Rafał napisal(a): Jak już sobie tu snujemy krzywe analogie biblijne to moje krzywe zwierciadło pokazuje to nieco inaczej. No stoi ten nasz Mojżesz i spogląda na Kanaan z góry. Doszli. Kanaan u stóp. Trzeba zejść i zdobyć, ale nie wydaje się to niewykonalne. Obok niego już od dłuższego czasu nie żaden Aaron tylko wspomniany światowy młodzieniec z dworu faraona. Oni szli do Kanaan a Mojżesz go już kilka razy posyłał z powrotem na dwór faraona aby go ułagodził i aby nie gniewał się za tę wyprawę. Aby wytłumaczył delikatnie, a nie jak prostak i naiwniak Aaron. No że ten Kanaan się przyda i że przecież on tylko wzmocni imperium faraona bo przecież Żydzi są bardzo proegipscy. No są na wysuniętej rubieży więc muszą nieco twardziej postępować, ale przecież praw egipskich przestrzegają i proszą tylko o pewne modyfikacje ułatwiające kolonizację Kanaan. No tak, jest pewien kłopot z tym Jahwe i przywiązaniem Żydów do jego kultu, ale bez przesady. Nie są oni w tym przywiązaniu tak ortodoksyjni i stali jak gadają i ten kult w niczym kultowi Ozyrysa i samego boskiego faraona nie wadzi. Jak to takie konieczne dla kapłanów faraona to ostatecznie i jedzenie wieprzowiny da się jakość przemycić byle niezbyt ostentacyjnie.
Ty... ty.... psychologu!!!*
* Moje trojaczki (6l.) się wyzywają:
Jeden- "-Ty psychopato!" Drugi aż nabiera powietrza z oburzenia- ."Ty... ty... .... psychologu!"
extraneus napisal(a): Igor Janke, autor Twierdza. Solidarność Walcząca-podziemna armia, jest członkiem Rady Fundacji Liderek Biznesu razem z Alicją Kornasiewicz, która była do 27 kwietnia br. członkiem rady nadzorczej GetBack S.A. Ja wiem, że Czuchnowski, ale mimo wszystko coś tu śmierdzi...
Czyli jeszcze raz: zasiada w jednej radzie z kimś, kto zasiadał w innej radzie... i to nawet nie żaden PiSior tylko autor książki o Kornelu-ojcu. Cóż, musi być straszna bieda z powiązaniem PiSu z aferą męża Pieńkowskiej.
KAnia napisal(a): Polska ma być taka, jaka była do XVIII wieku - europejską potęgą. I nie jakąś oligarchią, państwem mafijnym, ale rzeczywiście res publica.
Nie staniemy się nigdy potęgą, jeżeli budowanie tejże opierać będziemy na cielęcym podpatrywaniu tzw. "zachodu" i wzorowaniu się na nim. Najjaśniejsza była lokalnym mocarstwem, bo jej obywatele budowali państwo w oparciu o własną myśl i ideę. Sapere aude. Kopiujący cudze pomysły są zawsze jeden krok za kimś vide Sowiety kradnące jak leci technologię z zachodu. Osiemnastowieczne oświecenie u nas, sprowadzało się do gonienia Paryża we wszystkich sferach, poczynając od nauki przez architekturę na modzie i degradacji obyczajowej skończywszy.
To co Kaczyński mówił (cytat), jest objawem choroby polegającej na przymusie gonienia tych co przed nami. Od 1989 r. znów gonimy zachód we wszystkich sferach, z determinacją i wysiłkiem godnym lepszej sprawy.
To nie byłoby takie złe, wygrywa tylko ten, co się uczy. Polska w latach wielkości umiała się uczyć i od Zachodu i od Wschodu i brać z nich to co najlepsze a potem przetwarzać po swojemu. Najgorsze jest to, że pojawiło się u nas takie sowieckie lub schamapańskie głupkowate zadowolenie z własnej nijakości. Najwyraźniejsze było ono w szyderstwach z Biniendy, że nie ma habilitacji.
Nu, złotej wolności, sejmów i króla jako dożywotniego prezydenta-zarządcy tośmy raczej nie podpatrzyli w absolutystycznej, niewolnej i zamordystycznej Europie. Podobnie tolerancji religijnej. Za Odrą się rżnęli i palili na stosach z powodu różnic religijnych, a u nas Żydzi, Lipki, Kalwiny, Lutry i Katoliki wiekami obok siebie, bez większych scysji. Hiszpan pędził najpierw wyznawców judaizmu, później także marranów, a u nas ci sami mieli i wizę pobytową i samorząd i Sejm Czerech Ziem. Jeżeli nawet kto Żydów hurtowo rżnął, to Chmielnicki, a potem Hajdamacy. Rzeczpospolita do samego końca była zbyt wielka, żeby sobie ręce podobnym zajęciem brudzić.
Owe oryginalne porządki nie wykończyły Najjaśniejszej, tylko zgłupienie i moralne opuszczenie narodu, w dużym stopniu zawinione osiemnastowiecznym oglądaniem się na inne nacje i małpowaniem vide "nie ma takiej głupoty której by Francuz nie wymyślił a Polak nie skopiował".
Kaczyński takie głupoty pierdzielił już 11 lat temu, kampania 2007. Że jak PiS będzie rządził, to Polaki będą miały grilla, kiełbasę i wczasy za granicą. No to motłoch, już od kilku lat jeżdżący do Hurgardy i na Rodos, wyśmiał niedoinformowanego 'populistę'. A Kaczor jakoś nigdy nie powiedział, że widziałby Polskę pełną lokalnych przedsiębiorstw ekspandujących na cały świat, fabryk, fabryczek i zakładów w rękach polskich rodzin, polskich nowatorskich dziedzin wysokiej dochodowości.
No nie przeczytał tego w swoich żydomasońskich biblioteczkach, a Delfino też indolent, więc wymyślił tylko samochód na wodę. No i ostatnio dorzucił pół dużej bańki, na "nowe polskie leki". Taką forsą big pharma to się podciera.
KAnia napisal(a): Polska ma być taka, jaka była do XVIII wieku - europejską potęgą. I nie jakąś oligarchią, państwem mafijnym, ale rzeczywiście res publica.
Nie staniemy się nigdy potęgą, jeżeli budowanie tejże opierać będziemy na cielęcym podpatrywaniu tzw. "zachodu" i wzorowaniu się na nim. Najjaśniejsza była lokalnym mocarstwem, bo jej obywatele budowali państwo w oparciu o własną myśl i ideę. Sapere aude. Kopiujący cudze pomysły są zawsze jeden krok za kimś vide Sowiety kradnące jak leci technologię z zachodu. Osiemnastowieczne oświecenie u nas, sprowadzało się do gonienia Paryża we wszystkich sferach, poczynając od nauki przez architekturę na modzie i degradacji obyczajowej skończywszy.
To co Kaczyński mówił (cytat), jest objawem choroby polegającej na przymusie gonienia tych co przed nami. Od 1989 r. znów gonimy zachód we wszystkich sferach, z determinacją i wysiłkiem godnym lepszej sprawy.
Dokładnie tak. Jednak dobre i to. Ten dobrobyt nie przeszkadza. Jest potrzebny. No byle nie był celem samym w sobie. To i ciepła woda w kranie na tym miała polegać. Jedyna różnica, prawda że istotna, to ta że była oszustwem. Przykrywała Vatowskie złodziejstwo i wyprzedaż Polski oraz jej degradację.Od tego dobrobytu możemy się wybijać dalej na niepodległość. Trzeba nieco skorygować kierunek i iść dalej.
randolph napisal(a): Nu, złotej wolności, sejmów i króla jako dożywotniego prezydenta-zarządcy tośmy raczej nie podpatrzyli w absolutystycznej, niewolnej i zamordystycznej Europie. .
Veto! W średniowieczu system polityczny w Polsce i w reszcie Europy był praktycznie ten sam, tylko jego późniejsza ewolucja była inna. W Anglii akurat zbieżność z Polską była dosyć duża. Tolerancję religijną zaś podejrzeliśmy w Turcji. Czyli: "Polska w latach wielkości umiała się uczyć i od Zachodu i od Wschodu i brać z nich to co najlepsze a potem przetwarzać po swojemu." Nie zmieniam ani słowa.
randolph napisal(a): Nu, złotej wolności, sejmów i króla jako dożywotniego prezydenta-zarządcy tośmy raczej nie podpatrzyli w absolutystycznej, niewolnej i zamordystycznej Europie. .
Veto! W średniowieczu system polityczny w Polsce i w reszcie Europy był praktycznie ten sam, tylko jego późniejsza ewolucja była inna. W Anglii akurat zbieżność z Polską była dosyć duża. Tolerancję religijną zaś podejrzeliśmy w Turcji. Czyli: "Polska w latach wielkości umiała się uczyć i od Zachodu i od Wschodu i brać z nich to co najlepsze a potem przetwarzać po swojemu." Nie zmieniam ani słowa.
A nie powstała raczej (owa wolność) w kontrze do krzyżackich metod "nawracania"?
Polska tolerancja religijna jest praktycznie dokładną kopią islamskiej, taki jest fakt. Co się działo w dawno już rozłożonych mózgach, nie mnie sądzić, nie wiem, jak świadomie się tym rozwiązaniem Sarmaci inspirowali ale ponad wszelką wątpliwość je znali. Skoro jednak ściągnięto ze Wschodu polski strój, jak był problem ze ściągnięciem polskiej tolerancji?
Jak w całej Europie w wiekach średnich. Później to się rozjechało, choć politycznie Skandynawia, włoskie państewka i Anglia były bardzo blisko Rzplitej, mocno jest przesadzona teza o naszej wyjątkowej wyjątkowości. A tolerancja religijna to świat islamu. Jeszcze raz powtórzę to bardzo mądre zdanie: Polska w latach wielkości umiała się uczyć i od Zachodu i od Wschodu i brać z nich to co najlepsze a potem przetwarzać po swojemu.
W historii ustroju I Rzeczpospolitej nie sposób uchwycić żadnego sensu. Wszystko sprowadza się wyłącznie do obrony interesów majątkowych i politycznych. Jeżeli nawet dobro publiczne było troską jakiejś części narodu politycznego, to zupełnie nie widać tego w racjonalności urządzenia państwa. O ile w średniowieczu (i to do końca XIII wieku) partykularyzmy, hołubienie jakichś dziwacznych instytucji, których uzasadnienie sprowadza się wyłącznie do tego, że "tak było od zawsze", są zrozumiale, to już przeniesienie tego w czasy nowożytne musiało doprowadzić do katastrofy. Studiowanie historii państwa i prawa I Rzeczpospolitej jest zajęciem prowadzącym do kryzysu psychicznego studiującego.
Nurni napisal(a): Czytam to forum, ale nie mam czasu pisać. Coś tam poćwierkam na Twiterze.
Chce napisać, że na starość nie chce mi się fatygować na jakiekolwiek wybory. Nawet jak pan Jaki miałby przegrać z HGW, Duda z Donaldem, a Jarosław ze Schetyną.
Kiedy pan Bolesław walczył z Kwaśniewskim o prezydenturę - zostałem w domu. I dziś współczuje tym, którzy pofatygowali się i głosowali na Bolka, tak by prezydentem nie został inny donosiciel, ino ten nasz.
Pierwszą korzyścią z wygranej Targowicy jest to, że nasi? reprezentanci natychmiast stają się ładni. I nie pierdolą nam o tym, że biorą uszy po sobie by "nie otwierać nowych frontów".
Uważam, że naiwnością jest sądzić, że władzę którą odebrano nam siłą plus selektywnymi mordmi, odzyskamy dziś kartką wyborczą. Że niby mamy ten handicap, iż wystarczy wyjść z domu ( o ile nie pada) pójść do lokalu wyborczego, postawić krzyżyk i wszystkie szatany znikną. Tak Polski nasi dziadowie NIGDY nie odzyskali, ale podobno nam ma się to udać.
Idiota.
Cześć Jorgę,
przemyślę sobie Twoją radę czy też merytoryczną uwagę. Jeśli dotknęło Ciebie to, że nie interesował mnie kompletnie wyborczy pojedynek Bolek-Alek, to dodam, że byłem w tych czasach raczej oryginałem.
Poświęciłem bezcenne 3 minuty na przeczytanie listu Prezesa do klubów GP. Nic tam nowego nie było, bo zaklęcie iż Prezes potrzebuje 3 kadencji by Polska była Polską doskonale znam.
Oprócz długich, ale wcale nie nudnych opisów sytuacji Polski, znajduje tam i coś takiego:
"Przypominając rok 1992, trzeba bowiem zawsze pamiętać, że choć rząd Jana Olszewskiego upadł na skutek swoistego zamachu stanu, jednoczącego siły komunistyczne, liberalne i prezydenta Lecha Wałęsę, to w tle ówczesnych wydarzeń była też presja na reorganizację rządu Jana Olszewskiego w celu włączenia doń części Unii Demokratycznej z Tadeuszem Mazowieckim na czele. Cel był szczytny: ocalenie pierwszego po okupacji sowieckiej rządu niepodległościowego. Jan Olszewski słusznie jednak ocenił, że choć być może on jako premier na jakiś czas by ocalał, to rząd przestałby realizować program niepodległościowy."
Macierewicz używa terminu reorganizacja rządu zamiast eleganckiego "rekonstrukcja". A kto, tak jak ja, śledzi publiczne wypowiedzi AM, doskonale wie, że pan minister odmienia frazę "rząd Beaty Szydło" przez wszystkie przypadki, za to nigdy nie mówi o rządzie Mateusza Morawieckiego. No czasem tam i mówi, ale wyłącznie w kontekście zaniechań i oddawania pola.
Prawda, że ciekawy był ten plan rekonstrukcji rządu Olszewskiego ? Ocalimy symbole, postawimy ileś tam pomników za drobną cenę. Wciąż będą rządzić Oni. A My będziemy przekonywać - wracam do listu Prezesa do klubów GP, że rządzimy MY. A nie te "mordy zdradzieckie".
Zatem rozmawiamy o wydarzeniach sprzed ponad 25 lat, które wracają do nas jak złe echo.
Jest taki wywiad z Macierewiczem, dla Niezależnej czy Gazety Polskiej. Pan minister mówi tam, że po doświadczeniach z Bolkiem, naród mógłby nie zrozumieć, że znów został wykiwany. Zwłaszcza, że udało się zrobić niemało.
Wywiad miał miejsce po wciąż tejemniczej reorganizacji rządu pani premier Szydło.
Kiedy przez ostatnie 1,5 roku mieszkałem w UK, wymiana byle ministra w rządzie Teresy to wielomiesięczna debata w prasie. Pytania dlaczemu, co to zmienia, czy to aby nie sposób Tereski na to czy siamto itd....
Sposób w jaki "niezależne media" w Polsce przeszły do porządku dziennego nad wysłaniem bardzo popularnej pani premier i bardzo wyrazistego szefa MON, na wiadomo kogo, to coś co najmniej intrygującego.
Debatę czemu się tak stało, zastąpiły artykuły powiadające, że sama Matka Boska nosiła Morawieckiego w klapie.
Nurni napisal(a): Sposób w jaki "niezależne media" w Polsce przeszły do porządku dziennego nad wysłaniem bardzo popularnej pani premier i bardzo wyrazistego szefa MON, na wiadomo kogo, to coś co najmniej intrygującego.
Debatę czemu się tak stało, zastąpiły artykuły powiadające, że sama Matka Boska nosiła Morawieckiego w klapie.
Kluczowe. Ale sprawa ma też pozytywny aspekt: oszczędzam kilka złotych tygodniowo.
randolph napisal(a): Nu, złotej wolności, sejmów i króla jako dożywotniego prezydenta-zarządcy tośmy raczej nie podpatrzyli w absolutystycznej, niewolnej i zamordystycznej Europie. .
Veto! W średniowieczu system polityczny w Polsce i w reszcie Europy był praktycznie ten sam, tylko jego późniejsza ewolucja była inna. W Anglii akurat zbieżność z Polską była dosyć duża. Tolerancję religijną zaś podejrzeliśmy w Turcji. Czyli: "Polska w latach wielkości umiała się uczyć i od Zachodu i od Wschodu i brać z nich to co najlepsze a potem przetwarzać po swojemu." Nie zmieniam ani słowa.
co za nonsens, skąd ta potrzeba znajdowania źródeł każdego nazwanego zjawiska poza granicami Polski? Jak niby jest po polsku dżizja?
Rafał napisal(a): Dzisiaj jest trudniej. Trudniej bo nie bardzo jest co brać od Zachodu czy Wschodu. Potrzebna jest samodzielność i twórcze sięganie do przeszłości.
Cytuję sam siebie bo chciałbym się dowiedzieć jakie jest zdanie Koleżeństwa na temat aktualnych możliwych i wskazanych zapożyczeń ze Wschodu i Zachodu. Muszę nieco zmodyfikować moją opinię że jest trudniej. Może jest tak samo tylko szczegóły nieco odmienne. Wtedy, jak pisze Los, od Turcji wzięliśmy tolerancję religijną, krzywą szablę i kontusz - same ładne i dobre rzeczy. Nie wzięliśmy islamu, szkolenia janczarów, i kilku innych paskudnych obyczajów i instytucji. Z Zachodu podobnie braliśmy raczej dobre i odrzucaliśmy złe rzeczy.
Znowu barbarzyńcę jak to było z Jogaiłą. Tylko baćka na czele unii personalnej szansą na aktywne wyjście z impasu na kierunku wschodnim. Uderzenie obuchem w moskiewski łeb
Jagiełło pochodził z rodu władców, reprezentował coś sobą i coś istotnego za nim stało. Backo reprezentuje typ priedsiedatiela kałchoza i nic za nim nie stoi, a jego władza nie opiera się na poparciu obywateli Białorusi.
To jakby zamiast Jagiełły wybrać karbowego, który terroryzuje własną rodzinę i pracowników sobie podległych.
Komentarz
Vide adm. Unrug
* Moje trojaczki (6l.) się wyzywają:
Jeden- "-Ty psychopato!"
Drugi aż nabiera powietrza z oburzenia- ."Ty... ty... .... psychologu!"
To co Kaczyński mówił (cytat), jest objawem choroby polegającej na przymusie gonienia tych co przed nami. Od 1989 r. znów gonimy zachód we wszystkich sferach, z determinacją i wysiłkiem godnym lepszej sprawy.
Owe oryginalne porządki nie wykończyły Najjaśniejszej, tylko zgłupienie i moralne opuszczenie narodu, w dużym stopniu zawinione osiemnastowiecznym oglądaniem się na inne nacje i małpowaniem vide "nie ma takiej głupoty której by Francuz nie wymyślił a Polak nie skopiował".
A Kaczor jakoś nigdy nie powiedział, że widziałby Polskę pełną lokalnych przedsiębiorstw ekspandujących na cały świat, fabryk, fabryczek i zakładów w rękach polskich rodzin, polskich nowatorskich dziedzin wysokiej dochodowości.
No nie przeczytał tego w swoich żydomasońskich biblioteczkach, a Delfino też indolent, więc wymyślił tylko samochód na wodę. No i ostatnio dorzucił pół dużej bańki, na "nowe polskie leki". Taką forsą big pharma to się podciera.
I wolność religijna, i zasada wyboru władcy.
O ile w średniowieczu (i to do końca XIII wieku) partykularyzmy, hołubienie jakichś dziwacznych instytucji, których uzasadnienie sprowadza się wyłącznie do tego, że "tak było od zawsze", są zrozumiale, to już przeniesienie tego w czasy nowożytne musiało doprowadzić do katastrofy. Studiowanie historii państwa i prawa I Rzeczpospolitej jest zajęciem prowadzącym do kryzysu psychicznego studiującego.
przemyślę sobie Twoją radę czy też merytoryczną uwagę.
Jeśli dotknęło Ciebie to, że nie interesował mnie kompletnie wyborczy pojedynek Bolek-Alek, to dodam, że byłem w tych czasach raczej oryginałem.
Dobrego dnia Jorge.
Nic tam nowego nie było, bo zaklęcie iż Prezes potrzebuje 3 kadencji by Polska była Polską doskonale znam.
Polecam Koleżeństwu co innego.
http://niezalezna.pl/228034-antoni-macierewicz-o-polskich-dylematach-w-26-rocznice-obalenia-rzadu-jana-olszewskiego
Oprócz długich, ale wcale nie nudnych opisów sytuacji Polski, znajduje tam i coś takiego:
"Przypominając rok 1992, trzeba bowiem zawsze pamiętać, że choć rząd Jana Olszewskiego upadł na skutek swoistego zamachu stanu, jednoczącego siły komunistyczne, liberalne i prezydenta Lecha Wałęsę, to w tle ówczesnych wydarzeń była też presja na reorganizację rządu Jana Olszewskiego w celu włączenia doń części Unii Demokratycznej z Tadeuszem Mazowieckim na czele. Cel był szczytny: ocalenie pierwszego po okupacji sowieckiej rządu niepodległościowego. Jan Olszewski słusznie jednak ocenił, że choć być może on jako premier na jakiś czas by ocalał, to rząd przestałby realizować program niepodległościowy."
Macierewicz używa terminu reorganizacja rządu zamiast eleganckiego "rekonstrukcja".
A kto, tak jak ja, śledzi publiczne wypowiedzi AM, doskonale wie, że pan minister odmienia frazę "rząd Beaty Szydło" przez wszystkie przypadki, za to nigdy nie mówi o rządzie Mateusza Morawieckiego.
No czasem tam i mówi, ale wyłącznie w kontekście zaniechań i oddawania pola.
Prawda, że ciekawy był ten plan rekonstrukcji rządu Olszewskiego ?
Ocalimy symbole, postawimy ileś tam pomników za drobną cenę.
Wciąż będą rządzić Oni.
A My będziemy przekonywać - wracam do listu Prezesa do klubów GP, że rządzimy MY.
A nie te "mordy zdradzieckie".
:
Jest taki wywiad z Macierewiczem, dla Niezależnej czy Gazety Polskiej.
Pan minister mówi tam, że po doświadczeniach z Bolkiem, naród mógłby nie zrozumieć, że znów został wykiwany. Zwłaszcza, że udało się zrobić niemało.
Wywiad miał miejsce po wciąż tejemniczej reorganizacji rządu pani premier Szydło.
Kiedy przez ostatnie 1,5 roku mieszkałem w UK, wymiana byle ministra w rządzie Teresy to wielomiesięczna debata w prasie.
Pytania dlaczemu, co to zmienia, czy to aby nie sposób Tereski na to czy siamto itd....
Sposób w jaki "niezależne media" w Polsce przeszły do porządku dziennego nad wysłaniem bardzo popularnej pani premier i bardzo wyrazistego szefa MON, na wiadomo kogo, to coś co najmniej intrygującego.
Debatę czemu się tak stało, zastąpiły artykuły powiadające, że sama Matka Boska nosiła Morawieckiego w klapie.
Ssakiewicz dostał piany dopiero przy wywalaniu Macierewicza, bo to jego przyjaciel.
Jagiełło pochodził z rodu władców, reprezentował coś sobą i coś istotnego za nim stało. Backo reprezentuje typ priedsiedatiela kałchoza i nic za nim nie stoi, a jego władza nie opiera się na poparciu obywateli Białorusi.
To jakby zamiast Jagiełły wybrać karbowego, który terroryzuje własną rodzinę i pracowników sobie podległych.