Może. Moje poglądy na UE i jej dotacje są zdecydowanie nietypowe. Uważam dotacje do przedsiębiorstw, do działalności komercyjnej, za szkodliwe dla gospodarki - każdej gospodarki. Fałszują rachunek ekonomiczny - dezoptymalizują bo doprowadzają do niezgodnej z tym rachunkiem alokacji środków. Jetem zwolennikiem jałmużny - należy wspierać tych którzy mają się tak źle że to zagraża ich życiu i godności. Jednak na rzekomo liberalnym Zachodzie, z USA włącznie, wspieranie przedsiębiorstw przez podatników na wiele sposobów to norma. My jesteśmy w UE która jest dość sprawną maszynką do pompowania pieniędzy podatników w ten sposób i nie mamy szans tego zmienić więc starajmy się skorzystać. Zresztą mój pogląd jest raczej odosobniony.Wszystkie siły polityczne w Polsce, może poza korwinistami, są zwolennikami dotacji. Ministerstwo Rozwoju jest główną pompą dotacyjną więc dobrze aby nim zarządzał ktoś kto zna się na alokacji dużych środków czyli może być bankier.
I jeszcze o innowacjach. Cytuję: " W Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka przez innowację rozumie się wprowadzenie do praktyki w przedsiębiorstwie nowego lub znacząco ulepszonego rozwiązania w odniesieniu do produktu (towaru lub usługi), procesu, marketingu lub organizacji." Czyli w zasadzie cokolwiek co uda się zgrabnie opisać w ten sposób.Wedle tej definicji polskie przedsiębiorstwa są bardzo innowacyjne tylko pewnie słabo to potrafią opisywać. W myśl tego Programu innowacja to de facto ładna narracja o innowacjach. Jeśli mam rację to zarzut, że Pan Mateusz się na nich nie zna jest zupełnie chybiony. Inne poważne zarzuty wskazują, że zna się świetnie.
Ja tylko zwracam uwagę że to nie jest geniusz od rozwoju niezastąpiony. I można było znaleźć swojego człowieka na to miejsce. No chyba że nie można było...
Kasę dotacyjną z natury wydaje się najgłupiej. Drugi w kolejności bezsensu jest sposób wydawania kasy budżetowej. Powody są dobrze znane i opisane. Najlepiej jest z wydatkami prywatnymi, ale i tutaj głupich nie brakuje.
Wedle definicji dotacyjnych z pewnością. To oczywiście nie znaczy, ze urzędnicy to potwierdzą. Najprostsze innowacje, mające szanse na dotacje unijne, to zakup niemieckich maszyn i urządzeń zaadaptowanych do polskich warunków przez francuskich ekspertów.
Widzimy porębę. Dziwne i dzikie ruchy. Sam Pan Mateusz też chyba nie do końca wie co robi. Ryzykowny eksperyment na nas. Chaos się pogłębia bez wyraźnego nacisku i przyczyny zewnętrznej.
Premier Beata Szydło rzekła: Jego plan jest niezwykle istotny, to plan, od którego zależy sukces Polski
Mogła dodać - tak jak pan Jarosław powiedział. Na miejscu Szydło, podałbym się do dymisji. Niech sobie Manitou razem z synkiem Morawieckim ogarnia ten burdel.
Premier Beata Szydło rzekła: Jego plan jest niezwykle istotny, to plan, od którego zależy sukces Polski
Mogła dodać - tak jak pan Jarosław powiedział. Na miejscu Szydło, podałbym się do dymisji. Niech sobie Manitou razem z synkiem Morawieckim ogarnia ten burdel.
czyli co? Czas już trąbić na odwrót, na z góry upatrzone pozycje? Znudziła się już waadza nad TenKrajem co niektórym? Trzeciej szansy PiS już nie dostanie na pewno...
Premier Beata Szydło rzekła: Jego plan jest niezwykle istotny, to plan, od którego zależy sukces Polski
Mogła dodać - tak jak pan Jarosław powiedział. Na miejscu Szydło, podałbym się do dymisji. Niech sobie Manitou razem z synkiem Morawieckim ogarnia ten burdel.
czyli co? Czas już trąbić na odwrót, na z góry upatrzone pozycje? Znudziła się już waadza nad TenKrajem co niektórym? Trzeciej szansy PiS już nie dostanie na pewno...
Komunikaty Pani Premier i Ministra Szałamachy plus Marszałka Senatu i kilku innych prominentnych działaczy PiS absolutnie niczego nie wyjaśniają. Nie mam istotnych danych i nie wiem jak to interpretować, ale o jakości zarządzania i komunikowania już mogę się wypowiedzieć. Ja bym na miejscu Pani Premier milczał, albo podał się do dymisji zamiast kolejny raz pohukiwać, że "nikt nie może być pewien dnia ani godziny". Zarządzanie poprzez nieustanne straszenie rozliczeniem i dymisjami paraliżuje organizację i jest przejawem bezradności i braku kompetencji. To jakieś folwarczne metody ewentualnie kalka z amerykańskich filmów o policji i korporacjach. Tam stale słyszymy zagrzewania podwładnych do roboty bo inaczej "skopię wam dupska". Żenada. I cóż to, u diaska, oznacza że SSP będzie zarządzał manager,a nie polityk i że "stworzy jasne i klarowne zasady w sprawie obsady rad nadzorczych" ? To jakiś bełkot i pomieszanie z poplątaniem. Naprawdę kryzys i to ostry trwa.
Rafał napisal(a): ... zamiast kolejny raz pohukiwać, że "nikt nie może być pewien dnia ani godziny". Zarządzanie poprzez nieustanne straszenie rozliczeniem i dymisjami paraliżuje organizację i jest przejawem bezradności i braku kompetencji. To jakieś folwarczne metody ewentualnie kalka z amerykańskich filmów o policji i korporacjach. Tam stale słyszymy zagrzewania podwładnych do roboty bo inaczej "skopię wam dupska". Żenada....
No niestety. Tak jak działa Pani Premier działa ktoś w stresie, pod presją niezgodną z jego wolą i pozbawiony wsparcia otoczenia. Tak się długo nie da. Zdecydowała się ulec presji i pozostać. To się najpewniej skończy dymisją za jakiś czas. W takim stanie jak jest nie zapanuje nad rządem. Może popełniać kolejne błędy i usuwać pochopnie kolejnych wyższych urzędników. To oczywiście nie znaczy, ze wyborcy jej tego nie darują i że nie ma przyszłości w polityce. szkoda jednak czasu i ludzi.
Niechętnie przytaczam komentarz tego przyjemniaczka, ale najpierw zrobiło to wpolityce:
" Po roku to trochę wcześnie, żeby robić nowe otwarcie. Tutaj mamy do czynienia jakby z dwoma, sprzecznymi ze sobą narracjami: albo jedną narracją, a drugą rzeczywistość
— tak ogłoszone przez Beatę Szydło zmiany w rządzie skomentował b.minister finansów Jacek Rostowski na antenie RMF FM.
Jak tłumaczył:
Narracja jest, że to Ministerstwo Rozwoju będzie tym głównym ośrodkiem decydującym o polityce gospodarczej. A tak naprawdę to, co się stało jest, że Mateusz Morawiecki zrozumiał, że Ministerstwo Rozwoju tak naprawdę nie ma żadnych instrumentów, żeby cokolwiek osiągnąć.
Według Rostowskiego istotą całej zmiany jest fakt,że wicepremier staje się Ministrem Finansów, czyli de facto Minister Finansów staje się wicepremierem. i przewodniczącym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.
Na pewno rola Ministra Finansów i przewodniczącego KERM-u jest do udźwignięcia. Ministerstwo Rozwoju nie jest tak naprawdę specjalnie ważnym ministerstwem i propaganda PiS-owska, która sugeruje, że to właśnie Ministerstwo Rozwoju będzie tym decydującym ośrodkiem, który będzie o wszystkim decydował - jeżeli pani premier naprawdę w to wierzy, to jest wyjątkowo naiwna
Komentarz
http://wpolityce.pl/polityka/309800-morawiecki-kandydatem-pis-na-prezydenta-juz-za-4-lata-prezes-bardzo-w-niego-wierzy-czuc-miedzy-nimi-chemie
http://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/elektryczny-solaris-urbino-autobusem-roku-2017-52783.html
Człowieku, o którym nie ma podstaw by myśleć inaczej niż z trwogą.
Nie znam większego hazardzisty niż Jaras.
czyli co? Czas już trąbić na odwrót, na z góry upatrzone pozycje? Znudziła się już waadza nad TenKrajem co niektórym? Trzeciej szansy PiS już nie dostanie na pewno...
chcielibyśta a tu wuj
Ja bym na miejscu Pani Premier milczał, albo podał się do dymisji zamiast kolejny raz pohukiwać, że "nikt nie może być pewien dnia ani godziny". Zarządzanie poprzez nieustanne straszenie rozliczeniem i dymisjami paraliżuje organizację i jest przejawem bezradności i braku kompetencji. To jakieś folwarczne metody ewentualnie kalka z amerykańskich filmów o policji i korporacjach. Tam stale słyszymy zagrzewania podwładnych do roboty bo inaczej "skopię wam dupska". Żenada.
I cóż to, u diaska, oznacza że SSP będzie zarządzał manager,a nie polityk i że "stworzy jasne i klarowne zasady w sprawie obsady rad nadzorczych" ? To jakiś bełkot i pomieszanie z poplątaniem.
Naprawdę kryzys i to ostry trwa.
Pani Premier ma zaledwie 53 lata. Ma szanse na długą obecność na samym szczycie.
To oczywiście nie znaczy, ze wyborcy jej tego nie darują i że nie ma przyszłości w polityce. szkoda jednak czasu i ludzi.
" Po roku to trochę wcześnie, żeby robić nowe otwarcie. Tutaj mamy do czynienia jakby z dwoma, sprzecznymi ze sobą narracjami: albo jedną narracją, a drugą rzeczywistość
— tak ogłoszone przez Beatę Szydło zmiany w rządzie skomentował b.minister finansów Jacek Rostowski na antenie RMF FM.
Jak tłumaczył:
Narracja jest, że to Ministerstwo Rozwoju będzie tym głównym ośrodkiem decydującym o polityce gospodarczej. A tak naprawdę to, co się stało jest, że Mateusz Morawiecki zrozumiał, że Ministerstwo Rozwoju tak naprawdę nie ma żadnych instrumentów, żeby cokolwiek osiągnąć.
Według Rostowskiego istotą całej zmiany jest fakt,że wicepremier staje się Ministrem Finansów, czyli de facto Minister Finansów staje się wicepremierem. i przewodniczącym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.
Na pewno rola Ministra Finansów i przewodniczącego KERM-u jest do udźwignięcia. Ministerstwo Rozwoju nie jest tak naprawdę specjalnie ważnym ministerstwem i propaganda PiS-owska, która sugeruje, że to właśnie Ministerstwo Rozwoju będzie tym decydującym ośrodkiem, który będzie o wszystkim decydował - jeżeli pani premier naprawdę w to wierzy, to jest wyjątkowo naiwna
— dodał b. minister."