zafałszowanie pola informacji.

  • tomvinci napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    czy ty Rafale strugając te swoje zdania w granicie przypadkiem nie uczestniczyłeś bezpośrednio bądź pośrednio w dymaniu rodaków? to samo pytanie do rozuma, 7dmego .itd.
    Nie. Nie uczestniczyłem. W bankowości uczestniczyłem w czasach porzedfrankowych. Cóż - lata lecą. Uczestniczyłem natomiast i uczestniczę w obrzydliwym wyzysku nazywanym też biznesem i to jako sługus zagranicznego kapitału i funduszy. Jakoś nie udało mi się dotychczas zostać rdzennym rodzimym biznesmenem, jak dawnym prywaciarzom zblatowanym z esbecją, późniejszym nuworyszom zblatowanym z udecją i leberałami oraz innym mniejszym i większym burakom robiącym obecnie za "kapitał narodowy".

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.